Dr Sachajko: cały czas czekamy, aż PiS wywiąże się z porozumienia programowego ws. sędziów pokoju

Jarosław Sachajko / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio Wnet

Liczę, że nasza reforma wejdzie w życie w 2023 r. – mówi poseł Kukiz”15.

Dr Jarosław Sachajko mówi o znaczeniu wprowadzenia instytucji sędziów pokoju. Zapewnia, że ta reforma poskutkuje daleko idącym zwiększeniem wydajności polskiego systemu sądownictwa.

To będzie zmiana kopernikańska.  Chodzi o to, by odciążyć sądy rejonowe  tak, by wyroki zapadały w ciągu dni albo tygodni, a nie lat.  Chcemy, by również w Polsce można było korzystać z dobrodziejstw demokracji.

Poseł Kukiz’15 przewiduje, że sędziowie pokoju zaczną orzekać pod koniec 2023 r.  Zapowiada, że jego ugrupowanie nie zrezygnuje ze starań o wprowadzenie jednomandatowych okręgów wyborczych.

Gość „Popołudnia Wnet” wskazuje, że aktualna sytuacja gospodarcza nie pozostawia wyboru, wymusza na państwach zadłużanie się dla ratowania gospodarki.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Czytaj też:

Paweł Szrot: apel Szymona Hołowni o ograniczenie wydatków na zbrojenia to skandal. Polska musi mieć jak się bronić

Płażyński: Polska ma coraz więcej sojuszników w UE. Możemy zatrzymać proces federalizacji Wspólnoty

Poseł PiS odnosi się również do kwestii przedłużających się prac nad ustawą o sędziach pokoju: wdrożenie tej instytucji zajmie więcej pracy niż się spodziewaliśmy. Liczę, że Paweł Kukiz to zrozumie.

Kacper Płażyński wyraża nadzieję, że współpraca Prawa i Sprawiedliwości z Kukiz’15 będzie kontynuowana, pomimo pewnych opóźnień w pracach nad ustawą wprowadzającą instytucję sędziów pokoju.

Wdrożenie instytucji sędziów pokoju wymaga więcej pracy niż się spodziewaliśmy. Mam nadzieję, że Paweł Kukiz to zrozumie.

Jak deklaruje rozmówca Łukasza Jankowskiego,  Kukiz’15 jest ugrupowaniem bliskim ideowo dla PiS-u i może wnieść dużo do polskiej polityki. Wyraża nadzieję, że formacja będzie miała swoich przedstawicieli w parlamencie kolejnej kadencji.

Kacper Płażyński odnosi się do domniemanego sporu między Mateuszem Morawieckim a Jackiem Sasinem.

Nie ma wątpliwości, że są to politycy ambitni; jestem przekonany, że grają do jednej bramki. Niestety, dziennikarze przodują w rozsiewaniu plotek.

Poseł PiS analizuje ponadto zjawisko umacniania się w krajach unijnych sił politycznych deklarujących asertywną politykę wobec Brukseli. Wskazuje, że jest to szansa dla polskiego rządu na skuteczniejszą obronę interesów naszego kraju.

Zjednoczona Prawica nie docenia niektórych narzędzi, takich jak dyplomacja parlamentarna. Mamy coraz więcej sojuszników w Europie. Możemy utworzyć tandem polsko-włoski, do którego mogłaby się przyłączyć Szwecja.

Zdaniem Kacpra Płażyńskiego federalizacja UE nie jest nieuniknionym procesem, wbrew temu, do czego chcieli by dążyć Olaf Scholz i Emmanuel Macron.

Gość „Popołudnia Wnet” mówi też  też o wyzwaniach związanych z transportem węgla z portu w Gdańsku.

Przepustowość tego portu jest znacznie większa niż jeszcze kilka lat temu. Do dystrybucji węgla musimy podejść z głową.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Romanowski: reforma Sądu Najwyższego jest konieczna. Rezygnacja z niej byłaby sprzedażą polskiej suwerenności

Romanowski Marcin / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio WNET

Wiceminister sprawiedliwości omawia projekt nowelizacji ustawy o SN oraz relacjonuje stan negocjacji z Komisją Europejską w tej sprawie.

Marcin Romanowski komentuje prace nad nowelizacją ustawy o Sądzie Najwyższym. Podkreśla, że wymaga on gruntownej naprawy. Jak podkreśla, gotowość do kompromisu z Komisją Europejską musi mieć swoje granice.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Reforma sądownictwa w Polsce. Romanowski: jeśli chodzi o bliskości do ludzi to jest to pewien priorytet tej reformy

Gościem „Popołudnia Wnet” jest Marcin Romanowski – wiceminister sprawiedliwości, który mówi o planach dalszych prac nad reformą wymiaru sprawiedliwości.

Marcin Romanowski mówi o planach dalszych prac nad reformą wymiaru sprawiedliwości. Ma ona znacząco usprawnić system sądownictwa, który na chwile obecną cechują znaczące dysproporcje.

Dysproporcja między różnymi sądami są zbyt duże.

Jednym z najbardziej istotnych założeń omawianej reformy jest spłaszczenie struktury sądownictwa.

Poprawie sytuacji ma służyć spłaszczenie struktury sądów. Będziemy mieli 2 poziomy – sądy okręgowe i regionalne.

Wiceszef resortu sprawiedliwości dodaje, że dalece łatwiejszy będzie dostęp do sądów; jednocześnie żaden sędzia nie zostanie przeniesiony wbrew swojej woli ani nie straci stanowiska.

Wyrówna się dostęp do sądów – system losowania spraw będzie mógł losować sędziów spośród wszystkich sędziów danego okręgu.

Gość „Popołudnia Wnet” podkreśla, że głównym celem reform jest sprawienie, aby sądy były bliżej ludzi.

Jeśli chodzi o bliskości do ludzi to ta reforma ma to jako pewien priorytet.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

P.K.

 

Sekcja Lewacka Radia WNET: Wolność słowa jest dla tych, którzy zgadzają się z władzą

W „Sekcji Lewackiej” Milo Kurtis i Janek Śpiewak rozmawiają o wolności słowa. Zdaniem Janka Śpiewaka prowokacje w debacie publicznej są zjawiskiem wartościowym, bo pobudzają do krytycznego myślenia.


W majowym, czwartym programie „Sekcji Lewackiej” Radia WNET Milo Kurtis i Janek Śpiewak przybliżają słuchaczom swoje zdanie na temat granic wolności słowa. Janek Śpiewak wskazuje przy tym na wartościowe aspekty słownych prowokacji:

Jestem wielkim zwolennikiem prowokacji i mówienia rzeczy na krawędzi. To wprowadza ferment, bez tego byłoby nudno, a wiele rzeczy pozostałoby przed nami nieodkrytych – zaznacza Janek Śpiewak.

Gospodarze audycji są zgodni, że prowokacyjne wypowiedzi mieszczą się w granicach wolności słowa i, co więcej, wnoszą wiele pozytywnych rzeczy do debaty publicznej. Jednocześnie jednak zaznaczają, że należy przy tym uważać by nie naruszyć dóbr innych osób:

Na tym polega wolność słowa, że można prowokować. Oczywiście należy robić to tak, by możliwie nie urażać przy tym innych, chociaż czasem nie da się inaczej tego zrobić – mówi Janek Śpiewak.

Ponadto, Janek Śpiewak dotyka także tematu granic wolności słowa. Według działacza wolność wypowiedzi kończy się tam, gdzie zaczynają się fizyczne groźby:

Granica wolności słowa moim zdaniem przebiega tam, gdzie możesz komuś fizycznie zagrozić – komentuje Janek Śpiewak.

Według Milo Kurtisa w obecnych czasach wolność słowa nie istnieje. Jako przykład artysta podaje funkcjonowanie mediów masowych, gdzie jego zdaniem brakuje otwartości na wypowiedzi osób o odmiennych poglądach:

Ja uważam, że jej nie ma. Nie istnieje. Na pewno nie w mass mediach – komentuje Milo Kurtis.

Prowadzący pochylają się także nad tematem wolności słowa w kontekście świata nauki. Tutaj również, zdaniem Janka Śpiewaka, sprawy mają się coraz gorzej. Sytuację tę aktywista ilustruje przykładami z okresu pandemii covid-19:

Kolejnym obszarem, gdzie wolność słowa jest ograniczana jest świat nauki. Mamy historię, którą żyjemy od dwóch lat, czyli wirus z Wuhan. Przez te dwa lata nie mogliśmy zadawać pytań czy nie został on stworzony w laboratorium i czy nie uciekł z laboratorium przez zaniedbanie lub  nieprzestrzeganie zasad bezpieczeństwa?

Gospodarze „Sekcji Lewackiej” dochodzą do wspólnego wniosku, że wolność słowa przysługuje przede wszystkim osobom sprzyjającym obowiązującej władzy. Jak wskazuje Milo Kurtis, w dzisiejszych czasach nie musi być to jednak władza państwowa:

Teraz władza to media i developerzy – stwierdza muzyk.

Zapraszamy do wysłuchania całej audycji w formie podcastu!

N.N.

Krzyżanowski: Sąd uznał, że Bogusław Śliwa „porzucił pracę” i nie należy mu się nic za czas spędzony w internie

W nowym „Poranku WNET” adwokat, Maciej Krzyżanowski, opowiada o sprawie polskiego opozycjonisty z czasów PRL, Bogusława Śliwy.

W czwartkowej porannej audycji Maciej Krzyżanowski porusza temat Bogusława Śliwy. Jak opisuje adwokat:

Był znaną postacią, ponieważ w latach 70. był prokuratorem, który został usunięty z zawodu za to, że chciał oskarżyć o zabójstwo, zgodnie z prawdą, ówczesnego milicjanta. Organy nie chciały na to pozwolić i został dyscyplinarnie usunięty z prokuratury, później działał w „Solidarności”.

Rozmówca Łukasza Jankowskiego przybliża historię internowania działacza kaliskiej „Solidarności”. Maciej Krzyżanowski podkreśla fakt udanych prób ucieczki Bogusława Śliwy, które stanowią kluczowy element w późniejszej decyzji sądu odnośnie odszkodowania dla jego żony:

Decyzja o jego internowaniu została wydana już we wrześniu 1981 r., ale 13 grudnia kiedy służby przyszły po Bogusława Śliwę, tak sprytnie się zachował, że uciekł im. Zatrzymano go dopiero pod koniec lutego, gdy wyniesiono go praktycznie gołego z łóżka przy 30-stopniowm mrozie – komentuje adwokat.

Jak podkreśla Maciej Krzyżanowski przez wzgląd na ucieczkę Śliwy z własnego domu przed internowaniem, sąd w Kaliszu uznał go za osobę, która porzuciła miejsce swojej pracy. Efektem tego była odmowa zadośćuczynienia wdowie po Bogusławie Śliwie:

Problem polega na tym, że będąc wiceprzewodniczącym zarządu regionu został pod koniec grudnia, umowa z nim została rozwiązana w skutek – jak to nazwano – „porzucenia pracy”. Ponieważ nie został internowany. Wówczas było tak, że ci działacze „Solidarności”, którzy zostali internowani i dali się złapać – ich wynagrodzenia były jeszcze przez jakiś czas przyznawane, a jemu nie.

Co więcej, według mecenasa ubiegłoroczny wyrok sądu w Kaliszu w sprawie uzyskania zadośćuczynienia przez wdowę po zmarłym w wieku 45 lat opozycjonisty jest błędny. Sąd nie chce wydać pozytywnej decyzji o odszkodowaniu:

Po latach, (…) kiedy wdowa po Bogusławie Śliwie wystąpiła po zadośćuczynienie i odszkodowanie za ten czas spędzony w internie – w zeszłym roku, sąd w Kaliszu uznał, że Bogusław Śliwa porzucił pracę i w w związku z tym nie należy mu się ani złotówka za czas spędzony w internie.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

N.N.

Rzecznik TSUE: Polska praktyka delegowania sędziów do sądów wyższej instancji jest sprzeczna z prawem unijnym

W czwartek rzecznik generalny TSUE Michał Bobek wydał opinię ws. delegowania sędziów w Polsce. Zdaniem Michała Bobka praktyka jest sprzeczna z unijnym prawem.

Według rzecznika generalnego Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej sposób delegowania sędziów w Polsce stoi w sprzeczności z prawem UE. Jak napisał w ogłoszonej 20 maja opinii Michał Bobek:

Polska praktyka delegowania sędziów do sądów wyższej instancji, które to delegowanie może zostać zakończone w każdym czasie według uznania ministra sprawiedliwości będącego zarazem prokuratorem generalnym jest sprzeczne z unijnym prawem.

W swojej wypowiedzi rzecznik generalny TSUE tłumaczy powody niezgodności polskiej praktyki z unijnym systemem prawnym:

Prawo Unii sprzeciwia się polskiej praktyce delegowania sędziów do sądów wyższej instancji, które to delegowanie może zostać zakończone w każdym czasie według uznania Ministra Sprawiedliwości będącego zarazem Prokuratorem Generalnym.

Równocześnie Michał Bobek zastrzega, że prawo unijne pozwala na tymczasowe delegowanie sędziów z jednego sądu do drugiego. Jak podkreśla jednak rzecznik generalny TSUE – powody takiej decyzji muszą leżeć w interesie służby:

W prawie Unii nic nie stoi na przeszkodzie, by państwa członkowskie ustanowiły system, zgodnie z którym sędziowie mogą, w interesie służby, być tymczasowo delegowani z jednego sądu do drugiego. W systemach, w których ministerstwo sprawiedliwości jest odpowiedzialne za kwestie organizacyjne i kadrowe dotyczące sądownictwa, decyzje o delegowaniu poszczególnych sędziów mogą leżeć w gestii ministra.

Opinia rzecznika generalnego stanowi wstęp do wyroku. Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej może się z nią zgodzić lub ją odrzucić i wydać odmienny wyrok. Jednak zgodnie z dotychczasową praktyką, wyroki TSUE pozostają zwykle zgodne z opinią rzecznika

N.N.

Źródło: Onet.pl

Wznowiono posiedzenie ws. immunitetu sędziego Iwulskiego. To już trzeci termin sesji w tej sprawie

Izba Dyscyplinarna uruchomiła posiedzenie ws. immunitetu sędziowskiego prezesa Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych, Józefa Iwulskiego. Grozi mu zarzut bezprawnego skazania.

Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego zdecydowała się wznowić posiedzenie ws. wniosku prokuratury o uchylenie immunitetu sędziowskiego Józefowi Iwulskiemu. Jest to już trzeci termin sesji w tej sprawie.

Mimo że, Izba Dyscyplinarna do tej pory nie rozpoczęła merytorycznego rozpatrywania wniosku o uchylenie sędziowskiego immunitetu. Józef Iwulski nie uczestniczy we wznowionym, niejawnym postępowaniu. Sędziego reprezentują obrońcy m.in. sędzia SN Włodzimierz Wróbel.

Wznowione postępowanie dotyczy wyroku wydanego przez sędzię Iwulskiego jeszcze w okresie PRL. Chodzi o wyrok w sprawie młodego robotnika Leszka W., skazanego przez sąd za dystrybucję „antypaństwowych” ulotek. Jak wynika z materiału śledczych IPN, w 1982 r. Józef Iwulski zasiadał wówczas w składzie sądu odpowiedzialnego za skazanie 21-latka na trzy lata więzienia za kolportaż „antypaństwowych” ulotek.

Broszury miały przedstawiać kontury Polski okolone kolczastym drutem. Ówczesny sąd orzekł Leszka W. winnym publicznego wyszydzania PRL. Zdaniem organu, robotnik poprzez kolportowanie wspomnianych materiałów nawoływał do zamieszek i strajków.

O zgodę na pociągnięcie sędziego Iwulskiego do odpowiedzialności karnej w grudniu do SN wystąpiła Oddziałowa Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Krakowie. W sprawę włączyła się również Główna Komisja, która potwierdza bezprawność wydanego w 1982 r. wyroku:

Sąd wydał skazujący wyrok, mimo że nawet w myśl obowiązujących wówczas przepisów kodeksu karnego i dekretu o stanie wojennym działania oskarżonego nie stanowiły przestępstwa.

Co więcej, według prokuratorów z Instytutu Pamięci Narodowej, z zebranego materiału dowodowego wynika, że:

bezprawne skazanie Leszka W. na surową karę miało wyłącznie cel odstraszający i wpisywało się w represyjną politykę władz PRL wobec działaczy demokratycznej opozycji.

Jak podsumowuje swoją argumentację Główna Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu:

Wyrok był zatem aktem państwowego bezprawia, a sędziowie, którzy go wydali, nie mogą korzystać z ochrony, jaką daje działanie sędziego w ramach ustawowych uprawnień i obowiązków.

N.N.

Źródło: TVP Info

Ugandyjski terrorysta Dominic Ongwen skazany przez Międzynarodowy Trybunał Karny

Jeden z dowódców ugandyjskiej organizacji terrorystycznej Armii Bożego Oporu (LRA) został po 30 latach skazany za zbrodnie wojenne i zbrodnie przeciwko ludzkości popełnione w Ugandzie.

W czwartek zapadł wyrok Międzynarodowego Trybunału Karnego w Hadze w sprawie ugandyjskiego terrorysty, Dominica Ongwena (46 lat).

W latach młodzieńczych, skazany był dowódcą ugandyjskiej organizacji terrorystycznej Armii Bożego Oporu (LRA).

Armia Bożego Oporu (LRA) działająca na przestrzeni lat 1987 – 2009, doprowadziła do powstania jednego z najdłuższych konfliktów w Afryce. Jest odpowiedzialna za śmierć kilkudziesięciu tysięcy osób, masowe gwałty, zmuszanie do niewolnictwa seksualnego, a także uprowadzenie 25–30 tysięcy dzieci i wprzęgnięcia ich do działań zbrojnych.

Dominic Ongwen, jeden z pierwszych dziecięcych żołnierzy LRA za popełnione zbrodnie został skazany w czwartek 4 lutego, przez organ, który uniewinnił go trzydzieści lat wcześniej.

Druga sprawa Ongwena w Międzynarodowym Trybunale Karnym trwała aż 5 lat i zakończyła się uznaniem go winnym popełnienia zbrodni wojennych i zbrodni przeciwko ludzkości. Zarzuty objęły 61 zbrodni popełnionych w północnej Ugandzie w latach 2002 – 2005. Wyrok trybunału w Hadze uznał Ongwena w pełni winnego wszystkich popełnionych zbrodni, za co grozi mu maksymalnie 30 lat pozbawienia wolności, a w szczególnym wypadku dożywocie.

NN

Źródło: Le Figaro, International Criminal Court

Agnieszka Legucka, dr Konrad Zasztowt – Program Wschodni z 22 lutego 2020 r.

W Programie Wschodnim: O zmianie konstytucji przez Władimira Putina oraz polityce zagranicznej Turcji.

Goście Programu Wschodniego:

prof. Agnieszka Legucka – Polski Instytut Spraw Międzynarodowych;

dr Konrad Zasztowt – specjalista ds. tureckich, Wydział Orientalistyczny Uniwersytetu Warszawskiego.


Prowadzący: Wojciech Jankowski

Realizator: Franciszek Żyła


Prof. Agnieszka Legucka mówi o zapowiedzi zmiany konstytucji przez prezydenta Rosji. Widzimy, że przygotowuje grunt pod rok 2024. Stwierdza, że w Rosji możliwość utraty lidera jest przerażająca dla kręgu jego osób.

Putin jest rzeczywiście liderem wystawionym przez grupę oligarchów politycznych. Żeby nie doszło do poszukiwania kolejnego kandydata, Putin zasugerował, że zmieni konstytucję i zostanie liderem państwa. Scenariuszy jest wiele. Trzeba uświadomić sobie, że zmiana konstytucji to nowe możliwości stojące przed rosyjską elitą. Nieoczekiwaną zmianą było wprowadzenie nowego organu, którego przewodniczym będzie Putin. Uważa się, że również Rada Bezpieczeństwa jest miejscem, w którym będą kontrolowane m.in. struktury policyjne – mówi gość „Programu Wschodniego”.

Jak dodaje: Trzeba mieć świadomość, że zmiana konstytucji nie zmienia systemu władzy, który nadal zawieszony jest na prezydencie. Nie służy ona pokazaniu tego, kto będzie rządził, ale zmienia układ władzy i kontrolę nad wymiarem sprawiedliwości. Myślę, że nie można wykluczyć wariantu, że Putin rzeczywiście nie chce już rządzić, stąd też pomysł na wprowadzenie immunitetów dla byłych prezydentów. 

Władze rosyjskie próbują wyjść naprzeciw społecznym oczekiwaniom i hipokryzji rosyjskiej elity, podczas gdy mają podwójne obywatelstwo i kształcą dzieci za granicą. Plany integracyjne podporządkowania Białorusi są na wokandzie. Bardzo mocno przykręca się śrubę zależności politycznych i gospodarczych obu krajów.

Agnieszka Legucka opowiada również o tym, że zmiany wewnętrzne Rosji korespondują zwykle z innymi krajami. Programy telewizyjne są poświęcone w największym stopniu Ukrainie. Widać wyraźnie, że Putin ma do osiągnięcia kilka swoich celów.

Dr Konrad Zasztowt mówi o polityce zagranicznej Turcji. Czas w polityce zagranicznej Turcji to czas, który skłania do refleksji w kontekście do konfliktu syryjskiego oraz współpracy z Rosją.

Jak opowiada: Od 2016 roku Turcja rozwija swoją współpracę z Federacją Rosyjską. Trzeba zaznaczyć, że oba kraje mają sprzeczne interesy w Syrii. 


Posłuchaj całego „Programu Wschodniego” już teraz!