W obliczu zarazy: Świat zmienia się na naszych oczach, a Polska? / Felieton sobotni Jana Azji Kowalskiego

Najpierw Chińczycy uzależniają gospodarczo dany region lub branżę, a potem wymuszają akceptację dla komunistycznej ideologii. Pod groźbą zerwania kontraktu lub niedostarczenia niezbędnego komponentu.

Zmienia się nie tylko z powodu covid-19. Najbardziej zmienia się poprzez zmianę naszego wyobrażenia o nim. Ta zmiana spojrzenia na świat, w którym jeszcze do niedawna żyliśmy, dotyczy wszystkich ludzi. Całych narodów, państw i ich elit przywódczych. I nie ma tu znaczenia, czy wierzymy w koniec świata, w swoisty Armagedon wywołany chińskim wirusem, czy całą tę pandemię uważamy za humbug.

Jedno jest pewne: era globalizacji właśnie się skończyła. Skończyła się z winy Chin – jedynego jej beneficjenta. Czy wina jest bezpośrednia, czy tylko pośrednia (wstępna blokada informacyjna), tego zapewne nigdy nie ustalimy. Ale dla dokonania zmian wystarczająca jest nawet jako pretekst. Jak, dajmy na to, zabójstwo arcyksięcia Ferdynanda w Sarajewie.

Bo wina Chińczyków w jednym wymiarze jest bezsporna. Wbrew oczekiwaniom Zachodu i 30 latom dokarmiania, nie dali się obłaskawić ani wykorzystać. Nie stali się tacy sami jak my.

Rozwój chińskiej gospodarki kosztem gospodarek Zachodu (i naszej) uzależnił od Chin cały świat. Od Chin czyli Komunistycznej Partii Chińskiej Republiki Ludowej. Od militarnego reżimu, którego głównym długofalowym celem jest podbój całego świata. Fragmenty obrazu tego przyszłego świata już mogliśmy parę razy poznać na przykładzie chińskich negocjacji gospodarczych w różnych częściach globu. Zawsze wygląda to tak samo. Najpierw Chińczycy uzależniają gospodarczo dany region lub branżę (firmę), a potem wymuszają akceptację dla komunistycznej ideologii. Zgodę na chińską organizację pracy, na prześladowanie i zabijanie dysydentów, na zakaz wjazdu Dalajlamy. Pod groźbą wycofania się, zerwania kontraktu lub niedostarczenia niezbędnego komponentu. Witajcie w świecie pod przywództwem Chin!

Na szczęście obudzili się Amerykanie. Obudzili się już kilka lat temu i oby nie za późno. A teraz mają wystarczający pretekst, żeby pomysł uzależnienia całego świata od reżimu komunistycznego odrzucić. Unieważniając tym samym globalizację – obowiązującą ideologię ostatnich kilku dekad. Przede wszystkim muszą odbudować konkurencyjność swojej gospodarki względem świata. I muszą również, co będzie dużo trudniejsze, uzdrowić system gospodarczo-społeczny własnego państwa. Pisałem już o tym w mojej pracy z roku 2012: Wojna, którą właśnie przegraliśmy. Przypomnę tylko: w roku 2010 siła nabywcza amerykańskiej klasy średniej spadła do poziomu z roku 1970, a większość amerykańskiego bogactwa znalazła się w rękach nielicznej grupy bogaczy typu Bill Gates. Również dzięki współpracy z komunistycznymi Chinami.

Czy da się odrzucić niepohamowaną spekulację i wrócić do powolnego bogacenia się w oparciu o wyrzeczenia, skromność i oszczędność?

Czas pokaże. Jeżeli jednak to się nie uda, to Ameryka nie odzyska swojej wewnętrznej siły i nie utrzyma moralnego prawa do przewodzenia całemu Wolnemu Światu.

Póki co, dysponując największą armią świata i przewagą technologiczną, i wymuszonymi dzięki temu rozliczeniami za wszystkie surowce w amerykańskich dolarach, Amerykanie zasypują nas bilionami swoich dolarów. A świat chce więcej i więcej, bo nie ma w tej chwili (i nie było w roku 2008) innej wymienialnej na wszystko waluty. To dlatego Amerykanie od kilku dziesięcioleci po prostu drukują dolary, nie przejmując się własnym wadliwym systemem wewnętrznym. Z coraz bardziej rozwierającymi się nożycami dochodowymi i kolosalnym deficytem państwa.

Żadne imperium światowe nie przetrwa bez wiary w nie i jego misję własnych obywateli. Ale wiary i poczucia misji nie da się wdrukować w momencie narodzin. Dorośli obywatele Imperium muszą to widzieć i czuć. A jeśli nie widzą i nie czują? To wewnętrzne problemy wykończyły kiedyś Rzym. I nawet najbardziej prorzymscy barbarzyńcy nie zapobiegli jego upadkowi. Tak samo mogą upaść Stany Zjednoczone, a nasze polskie zaangażowanie może okazać się równie niewystarczające. Póki co Stany mają (jeszcze) wszystkie atuty w swoich rękach i zdolność do przeprowadzenia zmian wewnętrznych, a tym samym zmian w funkcjonowaniu całego świata.

A my? Jakie państwowe działania podejmiemy w obliczu zarazy? Jak wszyscy – musimy zasypać rynek pustymi pieniędzmi i to robimy. Jednak nie pomyślmy czasem, że możemy robić to równie bezkarnie jak Amerykanie.

Dla mikrofirm – ale jednak, o co apelowałem dwa tygodnie temu – dzięki inicjatywie Andrzeja Dudy przeszło zwolnienie z ZUS na 3 miesiące i bez żadnych warunków. I podjęta została próba pomocy pracownikom przy współudziale przedsiębiorców. Tu jednak istotna uwaga: gospodarki nie ochronimy dzięki skomplikowanych punktom i podpunktom oraz rozbudowie państwowej biurokracji. Bo ochrona tego, co jest, może się okazać niewystarczająca. Bo to, co jest, czyli jedna wielka montownia na potrzeby Niemiec, może w zmieniającym się postglobalnym świecie rozsypać się jak domek z kart.

Najważniejsze j jedyne, co musimy teraz zrobić, to odbudować własną, narodową gospodarkę. W oparciu o własne zasoby materialne, ludzkie i wewnętrzne łańcuchy dostaw. I w oparciu o właściwe rozwiązania systemowe, z najważniejszym wśród nich – zlikwidowaniem biurokracji. Bo nawet w kryzysie wywołanym epidemią lub tylko jej legendą, to biurokracja jako zasada naszego życia społecznego (gospodarczego i politycznego) decyduje o naszej słabości. O mierności wszystkich wymienionych wyżej zasobów. O tym, że benzyna kosztuje nas 03.04.2020 roku 4 złote, a Amerykanina, którego tak kochamy rządowo i prywatnie, tylko 2 złote. To znaczy – nas jednego dolara, a ich tylko pół. A przecież jedynie mogą pomarzyć o takim prezesie jak Daniel Obajtek, w obliczu zarazy i odpowiedzialności wobec Boga i Historii, obniżającym nam ceny paliw. (Bo to, że cena baryłki ropy spadła z 60 na 20 USD, to chyba nie ma znaczenia?)

Panie Danielu, Prezesie, Królu Złoty, D Z I Ę K U J E M Y !!! J

Jan A. Kowalski

PS. Dla chcących przeżyć polecam profilaktyczną receptę mojego przyjaciela od czasów konspiracji i świetnego lekarza Tomasza Dangla (tomaszdangel.pl): 3 g witaminy C w dawkach podzielonych, witamina D1 x 10 000 jm z tłuszczem, cynk 20 mg + modlitwa.

Śpiewak: Epidemia koronawirusa to dobry moment na budowę państwa dobrobytu. Inaczej obudzimy się w oligarchii

– Albo wzmocnimy świat pracy podczas epidemii koronawirusa i stworzymy państwo dobrobytu, albo czeka nas oligarchia. Przez obecne działania USA powoli stają się one tym drugim – mówi Jan Śpiewak.

 

 

Jan Śpiewak, warszawski działacz społeczny, mówi o „zatrważających” danych ekonomicznych napływających ze Stanów Zjednoczonych. W obliczu epidemii koronawirusa 6,5 miliona osób po raz pierwszy zgłosiło się po zasiłek dla bezrobotnych. Obecnie bez pracy pozostaje 10 milionów ludzi, co przekłada się na 10% bezrobocie. Ostatnio tego rodzaju wskaźniki zarejestrowano podczas Wielkiego Kryzysu z 1929 r.

Gość Popołudnia WNET krytykuje przyjęte przez USA rozwiązania pomocowe, nakierowane na ratowanie wielkiego biznesu, a nie miejsc pracy. Stwierdza przy tym wprost, że przez takie działania „Stany Zjednoczone zamieniają się dla mnie w oligarchię (…), po prostu zamieniają się w kraj Ameryki Łacińskiej”.

Śpiewak ubolewa, że wspólnych rozwiązań w dziedzinie gospodarki w obliczu epidemii SARS-CoV-2 nie przyjęła Unia Europejska.

Moim zdaniem to jest moment, w którym po prostu (…) należałoby skoordynować działania na poziomie europejskim przynajmniej, czyli likwidacja rajów podatkowych (…) w Unii Europejskiej. Mówimy o tym, że Holandia, Luksemburg, Irlandia to są de facto kraje, które okradają inne europejskie kraje z naszych podatków. Nie mamy żadnych mechanizmów solidarnościowych na poziomie polityk socjalnych.

Warszawski działacz społeczny uważa przy tym, że tarcza antykryzysowa przyjęta przez polski rząd nie jest rozwiązaniem wystarczającym i wzywa do realizacji głębszych reform w zakresie pracy.

To jest ten moment, żeby po prostu budować państwo dobrobytu, tak jak odpowiedzią na kryzys w latach 20. było właśnie powstanie państwa dobrobytu. Państwa, które wybrały tę drogę, uratowały demokrację, uratowały gospodarki, i to wydaje się być dzisiaj jedyne rozwiązanie. Albo (…) wzmocnimy świat pracy, albo będziemy zmierzać w kierunku (…) dystopii, oligarchii kapitalistycznej, gdzie cały kapitał należy do kilku (…) korporacji, a cała reszta pracuje za przysłowiową miskę ryżu.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.K.

Prezes ZUS: Jesteśmy z punktu widzenia bezpieczeństwa socjalnego kluczową instytucją

Gertruda Uścińska o tym, jak działa obecnie ZUS, wypełnianiu wniosków, szczegółach dotyczących ulg i zwolnień dla przedsiębiorców i nowym systemie informatycznym.

 

Idziemy w kierunku coraz większej automatyzacji. System zaciąga wypełnione wnioski, jeśli jest dobrze wypełniony, to go kwalifikuje.

Gertruda Uścińska tłumaczy, jak wygląda obsługa wniosków przedsiębiorców chcących skorzystać z rozwiązań zapisanych w tarczy antykryzysowej. W celu usprawnienia tego procesu wdrożono nowy system informatyczny, który rozpoznaje poprawnie wypełnione wnioski. Wdrożone supernowoczesne rozwiązania będą stosowane także później, do wypłaty innych świadczeń.

Mamy też ponad 20 tysięcy wniosków o świadczenia postojowe i ponad tysiąc wniosków o ulgi jeżeli chodzi o odroczenie składek rozłożenie na raty.

Prezes ZUS informuje, że najwięcej wniosków  jest składane o zwolnienie ze składek. Pokazuje to, jak mówi, że mikroprzedsiebiorcy potrzebują tej pomocy. Otrzymają ją oni nie automatycznie, ale po wypełnieniu wniosku, który, jak zaznacza, ma znaną dla nich formę. Rozmówczyni Krzysztofa Skowrońskiego mówi jak skorzystać z oferowanych rozwiązań i wyjaśnia związane z nimi wątpliwości.

Samozatrudniony składa nam zaświadczenie, że nie przekroczył limitu 15 681 wg stanu na 9 lutego.

W przypadku zwolnień dla przedsiębiorców zatrudniających do 9 osób ubezpieczonych, zatrudnieni w niepełnym wymiarze godzin liczą się tak samo, jak ci pracujący na pełnym etacie.

Jesteśmy z punktu widzenia bezpieczeństwa socjalnego kluczową instytucją.

Poza wnioskami przedsiębiorców Zakład Ubezpieczeń Społecznych zajmuje się takimi rzeczami jak: wypłata zasiłków chorobowych i opiekuńczych czy wydawanie zaświadczeń o niezdolności do pracy.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Prezes Orlenu: Jest duża szansa, że grupę Energa przejmiemy jeszcze w tym miesiącu

Daniel Obajtek o zgodzie KE na przejęcie przez Orlen energetycznej spółki Energa, fuzjach i inwestycjach spółki, jej przygotowaniu na ciężkie czasy i tym, co mają wspólnego z niskimi cenami paliwa.

Prezes polskiego koncernu paliwowo-energetycznego mówi, że przejęcie zapewne nastąpi jeszcze w kwietniu. Prace nad fuzją, jak mówi, trwają już dwa lata.

Musimy budować multienergetyczny koncern, abyśmy byli bardziej odporni na zawieruchy rynkowe […] Ma to podłoże ekonomiczne i to związane z bezpieczeństwem gospodarczym […] Fuzje robi się na ciężkie czasy.

Orlen przejmie Energę poprzez zakup akcji. Większą jednakże transakcją jest przejęcie przez Orlen Grupy Lotos. Komisja Europejska jeszcze nie wypowiedziała się na ten temat. Niebawem prawdopodobnie przedstawi swoje zastrzeżenia. Daniel Obajtek wyjaśnia, iż jest to normalna reakcja Brukseli. Kiedy Orlen dostanie zastrzeżenia, zaczną się pertraktacje. Fuzje to tylko jeden sposób, w jaki spółka się rozwija:

Oprócz robienia fuzji bardzo mocno inwestujemy […], bo koncern się buduje na dwa sposoby poprzez akwizycje i poprzez inwestycje. Więc też ten drugi filar inwestycyjny bardzo mocno idzie i nie zwalnia ani na krok.

Podkreśla, że „Wszystkie procesy inwestycyjne, które ma Orlen, idą zgodnie z terminem „. Ponadto nasz gość mówi o spadkach cen ropy, co przekłada się na coraz tańsze paliwo. Cena tego ostatnie, jak wyjaśnia, wiąże się polityką spółki, gdyż „wszyscy mamy cenę za baryłkę w Europie taką samą, a w Polsce paliwa są najtańsze, bo my prowadzimy odpowiedzialną politykę”. Tłumaczy wagę ochrony własnego rynku w dobie kryzysu związanego z koronawirusem:

Teraz każdy z nas musi dbać o własną gospodarkę, więc tak naprawdę to robią teraz Francuzi, to robią teraz Niemcy.  Naprawdę starajmy się dbać o naszą gospodarkę starajmy się kupować wyroby, które są polskie, bo w ten sposób będziemy pomagać polskim firmom.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Przydacz: „LOT do domu” to ogromna operacja logistyczna. Na każde połączenie czarterowe trzeba było mieć zgodę

Marcin Przydacz o akcji „LOT do domu”, tym, ilu Polaków udało się sprowadzić, problemie Gruzinów w Polsce i o zasadniczej zmianie polityki UE wobec przyjmowania migrantów.

Marcin Przydacz komentuje wyrok TSUE ws. nieprzyjmowania przez Czechy, Polskę i Węgry uchodźców wg. unijnego mechanizmu. Stwierdza, że obecnie tamta sprawa jest zupełnie nieaktualna i pokazuje to opóźnienie organów Unii Europejskiej. Zwraca uwagę, że od tego czasu inne kraje UE przyjęły język, jakim mówiła Grupa Wyszehradzka.

Mówimy o pomocy uchodźcach zgodnie z konwencja dublińską, w kraju, który jest sąsiadem.

Podsekretarz stanu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych odnosi się do zakończenia akcji „LOT do domu”, stwierdzając: „każdy program musi mieć datę końcową”. Przyznaje, że nie wszyscy Polacy wrócili:

Ci, którzy zostali, będą musieli wrócić na własną rękę.

Część turystów nie była zainteresowana powrotem w oferowanym im terminie, gdyż „dopiero zaczęli turnus turystyczny”. Podkreśla, że była to ogromna operacja logistyczna. W krótkim czasie wykonano ok. 350 lotów. Z akcji skorzystało 50 tys. Polaków.

Na każde połączenie czarterowe trzeba było mieć zgodę.

Rząd niejednokrotnie musiał interweniować, ponieważ niektóre kraje w związku z koronawirusem obawiały się przyjmować polskie samoloty. Nie wiadomo, ilu polskich obywateli pozostało poza granicami kraju. Część osób pierwotnie zapisujących się na powrót w ramach akcji ostatecznie wybrało transport kołowy. Gość „Poranka WNET”  zauważa, że poza Polakami w ramach akcji wróciło do siebie ok. tysiąc obcokrajowców: Niemców, Bałtów, Brytyjczyków, Hiszpanów i in. Liczy, że rządy tych krajów odwdzięczą się i w ramach własnych akcji sprowadzania obywateli do domu uwzględnią oprócz swoich tych z Polski.

Zaproponowaliśmy z własnej inicjatywy, że możemy zabrać najbardziej potrzebujących do Gruzji, bo samolot i tak tam leciał.

Przydacz odnosi się do problemu Gruzinów, którzy stracili pracę w Polsce, a nie mają jak wrócić do swego kraju. Stwierdza, że za sprowadzanie swych obywateli z powrotem odpowiadają ich rządu. Dodaje, że rozmawiał już w tej sprawie ze swymi odpowiednikami w gruzińskim rządzie. Z naszej strony, jak mówi, jesteśmy jak najbardziej skłonni do pomocy, mając przy tym w pamięci historycznie dobre relacje, jakie łączą nas z tym kaukaskim państwem.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Marcin Horała: Wybory są podstawową funkcją demokracji. Rząd chce je bezpiecznie przeprowadzić

Mam nadzieję żę nie dojdzie do rozpadu koalicji. To najgorszy moment na przesilenia rządowe – mówi pełnomocnik rządu ds. Centralnego Portu Komunikacyjnego.

 

Marcin Horała mówi o wyborach prezydenckich zaplanowanych na 1o maja i odnosi się do tego, że istotna część społeczeństwa poddaje w wątpliwość sens ich przeprowadzania w tym terminie.  Ocenia, że należy w tej sytuacji wybrać „najmniej złe” rozwiązanie. Ubolewa nad tym, że opozycja postawiła ten temat w centrum debaty publicznej.

Wybory są podstawową funkcją demokracji. Staramy się je bezpiecznie przeprowadzić, tak samo jak staramy się, by w gniazdkach płynął prąd a listonosze roznosili listy.

Rozmówca Łukasza Jankowskiego zwraca uwagę, że w chwili obecnej przeciwko głosowaniu korespondencyjnymi protestują ci, którzy w ubiegłych latach mocno forsowali takie rozwiązania.

Chylę czoła przed PR-owcami opozycji, że wykreowali temat wyborów na najważniejszą kwestię w tej chwili.

Polityk ocenia, że korespondencyjna forma wyborów jest „ułomna, ale dopuszczalna”.

Komentując doniesienia o możliwym buncie posłów Porozumienia podczas głosowania nad zmianami w kodeksie wyborczym, Marcin Horała wyraża nadzieję, że do tego nie dojdzie:

To najgorszy możliwy moment na przesilenia rządowe. Gdyby doszło do zmiany władzy, Polska by przepadła. Stabilność rządu jest teraz nieodzowna.

Wskazuje, że rozpad koalicji Zjednoczonej Prawicy spowodowałby konieczność przeprowadzenia w tym roku także wyborów parlamentarnych.

Nie sądzę, żeby ktoś, kto sądzi, że przeprowadzanie wyborów w czasie epidemii jest niebezpieczne, dążył by do konieczności przeprowadzania drugich wyborów.

Zdaniem Marcina Horały, istnieje ryzyko, że na jesieni epidemia się zaostrzy. Przewiduje również, że opozycja w przypadku poprawy własnych notowań w sondażach zacznie dążyć do jak najszybszego przeprowadzenia wyborów:

Gdybym miał stuprocentową pewność, że za 240 dni będziemy mieli normalną sytuację w kraju, popierałbym wprowadzenie stanu wyjątkowego. Lepiej teraz odbyć wybory a potem przez 3 lata mierzyć się z epidemią i jej skutkami.

Rozmówca Łukasza Jankowskiego przedstawia recepty na powstrzymanie kryzysu. Uwypukla znaczenie zamortyzowania działalności przedsiębiorstw.

Chodzi o to, żeby struktura gospodarki przetrwała do momentu odbicia […] Nie można jednak dać wszystkiego wszystkim, bo w drugim kroku państwo nie miałoby pieniędzy dla nikogo. Polska nie może sobie pozwolić na tyle co USA czy Niemcy.

Jak dodaje rządowy pełnomocnik ds. CPK:

Opatrzność czuwała nad Polską, że w tym trudnym czasie Mateusz Morawiecki, osoba znakomicie poruszająca się w mechanizmach gospodarczych,  jest premierem.

Marcin Horała nie przewiduje wprowadzenia wyższych podatków dla najbogatszych dla sfinansowania części „tarczy antykryzysowej. Tłumaczy, że taki krok doprowadziłby do wycofania z Polski depozytów o wysokiej wartości i załamania systemu finansowego. Rozmówca Łukasza Jankowskiego zapowiada, że rząd planuje czasowo zwiększyć zadłużenie. Jak mówi, jest to bezpieczne, ponieważ dług publiczny w ostatnich latach istotnie zmalał, mimo wprowadzenia programu Rodzina 500+ i innych świadczeń socjalnych

Gość „Popołudnia WNET” komentuje apel Władysława Kosiniaka-Kamysza o zawieszenie działań przygotowawczych inwestycji Centralnego Portu Komunikacyjnemu. Wytyka prezesowi PSL ignorancję w kwestiach ekonomicznych. Przypomina, że publiczne inwestycje były w przeszłości skutecznym środkiem walki ze skutkami zapaści gospodarczej.  Poza tym, w tegorocznym budżecie na CPK nie przewidziano żadnych środków. Jak jednak dodaje rządowy pełnomocnik, pewne przemodelowanie projektu CPK będzie nieodzowne.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Jastrzębski: Koronawirus uderza w firmę budowlaną bin Ladenów

Podczas gdy perlisty pot występuje na czoła pracowników Saudi Binladin Group i Mobco, syryjski rząd Asada przekształca hotele w ośrodki kwarantanny w próbie zmniejszenia żniwa COVID-19.

Al-Jazeera

  1. Saudyjskie i emirackie firmy odczuwają skutki spadku cen nafty

Arabia Saudyjska i Zjednoczone Emiraty Arabskie przeznaczyły dziesiątki miliardów dolarów na pomoc dla swoich gospodarek w wyniku kryzysu wywołanego przez koronawirusa i spadek cen nafty. Oba kraje postanowiły też ograniczyć swoje projekty gospodarcze, aby złagodzić wpływ ciężkiej sytuacji gospodarczej.

Oba kraje odczuwają problem z płynnością finansową. Eksperci spodziewają się, że deficyt budżetowy Arabii Saudyjskiej sięgnie 22%, jeżeli cena za baryłkę ropy utrzyma się na poziomie 30 dolarów.

Tymczasem deficyt budżetowy w samym emiracie Abu Dhabi ma uderzyć o próg 7,5%. Dla porównania, Al-Jazeera pisze, że w 2019 roku deficyt ten wynosił 0,3%.

Saudowie zdążyli już zawiesić 100-miliardowy projekt poszerzenia terenu Świętego Meczetu w Mekce z powodu zakażenia dwóch pracowników korporacji konstruktorskiej Saudi Binladin Group (SBG) odpowiedzialnej za realizację niniejszej inwestycji, pisze Al-Jazeera powołując się na Reuters.


Komentarz: Parę słów o Saudi Binladin Group. Spółka została założona w 1931 roku przez jemeńskiego Szejka Mohammeda bin Awada bin Ladena Sayyida powiązanego z założycielem Królestwa Arabii Saudyjskiej ‘Abdelem ‘Azizem Al Saudem. Dzięki tej koligacji, firmie zlecano liczne projekty budowlane, zwłaszcza te prowadzone na terenie Świętych Meczetów islamu, jest Meczetu w Mekce oraz Meczetu Proroka w Medynie.

W 1964 roku Mohammed bin Laden zlecił ponowne platerowanie meczetu Kopuła na Skale w Jerozolimie. Po śmierci założyciela w 1967 firmę przejął szwagier Mohammeda, a w 1972 Salem bin Laden, czyli syn założyciela, a tym samym brat przyrodni niesławnego Osamy bin Ladena.

Tak jest, zbieżność nazwy firmy i imienia jednego z najsławniejszych bojowników świata to nie przypadek. Osama bin Laden był przede wszystkim synem założyciela Saudi Binladin Group i jego dziesiątej żony Hamidy al-Attas (wtedy znanej jako Alia Ghanem), z którą Muhammed bin Laden rozwiódł się niedługo po narodzeniu się Osamy. To właśnie z dochodów firmy ojca Osama bin Laden odziedziczył 25 do 30 milionów dolarów.

Dziś firma prowadzona jest przez Bakra bin Ladena, który zasiada w zarządzie spółki stanowionym przez 13 pozostałych braci Bakra. W kwietniu 2018 roku Bakr, Saleh i Sa’ad bin Ladenowie przekazali swój 36.2 procentowy udział w firmie innej spółce, a dokładnie Istidama Holding Company należącej do saudyjskiego ministerstwa finansów.


Ponadto, umiejscowiona w Rijadzie firma Mobco parająca się budownictwem cywilnym poinformowała swoich pracowników w Mekce i Medynie, że planuje redukcję wynagrodzeń o od około 25 do 50%. Decyzja ta ma być poparta bieżącą nieprzewidzianą sytuacją epidemiologiczną.

Przedstawiciel jednego z wykonawców saudyjskich projektów wyraził swoją obawę o przyszłość inwestycji w Arabii Saudyjskiej. Zaznaczył, że zawieszenie prac jest związane z ryzykiem rozprzestrzenienia wirusa pośród pracowników, którzy jedzą, piją i śpią razem w jednym miejscu.

W obawie przed wpływem proliferacji koronawirusa, saudyjskie i emirackie władze zdecydowały się zaangażować 70 miliardów dolarów w formie zachęt. Według Agencji Fitch, suma ta stanowi 10% wartości PKB Zjednoczonych Emiratów Arabskich i 4% PKB Królestwa Arabii Saudyjskiej.

Wdrożone zachęty uwzględniają środki finansowe jak i niefinansowe, takie jak odroczenie spłat kredytów. Tymczasem niektóre firmy w Abu Dhabi i Kuwejcie postanowiły zacisnąć pasa i podjęły starania o obniżenie wydatków. Przykładem takich ruchów jest odroczenie ogłoszenia wyniku przetargu na zakup elektrowni solarnej na które to odroczenie zdecydował się Departament Energii w Abu Dhabi.

2. Niestosowne wideo opublikowane przez saudyjską telewizję wywołuje gniew i oburzenie państwa marokańskiego i Marokańczyków

Wideo opublikowane przez saudyjski kanał telewizyjny Al-Hadath podległy saudyjskiej agencji informacyjnej Al-Arabiya przedstawia Marokankę zarażoną wirusem SARS-CoV-2 przebywającą na kwarantannie w marokańskim szpitalu. Kobieta płacze i krzyczy z głodu, prosząc lekarzy o wodę i jedzenie.

Takowemu obrazowi zaprzeczyło marokańskie ministerstwo zdrowia, twierdząc że kobieta ta nie jest zarażona koronawirusem i że nie jest poddawana głodzeniu. Ministerstwo wyjaśniło, że kobieta przybyła do szpitala po skontaktowaniu się ze swoją znajomą, która została zarażona koronawirusem. Zdenerwowana kobieta nie chciała opuścić szpitala dopóki nie zostanie poddana obserwacji. Mimo że testy zwróciły wynik negatywny, kobieta nalegała by ją izolować, życzenie które władze szpitala postanowiły spełnić, umieszczając ją w pomieszczeniu innym niż to przeznaczone dla osób zakażonych. Marokańskie ministerstwo poinformowało, że kobiecie podano jedzenie i wodę.

 

SANA

  1. Krzywa zachorowań na COVID-19 w Syrii dopiero wzrasta

Przedstawiciel WHO w Syrii Na’ma Sa’id oznajmił, że krzywa zachorowań w Syrii dopiero zacznie rosnąć, podkreślając tym samym jak istotne w jej spłaszczeniu jest stosowanie społecznego zdystansowania, także w ramach pojedynczych domostw. Sa’id podkreślił tym samym, że skuteczność tej strategii nie zależy jedynie od dyrektyw ministerialnych, a od stosowania się do niej obywateli.

Tymczasem syryjski rząd zdążył już podjąć kroki mające zwalczyć proliferację SARS-CoV-2. Prócz standardowych procedur powielanych przez inne państwa postanowiono przekształcić hotel Al-Jamil Plaaza w dystrykcie Sayyida Zainab w prowincji Damaszek w taki sposób, aby mógł przyjąć powracające lub przybywające do Syrii z zagranicy osoby.

Przybysze będą lokowani w hotelu na czas 14-dniowej kwarantanny. Jest to jeden z trzech damasceńskich ośrodków ku temu przeznaczonych. Osoby umieszczone w ośrodkach poddawane są codziennym testom, aby upewnić się, że nie przejawiają one symptomów zakażenia chorobą COVID-19.


Komentarz: Coś trzeba zrobić z ziejącymi pustkami hotelami, których meble, a być może i właściciele, pamiętają czasy prosperity syryjskiej turystyki. W samym 2010 roku liczba turystów odwiedzających Syrię wynosiła 8,5 miliona osób natomiast dochody z tego sektora wyniosły 8,4 miliarda dolarów, co stanowiło 14% gospodarki Syrii.

W 2018 roku syryjski minister turystyki mówił co prawda, że w latach 2015-2018 odnotowano wzrost w sektorze turystyki o 28-30 procent wzglęm roku 2013. Minister dodał, że ,,około 1,200 działalności związanych z turystyką wróciło do pracy w ostatnich latach”, a zapełnienie hoteli wyniosło w 2018 roku 90 procent, a gdzieniegdzie były one wręcz pełne.

Nie ufałbym tym danym zanadto. Nie jestem też gotów stwierdzić, że turystyka się nie odradza. W listopadzie zeszłego roku The Guardian napisał, że syryjski sektor turystyczny kusi anglojęzycznych klientów możliwością zwiedzenia zrujnowanych miast, opuszczonych stanowisk archeologicznych, a także nocnym życiem powoli odradzającym się w Damaszku.

Katalizatorami tejże ,,mrocznej turystyki” mają być obieżyświaty, influencerzy, chcący odhaczyć wszystkie kraje świata.

Jednak w obliczu szczególnego zagrożenia jakie choroba COVID-19 stanowi dla Syryjczyków często cierpiących na choroby płucne nabywane podczas wilgotnych zim w kraju gdzie trudno nie tylko o dach nad głową, ale i opał, przekształcanie hoteli w centra kwarantanny zdaje się zasadne. Być może jest też jedynie sensownym zastosowaniem dla nie tak zupełnie wypełnionych noclegowni.

Zwłaszcza, że wiele szpitali zostało zniszczonych podczas trwającej nadal wojny domowej. Należy tu przypomnieć walki w Aleppo z 2016 roku. Wtedy to w gruzach legło sześć szpitali. W 2017 roku, 10 szpitali na terytorium od Raqqi do Idlib zostało zniszczonych.

Natomiast 15 maja 2019 roku zbombardowany został Tarmala Maternity and Children’s Hospital w południowym Idlib. Placówka ta udzielała pomocy 6 000 osób miesięcznie. Był to 19 szpital, który uległ zniszczeniu od 28 kwietnia do 15 maja 2019 roku. A to i tak niepełne dane dotyczące strat systemu zdrowia w Syrii. Za atakami na placówki medyczne stoi tak Rosyjskie lotnictwo, siły Asada jak i inni uczestnicy Wojny Domowej w Syrii.

Emilewicz: Wypłaty dla pracowników z Funduszu Świadczeń Gwarantowanych nastąpią na koniec tego miesiąca

Minister rozwoju Jadwiga Emilewicz o działaniu tarczy antykryzysowej, tym, jak z niej skorzystać, ograniczeniu biurokratyzacji, cenach maksymalnych i o groźbie recesji.

●     Grozi nam recesja czy zamkniemy się w ramach kryzysu?

●     Środki przeznaczone na dopłaty dla przedsiębiorców to 70 mld zł, a żeby z nich skorzystać, wystarczy oświadczenie.

Minister rozwoju Jadwiga Emilewicz mówi o działaniu tarczy antykryzysowej, w ramach której tylko wczoraj trzy tysiące przedsiębiorców w systemie ZUS-u złożyło wnioski o odroczenie składek na ubezpieczenia społeczne. Aktualnie trwa integrowanie systemów tak, aby każdy wniosek można było złożyć na jednej stronie:

To ponad 300 powiatowych urzędów pracy 16 wojewódzkich będziemy je integrować systematycznie, ale większość wniosków jest dostępnych w jednym miejscu na stronie www.gov.pl/tarczaantykryzysowa.

W celu ograniczenia biurokratyzacji ministerstwo wymaga jedynie jednego formularza, w którym przedsiębiorca składa oświadczenie:

Żadnych dodatkowych dokumentów żadnych dodatkowych informacji o przychodach za poprzednie miesiące. […] Na podstawie tego oświadczenia 10 kwietnia nie trzeba płacić składek na ubezpieczenia społeczne i przez kolejne miesiące także 3 miesiące zwolnienia z opłaty składek dla przedsiębiorcy zatrudniającego od jednego do dziewięciu pracowników.

Przedsiębiorcy zatrudniający ponad 9 osób mogą skorzystać z tzw. postojowego albo z kategorii „przedsiębiorca w trudnościach”:

Zgłasza się taki przedsiębiorca do urzędu pracy, tam podpisuje umowę. Na mocy tej umowy obniża czas pracy pracowników do połowy etatu i wówczas połowa wynagrodzenia tych pracowników pokrywana jest z Funduszu Świadczeń Gwarantowanych. […] Wypłaty nastąpią na koniec tego miesiąca, jesteśmy na to przygotowani.

Cała tarcza antykryzysowa została wyceniona na 212 mld zł. Środki, które mają być przeznaczone na dopłaty dla przedsiębiorców, opiewają na kwotę 70 mld zł i mają zapewnić funkcjonowanie programów pomocy na co najmniej 3 miesiące:

Jeśli decyzja będzie taka dalej o wstrzymaniu gospodarki, to będziemy przedłużać oczywiście na kolejne miesiące. Te skutki liczyliśmy na trzy miesiące.

Jadwiga Emilewicz odnosi się również do wprowadzenia pojęcia ceny maksymalnej do ustawy o tarczy antykryzysowej:

Długo dyskutowaliśmy nad tym przepisem, bo on oczywiście przypomina nam czasy minione. Biorąc pod uwagę to, co dzieje się na rynku przede wszystkim z materiałami ochrony osobistej — maseczkami, odzieżą ochronną, filtrami, respiratorami, to wydaje się, że jest wielu, dla których jest to niezwykła okazja do wzbogacenia się.

Rozmówczyni Krzysztofa Skowrońskiego odpowiada także na pytanie: Czy grozi nam recesja?

Czy będzie recesja, czy zamkniemy się w ramach kryzysu? Tego dziś jeszcze nie potrafimy w stu procentach powiedzieć, jak głęboko zejdziemy z poziomem zadłużenia. […] Chciałabym wierzyć, żeby te przewidywania, o których mówiliśmy z jeszcze tydzień dwa tygodnie temu, że jednak będziemy utrzymywać się w okolicach zera, a nie bardzo poniżej zera, jeżeli chodzi o PKB. Gdyby nam się udało w taki sposób przejść przez to wzburzone morze to byłoby oczywiście bardzo korzystne.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

Redakcja

Robert Winnicki: Restrykcje rządowe związane z epidemią są absurdalne i naruszają powagę państwa

Sytuacja epidemiologiczna nie poprawi się przez wiele tygodni. Utrzymanie obecnego reżimu przez tak długi czas jest niemożliwe – ocenia polityk Konfederacji.


Robert Winnicki negatywnie ocenia wprowadzone wczoraj restrykcje rządowe mające służyć w walce z koronawirusem. Wyraża opinię, że osoby 16, 17- letnie często są bardzo pomocne dla swoich rodzin, a także, w przypadku np. harcerzy, dla całego społeczeństwa.

Część z tych ograniczeń jest absurdalna i narusza powagę państwa. Nie wpłynie to dobrze na przestrzeganie kwarantanny. Jeżeli utrwali się przekonanie społeczne, że narzucone zasady są nieadekwatne, ludzie zaczną je łamać.

Przewiduje, że obywatele prędzej czy później zaczną masowo łamać ustalony reżim, zwłaszcza że nie należy spodziewać się szybkiego wygaśnięcia epidemii.

Polityk zapowiada, że Konfederacja w najbliższych dniach zaprezentuje własny plan na społeczną kwarantannę, opracowany po konsultacjach z wieloma ekspertami. Poseł Winnicki obawia się, wydłużenie obecnej formuły kwarantanny nie zahamuje rozwoju epidemii, a z polskiej gospodarki za kilka miesięcy „nie będzie co zbierać”.

Dzisiaj ludzie umierają na koronawirusa, jutro będą umierali z głodu Środki podjęte w tej chwili przez rząd są zbyt łagodne, jeżeli chodzi o izolowanie osób podejrzanych o zakażenie, i zbyt ostre jeżeli chodzi o izolowanie osób zdrowych.

Jeżeli chodzi o sytuację epidemiologiczną w kraju, za 1,5 tygodnia nic się nie zmieni. Liczba zmarłych i zakażonych będzie nadal rosnąć. Nie możemy dopuścić do kontynuowania obecnego modelu przez kilka miesięcy.

Poseł Winnicki wyraża obawę, że Polska może być jednym z najbardziej poszkodowanych przez kryzys państw europejskich.

Za kilka dnich Krzysztof Bosak wyjdzie do Polaków z konkretnym programem wyjścia z zapaści. Trzeba odpowiednio wyważyć bezpieczeństwo zdrowotne i bezpieczeństwo gospodarcze.

Parlamentarzysta wyraża nadzieję, że 10 maja nie odbędą się zaplanowane wcześniej wybory prezydenckie. Pomysł na ich przeprowadzenie określa mianem „horrendalnego”.

Chęć przeprowadzenia wyborów wynika jedynie z desperacji Jarosława Kaczyńskiego. Za przeprowadzenie wyborów we Francji tamtejsi lekarze chcą pociągnąć do odpowiedzialności karnej prezydenta Emmanuela Macrona. […] Pocztowcy słysząc o głosowaniu korespondencyjnym pukają się w czoło

Jedynym bezpiecznym sposobem przeprowadzenia wyborów, zdaniem rozmówcy Magdaleny Uchaniuk-Gadowskiej, byłoby głosowanie online,  co w tej chwili nie jest możliwe ze względu na to, że państwo nie jest na taką formę wyborów przygotowane od strony technicznej. Robert Winnicki stwierdza, że bezpieczeństwa wyborów nie byłoby obecnie w stanie zapewnić nawet wojsko.

Rząd nie jest w stanie zapewnić bezpieczeństwa służby zdrowia, szpitale są rozsadnikami epidemii.

Parlamentarzysta mówi również, że państwo nie ma spójnego planu ratowania gospodarki.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Minister Spychalski o głosowaniu korespondencyjnym: Prezydent Duda popiera wszystkie inicjatywy profrekwencyjne

Wprowadzanie stanu wyjątkowego jest w tej chwili całkowicie bezzasadne – ocenia rzecznik głowy państwa.

 

Błażej Spychalski komentuje uchwalone przez Sejm zmiany w ordynacji wyborczej. mówi, że prezydent Andrzej Duda popiera wszystkie rozwiązania, mające służyć zwiększeniu frekwencji wyborczej, a taki może być skutek zmiany kodeksu wyborczego uchwalonej przez większość parlamentarną. Szybkie podpisanie „pakietu antykryzysowego” wynikało, jak mówi rzecznik prezydenta RP, z troski o dobro polskich przedsiębiorców i pracowników.

Pakiet antykryzysowy musi być jak najszybciej włączony do polskiego porządku prawnego, bo czeka na to cała krajowa gospodarka.

Błażej Spychalski odnosi się również do tych fragmentów pakietu, które dotyczą Rady Dialogu Społecznego. Zapowiada, że zapisy te zostaną skierowane do Trybunału Konstytucyjnego w trybie kontroli następczej.

Poruszony zostaje również temat zaplanowanych na 10 maja wyborów prezydenckich. jak przypomina gość „Popołudnia WNET”, zmiana ich terminu wymagałaby wprowadzenia jednego ze stanów nadzwyczajnych, co w tej chwili jest bezzasadne, ponieważ państwo funkcjonuje sprawnie na mocy już obowiązujących przepisów. Ustawa o stanie epidemii oraz niedawno uchwalona „specustawa koronawirusowa” dobrze spełniają swoją rolę

Polska konstytucja wyraźnie wskazuje, pod jakimi warunkami można przesunąć wybory prezydenckie, oraz kto decyduje o ich terminie.

Błażej Spychalski komentuje również włączenie byłej minister spraw zagranicznych Anny Fotygi do zespołu ekspertów debatujących nad przyszłością Paktu Północnoatlantyckiego

Jak relacjonuje rzecznik głowy państwa, dzień prezydenta Dudy jest obecnie wypełniony licznymi obowiązkami związanymi ze zwalczaniem epidemii koronawirusa. Trwa intensywny dialog zarówno między prezydentem a Radą Ministrów, jak i prezydentem a opozycją.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.