Mistewicz o wizycie Macrona w Polsce: Jest szansa na reset lub zamrożenie relacji polsko-francuskich

Eryk Mistewicz o tym jak złe są relacje między Paryżem a Warszawą, czemu obie strony się nie szanują i jak wizyta Macrona może ten stan utrzymać lub zmienić.

Będę uważnie przyglądał się tej wizycie. Jako zadeklarowany frankofil będę chciał, aby podczas tej wizyty – opartej na maksymalnym szacunku – dokonał się resetu w relacjach polsko-francuskich […] Trzymam kciuki za reset Polska-Francja.

Eryk Mistewicz o najgorszych relacjach polsko-francuskich od lat 40. XX wieku w związku z oficjalną wizytą Emmanuela Macrona w Warszawie. Prezydent Francji do Polski przybywa w poniedziałek. Czy spotkanie polskich władz z Macronem ociepli bilateralne stosunki dwóch państw?

To wszystko zależy od szacunku.

Gość „Poranka WNET” dodaje, że owego szacunku nie ma zarówno ze strony polskiej, jak i ze strony francuskiej. Nad Sekwaną „nie ma szacunku wobec Polaków i ich wyborów demokratycznych”. W Polsce także nie ma zrozumienia dla Francji i jej charakteru. Tymczasem moglibyśmy współpracować z Francją w zakresie energetyki i obronności.

Chciałbym żeby nie było w mediach publicznych ataków na Francję i Francuzów. Przypominanie już 64. tygodnia protestu żółtych kamizelek niczemu nie służy.

We wtorek Macron spotka się ze studentami na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie.  Ekspert ds. Public Relations przypomina wizytę francuskiego prezydenta w Grecji, kiedy to w mowie do greckich studentów powiedział coś, co zbulwersowało Greków. Obawia się, że prezydent Francji może potraktować Polaków podczas przemówienia jako cesarz, który ma za zadanie uspokoić „zbuntowany lud z prowincji”. Jeśli tak by się stało, to całkiem prawdopodobne, że będzie to przyczynkiem do zamrożenia stosunków obu państw.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Żółte kamizelki mają już rok. Witt: Francja jest bogata, to ludzie są biedni. 15% Francuzów żyje poniżej progu ubóstwa. 

Czemu prezydent Francji lepiej zrozumie prezydenta Rosji niż prezydenta Polski? Kto i czemu protestuje we Francji? Jak Macron walczy z ubóstwem Francuzów? Odpowiada Piotr Witt.


Piotr Witt o pierwszej rocznicy rozpoczęcia protestów „żółtych kamizelek”, które wykazują niespotykaną żywotność. Przez ostatni rok manifestacji było bardzo wiele. Protestują „pracownicy służby zdrowia, robotnicy wielkich przedsiębiorstw, prawnicy, strażacy, nawet policjanci”. Ci ostatni ciężko znoszą swoją służbę- aż „69 spośród nich popełniło samobójstwo”. Powodem protestów jest zubożenie obywateli.

Biedna Francja mówi starsza pani w autobusie, […] a przecież Francja jest bogata, to ludzie są biedni. 15% Francuzów żyje poniżej progu ubóstwa.

Korespondent zauważa, że „w metrze zlikwidowano ławki, by bezdomni nie spali na nich”. Teraz śpią oni na podłodze. Stwierdza, że prezydent Macron rozpoczął walkę z biedą od powołania 18 komisarzy do walki z biedą (poprawiając w ten sposób sytuację majątkową co najmniej 18 osób).

20 najbogatszych Francuzów posiada ponad 400 mld euro majątku. Daje to całkiem nie najgorszą średnią.

Francuski prezydent walkę z biedą zaczął także od siebie. Jak informuje Witt, francuski parlament podwyższył budżet Pałacu Elizejskiego. Korespondent rozwija kwestię różnicy w postrzeganiu władzy we Francji a w Polsce. Kiedy I Rzeczpospolitą „cechowały słabość i ubóstwo władzy przy potędze i bogactwie magnatów”, to we Francji- przeciwnie, monarchia była silna, a władca uzasadniał swoje decyzje formułą „bo tak się nam podoba”.

Znane są przypadki dworzan umierających ze zgryzoty z powodu popadnięcie w niełaskę u króla. Obyczaje monarchiczne przeszły na prezydenta. Podobno przyczyną samobójstwa François de Grossouvre była niełaska okazana mu przez Mitterranda.

Rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego porównuje tradycje francuskiego absolutyzmu do rosyjskiego samodzierżawia. Chociaż ministrowie francuscy nie oblizywali królowi Francji palców, tak jak rosyjski mieli carowi rosyjskiemu, to jak mówi:

Prezydent Macron, spadkobierca władzy absolutnej o wiele lepiej zrozumie prezydenta Putina, dziedzica tradycji samodzierżawia niż Andrzeja Dudę.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

 

K.T./A.P.

Stefanik: Za wzrost przemocy we Francji odpowiadają zarówno chuligani, jak i brutalność policji

Mężczyzna zmarły po interwencji policji, minister defraudujący publiczne pieniądze i przelot nad kanałem La Manche. Zbigniew Stefanik donosi, czym żyje teraz Francja.

Zbigniew Stefanik o protestach w Nantes, gdzie przeciwko manifestantom brutalnie wystąpiła policja. Protesty wybuchły po tym, jak w Nantes na północnym zachodzie Francji odnaleziono zwłoki w rzece Loarze 24-letniego Steve’a Canico, który zaginął na rozpędzonym przez funkcjonariuszy koncercie.

Po festiwalu, który miał problem z zakończeniem się, policja podjęła interwencje […] i w wyniku tej interwencji 12 osób spadło rzeki Le Loire.

Emocje podgrzewa fakt, że policja w wewnętrznym śledztwie stwierdziła, że nie ma związku między policyjną interwencją a śmiercią młodego mężczyzny.

Kryzys żółtych kamizelek spowodował wzrost przemocy we Francji.

Stefanek zauważa za eskalację przemocy nad Sekwaną, winę ponoszą z jednej strony grupy demonstrantów, uciekające się do aktów chuligańskich, a z drugiej brutalność policji.

Ponadto nasz korespondent mówi o nowym rekordzie w przekraczaniu kanału La Manche. Frank Zapata przeleciał nad nim swoją  eksperymentalną deską do latania. Śmiałek myśli teraz nad budową latającego samochodu.

Portal śledczy ujawnił szokujące informacje dotyczące byłego przewodniczącego niższej izby francuskiego parlamentu, dotychczasowego ministra transformacji energetycznej, który za pieniądze publiczne organizował prywatne kolacje.

Francois de Rugy miał zdaniem gazety spotykać się na wystawnych kolacjach z lobbystami oraz wydać 63 tys. euro na remont mieszkania służbowego, a to wszystko za pieniądze francuskich podatników. Jak podaje korespondent, choć minister podał się do dymisji, to „służba administracyjna parlamentu francuskiego przeprowadziła śledztwo, z którego wynika, że pan de Rugy nie dopuścił się żadnych nadużyć”. Według tych ustaleń kolacje miały charakter służbowy.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Stefanik: Parlament Francji zaczął dyskusję nad odbudową Notre Dame. Coraz częściej mówi się, że pożar nie był wypadkiem

– Parlament rozpoczął dziś dyskusje nad odbudową Notre Dame. Zdaje się, że zostanie przyjęta specustawa zakładająca odbudowę katedry w ciągu 5 lat. Terminu tego zażądał Macron – mówi Zbigniew Stefanik

Zbigniew Stefanik, korespondent Radia WNET we Francji, relacjonuje najnowsze wydarzenia w polityce wewnętrznej Francji. Jednym z nich są rozpoczynające się dziś dyskusje parlamentarne nad odbudową katedry Notre Dame. Gość południowej audycji WNET zaznacza, że w trakcie obrad najprawdopodobniej przyjęta zostanie specustawa zakładająca odbudowę obiektu sakralnego w przeciągu pięciu lat. Na terminie tym zależy głowie państwa Emmanuelowi Macronowi. Eksperci stwierdzają jednak, że ten okres czasu jest mało realny. Na mocy wspomnianego dokumentu prezydent Francji będzie mógł podejmować decyzje w sprawie restauracji katedry na podstawie dekretów.

„Kolejna kwestia to kwestia debaty dotyczącej odbudowy katedry. (…) Tak naprawdę zwalczają się dwa nurty. Z jednej strony nurt, który jest zdania, że katedra powinna być odbudowana w sposób identyczny jak ten, który miał miejsce przed (…) momentem pożaru. Kolejny nurt jest zdania, iż katedra powinna (…) być nieco symbolem nowych czasów, a nie tylko obiektem historycznym”.

Korespondent mówi również o opublikowanym 30 kwietnia sprawozdaniu Reporterów bez Granic, w którym organizacja ta zwróciła uwagę na notoryczne łamanie praw dziennikarzy we Francji. Raport wskazuje m.in. na zaostrzenie krajowego prawa w związku z protestami  tzw. ruchu żółtych kamizelek.

„Co prawda francuski Trybunał Konstytucyjny zawiesił artykuł 3 nowego prawa francuskiego dotyczącego zgromadzeń i manifestacji. Artykuł ten właśnie dawał możliwość expresis verbis prefektom francuskim, jak i również innym władzom, zakazywania a priori udziału w demonstracjach osobom podejrzanym o zamiary prowadzenia ekscesów. Jednakże de facto zasady te są wprowadzane przez francuskie sądy”.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.K.

Francuzi jeszcze w grudniu masowo popierali protesty żółtych kamizelek, a w marcu masowo oczekiwali ich zakończenia

Nawet jeśli miałoby dojść do upadku ruchu żółtych kamizelek, przypuszczalnie powstanie inny ruch o podobnym kształcie, zrzeszający niezadowolonych i oburzonych Francuzów, których liczba nie maleje.

Zbigniew Stefanik

Pierwsze ogólnokrajowe protesty żółtych kamizelek z 17 listopada 2018 roku zgromadziły nad Sekwaną według danych francuskiego ministerstwa spraw wewnętrznych 270 tysięcy, a według danych medialnych ponad pół miliona osób. Pod koniec marca bieżącego roku liczba ta wynosiła nie więcej niż nieco ponad 40 tysięcy osób. (…)

Bezpośrednim zapalnikiem, który doprowadził we Francji do największych od wielu lat protestów, była drastyczna podwyżka cen paliw i innych szeroko pojętych źródeł energii; w roku 2018 ceny te wzrosły średnio o 25%. Jednak przyczyn protestów, jak również społecznego kryzysu trwającego we Francji należy upatrywać w pogarszającej się od 20 lat francuskiej sytuacji gospodarczej, w systematycznym od 20 lat spadku siły nabywczej Francuzów oraz w polityce fiskalnej przyjętej nad Sekwaną w ostatnich dekadach. Według danych Eurostatu obywatele Francji płacą najwięcej w UE podatków, składek i innych danin na rzecz państwa, które stanowią 48% francuskiego rocznego PKB.

Charakter protestów, które rozpoczęły się we Francji w drugiej połowie listopada 2018 roku, był więc w zdecydowanej mierze społeczny. Spowodowały go kwestie bytowe. Należy mieć to na uwadze, aby zrozumieć tożsamość ruchu żółtych kamizelek. Przyłączali się do niego wszyscy, którzy mieli jakiekolwiek pretensje do francuskiego państwa albo nie byli zadowoleni z poziomu materialnego swojego życia. Ruch żółtych kamizelek był więc od samego początku niezwykle różnorodny. Ten stan rzeczy spowodował, iż okazało się, że zarówno liderów, jak i działaczy tego ruchu więcej dzieli, niż łączy: składa się on z przedstawicieli różnych grup społecznych, o różnych zapatrywaniach na kwestie gospodarcze, a nierzadko o niekompatybilnych poglądach politycznych.

Wielka różnorodność w kwestii postulatów i poglądów spowodowała, że żółtym kamizelkom nie udało się nigdy wypracować wspólnej linii programowej, wspólnej listy postulatów, spójnej strategii czy jednolitego stanowiska wobec rządzących. Właściwie nigdy nie udało się im przyjąć choć jednej deklaracji ideowej, rewindykacyjnej czy jakiejkolwiek innej, która reprezentowałaby stanowisko całego tego zgromadzenia.

Od początku utrudniało to ruchowi działalność i odbierało wiarygodność w oczach rządzących, którzy publicznie używali argumentu, że nie prowadzą oni rozmów z żółtymi kamizelkami ze względu na brak jednoznacznego i spójnego kształtu ich przekazu i postulatów. (…)

Do znacznego osłabienia społecznego fenomenu żółtych kamizelek zdecydowanie przyczynił się tzw. plan antykryzysowy Emmanuela Macrona, czyli szereg ustępstw o charakterze społecznym i fiskalnym, które francuski prezydent przedstawił Francuzom 10 grudnia 2018 roku. Jego przemówienie zostało wyemitowane przez wszystkie największe francuskie stacje telewizyjne i radiowe. Zapowiedział odejście od planowanych podwyżek cen paliw i innych źródeł energii, obniżkę składki zdrowotnej dla emerytów, których miesięczna emerytura wynosi mniej niż 2000 euro, premię, którą miał wypłacić pracodawca swoim pracownikom na zasadzie dobrowolności (zwolnioną od podatku dochodowego), defiskalizację i odskładkowanie godzin nadliczbowych od stycznia 2019 roku, a także podwyżkę finansowego wsparcia ze strony państwa dla najmniej zarabiających. Zapowiedział również ogólnokrajową debatę, w której mógł wziąć udział każdy, przesyłając swoje postulaty do urzędu w miejscu zamieszkania. Debata ta rozpoczęła się 15 stycznia br. i trwała do końca marca. (…)

Przemoc towarzysząca od czterech miesięcy protestom żółtych kamizelek stanowczo przyczyniła się do tego, iż ruch ten od drugiej połowy stycznia tego roku stopniowo traci poparcie.

Od 17 listopada ponad 3000 tysiące osób cywilnych i ponad 1500 stróżów porządku zostało rannych w starciach z demonstrantami i chuliganami podczas protestów żółtych kamizelek w całej Francji. Straty wynikające ze zniszczeń towarzyszących demonstracjom wyceniono na ponad 8 miliardów euro.

Ten stan rzeczy coraz bardziej przeraża Francuzów, którzy jeszcze w grudniu masowo popierali protesty, a w marcu masowo oczekiwali ich zakończenia. (…)

Tzw. plan antykryzysowy Emmanuela Macrona z 10 grudnia zeszłego roku nieco uspokoił społeczne nastroje we Francji, ale w żadnym stopniu nie zlikwidował negatywnych zjawisk, przeciwko którym powstał ruch żółtych kamizelek. Co więcej, ów plan właściwie nie uwzględnia pracowników francuskiego sektora państwowego; różne grupy zawodowe (służba zdrowia, nauczyciele, służba więzienna i nie tylko) od początku marca tego roku protestują przeciw rządzącym i domagają się poprawy swojej sytuacji bytowej (żądają podwyżek płac). Ich protestami zawiadują obecnie francuskie związki zawodowe. 19 marca tego roku odbył się we Francji ogólnokrajowy protest zorganizowany przez sześć związków zawodowych: CGT, FO, Solidaires, FSU, UNEF i UNL. Tego dnia protestowali głównie nauczyciele, pracownicy służby zdrowia, pracownicy służby więziennej i studenci. Domagali się poprawy warunków bytowych. Protesty zgromadziły według danych francuskiego ministerstwa spraw wewnętrznych 131 tysięcy, a według związkowców – pół miliona uczestników.

Francuski kryzys społeczny trwa i w nadchodzących miesiącach można spodziewać się kolejnych protestów na tle społecznym. Nawet jeśli miałoby dojść do całkowitego upadku ruchu żółtych kamizelek, to przypuszczalnie powstanie inny ruch o podobnym kształcie, zrzeszający niezadowolonych i oburzonych Francuzów, których liczba nie maleje, ale wprost przeciwnie – wzrasta.

Cały artykuł Zbigniewa Stefanika pt. „Koniec społecznego fenomenu żółtych kamizelek?” znajduje się na s. 14 kwietniowego „Kuriera WNET” nr 58/2019, gumroad.com.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna aktualnego numeru „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem gumroad.com. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Zbigniewa Stefanika pt. „Koniec społecznego fenomenu żółtych kamizelek?” na s. 14 kwietniowego „Kuriera WNET”, nr 58/2019, gumroad.com

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Stefanik: Wszelkie sondaże wskazują na to, że francuskie żółte kamizelki stopniowo tracą poparcie społeczne

Ruch Żółtych Kamizelek wypala się, co wynika z przemocy towarzyszącej temu ruchowi. Rosną za to słupki Macronowi – mówi w Poranku WNET francuski korespondent Zbigniew Stefanik

Zbigniew Stefanik opowiada o opublikowanym we wtorek memorandum, w którym Dunja Mijatović, komisarz praw człowieka Rady Europy, skrytykowała francuskie władze za sposób tłumienia demonstracji „żółtych kamizelek” i wezwała do większego szanowania praw człowieka. Nadsekwańscy policjanci używają bowiem gumowych kul, aby wyciszyć protesty niezadowolonych obywateli.

Francuskie władze odpowiedziały na krytykę. Rada Państwa odpowiedziała, że jest to konieczny instrument do utrzymania spokoju na ulicach i zastosowanie tak drastycznych środków wynika z tego, że jest to jedyny środek by sprzeciwić się przemocy ze strony „żółtych kamizelek”. Ponadto powiedziały, że zastosowanie gumowych kul było zgodne z prawem i  „miało na celu zapewnienie bezpieczeństwa protestujących”. Minister Spraw Wewnętrznych jako kompromis zaproponowała, by policjanci nosili wpięte w mundury kamery, co umożliwiałoby rejestrowanie każdego zajścia w całości.

– Energia ruchu pomału się wypala – mówi Zbigniew Stefanik. I dodaje: – Wszelkie sondaże wskazują na to, że żółte kamizelki stopniowo tracą poparcie społeczne, rośnie też poparcie Macronowi.

Nasz korespondent uważa, że ma to związek z przemocą, która towarzyszy temu ruchowi.

Zapraszamy do wysłuchania rozmowy!

mf

Wszystko wskazuje na to, że we Francji demokracja przedstawicielska przeżyła się. Czas na demokrację bezpośrednią?

Również w naszym kraju istnieją zapisy konstytucyjne dotyczące inicjatywy oddolnej i referendum, co polskim obywatelom daje do ręki taką władzę, jaką mają Francuzi, czyli… żadną.

Mirosław Matyja

Dzięki ruchowi żółtych kamizelek zapanowało przekonanie, że bez narzędzi demokracji bezpośredniej nie ma możliwości poskromienia dominacji elit politycznych. Idea oddolnego rządzenia państwem dojrzewała latami, a przejawiało się to w coraz mniejszym udziale w wyborach i w szerzącej się niewierze w reformy typu „dobra zmiana”. Skąd my to znamy? (…)

Czy Francja potrzebuje więcej demokracji? Czy potrzebuje demokracji oddolnej? Te pytania stawiane są teraz w całej Francji i coraz częściej „właściciele żółtych kamizelek” spoglądają z zaciekawieniem i zazdrośnie w kierunku Szwajcarii.

Idea oddolnego kierowania państwem przybrała nawet wymiar konkretnie sformułowanego żądania, mianowicie wprowadzenia do francuskiego systemu decyzyjnego „Référendum d’initiative citoyenne” (RIC), a więc referendum na podstawie inicjatywy obywatelskiej. Nie trzeba tu dodawać, że to model szwajcarski. Dla „żółtych kamizelek” jest jasne: w Paryżu przeciętni obywatele postrzegani są jako kłopotliwy balast, a nie jako suweren. Nadzieje związane z instrumentami demokracji oddolnej są tu oczywiste. Chodzi o zmianę układu sił we francuskim procesie polityczno-decyzyjnym i odebranie władzy oligarchom. (…)

W V Republice Francuskiej zasadniczo tylko prezydent upoważniony jest do wylansowania referendum, co jest oczywistym zaprzeczeniem demokracji. Sarkozy, co prawda, zrobił w 2008 r. krok w kierunku Narodu i zezwolił na powszechne głosowania, ale tylko z inicjatywy parlamentu. Należy dodać, że parlament francuski w ostatnich 11 latach nie skorzystał z tego prawa ani razu. W dzisiejszej Francji żądania wprowadzenia instrumentów demokracji bezpośredniej na wzór szwajcarski stawiają nie tylko przedstawiciele „żółtych kamizelek”, lecz również partie polityczne. Lewica chce zapisu konstytucyjnego dotyczącego inicjatywy obywatelskiej – na żądanie 700 000 obywateli uprawnionych do głosowania.

Premier Edouard Philippe, aby uspokoić protestujący lud, wyszedł nawet naprzeciw tym żądaniom, ale od razu się asekurował, twierdząc, że powszechne głosowania powinny być obwarowane „pewnymi” ograniczeniami. Paradoksem francuskiego systemu politycznego jest to, że nie kto inny, jak sam prezydent decyduje w ostatniej instancji o udzieleniu elektoratowi prawa inicjującego referendum. Czy Macron podetnie dobrowolnie gałąź, na której – niewygodnie – ale siedzi? Obecnie jakiekolwiek referendum przerodzi się w plebiscyt dotyczący całokształtu polityki gospodarczej Francji i takie głosowanie oznaczałoby wyprowadzkę Macrona z pałacu elizejskiego.

Podobieństwa między fikcją francuskiej i polskiej demokracji oddolnej są olbrzymie.

Również w naszym kraju istnieją zapisy konstytucyjne dotyczące inicjatywy oddolnej i referendum, co polskim obywatelom daje do ręki taką władzę, jaką mają Francuzi, czyli… żadną. Są jeszcze inne podobieństwa między obydwoma państwami: celebryci, wizyty, uroczystości, medale i pomniki, rocznice, afery, nominacje i dymisje, zakłamanie i… pogarda dla szarych obywateli…

Cały artykuł Mirosława Matyi pt. „Żółte kamizelki i demokracja bezpośrednia” znajduje się na s. 2 lutowego „Kuriera WNET” nr 56/2019, gumroad.com.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna aktualnego numeru „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem gumroad.com. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Mirosława Matyi pt. „Żółte kamizelki i demokracja bezpośrednia” na s. 2 lutowego „Kuriera WNET”, nr 56/2019, gumroad.com

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Kołodziejczak: Minister Ardanowski nas okłamał! Prowadzi politykę budowy napięć. Jad z jego ust to przyczyna protestu

Lider AgroUnii Michał Kołodziejczak przedstawia postulaty tego protestujących rolników, którzy wczoraj protestowali w Warszawie przed pałacem prezydenckim. Choć żal mają to do ministra rolnictwa.



Michał Kołodziejczak, lider protestu rolników mówi z rozgoryczeniem, że został razem protestującymi rolnikami oszukany przez ministra rolnictwa i rozwoju wsi Krzysztofa Ardanowskiego. Członek rządu PiS nie spełnił bowiem postulatów wysuwanych przez AgroUnię. – Prowadził też propagandę, paskudną politykę podkręcania napięć i mowy nienawiści, także u was na antenie – mówi.

A konkrety? – Rolnicy chcą ograniczenia importu mięsa z Litwy, produktów z Ukrainy, odpowiedniego znakowania towarów w Polsce, większego wsparcia dla rolnictwa, niezależny audyt Instytutu Weterynarii oraz niezależny audyt związków zawodowych rolników, który jak twierdzi Kołodziejczak, jest jednym z najbardziej upolitycznionych – mówi Kołodziejczak.

Zapraszamy do wysłuchania rozmowy!

mf

Stefanik: Francuscy nauczyciele powołali komitet „Ruch Czerwonych Długopisów”. Wkrótce dołączą do nich m.in. lekarze

We Francji protesty zamiast gasnąć wchodzą w nową fazę. Teraz głównymi uczestnikami będą pracownicy sektora publicznego – mówi francuski korespondent Radia WNET Zbigniew Stefanik

– Fala protestów nad Sekwaną nie słabnie, dzisiaj ma dojść do kolejnych masowych protestów, wezwali do bezterminowego strajku – mówi w Poranku WNET nasz paryski korespondent, Zbigniew Stefanik. – Nie wiadomo jak wielkie będą te protesty, jednak wiadomo, że głównymi uczestnikami będą pracownicy sektora publicznego. Pracownicy sektora prywatnego dostali już zapewnienia finansowe w antykryzysowym planie Macrona, wyjątkiem są służby mundurowe.

W odpowiedzi francuscy nauczyciele powołali własny komitet protestacyjny, zwany ruchem czerwonych długopisów. Do protestu mają dołączyć lekarze, studenci, prawnicy, i przeciwnicy reform emerytalnych. Stefanik przewiduje, że może to być „największy kryzys polityczny V Republiki od czasów zamieszek z maja 1968”, a oceniając go pod względem strat finansowych, już go przerósł. – I ciężko mówić o jego zakończeniu – dodaje Stefanik. Co więcej, nawet zapowiadane referendum konstytucyjne może odbić się Macronowi czkawką.

Zbigniew Stefanik odsłania też kulisy Benellagate. – 31 stycznia ujawniono nagranie Alexandre’a Benella, gdzie chwali się, że prezydent Macron udziela mu wsparcia w zmaganiach z wymiarem sprawiedliwości i komisją senacką – opowiada.  – W śledztwie wyszły też powiązania Benelli z rosyjskim oligarchą Iskanderem Machmudowem, bliskim współpracownikiem Władimira Putina.

Zapraszamy do wysłuchania rozmowy!

mf

 

Witt: Ruch „żółtych kamizelek” zemrze śmiercią naturalną i pod ciosami „czerwonych szalików” [VIDEO]

Po falach strajków tzw. żółtych kamizelek, francuski rząd wszelkimi sposobami próbuje uspokoić nastroje społeczne i zakazać kolejnych strajków – mówi dzisiejszy gość Radia WNET Piotr Witt.


We francuskim parlamencie odbywają się obecnie obrady – posłowie zamierzają przepchnąć ustawę dotyczącą ograniczenia możliwości organizowania zgrupowań publicznych. Jak zauważa publicysta Piotr Witt, francuski rząd licząc na zmęczenie „żółtych kamizelek” nie zawiódł się, bowiem ruch strajkujących coraz mocniej topnieje.

– Stara demokracja francuska korzysta z doświadczenia pokoleń, wie, że likwidacje tłumnych zgromadzeń prowadzi się z wielu stron na raz i nie można pogardzać żadna metodą – mówi. I dodaje: – żółte kamizelki chciały przeprowadzi ogólnonarodowe konsultacje w sprawie przyszłości Francji, ale prezydent Emmanuel Macron  uprzedził ich i zainicjował tzw. Wielką Debatę. Przez długie godziny dyskutował z reprezentantami narodu, merami oraz deputowanymi. Tyle, że zamiast rozwiązywać  problemy  na szczeblu krajowym skupiano się na mniej istotnych  problemach lokalnych.

Cała ta pusta gadanina miała stworzyć zasłonę dymną dla działa policji i parlamentu , gdyż w tym samym czasie zgromadzenie narodowe przygotowały ustawę przeciwko gwałtom publicznym zaś minister spraw wewnętrznych ze swej strony wydał polecenie aby policja zrobiła listę prowodyrów i zorientowała się czy niektórych z nich uda się przerobić na konfidentów.

Piotr Witt opowiada również o ruchu tzw. „czerwonych szalików”, który wyszedł na ulice Paryża. Grupa 10 tys. Francuzów protestowała przeciwko aktom przemocy „żółtych kamizelek”. W pierwszym szeregu strajkujących czerwonych szalików, komentatorzy rozpoznali kilka postaci znanych z otoczenia prezydenta Emmanuela Macrona.

Zdaniem publicysty działania rządu oraz kontr-strajki sprawią , że ruch żółtych kamizelek zemrze śmiercią naturalną z wyczerpania i pod ciosami obrońców porządku.

– Niebawem ostatnie objawy niezadowalania społecznego zostaną usunięte z ulic, fale oburzenia ucichną i powierzchnia życia francuskiego wygładzi się jak lustro jezioro w pogodny dzień – mówi Witt. – Czy razem z objawami znikną przyczyny niepokoju? Czy bolączki, które popchnęły dziesiątki tysięcy ludzi do wyjścia na ulicę możliwe są do rozwiązania na gruncie francuskim czy wymagają reformy na szczeblu europejskim? Takie pytanie zadaje sobie teraz wiele osób. Wiadomo jednak, że łatwiej rozpędzić tłum, niż zaspokoić jego żądania, zwłaszcza jeśli są słuszne.

Zapraszam do wysłuchania rozmowy!

jn