Magdalena Rybak: Jest bardzo duży spadek jeżeli chodzi o zaangażowanie w pomoc humanitarną dla potrzebujących

Pełnomocnik Zarządu ds. pomocy humanitarnej z Fundacji Świętokrzyskich Kopalni Surowców Mineralnych „Kaganek” o wspieraniu Caritas Polska na Ukrainie.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

Magdalena Rybak mówi o działaniu Fundacji „Kaganek” – wspierają Caritas Archidiecezji Lwowskiej i dostarczają transporty z pomocą humanitarną od Caritas Polska. Nasz gość zwraca uwagę na spore ograniczenia w przekraczaniu granicy ze strony Ukrainy na stronę polską.

Pełnomocnik Zarządu ds. pomocy humanitarnej tłumaczy jakie obecnie jest zapotrzebowanie. Dostarczają zarówno artykuły spożywcze z dłuższymi terminami, jak i np. wodę, ale też środki higieniczne. 

Magdalena Rybak podkreśla, że coraz trudniej jest zebrać darowizny i uzupełnić zapotrzebowanie, które w związku z przedłużającym się konfliktem wciąż rośnie:

 Jest bardzo duży spadek, jeżeli chodzi o  zaangażowanie. Tak naprawdę zainteresowanie można szacować na około 70 procent od początkowego. Byliśmy w stanie wysyłać około dwóch tirów tygodniowo, potem był to jeden TIR. Obecnie jest to jeden TIR z taką bezpośrednią pomocą z darowizn miesięcznie. 

 Czytaj także:

Ks. prof. Cisło: Bliski Wschód pozostaje krwawiącą raną Kościoła

K.P.

Fake news dotyczący Caritas Polska został całkowicie zdementowany / Hanna Przeździecka, „Kurier WNET” nr 82/2021

W Caritas Polska nie było mobbingu, nie było nadużyć finansowych ani konfliktu interesów, a jednak ta szanowana instytucja pomocowa została zaatakowana najsilniejszą bronią – fake newsem.

Hanna Przeździecka

Fake newsy, które uderzyły w Caritas Polska

W Caritas Polska nie było mobbingu, nie było nadużyć finansowych ani konfliktu interesów, a jednak setki tysięcy Polaków czytało w mediach o rzekomych nieprawidłowościach w największej organizacji charytatywnej w Polsce. Szanowana instytucja pomocowa została zaatakowana najsilniejszą bronią – fake newsem.

Opublikowane w 2019 roku informacje o rzekomych nieprawidłowościach w Caritas Polska były wstrząsem dla wielu osób, zarówno podopiecznych, darczyńców, jak również hierarchii kościelnej. Wszyscy zadawali sobie pytanie, jak to jest w ogóle możliwe, aby w tak bardzo kontrolowanej organizacji mogło dojść do mobbingu czy nieprawidłowości finansowych. Z jednej strony było niedowierzanie, a z drugiej wylewające się z łamów gazet i krzyczące z nternetu tytuły: Caritas ze skazą czy Szemrane interesy w Caritas Polska. Wszystko działo się bardzo szybko, a Caritas Polska była bezbronna. Ta sprawa z pewnością przejdzie do historii nie tylko w samym Kościele, ale będzie też pęknięciem na wiarygodności mediów, które wzięły w niej udział.

Silna i wpływowa organizacja

Caritas to ponad dwadzieścia tysięcy pracowników, dziesiątki tysięcy wolontariuszy, ponad tysiąc placówek pomocowych. Siła tej organizacji jest ogromna. Często można usłyszeć slogan, że Caritas „opiekuje się człowiekiem od poczęcia aż do śmierci”.

Caritas wydaje się odporna na niepokoje w samym Kościele, być może dlatego, że jest najbliżej zwykłych i potrzebujących ludzi. Każda diecezja w Polsce ma swoją Caritas, ma ją nawet Ordynariat Polowy. Jest też Caritas Polska, która przede wszystkim pomaga potrzebującym za granicą. Dowodzenie Caritas Polska to marzenie wielu księży. Jej dyrektor to jedyna wybierana demokratycznie funkcja w hierarchicznym Kościele na poziomie kraju.

Mianowanie na szefa Caritas Polska jest odbierane jako dowód na silną pozycję kandydata. Dyrektor zarządza ogromnymi pieniędzmi, buduje relacje z rządem, mediami czy biznesem; wszystko w celu pomagania potrzebującym. Na tym polega skuteczność każdej organizacji charytatywnej na świecie.

Nowy dyrektor, nowe porządki

W romantycznej wizji świata w Caritas Polska dobro czyni się samo, a prace wykonują uduchowieni, niesieni radością pomagania wolontariusze. Rzeczywistość jest bardziej przyziemna. Organizacja jest po prostu zakładem pracy, który ma szereg wyzwań i obowiązków. Dlatego musi zatrudniać fachowców, którzy nie tylko pozyskają pieniądze, zorganizują pomoc potrzebującym, ale też precyzyjnie rozliczą datki, sporządzą skomplikowaną dokumentację czy skutecznie będą komunikować organizację ze światem, na przykład przez media.

W 2017 roku na stanowisko dyrektora został powołany ksiądz Marcin Iżycki. O jego mianowaniu przesądziły głosy konserwatywnej większości w Episkopacie. Ponieważ jest świetnie wykształcony, aktywny zawodowo – od wielu lat pracuje w Ministerstwie Finansów – oczekiwania biskupów były bardzo jasne.  Miał zmienić Caritas Polska tak, aby była nowoczesną organizacją pomocową, która będzie sprawnie pomagać potrzebującym w każdym zakątku świata. Ksiądz dyrektor Marcin Iżycki tuż po powołaniu rozpoczął dynamiczne wdrożenie nowej strategii dla Caritas Polska.

Pracownicy: mój jest ten kawałek podłogi

Nowy dyrektor, po 10 latach rządów poprzednika, niemal natychmiast spotkał się z oporem części dotychczasowych pracowników. „Nowe porządki” przyjęli jako atak na nich. Natychmiastowych zmian wymagał na przykład dział zagraniczny, ponieważ kryzys imigracyjny był u granic Polski. Kolejnym wyzwaniem była restrukturyzacja komunikacji Caritas Polska, która do tej pory nie miała profesjonalnej strategii. Były zmiany pełnionych funkcji, zakresów obowiązków czy reorganizacja stanowisk pracy. Nowy ksiądz dyrektor nikogo z Caritas Polska nie zwolnił, część pracowników odeszła sama, nie godząc się na nową jakość zarządzania. Dotychczasowi pracownicy najbardziej odczuli likwidację układów towarzyskich i spółdzielni wewnątrz Caritas Polska. Po odejściu nie dali za wygraną. Dość szybko uruchomili ofensywę przeciwko nowemu dyrektorowi.

Jak najłatwiej zaatakować pracodawcę, a w dodatku księdza? Zaalarmować nieprzychylne Kościołowi media i oskarżyć szefa-księdza o złe traktowanie, na przykład mobbing, i coś, co rozejdzie się lotem błyskawicy – nadużycia finansowe.

Po długim poszukiwaniu do współtworzenia i realizacji nowej strategii Caritas Polska została zaproszona firma Commee Bridge z oddelegowanym jej pracownikiem, Robertem Kazimierskim, byłym dziennikarzem, menedżerem biznesowym i specjalistą CSR (Corporate Social Responsibility – społeczna odpowiedzialność biznesu). Nowy dyrektor Caritas Polska chciał mieć profesjonalną obsługę medialną i jedocześnie ponosić za nią jak najmniejsze koszty. Dzięki tej współpracy powstało Centrum Medialne Caritas Polska, a sama organizacja wypłynęła na nowe wody medialne, organizując duże kampanie, koncerty na żywo, projekty CSR. Firma Commee Bridge zaczęła też pozyskiwać nowych partnerów i darczyńców dla Caritas Polska.

Tymczasem ksiądz Marcin Iżycki cały czas mierzył się nie tylko z oporem byłych pracowników, ale też cichym sabotażem ze strony „starych” pracowników, którzy nie odeszli z Caritas Polska. Ostentacyjne spóźnienia do pracy i niewypełnianie obowiązków bardziej niż pracę przypominały próby sprawdzenia, jak daleko można się posunąć w konflikcie z pracodawcą, który jest księdzem. Apogeum nastąpiło, kiedy założono grupę na jednym z komunikatorów internetowych, gdzie hejtowano zarząd i pozostałych pracowników organizacji, używając wulgaryzmów. Inną szokującą sytuacją była profanacja relikwiarza przez osobę zatrudnioną w dziale komunikacji. W samochodzie do przewozu relikwii świętego Wincentego położyła się i udawała zmarłą, prosząc o wykonanie zdjęcia.

Dziś już wiadomo, że chodziło o destabilizację organizacji. Jednocześnie cały czas trwały przygotowania do ataku medialnego.

„Poprosimy o dokumenty”

We wrześniu 2019 roku w Caritas Polska pojawiają się dwie dziennikarki prasowe ze znanego dziennika. Od początku narzucają swoją narrację, żądają poufnych dokumentów, nie przyjmując do wiadomości, że umowy tego zabraniają, a sprawa nie dotyczy pieniędzy publicznych. Ich pytania zdradzają, że wcześniej konsultowały się z byłymi pracownikami organizacji. Redaktorki są dociekliwe, momentami napastliwe, nie przyjmują oficjalnych komunikatów, żądają specjalnego traktowania. Spotkań w Caritas Polska jest kilka. Jest też kilkakrotna wymiana e-maili z Commee Bridge. Kobiety otrzymują odpowiedzi na wszystkie zadane pytania. W końcu pojawia się publikacja i wielki tytuł na pierwszej stronie poczytnego dziennika: „Caritas ze skazą”. Piszą o konflikcie interesów ze spółką Commee Bridge, o „niejasnościach” finansowych oraz „złym traktowaniu pracowników” przez księdza dyrektora.

Wiele osób w Polsce i za granicą przeciera oczy ze zdumienia. Podobna reakcja w Caritas Polska – co innego dyrektor mówił dziennikarkom, co innego można przeczytać w tekście.

Urywają się telefony. Episkopat, darczyńcy, Caritas Europa z Rzymu. Jak to możliwe, aby wobec tak bardzo kontrolowanej organizacji były tego typu zarzuty? Na artykuł reaguje Episkopat Polski i powołuje specjalną komisję do zbadania sprawy. Caritas Polska kontrolują prawnicy, biegli rewidenci, eksperci od finansów. W tym samym czasie w firmie Commee Bridge zbiera się sztab prawników, którego celem jest reakcja na szkodliwe teksty. Zaczyna się dogłębna analiza publikacji.

Dziennikarstwo śledcze czy plotkarstwo ubrane w publicystykę?

Wielu czytelników nie odróżnia gatunków dziennikarskich. Nie musi. Dziennikarstwo śledcze wymaga świadków, dowodów, dokumentów. Tezy oskarżenia muszą być precyzyjne i dobrze udowodnione. Takie dziennikarstwo wymaga dobrego warsztatu, znajomości przepisów, w ramach których dziennikarz może się poruszać. Jego świętym prawem jest szukać informacji i przekazywać je odbiorcom. Największym zaś obowiązkiem jest zachować rzetelność.

Jak w tym przypadku działały dziennikarki? Skala domysłów pochodzących z plotek, uproszczeń, manipulacji, szkodliwych zbitek słownych, a nawet zwykłych kłamstw zaskoczyła nie tylko ekspertów od mediów, ale też prawników. Taktyka działania autorek artykułu była następująca: Nie potrzeba dowodu, aby zadawać sugestywne pytania – one zrobią swoje. Jeśli nie znajdziemy dowodów, nie zatrzyma to publikacji, brak odpowiedzi jest potwierdzeniem domysłów. Efekt pracy dziennikarek wyglądał jak snucie „sensacyjnej opowieści śledczej”, nie mając nic poza wyobraźnią.

Anatomia kłamstwa i manipulacji

Dziennikarki w swojej publikacji wielokrotnie dokonują zbitek słownych, których efektem jest odbiór, że w Caritas Polska był mobbing. Autorki materiału całkowicie pominęły informacje, że nigdy nie było nawet formalnego postępowania, ponieważ Państwowa Inspekcja Pracy nie dopatrzyła się znamion mobbingu. Redaktorki w manipulacjach poszły dalej. W jednej z publikacji podały informację, że 75% pracowników skarży się na złe warunki pracy i mobbingowe zachowania. Tymczasem chodziło o ankietę przeprowadzoną wśród kilkunastu byłych pracowników (w Caritas Polska było wtedy zatrudnionych ponad 60 osób), z których 75% mówiło o „odczuciach”, z których Inspektor Pracy nie wywnioskował mobbingu, nie wszczął postępowania i z braku dowodów zamknął sprawę. Dziennikarki nie zdobyły oficjalnego stanowiska PIP i świadomie podały zmanipulowaną informację.

W innym fragmencie tekstu autorki materiału postawiły zarzut, że jest wyraźny konflikt interesów, ponieważ „Robert Kazimierski jako szef Centrum Medialnego w Caritas Polska jest jednocześnie pracownikiem firmy Commee Bridge”. Tymczasem dziennikarki całkowicie pominęły informację przesłaną przez spółkę Caritas Polska, że Robert Kazimierski nigdy nie był zatrudniony w Caritas Polska i jest oddelegowanym pracownikiem Commee Bridge, w ramach realizowanej umowy z organizacją charytatywną.

Jak to możliwe, że mając takie wyjaśnienia, dziennikarki pomijają je i sensacyjnie podają nieprawdziwą informację?

Dziennikarki napisały o fakturze wystawionej przez firmę Commee Bridge, sensacyjnie podając jej wysokość. Świadomie użyły kwoty bez wyjaśnienia. Nie napisały, że była to opłata za przeprowadzenie kampanii, która polegała na zebraniu funduszy dla Caritas, i że dzięki temu na konta Caritas wpłynęło niemal pół miliona złotych na cele pomocowe. Faktury pokrywały wyłącznie koszt wielomiesięcznej pracy zatrudnionych ekspertów. Pominięto te informacje, dzięki czemu wydźwięk artykułu był bardziej sensacyjny.

Podobnie z formą działalności firmy, którą całkowicie wypaczono. Commee Bridge nie ma biura, bo jej eksperci pracują w siedzibach klientów. Są zatrudniani do konkretnych projektów. Jak to opisały dziennikarki? „Wirtualne zlecenia, firma nie ma prawdziwego biura, zatrudnia sezonowych pracowników (…) jak kościół mógł zaufać takiej firmie?”. Dziennikarki nie skontaktowały się z prezes zarządu, nie umożliwiły też wypowiedzi Robertowi Kazimierskiemu, jednocześnie stawiając ich w złym, sensacyjnym świetle, które naraża ich na utratę wiarygodności. Cała publikacja miała na celu zdyskredytowanie działań księdza Marcina Iżyckiego oraz firmy, która w nowoczesny sposób wspierała działalność organizacji, świadcząc dla niej usługi. Niewiele trzeba, aby w społeczeństwie, bardzo wrażliwym na informacje o nieprawidłowościach, wzbudzić poczucie skandalu i utraty wiarygodności.

Episkopat sprawdził

Reakcja Kościoła nie mogła być inna jak dogłębne zbadanie sprawy.

Komisja charytatywna, która powołała zespół audytorski, przez kilka miesięcy sprawdzała dokumenty, przelewy, opinie i informacje z artykułów. Rozmawiała też z byłymi pracownikami, którzy poza żalem, że już nie pracują w Caritas Polska, nie wskazali żadnych dowodów na łamiące prawo praktyki. Efektem pracy specjalnej komisji był raport, który nie potwierdził ani jednego zarzutu z artykułów prasowych.

W specjalnym komunikacie podano informację dotyczącą współpracy z firmą Commee Brdige: „podjęta współpraca między tymi podmiotami dokonywała się w zgodzie z przepisami prawa cywilnego”. Dokument z wewnętrznego śledztwa został odczytany biskupom podczas zebrania plenarnego Episkopatu i podsumowany przez nich brawami. Żaden z ponad 130 hierarchów nie wniósł sprzeciwu. Tak skończyła się historia wywołana fake newsami, które uderzyły w kościelną organizację.

Bezmyślny przedruk

Jednym z najbardziej szokujących zjawisk, które towarzyszyły sprawie, było masowe, bezrefleksyjne udostępnianie, przedruk, a nawet podgrzewanie nieprawdziwych informacji przez duże, znaczące media. Ciężko w to uwierzyć, ale doświadczone redakcje dopuściły się bezprawnego przepisania informacji, rzekomo ustalonych przez dziennikarzy w głównym artykule. Według prawa, każdy podmiot publikujący materiał, również pozyskany z przedruku, ma takie same obowiązki jak pierwotny twórca, czyli zachowanie szczególnej staranności i rzetelności, zwłaszcza sprawdzenia zgodności z prawdą uzyskanych wiadomości. Jeden z portali poszedł jeszcze dalej. Aby zwiększyć popularność artykułu, przeredagował oryginalny tytuł i napisał: „Szemrane interesy w Caritas Polska”.

O jeden most za daleko

Dziś, po wpisaniu w wyszukiwarkę Google hasła „Marcin Iżycki”, „Robert Kazimierski”, „Commee Bridge” czy „Caritas Polska” łatwo trafić na szkalujące treści, które nigdy nie były oparte na prawdzie.

Wielu czytelników pozostaje ze świadomością skandalu w kościelnej organizacji. Dojmującego obrazu polskich mediów dopełnia fakt, że żadne z nich już nie interesuje się finałem sprawy i całkowitym obaleniem nieprawdziwych informacji.

Caritas Polska i Commee Bridge nie są pierwszymi ofiarami fake newsów. Z zapowiedzi Commee Bridge wynika, że jest przygotowywana bezprecedensowa ofensywa sądowa przeciw mediom, które wzięły udział w tej fake newsowej kampanii.

Artykuł Hanny Przeździeckiej pt. „Fake newsy, które uderzyły w Caritas Polska” znajduje się na s. 1 i 2 kwietniowego „Kuriera WNET” nr 82/2021.

 


  • Kwietniowy numer „Kuriera WNET” (wydanie ogólnopolskie, śląskie i wielkopolskie wspólnie) można nabyć kioskach sieci RUCH, Garmond Press i Kolporter oraz w Empikach w cenie 9 zł.
  • Wydanie elektroniczne jest dostępne w cenie 7,9 zł pod adresami: egazety.pl, nexto.pl lub e-kiosk.pl. Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.
Artykuł Hanny Przeździeckiej pt. „Fake newsy, które uderzyły w Caritas Polska” na s. 1 i 2 kwietniowego „Kuriera WNET” nr 82/2021

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Świąteczna paczka. Caritas Polska organizuje 13,5 tys. paczek dla potrzebujących w 75 miejscowościach

Maciej Dubicki o organizowanej przez Caritas akcji wsparcia dla osób bezdomnych, samotnych i dla seniorów.

Jest nam przykro i smutno że nie możemy organizować w tym roku wigilii Caritas, który od kilku lat już organizujemy a w której proszę sobie wyobrazić że brało udział około dziesięciu tysięcy osób na terenie całej Polski.

Maciej Dubicki mówi, że organizowana w ubiegłych latach wigilia Caritasu w Poznaniu gromadziła setki ludzi. W tym roku zamiast stowarzyszenie organizuje przekazywanie paczek świątecznych:

13,5 tys. takich paczek w siedemdziesięciu pięciu miejscowościach na terenie całej Polski Caritas rozprowadza ją do najbardziej potrzebujących.

Chodzi przede wszystkim o seniorów, osoby bezdomne i samotne. Co znajduje się w takiej paczce? Przedstawiciel Działu Komunikacji Caritas Polska wyjaśnia, że

W takich paczkach znajdują się m.in. sałatka nowa zupa grzybowa różne puszki, czy słoiki, które pomogą przygotować też potrawy na następne dni świąt, ale również znajduje się taki słodki akcent- czekoladowe słodycze, które pomogą też trochę może zapewnić uśmiechu na twarzach tych osób, które na co dzień nie mogą sobie na nie pozwolić.

W jaki sposób można wesprzeć akcje Caritasu? Maciej Dubicki wyjaśnia, że wysyłkę paczek można wspomóc finansowo poprzez SMS lub wejść na stronę caritas.pl i zrobić przelew.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Wicedyrektor Caritas Polska: Będziemy prowadzili duży projekt dla wenezuelskich migrantów w Kolumbii. Są ich 3-4 miliony

Jarosław Bitel o działaniach Caritas Polska w świecie dotkniętym przez koronawirusa- na Bliskim Wschodzie, wyspie Lesbos, Ameryce Południowej i Polsce oraz o tym, kto im w nich pomaga.

 

Wielu seniorów to są nasi wolontariusze.

Jarosław Bitel przedstawia inicjatywy „Pomoc dla seniora” i „Wdzięczni medykom”. Spotkały się one ze wsparciem firm i poszczególnych Polaków. Wolontariat realizowany był ze wsparciem Wojsk Obrony Terytorialnej. Opowiada o działaniach Caritasu w regionach świata szczególnie narażonych w obliczu epidemii.

Działamy w Strefie Gazy, w Jemenie.

Zastępca dyrektora Caritas Polska wyjaśnia, że akcję pomocy w tym ostatnim prowadzi Polska Akcja Humanitarna, w której to partycypują.

Podobnie jest w strefie Gazy, w której również pomagać i pomagamy rodzinom pewnego rozwoju naszej akcji programu „Rodzina Rodzinie”.

Działają także na Lesbos, na której stłoczeni w obozach i wokół nich są „w większości migranci ekonomiczni”.

Mieszkańcy obozów mają utrudnioną możliwość poruszania się.

Zauważa, że w Grecji „reżim sanitarny jest dużo bardziej rygorystyczny niż w Polsce”. Obecnie „nie dopływają nowi imigranci przez morze”, które w przypadki drogi na Lesbos jest łatwe do przepłynięcia.

Reżim sanitarny w Kolumbii jest bardzo ścisły.

Nasz gość opowiada także o pomocy wolontariuszy polskiego i kolumbijskiego Caritasu uchodźcom z Wenezueli. Projekt ten realizowany jest przy wsparciu korporacji Jeronimo Martins, która prowadzi interesy zarówno w Polsce, jak i w Kolumbii.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Bittel: Na greckiej wyspie Samos 7000 ludzi koczuje wokół obozu przeznaczonego jedynie dla 800 osób

Jarosław Bittel o migrantach przybywających do Grecji, ich ciężkim położeniu i niezadowoleniu tubylców, tym ilu wśród przybywających jest uchodźców i kto najbardziej potrzebuje pomocy.

Na wyspie Samos jest parafia katolicka […] udzielaliśmy pomocy migrantom.

Jarosław Bittel opisuje sytuację na greckiej wyspie Samos, gdzie przebywa sporo migrantów. Przybysze nie są jedynie Syryjczykami, ale pochodzą z różnych bliskowschodnich krajów, a także z czarnej Afryki oraz Pakistanu i Afganistanu. Ze stref objętych wojną i konfliktem uciekło ok. 10% z nich. Sytuacja na Samos jest spokojna, lecz nastrój prowadzi do przygnębienia. Grecy mają już dość migrantów na swoim terytorium. W najgorszym położeniu wśród migrantów są dzieci. Jest ich około 3000. Większość z nich to sieroty, które zgubiły podczas wędrówki rodziców. Obóz na Samos został pomyślany na pomieszczenie 800 osób oczekujących na ewentualną zgodę na wpuszczenie wgłąb kraju. Tymczasem wobec przedłużania się procedur i napływu kolejnych ludzi w obozie i wokół niego koczuje łącznie ok. 7 tys. osób. Część z tych ludzi ma już rodziny w Europie Zachodniej, jednak nie udało im się uzyskać wizy. Zastępca dyrektora Caritas Polska zauważa, że droga przez Turcję jest lepszą opcją dla migrujących, gdyż Afrykańczycy mogą do niej wjechać na wizie turystycznej. Gorszą jest droga przez Libię, gdzie najpierw trzeba przejść przez Saharę, by później zostać ryzykować, że będzie się zmuszonym do niewolniczej pracy.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.