Kto rządzi w Ukrainie? Andrzej Talaga: najbardziej zaufanym partnerem państw zachodnich jest szef sztabu gen. Załużny

Featured Video Play Icon

Dziennikarz WEI zauważa, że po zawarciu rozejmu istnieje wiele możliwości dla przyszłości Ukrainy, takich jak budowa rządów demokratycznych czy utrwalenie rządów wojskowych.

Zachęcamy do wysłuchania całej audycji!

Rozmówca Łukasza Jankowskiego jest przekonany, że nacisk instytucji międzynarodowych i państw zachodnich mógłby wymusić reformy i przekazywać wsparcie finansowe tylko w zamian za spełnienie określonych warunków.

Andrzej Talaga mówi także o tym, jak w obecnej sytuacji politycznej powinna wyglądać polityka Polski wobec państwa ukraińskiego:

Pomogliśmy im sprzętem wojskowym, ale także udostępnialiśmy terytorium dla sprzętu wojskowego z innych państw, obronić się. Obronić się. Ukraina się obroniła. To jest już wielki sukces. I teraz państwo polskie, jak mi się wydaje, powinno zacząć pomagać warunkowo, czyli pomagamy, ale w zamian za to, tamto i owamto.

Posłuchaj także:

Prof. Zbigniew Rau: zamach na Prigożyna jest przestrogą przed próbami nawiązywania normalnych relacji z Rosją

Prof. Konrad Pawłowski o napięciach między Serbią a Kosowem: nie dopatruję się w tej sytuacji wpływów Rosji

Konflikt między Serbią a Kosowem dotyczy statusu międzynarodowego Kosowa. Wszystko, co jest związane z tą kwestią, budzi kontrowersje. Rosji nie udaje się skutecznie podsycić konfliktu.

Prof. Konrad Pawłowski z Instytutu Europy Środkowej komentuje kolejne napięcia między Kosowem a Serbią. Konflikt dotyczy statusu międzynarodowego Kosowa. Serbia uważa teren tego państwa za swoje autonomiczne terytorium. Kosowo ogłosiło niepodległość i niezależność od Serbii w 2008 roku. Jest uznawane przez około 100 państw.

Jest to konflikt polityczny dotyczący statusu terytorium. Wszystko, co jest związane z tą kwestią, budzi kontrowersje. Jeśli coś się dzieje, to w północnym Kosowie. Tam jurysdykcja państwa zawsze była ograniczona – mówi prof. Pawłowski.

Formalnie 4 gminy na północy są wpisane do administracji Kosowa. Problemem polega na tym, że władze Kosowa uznały już wiele lat temu, że nie można wydawać serbskich rejestracji samochodowych. Serbowie żyjący w północnym Kosowie po prostu to ignorowali. Władze serbskie wydawały rejestracje z kosowskimi miastami z wypisaną przynależnością serbską.

29 czerwca władze Kosowa podjęły decyzję dotyczącą omawianych rejestracji. Wskazano Serbom z północnego Kosowa ostatni termin, kiedy mają przerejestrować swoje samochody na symbol państwowy Kosowa – RKS. Ostateczny data to 30 września. Premier Serbii zinterpretował to tak, że od 1 października Serbowie będą wyrzucani z północnego Kosowa. W tym regionie znajduje się około 20% serbskich rejestracji.

Prezydent Kosowa oskarżył prezydenta Serbii o związki z Putinem. Aleksandar Vučić odpowiedział równie prowokacyjnie. Konrad Pawłowski nie dopatruje się jednak w tej sytuacji wpływów Rosji. Prezydentowi Vučiciowi zarzuca się, że władzę sprawuje w sposób autorytarny. Rosji zależałoby na intensyfikacji konfliktu wokół Kosowa oraz odwróceniu uwagi od Ukrainy. To pewnie zatrzymałoby proces dołączania państw bałkańskich do UE.

Rosji się to dotychczas nie udaje, bo prezydent Vučić jest poliutykiem racjonalnym, mimo że często udziela kontrowersyjnych i ostrych wypowiedzi – twierdzi gość Poranka Wnet.

Społeczeństwo serbskie jest prorosyjskie, sympatyzują z Rosją oraz odwołują się do nalotu wojsk NATO na Serbię w 1999 roku. Dość łatwo przyjmują narracje rosyjskie, sprzyjają temu także kwestie kulturowe, czy traumy powojenne.

Według Pawłowskiego Zachód jest w jakimś sensie kojarzony jako wróg Serbii, który utrudnia jej zdobywanie pozycji na Bałkanach. Formalnie polityka Serbii względem wojny na Ukrainie jest neutralna. Krytycy twierdzą, że ta neutralność jest prorosyjska i nie do utrzymania na dłuższą metę.

Ja jednak nie wierzę w prorosyjskość prezydentaVučicia. To doświadczony polityk, który dba o interesy Serbii. Rozumie ograniczenia z jakimi musi się mierzyć.

Serdecznie zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy.

Bałkany: strzały na granicy między Serbią a Kosowem

Zełenski: Rosja może zająć Charków. Będzie to początek wojny na dużą skalę

Wołodymir Zełenski udzielił wywiadu dla Washington post, w którym wspomniał, że Rosja może próbować zająć terytoria ukraińskie pod pretekstem „ochrony” ludności rosyjskojęzycznej.

Jak donosi dziennikarka Olga Siamaszko, prezydent Wołodymir Zełenski w wywiadzie dla Washington Post stwierdził, że Rosja może zająć Charków.

To początek wojny na dużą skalę. Rosja może próbować zająć terytoria ukraińskie pod pretekstem „ochrony” ludności rosyjskojęzycznej.

Jeśli Federacja Rosyjska będzie chciała nasilić eskalację, to spróbuje to zrobić na tych terytoriach, na których historycznie mieszkają ludzie, którzy mają powiązania rodzinne z Rosją.

Źródło: Washington Post

P.K.

Grzywaczewski: nie jest wykluczone, że zostanie niedługo wykorzystana ostra amunicja na granicy

Gościem „Kuriera w samo południe” jest Tomasz Grzywaczewski – pisarz, podróżnik, który mówi o bieżącej sytuacji na granicy polsko-białoruskiej.

 Tomasz Grzywaczewski komentuje bieżącą sytuację na granicy polsko-białoruskiej, gdzie zwożone są kolejne grupy migrantów oraz dochodzi do kolejnych prowokacji ze strony białoruskiej. Zdaniem podróżnika warto poświęcić więcej uwagi kwestii akredytacji dla wybranych dziennikarzy, którzy powinni być na miejscu obecni.

Konieczne jest dopuszczenie dziennikarzy, którzy przejdą odpowiednią procedurę. Podobne rozwiązania wprowadziła Litwa.

Zaznacza, że będzie to w interesie opinii publicznej oraz całego państwa.

Polska nie ma tam nic do ukrycia, dziennikarze mogliby się tam pojawić.

Gość „Kuriera w samo południe” dodaje, że w obliczu kolejnych prowokacji trzeba poświęcić więcej środków na dalsze uszczelnianie granic oraz działalność wywiadowczą.

Rośnie ryzyko kolejnych prowokacji, strona białoruska sięga po coraz bardziej agresywne metody. Podjęcie działań wywiadowczych jest konieczne.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

P.K.

Jakuć: Nie dziwię się, że polskie władze nie chcą wpuścić dziennikarzy na teren stanu wyjątkowego

Redaktor naczelny białostockiego „Kuriera Porannego” komentuje wydarzenia na wschodniej granicy. Jak podkreśla, nie dziwi go decyzja władz o niedopuszczaniu mediów na teren stanu wyjątkowego.


W piątkowym „Poranku WNET” redaktor naczelny „Kuriera Porannego” Adam Jakuć, który przybliża słuchaczom perspektywę białostoczan na konflikt przy polsko-białoruskiej granicy. Jak podkreśla redaktor, sytuacja na Podlasiu jest opanowana, co nie znaczy, że nie wydarzają się tu sytuacje dramatyczne. Dziennikarz mówi o rozbudowywaniu ochrony na wschodniej granicy, o kolportowaniu przez niektórych lokalnych dziennikarzy białoruskiego przekazu dotyczącego obecnego kryzysu, a także o aresztowanych kurierach, którzy próbowali pomóc migrantom dostać się na teren Polski:

Każdego dnia mamy około pięciuset, a czasem nawet więcej, prób nielegalnego przekroczenia granicy. Czasem obserwujemy nawet dramatyczne pościgi za kurierami, którzy próbują przewozić nielegalnych migrantów – przytacza Adam Jakuć.

Zdaniem rozmówcy Krzysztofa Skowrońskiego celem migrantów przebywających na wschodniej granicy nie jest osiedlenie się w Polsce. Według Adama Jakucia preferowaną przez nich opcją jest przedostanie się na teren Europy Zachodniej:

Trzeba jasno podkreślić, że migranci nie są zainteresowani pobytem w Polsce. Chcą iść na Zachód – zaznacza redaktor.

Dziennikarz opowiada także o spotkaniach mieszkańców Podlasia z migrantami. Przytacza m.in. historię rolnika z przygranicznych Krynek, któremu mężczyzna przedstawiający się jako Kurd zaproponował tysiąc dolarów w zamian za pomoc w przedostaniu się na Zachód:

Opowiadał mi, że spotkał młodego człowieka, który przedstawiał się jako Kurd iracki i proponował temu mieszkańcowi tysiąc dolarów żeby pomógł mu przedostać się na Zachód – wspomina Adam Jakuć.

[related id=155676 side=left]Nasz gość pochyla się również nad zmianami, które nastąpiły w regionie od początku kryzysu. Według Adama Jakucia życie Podlasian jest teraz odrobinę bardziej uciążliwe, lecz mieszkańcy nie sprzeciwiali się wprowadzeniu stanu wyjątkowego. Trudnością mogą być natomiast kontrole czekające na wjeżdżających i wyjeżdżających z obszaru objętego stanem wyjątkowym.

Mieszkańcy mają różne nastroje. Jedni cieszą się m.in. z tego, że przy wschodniej granicy powstały bunkry dla polskich żołnierzy – stwierdza Adam Jakuć.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

N.N.

Studio Tajpej: W ciągu weekendu chińskie władze wysłały na Tajwan około 80 samolotów

Ryszard Zalski relacjonuje bieżące wydarzenia na Tajwanie. Jak podkreśla nasz korespondent, obecnie nieopodal wysypy można zauważyć ciągłe loty chińskich myśliwców.


Korespondent Radia WNET w Tajpej, Ryszard Zalski, mówi o swoim wyjeździe do Tajwanu, na którym zamieszkał kilka lat temu. Opowiada, gdzie mieszka, czym się na wyspie zajmuje oraz jak wygląda stolica – Tajpej.

Przyjechałem tu dwadzieścia lat temu na stypendium żeby pisać doktorat oraz uczyć się chińskiego – wspomina Ryszard Zalski.

Rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego komentuje także zmiany, które zaobserwował podczas dwóch dekad swojego pobytu na Tajwanie. Jak stwierdza Ryszard Zalski Tajwan bardzo się rozwinął co widać zwłaszcza po jego stolicy:

W ciągu dwóch dekad w Tajpej nastąpiła korzystna zmiana. Jest to bardzo nowoczesne miasto, bezpieczne. Na skrzyżowaniach wyświetlane są sekundy, także dokładnie widać ile czasu zostało.  (…) Kilka lat temu stworzono tu wypożyczalnie rowerowe, które przyjęły się na ogromną skalę – przytacza nasz korespondent.

Jak wskazuje gość porannej audycji obecnie nieopodal wysypy można zauważyć ciągłe loty chińskich myśliwców. Powodem takich operacji jest zastraszenie władz Tajwanu.

W ciągu weekendu chińskie władze wysłały tu około 80 samolotów w ciągu dwóch dni – komentuje nasz korespondent.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

N.N.

Dr Bartosiak: toczy się wojna nowej generacji – są nowe domeny, np. cybernetyczna, elektromagnetyczna, czy kosmiczna

Gościem „Poranka Wnet” jest dr Jacek Bartosiak, który mówi o polskiej strategii obronności. Według eksperta ds. geopolityki należy ją w dużej mierze zreformować.


Trwa Wielka Wyprawa Radia Wnet – kolejnym, i zarazem ostatnim jej przystankiem jest Warszawa. Gościem „Poranka Wnet”, prosto ze stolicy jest dr. Jacek Bartosiak, który mówi o polskiej strategii obronności. Według eksperta ds. geopolityki należy w dużej mierze zreformować tę strategię w kontekście możliwego konfliktu, który w przyszłości wybuchnie. Konieczna będzie reorganizacja sił zbrojnych.

Armia powinna być mniejsza – znacznie mniej etatów, trzeba odbarczyć od służb tyłowych, od logistyki, która może być cywilna, zwiększyć komponent bojowy poprzez zwiększenie zdolności, niekoniecznie liczby.

W procesie usprawniania polskich sił zbrojnych pieniądze nie są największym problemem – Rzeczpospolita nie może w tym sektorze narzekać na brak funduszy. Gość „Poranka Wnet” sądzi, że należy przemyśleć zakupy naszych sił zbrojnych, ponieważ w jego opinii strategia wojenna nie jest sprecyzowana.

Komponent wojskowy musi być stały, w pełni skompletowany, nie szkieletowy, bez mobilizacji, poborów – rozstrzygnięcia w potencjalnym konflikcie będą szybkie.

Niezwykle istotnym jest fakt, iż Polska musi przygotować się do konfliktu o zupełnie innym charakterze niż te znane dotychczas – wymaga to prężnego rozwoju na wielu płaszczyznach. Niektóre z nich są areną konfliktu już w tym momencie.

Toczy się wojna nowej generacji – są nowe domeny cybernetyczne, elektromagnetyczna, kosmiczna, w których tez trzeba się odnaleźć.

Ekspert podkreśla, że nie wiadomo, do jakiegoś konfliktu się przygotowujemy – dodatkowo zaciera się granica między wojną a pokojem, co powoduje znaczącą niepewność.

Nie będzie to wojna światowa – taka, jaką znamy z XX wieku.

Jacek Bartosiak zaznacza też powinno dojść do poprawy płac członków armii, co wraz z jej unowocześnieniem przyczyniłoby się do zwiększenia prestiżu. Kluczowe jest też jego zdaniem odpowiednia jakość szkoleń.

Ważne jest odpowiednie wychowanie żołnierzy i decydentów politycznych.

Rozwój sił zbrojnych oraz ogólnego podejścia do nich jest w Polsce zdaniem dra Bartosiaka hamowany przez konflikty interesów wewnętrznych.

Wszyscy w RP mają dobrą wolę, lecz niestety paradygmat utrwalonych interesów często przeważa nad tymi, którzy chcą zmian idących z duchem czasu.

Gość „Poranka Wnet” komentuje również działania Talibów w Afganistanie, w kontekście podejścia do prowadzenia współczesnej wojny.

Talibowie dysponowali narzędziami dokalibrowanymi do ich sposobu walczenia – zdominowali pętlę decyzyjną. Ktoś sprzątał w tych bazach, byli szpiedzy – byli dobrze poinformowani.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

PK

Etiopski Kościół Ortodoksyjny: Od początku konfliktu w regionie Tigraj w masakrach zginęło 78 księży

Jak relacjonuje naoczny świadek, duszpasterz z kościoła Adi’Zeban Karagiorgisdo: „Niektórych zabijano nawet w trakcie prowadzenia nabożeństw czy odprawiania mszy”.

Jak podaje „The Telegraph”, z informacji Etiopskiego Kościoła Ortodoksyjnego wynika, że w od czasów konfliktu w Tigraj z rąk żołnierzy etiopskich i erytrejskich śmierć poniosło ponad 78 duchownych.

Według brytyjskich dziennikarzy, duchowni zostali zabici przez żołnierzy etiopskich i erytrejskich podczas licznych masakr w skonfliktowanym regionie Tigraj.

O jednym z takich pogromów opowiedział powiedział naoczny świadek zabójstw, duszpasterz z kościoła Adi’Zeban Karagiorgisdo. Jak przekazał brytyjskiemu dziennikowi etiopski duchowny:

Po zburzeniu budynków kościelnych i klasztornych armia rozpoczęła polowanie na duchownych. Niektórych zabijano nawet w trakcie prowadzenia nabożeństw czy odprawiania mszy – komentuje starszy ksiądz.

Duchowny wspomina zdarzenie, do którego doszło 9 stycznia, podczas gdy w lokalnej parafii rozpoczęto nabożeństwo ku czci Matki Boskiej. Adi’Zeban Karagiorgisdo opisuje zbrodnie, jakich dopuścili się etiopscy wojskowi:

Nagle pojawiło się ośmiu etiopskich żołnierzy.(…) Wyciągnęli spośród służby liturgicznej 12 młodych chłopaków, w wieku od 15 do 20 lat. Zabrali ich na zewnątrz i zabili.

Jednakże, nie dłużej niż miesiąc później, 1 lutego doszło do kolejnej masakry. Jak opisuje ten sam świadek:

Przyszło ich dwunastu. Wtargnęli na plebanię kościoła Gergera Maryam, gdzie zgromadziło się sześciu księży, w tym ja. Bez słowa zaczęli strzelać i odjechali. Wszyscy moi przyjaciele nie żyją, ja cudem ocalałem – mówi ksiądz.

W Tigraj, z powodu niestabilnej sytuacji tysiące ludzi zdecydowało się opuścić swoje domy. Pomoc uciekinierom niosą m.in. miejscowe zakonnice, które w pobliżu stolicy regionu, Mekelie, stworzyły dla nich specjalne dormitoria. W niektórych z nich przebywa jednocześnie nawet po 65 osób. W regionie Tigraj siostry prowadzą łącznie 23 ośrodki tego typu. Jak relacjonuje dziennikarzom „The Guardian” jedna z zakonnic:

W okolicznych wsiach codziennie żołnierze zabijają setki ludzi. Nasi podopieczni od miesięcy nie mają wystarczającej ilości jedzenia, koców, lekarstw, brakuje nawet wody. Szpitale zostały splądrowane lub zrównane z ziemią, ciała zmarłych pożerają hieny. Kobiety w każdym wieku są nieustannie gwałcone, w biały dzień, na oczach rodziny, mężów. Odcina się im ręce, nogi… Zastanawiam się, czy ci, którzy to robią, to jeszcze ludzie.

Co więcej, oprócz wspomnianych zbrodni żołnierze obu państw dopuszczają się również blokowania dostępu do pomocy humanitarnej. Dowody w tej sprawie, po wielu próbach zebrała ekipa CNN. Dziennikarze amerykańskiej telewizji dotarli do północnej części Tigraj, gdzie wbrew zobowiązaniu rządu Abiy Ahmeda z 26 kwietnia do wycofania wojsk erytrejskich, żołnierze, w etiopskich mundurach, blokują konwoje z pomocą.

Według materiału sfilmowanego przez operatorów CNN Erytrejczycy ograbiali wozy z pomocą humanitarną, zastraszając przy tym wolontariuszy w punktach dystrybucji żywności i punktach pomocy medycznej.

Kolejnymi ofiarami prześladowań w Etiopii są dziennikarze. Sprawa rozpoczęła się od odebrania akredytacji korespondentowi „The New York Times”, Simonowi Marksowi, po jego reportażach poświęconych ofiarom napaści seksualnych i nadużyć etiopskich i erytrejskich żołnierzy.

Dalszym ciągiem cenzurowania konfliktu było aresztowanie sześciu dziennikarzy z lokalnych mediów. Po zatrzymaniu etiopskich redaktorów, aresztowano też dziennikarzy międzynarodowych stacji informacyjnych i operatorów kamer, w tym pracownika Reutersa.

Sytuację pogarszającej się wolności słowa i prasy w Etiopii komentuje m.in. zastępca redaktora zagranicznego w „The New York Times”, Michael Slackman:

To głęboko rozczarowujące, że laureat Pokojowej Nagrody Nobla dąży do uciszenia niezależnej prasy.

Od początku operacji wojskowych w regionie Tigraj, premier Etiopii zablokował dostęp zagranicznym dziennikarzom do obszarów walk, a także zlecił aresztowanie kilkunastu etiopskich dziennikarzy pracujących dla BBC, Reutera, Agence France Press, „Financial Times” i „New York Times”.

N.N.

Źródło: Vatican News/Stacja 7/media

Osama Abu Zubaydah o bombardowaniach w Strefie Gazy: od trzech dni nie zasmakowaliśmy snu

– Mam czwórkę dzieci . Są pod straszną psychologiczną presją. Nie wiemy co robić, nie wiemy kiedy skończy się ten dramat – mówi Osama Abu Zubaydah, mieszkający w Strefie Gazy,.


[related id=144583 side=left] Osama Abu Zubaydah mówi o bombardowaniach Strefy Gazy, które trwają już trzy dni. Izrael przeprowadził serię uderzeń z powietrza  w nocy z wtorku na środę . Ma to być odpowiedź na wystrzelenie przez Hamas i inne bojówki palestyńskie licznych rakiet w stronę Tel Awiwu i Beer Szewy. Wśród miejscowej ludności panuje strach. Nikt z mieszkańców nie śpi.

Od trzech dni nie zasmakowaliśmy snu. (…) Trwają ostre bombardowania.

W niewyjaśnionych okolicznościach wyburzane są bloki mieszkalne i wieżowce.

Mieszkańcy czasem dostają telefon, że maja 5 minut żeby opuścić budynek.

Najbardziej zdezorientowani są najmłodsi.

Mam czwórkę dzieci . Są pod straszną psychologiczną presją. Nie wiemy co robić, nie wiemy kiedy skończy się ten dramat.

Zachęcamy do wysłuchania całej rozmowy!

A.N.

Jan Bogatko: Ukraina ma niewielu przyjaciół w Niemczech. Nie ma chętnych do jej obrony

Jan Bogatko mówił w porannej audycji Radia WNET o reakcji Niemiec i wysokich przedstawicieli Unii Europejskiej na wydarzenia na granicy rosyjsko-ukraińskiej.


Jak przekazał Jan Bogatko wczoraj miało miejsce spotkanie między szefami resortów obrony Francji i Niemiec. Jednym z tematów była kwestia ukraińska.

Minister  obrony Niemiec pani Annegret Kramp-Karrenbauer (…) bawiła wczoraj w Paryżu i spotkała się z minister obrony Francji. Panie rozmawiały m.in. o relacjach ukraińsko-rosyjskich, ukraińsko-niemieckich i ukraińsko-francuskich.

Korespondent wskazuje, że poza życzliwymi słowami próżno szukać w postawie najważniejszych państw UE determinacji do podjęcia znaczących kroków wspierających Ukrainę wobec rosyjskiego zagrożenia. Co do tej kwestii podzielone są tez niemieckie media.

Handelsblatt zwraca uwagę, że obie panie wypowiedziały się w sposób kategoryczny, jasny i nie budzący wątpliwości, że sprzeciwiają się ewentualnej agresji Rosji na na Ukrainie. Dla innych obserwatorów to zapewnienia drugiej kategorii, które  (…) są miłe dla ucha, ale nie łączą sie z tym żadne konkretne kroki.

Pojawiają się także głosy, że:

Mimo skomasowania wojsk rosyjskich na granicy z Ukrainą, UE nie występuje z żadnymi dalszymi sankcjami wobec Rosji. (…) Zdaniem krytycznych obserwatorów może to zachęcić Putina do podjęcia kroków, które bedą bardzo przykre.

 

Zachęcamy do wysłuchania całej rozmowy!

A.N.