Prof. Szeremietiew: Możliwy jest konflikt asymetryczny z Rosją na terenie Polski i państw nadbałtyckich

– Amerykanie sugerują państwom bałtyckim, że NATO nie będzie w stanie pomóc i tak silnie zareagować w razie napaści rosyjskiej, aby te państwa obronić – dodaje prof. Romuald Szeremietiew.


Prof. Romuald Szeremietiew, polski polityk, były wiceminister i p.o. ministra obrony narodowej mówił o istocie geopolitycznej Białorusi dla Polski:

Białoruś z Polskiego punktu widzenia jest szalenie ważna i dlatego tak bardzo Rosja chce ją sobie podporządkować.

Komentując ostatnie negatywne wypowiedzi Władimira Putina odnośnie Polski oraz wielu innych europejskich krajów, gość „Poranka WNET” zastanawia się, jakie są cele prezydenta Rosji:

Jest sporo głosów takich, że Putin znajduje się w Rosji w trudnej sytuacji i to, co robi, jest bardziej obliczone na pozyskanie Rosjan i ich wsparcia, niż o rozgrywkę zagraniczną, niemniej ja tak nie uważam […] pełne podporządkowanie sobie Białorusi pozwala Rosji na ofensywne działania w kierunku Ukrainy, państw bałtyckich i niestety także Polski.

Pojawienie się wojsk amerykańskich w Polsce w ramach wzmocnienia wschodniej flanki NATO jest pozytywnym krokiem, jednak jest ona niewystarczająca. Powołuje się tutaj na amerykański ośrodek RAND Corporation, według którego kraje nadbałtyckie powinny przygotować się do obrony i prowadzenia działań w konspiracji:

Mają one zdaniem tego amerykańskiego ośrodka zbudować coś na kształt Polskiego Państwa Podziemnego. Nawet wyliczono, ile dolarów należy przeznaczyć, aby takie ośrodki konspiracyjne już teraz zbudować, żeby mogły rozpocząć działanie.

Miałby być to najlepszy sposób na stawianie Rosji oporu. Prowadzenie konfliktu asymetrycznego według opinii wielu militarystów jest trudne, a on sam ciężki do wygrania. Przykładem może być choćby radziecka interwencja w Afganistanie, która zakończyła się porażką ZSRR:

Amerykanie sugerują państwom bałtyckim, że NATO nie będzie w stanie pomóc i tak silnie zareagować w razie napaści rosyjskiej, aby te państwa obronić […] Polska na flance wschodniej jest krajem z największym potencjałem, to na nią spadnie ewentualny obowiązek obrony państw bałtyckich i nie muszę mówić, co to dla nas oznacza.

Jak jednak podkreśla prof. Romuald Szeremietiew, wystarczy zrobić zestawienie sił, aby zobaczyć, że bez pomocy USA i reszty NATO, nie jesteśmy w stanie wygrać z Rosją żadnego konfliktu militarnego. Można za to wyobrazić sobie prowadzenie konfliktu asymetrycznego, w którym Rosja będzie agresorem w przypadku państw nadbałtyckich, tak jak ma to miejsce na Ukrainie, gdzie strona Rosyjska oficjalnie nie uczestniczy w działaniach militarnych:

Na terenie państw nadbałtyckich są duże mniejszości Rosyjskie. Można też wyobrazić sobie, że pojawi się szansa na wykonanie takich asymetrycznych działań na terenie Polski, zakładając, że te spory polityczne, które obecnie się toczą, doprowadzą do takiej sytuacji, w której można wyobrazić sobie pojawienie się jakichś dywersantów, którzy dokładaliby nam jeszcze kłopotu.

Ponadto gość „Poranka WNET” komentuje reakcję polskich władz na agresywną retorykę Władimira Putina w stosunku do naszego kraju. Oznajmia, iż nasz rząd poprawnie zachował się w tej sprawie. Prezydent Andrzej Duda natomiast nie musiał zabierać głosu.

A.M.K. / K.T.

Budzisz: Rosyjska kampania jest obliczona na podział polskich elit [VIDEO]

Rosjanie chcieliby zapomnieć o przeszłości, łącznie z agresją na Gruzję i Ukrainę. Polska dla polityki biznesowej Rosji jest bardzo niewygodna.


Prezydent Rosji Władimir Putin skrytykował ostatnio wrześniową rezolucję Parlamentu Europejskiego dotyczącą wybuchu II wojny światowej. Stwierdził on, że podstawą tego konfliktu nie był niemiecko-rosyjski pakt Ribbentrop-Mołotow, podkreślał, iż armia ZSRR wkraczając do Polski, nie walczyła z regularnym wojskiem oraz szeroko krytykował Polskę, oskarżając ją o współudział w wybuchu II wojny światowej.

Marek Budzisz, ekspert ds. rosyjskich uważa, iż słowa wypowiedziane przez Władimira Putina były w pełni świadomie skierowane w kierunku Polski i są one częścią kampanii dezinformacji:

Lansuje coś, co na zachodzie nazywa się rewizjonizmem granic na sterydach. […] Rosjanie sami powiedzieli o co im chodzi […] Rzeczniczka rosyjskiego MSZ powiedziała wprost, że z punktu widzenia Rosji są dwa modele funkcjonowania i układania relacji w europie. Pierwszy z nich to rozdrapywanie ran historycznych i ciągłe dyskutowanie o historii i drugi model – zapomnijmy o przeszłości i budujmy przyszłość, a w rozumieniu rosyjskim to oznacza zapomnijmy również o roku 2008 i 2014, znieśmy sankcje UE przeciwko Rosji i zacznijmy budować wspólny europejski dom.

Polska według gościa „Poranka WNET” jest niewygodna dla Rosji z powodu niechęci do prowadzenia polityki typowo biznesowej, bez oglądania się na przeszłość:

Dlatego trzeba Polsce odebrać nie tylko argumenty, ale sam tytuł do wygłaszania poglądów, czyli jakby zdezawuować ją moralnie, stąd te oskarżenia o antysemityzm.

Dalszym celem Rosji jest złamanie oporu europejskich krajów, które przeciwstawiają się polityce rosyjskiej przy pomocy agresji propagandowej i dezinformacyjnej:

Ta kampania jest obliczona też na podział polskich elit i na to, że część polskiego establishmentu wystąpi otwarcie przeciwko obozowi rządzącemu. […] To jest bardzo poważne zagrożenie.

Polskie elity muszą ważyć słowa, szczególnie w przypadku wypowiadania się z zagranicznych, w tym rosyjskich mediach, gdyż mogą zostać oni wykorzystani w rosyjskiej rozgrywce:

To jest na rękę Rosji. To jest pokazanie, że w Polsce są siły, które chcą porozumieć się z Rosją, a porozumienie to oznacza porozumienie na warunkach Putina – zapomnijmy o historii i zacznijmy budować wspólny europejski dom. Zapomnijmy o pomocy dla Ukrainy i zacznijmy uprawiać handel tak jak zwykle, to głównie do tego sprowadza się polityka rosyjska.

Zdaniem Marka Budzisza, kolejne wypowiedzi Putina będą miały miejsce przy okazji uroczystych obchodów wyzwolenia Auschwitz-Birkenau w Izraelu, w których prezydent Rosji zapowiedział już swój udział.

A.M.K.

Parys: Słowa Putina są częścią dużej międzynarodowej operacji. Kłamstwo jest zwykłym narzędziem rosyjskich polityków

Od lat relacje polsko-rosyjskie są zamrożone. Słowa Putina wpisują się w Rosyjską narrację oraz ukazują dalszy kierunek polityki Moskwy. Najbliższe lata mają być trudne.


Prezydent Rosji Władimir Putin skrytykował ostatnio wrześniową rezolucję Parlamentu Europejskiego dotyczącą wybuchu II wojny światowej. Stwierdził on, że podstawą tego konfliktu nie był niemiecko-rosyjski pakt Ribbentrop-Mołotow, podkreślał, iż armia ZSRR wkraczając do Polski, nie walczyła z regularnym wojskiem oraz szeroko krytykował Polskę, oskarżając ją o współudział w wybuchu II wojny światowej.

Zdaniem Jana Parysa, socjologa, i byłego minister obrony narodowej, nieprzypadkowe słowa Putina są częścią dużej międzynarodowej operacji, w ramach której Polska ma być jedynie narzędziem. Stosunki polsko-rosyjskie od lat nie układają się pomyślnie, głównie za sprawą naszego wschodniego sąsiada:

Od kilku lat relacje polsko-rosyjskie są zamrożone. Strona rosyjska od kilku lat w sposób bardzo konsekwentny nie chciała prowadzić żadnego dialogu. […] Na początku 2016 roku delegacja MSZ wysłało delegację do Moskwy, proponując dialog na szczeblu technicznym, czyli wiceministrów. Delegacja pozostała bez Rosyjskiej odpowiedni, nie było rewizyty. Z tego co wiemy, była to osobista decyzja Putina, aby ignorować Polskę jako kraj, który prowadzi politykę prozachodnią, proukraińską, samodzielną i nie chce akceptować interesów rosyjskich.

Gość „Poranka WNET” podkreśla, że rosyjscy politycy oraz media od lat próbują fałszować historię i kłamstwa w ich ustach nie są niczym nadzwyczajnym:

Kłamstwo i oszustwo jest zwykłym narzędziem rosyjskich polityków używantym na codzień. Trzeba przykładać do tego wagę, bo tym razem wypowiedział się sam Putin a nie jacyś posłowie czy dziennikarze […] przypomina to pewnego rodzaju salwę propagandową rakiet atomowych wystrzelonych w naszym kierunku, jednak świat nie da się na to nabrać, bo ludzie nadal pamiętają II wojnę światową, nadal żyją jej świadkowie.

Pierwsza wypowiedź Putina pojawiła się 19 grudnia, co oznacza, iż rząd czekał z odpowiedzią aż 10 dni. Jak zauważa Jan Parys, święta mogły zaburzyć normalną pracę niektórych urzędów, ale można było to zrobić „trochę wcześniej”:

BBC, które jest wyrazicielem stanowiska rządu brytyjskiego, reagowało twardo, jednoznacznie i bardzo szybko. Z Polskiej strony były takie cienkie, słabe protesty ze strony niskich urzędników Ministerstwa Spraw Zagranicznych.

Gość „Poranka WNET” popiera oświadczenie, które opublikowała Kancelaria Premiera Mateusza Morawieckiego, w którym możemy przeczytać o kłamstwach Putina oraz m.in. że krytyka traktatu wersalskiego, którą Putin przedstawił, jest krytyką prawa do samostanowienia narodów.

Premier skupił się na płaszczyźnie historycznej, już nie dotykał kwestii prawno-międzynarodowych, które też można by wyeksponować […] Rząd chciał dać tutaj dowód swojej stanowczości używając takich słów [o kłamstwach prezydenta rosji – przyp. red.]. Powinniśmy w tej chwili dążyć do tego, aby upowszechnić prawdziwą wiedzę o przyczynach, przebiegu i skutkach II wojny światowej.

Były minister obrony narodowej ma nadzieję, że polscy naukowcy zdołają w maju, z okazji rocznicy zakończenia II wojny światowej wydać i upowszechnić zbiór dokumentów po angielsku, francusku i niemiecku:

Dokumenty i źródła. Nie może być tak, że najważniejsze prace o II wojnie światowej polscy historycy pisali, będąc na emigracji w Wielkiej Brytanii. Właściwie od czasów Pobóg-Malinowskiego [„Najnowsza historia polityczna Polski 1864-1945” – przyp. red] nikt wielkich prac na temat drugiej wojny nie napisał. Jestem strząśnięty tym, że polskie wydziały prawa i historii na uniwersytetach mają czas atakować rząd, natomiast nie mają czasu przygotować antologii tekstów po angielsku na temat prawnych aspektów i strat w drugiej wojnie.

Jan Parys zauważa, że polscy naukowcy w dużej mierze nie interesują się prawdą, tylko wojną ideologiczną i nie spełniają swojego powołania:

To pokazuje, że są oni kompletnie oderwani od państwa polskiego, nie identyfikują się z Rzeczpospolitą.

Wracając do wypowiedzi Władimira Putina, gość Łukasza Jankowskiego zauważa, iż każdy taki rosyjski krok ma badać wrażliwość opinii publicznej na zachodzie, jej spolegliwość i prorosyjskość polityków zachodnich:

Jeżeli w Polsce mamy polityków opozycyjnych, którzy w tym momencie atakują rząd, to też jest na korzyść Rosji. […] To nie jest moment na to, żeby osłabiać pozycję polskiego rządu, to jest moment, w którym potrzebuje on wsparcia. […] Politycy mogą wewnątrz kraju toczyć spory na temat spraw wewnętrznych, natomiast na zewnątrz trzeba pamiętać, że świat to jest gra interesów.  […] Świat jest konkurencją państw, a nie grą przyjaciół. Nie wolno ustawiać się w roli dywersanta polskiego rządu.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.M.K.

Winnicki: To błąd, że Polska nie zaprosiła Rosji na obchody 80. rocznicy wybuchu II wś. Izrael wspiera narrację rosyjską

Robert Winnicki o tym, z czego wynika wypowiedź Putina przypisująca Polsce winę za wybuch II wś., o współpracy propagandowej Moskwy i Tel-Awiwu i czemu należało zaprosić Rosjan do Warszawy na 1 IX.


Robert Winnicki mówi, iż słowa Władymira Putina wynikają z kiepskiej sytuacji gospodarczej Rosji oraz sankcji narzuconych przez kraje Zachodu:

Jest szereg obszarów, z których Putin nie może pochwalić się przed Rosjanami […] Jest wiele osób w Rosji, którzy przyjmują sowiecką narrację, więc stąd ten ruch.

Zauważa, że „od aneksji Krymu minęło już parę lat”, a nowych sukcesów międzynarodowych nie ma wiele. Jednocześnie Rosja ucierpiała także na ważnej dla niej płaszczyźnie sportowej, otrzymując nowe kary za zorganizowanych system dopingu. Dodaje, że „przyszły rok jest bardzo ważny dla polityki historycznej” ze względu na 75. rocznicę zakończenia II wś. Organizowane będą także obchody w Izraelu wyzwolenia obozu w Auschwitz.

Izrael właściwie wspiera narracje rosyjską o Armii Czerwonej jako wyzwolicielach.

Nasz gość podkreśla, iż współpraca Netanjahu i Putina znana jest od dawna, a Związek Sowiecki „nie jest pociągany do odpowiedzialności za Holocaust”. Obawia się, że wspólna narracja izraelsko-rosyjska to „przygrywka do tego, by nagle się okazało, że to Polska jest winna II wś., Holocaustowi”.

Winnicki nie zgadza się wypowiedziami niektórych polityków, którzy wskazują na polski rząd, że jest przyczyną wypowiedzi prezydenta Rosji. Mówi, że reakcja premiera Mateusza Morawieckiego była dobra. Prezes Ruchu Narodowego niemniej jednak sądzi,  że rząd PiS powinien zaprosić delegację rosyjską na 80. rocznicę wybuchu II wojny światowej.

To był błąd, że Polska nie zaprosiła nikogo ze strony rosyjskiej. Powinien tam być ktoś i słuchać, co Polska ma do powiedzenia.

Przyznaje się, że zgadza się z wypowiedzią redaktora „Gazety Wyborczej” Pawła Wrońskiego, choć zaznacza, że nie chodzi tyle o niedrażnienie Putina, gdyż ten kalkuluje swoje działania. Błędem było natomiast dawać Putinowi argumentów do rąk w postaci nie zaproszenia delegacji rosyjskiej.  Nie należało Rosjanom „tworzyć komfortu odrębnego głoszenia narracji”.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Na Ukrainie trwa dyskusja nad przeniesieniem świąt na kalendarz zgodny z gregoriańskim

Mieszkańcy Lwowa opowiedzieli się za świętowaniem Bożego Narodzenia 25 grudnia. Cerkiew prawosławna wydaje się przychylać do tego pomysłu.

 

Eugene Salo, dziennikarz „Kuriera Galicyjskiego” opowiada, jak wygląda poranek wigilijny we Lwowie oraz jakie potrawy pojawią się dzisiaj na stołach:

Barszcz z uszkami, pierogi, ryba. Wszystkie rzeczy są oczywiście bardziej wigilijne, czyli postne. […] Z obrzędów wschodnich bardzo popularna jest u nas Kutia.

Tradycji świętowania Bożego Narodzenia nie udało się wyplenić w czasach ZSRR, choć sowieci mocno walczyli z wiarą oraz kulturą narodową i religijną:

Starsi ludzie zawsze opowiadali że było trudno, zabraniano im chodzić do kościoła […] oni wbrew wszystkiemu chodzili do kościoła, na pasterkę, starali się spotyklać razem, modlić, spiewać, kolędować. […] Ludzie czasami po kilka kilometrów szli pieszo aby dojść na pasterkę.

Od zeszłego roku na Ukrainie zaczyna się przyjmować czas świąteczny, a cerkiew prawosławna zastanawia się, czy nie przenieść świąt na kalendarz zgodny z tym gregoriańskim:

Ostatni miesiąc trwa cała dyskusja o tym kiedy świętować. Były różne badania i we Lwowie ponad 50% osób chce świętować 25 grudnia Boże Nardodzenie. Wystosowano nawet petycję do mera Lwowa w tej sprawie aby świętować tak, jak w całej europie. […] Związane jest to także z migrantami Ukraińskimi którzy musza wracać z europy na święta.

Od dnia dzisiejszego do 6 stycznia na Wołyniu w cerkwiach będą odprawiane msze, co podkreśla się tym, że „Pan Bóg rodzi się każdego dnia”.

A.M.K.

Putin na konferencji prasowej udawał, że nie wie kim jest represjonowany dziennikarz Iwan Gołunow

Prezydent Rosji na corocznej konferencji odpowiadał na pytania dziennikarzy. Tego samego dnia w centrum Moskwy odbyła się strzelanina w rejonie głównej kwatery Federalnej Służby Bezpieczeństwa.


Dr Mariusz Marszewski o corocznej konferencji prasowej Władimira Putina, prezydenta Rosji, gdzie odpowiedział on na ponad 70 pytań od dziennikarzy:

Najprawdopodobniej cała konferencja w dużej mierze ma charakter ustawiony […] jednak padają też pytania niewygodne, np. o Ukrainę czy zachód.

Na pytania dotyczące swojej rodziny nie udzielił żadnej odpowiedzi. Podobnie nie odpowiedział jasno i klarownie na temat Iwana Gołunowa, rosyjskiego reportera, który został aresztowany, gdzie był bity, prawdopodobnie za pisanie o korupcji wśród rosyjskiej policji i służb:

To była słynna sprawa w Rosji. […] Prezydent sprawiał wrażenie, że nie do końca wie, kto to jest Gołunow, co jest mało prawdopodobne […] mówił, że nie będzie żadnych czystek w szeregach organów ścigania […] należy skończyć z tą tradycją, nie jesteśmy jakimiś stalinistami.

Nasz gość, ekspert OSW, mówi również o czwartkowej strzelaninie w centrum Moskwy (w rejonie kwatery głównej Federalnej Służby Bezpieczeństwa). Nieznany sprawca zastrzelił trzy osoby, a pięć ranił. Terrorystę zastrzelono:

Władze starały się zaniżyć liczbę napastników i ofiar […] Nie znaleziono wątku politycznego, ale ataki na FSB, wynikające ze zmęczenia społeczeństwa tą formą ustrojową, która panuje w Rosji, miały miejsce też wcześniej w Archangielsku […] półtora roku temu młody człowiek o jakichś anarchistycznych przekonaniach wysadził się i wginał wewnątrz obwodowego budynku FSB […] kilka lat temu grupa młodych ludzi zajmowała się zabijaniem organów ścigania.

Jak podkreśla gość „Poranka WNET”, właśnie antypaństwowy terroryzm polityczny ma największe tradycje w Rosji i był on jednym z największych wyzwań, przed których stało schyłkowe imperium carów:

Rosja bardzo mocno odwołuje się do imperium carskiego, o wiele bardziej niż do Związku Radzieckiego i pojawiają się też choroby, które trawiły imperium carskie.

Ponadto nasz gość opowiada o Ormianach w Turcji, działaniach prezydenta Recepa Tayyipa Erdoğana oraz atmosferze, która panuje w Turcji:

Nie jest to wydarzenie, które miałoby duże znaczenie dla wewnętrznej polityki Turcji […] Do dzisiaj istnieje tam stosunkowo duża diaspora Ormiańska […] ma ona jak najbardziej protureckie i patriotyczne nastawienie. Mówi ona, iż najczarniejszym okresem był republikański, kiedy Turcja zwracała się w stronę zachodniego nacjonalizmu i zniszczyła system miletów, samoorganizacji społeczności chrześcijańskich, w których ormianie odgrywali wielką rolę.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T. / A.M.K.

Dr Ewa Kurek: Musimy wiedzieć ile osób naprawdę zostało zamordowanych w Jedwabnem. Trzeba wznowić ekshumacje [VIDEO]

Dr Ewa Kurek o potrzebie nowych badań w sprawie mordu w Jedwabnem, starej ideologii nowej lewicy, pozytywach bycia za Żelazną Kurtyną i o obronie dobrego imienia Polski za granicą.

Badaczka stosunków polsko-żydowskich mówi o zbrodni w Jedwabnem. Sądzi, że prawda się obroni i nie zostanie ostatecznie zadany kłam przeciwko polskiej historii. Przedstawia treść swojej książki dotyczącej mordu w Jedwabnym.

Musimy wiedzieć, czy tam rzeczywiście 1600 osób zostało zamordowanych, czy 16. To jest baza, na podstawie której można odtworzyć, co się rzeczywiście zdarzyło.

Podkreśla potrzebę przeprowadzenia ekshumacji pomordowanych [którą w 2001 r. wstrzymał ówczesny minister sprawiedliwości Lech Kaczyński ze względu na żydowskie przepisy religijne -przyp. red.], aby ustalić, ile ofiar było naprawdę. Inaczej ludzie tacy jak socjolog Jan Tomasz Gross będą mogli „wypisywać głupoty”, twierdząc, że w jednej stodole zmieściło się 1600 osób (co dawałoby, jak podkreśla dr Kurek, 12 osób na metr kwadratowy). [Według ustaleń IPN w Jedwabnem zostało zamordowanych ponad 300 osób-przyp. red.] Dodaje, że jeśli nie pozwoli się historykom na swobodne badania nad Holocaustem, to będzie trwać przesuwanie Polaków z kategorii ofiar II wś. do kategorii sprawców.

Dr Ewa Kurek mówi o ideologii gender, która wkroczyła do społeczeństw zachodnich. Określa ja jako neobolszewizm.

Redaktor Wildstein powiedział, że to jest bunt nowych prądów, to nie jest bunt, to jest propagowanie starych idei w nowym opakowaniu.

Odnosząc się do wywiadu Bronisława Wildsteina dla Radia WNET, polemizuje z przedmówcą, stwierdzając, że gender to nie są nowe prądy, ale powrót do tego, co było głoszone już stulecie temu. Wtedy komunizm szerzono siłą, a teraz robi się to miękkimi metodami. Zwraca uwagę na pisma polskiego komunisty żydowskiego pochodzenia Maksymiliana Horwitza, który wymieniał trzy cele komunizmu: zniszczenie państwa narodowego, Kościoła i rodziny. Rezultatem miałoby być „zbudowanie nowego człowieka”.

Nasza rozmówczyni odnosi się do słów lidera hiszpańskiej partii Podemos, który stwierdził, że upadek muru berlińskiego był smutnym wydarzeniem. Stwierdza, że to przewrotne myślenie, ale przyznaje, iż pozostawanie Polski za Żelazną Kurtyną miało pewne plusy.

Być może Opatrzność dała nam 50 lat komunizmu, żebyśmy się uodpornili na to wszystko.

Polacy w przeciwieństwie do mieszkańców Zachodu doświadczyli, czym jest komunizm, a lewicowa rewolucja kulturalna przyszła do Polski 20 lat później niż na Zachodzie.

Dr Kurek mówi także o konferencji „Polska hekatomba i walka z polonofobią. Jak skutecznie bronić polskiej pamięci”. Chwali się, że jako pierwsza napisała o tym, co się działo z Polakami w ZSRR w latach 1936-37, w książce „Ucieczka z zesłania”, wydanej za granicą w 1985 r. i podziemnie wznawiana w latach 1986-1989 r.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

 

K.T./A.P.

Lasota: Śmierć al-Baghdadiego nie oznacza końca zagrożenia terrorystycznego, za to pokazuje znaczenie Rosji i Turcji

Irena Lasota o akcji amerykańskich służb zakończonej śmiercią samozwańczego kalifa, tym kto może przejąć jego schedę, roli Rosji i Turcji w regionie, impeachmencie Trumpa i śmierci Bukowskiego.

Irena Lasota o zabójstwie Abu Bakr al-Baghdadiego, osoby numer jeden na liście najbardziej poszukiwanych przez USA terrorystów. Był to przywódca tzw. Państwa Islamskiego. Zginął w wyniku operacji amerykańskich sił specjalnych.

Al-Baghdadi popełnił samobójstwo przez kamizelkę wybuchową. […] Szczegóły wyjdą na jaw za kilka lat.

Lasota podkreśla, że w zabójstwo terrorysty mogą być zaangażowane Turcja oraz Rosja. Donald Trump, prezydent USA, podziękował w przemówieniu dotyczącym śmierci al-Baghdadiego tym dwóm krajom oraz Kurdom. Jak podkreśla nasza korespondentka, prezydent „nie zawiadomił szefów Kongresu” o akcji, co pokazuje, że sprawy Bliskiego Wschodu stają się coraz bardziej kwestią Rosji i Turcji, a mniej Ameryki.

Rosjanie nie tylko pomogli dotrzeć do Al-Baghdadiego, ale również znaleźć go.

Jednocześni, jak mówi Lasota, Rosja miała być zamieszana w sprzedaż broni ISIS. Rozmówczyni Krzysztofa Skowrońskiego podkreśla, że zabicie al-Baghdadiego nie oznacza końca zagrożenia terrorystycznego. Jego miejsce jako najgroźniejszego dla Stanów terrorysty przejmie teraz lider Al-Kaidy Ajman az-Zawahiri. Jest on bardziej systematyczny w działaniu od swego rywala, przyciągającego do siebie ludzi, którzy  byli „najbardziej sadystyczni i oszalali”.

Al-Zawahiri jest szefem Al-Kaidy, która ma dużo poważniejszą strategię- zrobić wszystko by wciągnąć USA do konfliktu na Bliskim Wschodzie.

Ponadto nasza korespondentka mówi o przesłuchaniu Philipa Reekera, zastępcę Mike’a Pompeo nadzorującym europejską politykę, w sprawie impeachmentu Trumpa. Amerykańskiego prezydenta oskarża się, że wywierał presję na swego ukraińskiego poprzednika, wstrzymując środki, które zostały już przez Kongres przeznaczone na pomoc Ukrainie. Lasota stwierdza, że nie wiadomo, czy w Senacie znajdzie się większość, która poprze impeachment.

Dziennikarka mówi również o śmierci rosyjskiego radzieckiego dysydenta Władymira Bukowskiego, najbardziej znanego z ujawnienia wykorzystywania w ZSRR zakładów psychiatrycznych do represji wobec opozycjonistów. W 1976 roku został deportowany na Zachód — władze w Moskwie wymieniły go na ówczesnego lidera Komunistycznej Partii Chile Luisa Corvalana. Od tego czasu żył na emigracji, po 1991 kilkukrotnie odwiedził Rosję, ale nie zdecydował się na powrót na stałe. Kilkukrotnie gościł w Polsce. Dysydent zmarł śmiercią naturalną. Jego stan zdrowia był nie najlepszy już od dłuższego czasu, dwa lata temu miał otwartą operację serca.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Prof. Paruch: Rosjanie twierdzą, że ZSRR nie napadł na Polskę, a Niemcy wierzą, że byli okupowani przez nazistów [VIDEO]

Prof. Waldemar Paruch o rosyjskiej narracji o 17 września 1939 r., prowadzonej przez PiS polityce historycznej, kampanii wyborczej i potrzebie podniesienia płacy minimalnej.

Prof. Waldemar Paruch podkreśla, że w sferze publicznej warto mocniej zaznaczać napad ZSRR na Polskę 17 września 1939 r. Mówi, że niepokojące jest milczenie mediów w tej sprawie. Należy zaś podkreślać, że to była taka sama agresja jak niemiecka, wbrew temu, co ostatnio napisała Ambasada Rosji w RPA, twierdząca, że Armia Czerwona wkroczyła na okupowane przez Polskę od 1920 r. Ukrainę i Białoruś, po tym, jak rząd polski opuścił kraj. Jest to oczywisty fałsz, gdyż „rząd wyszedł późnym popołudniem, a agresja nastąpiła rano”. Na dodatek dzisiaj, jak zauważa prof. Paruch, trzecia część mieszkańców III RP ma pochodzenie kresowe. Dodaje, że wątpi, że dożyje chwili, w której Rosja przeprosi za zbrodnie sowieckie, tak jak Niemcy przepraszają za zbrodnie nazistowskie. Zwraca przy tym uwagę, że pod względem realnych działań również Niemcy mają problem ze wzięciem odpowiedzialności za to, co robiła III Rzesza. Obecnie jak mówi, „Niemcy uważają, że byli okupowani w czasie wojny przez jakichś nazistów”, co potwierdzają słowa Angeli Merkel dziękującej aliantom za wyzwolenie Niemiec od hitlerowców.

Prawu i Sprawiedliwości udało się przez te 4 lata zbudować lub zreformować kilka instytucji, które w ogóle się zajmują kwestią opinii międzynarodowej.

Politolog podkreśla znaczenie wspólnej deklaracji premierów Polski i Izraela, mówiąc, że „żaden z premierów izraelskich nie zgodził się dotychczas na takie spojrzenie na II wś”.

Następnie komentuje kampanie wyborcze do polskiego parlamentu. Zauważa, że jednocześnie Koalicja Obywatelska, a także koalicja PSL-Kukiz’15 tracą na popularności. Ten ostatni sojusz wyborczy musi się, jego zdaniem, jawić dawnym wyborcom Kukiz’15 jako „powiązanie zupełnie heretyckie”. KO traci zaś wyborców na rzecz Lewicy, mimo swego znacznego skrętu w lewo w ostatnich latach. Obecnie między tymi ugrupowania jest 8 punktów procentowych różnicy.

Opozycja jest posądzana jednak o radykalizm, chęć przewrócenia rzeczywistości [do góry nogami].

Przywołuje przypadek sędziego, który w swym orzeczeniu zaczął interpretować konstytucję bez czekania na wyrok Trybunału Konstytucyjnego. W jego mniemaniu taktyka PO nie jest słuszna, gdyż obywatele nie pragną destabilizacji życia publicznego.

Budują gawędę polityczną opartą na fałszu […] Prawdopodobnie takie działania będą stosowane intensywnie przez ostatni tydzień kampanii.

Sądzi, iż mało prawdopodobne jest, żeby Konfederacja Wolność i Niepodległość weszła do Sejmu i Senatu. Według uśrednionych sondaży nie przekracza ona progu wyborczego, a na jego granicy znajduje się Koalicja Polska.

Posłowie partii rządzącej potrzebni w kampanii wyborczej.

Gość „Poranka WNET” opowiada także o kampanii wyborczej PiS, w której ważny jest jej wymiar terenowy. Jak mówi, „widać kampanię w terenie”. Tymczasem opozycja pompuje fałszywe afery, mające zdyskredytować PiS.

Dodaje, że w ostatnich miesiącach polscy obywatele z wyższych sfer oraz z dużych ośrodków nie boją się mówić, że głosują na Prawo i Sprawiedliwość.

Prof. Waldemar Paruch mówi także o wartościach, którymi kieruje się PiS, a także o polityce Donalda Trumpa. Amerykański prezydent jest jego zdaniem bardzo przewidywalny, jeśli spojrzymy na niego z perspektywy polityki neorealistycznej.

Kończymy z polityką niskiej płacy.

Ponadto sądzi, że proponowana przez partię rządzącą wysokość płacy minimalnej jest dobrym ruchem, a pieniądze na to zapewnią dochody do budżetu państwa. Dodaje, że PiS-owi udało się zwiększyć wpływy do budżetu bez podnoszenia podatków. Co więcej, niektóre nawet obniżył, jak CIT- z 19 do 15%, co jest najniższą stawką w UE.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Bobołowicz: Tynne to polskie Termopile. Polscy żołnierze przez 4 dni bohatersko walczyli tutaj z Armią Czerwoną

Na miejscu nie znajduje się żadna informacja o toczących się tam walkach i śmierci polskich żołnierzy. Sowiecka propaganda wmówiła mieszkańcom, że Polacy walczyli tu z Niemcami.


Paweł Bobołowicz podsumowuje swój pierwszy tydzień zwiedzania Polesia w ramach korespondencji Ukraińskiego zwiadu WNET. Przez pierwsze przejechane 1000 kilometrów, korespondent Radia WNET odwiedził m.in. Somine, Łuków-Maciejów, Włodzimierz, Kowel, Kamień Koszysrki, Lublieszów, oraz okolice Tynnego.

Dzisiaj Paweł Bobołowicz  jest w Korosteniu. Jest to 63 tysięczna miejscowość, położone nad rzeką Uż – jest to prawy dopływ Prypeci:

W mieście, w granitowej skale (18 metrów granitu i 20 metrów ziemi) znajdował się zapasowy punkt dowodzenia Armią Czerwoną, z 30 pokojami, wśród których znajdował się również gabinet, który był przygotowany dla samego Stalina. Przed II wojną światową Korosteń lezął po sowieckiej stronie granicy, a do Polski było stąd 60 km.

Po drodze do Korostenia, na parkingu pod Manewiczami nasz korespondent spotkał grupę motocyklistów z Polski, z którymi udało mu się przeprowadzić spontaniczny wywiad. Dowiedzieliśmy się z niego, że napotkani motocykliści od 10 lat pędzą jednośladami przez głównie białoruskie i ukraińskie bezdroża. Uwielbiają również jeździć dzikimi szosami. W rozmowie z Bobołowiczem mówią, że nie ma żadnych napięć między Ukraińcami a Polakami. Nasi sąsiedzi miło ich witają i pozdrawiają.

Następnie Paweł Bobołowicz pojechał zwiedzić Bunkry Korpusu Ochrony Pogranicza w Tynnem. To tam stoczył heroiczną walkę ppor. Jan Bołbott, broniąc Polskiej granicy na rzece Słucz, przed sowieckim agresorem. Sama bitwa nazywana jest Polskimi Termopilami:

Od 17 września 1939, po agresji ZSRR na Polskę, przez cztery dni walczył z Armią Czerwoną. Zginął 20 września 1939 w wysadzonym bunkrze w okolicach wsi Tynne. Bołbott do samego końca miał z bunkra kontakt radiowy z dowództwem. I przed śmiercią, w chwili ostatecznego natarcia, powiedział „przekażcie mojej żonie, że myśląc Ojczyzna, myślałem także o Niej”.

Na miejscu nie znajduje się żadna informacja o toczących się tam walkach i śmierci polskich żołnierzy. Historii nie znają też okoliczni mieszkańcy, którzy uważają, że bunkry były bombardowane przez Niemców. Jest to kłamstwo historyczne, które jak zauważa Bobołowicz — było upowszechniane przez Sowietów na tych terenach. Polacy z Niemcami w tym miejscu nie walczyli:

Ta pamięć nie obudzi się i nie będzie zgodna z faktami historycznymi, jeśli tu nie pojawi się upamiętnienie tych wydarzeń. Powinny znajdować się tu informacje o walkach Polaków z Bolszewikami. To miejsce trzeba zobaczyc i upamiętnić, pamiętając o bohaterkich Polakach walczących po 17 września z sowietami.

Więcej zdjęć z tego niezwykłego miejsca znajdą państwo na profilu Pawła Bobołowicza:

#ukrainskizwiadwnet

P.B. / K.T. / A.M.K.