Rakowski: Chińczycy mają pomysł na zagospodarowanie demografii arabskiej. Bliski Wschód to ponad połowa surowców Chin

Co łączy produkty chińskie i Mahometa? Jak Pekin chce skorzystać z muzułmańskiej siły roboczej? Jakie znaczenie ma dla ChRL Republika Islamska? Paweł Rakowski o roli Chin na Bliskim Wschodzie.

Gdyby nie Chiny, to islam by nie powstał.

Paweł Rakowski przypomina, że w skutek  toczonych na przełomie VI i VII w. wojen rzymsko-perskich wodne szlaki handlowe zostały zamknięte na dekady. W takiej sytuacji

Chińczycy uruchomili szlak jemeński, czyli do tych karawan arabskich, które wędrował przez pustynię arabską z męskimi przyprawami czy też wszystkim kadzidło. Doszedł też chiński biznes

Przyszły prorok islamu był zaś karawaniarzem. Zyski wypracowane dzięki chińskim towarom przyczyniły się w ten pośredni sposób do powstania nowej religii światowej.

Dla Chin Bliski Wschód, tak samo jak dla Zachodu, to jest miejsce surowcowe, jak i też tranzytowe.

Korespondent zauważa, że Państwo Środka ma w przeciwieństwie do Okcydentu pomysł, jak wykorzystać demografię arabską. Muzułmańska siła robocza zostanie zagospodarowana w Iranie, dokąd Chińczycy przenoszą część swojej produkcji. Ta ostatnia staje się coraz kosztowniejsza w samych Chinach. Pekin zaś woli skupić się na nowoczesnej technologii, nie na prostej produkcji np. koszulek. Wśród istotnych gospodarczo miejsc dla Chińczyków znajdują się Zatoka Ormuz i port w Dubaju.

Model biznesowy Chin jest bardzo bardzo prosty, tzn. z jednej strony import surowców, a z drugiej eksport towarów.

Do powodzenia takiego modelu konieczny jest wolny przepływ surowców i towarów. W związku z tym nie podoba im się wzmacnianie przez Amerykanów swej obecności w Zatoce Perskiej. Amerykanie mogliby bowiem zdecydować się w ostateczności na zablokowanie Zatoki.

Bliski Wschód to jest prawie ponad 50 proc. surowców energetycznych, który dociera do Chin.

Szlaki handlowe można by przeprowadzić przez Jemen, jednak ten tkwi w wojnie domowej. Korzystnie dla chińskich inwestycji położony jest Oman. Rakowski wskazuje, że dla samego Iranu lepsze jest balansowanie między Stanami Zjednoczonymi i Chinami niż zbytnie związanie się z Pekinem. Balansowaniu sprzyja zapowiedziany przez nową administrację amerykańską reset w stosunkach z Teheranem.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Stefanik: Państwa, które protestują przeciw karykaturom Mahometa są sojusznikami Francji w regionie Sahelu

Ograniczenie edukacji domowej, szkolenia imamów przez osoby akredytowane we Francji i ograniczenia finansowania z zagranicy. Zbigniew Stefanik o walce radykalizmem islamskim nad Sekwaną.

Zdaje się, że prezydent Francji podejmuje dość daleko idący wysiłek jeśli chodzi o walkę z terroryzmem i islamizmem.

Zbigniew Stefanik informuje o podwojeniu liczebności Straży Granicznej zapowiadanej przez francuską głowę państwa. Zdelegalizowanych ma zostać 60 organizacji, a ponad 300 osób podejrzanych o działalność ekstremistyczną zostanie deportowanych.

9 grudnia prezydent ma przesłać do francuskiego parlamentu pakiet ustaw, który ma doprowadzić do daleko idącej reformy, tak francuskiej oświaty, jaki i funkcjonowania kultów nad Sekwaną.

Drastycznie ograniczone i ściśle kontrolowane ma być finansowanie z zagranicy. Zmiany obejmą także szkolenia imamów, które dotąd odbywały się na podstawie umów dwustronnych między Republiką a Turcją, Tunezją i Marokiem. Po nowelizacji imamów szkolić mają ludzie akredytowani we Francji.

Prezydent Francji zapowiada drastyczne ograniczenie edukacji w domu, która będzie mogła mieć miejsce jedynie z przyczyn zdrowotnych.

Tydzień temu w telewizji Al-Dżazira Macron przyznał, iż rozumie tych, którzy poczuli się urażeni karykaturami. Protestujące przeciwko nim państwa muzułmańskie są sojusznikami Paryża w Afryce Północnej, gdzie razem walczą z dżihadystami. Państwa regionu Sahelu mają problem z uzasadnieniem współpracy z Francją, która broni swego prawa do publikacji karykatur Mahometa. Prezydent Macron podkreśla, że karykatury są nieodłączną częścią francuskiej kultury.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Stefanik: Napastnik, który zamordował nauczyciela mógł się inspirować popularnym islamistą, tworzącym w Internecie

Zbigniew Stefanik o islamizmie nad Sekwaną i propozycjach walki z nim w kontekście zamachu na nauczyciela WOS, Samuela Paty’ego.

80 manifestacji zgromadziło około 50 tysięcy osób. […]  Manifestacje odbyły się w całej Francji- poparcia dla nauczycieli, jak i również przeciwko nienawiści, w obronie wolności słowa i państwa świeckiego

Zbigniew Stefanik zwraca uwagę, że Republika żyje sprawą zamordowania nauczyciela, który pokazywał na lekcji karykatury Mahometa swym uczniom. Jeden z tych ostatnich, 18- latek pochodzenia czeczeńskiego odciął Samuelowi Paty’emu głowę. Abdoulach A. został zastrzelony przez policję niedługo po swej zbrodni.

Wczoraj wieczorem Ministerstwo Spraw Wewnętrznych zapowiedziało deportację ponad 60 osób- cudzoziemców przebywających nad Sekwaną oskarżonych również o działalność na rzecz radykalnego islamu.

MSW zapowiada wzmocnienie o kolejne ustawy pakietu ustaw ws. walki z zagrożeniem islamistycznym. tymczasem politycy prawicy odcinają się od manifestacji podkreślając, że potrzebne są konkretne działania, nie symboliczne gesty. Jak zauważa korespondent mediów polskich we Francji

Mamy do czynienia z największymi działaniami od 1995 roku, czyli od zamachów na stację metra w Paryżu.

Stefanik zauważa, że uczeń, który zamordował własnego nauczyciela prawdopodobnie zainspirował się publikacjami internetowymi jednego z islamistycznych publicystów, który wzywał do ukarania pedagoga za obrażanie Proroka. W związku z tym władze francuskie będą musiały zająć się problemem internetowej agitacji.

Pojawia się pytanie czy można opanować ten teren wirtualny, w taki sposób, aby nie dochodziło do inspirowania młodych ludzi, którzy często, nierzadko zaburzeniu, dają się ponieść pewnej ideologii i dokonują zbrodni.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Stefanik: Są dowody na to, że zamachowiec, który dokonał zamachu na sklep koszerny należał do Państwa Islamskiego

Zbigniew Stefanik o rozprawie ws. zamachu na redaktorów „Charlie Hebdo”, re-publikacji karykatury i zapowiedziach nowych ataków.


Zbigniew Stefanik informuje, że terroryści z Al-Kaidy zapowiadają ataki na lewicowy tygodnik satyryczny „Charlie Hebdo” oraz francuskich obywateli. Powodem gróźb jest ponowna publikacja przez czasopismo karykatur Mahometa.

W ten sposób tygodnik ten chciał pokazać, że jest nieugięty i nie da się przestraszyć.

Prezydent Francji podkreślił, że w Republice bluźnierstwo jest dozwolone, gdyż Francja to państwo laickie. Nasz korespondent zauważa, że karykatury Mahometa wywołała protesty także poza Francją, np. w Pakistanie. Rozprawa oskarżonych w sprawie ataku na „Charlie Hebdo” jest jawna, jednak jej uczestnicy w związku z przepisami sanitarnymi będą nosić maseczki. W związku z tym, ku niezadowoleniu części komentatorów:

Nie będzie widać wyrazu twarzy oskarżonych.

Nagrania z rozprawy zostaną zachowane do archiwum francuskiego i pokazane za 50 lat. Do zamachu przyznała się grupa Al-Kaidy z Jemenu.

Są dowody na to, że zamachowiec, który dokonał zamachu na sklep koszerny należał do Daesh.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Dr Ozdyk: Przybywa w Niemczech radykalnych islamistów. Trzeba liczyć się z możliwością popełnienia kolejnych zamachów

Konsekwencją popularyzacji islamu w Niemczech jest strach tamtejszych obywateli. Muzułmanie bowiem w wielu przypadkach nie chcą integrować się z innowiercami lub autochtonami.


Dr Sławomir Ozdyk, ekspert ds. bezpieczeństwa mówi o rozwoju organizacji salafickich w stolicy Niemiec oraz radykalizacji wyznawców religii proroka Mahometa:

Kwestia rozwoju radykalnego islamu jest ciągle kwestią bardzo ważną i delikatną, gdyż jedna strona nie chce urazić dużej społeczności muzułmańskiej, która już mieszka w niemczech a z drugiej strony jest Partia AFD, która ciągle podnosi na sztandarach kwestię radykalizacji islamu w niemczech.

Urząd Ochrony Konstytucji w rocznym raporcie przedstawił problem salafitów niemieckich, które są jedną z najszybciej rozwijających się organizacji ekstremistycznych w Niemczech:

W 2018 roku tylko w berlinie mieliśmy ok. 1080 radykalnych salafitów. W tym roku […] mamy tych salafitów już 1180. Przyrost o 100 osób w ciągu roku to bardzo dużo. […] Musimy liczyć się z każdą mozliwością popełnienia zamachu terrorystycznego.

Salafici przyciągają szczególnie młodych ludzi, którzy poszukują swojej własnej tożsamości. Okazuje się, że bardzo wiele osób przechodzących na islam staje się radykalnymi wyznawcami:

Młodzież staje się bardzo radykalna. Jest skłonna do przeprowadzenia ataku terrorystycznego. Ci młodzi ludzie odchodzą od Kościoła Ewangelickiego i przechodzą na islam, w salafickiej formie odnajdują quasi-poczucie wartości. Ruchy te bardzo dobrze są zorganizowane w sieci i mają bardzo dobrze opracowane bezpośrednie metody werbunkowe.

Jak mówi nasz gość, wyznawcy tej religii nawołują do powrotu do prawdziwej formy religii muzułmańskiej, czyli czasów pierwszych trzech pokoleń od Mahometa może pozwolić na spokojne życie:

Urząd Ochrony Konstytucji systematyczne ostrzega w raportach i publikacjach, iż problem zamachów terrorystycznych wcale się nie zmniejsza […] Im większa masowa niekontrolowana imigracja, tym możliwość przeprowadzenia zamachu jest większa.

Konsekwencją popularyzacji islamu w Niemczech jest strach tamtejszych obywateli. Muzułmanie bowiem w wielu przypadkach nie chcą integrować się z innowiercami lub autochtonami. Jak podkreśla dr Ozdyk, Niemcy żyją w strachu przed zagrożeniem ze strony diaspory muzułmańskiej, której członkowie częstokroć są agresywni. Mówi także o stosunku niemieckich polityków do tego zjawiska. Lewicowe organizacje są przeciwne deportacjom nielegalnych migrantów czy stosowaniu nieprzychylnej retoryki wobec muzułmanów.

K.T. / A.M.K.

Gajowy: W Libanie protestują dwa miliony osób, ale rząd nie chce ustąpić

Abuna Kazimierz Gajowy i Paweł Rakowski o protestach w Libanie, ich powodach i stanowisku rządu oraz śmierci al-Baghdadiego.

Abuna Kazimierz Gajowy i Paweł Rakowski o pokojowym proteście w Byblos w Libanie. Protestujący, głównie młodzi ludzie niepamiętający wojny z lat 1975-1990 r., domagają się ustąpienia rządu. Wyszło na ulice ok. 2 mln ludzi, więcej niż połowa dorosłych Libańczyków. Niemniej jednak gabinet również nie zamierza zrezygnować ze sprawowania władzy. Rakowski zauważa, że  nie ma też tak naprawdę komu zastąpić obecnie rządzących, poza ludźmi z nimi powiązanymi.

Rząd tak się upiera, ponieważ nie chce tracić apanaży.

Sam protest wygląda idyllicznie. Ludzie na ulicach przypominają prędzej uczestników festynu, czy wiejskiego odpustu. Czemu protestują? Libańczycy czują, że zostali przez władzę okradzeni. Oskarżają, że rządzący okradli ich na miliardy dolarów. Rząd tymczasem czeka na publikację raportu francuskiego koncernu Total, który wyjaśni, czy w Libanie faktycznie są bogate, nieeksploatowane złoża ropy i gazu. Rządzący liczą, że pozytywny wynik raportu wzmocni ich pozycję.

Nasi goście odnoszą się także do zabójstwa Abu Bakra al-Baghdadiego, który jak zauważa Kazimierz Gajowy, sam sobie przybrał takie imię. Abu Bakr to imię pierwszego (wg sunnitów) następcy Mahometa, czyli kalifa, a al-Baghdadi pochodzi od Bagdadu, skąd zmarły terrorysta pochodził. Gajowy podkreśla, że samo zabójstwo tej osoby jako lidera ISIS nie jest najważniejsze. Inną kwestią, która ma większe znaczenie, jest fakt zabójstwa al-Baghdadiego jako samozwańczego kalifa, czyli następcy Mahometa. Muzułmańska święta wojna dzieli się bowiem na dżihad obronny, mający na celu obronę muzułmanów i zajmowanych przez nich terytoriów oraz dżihad zewnętrzny zakładający ekspansję przeciw niewiernym. Ten ostatni może zarządzić jedynie następca Proroka. [W szerokiej definicji dżihadu obronnego mieści się również atak uprzedzający -przyp.red.]

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!


K.T./A.P.