Tadeusz Isakowicz-Zaleski / Fot. Jan Brewczyński, Radio Wnet
To niepowetowana strata w wymiarze ziemskim, ale żarliwie wierzę głęboko, że ks. Tadeusz Isakowicz – Zaleski będzie nas wciąż wspierał i zabiegał o lepszy los naszej Ojczyzny.
Oto moje wspomnienie, które wczoraj w dniu pogrzebu wybrzmiało w sieci Radia Wnet o NIM…
Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski zmarł 9 stycznia w wieku 67 lat po wielomiesięcznej walce z nowotworem złośliwym. Uroczystości pożegnania duchownego trwały dwa dni i zostały rozpoczęte czuwaniem modlitewnym przy zmarłym w Kościele pw. św. Brata Alberta w Radwanowicach
To niepowetowana strata w wymiarze ziemskim, ale żarliwie wierzę głęboko, że ks. Tadeusz Isakowicz – Zaleski będzie nas wciąż wspierał i zabiegał o lepszy los naszej Ojczyzny. Tym skuteczniej, że z perspektywy Domu Ojca. Ksiądz Tadeusz był dla mnie jedyny kapłanem, który walczył o Prawdę Historyczną niewinnie Pomordowanych na Wołyniu ich ekshumacje.Tutaj do wysłuchania radiowe wspomnienie księdza Tadeusza Isakowicza – Zaleskiego:
Był wsparciem dla mnie, gdy mowa o poszanowaniu pamięci i procesie beatyfikacyjnym mojego wielkiego wuja ks. Błażeja Nowosada, zamordowanego przez ukraińskich bandytów z UPA i OUN w 1943 roku w Górnym Potoku.
Ksiądz Tadek mawiał poetycko o sobie w wierszu „Dzieciństwo”:
„otrzymałem w spadku ormiańską duszę lwowski akcent kresowy patriotyzm ukraińską tęsknotę za Bogiem”.
Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski był także zwolennikiem pełnej lustracji w polskim Kościele i walki z lawendową, kościelną mafią! Był jednym z najwspanialszych i prawdziwych polskich duchownym katolickim, ale także działaczem społecznym, historykiem Kościoła, publicystą i poetą.
Gdyby nie On i garstka ludzi skupiona wokół Niego nie powstałaby w 1987 roku Fundacja im. Brata Alberta. Fundacja obecnie prowadzi na terenie całego kraju 38 placówek.
Od końca lat 70. XX wieku był związany z opozycją. W latach 1985-1989 był kapelanem Solidarności w Nowej Hucie, współpracownikiem legendarnego ks. Kazimierza Jancarza.
Zawsze niezłomny i nieustraszony, choć z ormiańskim sercem, to zawsze wierzący w Polskę.
Po przemianach ustrojowych stał się gorącymorędownikiem lustracji polskiego duchowieństwa iprzez całe swoje życiestarał się o upamiętnienie ludobójstwa Polaków na Wołyniudokonanego w latach 40. XX wieku.
W ostatnich latach głośno krytykował władze kościelne za „grzech zaniechania” w kwestii walki z wykorzystywaniem nieletnich w Kościele. Był też zaciekłym wrogiem lawendowego lobby w polskim Kościele katolickim.
Ksiądz Tadeusz był dla mnie jedyny kapłanem, który walczył o Prawdę Historyczną niewinnie Pomordowanych na Wołyniu ich ekshumacje.
Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski był nie tylko autorem wielu książek, jak chociażby „Księżą wobec bezpieki” i artykułów. Był także wspaniałym poetą. Jego metafory opowiadały o jego ormiańskich korzeniach, kresowym, bo lwowskim patriotyzmie, ale także o działalności opozycyjnej w czasie PRL, posługi kapłańskie i społecznej.
Pierwszy zbiorek wierszy „Ziemia i niebo” ukazał się jeszcze w 1981 roku w podziemnym wydawnictwie „Krzyż Nowohucki”.
W 2006 roku wydał zbiór 67 wierszy, w tym 14 wcześniej niepublikowanych, pod tytułem „Nowe wiersze”. Dzisiaj (18 stycznia) w samo południe, w kościele parafialnym w Radwanowicach została odprawiona Msza św. pogrzebowa, a po niej miało miejsce ostatnie pożegnanie na cmentarzu parafialnym w Rudawie, gdzie zaczynał swoją posługę jako młody wikariusz.Cześć Jego Pamięci! Wieczny odpoczynek racz mu dać Panie… [*] [*] [*]
Polska i Ukraina / Fot. United Nations Cartographic Section, Alex Khristov / Wikimedia Commons
„O ile zdobyliśmy przychylność ukraińskiego społeczeństwa (…) o tyle nie wykonaliśmy odpowiedniej pracy polegającej na budowaniu relacji z ukraińskimi politykami” – mówi prezes Klubu Jagiellońskiego
Fragment zniszczonej krypty na cmentarzu w Kamieniu Koszyrskim / / Fot. Piotr Mateusz Bobołowicz
„W ramach prac rady ekspertów zostaną przeprowadzone odpowiednie procedury dotyczące ekshumacji” – mówi Oleh Dunda, deputowany do Rady Najwyższej Ukrainy.
Informacja o prawdopodobnej inicjatywie ukraińskich władz pochodzi od Ołeha Dundy, deputowanego do Rady Najwyższej z ramienia prezydenckiego ugrupowania Sługa Narodu.
Deputowany Rady Najwyższej Ukrainy Ołech Dunda (Sluga Ludu) zapowiedział powstanie na Ukrainie Rady ds Tragedii Wolynskiej. W skład Rady mieliby wejść przedstawiciele środowisk naukowych i władz Polski i Ukrainy. Rada miałaby „raz na zawsze zamknąć sprawę Wołynia” i uniemożliwić wykorzystywanie tej kwestii w rosyjskiej dezinformacji. Szefem Rady ma być dr Pawło Haj-Nyżnyk. Rada wg deputowanego ma też wyznaczyć proces realizacji ekshumacji.
Deputowany Rady Najwyższej Ukrainy Ołeh Dunda w czasie Forum Ekonomicznego w Karpaczu zaprzeczył informacjom jakoby ukraińscy deputowani mieli zakaz wyjazdu do Polski ze względu na polskie stanowisko w sprawie eksportu ukraińskiego zboża.
Deputowany stwierdził, że pozwolenia na wyjazd z Ukrainy są związane z sytuacją wojenną Ukrainy i tygodniem pracy Rady Najwyższej i podejmowanymi w tym czasie decyzjami personalnymi. Jako dowód, że nie ma żadnego specjalnego zakazu wskazał na swoją obecność na Forum Ekonomicznym w Karpaczu.
Wywiad z Ołehem Dundą zostanie wyemitowany w Popołudniu Wnet.
Pomnik Rzezi Wołyńskiej w Warszawie | Fot. Wikipedia.pl
Czy uporczywe budowanie wolnej Ukrainy na micie radykalnego nacjonalizmu w powiązaniu z elementami faszyzmu, co ma łączyć Ukraińców w czasie obecnej wojny, nie będzie elementem zapalnym w przyszłości?
Tomasz Wybranowski
Wołyń. Ukraina czysta jak szklanka wody?
Polska przegrywa batalię o pamięć i godność! Polskie kolejne rządy i ekipy MSZ drepczą w miejscu, nie mając recepty ani odwagi, aby skutecznie i zgodnie z faktami upominać się o uznanie prawdy i naszych historycznych racji. Tak dzieje się i teraz w relacjach z ukraińskimi sojusznikami, których „mamy nie drażnić kwestią Wołynia” i „nie wbijać noża w plecy Ukraińcom, kiedy walczą z Rosją”.
Oczywiście piszę o ludobójstwie na Wołyniu w kontekście tego, co nie wydarzyło się w ramach obchodów bolesnej 80. rocznicy Krwawej Niedzieli. Miękka niczym zroszona lipcowym deszczem trawa mowa, okrągłe słówka, które w istocie nawet nie otarły się o dramat mordowanych dziesiątek tysięcy naszych rodaczek i rodaków.
Pytam wprost, a co z naszą polską wrażliwością? Ukraińcy mają wrażliwość, bo przeżywają traumę Buczy? A my jej nie mamy i musimy czekać niczym na Godota na kilka słów ze strony władz Ukrainy na temat ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów?! (…)
Rodziny pomordowanych często nie wiedzą, gdzie leżą doczesne szczątki ich krewnych. Ale nie mogło się stać inaczej, skoro jeden z honorowanych przez współczesną Ukrainę jako jej bohater, Dmytro Klaczkiwski, w tajnej dyrektywie do dowódców terenowych w roku 1943 nakazał:
„Powinniśmy przeprowadzić wielką akcję likwidacji polskiego elementu. Po odejściu wojsk niemieckich należy wykorzystać ten dogodny moment dla zlikwidowania całej ludności męskiej w wieku od 16 do 60 lat. (…) Tej walki nie możemy przegrać i za każdą cenę trzeba osłabić polskie siły. Leśne wsie oraz wioski położone obok leśnych masywów powinny zniknąć z powierzchni ziemi”.
Jeszcze bardziej szokuje specjalna instrukcja kierownictwa wołyńskiej OUN-B (Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów, frakcja Stepana Bandery, której zbrojnym ramieniem była UPA – przyp. autora) z jesieni 1943 roku. Zacytuję ją prawie bez skrótów:
„a) zniszczyć wszystkie ściany kościołów i innych domów modlitewnych; b) zniszczyć drzewa rosnące przy domach tak, żeby nie pozostały znaki, że kiedyś mógł tam ktoś żyć (nie niszczyć tylko drzew owocowych przy drogach); c) zniszczyć wszelakie polskie domy, w których wcześniej żyli Polacy (jeśli w tych budynkach mieszkają Ukraińcy – należy je koniecznie rozebrać i zrobić z nich ziemianki); jeśli to nie będzie zrobione, to domy będą spalone i ludzie, którzy w nich żyją, nie będą mieć gdzie przezimować. Zwrócić uwagę jeszcze raz na to, iż jeśli ostanie się cokolwiek polskiego, to Polacy będą zgłaszali pretensje do naszych ziem”.
Przypomnę przy tej okazji, że jeszcze na długo przed wybuchem II wojny światowej, bo w roku 1929, w Dekalogu ukraińskiego nacjonalisty zakazywano jakiegokolwiek wahania, które byłoby przeszkodą w popełnieniu nawet największych zbrodni i mordów, i tu cytat dosłowny: „kiedy tego wymaga dobro sprawy”.
Mnie najbardziej szokuje inny ustęp z Dekalogu ukraińskiego nacjonalisty, gdzie jest mowa o „przyjmowaniu wrogów narodu nienawiścią oraz podstępem”. (…)
Fakty i dokumenty przeczą narracji większości współczesnych ukraińskich historyków, którzy w nawiązaniu do ludobójczych wydarzeń z lat 1943–1947 coraz bardziej starają się wybielić rolę OUN-B (frakcję Bandery), twierdząc, że o owym czasie trwała regularna wojna polsko-ukraińska (sic!).
Czasami czytając przedruki dokumentów z tamtych lat i opracowania współczesnych ukraińskich badaczy, odnoszę ze wstrętem wrażenie, że czasami czytam kolejne propagandowe agitki żywcem wyjęte z postanowień OUN i UPA, z których wynika, że akcje przeciwko polskiej ludności były (ponoć!) inicjowane w ramach odwetu za popełnione zbrodnie. (…)
Wstrząsające są szczegóły ludobójstwa na Polakach dokonywanych przez jego „gierojów”:
„Robiliśmy to w następujący sposób. Po spędzeniu całej ludności polskiej w jedno miejsce, okrążaliśmy ją i rozpoczynaliśmy rzeź. Kiedy już nie pozostał ani jeden żywy człowiek, kopaliśmy wielkie doły, zrzucaliśmy tam wszystkie trupy, zasypywaliśmy ziemią oraz żeby ukryć ślady tego okropnego grobu, paliliśmy na nim wielkie ogniska i szliśmy dalej. Tak przechodziliśmy od wsi do wsi (…). Całe bydło, wartościowe rzeczy, mienie i żywność zbieraliśmy, a budynki i inne mienie paliliśmy”.
Bohdan Wusenko, inny piewca „Ukrainy czystej [etnicznie] jak szklanka wody”, w tekście Ukrajińska Powstańcza Armija dije dla pisma „Do zbroji”, w lipcu 1943, w czasie największych ludobójstw na Polakach, pisał:
„Naród ukraiński wstąpił na drogę zdecydowanej rozprawy zbrojnej z cudzoziemcami i nie zejdzie z niej dopóki ostatniego cudzoziemca nie przepędzi do jego kraju albo do mogiły”.
Komentarz zbyteczny…
Dmytro Klaczkiwski ps. Kłym Sawur dla większości historyków, także i dla mnie, w świetle jego słów, które cytowałem, jest jednym z najważniejszych inicjatorów ludobójstwa Polaków na Wołyniu. Współczesna Ukraina go honoruje. Przykłady?
Kilka lat od chwili powstania Ukrainy jako niezależnego państwa, 9 lipca 1995 roku, w jego rodzinnym Zbarażu, tak ważnym dla polskiej historii mieście, wzniesiono jego pomnik. Kolejny stanął w Równem przy ulicy Soborni 16.
Teraz cytat z ukraińskiej Wikipedii na temat Kłyma Sawura: „24 sierpnia 2018 w imieniu Rady Koordynacyjnej ds. upamiętnienia odznaczonych Kawalerów OUN i UPA we wsi Zołota Słoboda, rejon kozowski, obwód tarnopolski, złotym Krzyżem Zasługi Bojowej UPA I klasy (nr 026) i Złotym Krzyżem Zasługi UPA (nr 025) został odznaczony Dmytro Butor, bratanek Dmytra Klaczkiwskiego „Kłyma Sawura”. (…)
(…) Czy fakt budowania wolnej Ukrainy na micie radykalnego nacjonalizmu w powiązaniu z elementami faszyzmu (o czym za chwilę), co ma łączyć Ukraińców w czasie wojny, nie będzie elementem zapalnym w przyszłości? Zewsząd słychać głosy, że „przecież Ukraińcy nie mają innych bohaterów niż walczący w UPA”! Spotykam się z głosami, że Ukrainie trzeba dać czas. Dodam od siebie, że ten czas trwa już ponad 30 lat, a doczesne szczątki pomordowanych ludobójczo Polaków wciąż nie są ekshumowane i pochowane z należytą czcią.
Jeden z moich dość bliskich znajomych zapytał mnie: o co ci w ogóle chodzi? Odpowiedziałem, że martwię się o przyszłość. Bo jeśli mit założycielski budowany na UPA, a więc i na tych, którzy mordowali Polaków na dawnych Kresach RP, wymierzony jest teraz wyłącznie przeciwko Rosji, to jak będzie wyglądała przyszłość po zakończeniu wojny z Rosją? Broń Boże nie myślę o nowoczesnej formie „riezania Lachów”, gdyby ktoś chciał się upomnieć o Zakierzoński Kraj, mimo że skrajni ukraińscy nacjonaliści o tym mówią. Myślę o tym, jak będzie wyglądało nastawienie Ukrainy po wojnie w kwestii polityki zagranicznej i historycznej.
Ukrainę należy wspierać, bowiem – jak najbrutalniej to nie zabrzmi – jest to bufor, który odgradza nas od Rosji. Ale podczas wojny zapominamy, że z Ukrainą Polska ma wiele interesów sprzecznych. Gdy mowa o forsowaniu swoich interesów, Ukraina jest bezwzględna. Nie ma najmniejszych sentymentów, aby godzić w naszą polską politykę wewnętrzną. (…)
Cały artykuł Tomasza Wybranowskiego pt. „Wołyń: Ukraina czysta jak szklanka wody?” znajduje się na s. 8-10 sierpniowego „Kuriera WNET” nr 110/2023.
Sierpniowy numer „Kuriera WNET” można nabyć kioskach sieci RUCH, Garmond Press i Kolporter oraz w Empikach w cenie 9 zł.
Wydanie elektroniczne jest dostępne w cenie 7,9 zł pod adresami: egazety.pl, nexto.pl lub e-kiosk.pl. Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
Paweł Bobołowicz i o. Iwan – prawosławny proboszcz wsi Kisielin, gdzie podczas morderstw w 1943 roku Polacy bronili się w kościele i na plebani przed ukraińskimi nacjonalistami / / Fot. Piotr Mateusz Bobołowicz
Paweł i Piotr Mateusz Bobołowiczowie udali się m.in. do wsi Ostrówki, która została zrównana z ziemią w trakcie zbrodni wołyńskiej. W trakcie wyprawy na tereny rzezi odwiedzili groby poległych.
Czorcze. Mieszkanka wsi pokazuje pochówek zamordowanego księdza greckokatolickiego / / Fot. Piotr Mateusz Bobołowicz
Zarośnięty cmentarz prawosławny w miejscowości Ostrówek obok Kamienia Koszyrskiego / / Fot. Piotr Mateusz Bobołowicz
Olble Lackie (Osiwci). Cmentarz / / Fot. Piotr Mateusz Bobołowicz
Cmentarz prawosławny w Łukowie (daw. Maciejów) / / Fot. Piotr Mateusz Bobołowicz
Zniszczona kaplica cmentarna w dawnym Maciejowie (ob. Łukiw) / / Fot. Piotr Mateusz Bobołowicz
Pochówek z 1914 roku na zniszczonym cmentarzu rzymskokatolickim w dawnym Maciejowie (ob. Łukiw) / / Fot. Piotr Mateusz Bobołowicz
Fragment bramy lub dzwonnicy przycmentarnej na zniszczonym cmentarzu rzymskokatolickim w dawnym Maciejowie (ob. Łukiw) / / Fot. Piotr Mateusz Bobołowicz
Pozostałości pałacu Branickich w Lubomlu / / Fot. Piotr Mateusz Bobołowicz
Kościół pw. Trójcy Przenajświętszej w Lubomlu / Fot. Piotr Mateusz Bobołowicz
Stary cmentarz rzymskokatolicki w Lubomlu. Pochówek polskich policjantów poległych na służbie w okresie międzywojennym / / Fot. Piotr Mateusz Bobołowicz
Stary cmentarz rzymskokatolicki w Lubomlu / / Fot. Piotr Mateusz Bobołowicz
Stary cmentarz rzymskokatolicki w Lubomlu. Widoczny pochówek ofiar ukraińskich nacjonalistów ze wsi Kąty / / Fot. Piotr Mateusz Bobołowicz
Pan Wiaczesław. Mieszkaniec Wołynia polskiego pochodzenia / / Fot. Piotr Mateusz Bobołowicz
Cmentarz rzymskokatolicki w Kowlu / / Fot. Piotr Mateusz Bobołowicz
Stary cmentarz rzymskokatolicki w Lubomlu / / Fot. Piotr Mateusz Bobołowicz
Kwatera polskich żołnierzy poległych podczas I Wojny Światowej. Cmentarz w Kowlu / / Fot. Piotr Mateusz Bobołowicz
Ostrówki. Cmentarz rzymskokatolicki. Miejsce pochówku ofiar ukraińskich nacjonalistów ze wsi Ostrówki i Wola Ostrowiecka. Zginęło tam łącznie ok. 1050 Polaków / / Fot. Piotr Mateusz Bobołowicz
Ojciec Ołeksandr, franciszkanin z prowincji św. Michała Archanioła na Ukrainie Zakonu Braci Mniejszych / / Fot. Piotr Mateusz Bobołowicz
Cmentarz w Ostrówkach. Pochówek 6 żołnierzy polskich i 5 bolszewickich poległych w boju w 1920 roku / / Fot. Piotr Mateusz Bobołowicz
Paweł Bobołowicz i o. Iwan – prawosławny proboszcz wsi Kisielin, gdzie podczas morderstw w 1943 roku Polacy bronili się w kościele i na plebani przed ukraińskimi nacjonalistami / / Fot. Piotr Mateusz Bobołowicz
Cmentarz w Ostrówkach / / Fot. Piotr Mateusz Bobołowicz
Cmentarz w Ostrówkach / / Fot. Piotr Mateusz Bobołowicz
Cmentarz w Ostrówkach. Pomnik pamięci Anatola Sulika „Ducha Polesia”, kustosza polskich miejsc pamięci na Wołyniu / / Fot. Piotr Mateusz Bobołowicz
Paweł Bobołowicz w w miejscu gdzie byli mordowani Polacy / / Fot. Piotr Mateusz Bobołowicz
Krzyż w miejscu zniszczonej polskiej wsi Ostrówki / / Fot. Piotr Mateusz Bobołowicz
Figura Maryi i krzyż w miejscu, gdzie stał kościół w zniszczonej polskiej wsi Ostrówki / / Fot. Piotr Mateusz Bobołowicz
Cmentarz rzymskokatolicki w Kowlu / / Fot. Piotr Mateusz Bobołowicz
Figura Maryi i krzyż w miejscu, gdzie stał kościół w zniszczonej polskiej wsi Ostrówki.. Krzyż w miejscu, gdzie znajdowała się polska wieś Ostrówki, gdzie z rąk ukraińskich nacjonalistów zginęło w 1943 roku co najmniej 474 Polaków, w tym kobiety i dzieci / / Fot. Piotr Mateusz Bobołowicz
Cmentarz rzymskokatolicki w Kowlu. Groby harcerzy / / Fot. Piotr Mateusz Bobołowicz
Fragment zniszczonej krypty na cmentarzu w Kamieniu Koszyrskim / / Fot. Piotr Mateusz Bobołowicz
Groby ukraińskich obrońców, którzy polegli podczas trwającej rosyjskiej napaści na Ukrainę. Kamień Koszyrski / / Fot. Piotr Mateusz Bobołowicz
Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio WNET
Prezydent Zełenski mógłby rozwiązać ten problem jednym pociągnięciem pióra. Nie rozumiem, czemu do tej pory tego nie zrobił. Po stronie ukraińskiej wyraźnie brakuje dobrej woli – mówi duchowny.
Nie chodzi o żadne gesty ze strony ukraińskiej, bo one są puste. Chodzi o konkretne decyzje. Dobrze, żeby zapadły jeszcze zanim umrą ostatni świadkowie.
Krzyż wetknięty przez premiera Morawieckiego w Ostrówkach zaraz zniknie. Takie są realia – przestrzega ks. Isakowicz-Zaleski.
Historyk naświetla perspektywę historyczną wydarzeń na Wołyniu oraz mówi o możliwych sposobach dyskusji między Polską i Ukrainą w tej sprawie.
Wysłuchaj całej audycji już teraz!
Jeżeli zakaz ekshumacji ofiar Rzezi Wołyńskiej nie zostanie zdjęty to będzie porażka obchodów 80. rocznicy Krwawej Niedzieli na Wołyniu – mówi prof. Grzegorz Motyka.
Kapliczka, Wołyń lipiec 2023, fot.: Piotr Mateusz Bobołowicz
Prezes Fundacji Solidarności Międzynarodowej mówi o konieczności znalezienia i zastosowania odpowiednich mechanizmów wspólnego działania Polski i Ukrainy odnośnie ludobójstwa na Wołyniu.