Ukraińskie cele polityczne a skuteczność działań wojennych. Komentarz gen. Bogusława Samola

Featured Video Play Icon

Gen Bogusław Samol / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio Wnet

Były dowódca Wielonarodowego Korpusu Północno-Wschodniego NATO omawia aktualną sytuację na froncie ukraińskim i dyskutuje o niepowodzeniach kontrofensywy sił ukraińskich.

Wysłuchaj całej audycji już teraz!

 Przez pięć miesięcy linia frontu przesunęła się zaledwie o 17 kilometrów, co oznacza, że cele polityczne, takie jak odzyskanie Krymu i przerwanie korytarza rosyjskiego do Morza Azowskiego, nie zostały osiągnięte. Pomoc ze strony państw zachodnich, w tym Polski, okazała się niewystarczająca, aby wesprzeć ukraińskie zdolności militarne – mówi gen. Bogusław Samol.

Posłuchaj także:

Dr Łukasz Adamski: Ukrainie brakuje technologicznego przełomu. Nadzieja tkwi w wyczerpaniu się sił Rosji

Krzysztof Bosak: część prywatnych firm lepiej zabezpiecza swoich pracowników niż polski rząd

„Politycy muszą znaleźć sobie jakiś bezpieczny kanał do komunikacji”- zaznacza Krzysztof Bosak, który komentuje niejawne spotkanie w Sejmie ws. cyberbezpieczeństwa.

Nie przekazano nam informacji, które wcześniej by nie krążyły już medialnie.

Krzysztof Bosak stwierdza, że na spotkaniu dla posłów ws. cyberataków nie było wielu nowych informacji. Wyjaśnia, że cyberataki są doskonalone przez hakerów przez lata.

Ogromny wyciek maili komunikacji rządowej […] pokazuje, że w codziennym funkcjonowaniu polityków nie ma podwyższonych standardów bezpieczeństwa.

Poseł Konfederacji ocenia, że nawet stażyści w części prywatnych firm są lepiej zabezpieczeni przed atakami niż politycy.

Dla zwykłego polityka to jest skomplikowane i drogie.

Według naszego gościa powodem wykradnięcia danych jest ośmieszenie naszego kraju na arenie międzynarodowej. Konieczna jest dbałość o bezpieczeństwo prywatnych kont w sieci.

Politycy muszą znaleźć sobie jakiś bezpieczny kanał do komunikacji.

Podkreśla, że ministrowie powinni korzystać z pomocy specjalistów.

[related id=147216 side=right]Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Prof. Andrzej Horban: Naszym celem jest stworzenie punktów, w których można się szczepić, w każdej gminie

Prof. Andrzej Horban dementuje doniesienia medialne dot. braku respiratorów i przedstawia założenia programu szczepień na koronawirusa.

Dzisiaj w niektórych mediach pojawiła się informacja przekazywana przez polityków opozycji, że brakuje respiratorów, stoją takie urządzenia rzekomo nie wykorzystywane w Szpitalu Narodowym na Stadionie Narodowym w Warszawie, natomiast w innych szpitalach brakuje takich urządzeń.

Prof. Andrzej Horban dementuje doniesienia medialne, apelując do polityków by nie wykorzystywali epidemii do realizacji partykularnych interesów politycznych.

Dzisiaj w Polsce mamy ok. 18 tysięcy wolnych łóżek i ok. tysiąca trzystu wolnych respirator ów dla pacjentów.

Miejsca te są dostępne i gotowe na chorych. W ostatnich miesiącach 3906 respiratorów i 5447 kardiomonitorów zostało wydanych przez Agencję Rezerw Materiałowych. Doradca premiera informuje, że

Dzisiaj proszę państwa rusza możliwość zgłaszania przez podmioty lecznicze, które chcą brać udział w narodowym programie szczepień przeciw wirusowi SARS-CoV-2.

Odsyła na stronę ezdrowie.gov.pl, gdzie znajdują się wszystkie potrzebne informacje. Zgłoszenia można składać do 11 grudnia. W zależności od tego ile podmiotów zgłosi udział w programie

Podejmiemy decyzję, ile szpitali rezerwowych, szpitali tymczasowych zostanie w dużych miastach w aglomeracjach wykorzystanych jako dodatkowe punkty masowych szczepień.

Punkty szczepień mają docelowo być w każdej gminie.

A.P.

Polityka jest roztropną troską o dobro wspólne. To, co dzieje się ostatnio, nie jest roztropne ani nie wynika z troski

Rzeczywistość pokazuje, że status polityka można uzyskać przez zasiedzenie, jak np. w wypadku Janusza Korwin-Mikkego, którego kasta autentycznie nie lubi, ale swoje miejsce rzeczywiście zasiedział.

Piotr Sutowicz

Nie twierdzę, że złe jest to, że między grupami politycznymi i stojącymi za nimi dziennikarzami i innymi autorytetami, często zresztą całkowicie samozwańczymi, toczy się spór. To niestety wpisane jest w naturę systemu, a od czasu, kiedy wymyślono ideologie polityczne, ludzie ci dzielili się według linii podziału właśnie przez nie wyznaczonych. Czy to koniecznie musi być złe? (…)

Bo czyż powinniśmy się spierać co do tego, czy mamy żyć w bezpieczeństwie? Czy przedmiotem walki politycznej powinny być kwestie inwestycji przemysłowych, czy – ogólnie rzecz biorąc – infrastrukturalnych, służących społeczeństwu, a szerzej – całemu narodowi? Czy kwestia rozwoju społecznego musi być elementem irracjonalnych awantur? Oczywiście, że nie. Z drugiej jednak strony rozumiem, że ktoś może podnosić argumenty, w których wyraża troskę o ochronę środowiska, czy też większą niż inni uwagę przykłada do konieczności ochrony świata pracy przed nadmierną eksploatacją i wyzyskiem. Tyle tylko, że nie powinno tu być zacietrzewienia, a jeszcze gorzej, kiedy za nim stoi płatna agentura. (…)

Polityka współczesna bowiem niestety nie dąży do rozwiązania problemu, co najwyżej do przekonania jakiejś większości do swoich racji. Jeżeli mam wiedzę na jakiś temat, to bywa, że chcę się nią podzielić. Jeżeli mam pomysł natury społecznej, to muszę do niego przekonać… no właśnie, kogo? Społeczeństwo? Raczej to mi się nie uda. Polityków albo główne ośrodki medialne? Jedni i drudzy muszą wiedzieć, że coś z tego będą mieli, a fakt, czy ów mój rzeczony pomysł jest dobry, może okazać się drugorzędny. (…)

„Nasze dzieci powinien leczyć ktoś spoza świata medycyny. Nasze domy powinien budować ktoś spoza świata architektury. Naszym państwem powinien rządzić ktoś spoza świata polityki. To równie niemądre zdania, nie sądzicie?”

(…) Wpis, z jednej strony dziwny, z drugiej znamienny. Dziwny, bowiem obóz polityczny kierowany przez pana Tuska, a potem jego następców, w trakcie kampanii często sięgał po kandydatury spoza polityki. Na listach Platformy Obywatelskiej (u przeciwników zresztą bywało podobnie) widnieli sportowcy, artyści, dziennikarze i ludzie innych, niekoniecznie politycznych profesji. Jakoś wtedy było to akceptowane. Zresztą na Ukrainie prezydentem również jest ktoś spoza polityki, a nawet powiązanej z nią gospodarki. A obecny prezydent Stanów Zjednoczonych, zdaje się, w tej dziedzinie zaktywizował się w dość zawansowanym wieku; jeden z jego wybitnych poprzedników zaś był przez większość życia aktorem. Inny aktor, były kulturysta Arnold Schwarzenegger, był np. gubernatorem Kalifornii, a w szranki walki prezydenckiej nie stanął z powodów prawnych. Takich przypadków jest na tyle dużo, że spokojnie można powiedzieć, że nie ma czegoś takiego, jak 100% obecność polityków w polityce. A bez bawienia się w procenty powiem, że liczba ta może okazać się całkiem mała. Chyba więc nie o to chodzi. (…) Sprawa jest jasna. Chodzi o rządy sprawowane przez zamkniętą kastę.

Pojęcie ‘kasty’ jest używane niezwykle często. Ostatnio w odniesieniu do sędziów. Ten przypadek jednak może okazać się tylko jednym klockiem w ramach kastowego układu obowiązującego, czy też wprowadzanego natrętnie, współcześnie. W swym wpisie Donald Tusk zestawił polityków w jednym rzędzie z zawodami, które wymagają fachowego kształcenia i zdobywanego latami doświadczenia. Rzeczywiście wolałbym, by leczył mnie ktoś, co do kogo byłbym przekonany, że potrafi to robić, a umiejętności ma poparte wiedzą teoretyczną. Tylko, że… lekarzem ani murarzem nie zostaje się ze społecznego wyboru. Co prawda, w ramach systemu mam pewną możliwość udania się do tego czy innego medyka, ale demokracją bym tego nie nazwał.

Jeżeli mowa o kastowości systemu, to w tym sensie, że aby zostać przyjętym do jakiegoś zawodu, należy – przynajmniej tak to wygląda z zewnątrz – spełnić pewne kryteria, które bywają nieczytelne i wydają się nie do przebrnięcia dla kogoś spoza grona zaufanych, powiązanych czy to rodzinnie, czy środowiskowo osób. O takową kastowość bywają posądzani właśnie lekarze, prawnicy, często dziennikarze i pewnie cały szereg innych zawodów.

Politycy teoretycznie pochodzą z wyboru, który powinien być nieskrępowany. W konstytucji i wszystkich innych aktach prawnych, nie tylko Polski, obywatele mają zagwarantowane nie tylko czynne, ale i bierne prawo wyborcze. To znaczy, że po spełnieniu pewnych postulatów ustawowych, teoretycznie równych dla wszystkich, możemy stawać w szranki na każdy obieralny urząd w państwie, a nawet w strukturach międzynarodowych, konkretnie Parlamentu Europejskiego. Sprawa jest więc prosta i oczywista. Przytoczony tweet pana Tuska zdaje się kontestować ten porządek rzeczy. Może nawet nawołuje on tu do zmiany systemu na taki, w którym taka możliwość, choćby teoretyczna, nie była powszechnie dostępna. Polityka bowiem ma być domeną polityków, kimkolwiek mieliby oni być.

Wcześniej uczyniłem uwagę, że autorowi chyba nie chodzi o promocję politologów, a tytuł technika polityka czy też magistra polityka chyba nigdzie nie jest nadawany. Moim zdaniem sprawa jest prosta: mianem polityka można nazwać tego, kogo kasta do takiej godności dopuści. Może to być sportowiec, prostytutka, murarz bądź magister historii, ale prawo do bycia politykiem musi mu być nadane z wewnątrz grupy polityków, tak jak w wypadku prawa przynależności do partii czy stowarzyszenia, które można uzyskać na mocy decyzji odpowiednich ciał statutowych. Rzeczywistość pokazuje, że status polityka można też uzyskać przez zasiedzenie, jak np. w wypadku Janusza Korwin-Mikkego, którego kasta autentycznie nie lubi i pewnie wolałaby by go nie było, ale swoje miejsce rzeczywiście zasiedział i zdobył sobie w ten sposób prawo obecności w tym gronie. Chociaż nie brak głosów, że on i jemu podobni powinni być otoczeni „kordonem sanitarnym” ze strony mediów, czyli mieliby nie istnieć w sferze publicznej, co jednak w dzisiejszych czasach dekoncentracji informacji może być trudno wykonalne.

Tak więc to kasta polityków miałaby sprawować rządy, których demokratyczna legitymacja byłaby rzeczą wtórną. Po co bowiem utrzymywać dość kosztowną fasadę? Z drugiej jednak strony jest ona jakoś korzystna.

Ludzie mediów i społeczeństwo czerpią niejaką przyjemność z obserwacji tego, co im się wydaje autentycznym dyskursem społecznym.

Być może pan Tusk uważa, że jest warte zachodu, by owa fikcja powszechnej demokracji była na razie zachowana.

Pragnę zwrócić uwagę, że umacniający się najwyraźniej system kast jest zerwaniem z tradycjami intelektualnymi Europy, a nawiązuje do bardzo starej aryjskiej tradycji zachowanej częściowo do dziś dnia choćby w Indiach. Czy tendencja ta będzie kontynuowana, oczywiście czas pokaże.

Cały artykuł Piotra Sutowicza pt. „Kasta polityków i polityka kastowości” znajduje się na s. 15 lipcowego „Kuriera WNET” nr 73/2020.

 


  • Od 2 lipca „Kurier WNET” wraca do wydania papierowego w cenie 9 zł.
  • Ten numer „Kuriera WNET” można nabyć również w wersji elektronicznej (wydanie ogólnopolskie, śląskie i wielkopolskie wspólnie) w cenie 7,9 zł pod adresem: e-kiosk.pl, egazety.pl lub nexto.pl.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.
Artykuł Piotra Sutowicza pt. „Kasta polityków i polityka kastowości” na s. 15 lipcowego „Kuriera WNET” nr 73/2020

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Rząd Hiszpanii odrzuca wyrok TSUE, jednak demokracja tam nie jest zagrożona. Komuniści współrządzą krajem

Hiszpanię trawią kolejne skandale. Działaczki ruchów LGBT z Ministerstwa Równouprawnienia chcą ograniczać prawa mężczyzn, a Minister Oświaty stwierdza, że dzieci należą do państwa, a nie rodziców.

 

Małgorzata Wołczyk, dziennikarka tygodnika „Do Rzeczy”, ekspert ds. Hiszpanii, mówi o wydarzeniach związanych z odrzuceniem przez Hiszpański Sąd Najwyższy wyroku Trybunału Sprawiedliwości UE:

Trybunał Sprawiedliwości ingeruje bardzo drastycznie w wewnętrzne sprawy kraju i w opinii większości Hiszpanów zostały naruszone ich podstawowe prawa do suwerennego decydowania i samostanowienia […] Chodzi o trzech polityków oskarżonych o rebelię i nielegalne referendum w Katalonii.

Jednym z nich jest Oriol Junqueras, prawomocnie skazany na 13 lat pozbawienia wolności. Podobnie jak dwóch pozostałych, został on wybrany w wyborach do Parlamentu Europejskiego:

Hiszpania nie mogła się zgodzić na to, że Ci, którzy dążą do rozbicia ich kraju, zostają przez Unię Europejską uznani za godnych reprezentowania ich kraju […] Oriol Junqueras siedział w więzieniu, jest skazany prawomocnym wyrokiem, więc Hiszpania nie przewiduje czegoś takiego, jak uwolnienie z powodu orzeczenia Trybunału Sprawiedliwości UE. Hiszpanie widzą to jako pewnego rodzaju zamach na wolność. Nie chcą płacić pensji dla eurodeoptutowanych w związku z tym, że po prostu uważają ich za przestępców winnych rebelii.

Gość „Poranka WNET” zauważa różnicę, w stosunku TSUE do Hiszpanii i Polski. W momencie, w którym Polski rząd odrzucał decyzję Trybunału Sprawiedliwości, można było słyszeć o „zamachu na demokrację”, o tyle w drugim przypadku TSUE ostatnie słowo zostawił Hiszpanom:

Hiszpania ponieważ jest jak najbardziej rządem socjalistycznym, cieszy się pewnymi względami. U nas ta sprawa wygląda troszeczkę inaczej, nasz rząd ciągle się poucza. Nie możemy liczyć na jednakowe traktywanie co widać nie tylko przy tej sprawie.

Rząd Hiszpanii ukonstytuował się w zeszłym tygodniu. Otrzymał on wotum zaufania dzięki głosom partii seperetystycznych, które dążą do rozbicia Hiszpanii, partii neokomunistycznej i dzięki partiom filoterrorystycznym:

Hiszpanie patrzą z niedowierzaniem na to, co się dzieje, że po raz pierwszy od czasów wojny domowej mają rząd koalicyjny, w którym znajdują się komuniści.

Minister Oświaty Isabel Celaá oficjalnie podczas dyskusji o warsztatach gender oświadczyła, że dzieci nie należą do rodziców. Stwierdziła, że wobec pewnych zabiegów konserwatywnej partii Vox, która domaga się, aby rodzice mieli prawo do decydowania o udziale ich dzieci w takich warsztatach, powiedziała, że nawet dzieci ruchów prawicowych muszą zapoznać się z wszystkimi treściami historii ruchów LGBT i nie tylko:

Na czele dwóch najważniejszych instytucji w ministerstwie równouprawnienia zasiadły dwie lesbijki, zasłużone działaczki ruchów transseksualnych. One dosyć buńczucznie chcą ograniczyć prawa mężczyzn w Hiszpanii. To jest rewolucyjna lewica, która dochodzi do władzy. […] Mówi sie na przykład o wyrzuceniu kapelanów ze szpitali, odsunięciu religii także z programów w szkołąch prywatnych i półprywatnych.

Małgorzata Wołczyk mówi również o głębokich powiązaniach pomiędzy członkami nowego rządu Pedro Sáncheza z dyktaturami narkotykowymi Wenezueli, Boliwii czy Nikaragui. Aby umożliwić sobie rządzenie, premier Hiszpanii mocno upolitycznił wymiar sprawiedliwości.

A.M.K.

Dr Ozdyk: Przybywa w Niemczech radykalnych islamistów. Trzeba liczyć się z możliwością popełnienia kolejnych zamachów

Konsekwencją popularyzacji islamu w Niemczech jest strach tamtejszych obywateli. Muzułmanie bowiem w wielu przypadkach nie chcą integrować się z innowiercami lub autochtonami.


Dr Sławomir Ozdyk, ekspert ds. bezpieczeństwa mówi o rozwoju organizacji salafickich w stolicy Niemiec oraz radykalizacji wyznawców religii proroka Mahometa:

Kwestia rozwoju radykalnego islamu jest ciągle kwestią bardzo ważną i delikatną, gdyż jedna strona nie chce urazić dużej społeczności muzułmańskiej, która już mieszka w niemczech a z drugiej strony jest Partia AFD, która ciągle podnosi na sztandarach kwestię radykalizacji islamu w niemczech.

Urząd Ochrony Konstytucji w rocznym raporcie przedstawił problem salafitów niemieckich, które są jedną z najszybciej rozwijających się organizacji ekstremistycznych w Niemczech:

W 2018 roku tylko w berlinie mieliśmy ok. 1080 radykalnych salafitów. W tym roku […] mamy tych salafitów już 1180. Przyrost o 100 osób w ciągu roku to bardzo dużo. […] Musimy liczyć się z każdą mozliwością popełnienia zamachu terrorystycznego.

Salafici przyciągają szczególnie młodych ludzi, którzy poszukują swojej własnej tożsamości. Okazuje się, że bardzo wiele osób przechodzących na islam staje się radykalnymi wyznawcami:

Młodzież staje się bardzo radykalna. Jest skłonna do przeprowadzenia ataku terrorystycznego. Ci młodzi ludzie odchodzą od Kościoła Ewangelickiego i przechodzą na islam, w salafickiej formie odnajdują quasi-poczucie wartości. Ruchy te bardzo dobrze są zorganizowane w sieci i mają bardzo dobrze opracowane bezpośrednie metody werbunkowe.

Jak mówi nasz gość, wyznawcy tej religii nawołują do powrotu do prawdziwej formy religii muzułmańskiej, czyli czasów pierwszych trzech pokoleń od Mahometa może pozwolić na spokojne życie:

Urząd Ochrony Konstytucji systematyczne ostrzega w raportach i publikacjach, iż problem zamachów terrorystycznych wcale się nie zmniejsza […] Im większa masowa niekontrolowana imigracja, tym możliwość przeprowadzenia zamachu jest większa.

Konsekwencją popularyzacji islamu w Niemczech jest strach tamtejszych obywateli. Muzułmanie bowiem w wielu przypadkach nie chcą integrować się z innowiercami lub autochtonami. Jak podkreśla dr Ozdyk, Niemcy żyją w strachu przed zagrożeniem ze strony diaspory muzułmańskiej, której członkowie częstokroć są agresywni. Mówi także o stosunku niemieckich polityków do tego zjawiska. Lewicowe organizacje są przeciwne deportacjom nielegalnych migrantów czy stosowaniu nieprzychylnej retoryki wobec muzułmanów.

K.T. / A.M.K.

Rzymkowski: Mamy do czynienia z bardzo istotnym rozpolitykowaniem środowiska sędziowskiego, część z nich się zbuntowała

Czy uczestnictwo aktywnych sędziów w demonstracjach politycznych jest nadużyciem? Czym jest niezawisłość sędziowska? Czy obecność reprezentanta każdej z partii sejmowych w KRS to dobry zwyczaj?


Tomasz Rzymkowski o demonstracjach politycznych, które odbyły się w niedzielę w kilku polskich miastach. W Warszawie, Krakowie, Poznaniu, Gdańsku, Łodzi, Lublinie, Katowicach, Częstochowie, Bydgoszczy, Wrocławiu, Szczecinie demonstranci wyrażali sprzeciw wobec nacisków polityków na sędziów i wymiar sprawiedliwości przez Prawo i Sprawiedliwość. Wśród nich pojawili się także aktywni sędziowie:

Mieliśmy do czynienia w pewnej mierze z nadużyciami. Niezawisłość sędziowska polega na tym, że sędziowie unikają jakichkolwiek wystąpień publicznych, czy mówiąc szerzej, takiego afiliowania pewnych zachowań i nawiązywania do pewnych działań politycznych […] Niektóre słowa czy gesty trudno jest pogodzić z niezależnością instytucjonalną sądów i niezawisłością sędziowską.

Nasz gość wyraża się negatywnie wobec protestów, a szczególnie wobec działań sędziów i ich względnej niezawisłości:

Sędziowie oderwali się od tego, czym tak naprawdę są. Oni są tzw. ustawami ustaw […] A mamy do czynienia z rozpolitykowaniem się sędziów. O części można mówić, że się zbuntowali.

Rzymkowski podkreśla, że wielu z nich ordynarnie omija prawo w zakresie przynależenia do organizacji politycznych. Jednym z epicentrum nadużyć są sędziowskie stowarzyszenia branżowe, ponieważ:

Czym to stowarzyszenie jest, jak nie formą partii politycznej i związków zawodowych […] jest to dla mnie ordynarna próba omijania prawa i moim zdaniem my politycy powinniśmy się pochylić nad tym problemem.

Poseł odnosi się także do wyboru członków do KRS. Na sześciu członków, czterech z nich wywodzi się z Prawa i Sprawiedliwości. Jak zauważył Łukasz Jankowski, dawniej dobrym zwyczajem Wysokiej Izby było,  aby każda z partii znajdująca się w Sejmie miała swojego reprezentanta w KRS:

Nie wiem, czy to był dobry obyczaj […] W 2005 również była taka sytuacja, było również 4 przedstawicieli PiS. W latach 2011-2015 było delegowanych dwóch przedstawicieli z Platformy Obywatelskiej, opozycja nie miała żadnego przedstawiciela w ramach senatu.

A.M.K.

Big Brother stał się rzeczywistością. Kolejne rządy monitorują, oceniają i kategoryzują ludzi w sieci i na ulicy [VIDEO]

– Australia, która zakupiła rozwiązanie techniczne do monitoringu, nadzorowania ludzi […] w Chinach ten system zbudowany jest na zasadzie przydzielania punktów danym obywatelom – dodaje Soczyński.


Tomasz Soczyński, dyrektor Zespołu Informatyki Urzędu Danych Osobowych mówi na temat wartości, jaką mają dane, które udostępniamy w Internecie oraz coraz częstszych wyciekach danych:

Obserwujemy znaczący wzrost wycieków zgłaszanych do urzędu […] bardzo często jest tak, że dane osobowe gdzieś krążą, są w systemach, a nie mamy informacji o tym, jakie to są dane i przez kogo są przetwarzane […]

Dane te są zbierane przez każdorazowe użytkowanie Internetu. Nasz gość oznajmia, że te informacje są pozyskiwanie i przetwarzane w coraz to prostszy sposób i tylko niekiedy dowiadujemy się o spektakularnych wyciekach danych:

Afera z Facebookiem która wynikła w zakresie udostępniania naszych danych osobowych podmiotom zewnętrznym […] pamiętajmy o tym, że w świecie gospodarki cyfrowej […] w momencie kiedy oddajemy nasze dane za darmo, tak na prawdę to my jesteśmy produkte, a nie usługa z której korzystamy. […] walutą, która zmienia gospodarkę są dane, informacje.

Każdy ruch, którego dokonujemy w internecie, pozostawia ślady, które są bezcennym źródłem informacji dla firm marketingowych:

Umożliwiają one identyfikowanie, profilowanie i targetowanie wobec nas różnego rodzaju produktów i usług.

Narzędziami takimi oprócz dużych firm, czy partii politycznych coraz częściej stają się także całe państwa:

Przykładem może być tutaj Australia, która zakupiła rozwiązanie techniczne do monitoringu, nadzorowania ludzi […] w Chinach ten system zbudowany jest na zasadzie przydzielania punktów danym obywatelom. Te punkty decydują o przyszłości, użyteczności danego obywatela. […] Big Brother, który od wielu dekad był wspominamy, stał się rzeczywistością

mówi Krzyżanowski, omawiając systemy kamer miejskich, które są w stanie zidentyfikować nasze twarze. Następnie podkreśla, że Facebook nie jest wolnym medium do przekazywania informacji i przedstawia, jakie serwis ma zamiar wprowadzić rozwiązania w przyszłości, które wydają się nieetyczne.

K.T. / A.M.K.