Ks. Prof. Naumowicz o ludobójstwie Ormian: Wtedy zabito także około pół miliona Asyryjczyków, deportowano Greków

Józef Naumowicz o ludobójstwie Ormian, tym, kto za nim stał i jak wyglądało, innych chrześcijanach zamordowanych wtedy przez Turków, postawie współczesnej Turcji i upamiętnieniu zbrodni.

 

[24 kwietnia 1915 r.] w Stambule osmańska policja aresztowała ponad dwa tysiące przedstawicieli armeńskiej elity. […] Następnie cała grupa została deportowana do środkowej Turcji i większości tam zgładzona. I tak zaczęła się rzeź Ormian mieszkających w Imperium Osmańskim.

Ks. prof. Józef Naumowicz wyjaśnia, że za ludobójstwem na Ormianach i innych chrześcijańskich narodach Imperium Osmańskiego stali młodoturcy. Chcieli oni stworzenia panturkijskiego państwa, jednolitego narodowo i religijnie, dlatego postanowili zlikwidować mniejszości etniczne i wyznaniowe. W 1915 r. Turcja zaś była po utracie Bałkan na rzecz, jak to postrzegano, chrześcijan, a także odniosła dotkliwą klęskę w bitwie z chrześcijańską Rosją. W armii tej ostatniej służyli Ormianie z rosyjskiej części Armenii. Bizantynolog podkreśla, że

Była to też rzeź chrześcijan i wtedy zabito nie tylko około półtora miliona Ormian, ale ocenia się, że także około pół miliona Asyryjczyków. Wtedy też zaczęły się masowe deportacje Greków z terenów tureckich.

Zauważa, że Turcja zaniża liczbę ofiar i nie chce przyznać się do ludobójstwa „twierdząc, że to były warunki wojenne”. Opowiada jak wyglądała deportacja Ormian na pustynie Syrii. Przebiegała w straszliwych warunkach- deportowani nie mieli zapewnionych wystarczających ilość jedzenia i wody.

Deportowani byli skazani na śmierć.

Duszpasterz Ormian w Polsce opowiada o tej społeczności oraz o upamiętnieniu ludobójstwa z początku XX w. w naszym kraju. Odbywają się marsze pamięci i inne wydarzenie m.in. przy Skwerze Ormiańskim upamiętniające te wydarzenia.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

 

Wicedyrektor Caritas Polska: Będziemy prowadzili duży projekt dla wenezuelskich migrantów w Kolumbii. Są ich 3-4 miliony

Jarosław Bitel o działaniach Caritas Polska w świecie dotkniętym przez koronawirusa- na Bliskim Wschodzie, wyspie Lesbos, Ameryce Południowej i Polsce oraz o tym, kto im w nich pomaga.

 

Wielu seniorów to są nasi wolontariusze.

Jarosław Bitel przedstawia inicjatywy „Pomoc dla seniora” i „Wdzięczni medykom”. Spotkały się one ze wsparciem firm i poszczególnych Polaków. Wolontariat realizowany był ze wsparciem Wojsk Obrony Terytorialnej. Opowiada o działaniach Caritasu w regionach świata szczególnie narażonych w obliczu epidemii.

Działamy w Strefie Gazy, w Jemenie.

Zastępca dyrektora Caritas Polska wyjaśnia, że akcję pomocy w tym ostatnim prowadzi Polska Akcja Humanitarna, w której to partycypują.

Podobnie jest w strefie Gazy, w której również pomagać i pomagamy rodzinom pewnego rozwoju naszej akcji programu „Rodzina Rodzinie”.

Działają także na Lesbos, na której stłoczeni w obozach i wokół nich są „w większości migranci ekonomiczni”.

Mieszkańcy obozów mają utrudnioną możliwość poruszania się.

Zauważa, że w Grecji „reżim sanitarny jest dużo bardziej rygorystyczny niż w Polsce”. Obecnie „nie dopływają nowi imigranci przez morze”, które w przypadki drogi na Lesbos jest łatwe do przepłynięcia.

Reżim sanitarny w Kolumbii jest bardzo ścisły.

Nasz gość opowiada także o pomocy wolontariuszy polskiego i kolumbijskiego Caritasu uchodźcom z Wenezueli. Projekt ten realizowany jest przy wsparciu korporacji Jeronimo Martins, która prowadzi interesy zarówno w Polsce, jak i w Kolumbii.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Rakowski: Syria ma problem z inflacją i żyje bez pieniędzy. Izrael przyznał się do wielkiej kompromitacji

Paweł Rakowski o rządzie jedności narodowej w Izraelu, akcji szyickich bojowników, trudnej sytuacji finansowej Syrii i aktywności Iranu w polityce zagranicznej.

Brak stabilności w tym państwie zawsze powodował brak stabilności gdzie indziej.

Paweł Rakowski komentuje sformowanie koalicyjnego rządu w Izraelu, w którym premierem jest Binjamin Netanjahu, a wicepremierem Beni Ganc. Dwaj polityczni rywale mają zamienić się stanowiskami po 18 miesiącach. Premierowi Izraela udało się uniknąć wymierzonych w niego propozycji opozycja, która chciała wprowadzić kadencyjność stanowiska premiera i co istotniejsza wprowadzić zapis, że szefem izraelskiego rządu nie może być osoba, której grozi postępowanie karne. Przed tym ostatnim ucieka zaś dzięki immunitetowi Netanjahu.

Zawsze, gdy dochodzi do kampanii wyborczej, to wtedy aktywizuje się kwestia konfliktu.

Brak kolejnej w krótkim czasie kampanii wyborczej jest dobrą wiadomością dla Palestyńczyków. Na tle konfliktów z nimi związanych lubią się bowiem pokazywać zarówno były i obecny premier Izraela, jak i lider Niebiesko-Białych będący w latach 2011–2015 szefem Sztabu Generalnego Sił Obronnych Izraela. Jak stwierdza dziennikarz Palestyńczycy mogą liczyć na pocieszenie jedynie ze strony Iranu. Ten zaś „widzimy mocno zaktywizowany”.

Izrael przyznał się do wielkiej, kompromitującej go wtopy.

Granicę izraelsko-libańską, jak wyjaśnia Rakowski, strzeże „aparatura techniczna niemalże z XXII w.” , jednak nie przeszkodziła ona w śmiałej akcji bojowników szyickich. Przeszli oni do Izraela, gdzie „zostawili portrety gen. Kasema Sulejmaniego i wrócili do siebie”.

Mohammed Dżawad Zarif przyjechał do Damaszku. […] Iran nie może zaproponować wsparcia finansowego Syrii.

Z prezydentem Syrii spotkał się szef irańskiego MSZ. Islamska Republika nie może jednak zaoferować Syryjczykom, tego czego im najbardziej brakuje, czyli gotówki. Damaszek obecnie mierzy się ze skutkami nie tylko trwających lata sankcji, ale też z kryzysem bankowym w Libanie i niemożliwością sprzedaży swej ropy wobec spadku cen tego surowca.

Syria ma problem z inflacją i żyje bez pieniędzy.

W rezultacie trwa „wtórna radykalizacja dawniej zradykalizowanych podmiotów”.  Tymczasem zmagający się z epidemią koronawirusa ajatollahowie nadrabiają problemy wewnętrzne aktywnością zagraniczną.

Konflikt ze Stanami Zjednoczonymi pozwala im uzasadniać braki.

Teheran pochwalił się zamieszczeniem swego pierwszego wojskowego satelity na orbicie.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Ujemne ceny ropy. Grzegorz Kuczyński: Koronawirus pokrzyżował polityczne, wewnątrzkrajowe plany Putina

Grzegorz Kuczyński o ujemnych cenach ropy, jej skutkach dla Rosji, odwołaniu defilady 9 maja i braku planów rosyjskich władz na to, jak walczyć z koronawirusem i jego skutkami gospodarczymi.


Grzegorz Kuczyński zwraca uwagę, że w Stanach Zjednoczonych cena ropy naftowej wynosi już ponad 30 dolarów na minusie. Oznacza to, że producenci dopłacają odbiorcom do ropy, bo nie mają już jej, gdzie magazynować. Dramatyczne spadki ceny wiążą się ze spadkiem popytu na ropę wobec epidemii koronawirusa. Także w Rosji cena tego surowca spadła poniżej zera.

Jest go za dużo na rynku. Petrodolary nie wpływają już do rosyjskiego budżetu.

Działania 23 krajów zrzeszonych w OPEC+, które zobowiązały się do zmniejszenia wydobycia ropy nie wystarczą, gdyż „spadek zapotrzebowania na ropę wynosi 3 razy więcej” niż przyjęte ograniczenia. Ekspert ds. rosyjskich sądzi, że Rosja będzie musiała zamknąć część swych szybów, wbrew „urzędowemu optymizmowi” rosyjskich ministrów. Do pokrycia różnicy między przewidzianą w budżecie ceną ropy, a ceną faktyczną służy w tym opartym na surowcach naturalnych państwie Fundusz Dobrobytu Narodowego.

Fundusz Dobrobytu Narodowego na pewno by pomagał, jeśli chodzi o naftową część kryzysu w Rosji.

Obecnie poza problemami związanymi z niesamowicie niską ceną ropy dochodzą te wynikające z problemów biznesu wobec epidemii.

Rosyjskie władze nie mają określonego jasnego planu walki z koronawirusem.

W Rosji „ogłoszono dni wolne od pracy”, w których czasie pracownicy nie pracują, ale „pracodawcy mają im płacić normalnie”. Tymczasem Kreml nie śpieszy się z ogłoszeniem własnej „tarczy antykryzysowej”.

Koronawirus pokrzyżował polityczne, wewnątrzkrajowe plany Putina.

Ciosem dla rosyjskiej władzy jest konieczność odwołania defilady 9 maja. Opóźni się także realizacja planów związanych ze zmianami konstytucyjnymi w FR.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Rakowski: Widzimy, że Syria jest w stanie wymanewrować się z miłości syryjsko-rosyjskiej

Paweł Rakowski o umowie między ZEA a Asadem, sytuacji finansowej Syrii, działaniach Hasana Nasrallaha i grach politycznych w Izraelu.


Paweł Rakowski odnosi się do twierdzeń, że Zjednoczone Emiraty Arabskie obiecały Baszarowi Al-Asadowi 5 mld dolarów (osobiście dla niego, nie dla Syrii) za zerwanie zawieszenia broni w Syrii. Przez uwiązanie Turcji w Syrii ZEA i Arabia Saudyjska miałyby wolne ręce wobec wspieranego przez Ankarę Kataru.

 Przypominam, że 2017 roku kraj ten został zablokowany. Tutaj Arabia Saudyjska i szereg innych państw arabskich stwierdziły, że Katar wspiera terroryzm, wspiera salahizm.

Oskarżenia te nie są dalekie od prawdy, gdyż, jak przypomina dziennikarz, „część różnego rodzaju oddziałów islamskich, który się pojawił w Syrii w trakcie tej bolesnej wojny domowej była albo z inspiracji, albo z finansowania katarskiego”. Podkreśla, że najważniejsze w sprawie umowy Al-Asada z Emiratami jest to, że „robi interesy za plecami i bez wiedzy Kremla”.

Kreml oczywiście o tym się dowiedział i szybko storpedował plany samodzielne syryjskiego prezydenta.

Współprowadzący Studia Bejrut zwraca uwagę na problemy finansowe Syrii. W związku z embargiem nałożonym na tą ostatnią wszelki kapitał  szedł do Syrii przez Liban, a ten ostatni pogrążony jest obecnie w kryzysie ekonomicznym. Rakowski odnosi się do nowej roli powierzonej przywódcy Hezbollahu, Hasanowi Nasrallahowi. Iran powierzył mu reorganizację sił szyickich w Iraku. Decyzja ta ma duże znaczenie, gdyż,

Nasrallah jest bardzo dobrym organizatorem i dalekowzrocznym politykiem.

Przypomina, że Hezbollah dwukrotnie odniósł zwycięstwo nad armią izraelską. Partia Boga nazywana jest najlepszą nieregularną armią świata. Tymczasem w Izraelu pojawiła się propozycja, by wprowadzić kadencyjność urzędu premiera. Szefem izraelskiego rządu można by więc zostać tylko dwukrotnie.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

 

 

 

Jastrzębski: Turecki rząd AK Parti wypuści 100,000 więźniów, ale za kratkami pozostawi prokurdyjskich opozycjonistów

Państwa OPEC, Rosja, Brazylia i Kanada podpisały bezprecedensowe porozumienie o obniżeniu produkcji ropy naftowej celem zatrzymania spadku ceny tegoż surowca.

Al-Arabiya

  1. Turecki parlament przegłosowuje ustawę o wypuszczeniu ponad 100,000 więźniów

Powodem podjęcia niniejszej decyzji jest przepełnienie tureckich więzień, a także wynikająca z tegoż przepełnienia obawa o zwiększenie ryzyka proliferacji koronawirusa.

Ustawę przegłosowano we wtorek po uprzednim wprowadzeniu zmian do kodeksu karnego zaproponowanych przez rządzącą Partię Prawa i Rozwoju (AK Parti) i jej koalicjanta Akcję Partii Nacjonalistycznej (MHP).

W tym czasie opozycja podkreśla, że Prezydent Recep Tayyip Erdogan i jego partia (AK Parti) nie pozwolili posłom opozycji na wzięcie udziału w dyskusji nad ustawą. Wynikało to z faktu, iż zostali umieszczeni w kwarantannie. W głosowaniu wzięło udział tylko 27 posłów Ludowej Partii Demokratycznej (HDP) i 51 posłów Republikańskiej Partii Ludowej (CHP). Wszyscy oni głosowali przeciwko ustawie, natomiast za było 279 posłów.


Komentarz: Wyłączeni spod ustawy będą dysydenci, pośród których znajdują się aktywiści i członkowie opozycji, zwłaszcza HDP, to jest partii mocno zaangażowanej w sprawy kurdyjskie. Powstała w 2012 roku, HDP w warstwie ideologicznej jest socjalistyczna, a poprzez realizację paradygmatów kurdyjskiego feminizmu stworzonego przez Abdullaha Ocalana, oskarżana o związki z Partią Pracujących Kurdystanu (PKK). Zaznaczam tutaj, że rząd AK Parti uważa PKK za organizację terrorystyczną, a więc łatwo jest zaszufladkować działaczy opozycji jako terrorystycznych kolaborantów.

Zwróćmy przeto uwagę na fakt, że turecka opozycja nie oponuje wobec idei wypuszczania więźniów, a sprzeciwia się raczej temu, że decyzja ta nie uwzględnia ich ludzi.


– Będziemy kontynuować nasz sprzeciw wobec tej ustawy i będziemy bronić naszych towarzyszy… gdyż są zakładnikami bezprawnie trzymanymi w więzieniach – mówi członkini HDP Miral Danish Peshtash. – Erdogan oskarża każdego, kto się mu przeciwstawia, o terroryzm, a jeśli spojrzymy na liczby więzionych pod tym pretekstem w Turcji, to znalazłaby się ona na czele państw używających terroryzmu w celu zdyskredytowania krytyków – dodała.

Al-Jazeera

  1. Podpisanie umowy ,,OPEC Plus” o zmniejszeniu produkcji doprowadza do skoku cen ropy naftowej

O 05:19 w poniedziałek notowania ropy brent dla transakcji terminowych, tzw. futures, wyniosły 32,77 dolara za baryłkę.


Komentarz: Brent to denominator klasyfikacyjny tzw. słodkiej ropy naftowej będący zarazem odnośnikiem dla światowych cen nabywczych ropy naftowej. Używa się go do wyceny ⅔ światowych zasobów handlowej ropy naftowej. Ropę tę cechuje względnie niska gęstość. Mówi się o niej, że jest słodka, ponieważ zawiera niewiele siarki. Brent wydobywany jest na Morzu Północnym.

Nazwę temu gatunkowi ropy nadał operatora północnomorskich pól naftowych Shell UK Exploration and Production działający w imieniu Royal Dutch Shell. Polityka nazewnicza Shell narzucała obowiązek nadawania polom naftowym imion ptasich, Brent przeto pochodzi od brent goose, czyli bernikli obrożnej. Brent to także akronim pochodzący od nazw warstw formacyjnych tegoż pola naftowego, a konkretnie: Broom, Rannoch, Etive, Ness i Tarbert.


Notowania ropy US West Texas Intermediate wzrosły o 4.4% do 23,77 dolara za baryłkę. Tymczasem na rynkach azjatyckich notowania tej ropy wyniosły w poniedziałkowe popołudnie 23,94 dolara za baryłkę, notowania Brentu zaś 32,83.


Komentarz: US West Texas Intermediate, obok Brent, stosowany jest do wycen ropy naftowej.


To w niedzielę państwa OPEC, Rosja, Brazylia i Kanada podpisały bezprecedensowe porozumienie o obniżeniu produkcji ropy naftowej celem zatrzymania spadku ceny tegoż surowca. Po czterodniowych negocjacjach i pod wpływem nacisków prezydenta USA Donalda Trumpa, OPEC zdecydowało o zmniejszeniu produkcji w maju i czerwcu o 9,7 milionów baryłek ropy dziennie czyli o 10% światowych zasobów.

W rozmowie telefonicznej prezydencie Władimir Putin i Donald Trump zgodzili się co do wielkiej wagi i znaczenia tego porozumienia. W następstwie podpisania porozumienia, Trump zatweetował, że pozwoli ono na uratowanie tysięcy miejsc pracy w amerykańskim sektorze energetyki.”

Prezydent USA wyraził zadowolenie z podpisania umowy również w rozmowie z Księciem Koronnym Arabii Saudyjskiej Muhammadem bin Salmanem. Książe zapewnił ponadto Trumpa, że cięcia na rynku ropy naftowej są równowarte skali konsekwencji gospodarczych jakie pociąga za sobą kryzys związany z rozprzestrzenieniem koronawirusa.

Ze swej strony przewodniczący Japanese Petroleum Association Takashi Tsukioka powiedział, że porozumienie OPEC i jego sojuszników co do obniżenia produkcji nie przyniosło oczekiwanych skutków, a przejawia się to w inercji cen ropy.

Stephen Ennis reprezentujący firmę AxiCorp wskazał na wątpliwości co do podpisanego porozumienia, zwłaszcza w obliczu spadku popytu związanego z pandemią COVID-19. Wyraził on swoje obawy, że do podpisania porozumienia doszło zbyt późno, aby powstrzymać spadek cen. Złą sytuację pogłębia fakt, że braknie już miejsca na składowanie wydobytej ropy, powiedział ekspert.

 

Reuters

  1. Sektor turystyki Tunezji może stracić nawet 1,4 miliarda dolarów i 400 000 miejsc pracy

Do siedziby Międzynarodowego Funduszu Walutowego (IMF) wpłynął list od Centralnego Banku Tunezji i tunezyjskiego Ministra Finansów Mohameda Ridhy Chalghouma, w którym poinformowano, że gospodarka kraju skurczy się o nawet 4,3%.

Będzie to największy spadek od 1956 roku.


Komentarz: To jest od czasu zakończenia procesu uzyskiwania niepodległości zapoczątkowanego w 1952 roku, kiedy to Lamine Bey Muhammad VIII został zmuszony do rozpisania wyborów, których domagali się separatyści pod wodzą Habiba Burgiby. Innymi słowy będzie to największy upadek tunezyjskiej gospodarki od czasu uzyskania niepodległości przez Tunezję.


Już w zeszły piątek IMF przychylił się do pożyczki dla Tunezji wynoszącej 745 milionów dolarów. Pieniądze mają być przeznaczone na walkę z koronawirusem. Jednak to nie koniec pompowania pieniędzy, albowiem w środę IMF oznajmiło, że nowy program dofinansowania Tunezji może zacząć się w drugiej połowie 2020 roku. Wymiary tejże pomocy pozostają nieznane.

Do środy rano Tunezja potwierdziła 747 zachorowań i 34 zgony wywołane przez chorobę COVID-19. Granice kraju pozostają zamknięte do 19 kwietnia.

Pandemia najmocniej uderza w tunezyjski sektor turystyki stanowiący nie tylko blisko 10% produktu krajowego brutto Tunezji, ale i główne źródło zagranicznej waluty.

– Pracujemy obecnie z partnerskimi rządami nad potencjalną gwarancją dla suwerenności przyszłych emisji obligacji w kontekście trudnej sytuacji międzynarodowej – napisał tunezyjski minister finansów.

W ramach budżetu na 2020, Tunezja planuje emisję obligacji wartych do 877 milionów dolarów. Data emisji pozostaje nieznana. IMF dodał, że Tunezja ubiega się o pożyczkę od państw G7. Jeżeli pożyczka nie zostanie udzielona, Tunezja będzie zmuszona szukać innego źródła finansowania, które może obejmować pożyczkę konsorcjalną od banków międzynarodowych.

W liście od ministerstwa, Tunezja zobligowała się ograniczyć pensje dla sektora publicznego, zreformować firmy państwowe i zredukować subsydia na elektryczność i gaz.


Komentarz: Tunezja była szczerze znienawidzona przez IMF za swoją uległość wobec nacisków pracowników sektora publicznego, w wyniku których w lutym 2019 podniosła wynagrodzenie ponad 700,000 osób. IMF preferował w tym czasie utrzymanie dochodów z podatków i powstrzymanie się od rewolucyjnych kroków.

Premier Tunezji Elyes Fakhfakh powiedział w kwietniu, że rząd przeznaczył miliard dolarów na walkę z gospodarczymi i społecznymi rezultatami kryzysu koronawirusa.


2. Liczba zmarłych na chorobę COVID-19 w Iranie wynosi 4,777 osób

Takie dane podał w środę rzecznik irańskiego ministerstwa zdrowia Kianush Jahanpur.

Iran pozostaje najciężej dotkniętym przez koronawirus krajem Bliskiego Wschodu. Liczba zarażonych COVID-19 w tym kraju wynosi 76,389 osób.

 

Autor: Maciej Maria Jastrzębski

Ks. prof. Cisło: W Libanie inflacja zżera zarobki. By utrzymać rodzinę w Syrii przez miesiąc, trzeba pracować 70 dniówek

Ks. prof. Waldemar Cisło o trudnej sytuacji w Libanie, Iraku i Syrii, tym, jak tamtejszym ludziom pomaga Pomoc Kościołowi w Potrzebie i o migrantach w Europie.


Ks. prof. Waldemar Cisło przedstawia tragiczną sytuację na Bliskim Wschodzie. Liban, jak mówi, wciąż nie ma rządu, a banki ograniczają wypłaty pieniędzy z kont  do stu dolarów tygodniowo na rodzinę. W tym kraju, gdzie żyje 4,5 mln osób jest 800 tys. Palestyńczyków i jak się wylicza, nawet do 2 mln Syryjczyków.

Mamy katastrofę finansową, inflacja zżera zarobki.

Od lat zła sytuacja w Iraku już dawno przestała interesować opinię publiczną. W Syrii wiele osób straciło pracę, a kraj został odcięty od świata. Nie przylatują samoloty, w tym także te z pomocą od fundacji i stowarzyszeń.

Aby utrzymać rodzinę przez miesiąc, trzeba pracować 70 dniówek. Bez naszej pomocy oni sobie nie poradzą.

– ilustruje prawdziwą skalę problemu duchowny. Wsparciem tym ludziom zajmuje się Pomoc Kościołowi w Potrzebie. Podaje, jak można wesprzeć organizację. Podkreśla, że nie ma woli międzynarodowej, dzięki której zostałby rozwiązany kryzys w Syrii. Może on więc przedłużać się tak jak konflikt w Iraku. Zauważa, że problemem jest też to, że „Europa wpuszcza pół miliona ludzi bez niczego”. Przybyszom z Południa, zamiast proponować pracę, oferuje się demoralizujące życie na zasiłku. W rezultacie w Niemczech, jak się zorientowano jakiś czas temu

Syryjczycy jeżdżą na urlop do kraju, z którego rzekomo uciekali.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Jastrzębski: Czy lilia Dubaju uschnie? Konstruktor Creek Harbour zmniejsza wynagrodzenia i zawiesza prace budowlane

Potrzeba walki, również humanitarnej, z koronawirusem wzbudził refleksje na temat zniesienia sankcji międzynarodowych nałożonych nie tylko na Syrię, ale i na Wenezuelę, Iran czy Północną Koreę.

Al-Jazeera

  1. Dubajska firma budowlana Emaar obniża wynagrodzenia i wstrzymuje relazację projektów

Największa firma budowlana w Zjednoczonych Emiratach Arabskich o nazwie Emaar zdecydowała obniżyć wynagrodzenie wszystkim pracownikom w wyniku kryzysu gospodarczego trawiącego rynek budowlany i handlowy w Emiracie Dubaju.

W przemówieniu do swych pracowników, Prezes Zarządu firmy Emaar Muhammad Al-’Abbar oznajmił, że obniżenie stawki wynagrodzeń obowiązuje od 1 kwietnia do odwołania i dotyczy pracowników na wszystkich szczeblach hierarchii korporacyjnej, a także wszelkich podmiotów podległych Emaar czyli firm córek itp.

Redukcje wynagrodzenia dotyczą także jego samego, to jest Prezesa Zarządu, którego pensja została pomniejszona o 100 procent. Wynagrodzenie kadry kierowniczej zredukowano o 50 procent, zarządom średniego szczebla uszczuplono je o 40 a podstawowym pracownikom o 30 procent.

Muhammad Al-’Abbar, czyli Prezes Zarządu, potwierdził w swym przemówieniu, że istotnie pozbawił się wynagrodzenia. Al-’Abbar dodał, że firma zawiesiła projekty w Dubaju w sytuacji spowolnienia rynku budowlanego.

Pośród zawieszonych projektów znajduje się Creek Harbour mający pomieścić 200,000 mieszkańców. Wstrzymano także prace nad Dubai Creek Tower, to jest budynkiem mającym przewyższyć nawet Burdż Chalifa – obecnie najwyższy budynek świata.


Komentarz: Creek Harbour, położony nad naturalną zatoką kompleks biznesowo-mieszkalno-konsumpcyjny o powierzchni dwukrotnie przekraczającej płaszczyznę śródmieścia Dubaju, ma być najjaśniejszą z pereł władcy Dubaju Szejka Mohammada bin Rashida Al-Maktouma. Wieżowce mieszczące 1 500 biur, galerie, luksusowe restauracje i sklepy mają być otoczone zasiedloną przez 450 gatunków zwierząt zieloną przestrzenią o wielkości 100 boisk futbolowych. Spośród ponad 50 000 tysięcy apartamentów, okna niektórych będą wyglądać na majestatyczną panoramę centrum Dubaju z rozcinającą niebo Burdż Chalifa oddaloną zaledwie o 10 minut jazdy samochodem, bo wszak mało kto w Dubaju chodzi piechotą.

Projekt Emaar i Dubai Holding jest tak niebotyczny, że nawet strzelistość Burdż Chalifa zostanie przyćmiona przez splendor Dubai Creek Tower – wieży mającej kryć w sobie największy podniebny ogród. Zaprojektowana przez hiszpańskiego architekta Santiago Calatravę (Calatrava), zainspirowanego formą lilii, wieża ma stanąć na fundamencie wylanej z 151 000 ton betonu, a całość jej budowy kosztować będzie miliard dolarów. Jednak to kiedy, jeśli w ogóle, będzie dane spojrzeć z jej szczytu na mrowiący się u jej stóp świat bizensu, pozostaje niewygodnie otwartym pytaniem – tak samo jak pytanie o to czy ów świat biznesu sam w sobie się jeszcze ostanie.

<iframe width=”100%” height=”315″ src=”https://www.youtube.com/embed/VlAs-J3abZc” frameborder=”0″ allow=”accelerometer; autoplay; encrypted-media; gyroscope; picture-in-picture” allowfullscreen></iframe>

A to, że trwający kryzys gospodarczy zadał kolejny cios już nieco osłabionemu emirackiemu sektorowi budowlanemu zauważa właśnie Al-Jazeera. Naznaczony niepewnością krajobraz inwestycyjny skłonił władze Dubaju do rozpatrzenia możliwości przełożenia na rok 2021 od dawna wyczekiwanego Expo zaplanowanego na rok bieżący.

 

SANA

  1. Przewodniczący komisji czeskiego parlamentu ds. przyjaźni czesko-syryjskiej wzywa zachód do zniesienia sankcji gospodarczych nałożonych na Syrię

Stanislav Grospič, przewodniczący rzeczonej komisji, po raz kolejny wezwał do zniesienia sankcji nałożonych na Syrię. Zaznczaył, że ich zniesienie jest tym bardziej naglące w obliczu trwającej pandemii koronawirusa.

Grospič powiedział korespondentowi SANA w Pradzie, że surowe sankcje pokazują nieludzką naturę Zachodu. Przewodniczący powiedział, że pomimo iż Zachód sam spotyka się z trudnościami w zwalczaniu koronawirusa, utrzymuje sankcje nałożone tak na Syrię jak i na inne państwa.

Grospič twierdził, że niechęć Zachodu do zniesienia sankcji nie tylko niszczy obce państwa, ale i ich obywateli.

SANA pisze, że głosy wzywające do zniesienia sankcji gospodarczych pobrzmiewają w Europie. Jeden z tych głosów należy do wysokiego przedstawiciela Unii do spraw zagranicznych i polityki bezpieczeństwa Josepa Borrella Fontellesa, który zauważył, że sankcje uniemożliwiają dostarczenie pomocy humanitarnej tak do Syrii jak i Iranu, Wenezueli i Korei Północnej, które tak jak i reszta świata borykają się z pandemią koronawirusa.


Komentarz: Stanislav Grospič jest ulubionym przykładem, na który SANA zwykła powoływać się ilekroć ma w intencji pokazać, że i na zachodzie obecni są sojusznicy i obrońcy rządu Prezydenta Baszara Al-Asada. Polityk ten, w skali światowej, pozostaje raczej niezauważony… Może z wyjątkiem Kubańskiego Instytutu Radia i Telewizji będącego de facto agencją informacyjną kubańskiego rządu, co też nie powinno dziwić, albowiem sam Grospič poza przewodniczeniem komisji ds. przyjaźni czesko-syryjskiej jest też wiceprzewodniczącym Komunistycznej Partii Czech i Moraw. Komunista Grospič na moment zabłysnął jak czerwona na forum międzynarodowym w lutym 2019 roku, kiedy krytykując politykę czeskiego Ministra Spraw Zagranicznych Tomáša Petříčka, stwierdził, że ,,polityka zagraniczna Czech uznaje faszystowski reżim na Ukrainie.” Słowa te w oczywisty sposób wywołały skandal dyplomatyczny i wzburzenie ukraińskiego ambasadora w Pradze.

Mogę się zatem też pokusić o stwierdzenie, że Grospič usiadłby do jednego stołu, aby wypić herbatę tak z Asadem jak i z Putinem, pytanie tylko czy podana byłaby w arabskich szklaneczkach czy w stakanach z podstakankami. Ale mniejsza z tym…

Co do syryjskich łancuchów zaopatrzeń, głównymi punktami przepływu handlowego pozostają porty morskie. Są to port w Latakii, port w Banias i przede wszystkim port w Tartous (Tortozie).

Szczególnie ostatni port przejawia wartość strategiczną. Jeszcze przed wybuchem Wiosny Arabskiej i Wojny Domowej w Syrii w porcie przebywały rosyjskie okręty wojskowe. W czasie pokoju, dokładnie w 2008 roku, port był w stanie rozładować od 4 000 do 5 000 megaton towaru luzem i 1 500 do 1 800 megaton towaru pakowanego na dzień. W porcie można rozładowywać produkty sypkie takie jak ziarno zbóż, mączka itp. Co istotne, port połączony jest z syryjskimi prowincjami 2 342 kilometrową siecią kolejową. Kolej ta prowadzi także do sąsiednich państw.


2. Turecki okupant wznosi nowy posterunek wojskowy w Al-Hasakah i wywozi wielkie ilości pszenicy do Tell Abyad w prowincji Raqqa

Tureckie siły okupacyjne kontunuują łamanie prawa międzynarodowego dokonujący wykroczeń na terytorium Syrii poprzez wznoszenie kolejnych przyczułków wojskowych i fortyfikowanie pozycji zdobytych w prowincji Al-Hasakah, napisała SANA.

Według lokalnych źródeł jeden z nowych posterunków został wzniesiony na południe od miejscowości Ras al-’Ayn w północnej prowincji Al-Hasakah. Ponadto siły tureckie wywiozły ostatnie zapasy zboża z silosów w miejscowości As-Sufah do miejscowości Tell Abyad znajdującej się tuż przy turecko-syryjskiej granicy.

Autor: Maciej Maria Jastrzębski

Rakowski: Władze izraelskie idą na konfrontację z ultraortodoksami. Iran nie stosuje kwarantanny

Paweł Rakowski o koronawirusie na Bliskim Wschodzie: izraelskich problemach z ortodoksyjnymi żydami, irańskich z amerykańskimi sankcjami, tureckich z uchodźcami oraz o sytuacji w Iraku.

Paweł Rakowski zauważa, że Izrael ma problem z ultraortodoksyjnymi żydami, bojkotującymi antyepidemiczne zarządzenia władz. Ograniczeniu zbiorowisk nie sprzyja fakt, że zgodnie z przepisami judaizmu „żeby była modlitwa musi być minimum 10 dorosłych żydów”. Zamknięci we własnych społecznościach rygoryści ufają ślepo swym religijnym liderom, którzy zapewniają ich, że koronawirus nie jest takim problemem, by zmieniać styl życia. Tymczasem wśród zarażonych w Izraelu są szef sztabu armii oraz szef Mosadu. Izraelskie służby sprowadziły do kraju „ok. 10 mln masek i innych sprzętów via państwa arabskie”. Z tymi ostatnimi, jak przypomina dziennikarz, Tel-Awiw nie utrzymuje stosunków dyplomatycznych.

Kolejny miesiąc z rzędu modlitwy milkną w ośrodkach kultu.

Informuje, że premier Binjamin Netanjahu dogadał się ze swoim przeciwnikiem politycznym, Benim Gancem, który zostanie w jego rządzie wicepremierem i ministrem spraw zagranicznych. Mówi o wprowadzonych przez rząd zasiłku socjalnym dla rodzin na świętowanie Paschy w domach. Jednocześnie zbliża się Ramadan [zaczyna się 23 kwietnia- przyp. red.]. Mekka i Medyna są zamknięte przed pielgrzymami. Tymczasem w Islamskiej Republice codziennie umiera ponad stu chorych na Covid-19.

Iran nie stosuje kwarantanny.

Jednak poza pewnymi dodatkowymi środkami bezpieczeństwa ludzie pracują tam normalnie. Ajatollahowie walczą o utrzymanie swego reżimu ze względu na embargo nałożone przez Donalda Trumpa. Twierdzą przy tym, że Iran jest samowystarczalny jeśli chodzi o produkcję takich rzeczy jak: „maski, kombinezony, cały asortyment zapobiegawczy”.

Amerykańskie przyciśnięcie śruby ma doprowadzić do kompromitacji reżimu, co w dalszej kolejności ma doprowadzić do jego upadku.

Epidemia przeniosła się z Iranu do Turcji wraz z Afgańskimi uchodźcami, których Iran przepuszczał przez swoje terytorium. Obecnie w kraju nad Bosforem jest ponad 18 tys. zakażeń i 356 zgonów. Zła jest też sytuacja wśród uchodźców przebywających na południu Turcji, wśród których też szerzy się choroba, choć nie wiadomo, w jakim dokładnie stopniu. W Libanie zaś „sytuacja nie jest tak dramatyczna, jak mogłaby się wydawać”.

Jeden z zakażonych koronawirusem uciekł ze szpitala w Byblos i razem ze swoimi kolegami ukrywa się w górach.

Współprowadzący Studia Bejrut przytacza anegdotę i wyjaśnia, że w Libanie  cała służba zdrowia jest w prywatnych rękach. Szef Hezbollahu Hasan Nasrallah rzucił  do walki z koronawirusem swoje służby medyczne. Dziennikarz przedstawia też działania Amerykanów w Iraku, których wojska zainstalowały tam w trzech różnych lokalizacjach rakiety Patriot. Chronić one mają amerykańskie bazy przed atakami proirańskich milicji, takich jak Kataib Hezbolllah. Dwie z amerykańskich baz zostało niedawno ewakuowanych.

Z jednej strony mamy ewakuację, z drugiej utwierdzanie się na zajętych pozycjach.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Jastrzębski: Koronawirus uderza w firmę budowlaną bin Ladenów

Podczas gdy perlisty pot występuje na czoła pracowników Saudi Binladin Group i Mobco, syryjski rząd Asada przekształca hotele w ośrodki kwarantanny w próbie zmniejszenia żniwa COVID-19.

Al-Jazeera

  1. Saudyjskie i emirackie firmy odczuwają skutki spadku cen nafty

Arabia Saudyjska i Zjednoczone Emiraty Arabskie przeznaczyły dziesiątki miliardów dolarów na pomoc dla swoich gospodarek w wyniku kryzysu wywołanego przez koronawirusa i spadek cen nafty. Oba kraje postanowiły też ograniczyć swoje projekty gospodarcze, aby złagodzić wpływ ciężkiej sytuacji gospodarczej.

Oba kraje odczuwają problem z płynnością finansową. Eksperci spodziewają się, że deficyt budżetowy Arabii Saudyjskiej sięgnie 22%, jeżeli cena za baryłkę ropy utrzyma się na poziomie 30 dolarów.

Tymczasem deficyt budżetowy w samym emiracie Abu Dhabi ma uderzyć o próg 7,5%. Dla porównania, Al-Jazeera pisze, że w 2019 roku deficyt ten wynosił 0,3%.

Saudowie zdążyli już zawiesić 100-miliardowy projekt poszerzenia terenu Świętego Meczetu w Mekce z powodu zakażenia dwóch pracowników korporacji konstruktorskiej Saudi Binladin Group (SBG) odpowiedzialnej za realizację niniejszej inwestycji, pisze Al-Jazeera powołując się na Reuters.


Komentarz: Parę słów o Saudi Binladin Group. Spółka została założona w 1931 roku przez jemeńskiego Szejka Mohammeda bin Awada bin Ladena Sayyida powiązanego z założycielem Królestwa Arabii Saudyjskiej ‘Abdelem ‘Azizem Al Saudem. Dzięki tej koligacji, firmie zlecano liczne projekty budowlane, zwłaszcza te prowadzone na terenie Świętych Meczetów islamu, jest Meczetu w Mekce oraz Meczetu Proroka w Medynie.

W 1964 roku Mohammed bin Laden zlecił ponowne platerowanie meczetu Kopuła na Skale w Jerozolimie. Po śmierci założyciela w 1967 firmę przejął szwagier Mohammeda, a w 1972 Salem bin Laden, czyli syn założyciela, a tym samym brat przyrodni niesławnego Osamy bin Ladena.

Tak jest, zbieżność nazwy firmy i imienia jednego z najsławniejszych bojowników świata to nie przypadek. Osama bin Laden był przede wszystkim synem założyciela Saudi Binladin Group i jego dziesiątej żony Hamidy al-Attas (wtedy znanej jako Alia Ghanem), z którą Muhammed bin Laden rozwiódł się niedługo po narodzeniu się Osamy. To właśnie z dochodów firmy ojca Osama bin Laden odziedziczył 25 do 30 milionów dolarów.

Dziś firma prowadzona jest przez Bakra bin Ladena, który zasiada w zarządzie spółki stanowionym przez 13 pozostałych braci Bakra. W kwietniu 2018 roku Bakr, Saleh i Sa’ad bin Ladenowie przekazali swój 36.2 procentowy udział w firmie innej spółce, a dokładnie Istidama Holding Company należącej do saudyjskiego ministerstwa finansów.


Ponadto, umiejscowiona w Rijadzie firma Mobco parająca się budownictwem cywilnym poinformowała swoich pracowników w Mekce i Medynie, że planuje redukcję wynagrodzeń o od około 25 do 50%. Decyzja ta ma być poparta bieżącą nieprzewidzianą sytuacją epidemiologiczną.

Przedstawiciel jednego z wykonawców saudyjskich projektów wyraził swoją obawę o przyszłość inwestycji w Arabii Saudyjskiej. Zaznaczył, że zawieszenie prac jest związane z ryzykiem rozprzestrzenienia wirusa pośród pracowników, którzy jedzą, piją i śpią razem w jednym miejscu.

W obawie przed wpływem proliferacji koronawirusa, saudyjskie i emirackie władze zdecydowały się zaangażować 70 miliardów dolarów w formie zachęt. Według Agencji Fitch, suma ta stanowi 10% wartości PKB Zjednoczonych Emiratów Arabskich i 4% PKB Królestwa Arabii Saudyjskiej.

Wdrożone zachęty uwzględniają środki finansowe jak i niefinansowe, takie jak odroczenie spłat kredytów. Tymczasem niektóre firmy w Abu Dhabi i Kuwejcie postanowiły zacisnąć pasa i podjęły starania o obniżenie wydatków. Przykładem takich ruchów jest odroczenie ogłoszenia wyniku przetargu na zakup elektrowni solarnej na które to odroczenie zdecydował się Departament Energii w Abu Dhabi.

2. Niestosowne wideo opublikowane przez saudyjską telewizję wywołuje gniew i oburzenie państwa marokańskiego i Marokańczyków

Wideo opublikowane przez saudyjski kanał telewizyjny Al-Hadath podległy saudyjskiej agencji informacyjnej Al-Arabiya przedstawia Marokankę zarażoną wirusem SARS-CoV-2 przebywającą na kwarantannie w marokańskim szpitalu. Kobieta płacze i krzyczy z głodu, prosząc lekarzy o wodę i jedzenie.

Takowemu obrazowi zaprzeczyło marokańskie ministerstwo zdrowia, twierdząc że kobieta ta nie jest zarażona koronawirusem i że nie jest poddawana głodzeniu. Ministerstwo wyjaśniło, że kobieta przybyła do szpitala po skontaktowaniu się ze swoją znajomą, która została zarażona koronawirusem. Zdenerwowana kobieta nie chciała opuścić szpitala dopóki nie zostanie poddana obserwacji. Mimo że testy zwróciły wynik negatywny, kobieta nalegała by ją izolować, życzenie które władze szpitala postanowiły spełnić, umieszczając ją w pomieszczeniu innym niż to przeznaczone dla osób zakażonych. Marokańskie ministerstwo poinformowało, że kobiecie podano jedzenie i wodę.

 

SANA

  1. Krzywa zachorowań na COVID-19 w Syrii dopiero wzrasta

Przedstawiciel WHO w Syrii Na’ma Sa’id oznajmił, że krzywa zachorowań w Syrii dopiero zacznie rosnąć, podkreślając tym samym jak istotne w jej spłaszczeniu jest stosowanie społecznego zdystansowania, także w ramach pojedynczych domostw. Sa’id podkreślił tym samym, że skuteczność tej strategii nie zależy jedynie od dyrektyw ministerialnych, a od stosowania się do niej obywateli.

Tymczasem syryjski rząd zdążył już podjąć kroki mające zwalczyć proliferację SARS-CoV-2. Prócz standardowych procedur powielanych przez inne państwa postanowiono przekształcić hotel Al-Jamil Plaaza w dystrykcie Sayyida Zainab w prowincji Damaszek w taki sposób, aby mógł przyjąć powracające lub przybywające do Syrii z zagranicy osoby.

Przybysze będą lokowani w hotelu na czas 14-dniowej kwarantanny. Jest to jeden z trzech damasceńskich ośrodków ku temu przeznaczonych. Osoby umieszczone w ośrodkach poddawane są codziennym testom, aby upewnić się, że nie przejawiają one symptomów zakażenia chorobą COVID-19.


Komentarz: Coś trzeba zrobić z ziejącymi pustkami hotelami, których meble, a być może i właściciele, pamiętają czasy prosperity syryjskiej turystyki. W samym 2010 roku liczba turystów odwiedzających Syrię wynosiła 8,5 miliona osób natomiast dochody z tego sektora wyniosły 8,4 miliarda dolarów, co stanowiło 14% gospodarki Syrii.

W 2018 roku syryjski minister turystyki mówił co prawda, że w latach 2015-2018 odnotowano wzrost w sektorze turystyki o 28-30 procent wzglęm roku 2013. Minister dodał, że ,,około 1,200 działalności związanych z turystyką wróciło do pracy w ostatnich latach”, a zapełnienie hoteli wyniosło w 2018 roku 90 procent, a gdzieniegdzie były one wręcz pełne.

Nie ufałbym tym danym zanadto. Nie jestem też gotów stwierdzić, że turystyka się nie odradza. W listopadzie zeszłego roku The Guardian napisał, że syryjski sektor turystyczny kusi anglojęzycznych klientów możliwością zwiedzenia zrujnowanych miast, opuszczonych stanowisk archeologicznych, a także nocnym życiem powoli odradzającym się w Damaszku.

Katalizatorami tejże ,,mrocznej turystyki” mają być obieżyświaty, influencerzy, chcący odhaczyć wszystkie kraje świata.

Jednak w obliczu szczególnego zagrożenia jakie choroba COVID-19 stanowi dla Syryjczyków często cierpiących na choroby płucne nabywane podczas wilgotnych zim w kraju gdzie trudno nie tylko o dach nad głową, ale i opał, przekształcanie hoteli w centra kwarantanny zdaje się zasadne. Być może jest też jedynie sensownym zastosowaniem dla nie tak zupełnie wypełnionych noclegowni.

Zwłaszcza, że wiele szpitali zostało zniszczonych podczas trwającej nadal wojny domowej. Należy tu przypomnieć walki w Aleppo z 2016 roku. Wtedy to w gruzach legło sześć szpitali. W 2017 roku, 10 szpitali na terytorium od Raqqi do Idlib zostało zniszczonych.

Natomiast 15 maja 2019 roku zbombardowany został Tarmala Maternity and Children’s Hospital w południowym Idlib. Placówka ta udzielała pomocy 6 000 osób miesięcznie. Był to 19 szpital, który uległ zniszczeniu od 28 kwietnia do 15 maja 2019 roku. A to i tak niepełne dane dotyczące strat systemu zdrowia w Syrii. Za atakami na placówki medyczne stoi tak Rosyjskie lotnictwo, siły Asada jak i inni uczestnicy Wojny Domowej w Syrii.