Rafał Ziemkiewicz: Zabójstwo Adamowicza spadło PO z nieba. A Donald Tusk na jego trumnie chce wrócić do władzy [VIDEO]

Tusk nie ma ochoty sam z siebie wracać do Polski, może jednak być zachęcony przez elity UE, by wrócić do polityki, bo jest przez nich uznawany za „jedynego człowieka, który może odbudować eurokrację”.


– Grzegorzowi Schetynie ten mord spadł z nieba. Platforma nie traci nic, a wręcz zyskuje, gdyż Adamowicz urwał im się, został wyrzucony z partii kilka miesięcy przed wyborami – mówi w popołudniowej audycji WNET Rafał Ziemkiewicz. – Najwięcej zyskał Tusk. To on ogłosił, że Platforma nie wystawi kandydata do wyborów uzupełniających, a nie Grzegorz Schetyna, czyli przewodniczący PO.

Ziemkiewicz zauważa, że PO musi być zafascynowane strategią Kaczyńskiego, która sprawiła, że przez osiem lat bycia w opozycji utrzymał władzę i nie pozwolił na wykształcenie się żadnej konkurencyjnej prawicowej partii, która mogłaby zagrozić jego pozycji. Fascynacja przejawia się  w robieniu nie tego, co robi PiS, a „robieniu tego, o co przez lata oskarżali PiS”, czyli bycie opozycją totalną, zakładanie swoich własnych kół, swoich własnych miesięcznic, „a teraz mają wreszcie swój Smoleńsk”. Platforma chce wrócić na trumnie do władzy.

Według Ziemkiewicza Tusk nie ma ochoty sam z siebie wracać do Polski, może jednak być zachęcony przez elity europejskie, by wrócić do polityki, bo jest przez nich uznawany za „jedynego człowieka, który może w Polsce odbudować wpływy eurokracji”. Wciąż jednak nie ma przesłanek, by chciał zrezygnować z kadencji we wcześniejszym terminie, a to konieczny warunek, by wziąć udział w wyborach parlamentarnych. Publicysta ocenia, że przybycie w ostatniej chwili na wybory prezydenckie byłoby już „musztardą po obiedzie”. Autor „Pieprzonego losu kataryniarza” przypomina również, że dotychczasowe powroty do krajowej polityki z europejskich salonów kończyły się nieudolnie.

Ziemkiewicz sceptycznie podchodzi do sukcesu PiS. – Jeśli coś może PiS zniszczyć, to właśnie opinia partii nieudolnych – mówi. I przytacza kolejne porażki: – PiS idzie na wojnę z żydami – wraca na kolanach. Idzie na wojnę z sądami – wraca na kolanach. Poszedł na wojnę z Europą – to samo.

Przypomina też, że gdy Orban idzie z kimś na wojnę, to z nimi wygrywa (na przykład z Sorosem). Zastanawia się, jak zagłosuje elektorat centroprawicowy, niechętny zarówno PiS, jak i PO, nie rokując nadziei dla innych partii opozycyjnych: – Kukiz działa już tylko siłą rozpędu, koalicja Korwina z narodowcami i Braunem to zbyt osobliwy smakołyk by elektorat mógł go przełknąć – mówi.

Wysłuchaj naszej rozmowy już teraz!

 

Semka: Boję się, że Platforma będzie grała symbolem zaszczutego prezydenta Adamowicza w trakcie wyborów [VIDEO]

Elity lewicowych liberałów zawsze zarzucają przeciwnikom, że stosują, wówczas przez nich wykorzystywaną, mowę nienawiści – mówi w Poranku WNET publicysta Piotr Semka.


Piotr Semka mówi o posługiwaniu się mową nienawiści przez lewicowych liberałów w kontekście środowego wystąpienia Fransa Timmermansa, wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej, na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie. Według niego elity kręgu lewicowych liberałów „zawsze zarzucają przeciwnikom, że stosują, wówczas przez nich wykorzystywaną, mowę nienawiści”.

– Przenoszą zatem swoje niecne taktyki na politycznych przeciwników, następnie umywając sobie ręce i uważając, że ich czyny i słowa są bez skazy – opowiada Piotr Semka. Tłumaczy również, że takie działania mają na celu Polsce zarzuca się Prawu i Sprawiedliwości posługiwanie się mową nienawiści w stosunku do Pawła Adamowicza, który został zabity podczas WOŚP w Gdańsku. Ową mową nienawiści miałoby być przedstawianie za życia prezydenta Gdańska jego przewinień.

 Boję się, że PO będzie grała w trakcie wyborów tym symbolem zaszczutego prezydenta – mówi gość Poranka WNET.

Semka podejmuje również temat prób odwołania Jacka Kurskiego, prezesa TVP, przez opozycję. Wątpi, by faux pas w czasie Wiadomości (opublikowanie kontrowersyjnego materiału o Adamowiczu po ataku nań na WOŚP) mógł być wystarczającym powodem do wyrzucenia Kurskiego z najwygodniejszego fotela w Telewizji Polskiej.

Wysłuchaj naszej rozmowy już teraz!

Witt: Satyrycy uważają Macrona za klauna, ja widzę w nim raczej akrobatę. Wystawia na deskach francuskiej sceny spektakl

W tym odcinku „Kroniki Paryskiej” Piotr Witt recenzuje dziewięciogodzinny monodram prezydenta Macrona oraz inne jego działania podjęte w celu uspokojenia nastrojów w społeczeństwie.

Nasz francuski korespondent Piotr Witt o politycznych akrobacjach Emmanuela Macrona. Prezydent Francji nie chce korzyć się przed obywatelami w żółtych kamizelkach na ramionach, którzy są wściekli z powodu wysokich cen paliw (co w konsekwencji wpływa na wzrost cen wszystkich produktów). W zamian za nowelizacje ustaw obniżających ich ceny, Macron „wystawia na deskach francuskiej sceny spektakl”, przedstawiający jego perfekcyjną elokwencję, w którym satyrycy widzą raczej popis cyrkowego klowna. Witt porównuje go raczej do Gomółki i Fidela Castro. – Z pewnością, jeśli chodzi o umiejętność wygłaszania wielogodzinnych przemówień bez przerwy – mówi Witt.

Piotr Witt przypomina również, że „napięcie między Francją a Włochami rośnie, i to jak!”. Salvini oświadczył w Libii, że „Francja nie jest zainteresowana ustabilizowaniem sytuacji w regionie, gdyż ma swe interesy, sprzeczne z interesem Włoch”. Di Maio z Ruchu Pięciu Gwiazd zarzuca, że związane gospodarczo z Francją kraje afrykańskie to w gruncie rzeczy „kolonie” i bez nich Francja miałaby problem ze spłatą długu publicznego, i spadłaby z piątej gospodarki świata na piętnastą. W tej sytuacji najnowszy traktat niemiecko-francuski wygląda jak pusty gest; Witt retorycznie pyta, „co to za zjednoczona Europa bez Włoch i Anglii?”

Zapraszamy do wysłuchania rozmowy!

mf

Zmiana władzy w Wenezueli? Trump, Trudeau i Bolsonaro uznali lidera opozycji za tymczasową głowę państwa [VIDEO]

Były prezydent Hugo Chavez i jego następca Nicolas Maduro utrzymywali bliższe stosunki gospodarcze jedynie z Chinami, Rosją, Iranem, i Kubą – zmiany w Wenezueli musiały zajść, to była kwestia czasu


Latynoamerykański korespondent Radia WNET Zbigniew Dąbrowski odsłania kulisy politycznego trzęsieniu ziemi w Wenezueli, gdzie Juan Guaido, lider opozycji, ogłosił się w środę tymczasowym prezydentem. Niedawno odbyły się w tym kraju wybory, gdzie oficjalnie wygrał dotychczasowy prezydent Maduro, jednak w społeczeństwie popularny jest pogląd, że zostały sfałszowane. Sfrustrowani Wenezuelczycy słysząc, że Guaido przejmuje nieformalnie władzę, wyszli w tysiącach na ulice. Nicolás Maduro, dotychczasowy prezydent, widząc, co się dzieje w jego kraju, nakazał policji pacyfikacje tłumów.

Efekt był, jak można się domyślić, odwrotny od zamierzonego. Tłum z entuzjazmem przywitał „tymczasową głowę państwa”. Wiwatowali i skandowali antyrządowe hasła. Na razie armia popiera jeszcze Maduro, ale poszczególni generałowie zaczynają się wyłamywać, domagają się powtórzenia wyborów.

Skąd taki chaos w tym południowoamerykańskim kraju? Jak tłumaczy ekspert, mimo olbrzymich bogactw naturalnych, głównie ropy naftowej, od ponad ćwierć wieku rządzi tam skrajna lewica, niechętny Waszyngtonowi, przez co nieudolna polityka gospodarcza łączy się z bojkotem największych konsumentów. Były prezydent Hugo Chavez i jego następca Nicolas Maduro utrzymywali bliższe stosunki gospodarcze jedynie z Chinami, Rosją, Iranem, i Kubą.  Gospodarka przez to od lat stopniowo podupadała, a od pewnego czasu panuje tam hiperinflacja.

Władzę Guaido uznały już Stany Zjednoczone, Kanada, oraz Unia Europejska w osobie Donalda Tuska,  a z państw południowoamerykańskich Brazylia, Chile, Argentyna, Peru i Kolumbia, Gwatemala, Panama, Honduras, Kostaryka i Ekwador. Meksyk chwilowo zachowuje neutralność, zdecydowane poparcie wyraziły jedynie Kuba oraz Boliwia, rządzona przez lewicowego prezydenta Moralesa. Nicolas Maduro w reakcji na, jak to ujął, „próbę puczu” zerwał stosunki dyplomatyczne z USA. Czy efektem tak zaognionej sytuacji wewnętrznej i międzynarodowej może być wojna domowa? Nasz ekspert sądzi, że jest to całkiem możliwe.

Zapraszamy do wysłuchania rozmowy!

mf

Donald Tusk, Ewa Kopacz oraz Grzegorz Schetyna zostaną wezwani na świadków przez komisję śledczą ds. VAT

Zdaniem przewodniczącego Marcina Horały, byli premierzy zostaną wezwani na świadków między kwietniem a czerwcem 2019 roku.

 

Komisja śledcza ustaliła listę kolejnych 26 świadków. Wśród wezwanych znaleźli się byli premierzy Ewa Kopacz i Donald Tusk oraz byli ministrowie gospodarki Waldemar Pawlak oraz Janusz Piechociński. Do tego szefowie ministerstwa spraw wewnętrznych w tym Bartłomiej Sienkiewicz oraz Grzegorz Schetyna.

Deutsche Bank nieprecyzyjnie określa wysokość kursów walut obcych i możliwości ich zmiany. Teraz za to słono zapłaci

Siedem milionów złotych kary zapłaci Deutsche Bank Polska za klauzule niedozwolone we wzorcach umów kredytów we franku szwajcarskim lub euro. Kary możliwe dla innych banków w Polsce

Prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów wydał decyzję, w której uznał za niedozwolone trzy klauzule stosowane przez Deutsche Bank Polska. Zakazał też ich wykorzystywania. Postępowanie przeciwko bankowi urząd wszczął w maju 2017 r. Klauzule, które kwestionuje UOKiK, znajdują się we wzorcach umów, aneksach, regulaminach kredytów denominowanych do CHF lub EUR. Postanowienia kwestionowane przez prezesa UOKiK dotyczą wyliczania wysokości kursów walut i zasad wykonywania umów kredytu przez konsumentów.

Pierwsza klauzula dotyczy nieprecyzyjnych i niejednoznacznych zasad ustalania kursów walut obcych. Np. bank określał je w oparciu o średni kurs walutowy z rynku forex, najpóźniej do godz. 09:30. Nie wiadomo jednak, co rozumie pod tym pojęciem, na jakiej stronie konsument może znaleźć dane z rynku forex, kursy z której godziny bank będzie brać pod uwagę.

– Takie klauzule są ważne dla osób, które mają kredyty hipoteczne w walutach obcych. Jeżeli byłyby jasne, precyzyjne, konkretne, to klient banku wiedziałby w odpowiednim momencie, ratę w jakiej wysokości zapłaci. W tym przypadku nie mógł sam zweryfikować, jak Deutsche Bank Polska oszacował wysokość kursu waluty obcej – uważa Marek Niechciał, prezes UOKiK.

Urząd uznał za niedozwolone również dwie klauzule dotyczące zmiany kursów walut obcych. Przykładowo, na podstawie jednej z nich bank mógł zmieniać wysokość spreadu walutowego raz w miesiącu i gdy wystąpią określone czynniki. Nie określał jednak do jakiej wysokości, więc mógł go podwyższać dowolnie oraz w wybranym przez siebie czasie. Poza tym konsumentowi byłoby bardzo trudno zweryfikować, czy rzeczywiście zmieniły się określone przez bank parametry, byłoby to wręcz niemożliwe.

Klauzule, które prezes UOKiK uznał za niedozwolone, są wymienione w decyzji. Na Deutsche Bank Polska urząd nałożył prawie 7 mln zł kary (6 982 145 zł). Prezes UOKiK nakazał bankowi wysłanie konsumentom listów, w których ma poinformować o decyzji. Rozstrzygniecie urzędu nie jest prawomocne, ponieważ Deutsche Bank Polska może się odwołać do sądu.

Prawomocne decyzje UOKiK mają charakter prejudykatu w postępowaniu sądowym. Oznacza to, że ustalenia urzędu co do tego, że postanowienie jest abuzywne, są dla sądu wiążące. Rozstrzygając sprawy indywidualne, sąd nie powinien ponownie oceniać tych samych postanowień pod kątem ich niedozwolonego charakteru. Konsumenci, którzy zawarli umowy z Deutsche Bank Polska, będą mogli się powołać na prawomocną decyzję UOKiK, gdy będą chcieli dochodzić swoich praw w sądzie.

Prezes UOKiK sprawdza sposób ustalania kursów walut jeszcze w 8 bankach. Postępowania zostały wszczęte po skargach konsumentów. Działania UOKiK dotyczą jeszcze: Getin Noble Bank, Raiffeisen Bank International AG (wcześniej: Raiffeisen Bank Polska), BGŻ BNP Paribas, Santander Bank Polska (wcześniej: BZ WBK), Bank Millennium, PKO BP, BPH, Pekao S.A.

Marcin Horała: Donald Tusk i Ewa Kopacz najprawdopodobniej staną przed komisją śledczą ds. VAT

Przewodniczący komisji śledczej wskazuje, że wczorajsze przesłuchanie byłej wiceminister Hanny Majszczyk potwierdziło, że odbywały się nieformalne spotkania dotyczące podatków u Sławomira Nowaka.


Gościem Poranka Wnet jest Marin Horała, poseł PiS oraz przewodniczący Komisji Śledczej ds. Wyłudzeń Podatku VAT i Akcyzy. W ramach prac komisji we wtorek 22 stycznia zeznawała Hanna Majszczyk była dyrektor departamentu podatków pośrednich, a następnie w latach 2010-2017 wiceminister finansów odpowiedzialna za sprawy budżetowe.

Zdaniem posła Horały zeznania świadka cechowała szczególna „ostrożność procesowa: – Pani minister Majszczyk trzymała sztamę z panem ministrem Rostowskim, ale nie mogła zaprzeczać faktom, musiała zeznawać prawdę, wiec to trzymanie sztamy mogło być w zakresie wyrażenia opinii. Pani minister przyznała, że odbywały się spotkania w KPRM, że organizował je minister Sławomir Nowak, że brał udział poseł Palikot, ale dodała swoją interpretację, że na tych spotkaniach nie podejmowano żadnych decyzji – mówi Horała i podkreśla: – Świadek Hanna Majszczyl, nie potrafiła stwierdzić, po co właściwie dochodziło do takich spotkań, skoro nie zapadały tam żadne ustalenia.

W rozmowie z Radiem WNET poseł Horała przyznaje, że w zeznaniach Minister Majszczyk, nie ma potwierdzenia o znaczącej roli doradcy społecznego ministra Rostowskiego pani Renaty Hayder. Jednak jak zauważa przewodniczący komisji w ramach zebranej dokumentacji można znaleźć dowody na istotny wpływ pani Hayder w przebieg prac legislacyjnych w ministerstwie.

W przyszłym tygodniu przed komisją powtórnie stawi się były minister finansów Jacek Rostowski.

W sensie technicznym to jest druga część pierwszego przesłuchania, ale nie wykluczam, że minister Rostowski stanie przed komisją śledczą już na sam koniec prac – mówi Marcin Horała.

Zapraszamy do wysłuchania rozmowy!

ŁAJ

 

Czy zabójstwo Pawła Adamowicza ujawniło słabość państwa? – Raczej słabość wymiaru sprawiedliwości – mówią eksperci

Niski wyrok skazujący za napady z bronią w ręku na banki, który dostał zabójca Pawła Adamowicza jest ewenementem w skali europejskiej. I – pośrednio – powodem tragedii, która wydarzyła się w styczniu.

Stefan W., który 13 stycznia zabił prezydenta Gdańska podczas finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy popełnił zbrodnię niedługo po wyjściu z więzienia. Spędził w nim wyrok 5,5 roku pozbawienia wolności za cztery napady na banki i SKOK-i w Trójmieście. Napadów zawsze dokonywał w ten sam sposób – pracowników terroryzował bronią. I choć nie była to broń ostra (pistolety gazowe i wiatrówka), były to napady z bronią w ręku – również zdaniem sędziów. W więzieniu zdiagnozowano u niego schizofrenię. Mimo jego deklaracji, że po wyjściu zamierza popełnić jakieś spektakularne przestępstwo, mógł przygotować się do morderstwa i zabić.

Na tapecie polityków opozycji pojawiła się teza, że winę za to ponosi Służba Więzienna, która dostała od policji informację o jego niesprecyzowanych przestępczych planach. Problem w tym, że Służba Więzienna nie mogła zrobić nic. Policja, która otrzymała informację od więzienników, na temat wyjścia przestępcy oraz informacje dotyczące jego stanu psychicznego także nic nie zrobiła.

To nie wina więzienia, i nie policji

– Trzeba wszystko uporządkować – mówi Dariusz Loranty, ekspert ds. bezpieczeństwa, polski policjant, pisarz, publicysta, komentator medialny, nauczyciel akademicki, czołowy negocjator policyjny w III RP. – Przede wszystkim należy pamiętać, że Służba Więzienna może trzymać w więzieniu do końca wyroku. To nie jest instytucja, która może zrobić więcej, niż realizować wyroki sądów. Kiedy wyrok się kończy, kończy się również rola Służby Więziennej. Człowiek wychodzi na wolność i jest wolny – również w zakresie podejmowania decyzji.

Zdaniem Lorantego pięcioipółletni pobyt Stefana W. w więzieniu świadczy o tym, że nie tylko odbywał karę pozbawienia wolności, ale był również diagnozowany lekarsko i przechodził resocjalizację.

– Dopiero badania w więzieniu ujawniły jego chorobę. Był leczony. Ale skończył się wyrok i wyszedł na wolność – opowiada Dariusz Loranty. – Policja też niewiele mogła zrobić. Miała związane ręce, praktycznie żadnej możliwości działania. W PRL-u walczyliśmy wszyscy o to, żeby policja nie miała takich uprawnień, które będą w sprzeczności z wolnościami obywatelskimi. Dotyczy to również wolności osób, które właśnie wyszły z więzienia.

Stefana W. nie można było skierować na przymusowe leczenie – o tym zawsze decyduje sąd. Nie spełniał również warunków, do umieszczenia go w ośrodku dla „bestii” w Gostyninie.

Czy morderca Pawła Adamowicza wyszedłby inny, gdyby za napady na banki spędził w więzieniu więcej czasu? Paradoksalnie właśnie tak.

Zaskakująco niskie wyroki

Wyrok, który otrzymał pięć lat temu był – jak za takie przestępstwa – niewysoki (maksymalna kara za napaść z bronią w ręku to 15 lat więzienia). Takie wyroki nie zdarzają się nigdzie indziej w Unii Europejskiej, szczególnie za napady na banki. Napad na zwykły sklep kończy się zwykle wyrokiem nie mniejszym niż 10 lat. Banki? Tu zdarzają się nawet wyroki bezwzględnego dożywocia.

Oto za napad z nożem w ręku na polski sklep w Wielkiej Brytanii brytyjski Sąd skazał na początku 2015 roku dwóch Arabów na kilkanaście lat więzienia.

W ubiegłym roku do brytyjskiego więzienia trafiło dwoje Polaków za napad z bronią w ręku ma studio nagraniowe w Birmingham. 36-letnia Anna S. i 32-letni Paweł S. sterroryzowali bronią dwie osoby. Polka została skazana na 9 lat więzienia, natomiast jej wspólnik spędzi za kratami 11 lat.

Za napad na pociąg pocztowy w latach 60. XX wieku, którego dopuścił się gang Ronalda Biggsa brytyjski Sąd skazał wszystkich członków napadu łącznie na 307 lat więzienia. Proces Biggsa trwal siedem dni i skończył sie dla niego wyrokiem bezwzględnego więzienia na okres 30 lat. Najniższy wyrok, jaki otrzymał jeden z napastników to 20 lat więzienia.

Zachód radzi sobie również z przestępcami odwołującymi się do polityki. Niedoszły zabójca Theresy May (złapany na planowaniu zamachu) został skazany na bezwzględne dożywocie. Sędzia uznał go za osobę „bardzo niebezpieczną i niezdolną do resocjalizacji”.

Jak wielu bandytów po niskich wyrokach chodzi po polskich ulicach? To ma zostać zbadane. Sędziowie pilnując swojej niezależności nie pozwalają nie tylko na sprawdzanie ich orzeczeń i wyroków, ale – przede wszystkim – na krytykowanie ich. Jest, jak tłumaczą, elementem sędziowskiej niezawisłości zagwarantowanej Konstytucją.

Stefanik: Nowy traktat niemiecko-francuski to element kampanii wyborczej do PE. Nie wnosi nic nowego

Zbigniew Stefanik o nowym traktacie pomiędzy Niemcami a Francją podpisanym we wtorek w Akwizgranie: Nowa umowa jest zmodyfikowaną wersją Traktatu Elizejskiego. Ma pogłębić partnerstwo obu krajów.

– Wydaje się, że ten traktat nie zastępuje a raczej uzupełnia Traktat Elizejski i jest bardziej wydarzeniem politycznym aniżeli merytorycznym, bowiem jego przepisy nie zmienia zasadniczo współpracy francusko niemieckiej – zaznacza Zbigniew Stefanik, korespondent polskich mediów we Francji.

Zdaniem Stefanika, nowa umowa jedynie precyzuje pewne kwestie, w szczególności te związane ze współpracą transgraniczną oraz z rozwojem infrastruktury drogowej.

Korespondent podkreśla, że należy spoglądać na ten traktat jak na przygotowywanie się Francji i Niemiec do wyborów europarlamentarnych, które odbędą się 26 maja.

Jest to z pewnością jeden z elementów budującej się nad Sekwaną strategii politycznej, która ma podkreślić współpracę niemiecko-francuską i pewną wizję Unii Europejskiej stojącej niejako w kontrze do propozycji premiera Włoch czy premiera Węgier.

Zapraszam do wysłuchania całej rozmowy!

JN

 

 

 

 

 

 

Tomasz Rzymkowski: Komisja śledcza ds Amber Gold przesłucha Mirosława K. byłego marszałka woj. podkarpackiego

Zdaniem posła Kukiz’15 nie ma obecnie potrzeby ponownego przesłuchania byłego premiera Donalda Tuska. Raport końcowy z podpisami większość członków komisji, będzie przygotowany na koniec marca.

 

Gościem Popołudnia Wnet jest Tomasz Rzymkowski, poseł Kukiz’15 zasiadający w komisji śledczej ds. Amber Gold, który podkreślił, że na pewno przed komisją śledczą stawi się jeszcze jeden świadek, którym będzie były prominentny polityk PSL. Wezwanie ma związek z materiałem wyemitowanym na antenie telewizji polskiej, gdzie anonimowy informator wskazywał, że Donald Tusk namawiał go do rozwoju linii lotniczych OLT Express.

Jak podkreśla w rozmowie z Radiem Wnet Tomasz Rzymkowski jest możliwości współpracy między ruchem Kukiz’15 a nową formacją powstającą wokół środowiska prof. Roberta Gwiazdowskiego, który w poniedziałek zapowiedział budowę nowego ugrupowania politycznego.

Zdaniem posła Kukiz’15 dojdzie jeszcze do dodatkowego posiedzenia Sejmu w tym tygodniu, które najprawdopodobniej odbędzie się w piątek.

 

Zapraszamy do wysłuchania rozmowy!