Białoruski dokumentalista i reporter, który właśnie wrócił z Armenii, opowiada nam, jak wygląda sytuacja polityczno-społeczna o kolejnym starciu granicznym wywołanym przez Azerbejdżan.
W ostatnim czasie na granicy azersko-armeńskiej znowu padły strzały. Ormianie i Azerowie od 30 lat toczą konflikt z różnym natężeniem, a jego przyczyną są spory terytorialne. Granica obu państw nie jest w pełni uregulowana: Armenia wspiera zakulisowo władze nieuznawanej republiki Archachu (Górskiego Karabachu), który to obszar – zaludniony przez Ormian – został przyłączony do Azerbejdżańskiej SSR w czasach Lenina. Ponadto Armenia okupuje od lat 90. wieś Karki/Tigranaszen, która formalnie przynależy do Nachiczewanu (autonomiczna republika wchodząca w skład Azerbejdżanu).
W samym środku „kaukaskiego kotła” znalazł się Serhij Marczyk i w rozmowie z Magdaleną Uchaniuk tłumaczy, jak wygląda sytuacja w Armenii:
Coraz więcej Ormian krytykuje politykę premiera Paszyniana. Uważają go za polityka nieskutecznego, który oddaje Azerom kolejne terytoria. Ormianie zawiedzeni są też postawą Rosji wobec tego konfliktu – coraz częściej słyszę od moich rozmówców, że zaufali Rosji i Rosja ich znowu zawiodła. Rośnie za to solidarność z Ukrainą, gdzie mieszka duża diaspora Ormian.
Serhij Marczyk wyjaśnia też, nad czym pracował ze swoją ekipą w obszarze Kaukazu:
Przez ostatnie trzy miesiące przejechaliśmy przez cały Kaukaz: Gruzję, Armenię i Azerbejdżan. Zbieraliśmy materiały do nowego dokumentu. Muszę przyznać, że jest duża różnica między tymi krajami, jeśli chodzi o wolność dziennikarza – np. w Azerbejdżanie cały czas policja nam zabraniała coś nagrywać.
Ekspert z Wydziału Orientalistyki UW komentuje walki graniczne na pograniczu azersko-armeńskim oraz najnowsze doniesienia z ogarniętej wojną domową Syrii.
Dr Konrad Zasztowt z Zakładu Islamu Europejskiego na Uniwersytecie Warszawskim komentuje ostatnie wydarzenia w dwóch pokrewnych krajach: Turcji i Azerbejdżanie. Kraje te łączy pokrewieństwo wiary, języków i… wspólni wrogowie.
W ostatnich tygodniach znowu niespokojnie jest na granicy azersko-armeńskiej. Po przejęciu części terytorium Górskiego Karabachu/Arcachu (nieuznawanej przez żadne państwo republiki Ormian) w 2020 r. rząd Azerbejdżanu podjął ofensywę przeciwko Armenii. O co chodzi w tym sporze? Wyjaśnia nasz gość:
W tej chwili Azerbejdżan naciska na Armenię, by zezwolił na realizację kolejnych punktów postanowień pokojowych z 2020 r. Chodzi przede wszystkim o zezwolenie na przejazd obywateli azerskich z Azerbejdżanu do Nachiczewanu. Nachiczewan to terytorium Azerbejdżanu, ale oddzielone przez Armenię.
Zmiany dzieją się również w Turcji, której rząd zmienia swoją strategię względem Syrii. Dotychczas rząd turecki był niechętny dyktaturze al-Assada, ale ostatnio zaczął zacieśniać z nim relację. Dr Zasztowt wskazuje, że sprawa ma kontekst… demograficzny.
Dlaczego Turkom zaczęło na tym zależeć? Otóż chodzi o uchodźców syryjskich, którzy już od kilku lat przebywają w tym kraju. Jest ich w Turcji około 3,5 miliona. Coraz częściej w dużych miastach dochodzi do konfliktów między arabskimi uchodźcami a Turkami. Wkrótce w Turcji odbędą się wybory prezydenckie i parlamentarne. Opozycja licytuje się z partią rządzącą, kto szybciej „wypchnie” uchodźców za granicę. Stąd pomysł, by ułożyć się z al-Assadem i zorganizować powrót uchodźców do Syrii.
Mapa oficjalnych granic Armenii i Azerbejdżanu / Fot. Golden / CC BY-SA 4.0
„Jeśli Rosja nie zdoła tego rozstrzygnąć w sposób dla siebie korzystny, to podważy jej możliwość do utrzymywania swoich wpływów na obszarze postsowieckim”- mówi analityk ds. Kaukazu i Azji Centralnej.
Arkadiusz Legieć zauważa, że dotąd do największych eskalacji azersko-ormiańskiego konfliktu dochodziło na spornym terytorium Górskiego Karabachu. Obecnie Azerbejdżan ostrzeliwuje bezpośrednio Armenię. Baku wykorzystuje fakt, że Rosja- najważniejszy sojusznik Armenii – zaangażowana jest na Ukrainie (a na dodatek nie najlepiej tam sobie radzi).
Aktualna sytuacja międzynarodowa sprzyja agresywnym działaniom Azerbejdżanu; okienko możliwości dla Baku stworzyła ukraińska kontrofensywa.
Analityk ds. Kaukazu i Azji Centralnej PISM zauważa, że dotąd toczone były rozmowy pokojowe między Armenią a Azerbejdżanem.
Azerbejdżan, pozorując rozmowy pokojowe, zwiększał presję militarną wobec Armenii
Kwestią sporną jest wyznaczenie granicy między krajami, wytyczenia korytarza przez Armenię do azerbejdżańskiej eksklawy- Nachiczewana i określenie statusu Górskiego Karabachu.
Azerbejdżan dysponuje przewagą na każdym polu nad Armenią.
Rozmówca Magdaleny Uchaniuk wskazuje, że Armenia jest w stanie się bronić, ale bez wsparcia z zewnątrz nie odeprze azerskiego natarcia.
Rosja bardzo mocno zaangażowała się na Ukrainie i nie ma za bardzo środków do interwencji na Kaukazie
Rosja obecnie skupia się na Ukrainie. Nie za bardzo ma chęć i środki, by interweniować na Kaukazie. Nie oznacza to jednak, że tego nie zrobi.
Jeśli Rosja nie zdoła tego kryzysu na Kaukazie rozstrzygnąć w sposób dla siebie korzystny, to będzie podważało możliwość Rosji do utrzymywania swoich wpływów nie tylko na Kaukazie, ale na całym obszarze postsowieckim.
Premier Armenii Nikol Paszynian po ataku na swój kraj rozmawiał z prezydentami Rosji i Francji. Legieć wyjaśnia, że Francja ze swoją wpływową diasporą ormiańską jest ważnym partnerem dla Armenii. Paryż angażował się w proces pokojowy w ramach grupy mińskiej.
Działania Azerbejdżanu w trudnej sytuacji stawiają Unię Europejską.
Unia Europejska potrzebuje współpracy energetycznej z Azerbejdżanem. Z drugiej strony, Baku narusza integralność terytorialną sąsiedniego państwa, co powinno się spotkać z reakcją Brukseli.
Narody, które dzisiaj mają perspektywę wolności i chęć oswobodzenia się, będą orientować się na Czeczenię, dlatego że my jako pierwsi stworzyliśmy własne państwo, ale zostaliśmy sprzedani.
Czeczenia to klucz do zburzenia rosyjskiego imperium
Z Achmedem Zakajewem, premierem Czeczeńskiej Republiki Iczkerii, podczas Forum Wolnych Narodów Rosji w Pradze rozmawiał Piotr Mateusz Bobołowicz.
Dlaczego nadal tak mało Czeczenów walczy na Ukrainie po stronie Ukrainy?
Ale dlaczego uważa Pan, że mało? Ma Pan jakąś informację od wojskowych?
Tak mamy informacje, że jest ich więcej po rosyjskiej stronie.
Ja mam całkiem inne informacje. I, swoją drogą, potwierdzone przez stronę ukraińską. Walczy tam więcej Czeczenów niż w rosyjskiej armii przeciwko Ukrainie.
Co można zrobić z Kadyrowem?
Tak… To zależy od sytuacji, od tego, jak zakończy się wojna w Ukrainie. Losy Putina i Kadyrowa są absolutnie wzajemnie powiązane. Los jednego zależy od losu drugiego. Są związani krwią, czeczeńską krwią, a teraz krwią ukraińską. Wierzę, że czeka ich międzynarodowy trybunał.
Czy Polska pomaga Czeczenom?
Mamy w Polsce wielu przyjaciół, którzy pomagają Czeczenom. Poza tym Polska jako jedyna przez wszystkie lata okupacji naszego państwa wspierała Czeczenów na wszelkie sposoby. I jest jedynym państwem, które na poziomie ministerstwa spraw zagranicznych potępiło zabójstwo czeczeńskiego prezydenta Asłana Maschadowa. Dlatego jesteśmy wdzięczni Polakom, narodowi polskiemu i polskiej władzy.
Czy jest możliwość stworzenia w Polsce, we współpracy z polskim rządem, jakiegoś Domu Czeczeńskiego, Iczkerskiego na wzór Domu Białoruskiego w Polsce?
Wierzę, że tak się stanie. Do tej pory było na to zbyt wcześnie, ale wierzę, że w najbliższej przyszłości uda nam się to zrealizować. Kwestia polega na tym, że jeszcze piętnaście lat temu mieliśmy działkę, gdzie miał być zbudowany czeczeńsko-polski ośrodek. Wspólna organizacja, Przyjaźń Polsko-Czeczeńska, była właścicielem tej działki. Ale po prostu nie mieliśmy finansowej możliwości, żeby zacząć budowę. Teraz sytuacja wokół tematu czeczeńskiego zmieniła się, na całym świecie wszystko się zmienia. Wierzę, że uda nam się zrealizować ten projekt.
Jak można poprawić wizerunek Czeczenów w Polsce? Dzisiaj utożsamiamy ich głównie z bandytami, przestępcami albo z rosyjskim Kadyrowem.
Jest to wynik antyczeczeńskiej propagandy Rosji, za którą, niestety, podążyli zachodni dziennikarze. Podchwytywali wszystko, co pochodziło od rosyjskich propagandystów. Ten image to jedno ze zwycięstw Putina i jedno z głównych zadań, jakie Putin postawił przed swoimi propagandystami – dyskryminacja Czeczenów i demonizacja Czeczenów jako całego narodu.
Jestem kategorycznie przeciwny idealizowaniu Czeczenów. Ale jestem także kategorycznie przeciwny, ich demonizowaniu. Powiem Panu co innego. Mam odmienne dane.
Proporcjonalnie do procentowego udziału Czeczenów wśród imigrantów znajdujących się w Unii Europejskiej, sprawiają oni mniej problemów niż którakolwiek inna grupa etniczna. Wiem to, bo kontaktuję się bezpośrednio ze strukturami, które kontrolują ten proces w Polsce, w Belgii, we Francji i w Niemczech.
Dlatego uważam, że wizerunek, który został stworzony w środkach masowego przekazu – obraz Czeczenów jako gangsterów i bandytów – na poziomie profesjonalnych struktur i administracji tych państw jest odmienny. Oni rozumieją, że Czeczeni przedstawiają mniejszy problem niż inne grupy etniczne.
Można wywieść obraz z tego, że Czeczeni uczą się na najbardziej prestiżowych uniwersytetach. Kończą szkoły, zwłaszcza to pokolenie, które urodziło się tutaj, w Europie. To całkiem inni ludzie, to Europejczycy, to ludzie, którzy dorastali w wolnych krajach i absolutnie zintegrowali się z państwami europejskimi, gdzie żyją. Dlatego tę pierwszą falę można uznać za stracone pokolenie. Ludzie, którzy zostali oderwani od domu i którzy nie zostali zintegrowani z tymi państwami. To stwarza trochę problemów. I to głównie spośród tych osób ktoś zginął, ktoś się zradykalizował, poszedł w stronę radykalnego islamu. Niektórzy z nich wyjechali do Syrii, tam zginęli. I uważam, że zmiana wizerunku Czeczenów zależy dzisiaj w dużej mierze od tych Czeczenów, którzy dorastali tutaj. I to się realnie teraz dzieje.
Co powinno być zrobione, by Czeczeni mogli żyć w Czeczenii? Dzisiaj żyją swobodnie w Europie, ale nie w Czeczenii. Czy jest możliwe otwarcie drugiego frontu na Kaukazie? Rozpoczęcie tam wojny?
Żeby Czeczeni żyli na swojej ziemi, w swoim państwie, niezbędne jest w pierwszej kolejności zakończenie okupacji tego państwa. Tak samo jak dla milionów Ukraińców, którzy przebywają dzisiaj w Europie. Głównym warunkiem ich powrotu do ojczyzny jest deokupacja kraju i zakończenie wojny na terytorium Ukrainy. Te same warunki dotyczą Czeczenów.
Gwarantuję, że Czeczeni już otwarli drugi front. Co mam na myśli? Tę pracę, jaką wykonujemy tutaj, na Zachodzie, jako kontynuatorzy czeczeńskiej państwowości – bo istnieje tutaj nasza struktura i nasza administracja – i dzięki ludziom bazującym na czeczeńskiej państwowości. Dzięki naszemu ruchowi, naszym strukturom Putin zmuszony jest utrzymywać na Kaukazie i w naszym regionie stupięćdziesięciotysięczne zgrupowanie wojska. Zapewniam, że jeśli by nie to, co dziś robimy, to stupięćdziesięciotysięczne zgrupowanie byłoby w Ukrainie. Tym samym z pełnym przekonaniem mówimy, że otwarliśmy drugi front.
Teraz główną sprawą pozostaje to, że abyśmy mogli to wszystko realizować, potrzebujemy politycznego wsparcia wspólnoty międzynarodowej. Co mam na myśli? Polska czy Ukraina, czy inne państwa europejskie powinny uznać fakt okupacji naszego państwa. I kiedy Czeczeni usłyszą, że czeczeńska tragedia, mimo że minęło tyle lat, znajduje w końcu odzew i zrozumienie na Zachodzie, będą gotowi do tego, żeby zmienić format władzy istniejący w Republice Czeczeńskiej.
Dokładnie dlatego ważny jest dla nas udział w tego typu forach, udział i spotkania z mediami, żeby Czeczeni – robimy to przede wszystkich dla Czeczenów, którzy znajdują się pod okupacją – zrozumieli, że świat zwrócił uwagę na czeczeńską tragedię.
Problem w tym, że do tej pory byliśmy zostawieni sami z tą niesprawiedliwością, z tą tragedią. Do początku wojny na Ukrainie, do początku agresji Putina. Ale dzisiaj sytuacja się zmieniła. Dlatego mówimy, że Czeczeni będą gotowi w pełni zmienić format władzy i zakończyć okupację swojego kraju. Ale to będzie bezpośrednio związane z tym, jak skończy się wojna w Ukrainie.
Czy jest Pan gotów współpracować z każdym Czeczenem, by ustanowić rząd, radę wojenną, przywrócić Iczkerię na emigracji? Jak szeroka może być współpraca?
Dzisiaj mamy oficjalne struktury administracji, które zachowały prawny fundament czeczeńskiej państwowości, poczynając od Dżochara Dudajewa. Utrzymujemy kontakty na terytorium Czeczenii. W warunkach podziemnych istnieją władze miejscowości i rejonów. Mamy także odpowiedni system porozumiewania się z diasporą i z ludźmi, którzy przebywają na Zachodzie. Oni także, mimo że przebywają w Europie, są przytłoczeni tą sytuacją, tym, co dzieje się w Czeczenii. Nie mogą publicznie, jak ja albo niektóre inne osoby, wypowiadać się i występować publicznie, bo mają w domu krewnych. Zna pan putinowskie metody, jak wywierają presję na krewnych, którzy zostali w domu, z powodu wystąpień politycznych naszych członków tutaj, na Zachodzie. Dlatego mamy takie trudności. Ale utrzymujemy kontakty i komunikację ze wszystkimi Czeczenami.
Czy jest Pan skłonny współpracować z tymi, którzy walczyli w Syrii, z tak zwanymi emirami?
W Syrii przebywali ludzie, którzy zostali tam skierowani w wyniku kłamliwych aspektów islamskiego radykalizmu, zostali oszukani, a także ci, którzy wypełniali wolę Kremla. Dokładnie po to, żeby stworzyć obraz Czeczenów jako międzynarodowych terrorystów radykalnego islamu. Częściowo się to udało. Ale jeśli rozmawiamy o udziale procentowym, to margines. Dlatego ci, którzy to zrozumieli i przeżyli, przede wszystkim starają się dzisiaj załagodzić stosunki z naszymi strukturami. To dzieje się w Turcji, to dzieje się w Ukrainie. Tam w szeregach czeczeńskich bojowników są ci, którzy byli w Syrii, ale zrozumieli, co się dzieje, co się z nimi stało.
Znajdziemy zawsze wspólny język i jesteśmy gotowi razem z nimi działać, żeby doprowadzić do deokupacji naszego państwa.
Ale te grupy, które w swoim czasie stworzyły tak zwane Kaukaskie Emiraty, próbowały zastąpić państwo czeczeńskie, a tym samym stworzyć obraz międzynarodowych terrorystów. Swoją drogą ta organizacja została włączona do międzynarodowego spisu ugrupowań terrorystycznych. Są oni oczywiście absolutnymi, skończonymi propagandystami rosyjskimi, rosyjskimi prowokatorami.
Ludzie, którzy za tym stoją, powinni ponieść i poniosą za to odpowiedzialność. Dokładnie dlatego rozumieją dzisiaj, że deokupacja Czeczenii bezpośrednio, w następnym kroku doprowadzi do tego, że będą wezwani do odpowiedzialności ci, którzy popełniali zbrodnie – nie tylko przeciw narodowi czeczeńskiemu, ale także w jego imieniu w innych państwach.
Czy, Pana zdaniem, inne narody wewnątrz Federacji Rosyjskiej także rozpoczną walkę o swoją wolność?
Czeczenia jest kluczem do rozwiązania, czy też zburzenia rosyjskiego imperium. Wszystko będzie zależeć od tego. Te narody, które dzisiaj mają perspektywę wolności i chęć oswobodzenia się, będą orientować się na Czeczenię, dlatego że my jako pierwsi stworzyliśmy własne państwo, ale zostaliśmy sprzedani przez wspólnotę międzynarodową.
Jeśli dzisiaj świat przemyśli stosunek do Czeczenów i czeczeńskiej państwowości, będzie to gwarancją tego, że inne narody pójdą za naszym przykładem i będą czuć i wiedzieć, że nie zostaną zostawione same sobie wobec tego imperialnego potwora, który uciska je już od wieków.
Czy Kadyrow może powiedzieć Putinowi po prostu: „już nie chcę być z tobą”? I że zacznie walczyć o niepodległą Czeczenię?
Nie, nigdy. Nie. Nie.
Wywiad Piotra Mateusza Bobołowicza z Achmedem Zakajewem, premierem Czeczeńskiej Republiki Iczkerii, pt. „Czeczenia to klucz do zburzenia rosyjskiego imperium”, znajduje się na s. 1 i 2 sierpniowego „Kuriera WNET” nr 98/2022.
Sierpniowy numer „Kuriera WNET” można nabyć kioskach sieci RUCH, Garmond Press i Kolporter oraz w Empikach w cenie 9 zł.
Wydanie elektroniczne jest dostępne w cenie 7,9 zł pod adresami: egazety.pl, nexto.pl lub e-kiosk.pl. Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
Wywiad Piotra Mateusza Bobołowicza z Achmedem Zakajewem, premierem Czeczeńskiej Republiki Iczkerii, pt. „Czeczenia to klucz do zburzenia rosyjskiego imperium”, na s. 2 sierpniowego „Kuriera WNET” nr 98/2022
Ekspert do spraw obszarów posowieckich o skomplikowanej sytuacji Gruzji, otwarciu armeńsko-tureckiej granicy lądowej i propozycji odbudowy Ukrainy.
Dr Michał Patryk Sadłowski przedstawia sytuację w Gruzji. Stwierdza, że jest ona skomplikowana. Trwają protesty.
Mamy pewne otwarte dążenia do integracji z Unią Europejską, ze strukturami zachodnimi.
Gruziński rząd zachowuje się powściągliwie wobec prounijnych nastrojów społecznych. Rządzący zaznaczają, że ich kraj nie ma gwarancji bezpieczeństwa, które uchroniłyby ich przed ewentualnymi reperkusjami ze strony Rosji.
Polska nie ma możliwości zagwarantowania Gruzji bezpieczeństwa. Eksperci rozumieją sytuację, w jakiej się znajdują.
Dr Sadłowski tłumaczy, co się dzieje w Armenii. Kraj ten przechodzi przez reformy i próbuje ułożyć relacje z sąsiadami.
Reformy są kontynuowane. Rząd Paszyniana, który został wybrany w demokratycznych wyborach funkcjonuje.
Trwają rozmowy na temat ustalenia granic między Armenią a Azerbejdżanem. Udało się zawrzeć porozumienie o otworzeniu granicy lądowej z Turcją.
Toczy się proces normalizacji relacji ormiańsko-tureckich, co jest rzeczą wielką w regionie.
Rozmówca Jaśminy Nowak odnosi się do odbudowy Ukrainy. Przedstawione zostały propozycje w tym zakresie. Stwierdza, że zawiodła w tym wypadku komunikacja ze strony Kijowa.
Informacja rządu ukraińskiego stworzyła więcej pytań niż odpowiedzi.
Ekspert ds. Kaukazu Ośrodka Studiów Wschodnich o eskalacji konfliktu między Armenią a Azerbejdżanem, braku postępów w procesie pokojowym, kwestiach spornych i działaniach Rosji.
Kacper Ochman relacjonuje bieżący stan konfliktu azersko-ormiańskiego. Rok po podpisaniu zawieszenia broni wciąż dochodzi do poważnych incydentów, a we wtorek nastąpiła eskalacja, której skutkiem są niestety ofiary śmiertelne.
Mamy poległych, mamy rannych i mamy też zaginionych.
Nie było to dla niego dużym zaskoczeniem, gdyż przewidywał, że tak się stanie. Ekspert ds. Kaukazu Ośrodka Studiów Wschodnich wskazuje na brak trwałego traktatu pokojowego między stronami i delimitacji granicy. Podkreśla, że do starć doszło nie w Górskim Karabachu, tylko na uznawanym przez wszystkich pograniczu Azerbejdżanu i Armenii.
Armenia rozważa poważnie użycie karty pod tytułem pomoc Rosji.
Erywań mógłby też odwołać się do OBWE, jednak droga ta dotychczas nie przyniosła rezultatów. Rozmówca Łukasza Jankowskiego
Tak naprawdę wszystko rozbije się o kilka kwestii, które są sporne.
Chodzi o status ormiańskiej resztówki Górskiego Karabachu i wytyczenie linii transportowych w ramach zawieszenia broni. Obie strony są okopane na swych pozycjach.
Armenia nie zgadza się budowę na swym terytorium linii kolejowej, która odcinałaby ja od granicy z Iranem. Azerbejdżan nie chce zrezygnować z tego pomysłu.
Obie strony są niezadowolone z tego, jak Moskwa prowadzi ten proces pokojowy.
Azerbejdżan jest zwycięzcą ostatniej wojny, choć teraz ma wojska rosyjskie na swym terenie, przed czym się dotąd bronił. Baku zależy na połączeniu Nachiczewania z resztą państwa.
Szczególnie podnoszona w Armenii jest kwestia jeńców wojennych.
Według różnych szacunków od 150 do 200 jeńców ormiańskich pozostaje w niewoli azerbejdżańskiej.
Europoseł PiS o wyborach samorządowych Gruzji, których jest obserwatorem.
Ryszard Czarnecki mówi z Tbilisi o gruzińskich wyborach samorządowych. Głosowanie odbędzie się 30 października. Stawką walki wyborczej są największe miasta Gruzji. Większość społeczeństwa chce utrzymania proeuropejskiego kursu.
Gość „Popołudnia Wnet” podkreśla, że Polacy cieszą się w Gruzji dużą sympatią.
Polska ma specjalne miejsce w sercach Gruzinów.
Pamiętany jest gest polskiego prezydenta, który przyjechał do Gruzji w 2008 r., gdy mierzyła się ona z atakiem rosyjskim. Czarnecki przypomina, że wielu z nich uciekło do Polski po rewolucji bolszewickiej, by walczyć u naszego boku z bolszewikami, a później w 1939 r.
Pij gruzińskie wina, nie bój się Putina.
Europoseł PiS stwierdza, że Gruzja jest najbardziej zwesternizowanym krajem regionu. Zauważa, że Michaił Saakaszwili kojarzy się na prowincji jako ten, który walczył z korupcją na poziomie lokalnym. Były premier nadal przebywa w areszcie, gdzie kontynuuje głodówkę.
Saakaszwili prowadzi strajk głodowy w więzieniu. […] To jest taka mniej sympatyczna twarz gruzińskiej polityki, tutaj się nie patyczkują. […] To są barwy kampanii, polityki która się nam nie podoba.
Nasz gość podkreśla, że interwencja rosyjska w Gruzji była efektem grzechu zaniedbania popełnionego przez Zachód.
Marcin Krzyżanowski o pierwszych rozmowach między Amerykanami a Talibami po ewakuacji żołnierzy USA z Afganistanu oraz o stosunkach afgańsko-irańskich i współpracy azerbejdżańsko-izraelskiej.
Marcin Krzyżanowski komentuje rozmowy między Talibanem a Stanami Zjednoczonymi. Jak zauważa,
Sam fakt, że to takich rozmów doszło można uznać za niewielki przełom.
Według naszego gościa rozmowy nie są przełomowe poza usztywnieniem przez USA stanowiska w sprawie zamrażania aktywów w afgańskich bankach. Stwierdza, że sytuacja w Afganistanie pozostaje pod kontrolą talibów.
Były konsul RP w Kabulu mówi także o stosunkach między Afganistanem a Iranem po zwycięstwie talibów.
.@makrzyz w #PoranekWNET: Iran podchodzi do sprawy Afganistanu bardzo ostrożnie, relacje między Teheranem a Kabulem można określić mianem poprawnych #RadioWNET
Tymczasem Izrael ostrzega przed aktywnością Iranu na Wzgórzach Golan. Krzyżanowski zauważa, że współpraca antyizraelska między Teheranem a Damaszkiem ma bardzo długą tradycję.
Wskazuje na wspólne manewry azersko-izraelskie.
.@makrzyz w #PoranekWNET: kryzys azersko-irański dotyczy przede wszystkim współpracy Azerbejdżanu z Izraelem, wszystko inne to kwestie poboczne #RadioWNET
Izrael ma swój przyczółek w Azerbejdżanie. Iran próbuje wybić Izrael z Azerbejdżanu. Współpraca z państwem żydowskim w zakresie nowoczesnych technologii wojskowych jest kluczowa dla Azerbejdżanu.
Po ośmiu latach nieobecności były prezydent Gruzji powrócił do kraju z Ukrainy. Nie wiadomo, w jaki sposób Saakaszwili wjechał do kraju. Po powrocie do ojczyzny polityk został aresztowany.
Katarzyna Beruaszwili zauważa, że powrót byłego prezydenta został zinterpretowany przez dużą część Gruzinów jako manifest walki o wolność. Pod więzieniem, gdzie przebywa w areszcie, zgrupowali się protestujący mieszkańcy. Ludzie przyjeżdżali z flagami narodowymi krzycząc „wolność dla Miszy, wolność dla Gruzji”.
Wiceprezes Diaspory Gruzińskiej mówi, że Saakaszwili ma bardzo duże wsparcie ze strony rządu ukraińskiego. Gruzja odmawia jego ekstradycji na Ukrainę, której obywatelstwo ma od 2019 r., argumentując, że wszystkie przestępstwa, o które jest oskarżony, Saakaszwili popełnił na terenie Gruzji.
Koordynatorka Wspólnoty Azerbejdżańskiej w Polsce o konflikcie w Górskim Karabachu: ormiańskiej okupacji i zarzutach o przetrzymywanie jeńców wojennych.
Ilaha Karimova przedstawia konflikt w Górskim Karabachu z perspektywy Azerbejdżanu. Podkreśla, że ormiańska narracja, która przedstawia wojnę jako konflikt o podłożu religijnym mija się z prawdą. Wskazuje, że
W mediach społecznościowych słyszymy głównie wersję ormiańską.
Przypomina, że po rozpadzie ZSRR Ormianie wystąpili z roszczeniami wobec terenów Azerbejdżanu. Armenia przy wsparciu Rosji okupowała terytorium azerbejdżańskie- Górski Karabach i siedem otaczających go okręgów.
Podkreśla, że terytorium Azerbejdżanu było przez 30 lat pod ormiańską okupacją. Republika Górskiego Karabachu nie była uznawana przez nikogo.
Jak zaznacza Karimova, informacje jakoby Azerbejdżan przetrzymywał jeńców wojennych to dezinformacja. Podkreśla, że wszyscy jeńcy zostali Armenii przekazani.
Wszystkie osoby zatrzymane podczas działań wojennych zostały wydane.
Przetrzymywani przez Baku Ormianie to osoby zatrzymane w ramach akcji antyterrorystycznej prowadzonej już po wyzwoleniu azerbejdżańskich ziem spod okupacji.
Tutaj chodzi o około 60 obywateli Armenii -to jest grupa dywersyjna. Ona została zatrzymana w wyniku operacji antyterrorystycznych prowadzonych na niedawno wyzwolonych terenach Azerbejdżanu.
Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!
A.P.
Kontynuując przeglądanie strony zgadzasz się na użycie plików cookies. więcej
The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.