Należy bronić Mikołaja, choinki i karpia, a niechby i nawet łososia / Sławomir Zatwardnicki, „Kurier WNET” 103/2023

Z leżącym u stóp Jezuskiem można zrobić, co się chce. Ale Słowo, które stało się ciałem, jest już u Ojca i stamtąd przyjdzie w chwale. Zatem drugie Jego przyjście będzie innego rodzaju niż pierwsze.

Sławomir Zatwardnicki

Merry Parousia!

Życie współczesne przerasta nawet najbardziej purnonsensowne gagi kabaretowe. Monty Python traci rację bytu, gdy życie zamienia się w kabaret. Można ewentualnie w twórcach Latającego Cyrku postrzegać kogoś w rodzaju proroków realizujących się na naszych oczach absurdów.

Z takim nastawieniem – życie niedoścignionym kabaretem – trzeba by też oglądać skecz Kabaretu Na Koniec Świata wystawiony osiem lat temu. Nosi on tytuł „Prezydent Komorowski” i tytułowa postać nie jest w nim bez znaczenia, choć znaczenie to niknie, gdy dokopać się do głębszej, prześmiewczo proroczej właśnie, warstwy czarnego humoru.

Rzecz jest do wyjutubowania, można obejrzeć. Ustawiony przez pomagierów, zwraca się prezydent w końcu przodem do publiczności i wygłasza przemówienie. Rozpoczyna się owo orędzie sielsko-anielsko, tradycyjnie niemal, z akcentem na „niemal” (Didaskalia: poniższym słowom towarzyszy niewerbalna mowa – nabożno-okazjonalnie złożone dłonie i uroczyście wydymane wargi):

„Kochani, do rzeczy. Święta. Wigilia, rodzina, radość, miłość…, barszcz. Pierogi, kutia, łosoś (karp już jest passé). Kochani, te słowa przy świętach wymieniamy jednym tchem, prawda. Łosoś, kutia, Ranigast”.

Bohater zmierza jednak do meritum i już po dwóch minutach słuchacz zostaje skonfrontowany z tym, co w świętach najważniejsze. Czytając poniższe słowa, proszę zwrócić uwagę na moje didaskalijne wtrącenia w nawiasie:

„Kochani, co jest najistotniejsze? Kto jest najistotniejszy? Kochani, bez kogo tych świąt by nie było? Kto jest podstawą? Kto jest tym kimś, że kiedy mówimy »Boże Narodzenie«, myślimy o nim? Oczywiście święty Mikołaj, prawda? (salwy śmiechu na sali). Kochani, przypomnijmy, jak to się zaczęło. Święty Mikołaj, malutki, narodził się w Betlejem (wybuchy śmiechu), w stajence, w ubóstwie, prawda? Nie miał pieniążków”.

I tak dalej. Najpoważniejszy – wszak kabaret nie jest przede wszystkim dla zabawy, nie dajmy się zwieść pozorom – jawi mi się właśnie ten śmiech przetaczający się po sali. Kpina z „Bronka” ustępuje tutaj miejsca proroczemu odczytaniu rzeczywistości, która dzieje się, ale jeszcze w pełni nie wydarza, w naszym pokoleniu. Błogosławione oczy, które to widzą?

Jeśli czytelnik posądził mnie o zamiar psioczenia na dokonującą się ewolucyjnie rewolucję, to się pomylił. Raczej chciałbym, pozostając wierny proroctwu kabaretowemu i jego odbiorowi przez publiczność, ucieszyć się tym pomyleniem porządków.

Jeszcze Polska katolicka nie zginęła, póki do takich pomieszań dochodzi, tym bardziej że zostają one odnotowane adekwatnym chichotem. Należałoby wręcz roztoczyć jakąś ochronę nad tym rezerwatem coraz bardziej egzotycznego i coraz mniej przypominającego chrześcijaństwo chrześcijaństwa. Kiedyś możemy za tym, co dziś mamy, zatęsknić.

Należy bronić Mikołaja, choinki i karpia, a niechby i nawet łososia. Szanować ludzi łamiących się opłatkiem na świątecznych imprezach w pracy. Kupować na potęgę w galeriach handlowych do jinglebellsowej muzyki, żeby nasi kaznodzieje mieli punkt wyjścia do swoich kazań. Pocieszać słabnących w przekonaniu, że najważniejsze przygotowanie do świąt polega na starciu kurzu ze stolika i postawieniu na nim dwunastu potraw (sprawa śmiertelnej wagi, a kto zdradzi dwunastkę, ten Judasz!). Co pobożniejszych utwierdzać w wierze, że miał rację pewien tatuś, który wskazując palcem na rzeźbę Miłokajka (tfu, Jezuska) w szopce, tłumaczył córeczce: zobacz, to Bóg. (Taki malutki Bóg nazywa się chyba bożek?).

Paradoksalnie dopiero ugruntowany pogląd, że najistotniejszy w czasie świąt jest Mikołaj, pozwoli na poważne podważenie tego przekonania. Nie inaczej, niż pochwalając pielęgnowanie nie wiadomo skąd wziętych tradycji okołoświątecznych, można poddać w zwątpienie ich sens. Dopiero adwentowe oczekiwanie na Boże Narodzenie otwiera pole do tłumaczenia, co znaczą wspominane wydarzenia.

I w końcu, co najważniejsze, dopiero kolędowe rozczulenie w stajence umożliwia przekierowanie uwagi również na to, kim dziś jest Ten, który dwa tysiące lat temu narodził się w Betlejem. To właśnie pierwsze przyjście woła o drugie!

PS Już po zakończeniu pisania felietonu wyskoczył mi przed oczy tweet Tomasza Wróblewskiego o treści:

„Kiedy myślałeś, że wszystko już wiedziałeś. W Taylor w środkowym Teksasie władze zorganizowały tęczową bożonarodzeniową paradę drag queens – mężczyźni przebrani za biuściaste kobiety w krótkich spódniczkach szli przez miasto i śpiewali kolędy”.

Merry Christmas, chciałoby się rzec? Zacytowany ćwierk potwierdza tezę o życiu, które transcendowało kabaret. Ale przy okazji ten dwustuczterdziestopięcioznakowy wpis stawia pod znakiem zapytania to, co nawypisywałem wyżej. Zdaje się, że są jednak granice profanacji świąt, poza które wyszedłszy, może już nie być powrotu do Betlejem.

Zgodnie z prawidłami Wcielenia, z leżącym u stóp Jezuskiem można zrobić, co się chce. Ale Słowo, które stało się ciałem, jest już u Ojca i stamtąd przyjdzie w chwale. Zatem drugie Jego przyjście będzie innego rodzaju niż pierwsze. Żarty się wtedy skończą, pozostanie już tylko radość, choć nie dla wszystkich.

„Przychodząc na końcu czasów sądzić żywych i umarłych, chwalebny Chrystus objawi ukryte zamiary serc i odda każdemu człowiekowi w zależności od jego uczynków oraz przyjęcia lub odrzucenia łaski” – powiada niebieska książeczka (nr 682).

Zatem, jak w tytule: Merry Parousia!

Felieton Sławomira Zatwardnickiego pt. „Merry Parousia!” znajduje się na s. 19 styczniowego „Kuriera WNET” nr 103/2023.

 


  • Styczniowy numer „Kuriera WNET” można nabyć kioskach sieci RUCH, Garmond Press i Kolporter oraz w Empikach w cenie 9 zł.
  • Wydanie elektroniczne jest dostępne w cenie 7,9 zł pod adresami: egazety.pl, nexto.pl lub e-kiosk.pl. Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.
Felieton Sławomira Zatwardnickiego pt. „Merry Parousia!” na s. 19 styczniowego „Kuriera WNET” nr 103/2023

Niezwykła kolekcja fotografii wigilijnych z pierwszej połowy ubiegłego wieku / Marcin Niewalda, „Kurier WNET” 103/2023

Przekazujemy sobie przepisy na makowce czy karpia, ale z pamięci unikają szczegóły, np. sposób wykonania świątecznych ozdób, przystrojenia stołu, ubiór świąteczny. Lukę tę mogą zapełnić fotografie.

Marcin Niewalda

Chyba w każdej rodzinie, a szczególnie o korzeniach kresowych, pamięć o tradycji świątecznej w okresie Bożego Narodzenia jest bardzo ważna. Wielu z nas ma przed oczami bacie i ciocie, których życie na ziemi zakończyło się już, a które przygotowywały potrawy przekazane im przez ich własne babcie. Przy okazji świąt starsze osoby opowiadały ze łzą w oku, „jak to dawniej bywało”. To najcieplejsze ze wszystkich świąt zawsze łączyło nie tylko rodziny, ale też pokolenia i epoki.

O ile jednak przekazujemy sobie starodawne przepisy na makowce czy karpia w galarecie, opowiadamy wydarzenia z wieczerzy wigilijnej czy Pasterki, to z czasem z pamięci umykają takie szczegóły, o których się rzadko wspomina, np. sposób wykonania świątecznych ozdób, przystrojenia stołu, ubiór świąteczny. Lukę tę mogą zapełnić fotografie przedwojenne, które dopełniają obrazu i pozwalają lepiej wczuć się w świat, który odszedł.

Widać na nich np. świeczki i sposób ich rozmieszczenia na choince, ilość ozdób i sposób ich mocowania; mundury, odświętne stroje, rodziny, które zgromadziły się w szerokim gronie, prezenty, niezwykłe szopki, dzieci przebrane za anioły, świąteczne obrusy. Co ciekawe, widać też, że przed wojną nie było jeszcze powszechnego zwyczaju wstrzemięźliwości od alkoholu przy wigilijnym stole.

Zdjęcia są niekiedy niewyraźne, mają wiele skaz wynikających ze starości i świadczących o kolejach ich losu. Warto zauważyć, że prawie nie zachowały się zdjęcia wigilijne z dworów ziemiańskich sprzed 1900 roku. Pomimo wagi święta, często nie robiono przy tej okazji zdjęć, traktując tę uroczystość jako prywatną. W prasie jednak pojawiały się rysunki i o tym warto będzie opowiedzieć może przy kolejnej Wigilii.

Dodać należy jeszcze jedną istotną kwestię. Nie jest prawdą, że stawianie choinki jest zwyczajem niemieckim lub skandynawskim, zaadaptowanym w Polsce. Drzewkami przystrajano domy czy kaplice w kościołach w Polsce już w średniowieczu, i to nie tylko z okazji Bożego Narodzenia. Jednak – co jest wiedzą powszechnie nieznaną – rzadko używano w tym celu świerków, gdyż po prostu nie rosły one na większości terenów polskich. Świerk rozpowszechniony został na naszych ziemiach dopiero przez zaborców, którzy niszczyli rodzime lasy i wprowadzali tu szybkorosnące drzewa.

Świerki oryginalnie rosły w Prusach czy w województwie bełskim (skąd np. pozyskiwano maszty dla okrętów), ale nie było ich choćby w Tatrach. Dlatego w czasie Wigilii stawiano w kącie np. brzózki, oczywiście bez liści, lub sosenki czy inne małe drzewka. Symbolizowały one drzewo życia. Dekorowano je jabłkami, orzechami, kolorowymi ozdobami ze słomy. Na znak pochodzenia „z Nieba” często zawieszano takie drzewko u sufitu.

Jednak we wspomnianych rejonach również w średniowieczu stosowano świerki – zielone w zimie.

Unikalna kolekcja przedwojennych zdjęć wigilijnych jest gromadzona przez Fundację Odtworzeniową Dziedzictwa Narodowego, portal Genealogia Polaków. Artykuł sfinansowany przez Narodowy Instytut Wolności – Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego, ze środków Program Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018-2030.

Artykuł Marcina Niewaldy pt. „Niezwykła kolekcja fotografii wigilijnych” znajduje się na s. 20 styczniowego „Kuriera WNET” nr 103/2023.

 


  • Styczniowy numer „Kuriera WNET” można nabyć kioskach sieci RUCH, Garmond Press i Kolporter oraz w Empikach w cenie 9 zł.
  • Wydanie elektroniczne jest dostępne w cenie 7,9 zł pod adresami: egazety.pl, nexto.pl lub e-kiosk.pl. Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.
Artykuł Marcina Niewaldy pt. „Niezwykła kolekcja fotografii wigilijnych” na s. 20 styczniowego „Kuriera WNET” nr 103/2023

Po chińskiej putinowska zaraza roznosi się po świecie / Krzysztof Skowroński, „Kurier WNET” nr 103/2023

Puste nakrycie na stole wigilijnym, przeznaczone dla niespodziewanego gościa, będzie nam przypominało, że za naszą wschodnią granicą są rodziny, których najbliżsi zginęli podczas walk i bombardowań.

Krzysztof Skowroński

Następne wydanie „Kuriera WNET” będzie już w nowym formacie. Wiem, że niektórzy nasi stali Czytelnicy się zmartwią. Wielki, tradycyjny format i trud związany z jego czytaniem sprawiał im przyjemność. Niewygoda rozkładania i składania „Kuriera” kojarzyła się im z latami, w których gazeta była królową informacji. Te lata niestety minęły. Decyzja zmiany formatu nie była łatwa, a prośby o to pojawiły się tuż po pierwszym numerze. I w końcu po wielu latach okazały się skuteczne. Na kolegium redakcyjnym nie było nikogo, kto by protestował przeciw zmianie i wszyscy jednogłośnie orzekli: ma być mniejszy! Więc będzie mniejszy.

Ale  zmieni się nie tylko wielkość naszej Gazety Niecodziennej. Więcej wolności twórczej będzie miał nasz grafik, Wojciech Sobolewski. Do niego będzie należała okładka. A cały „Kurier WNET” będzie bardziej związany z Radiem Wnet i jego redakcją.

Co nie oznacza, że dotychczasowi autorzy znikną. Będzie po prostu inaczej. I oczywiście mamy nadzieję, że to ‘inaczej’ będzie oznaczało lepiej. Że starzy Czytelnicy nas nie porzucą, a zyskamy nowych. To tyle na temat przyszłości „Kuriera WNET”.

A teraz żegnamy rok 2022, o którym mieszkający w Stanach Zjednoczonych historyk rosyjski Jurij Felsztinski powiedział, że jest rokiem początku III wojny światowej. Życzymy sobie, by słowa te nie były prorocze, choć dopóki Putin i KGB rządzą Rosją, niestety wszystko jest możliwe. Po chińskiej putinowska zaraza roznosi się po świecie. Smutnym przykładem jest postawa prezydenta Turcji, który, korzystając z politycznej „koniunktury”, postanowił wprowadzić swoje czołgi na tereny zamieszkałe przez Kurdów.

Niestety i tym razem wygląda na to, że nie znajdzie się sprawiedliwy, który by za Kurdami się wstawił, a Erdogan, mimo że Turcja jest członkiem NATO, bezczelnie prosi Putina o wsparcie.

Erdogan jest tylko przykładem tego, że coraz trudniej w świecie o jednoznaczność. A powinniśmy być jednoznaczni. Dla nas, dla Polski, najważniejsze w 2023 roku jest zwycięstwo Ukrainy w wojnie. I dlatego w każdym „Kurierze WNET” powtarzamy, że nie wolno nam chować rąk do kieszeni i nie możemy przestać pomagać Ukraińcom w walce. I myślę, że do tych zwykłych bożonarodzeniowych życzeń będziemy dodawać zdanie życzące Ukraińcom zwycięskiego zakończenia wojny, a puste nakrycie na stole wigilijnym, przeznaczone dla niespodziewanego gościa, będzie nam przypominało, że za naszą wschodnią granicą są rodziny, których najbliżsi zginęli podczas walk i bombardowań, a wielu naszych sąsiadów jest pozbawionych domu, prądu czy wody.

Niestety od pewnego czasu, a na pewno od 24 lutego, w naszych myślach nie ma miejsca na beztroskę. Tym bardziej, że wojna toczy się nie tylko za naszą wschodnią granicą, ale również w Polsce. Wprawdzie nie jest ona krwawa, ale w nadchodzącym roku wyborczym poziom politycznej agresji może przekroczyć wszelkie granice.

No dobrze. Ale są Święta. Jest śnieg. Dwa tysiące dwadzieścia dwa lata temu urodził się Jezus Chrystus. I z tego faktu mamy czerpać pocieszenie, siłę, nadzieję i radość. Dlatego ten wysnuty ze smętnych myśli wstępniak zakończę dawno nieużywanym zdaniem: Nie zapominajmy, że życie jest piękne!

Artykuł wstępny Krzysztofa Skowrońskiego, Redaktora Naczelnego „Kuriera WNET”, znajduje się na s. 1 styczniowego „Kuriera WNET” nr 103/2023.

 


  • Styczniowy numer „Kuriera WNET” można nabyć kioskach sieci RUCH, Garmond Press i Kolporter oraz w Empikach w cenie 9 zł.
  • Wydanie elektroniczne jest dostępne w cenie 7,9 zł pod adresami: egazety.pl, nexto.pl lub e-kiosk.pl. Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.
Artykuł wstępny Krzysztofa Skowrońskiego, Redaktora Naczelnego „Kuriera WNET”, na s. 1 styczniowego „Kuriera WNET” nr 103/2023

Boże Narodzenie w rytmie merengue / Navidad al ritmo de merengue

Bavaro RD/Mustang Joe/flickr.com/domena publiczna

W dzisiejszym wydaniu República Latina o tym, jak obchodzone są Święta Bożego Narodzenia w Republice Dominikany.

Karaiby. Upalne słońce, palmy kokosowe, błękitne wody Morza Karaibskiego i plaża z białym piaskiem. Widoczek jak z pocztówki z wakacji, nie bardzo kojarzący się z Bożym Narodzeniem.

A jednak istnieją i takie kraje, w których klimat nie zbiega się ze stereotypowymi wyobrażeniami Bożego Narodzenia. Jednym z nich jest Republika Dominikany, do której, jeszcze w czasach kolonialnych, chrześcijańskie tradycje trafiły wraz z hiszpańskimi konkwistadorami.

W dzisiejszym wydaniu República Latina dowiemy się, jak Boże Narodzenie świętowane jest właśnie na Dominikanie. Czy jest to kulturowy metysaż chrześcijańskich wierzeń, tradycji ludów rdzennych oraz kultur afrokaraibskich? O obchodach jednego z najważniejszych chrześcijańskich świąt w swojej ojczyźnie opowie nam nasz dzisiejszy gość: pochodząca z republiki Dominikany Paloma Rene. Razem z naszym gościem porozmawiamy o tym, jak Dominikańczycy przygotowują się do obchodów tego święta. Co znajduje się na wigilijnym stole? Czy Boże Narodzenie jest świętem rodzinnym? Co śpiewają i tańczą Dominikańczycy podczas Bożego Narodzenia? Kto przynosi prezenty dzieciom? Co dostają grzeczne, a co niegrzeczne dzieci? Które dominikańskie tradycje bożonarodzeniowe mogłyby zostać przeszczepione do Polski, a co z naszego kraju mogliby zaadaptować Dominikańczycy? Wreszcie opowiemy też o obchodach Nowego Roku na tej pięknej karaibskiej wyspie.

A to wszystko podlane muzyką merengue, nieodłączną podczas dominikańskiego Bożego Narodzenia. Już dziś o godz. 22H00! Po polsku i hiszpańsku!

Resumen en castellano:

Caribe. Sol ardiente, palmas de coco, aguas azules del Mar Caribe y una playa de arena blanca. Una imagen como una postal de vacaciones, no asociada realmente con la Navidad.

Pero también hay países donde el clima no coincide con las imágenes estereotipadas de la Navidad. Uno de ellos es la República Dominicana, donde, en la época colonial, las tradiciones cristianas llegaron con los conquistadores españoles.

Hoy en República Latina, les contaremos cómo se celebra la Navidad en la República Dominicana. Es un mestizaje cultural de creencias cristianas, tradiciones indígenas y culturas afrocaribeñas? Nuestra invitada de hoy: oriunda de la República Dominicana, Paloma René, nos contara sobre la celebración en su patria de una de las fiestas cristianas más importantes. Junto con nuestra invitada, hablaremos de cómo se preparan los Dominicanos para celebrar esta fiesta. ¿Qué hay en la mesa de Navidad? Es la Navidad una fiesta familiar? Qué cantan y bailan los Dominicanos en Navidad? Quién lleva los regalos a los niños? Qué reciben los niños buenos y los traviesos? Qué tradiciones navideñas dominicanas podrían trasplantarse a Polonia, y qué de nuestro país podrían adaptar los Dominicanos? Por último, también hablaremos de las celebraciones de Año Nuevo en esta bella isla caribeña.

Y todo esto al ritmo de merengue, la música típica para la Navidad en la RD. Les invitamos para escucharnos hoy a las 10PM UTC+1! Vamos a hablar polaco y español!

Bożonarodzeniowe potrawy peruwiańskie / Platos navideños de Perú

Plato peruano/erin/flickr.com/CC BY 2.0

W República Latina opowiemy o regionalnej różnorodności potraw na peruwiańskich bożonarodzeniowych stołach oraz o potrawach, które możnaby „przeszczepić” na polskie świąteczne stoły.

Kuchnia peruwiańska nie bez powodu uważana jest za jedną z najlepszych na świecie. Regionalna i historyczna mnogość potraw zachwycić może każdego smakosza z nawet najdelikatniejszym podniebieniem.

W dzisiejszym wydaniu República Latina opowiemy o różnorodności potraw na bożonarodzeniowych stołach Perú. I to zarówno w ujęciu historycznym, jak i regionalnym. Nasz gość, Aldo Herrera, przedstawi nam kulinarne zwyczaje Peruwiańczyków, związane z Bożym Narodzeniem. Wspólnie z naszym gościem zastanowimy się również czy i ewentualne które peruwiańskie potrawy miałyby szansę zagościć na świątecznych stołach także i w Polsce.

A to wszystko już dziś o godz. 22H00! Po polsku i hiszpańsku!

Resumen en español:

La cocina peruana seguramente podemos incluir a las mejores cocinas del mundo. Gran variedad histórica y regional de los platos puede fascinarle a todos los fanáticos más ortodoxox de buena gastronomía.

Hoy en República Latina les vamos a presentar la diversidad de los platos navideños en Perú. Tal por el punto de vista histórico, como regional. Nuestro invitado, Aldo Herrera, va a presentarnos los costumbres navideños de los Peruanos. Junto con nuestro invitado vamos a pensar también si y cuáles de los platos peruanos podríamos adaptar para la cocina navideña en Polonia.

Les invitams para escucharnos hoy a las 10PM UTC+1! Vamos a hablar polaco y español!

Stefanik: we Francji zakłada się, że wojna w Ukrainie zakończy się jakimś porozumieniem

Korespondent polskich mediów we Francji o rozmowach Emmanuela Macrona z Władimirem Putinem, relacjach francusko-rosyjskich i postulatach Marine Le Pen.

Zbigniew Stefanik przedstawia propozycje liderki Zjednoczenia Narodowego.  Mówi o jej związkach z Władimirem Putinem. Marine Le Pen nie ukrywała ich wcześniej i dalej nie ukrywa.

Marine Le Pen stwierdziła, że Rosja jest istotnym aktorem dla bezpieczeństwa Europy i właściwie potęga rosyjska jest gwarantem europejskiego bezpieczeństwa.

Kontrkandydatka Emmanuela Macrona deklaruje, że chciałaby doprowadzić do zbliżenia Rosji z NATO, aby nie Moskwa nie była sojusznikiem Pekinu.

Na konferencji zapowiedziała de facto zakończenie współpracy niemiecko-francuskiej.

Chciałaby także zmniejszenia składki francuskiej do Unii Europejskiej.

Marine Le Pen chciałaby rozszerzyć Radę Bezpieczeństwa ONZ o kolejne kraje, np. takie jak Indie.

Kolejnym postulatem podnoszonym przez Le Pen jest zmuszenie Algierii do przyjmowania swoich obywateli, których nie będzie chciała przyjąć Francja, z powrotem. Uważa, że

Francja nie potrzebuje algierskiego gazu.

Halicki: racją stanu jest odcięcie się od rozbijających solidarność UE – od Orbana, przez Le Pen na Salvinim nie kończąc

Stefanik przedstawia także stosunki Paryża z Moskwą. Zauważa, że od czasów Charlesa de Gaulle’a panuje przekonanie, że Rosja jest niepewnym partnerem handlowym.

Francja patrzy na Rosję jako na ciekawy rynek atrakcyjny rynek, ale niekoniecznie jak na partnera.

Tak, gdzie jest to korzystne oba państwa współdziałają ze sobą.

Francuskie siły zbrojne współdziałały z Grupą Wagnera wspierając oddziały gen. Chaftara.

Dziennikarz wskazuje, że Renault posiada większość rosyjskiego systemu motoryzacyjnego, a francuskie sieci handlowe zdominowały rynek w Rosji. Wyjaśnia, czemu Macron prowadzi rozmowy z Putinem.

We Francji przyjmuje się założenie, że wojna w Ukrainie zakończy się jakimś porozumieniem, a porozumienie musi być efektem procesu politycznego.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

A.P.

Nie-Boże Narodzenie, czyli o innych Świętach

Jak Boże Narodzenie świętowane jest w krajach dalekich od chrześcijańskiej kultury i co ze świętami ma wspólnego kurczak z KFC? Wyjaśniamy w tym artykule.

Choć Boże Narodzenie jest chrześcijańskim świętem, to obchodzą je nie tylko chrześcijanie. Choinki można spotkać w domach syryjskich i libańskich alawitów. Ten synkretyczny odłam szyizmu przejął z chrześcijaństwa obchody Bożego Narodzenia (pod nazwą Nocy Narodzin), Wielkanocy i Epifanii. Jezus Chrystus nie jest dla nich, podobnie jak dla innych muzułmanów Bogiem, lecz najważniejszym z proroków poprzedzających przyjście Mahometa.

Ze względami religijnymi, poza chrześcijańską mniejszością, niewiele wspólnego ma odbiór Bożego Narodzenia w krajach takich jak Chiny, Japonia, czy Korea Południowa. Jednak także tam ludzie na swój sposób je „obchodzą”.

W Japonii i Republice Korei Boże Narodzenie nie jest uznawane za święto rodzinne. Traktowane jest ono bardziej jak Walentynki – spędza się je z drugą połówką, ewentualni z przyjaciółmi, a dopiero w ostateczności z rodziną. Zakochani obdarowują się nawzajem prezentami. Do wniosku, że Boże Narodzenie to romantyczne święto mieszkańcy Korei i Japonii mogli dojść pod wpływem popularnych anglosaskich komedii romantycznych o tematyce świątecznej.

Z oddziaływaniem kultury amerykańskiej wiąże się też nietypowa japońska potrawa świąteczna jaką jest kurczak z KFC. Sieć fastfoodów przeprowadziła w 1974 r. niezwykle skuteczną kampanię reklamową promującą ich produkty jako dobry wybór na Boże Narodzenie. Przekonanie Japończyków, że kurczak to tradycyjne danie świąteczne mogło ułatwić skojarzenie z indykiem jedzonym na amerykańskie Święto Dziękczynienia. W Korei Płd. 25 grudnia jest dniem wolnym od pracy, a w Japonii nie.

W Chinach Boże Narodzenie jest dość młodym świętem. Sprowadza się ono głównie do świątecznych piosenek i dekoracji w supermarketach.

A.P.

Dr Maciej Zborowski: Rovaniemi jest miejscowością w której bardzo dużo rzeczy kręci się wokół Świętego Mikołaja

Ekspert Wyższej Szkoły Bankowej w Gdyni o tym, jak Święty Mikołaj zamieszkał w Finlandii i co miała z tym wspólnego Eleanor Roosevelt.

Dr Maciej Zborowski przypomina, że św. Mikołaj z Miry żył na przełomie III i IV w. na terenach dzisiejszej Turcji. Słynął on ze swej pobożności i pomocy niesionej innym.

Legenda osoby, która pomaga w trudnych chwilach osobom, które mają problemy w życiu rozprzestrzeniła się wraz z rozwojem chrześcijaństwa.

W rezultacie, jak mówi, w Rosji mamy Dziadka Mroza, w Niemczech Weihnachtsmann, a w Wielkopolsce Gwiazdora.

W Finlandii akurat jeszcze przed wkroczeniem do chrześcijaństwa tak na dobre istniała postać która nazywa się do dzisiaj Joulupukki, po fińsku znaczy to dosłownie bożonarodzeniowy kozioł.

Joulupukki początkowo raczej zabierał prezenty dzieciom niż je dawał. Z czasem jednak stał się jowialnym starszym panem. W legendach mówiło się, że  jego warsztat, gdzie tworzy podarunki, znajduje się na górze Korvatunturi. Obecnie znajduje się ona granicy fińsko-rosyjskiej.

Ta lokalizacja warsztatu tego fińskiego świętego Mikołaja została „zdradzona” przez dziennikarza fińskiego dopiero w latach 20.

Jej nazwa tłumaczy się jako „Góra-ucho”. Jej kształt miał ułatwiać Świętemu Mikołajowi usłyszenie komu należy się prezent, a komu nie.

Ekspert Wyższej Szkoły Bankowej w Gdyni wskazuje, że Finowie słyną z wytrwałości i oporu. Ich kraj ucierpiał w czasie II wojny światowej. Leżące w pobliżu koła podbiegunowego miasteczko Rovaniemi zostało zrównane przez Niemców.

Po wojnie przystąpiono do odbudowy infrastruktury okazało się jednak że Finlandia była krajem dość biednym w czasie i nie miała środków na odbudowę tego miasta z własnych środków. Dlatego też skorzystała z amerykańskiego programu pomocy w Europie w USA.

Miasteczko odwiedziła w 1950 r. wdowa po Franklinie Delano Roosevelcie, by zbadać postęp prac. Jednym z życzeń Eleanor Roosevelt było postawienie stopy na kole podbiegunowym.

Problem był taki, że dokładne geograficzne przebiegało nieco na północ od miasta przez postępy

Mimo, że mieli tylko dwa tygodnie do wizyty Finowie zdążyli postawić tam placówkę pocztówką. Pierwszą pocztówkę nadała z niej była pierwsza dama. Dziekan Wydziału Społeczno-Humanistycznego wyjaśnia, że obecnie życie Rovaniemi toczy się wokół Świętego Mikołaja.

Od lat 80. miasto Rovaniemi stało się ważnym graczem na rynku najpierw krajowego, a potem światowego przemysłu czasu wolnego.

Zaczęto organizować wycieczki do Świętego Mikołaju. Do Świętego Mikołaja można napisać list, na które ten zazwyczaj „odpisuje”. Jest tam także całoroczne pole golfowe, gdzie gra się nie na trawie, ale na ugniecionym śniegu.

Finowie bronią swojej lokalizacji Świętego Mikołaja przed Amerykanami twierdzącymi, że mieszka on na Biegunie Północnym. Wskazują, że na samym Biegunie Północnym nie da się mieszka i nie ma tam reniferów, inaczej niż w Finlandii.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

A.P.

Ks. Isakowicz-Zaleski: narodziny Chrystusa to światło, które w tych ciężkich czasach jest dla nas drogowskazem

Duszpasterz polskich Ormian, historyk Kościoła, uczestnik opozycji antykomunistycznej mówi o istocie świąt Bożego Narodzenia oraz różnicach w świętowaniu w różnych odłamach chrześcijaństwa.

Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski o istocie świąt Bożego Narodzenia oraz różnicach w świętowaniu w różnych odłamach chrześcijaństwa. Duchowny przedstawia także historię powstania tego święta.

Narodziny Chrystusa to światło, które w tych ciężkich czasach jest dla nas drogowskazem.

Dopiero w V wieku kościół rzymski wprowadził to święto. (…) Kilka kościołów, m.in. ormiański, nie uznały Bożego Narodzenia.

Jak się okazuje chrześcijanie przekształcili święto przesilenia zimowego Cesarstwa Rzymskiego. Ks. Isakowicz-Zaleski mówi także o próbie przejęcia świąt Bożego Narodzenia przez laickie kręgi – zjawisko to charakteryzuje się jego zdaniem szczególnym natężeniem we Francji.

Dziś w wielu krajach mówi się po prostu o „przerwie zimowej”. Widać to zwłaszcza we Francji, gdzie od czasów Rewolucji panuje uprzedzenie do chrześcijaństwa. (…) Ten spór dzieje się na naszych oczach również w Polsce.

Ksiądz opowiada również o podjętej przez Fundację Brata Alberta inicjatywie organizowania paczek świątecznych dla służb mundurowych na granicy – przedstawiciele fundacji wzięli udział w wigilii o wyjątkowym charakterze.

Wigilia odbyła się w wielkim hangarze. Atmosfera była niesamowita – miała charakter ekumeniczny, pojawili się duchowni rzymskokatoliccy, prawosławni, a stół wigilijny przygotowali muzłumanie – polscy Tatarzy.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

P.K.

Rakowski: władze i społeczność muzułmańska nie widzą problemu w obchodach Bożego Narodzenia

Ekspert ds. bliskowschodnich o obchodach Świąt Bożego Narodzenia w krajach Bliskiego Wschodu.

Paweł Rakowski opowiada o obchodach święta Bożego Narodzenia w krajach Bliskiego Wschodu. Święto to zazwyczaj może być obchodzone bez większych przeszkód, często w sposób dość efektowny.

Kraje bliskowschodnie nigdy nie miały problemów z Bożym Narodzeniem, które obchodzone jest bardzo efektownie. Władze nigdy nie tworzyły żadnych prześladowań. Społeczność muzłumańska również nie widzi problemu w Bożym Narodzeniu.

Jedną z przyczyn takiego stanu rzeczy jest fakt, iż postać Jezusa jest bardzo ważna również dla wyznawców islamu, według którego był on niezwykle ważnym prorokiem.

Uważają postać, która wg ich wersji jest Jezus, za kluczową dla swojej religii.

Chrześcijańskie narody zamieszkałe na Bliskim Wschodzie, takie jak Ormianie, czy Asyryjczycy mogą więc bez większych przeszkód obchodzić Boże Narodzenie. Problemów nie stwarza pod tym względem również Izrael.

W Izraelu również nie mają problemu. Żydzi przyjeżdżają do Nazaretu i obserwują celebrację bożonarodzeniowe – coś, co do tej pory praktycznie nie miało miejsca.

W teorii mniej spokojni mogliby być chrześcijanie zamieszkujący terytorium Strefy Gazy, która od lat uznawana jest za jedno z najmniej bezpiecznych miejsc – jednakże i tam święta zapowiadają się spokojnie. Liczebność chrześcijan zamieszkujących to terytorium z roku na rok się jednak zmniejsza.

W najbliższych latach Strefa Gazy może stać się miejscem całkowicie bez chrześcijan.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

P.K.