Wassim Naghi: Związek Architektów Morza Śródziemnego reprezentuje blisko pół miliona architektów

Wassim Naghi – prezydent Związku Architektów Morza Śródziemnego, opowiada o idei odpowiedzialnego budownictwa.

Trypolis, będące drugim największym miastem w Libanie, ma trzy najważniejsze budowle. Jedną z nich jest Międzynarodowa Wystawa,  miejsce gdzie wystawia się rozmaite produkty.

Została skonstruowana przez znanego Brazylijskiego architekta Oskara Namatjira. Plany były takie, żeby to miejsce było jednym z najważniejszych miejsc pod względem ekonomicznym i turystycznym w Libanie – mówi gość Krzysztofa Skowrońskiego.

Obecnie centrum stoi puste. Po zakończeniu budowy nastała wojna domowa. Gość Krzysztofa Skowrońskiego wskazuje, że centralizm i niekompetencja libańskich polityków wyrządziły wiele szkód także w tym obszarze.

Jedna z sytuacji która doprowadziła do tego, że to miejsce jest opuszczone była centralizacja decyzyjna podjęta przez polityków w Libanie. To był owoc niekompetencji polityków i złego zarządzania – informuje Wassim Naghi.

Sytuacja polityczna spowodowała to, że miejsce zostało opuszczone. Wszelkie próby ożywienia budowli nie powiodły się. 22 miejsca które są na liście oczekującej UNESCO. Jak informuje, do Związku Architektów Morza Śródziemnego należą organizacje z 13 państw regionu, reprezentujące pół miliona osób.

Związek został stworzony w 1993 roku i składa się z 13 państw w obrębie Morza Śródziemnego . Członkami tego stowarzyszenia są związki architektów z tych 13 państw (…) można powiedzieć, że reprezentujemy blisko pół miliona architektów w strefie śródziemnomorskiej – mówi prezydent Związku Architektów Morza Śródziemnego.

Największą dumę Wassim Naghi odczuwa z odnowienia po wybuchu meczetu „Pokój” w Trypolis.

J.L.[related id=151772 side=right]

Bakhos Safi: W Trypoli dzieci rodzin zarówno muzułmańskich jak i chrześcijańskich uczęszczają do tych samych szkół

Liban fot. Adam Rosłoniec

Bakhos Safi – mieszkaniec Trypoli, mówi o urokach mieszkania w mieście, w którym różne wspólnoty religijne żyją w pokoju i harmonii. 

Mieszkaniec Trypoli, Bakhos Safi opowiada o tym, jak wygląda życie w mieście. Trypoli jest drugim pod względem wielkości miastem w Libanie. Znajdują się tam jedne z najważniejszych wykopalisk. Stare miasto w Trypolisie liczy ponad 700 lat. Stosunki międzyludzkie, od wielu lat są niezmienne. Ludzie żyją tam w pokoju.

Trypoli jest miastem bardzo pięknym, ze swojego wyglądu ale również ze względu na wspólne życie między różnymi wspólnotami które tutaj mieszkają, chodzi przede wszystkim o chrześcijan i muzułmanów – mówi Bakhos Safi.

Po wojnie wielu chrześcijan opuściło Trypoli, ale nadal życie razem jest charakterystyczne dla tego miejsca.Podczas Świąt Bożego Narodzenia całe miasto przystrojone jest świątecznie, zaś podczas Ramadanu chrześcijanie uczestniczą w uroczystościach razem z muzułmanami.

Dzieci rodzin zarówno muzułmańskich jak i chrześcijańskich uczęszczają do tych samych szkół a życie religijne w meczetach i w kościołach tętni obok siebie – mówi Bakhos Safi.

Tak dobre stosunki mają swoje podłoże w historii i wzajemnym szacunku mieszkających tu ludzi. Miasto położone blisko granicy z Syrią było celem ataków wojsk syryjskich, przez co zapłaciło wielką cenę. Mieszkańcy do dziś czują piętno tamtych czasów.

Te rany nie dotyczą tylko i wyłącznie części materialnej miasta, budynków, placów czy tych centrów, ale także dotyczą naszej duszy naszej osobowości i chyba te rany są najtrudniejsze do zagojenia i one do dzisiaj dają o sobie znać – mówi Bakhos Safi.

W Trypolis jest wiele centrów konferencyjnych i wystawowych, podczas pobytu armii syryjskiej wszystkie te centra zamilkły. Często służyły do przetrzymywania i egzekucji młodych ludzi. Mieszkańcy nie zajmują się jednak wspominaniem przeszłości lecz patrzą w przyszłość.
[related id=151781 side=right]
J.L.

Jastrzębski: Biden może nie być w stanie renegocjować udziału USA w Porozumieniu Nuklearnym

Administracja Trumpa wytworzyła wiele blokad dla takiego posunięcia, a naglące wyzwania na wielu frontach mogą odroczyć te rozwarzania nawet do drugiej połowy 2021 roku.

Al-Jazeera

  1. Po przegranej Trumpa, Minister Spraw Zagranicznych Iranu zaprasza państwa regionu do współpracy

Minister Spraw Zagranicznych Iranu Mohammad Javad Zarif zaprosił sąsiadów jego kraju do współpracy dla urzeczywistnienia wspólnych korzyści, jakie mogą one uzyskać w następstwie przegranej Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich w USA.

Zarif powiedział, że Teheran wyciąga dłoń do swych sąsiadów w celu zawiązania współpracy dla dobra ludów i państw regionu.

Zarif zatweetował, że „Trump odchodzi, a my i nasi sąsiedzi trwamy dalej”. Irański polityk dodał, że „poleganie na Zachodzie nie przynosi bezpieczeństwa i zawodzi nadzieje” i wezwał wszystkich do „dialogu będącego jedynym sposobem na zakończenie waśni i napięć. Bądźmy razem, by budować lepszą przyszłość regionu”.

 

Ze swojej strony, Najwyższy Przywódca Iranu Ajatollah Chamenei powiedział, że polityka jego kraju względem USA jest jasna i znana, a także, że nie zmieni się ona wraz z odejściem i pojawieniem się takiej czy innej osoby.
Natomiast Prezydent Iranu Hasan Rouhani powiedział, że „przyszła polityka administracji USA jest ważna, nie zaś to kto wygrywa wybory”.


Komentarz: Wybór Joe Bidena na prezydenta USA wcale nie oznacza ocieplenia w relacjach amerykańsko-irańskich. Być może Biden by tego chciał, wszak deklarował ponowne dołączenie USA do Porozumienia Nuklearnego, które za swojej prezydentury zerwał Donald Trump. Biden uwarunkował to powrotem Iranu do przestrzegania postanowień umowy. Przypomnijmy, że wchodząca w życie 16 stycznia 2016 roku umowa redukowała irańskie zapasy niskowzbogaconego uranu o 97 procent, to jest z 10 000 do 300 kg, definiowała limit wzbogacania uranu na poziomie 3,67%, a także zabraniała wzbogacania uranu i prowadzenia badań pod tym kątem w fabryce Fordow – wszystko to na czas 15 lat. Ponadto, na czas 10 lat Iran miał wyłączyć ⅔ swoich wirówek do wzbogacania uranu z użycia. W efekcie tylko 5 060 wirówek z 6 104 zdolnych do funkcjonowania mogło być użytych do wzbogacania uranu. Działania związane z powyższym obszarem miały być nadzorowane przez międzynarodowe inspekcje.

Biden powiedział, że pragnie wrócić do niniejszego porozumienia. Problem w tym, że wcale nie musi tego chcieć Iran, który stwierdził, że to USA muszą najpierw „powrócić do działania zgodnie z prawem i międzynarodowych zobowiązań” nim dalsze kroki zmierzające do przywrócenia Umowy Atomowej zostaną podjęte.

Te kroki to zdjęcie z Iranu sankcji, jakie nałożyła na kraj administracja Donalda Trumpa, sankcji, które uderzają nie tylko w irański przemysł gazowo-naftowy, ale i dotykają cały sektor finansowy Teheranu, prowadząc do galopującej inflacji i niedoboru leków.

Iran może żywić podejrzenia co do powrotu do postanowień porozumienia, również dlatego, że Europie nie udało się zabezpieczyć gospodarczego pożytku obiecanego Iranowi w umowie. Teheran, jeżeli w ogóle powróci do porozumienia, to, jak powiedział Minister Spraw Zagranicznych Zarif, pod żadnym warunkiem nie renegocjuje jej postanowień.

Przypuśćmy jednak, że obie strony dojdą do porozumienia i wyrażą wolę poddania się wypracowanym kilka lat temu zobowiązaniom. Nawet przy takim scenariuszu powrót na dawne tory nie będzie łatwy, jeśli w ogóle w pełni możliwy, a to za sprawą Republikanów dominujących w Senacie USA oraz zabezpieczeniom poczynionym przez administrację Trumpa.

Jak powiedział Specjalna Przedstawiciel USA do spraw Iranu Elliott Abrams, hipotetyczna administracja Bidena nie będzie w stanie znieść amerykańskich sankcji nałożonych na Iran, nawet jeśliby tego chciała.

– USA ma teraz wdrożoną kompleksową strukturę sankcyjną, która jeszcze na długo z nami zostanie – powiedział Abrams.

Może się też okazać, że odnowienie Porozumienia Nuklearnego nie będzie sprawą priorytetową dla Bidena. Prezydent elekt ma do powstrzymania epidemię COVID-19 w kraju, zaś jego plan uwzględnia stopniowe wychodzenie z obostrzeń, nie zaś natychmiastowe i pełne otwarcie gospodarki. Na horyzoncie jest także wypracowanie planu dla służby zdrowia bazującego na Obamacare, który Donald Trump rozwiązał. Biden będzie również próbować naprawy stosunków USA z WHO a także NATO. Nowy prezydent USA udzielił poparcia dla prozumienia Izrael-ZEA, a więc można oczekiwać, że będzie wspierać ocieplenie relacji Izraela z pozostałymi państwami arabskimi. I wreszcie, są jeszcze Chiny, wobec których działań Biden obiecał zbudować międzynarodowy front. Kwestia umowy nuklearnej może zwyczajnie zejść na trzeci plan lub zniknąć na jakiś czas w natłoku spraw. Prawdopodobnym jest, że tak się stanie do czasu wyboru nowego prezydenta Iranu, co nastąpi 18 czerwca 2021 roku. Do tego czasu trudno liczyć na zdjęcie sankcji z Iranu oraz na powrót USA do Porozumienia Nuklearnego.


Al-Arabiya

  1. Forum libijskie w Tunisie zwiastuje dobry rozwój dialogu pokojowego

Na przedmieściach tunezyjskiej stolicy, w ramach Forum Dialogu Libijskiego, obraduje 75 wybranych przez ONZ przedstawicieli reprezentujących różne strony konfliktu. Dyskutowane są prawa i warunki, pod jakimi ma funkcjonować Tymczasowy Rząd Jedności Narodowej, którego celem będzie zakończenie Libijskiej Wojny Domowej.

W środę przedstawiciele zgodzili się na przeprowadzenie wyborów generalnych w ciągu 18 miesięcy, o czym poinformowała Wysłannik ONZ Stephanie Williams. W czwartek delegaci dyskutują nad kształtem Tymczasowego Rządu Jedności Narodowej, który ma nadzorować wspomniane wybory.

Jak do tej pory negocjatorzy zgodzili się co do planu zorganizowania wyborów. Organizacja przedsięwzięcia ma zacząć się wraz z przekazaniem władzy dwóch zwaśnionych rządów, to jest Rządu Zgody Narodowej w Trypolisie i Izby Reprezentantów w Tobruku, Tymczasowemu Rządowi Jedności Narodowej.

Tymczasowy rząd będzie musiał uporać się z dwoma kwestiami, które doprowadziły do wyjścia ludzi na ulice po obu stronach frontu libijsko-libijskiego. Problemami tymi są spadek jakości usług publicznych oraz korupcja.

Negocjacje na obrzeżach Tunisu potrwają jeszcze do poniedziałku 15 listopada, a, jak pisze Al-Arabiya, bacznie przygląda im się wielu Libijczyków, mających nadzieję na zakończenie lat konfliktu i chaosu, który trawi Libię od 2011 roku. Obserwatorzy natomiast widzą, że ścieżka harmonijnego przejścia od konfliktu do pokoju jest usłana niepewnościami i wyzwaniami.

 

As-Sahra Al-Maghribiya

1. Zakia Tahri i jej nowa komedia

Francuska reżyserka o marokańskim pochodzeniu Zakia Tahri, znana również jako Zakia Bouchaâla, wznowiła swój kontrakt z marokańskim publicznym nadawcą radiowo-telewizyjnym Société Nationale de Radiodiffusion et de Télévision (SNRT) w celu wyprodukowania nowego serialu pod tytułem „Salaa wa Salaam” („صلا وسلام”). Reżyserka rozpoczęła zdjęcia do filmu wraz z końcem października. Zdjęcia mają miejsce w Casablance, Churajbice i Faqih Bensalah.

Nowy film Tahri jest komedią opowiadającą o perypetiach dziewczyny imieniem Karima, która na wiele lat opuszcza swoje rodzinne miasteczko, aby szukać lepszego życia w Casablance. Czyni to pomimo obiekcji matki. W Casablance podejmuje pracę w kancelarii adwokackiej, a przy okazji zakochuje się.

Karima musi jednak wrócić do rodzinnego miasteczka, aby uzyskać spadek po matce. Przybywszy na miejsce, dziewczyna dowiaduje się z testamentu matki, że jej ostatnią wolą jest, aby Karima wypełniła jej obowiązek swatki wobec pewnej młodej pary. Okazuje się, że Karima musi odegrać rolę dorosłej kobiety i doradzać wspomnianej parze.

Jastrzębski: na Bliskim Wschodzie i w Afryce Płn. Macron dba przede wszystkim o francuskie interesy

Emmanuel Macron epatuje ,,sprawiedliwym gniewem”, grozi skorumpowanym libańskim politykom palcem, otacza opieką iracki sektor energetyczny, wzmacnia grecką obronność – wszystko na przekór Ankarze.

Al-Jazeera

  1. Al-Kadhimi gości u Macrona i dyskutuje o walce z terroryzmem i odbudowie Iraku

Prezydent Francji Emmanuel Macron przyjął w poniedziałek premiera Iraku Mustafę Al-Kadhimiego  wraz z delegacją w Pałacu Elizejskim.

Al-Kadhimi zdążył już odbyć rozmowę z premierem Jeanem Castex, podczas której rozpatrywali sposoby rozwinięcia relacji dwustronnej i pogłębienia ich w sektorze gospodarczym i inwestycyjnym oraz sektorze bezpieczeństwa i zdrowia.

Al-Kadhimi wskazał na istotę wzmocnienia współpracy pomiędzy oboma krajami w licznych sektorach. Iracki polityk podkreślił, że jego kraj chce nawiązywać trwałe relacje dyplomatyczne z państwami świata w oparciu o wspólne korzyści.

Ze swojej strony, Castex podkreślił gotowość Francji do wsparcia Iraku na zróżnicowanych polach.

Co istotne, podczas spotkania podpisano trzy listy intencyjne dotyczące sektorów transportu, rolnictwa i edukacji.

Paryż jest pierwszym przystankiem na europejskiej trasie Al-Kadhimiego. Iracki premier ma zawitać również w Brytanii i Niemczech. Jest to pierwsza podróż Al-Kadhimiego do Europy od czasu objęcia urzędu w maju.

Na początku zeszłego miesiąca Macron odwiedził Bagdad, gdzie rozmawiał z Al-Kadhimim o współpracy w sektorze energetycznym i współdziałaniu przy projekcie jądrowym, który pozwoliłby na przezwyciężenie problemu niedoboru prądu w Iraku. Poruszono wtedy również temat współpracy wojskowej w walce z Państwem Islamskim i francuskiego wsparcia dla programu budowy metro w Bagdadzie. Rozmawiano także o realizacji programów naukowych, kulturowych, humanitarnych i zdrowotnych. Macron podkreślił wtedy, że Francja wspiera starania Al-Kadhimiego we wzmacnianiu irackiej suwerenności i utrzymaniu broni w rękach państwa.


Komentarz: w ostatnich miesiącach Francja znacząco zaktywizowała się na Bliskim Wschodzie, a przykładami takiego wzmożonego działania są wizyty jej Prezydenta Emmanuela Macrona. Podczas wizyty w Bagdadzie, ustalono, że projekt nuklearny będzie realizowany pod auspicjami Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej ONZ, co przyczyni się do stworzenia miejsc pracy i poprawi sytuację energetyczną kraju. Wiadomo jednak, że z każdą inwestycją zwiększa się obecność i wpływ inwestora w danej przestrzeni fizycznej. Zwiększa się też jego troska o warunki, w jakich przedsięwzięcie się rozwija, a także oczekiwania, że gospodarz będzie tę inwestycję chronić. Właśnie takie troski zmotywowały Macrona do zbesztania libańskich elit politycznych za ich skorumpowanie i nieudolne próby uzdrowienia libańskiego państwa, jednak o tym powiem za chwilę. Pierwej Irak, Irak i jego ropa, a może właściwie ropa Autonomicznego Regionu Kurdystanu zwanego Irackim Kurdystanem. Francja już od jakiegoś czasu zakorzeniła się w irackim przemyśle naftowym. Wszak to francuska firma Total posiada 22,5 procent udziału w konsorcjum zarządzającym polem naftowym w Halfaya, a także 18 procent udziału w bloku eksploracyjnym w regionie Kurdystanu.

Skoro już mowa o ropie, to Total zaangażowany jest w poszukiwanie gazu na wodach na południe od Cypru. A żeby pilnować swoich interesów na wyspie od dawna rozdartej pomiędzy Europę a Turcję, Paryż zdecydował się umieścić na greckiej części wyspy swoje oddziały, dwa myśliwce, a także jednostki marynarki wojennej, które wszak wzięły udział w ćwiczeniach razem z Polemiko Naftiko, to jest grecką marynarką wojenną patetycznie zwaną po angielsku “Hellenic Navy”.

Te bogate w złoża nautralne wody graniczą z Libanem, gdzie Prezydent Macron rozpoczął swój bliskowschodni tour tuż po tragicznym wybuchu saletry amonowej w bejruckim porcie. Po drugiej wizycie, pod koniec września i również w Libanie, Macron w typowym dla siebie kogucim stylu oskarżył elity polityczne o ,,zdradę” wobec ich obietnic – obietnic utworzenia nowego, skutecznego rządu. Prezydent Macron powiedział ponadto, że jest „zawstydzony” libańskimi przywódcami, którzy „przedkładają partyjne i partykularne interesy nad ogólne dobro państwa”. Macron ostrzegł wspierany przez Iran szyicki Hezbollah, mówiąc, że „nie jest on tak potężny, jak mu się zdaje i że musi uwzględniać interesy wszystkich Libańczyków”. Francuski prezydent dał libańskiej klasie politycznej cztery do sześciu tygodni na wdrożenie jego planu naprawy państwa.

Zachowanie Macrona w Libanie ma moim zdanie na celu przede wszystkim wzmocnienie jego pozycji politycznej we Francji, jak i w Libanie, a także przedstawienie Francji jako praworządnego protektora swojego dawnego bliskowschodniego, przedwojennego mandatu. Wiadomym jest, że kultura libańska zawiera w sobie elementy kultury francuskiej. Przed uzyskaniem niepodległości Liban był francuskim mandatem. I choć może protekcjonalna postawa Macrona wobec dawnych ziem zależnych może podobać się niektórym francuskim wyborcom śniącym o przywróceniu dawnej, twardej, francuskiej władzy zagranicznej, to wątpię, aby tego typu postawa przekonała przeciwników Macrona, a tym bardziej Libańczyków.

Z innej strony, gniew francuskiego lidera może istotnie być realnym ostrzeżeniem dla libańskiej oligarchii, która musi się liczyć z gospodarczymi reperkusjami. Wszak w Libanie funkcjonuje około 100 francuskich firm i to w tak kluczowych i zróżnicowanych sektorach jak spożywczo-rolniczy, detaliczny, finansowy, a nawet w przemyśle naftowym. Zdrada, o której mówi Macron, jest zatem zdradą tak wobec libańskich obywateli, jak i wobec, jeśli nie przede wszystkim, wobec francuskich firm i francuskich interesów w Libanie, którym destabilizacja i chaos społeczno-polityczny na pewno nie sprzyjają.

A słabe państwa na obrzeżach mocnych bytów politycznych stanowią źródło kłopotów dla tychże silniejszych. Problemem dla Francji jest więc Libia, a właściwie niekontrolowana migracja ubogiej ludności afrykańskiej do Europy, a tym samym do Francji. Paryż chciał uszczelnić libijskie granice, wspierając Marszałka Chalifę Haftara oraz jego Libijską Armię Narodową (LNA), widząc w Haftarze silnorękiego kacyka mogącego opanować bogaty w ropę kraj. Czyniąc to, Francja sprzeciwiła się Turcji popierającej uznany przez ONZ Rząd Zgody Narodowej w Trypolisie, rząd, w którego składzie są osoby sympatyzujące z Bractwem Muzułmańskim, rząd zatrudniający syryjskich najemników – weteranów wojny domowej w Syrii. Jeśli istotnie Prezydentowi Recepowi Erdoganowi udałoby się doprowadzić do unifikacji Libii pod rządem Trypolisu, to jest dyktatem Ankary, to wspomniana już wcześniej francuska firma Total będzie mogła pożegnać się z udziałami w libijskiej ropie.

Można lubić lub nie lubić Emmanuela Macrona za jego zadziorny charakter, ale to właśnie on pozwala zapełnić realną próżnię politycznej kompetencji na Bliskim Wschodzie, próżnię która powstała w wyniku wycofania się amerykanów oraz znużenia walkami starych pretendentów do regionalnej hegemonii, to jest Iranu, Turcji, Arabii Saudyjskiej czy nawet odległych mocarstw takich jak Chiny oraz Rosja. Macron występuje z pozycji obrońcy wartości i praw ludności Bliskiego Wschodu i Północnej Afryki. On, a więc i Francja, są nośnikami jakości i cnót europejskich oraz potencjału stabilizującego.

Burzę wywołały niedawno słowa Macrona o „światowym kryzysie islamu”. W tej wypowiedzi z początku października francuski prezydent dał wyraz swemu sceptycyzmowi wobec imigracji muzułmańskiej, aczkolwiek nie bezpośrednio. Zapowiedział natomiast reformy mające wzmocnić sekularyzm we Francji przeciw „islamistycznemu separatyzmowi”. Jednak zarówno Macron jak i wielu Francuzów wie, że podstawowym działaniem w walce z islamistycznym ekstremizmem jest uszczelnienie granicy europejsko-bliskowschodniej i europejsko-afrykańskiej. To jednak nie leży w interesie Erdogana. Bliski Wschód i Afryka Północna to ogromna szansa dla Emmanuela Macrona i francuskich interesów. Jest to tak wielka szansa jak i wielkie zagrożenie.


 

Konto Twitter Białoruskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych

  1. Białoruś wysyła Egiptowi traktory

Białoruś i Egipt rozwijają współpracę przemysłową i rolniczą. Białoruskie traktory Belarus-921T po raz pierwszy zostały dostarczone do Egiptu. Maszyny zostały dodatkowo zmodyfikowane, aby mogły funkcjonować w bardzo gorącym klimacie, napisało białoruskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych.

 

Reuters

1. Bashar Al-Assad wyłącza osoby o niskich zarobkach spod podatku od dochodu

Prezydent Syrii Bashar Al-Assad wyłączył kolejne osoby o niskich zarobkach spod podatku od dochodu, poinformował gabinet prezydencki. Taki ruch jest podyktowany amerykańskimi sankcjami i trwającą niemal dekadę wojną.

Od środy osoby zarabiające poniżej 50 tys. funtów syryjskich, to jest poniżej 40 dolarów, na miesiąc. Przed wprowadzeniem ulgi jedynie osoby zarabiające poniżej 15 tys. funtów syryjskich były zwolnione z podatku od dochodu.

W osobnym dekrecie, Prezydent Al-Assad uiścił jednorazową opłatę wysokości 50 tys. funtów syryjskich dla wszystkich pracowników instytucji państwowych i wojska. Emerytowani pracownicy publiczni dostali natomiast 40 tys.

 

Al-Arabiya

  1. Izraelska delegacja przybywa do Sudanu w poszukiwaniu normalizacji stosunków

Izraelska delegacja odbyła wizytę w Sudanie, której celem była normalizacja stosunków izraelsko-sudańskich, poinformowała Al-Arabiya powołując się na izraelskie Kan radio. Oczekuje się przełomu we wspomnianych relacjach oraz ocieplenia stosunków Izraela z kolejnym państwem muzułmańskim i poniekąd także arabskim.

Izraelski Minister Wywiadu Eli Cohen powiedział izraelskiemu Channel 13 News, że wierzy, iż „Izrael jest bardzo blisko normalizacji stosunków z Sudanem”.

Kan radio nie udzieliło żadnych dodatkowych informacji na temat rozmów w Chartumie. Biuro Premiera Benjamina Netanyahu oraz Izraelskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych odmówiło dalszego komentarza.

 

Al-Hurra

1. Belgijski minister imigracji irackiego pochodzenia zabiera głos w kwestii deportacji irakijczyków

Belgijski Minister Imigracji irackiego pochodzenia Sammy Mahdi powiedział, że przypisywane mu wypowiedzi, jakoby chciał deportować irackich imigrantów, nie odzwierciedlają dokładnego znaczenia jego słów. Minister podkreślił, że Belgia nie deportuje kogokolwiek „komu groziłaby śmierć” w wyniku takiej decyzji.

W wywiadzie dla portalu “Irfa’ Sautak” (“Raise Your Voice) Mahdi podkreślił, że mówiąc o deportacji nie miał na myśli konkretnej nacji, a raczej każdego imigranta przebywającego w Belgii nielegalnie.

Stwierdzenie ministra wywołało reakcje pośród arabskich wokalistów, którzy uznali je za szokujące „ponieważ ojciec belgijskiego ministra jest imigrantem i uchodźcą.”

Jastrzębski: Mimo udanych libijsko-libijskich negocjacji, Turcja pozostaje zwycięzcą konfliktu w Libii

W momencie gdy libijsko-libijskie negocjacje w marokańskim mieście Bouzinka dobiegają końca, Syria walczy z pożarami w prowincji Hama, a pokój w Południowym Sudanie trzeszczy w posadach.

Al-Arabiya

  1. Libijskie negocjacje w marokańskim mieście Bouzinka dobiegają końca

Źródła Al-Arabiji potwierdziły uzyskanie porozumienia między dwoma libijskimi delegaturami od niedzieli prowadzącymi pertraktacje w marokańskim mieście Bouzinka. Rozmowy dotyczyły kluczowych aspektów Wojny Domowej w Libii, a stronami dyskutującymi był trypolitański Rząd Zgody Narodowej (GNA) i Libijska Armia Narodowa (LNA) działającą w imieniu Izby Reprezentantów z Tobruku.

Obie strony uzyskały porozumienie co do urzędu Prezesa Banku Centralnego, a także w kwestii równego podziału siedmiu kluczowych urzędów państwowych. Otwiera to możliwość restrukturyzacji Rady Prezydenckiej. Ostateczne oświadczenie przypieczętowujące porozumienie uzyskane między stronami ma zostać podpisane dziś (czwartek 10.09.2020) wieczorem.

Według źródeł Al-Arabiji obecnych podczas pertraktacji Rząd Zgody Narodowej uznał za niezwykle trudne, aby w wyniku rozmów osiągnąć jakiekolwiek porozumienie polityczne uwzględniające wyrzucenie Turcji z Libii. Al-Arabiya dodała, że żadne z wynegocjowanych przez rząd trypolitański uzgodnień nie uwzględnia usunięcia Turcji z Libii.

Prawdziwym utrudnieniem dla szybkiego zawarcia porozumienia pomiędzy stronami negocjującymi w Bouzinka była delikatna kwestia turecka. Rząd Zgody Narodowej odmówił anulowania umów, jakie podpisał z Turcją, a także sprzeciwił się utworzenia niezależnej komisji międzynarodowej mającej zbadać wspomniane porozumienia. W zamian za to Izba Reprezentantów z Tobruku zażądała zwrotu wszelkich środków finansowych ulokowanych przez Rząd Zgody Narodowej z Trypolisu w tureckich bankach.

Z kolei Libijska Armia Narodowa nalega na rozwiązanie i rozbrojenie zbrojnych milicji wiernych rządowi trypolitańskiemu. W kwestii portów naftowych Libijska Armia Narodowa zaproponowała nadzór międzynarodowy nad portami naftowymi przy utrzymaniu armii w pełnej odpowiedzialności za ich bezpieczeństwo. Tym samym LNA nie godzi się na to, by porty znalazły się pod kontrolą zbrojnych milicji i najemników.


Komentarz: choć rozmowy w Bouzinka rokują dobrze, to przede wszystkim potwierdziły one niezwykły zmysł osób decyzyjnych z Ankary. Turcja zdołała już uzyskać kontrolę nad importem do Libijskich portów. Podpisano umowy na szkolenie sił Rządu Zgody Narodowej. Macki tureckiego zdążyły już rozpełznąć się po różnych sektorach libijskiej gospodarki i strukturach państwowych.


W międzyczasie w Genewie odbywają się równoległe wielostronne rozmowy pod przewodnictwem Centrum Dialogu Humanitarnego ONZ. Podczas rozmów ustalono, że Rada Prezydencka powinna ulec restrukturyzacji, a w jej skład winien wejść prezydent i dwóch wiceprezydentów. Ponadto, ustalono, że powinien zostać utworzony rząd niezależny od Rady Prezydenckiej, którego kadencja miałaby trwać nie dłużej niż do 8 miesięcy, w których trakcie muszą być rozpisane nowe wybory.

 

Al-Jazeera

  1. Pożar w Bejrucie wywołuje panikę wśród mieszkańców miasta

Wielkie słupy dymu wydobywające się z portu w Bejrucie wywołały panikę wśród mieszkańców miasta. Do zdarzenia doszło zaledwie dwa dni po ugaszeniu pożaru w miejscu wybuchu saletry amonowej, który 4-ego sierpnia zabił przynajmnie 190, ranił zaś 6500 osób.

Nowy pożar wybuchł dziś (czwartek 10.09.2020) w strefie wolnocłowej portu, gdzie przechowywano oleje napędowe i opony. Źródło Al-Jazeery poinformowało, że pożar wybuchł w przestrzeni magazynowej firmy BCC Logistics. Według świadków zdarzenia, w rozprzestrzenieniu się ognia pomogły niesprzątnięte fragmenty infrastruktury zniszczonej w wybuchu saletry amonowej.

 

Radio Tamazuj

  1. Spór międzypartyjny o kontrolę nad hrabstwami w Południowym Sudanie trwa

Nierozwiązana kwestia podziału władzy terytorialnej pomiędzy partiami politycznymi Południowego Sudanu chwieje delikatnym procesem pokojowym. Partie nie mogą osiągnąć konsensusu w kwestii tego, ile jednostek administracyjnych ma przypaść każdej z nich.

Mimo sukcesu prezydenta Salva Kiira i leaderów opozycyjnych, jakim było utworzenie prezydentury w lutym, potem zaś gabinetu i powołanie 9 gubernatorów stanowych, politykom nie udało się jeszcze osiągnąć porozumienia co do władz stanowych i powiatowych (czyli władz na poziomie hrabstwa – county).

Koordynator bloku Pozostałych Partii Politycznych Albino Akol Atak powiedział Radiu Tamazuj, że kwestia ta utknęła w martwym punkcie. Albino dodał, że środowisko prezydenta odmówiło zrzeknięcia się 4 hrabstw w Wielkim Pibor i Ruweng.

– Mamy już trzeci tydzień negocjacji bez jakiejkolwiek zmiany – powiedział Albino, dodając, że trwająca dysputa dotyczy wyłącznie tego, ile hrabstw ma być rozdzielonych pomiędzy partie polityczne. Strona prezydenta chce zachować 4 hrabstwa dla siebie, oddając 75 hrabstw do podziału partiom.

– Tymczasem grupy opozycyjne chcą, aby nie 75 a 79 hrabstw zostało rozdzielonych pomiędzy partiami – tłumaczy Albino, dodając, że partia Prezydenta Salva Kiira zamierza zachować 2 hrabstwa w Wielkim Pibor i 2 hrabstwa w Ruweng, co sprzeciwiłoby się umowie pokojowej.

– Jeśli o nas chodzi, to impas w kwestii przydzielenia hrabstw trwa nadal. Prezydencki dekret przywracający strukturę państwa do 10 stanów i 79 hrabstw jest właśnie pogwałcany – powiedział Kornelio Kon Ngu, szef Narodowego Sojuszu Partii Politycznych, dodając, że Opozycyjny Ludowy Ruch Wyzwolenia Sudanu (SPLM-IO) „żąda, aby wspomniane hrabstwa w Pibor i Ruweng zostały przydzielone partiom politycznym”. Polityk stwierdził, że w obliczu impasu zaufanie głównych partii w stosunku do umowy pokojowej jest niskie, co stanowi poważny problem.

– Brak porozumienia między Ludowym Ruchem Wyzwolenia Sudanu a SPLM-IO może zniweczyć postanowienia pokojowe. Nie jestem przekonany, że kwestia hrabstw stanowi problem, który powinien opóźniać naszą pracę o ponad miesiąc – powiedział Kon.

Łamanie postanowień przez środowisko Prezydenta Kiira może zachwiać chybotliwym pokojem, jakim zaledwie dwa lata temu zakończyła się pięcioletnia Wojna Domowa w Sudanie Południowym.

 

SANA

  1. Syria walczy z pożarami

Przy ogromnym wsparciu Sił Zbrojnych Syrii, strażacy i obrona cywilna kontynuują walkę z pożarem w okolicach miejscowości Chirbat Hazur znajdującej się na południowy zachód od miasta Masjaf w prowincji Hama.

Obecnie podjęte działania sprowadzają się do odcięcia drogi rozprzestrzeniania się ognia. Zaangażowanym służbom udało się już zdławić pożar w miejscowości Ayn Halaqim znajdującej się na północ od Chirbat Hazur. Ponadto, udało się powstrzymać rozprzestrzenienia się ognia na dzielnice mieszkalne.

W międzyczasie wojsko użyło helikopterów, aby zagasić pożar, który wybuchł między wioskami Al-Hayluna i Al-Laqba w prowincji Hama. Ogień był gaszony przy pomocy wody spuszczanej z pokładu helikopterów. Woda ta została pobrana ze sztucznego zbiornika As-Sourani w powiecie Tartous i zrzucona na granicach pożaru, który rozprzestrzenił się w obszarach wysokogórskich. Gaszenie pożaru na tych terenach jest utrudnione przez ostre, skaliste klify.

Mieszkańcy terytoriów dotkniętych przez pożary powiedzieli korespondentowi SANA, że rozprzestrzenianie się ognia potęgują mocne wiatry i gęsta, sucha roślinność. Tubylcy powiedzieli, że trawiące od tygodnia pożary pochłonęły dziesiątki hektarów lasów dębowych, piniowych, cyprysowych, a także drzew owocowych i oliwnych. Do tragedii doszło tuż przed rozpoczęciem zbiorów, do których przygotowywali się rolnicy.

Dr Bruno Surdel: Prezydent Erdogan oświadczył, że Turcja nie odda ani kropli ze swych mórz

Dr Bruno Surdel o sporze wokół wschodniego Morza Śródziemnego, nacjonalistycznej retoryce Ankary, zaangażowaniu międzynarodowym i możliwości kompromisu, a także o sytuacji w Libii.


Dr Bruno Surdel mówi o stanie konfliktu grecko-tureckiego. W jego tle obecna jest, jak wskazuje, idea panturkizmu, zgodnie z którą Turcja powinna zjednoczyć wszystkie ludy turkijskie. Powstałoby wówczas mocarstwo na miarę Rosji i Chin. Istotna dla Turcji jest także kontrola nad otaczającymi ją morzami.

Prezydent Erdogan oświadczył […], że Turcja nie odda ani kropli z tych mórz.

Po stronie Aten zaangażował się ostatnio w ten spór Izrael.  Kluczowym sojusznikiem Grecji już od dłuższego czasu jest Francja. Ekspert ds. bliskowschodnich zauważa, że międzynarodowa koalicja jaka wytworzyła się wokół sporu o wschodnie Morze Śródziemne zbliżona jest do tej z konfliktu w Libii.

Heiko Mass doprowadził do tego, że minister spraw zagranicznych Turcji ogłosił, że Turcja jest gotowa negocjować z Grecją bez żadnych warunków wstępnych.

Jednocześnie utrzymywana jest „ostra, nacjonalistyczna retoryka”, co tłumaczy złą sytuacją gospodarczą Turcji. Dr Surdel ocenia, że prędzej czy później dojdzie do kompromisu. Tłumaczy, że Francja ma w tym regionie interesy strategiczne, w tym energetyczne.

Poruszony zostaje również temat sytuacji w Libii. Między rządem w Trypolisie a władzami w Tobruku szykuje się kompromis. Mówi się o demilitaryzacji dwóch ważnych miast na wybrzeżu- Al-Dżufry i Syrty. Nie cieszy się z tego Turcja, gdyż, jak zauważa rozmówca Jaśminy Nowak, wolałaby przejąć kontrolę nad tymi obszarami.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Jastrzębski: Trawiony konfliktem wewnętrznym rząd trypolitański już niedługo może przestać być Rządem Zgody Narodowej

Powróciwszy do Libii z wizyty w Turcji, zawieszony Minister Spraw Wewnętrznych Fathim Bashagha został powitany przez 300 wozów wojskowych lojalnych mu milicji.

Al-Arabiya

  1. Rząd trypolitański rozdarty konfliktem wewnętrznym

Od zeszłego tygodnia Trypolis jest rozdarty konfliktem wewnętrznym pomiędzy jego Premierem Fayezem As-Sarrajem a Ministrem Spraw Wewnętrznych Fathim Bashaghą, który niedawno został zawieszony w swych obowiązkach.

Al-Bashagha przybył do budynku rządu w Trypolisie w czwartek w licznej obstawie lojalnych mu milicji. Bashagha ma tam zostać poddany jawnemu, to jest nadawanemu przez telewizję, przesłuchaniu w sprawie zabójstwa demonstranta protestującego w Trypolisie.


Komentarz: Mówi się, że człowiek ten został zastrzelony przez członka milicji lojalnej wobec rządu trypolitańskiego. W tym kontekście sam Bashagha stwierdził 27 sierpnia, że gotów jest odpowiedzieć zbrojnie milicjom lojalnym wobec premiera As-Sarraja, jeśli te skrzywdzą jakiegokolwiek z protestujących. Ponadto Bashagha uważa, że robi się z niego kozła ofiarnego, ponieważ otwarcie zwalcza on korupcję trawiącą struktury rządu trypolitańskiego.

Powróciwszy z Turcji, Bashagha powiedział „ Korupcja rozsiała się po wszystkich sektorach państwa… Domagam się państwa, które pociągnie do odpowiedzialności skorumpowane osoby winne przepuszczenia wielu miliardów”.

Istotnym jest tutaj, że zawieszenie Bashagha potępili mieszkańcy miasta Misrata. Istotne jest też to, że sam Bashagha pochodzi z Misraty będącej siedzibą najsilniejszych milicji w Libii. Wielu z członków tychże bojówek jest powiązana z Bractwem Muzułmańskim. Liczące 17 000 dobrze uzbrojonych i doświadczonych bojowników walk o Trypolis, oddziały te mogłyby posłużyć Bashaghrze do przeprowadzenia puczu – puczu, który być może zwietrzył Premier As-Sarraj, wykorzystując nieobecność Bashagha, aby pozbyć się go z urzędu.

Choć Bashaghra dobrowolnie poddał się śledztwu w sprawie pacyfikacji protestujących, o co, przypomnijmy, sam Bashagha oskarża oddziały As-Sarraja, to zawieszony minister spraw wewnętrznych na każdym kroku pręży muskuły. Show, jaki sprezentowali mu wierni towarzysze po jego powrocie z Turcji, mówi sam za siebie. Około 300 wozów bojowych przybyło do bazy lotniczej w Mitidze, aby eskortować Bashaghę.

Jeżeli nie dojdzie do załagodzenia animozji między As-Sarrajem a Bashaghą, możemy już niedługo mieć nie dwie, a trzy frakcje walczące o zjednoczenie terytoriów libijskich. Jeżeli dojdzie do starcia zbrojnego wewnątrz rządu trypolitańskiego, to dalsze nazywanie go Rządem Zgody Narodowej okaże się pomyłką. Na tym zaś zyska nie kto inny jak Marszałek Chalifa Haftar i podległa mu Izba Reprezentantów w Tobruku.


Al-Jazeera

1. Tunezyjski rząd z wotum zaufania

We wtorek, po wielogodzinnej dyskusji, tunezyjski parlament udzielił rządowi Premiera Hishema Al-Meshishiego wotum zaufania. Skład rządu Al-Meshishiego został zaakceptowany 134 głosami z 217, przy czym, aby uzyskać wotum zaufania tunezyjskie prawo wymaga jedynie 109.

Przed głosowaniem, 46-letni Al-Mesheishi powiedział, że brak stabilności politycznej w Tunezji, jaki dało się zaobserwować w ostatnich dziesięciu latach, uniemożliwiał osiągnięcie celów rozwojowych. Oficjel dodał, że niestabilność polityczna doprowadziła do utraty nadziei wielu Tunezyjczyków na polepszenie ich warunków bytowych. Al-Mesheishi stwierdził, że jego rządowi przyświecają cele bezpartyjne, on sam zaś zobligowany jest do współpracy z różnymi politycznymi aktorami dla dobra przeprowadzenia niezbędnych reform w różnych sektorach tunezyjskiego państwa.

Podczas posiedzenia parlamentu jego Marszałek Rashid al-Ghannouchi powiedział, że konstytucja pozostaje ostoją, do której uciekają się wszyscy Tunezyjczycy pomimo różnicy zdań dotyczących niektórych jej zapisów mogących zostać zrewidowanymi za zgodą polityczną i społeczną. al-Ghannouchi podkreślił obowiązek ciążący na parlamencie, jakim jest realizacja spraw priorytetowych dla obywateli zgodnie z konstytucją. Stwierdził też, że „ nasza wzrastająca demokracja zakorzenia się głębiej i głębiej każdego dnia pomimo trudności i przeciwności. Jesteśmy pewni, że wolą ludu jest to, aby postępowało to w kierunku dialogu i porozumienia”.

Gabinet Al-Meshishiego to już trzeci rząd, jaki uzyskał wotum zaufania w Tunezji w przeciągu niespełna roku. Wynikiem nietrwałości rządów jest głęboki podjął wewnątrz parlamentu wybranego w październiku 2019 roku. W ostatnim momemncie przed sesją parlamentu mającą zadecydować o zaufaniu lub braku takowego dla technokratycznego rządu Al-Meshishiego większość partii udzieliła poparcia dla nowego gabinetu. Wśród wspomnianych partii znalazła się Partia Odrodzenia, tzw. An-Nahda. Choć posiadająca największy procentowo udział w mandatach poselskich, An-Nahda nie ma większości rządzącej w jednoizbowym parlamencie Tunezji. Niemniej, partia ta cieszy się zdolnością do przeważenia politycznej szali w trakcie głosowań i tak też się stało dzięki jej ogłoszeniu, że będzie głosować na rząd Al-Meshishiego.

Główną bolączką uniemożliwiającą sprawne rządy w Tunezji jest obecność w parlamencie licznych partii rywalizujących ze sobą o wpływy polityczne, co z kolei uniemożliwia utworzenie dobrze funkcjonującej koalicji.

Uformowany przez Al-Meshishiego rząd zyskał sobie miano „rządu prezydenta”.


Komentarz: takie miano może wynikać z faktu, że jak sam Prezydent Tunezji Kais Saied, tak i wielu ministrów z rządu Al-Meshishiego oficjalnie nie reprezentuje interesów konkretnej partii politycznej.


Istotnie, rząd Al-Meshishiego składa się z 25 ministrów, w tym 8 kobiet. Ministrowie to przede wszystkim sędziowie, profesorowie uniwersyteccy, urzędnicy, a także przedstawiciele sektora prywatnego. Większość z nich jest bliżej nieznana tunezyjskiej opinii publicznej.


Komentarz: nazwanie rządu Al-Meshishiego „prezydenckim” jest dość nieścisłe, jeśli nie mylące. Prawdą jest, że to Prezydent Tunezji Kais Saied mianował Al-Meshishiego premierem 25 lipca w obliczu niezdolności jego poprzednika do uporania się z kryzysem politycznym. Niemniej, z nieznanych powodów, niedługo przed głosowaniem za wotum zaufania dla Al-Meshishiego, Prezydent Saied miał wycofać swoje poparcie dla własnego kandydata. Być może było to podyktowane zakulisowymi negocjacjami, w wyniku których Al-Meshishi uzyskał poparcie An-Nahdy – poparcie udzielone, jak sama partia podkreśliła „z rezerwą”.

Wydaje się, że Saied mógł przestraszyć się cichego przeciągnięcia swojego kandydata na stronę An-Nahdy, której od 38 lat przewodniczy jej założyciel i obecny Marszałek Parlamentu al-Ghannouchi, będący zarazem bardzo mocnym rywalem politycznym Prezydenta Saieda. Co się tyczy Al-Meshishiego, będąc magistrem prawa, politologii i administracji, byłym członkiem Państwowej Komisji Śledczej ds. Korupcji i Wyłudzeń, a przede wszystkim ministrem spraw wewnętrznych w poprzedzającym rządzie, zdaje się on posiadać odpowiednie kompetencje, aby zmierzyć się z zadaniem stabilizacji tunezyjskiej sceny politycznej.


Rudaw

  1. Kurdyjsko-turecka wymiana ognia doprowadza do opustoszenia chrześcijańskiej wioski w Irackim Kurdystanie

Chrześcijańska wioska Sheranish w dystrykcie Zakho w Irackim Kurdystanie opustoszała w wyniku tureckich operacji wojskowych przeciwko Partii Pracujących Kurdystanu (PKK). Mieszkańcy zostali wypłoszeni przez tureckie naloty. Jeden z nich powiedział Rudaw, że Turcy ,,podpalil pola uprawne i zbombardowali wioskę”. Wioska wielokrotnie była niszczona i odbudowywana.

Od września siły tureckie prowadzą działania przeciwko PKK. W tym czasie wojsko tureckie zdążyło założyć już 12 przyczółków w prowincji Zakho.

Jastrzębski: Rząd trypolitański wydał libijskie paszporty najemnikom – mobilizuje siły przed atakiem na Syrtę

Najemnicy walczą po obu stronach Libijskiej Wojny Domowej. Oba obozy mające się za pełnoprawne przedstawicielstwa libijskiego państwa zapomniały o Konwencji ONZ o Najemnikach i że Libia ją podpisała.

Al-Arabiya

  1. Trypolitański Rząd Zgody Narodowej wydał paszporty syryjskim, somalijskim i tunezyjskim najemnikom.

Turcja, Katar oraz libijski Rząd Zgody Narodowej z siedzibą w Trypolisie zgodziły się, aby wydać libijskie paszporty, a tym samym nadać obywatelstwo syryjskim, somalijskim i tunezyjskim najemnikom. Ma to na celu zintegrowanie ich z regularnymi siłami Rządu Zgody Narodowej (GNA). Do integracji ma dojść pod nadzorem Turcji.

Jedno ze źródeł Al-Arabiyi podało, że „Turcja będzie nadzorować i trenować (byłych najemników) w bazie lotniczej Al-Watiya oraz na Lotnisku Międzynarodowym w Trypolisie. Trening będzie dofinansowany przez Katar. Przeszkoleni dawni najemnicy będą przypisani do konkretnych zadań takich jak zabezpieczanie i ochrona rządowych siedzib należących do rządu trypolitańskiego. Ma to uniemożliwić szantażowanie Rządu Zgody Narodowej przez miejscowe libijskie milicje”.

Ponadto, we wtorek Katar i Turcja podpisały umowę o wysłaniu doradców wojskowych i instruktorów mających wspierać siły Rządu Zgody Narodowej.

– Doszliśmy do porozumienia z tureckim Ministrem Obrony Hulusim Akarem i jego katarskim odpowiednikiem Ministrem Khalidem bin Mohamedem Al-Attiyahem. Dotyczy ono trójstronnej współpracy przy budowie wojskowego instytutu szkoleniowego – powiedział Minister Obrony w rządzie trypolitańskim Salah An-Namrouch.

Tymczasem w środę rzecznik podległej Marszałkowi Chalifowi Haftarowi Libijskiej Armii Narodowej Ahmad Al-Mismari powiedział, że wspierane finansowo i militarnie przez Katar siły tureckie przejęły kontrolę nad portami morskimi w Trypolisie, Misracie oraz ِAl-Chumsie.

Al-Mismari zapewnił, że Libisjka Armia Narodowa jest dobrze uzbrojona, a także że jej wizja radarowa rozciąga się na całe terytorium Libii. Rzecznik dodał ponadto, że Libijska Armia Narodowa jest gotowe na wszelką bitwę i że nie cofnie się przed niczym.


Komentarz: Wróćmy jednak do kwestii najemników. Jak widzimy, na nic zdały się starania ONZ mające na celu deeskalację konfliktu w Libii poprzez rozwiązanie jednostek najemnych. Wezwania ONZ zostały niezwykle sprytnie zinterpretowane i „wysłuchane” przez rząd trypolitański, który wcale nie pozbył się swoich najemników, a jedynie ubrał ich w nowe mundury. Sam fakt, że obrał takie rozwiązanie, nie oznacza zaprzestania mobilizacji. Być może dawno zapowiadana ofensywa na Syrtę w końcu nadejdzie.

A co do strony przeciwnej, to jest Libijskiej Armii Narodowej pod Marszałkiem Haftarem, ma ona w zanadrzu własnych niejomników. No dobrze, może nie takich własnych, bo rosyjskich chłopców z Grupy Wagnera.

Każda ze stron Libijskiej Wojny Domowej rości sobie wyłączność na pełnoprawne reprezentowanie Libii tak wewnątrz, jak i na arenie międzynarodowej. Zarówno rząd w Trypolisie, jak i ten w Tobruku zdają się niepomne na pewien istotny fakt. Otóż 22 września 2000 roku Libia podpisała Konwencję Narodów Zjednoczonych o Najemnikach zakazującą rekrutowania, trenowania, stosowania i finansowania najemników.

Cóż, pamięć państwowa jest istotnie krótka.


As-Sahra Al-Maghribiya

  1. Uderzenie służb w nielegalnych migrantów i handlarzy ludźmi

Marokańskie służby porządkowe kontynuują walkę z nielegalną migracją i siatkami handlarzy ludźmi. W zeszłym tygodniu służbom udało się rozbić już trzy organizacje tego typu działające w Al-’Uyun, Tantan i Al-Jadidzie.

Natomiast w poniedziałek, w miejscowości Al-Jadida, marokańskiej policji udało się aresztować 3 osoby w wieku od 26 do 36 lat podejrzane o udział w handlu ludźmi.

Według Generalnego Dyrektoriatu Bezpieczeństwa Narodowego podejrzani zostali przyłapani in flagranti, próbując przemycić 5 osób. Ponadto, w trakcie akcji udało się przejąć lekki samochód, 3 silniki do motorówek, a także 500 litrów paliwa.

W zeszłym tygodniu policji w wilajecie Al-’Uyun udało się zatrzymać 4 osoby w wieku od 30 do 40 lat, w tym Senegalczyka oraz mieszkańca gwinejskiej stolicy Konakry. Podejrzani zostali zatrzymani, po tym, jak skoordynowane uderzenie służb porządkowych zatrzymało 21 osób oczekujących na przerzucenie za granicę. Podczas akcji zabezpieczono gumową łódź pontonową, 5 silników motorówkowych, 2 systemy GPS, samochód z napędem na cztery koła i jeszcze jeden lekki samochód, kilka telefonów komórkowych, a także sumę pieniędzy będącą prawdopodobnie zapłatą za, jednak udaremniony, przemyt.

W tym samym czasie udało się powstrzymać inną operację przemytu ludzi, tym razem aresztując 3 przemytników, w tym 34-letniego obywatela Gambii. Przemytnicy mieli przetransportować 7 osób z wybrzeża miasta Tantan, w tym 5 z Afryki Subsaharyjskiej oraz 2 obywateli Bangladeszu i Sri Lanki.

W trakcie jeszcze innej operacji zostało aresztowanych 2 przemytników mających przetransportować 35 osób, w tym 15-latka. Osoby te przetrzymywane były w domu w dzielnicy Bir Anzaran miasta Al-Jadida. Podczas akcji zabezpieczono 12 pojemników zawierających 600 litrów paliwa, 5 telefonów komórkowych oraz 2 krótkofalówki, 4 kamizelki ratunkowe, strój do nurkowania i motocykl z zagranicznymi numerami rejestracyjnymi.

Al-Jazeera

  1. Saudowie zinfiltrowali Twittera, aby wyłapać dysydentów.

Al-Jazeera poinformowała, że agencja Bloomberg ujawniła w środę, iż saudyjskie działania szpiegowskie prowadzone na platformie społecznościowej Twitter doprowadziły do pojmania aktywisty ‘Abdulrahmana As-Sadhana i innych. Amerykański sąd ma przyjrzeć się sprawie ponownie na początku września.

Cytując agencję Bloomberg, Al-Jazeera podała, że rodzona siostra As-Sadhana uważa, iż szpiedzy pracujący dla Saudów na Twitterze mieli dostęp do 6 000 subskrybentów.

– Mój brat był aktywistą zajmującym się prawami człowieka. Prowadził profil na Twitterze pod pseudonimem, a mimo to saudyjska służba bezpieczeństwa pojmała go w marcu 2018 roku – powiedziała siostra As-Sadhana.


Komentarz: Organizacja, dla której pracował As-Sadhan to nie byle jaki NGO. Porwany Saudyjczyk zatrudniony był w Czerwonym Półksiężycu.


Jednak przypadek As-Sadhana nie jest jedynym przykładem odławiania przez saudyjskie służby niewygodnych aktywistów. Agencja Bloomberg poinformowała, że organizacje monitorujące przestrzeganie praw człowieka potwierdziły pojmanie jeszcze 6 saudyjskich obywateli prowadzących profile na Twitterze pod pseudonimami.

Bloomberg ujawnił też, że były doradca saudyjskiego Dworu Królewskiego Saud Al-Qahtani groził opozycjonistom, że rząd wie jak dotrzeć do właścicieli fałszywych kont. Al-Qahtani miał także przestrzec użytkowników, że prowadzenie profili pod pseudonimami ich nie ustrzeże.

W zeszły poniedziałek, amerykański sąd wyznaczył nową datę przesłuchania w sprawie saudyjskiego szpiegostwa na Twitterze. To 2 września ma rozpocząć się nowe przesłuchanie byłego pracownika Twittera imieniem Ahmed Abu ‘Ammo oskarżonego o szpiegostwo dla Saudów. ‘Ammo został oskarżony także o nielegalną pracę dla obcego rządu, pranie pieniędzy, wandalizm, bezprawne przywłaszczenie, a także fałszowanie zapisów podczas śledztwa federalnego.


Komentarz: W sprawie mieli być przesłuchani także dwaj inni saudyjscy podejrzani Ahmed Al-Mutairi, znany również jako Ahmad Al-Jabreen, a także 'Ali Az-Zabara. Al-Mutairi pracuje jako asystent Badra Al-Asakera, to jest dyrektora biura saudyjskiego Księcia Koronnego Mohammeda bin Salmana.

Az-Zabar natomiast jest oskarżony o wykorzystywanie swego zatrudnienia w Twitterze w celu przekazania informacji o saudyjskich dysydentach saudyjskim władzom.

Do przesłuchania jednak najprawdopodobniej nie dojdzie, gdyż prokuratura w San Francisco zniosła oskarżenia „wobec dwóch byłych pracowników Twitter Inc”. Z moich informacji nie wynika, jakoby Al-Mutairi kiedykolwiek pracował dla Twittera, dlatego też bardziej prawdopodobne jest, że oczyszczeni z zarzutów zostali Ahmed Abu ‘Ammo i Ahmed Al-Mutairi.


 

Jastrzębski: Nowa umowa daje Turcji kontrolę nad importem rządu w Trypolisie i podważa jego suwerenność

Umowa o wdrożeniu elektronicznego systemu monitoringu importu prowadzonego przez Rząd Zgody Narodowej w Trypolisie została podpisana przez GNA z firmą przyjaciela Prezydenta Turcji Recepa Erdogana.

Al-Arabiya

  1. Wyciekły zdjęcia tekstu nowej umowy zawartej między libijskim Rządem Zgody Narodowej a Turcją

Al-Arabiya opublikowała zdjęcia i treść umowy podpisanej przez libijski Rząd Zgody Narodowej z tureckim biznesmenem Mohamedem Kokabaszą, rzekomo blisko związanym z Prezydentem Turcji Recepem Tayyipem Erdoganem.

Zgodnie z umową podpisaną przez libijskiego Ministra Finansów Farja Bumatriego i Mohameda Kokabasziego będącego prezesem firmy SCK Temsicilik, firma ta uzyskała wyłączność na monitorowanie wszelkich dóbr importowanych do stolicy Libii Trypolisu drogą morską. Umowa udziela firmie także bezprecedensowego mandatu na kontrolowanie libijskiego importu.

Według umowy SCK Temsicilik ma wdrożyć w Libii elektroniczny system kontroli importowanych produktów uwzględniający takie wartości jak ilość, rodzaj i źródło przyjmowanego dobra. Ponadto SCK ma również zarządzać danymi umieszczanymi w systemie.

Umowa został podpisana na 8 lat z brakiem możliwości jednostronnego odstąpenia od niej którejkolwiek ze stron. Jeżeli żadna ze stron nie poinformuje drugiej o braku woli przedłużenia umowy na conajmniej 6 miesięcy przed jej wygaśnięciem, to umowa zostaje automatycznie przedłużona na kolejne 8 lat.

Co więcej, turecka firma zapewniła sobie wysoki, bo aż 70-procentowy, udział w przychodach z importu do Libii na okres pierwszych 5 lat obowiązywania umowy. Przez kolejne 3 lata, SCK będzie spijało 60% przychodów. Umowa zezwala SCK także na ustanowienie biura w Libii celem realizacji jej postanowień.

Podpisana umowa wywołała oburzenie wśród urzędników celnych, którzy zauważyli, że niewiarygodnej firmie zewnętrznej oddaje się kontrolę nad dobrami sprowadzanymi do kraju, a także upoważnia się ją do zarządzania pracą urzędów celnych. Zauważono, że w wyniku tej decyzji Libia poniesie gospodarcze i finansowe straty. Niektórzy wprost nazwali umowę kontraktem dla tureckiej nacjonalizacji kluczowych gałęzi libijskiej gospodarki.

Libijska Izba Żeglugi Morskiej skierowała pismo protestacyjne do szefa Rady Najwyższej oraz Rady Prezydenckiej Rządu Zgody Narodowej, w którym stwierdziła, że to jak rząd parł do zawarcia umowy, budzi podejrzenia o korupcję. Według izby dopuszczenie zewnętrznej organizacji do kontrolowania suwerennych libijskich instytucji ułatwia aktorom zewnętrznym dostęp do prywatnych baz danych i analiz handlowych dotyczących strategicznych zasobów dóbr. Izba wskazała także na fakt, że SCK jest mało wiarygodną firmą prowadzącą interesy w niestabilnych krajach afrykańskich. Według izby, SCK pobiera opłaty za dobra importowane do tych krajów nielegalnie pod przykrywką prowadzenia baz danych sprowadzanych dóbr.


Komentarz: Mamy do czynienia ze znamiennym wydarzeniem. Mówi się, że szef SCK Temsicilik Muhamad Kokabasza jest bliskim przyjacielem Prezydenta Turcji Recepa Tayyipa Erdogana. Brzmi to prawdopodobnie. Nie wierzę, że jakakolwiek niezależna od rządu w Ankarze firma byłaby dopuszczona do tak istotnego dla Turcji terenu działań i rynku, jakim jest Libia. Jeżeli SCK dostało zielone światło, by tam działać, to znaczy, że jest to firma zaufana w rozumienu tureckiego rządu, a więc Prezydenta Erdogana, a także, że ma doświadczenie w prowadzeniu interesów w trudnych warunkach polityczno-gospodarczych.

Oficjalna strona SCK informuje, że firma para się doradztwem i pomocą w pozyskiwaniu certyfikatów umożliwiających importowanie towarów do krajów takich jak Angola, Benin, Burkina Faso, Demokratyczna Republika Kongo, Ghana, Mali, Niger, Sierra Leone i inne. Istotnie są to kraje cechujące się uwarunkowaniami polityczno-gospodarczymi dalece różnymi od europejskich, czego bardzo dobrym przykładem jest, chociażby, niestabilne Mali. Towary dostarczane do tychże państw mogą uwzględniać broń oraz niebezpieczne substancje chemiczne.

A to ukazuje nam kolejny powód, dla którego to właśnie turecka firma powiązana z Prezydentem Erdoganem chwyciła w garść trypolitański import. Ankara chce mieć pełen wgląd tak w to, co importuje Trypolis jak i w to, od kogo sprowadza towary, również te śmiercionośne, również i te strategiczne. Wreszcie należy powiedzieć, że umowa ta zablokuje ewentualne próby Rządu Zgody Narodowej w Trypolisie zmienienia nazbyt łapczywego sojusznika, a tym samym będzie podporą dla tureckiego monopolu polityczno-gospodarczego w Libii. Jest to zatem kolejny, niezwykle jaskrawy i poważny krok Turcji na libijskiej ziemi.


 

Al-Jazeera

  1. Irak odwołuje wizytę tureckiego ministra obrony w związku ze śmiercią dwóch irackich oficerów w tureckim nalocie

W konsekwencji śmierci dwóch irackich oficerów w nalocie przeprowadzonym przez Turcję w środę w północnym Iraku, Bagdad odwołał dzisiejszą (13.08.2020) wizytę tureckiego Ministra Obrony Hulusiego Akara. Atak został wykonany przy użyciu dronów na pozycje utrzymywane przez PKK (Partię Pracujących Kurdystanu), którą Turcja uważa za organizację terrorystyczną.

Od czasu rozpoczęcia przez Turcję operacji „Tygrysie Pazury” w czerwcu 2020 roku na terytorium Irackiego Kurdystanu, konfrontacje dyplomatyczne pomiędzy oboma państwami doznają zaostrzenia. Podniesienie temperatury relacji dyplomatycznych ma miejsce na tle tureckich ataków powietrznych i wypadów lądowych.

Poza odwołaniem wizyty tureckiego Ministra Obrony, irackie Ministerstwo Spraw Zagranicznych wezwało tureckiego ambasadora, już po raz trzeci od początku czerwca. Ambasador otrzymał ostre upomnienie, a ministerstwo wyraziło „stanowczy sprzeciw wobec wrogich działań jego kraju” na terytorium Iraku.

Ze swojej strony Prezydent Iraku Barham Salih wydał oświadczenie, w którym „potępił jawną wrogość Turcji, do realizacji której wykorzystuje drony w regionie Sidekan w Prowincji Kurdystanu.”

Rzecznik prezydenta powiedział, że „ powtarzające się tureckie ataki wojskowe (…) stanowią groźne pogwałcenie suwerenności Iraku. Rzecznik wezwał do „natychmiastowego zaprzestania wrogości i zajęcia miejsca przy stole negocjacyjnym w celu dojścia do porozumienia i rozwiązania sporów granicznych między oboma krajami w sposób pokojowy, aby zapewnić bezpieczeństwo i stabilność regionu.”

 

Egypt Today, Youm7

  1. Przywódca Bractwa Muzułmańskiego umiera w egipskim więzieniu

Przywódca Bractwa Muzułmańskiego Essam El-Eirian zmarł w czwartek w kairskim więzieniu Tora.

El-Eirian oraz 6 innych zostało skazanych na dożywocie we wrześniu 2019 za spowodowanie buntu w więzieniu podczas rewolucji 2011 roku, która doprowadziła do upadku prezydenta Hosniego Mubaraka.

Egipskie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych nie skomentowało jeszcze tego wydarzenia.

Jastrzębski: Rząd w Trypolisie już niedługo może mieć problemy z niepokornymi milicjami

To już drugi raz kiedy w ciągu mniej niż miesiąca dziesiątki wozów wojskowych należących do Brygady „Rewolucjonistów Trypolisu” przetoczyły się po ulicach stolicy Libii.

Al-Arabiya

  1. Niesforna milicja

Brygada „Rewolucjonistów Trypolisu” zaprezentowała swą gotowość bojową paradując przez ulice libijskiej stolicy. Było to jawne wyzwanie rzucone Ministrowi Spraw Wewnętrznych Fathiemu Bashaghrze ( فتحي باشاغا), który od miesięcy próbuje rozwiązać niesforną formację.

Sytuacja jest o tyle niezręczna, że społeczeństwo międzynarodowe żąda rozbrojenia i rozwiązania różnych milicji, a także uzdrowienia libijskiego sektora bezpieczeństwa.

To już drugi raz kiedy w ciągu mniej niż miesiąca dziesiątki wozów wojskowych należących do Brygady „Rewolucjonistów Trypolisu” przetoczyły się po ulicach stolicy Libii znajdującej się pod kontrolą Rządu Zgody Narodowej. Ruch ten uznaje się za wiadomość ostrzegającą Ministra Bashaghra przed jakimikolwiek próbami rozwiązania formacji i pozbawienia jej wpływu na kwestie bezpieczeństwa. Jest to także wiadomość skierowana do milicji w mieście Misracie planujących demobilizację i zrzeczenie się nad nią kontroli.

Wydarzenia te mają miejsce w kontekście obaw przed powrotem starć między różnymi zbrojnymi milicjami podległymi Rządowi Zgody Narodowej. Ponadto, środowisko międzynarodowe, zwłaszcza USA, wywiera nacisk na Rząd Zgody Narodowej, aby ten milicję rozbroił i rozwiązał.


Komentarz: Milicje i bojówki to obosieczny topór wojenny, a Trypolis może już niedługo mieć z ich powodu wiele problemów. W chwilach wymagających mobilizacji wojskowej rekrutowanie obywateli lub pozyskiwanie najemników może okazać się jedynym wyjściem. Co jednak jesli takie oddziały rozsmakują się w wojaczce i będą dążyć do utrzymania stanu wojny? Co gdy ich decyzyjność rozrośnie się tak, by zaczęła pokrywać też sferę polityczną? Z pewnością tak długo jak Rząd Zgody Narodowej nie uporządkuje kwestii milicji, tak długo Egipt będzie mieć w garści casus belli argumentując swe ewentualne działania militarne na terytorium Libii troską o własne bezpieczeństwo narodowe. 


Suna

  1. Postęp w negocjacjach dotyczących Tamy Odrodzenia w Etiopii

Minister Irygacji i Zasobów Wodnych Professor Yasir ‘Abbas powiedział podczas poniedziałkowej konferencji prasowej, że najbardziej skomplikowanym elementem rozmów dotyczących Tamy Odrodzenia (Renaissance Dam) w Etiopii były natury prawnej, nie zaś technicznej.

– Dlatego też uważamy, że jedyną gwarancją współpracy trzech państw, [to jest Sudanu, Egiptu i Etiopii – red.] jest podpisanie umowy prawnej jeszcze przed pierwszym napełnieniem zbiornika i pierwszymi pracami tamy – powiedział Minister Yasir ‘Abbas.

Minister dodł, że propozycje jakie podczas negocjacji złożył Sudan nie narzucają żadnych warunków, ponieważ ich celem jest zapewnienie sukcesu pertraktacji. Przedstawione propozycje uwzględniają większą rolę ekspertów, ograniczają negocjacje do już istniejących punktów nie pozwalając na dodawanie nowych i zobowiązują do wyboru określonej agendy dla pertraktacji mających trwać przez następne dwa tygodnie. Propozycje zakładają również przygotowanie jasnych protokołów wymiany informacji i raportów między wszystkimi zainteresowanymi stronami.

Minister oznajmił również, że prośba Sudanu o odłożenie negocjacji na przyszły tydzień zotała przyjęta.

RT Arabic

  1. Egipski Minister ogłasza przygotowania 12 umów na poszukiwania gazu i ropy naftowej na Morzach Śródziemnym i Czerwonym

Minister ds. Ropy Naftowej i Zasobów Mineralnych Tareq al-Mala ogłosił, że trwają przygotowania do końcowego podpisania 12 umów na poszukiwanie ropy naftowej i gazu na zachodniej Saharze, a także na północy i zachodzie Morza Śródziemnego oraz na Morzu Czerwonym.

Oficjel wyjaśnił podczas telekonferencji z członkami Amerykańskiej Izby Handlowej w Egipcie, że operacje poszukiwawcze będą przeprowadzane przez firmy, które zwyciężą w przetargach. Firmy te muszą jeszcze zostać zaakceptowane przez parlament egipski.

Minister dodał, że reformy gospodarcze i finansowe jakie przeprowadzono przez ostatnie pięć lat pomogły zmniejszyć wpływ koronawirusa na gospodarkę.

Al-Mala oznajmił także, że w ostatnich latach egipski sektor paliwowy osiągnął bezprecedensowo wysoką produkcję gazu ziemnego i uczynił Egipt państwem pod tym względem samowystarczalnym.

Oświadczenie ministra należy postrzegać jako interesujące wydarzenie na tle cypryjsko-grecko-turecko-egipskiej rywalizacji o surowce Morza Śródziemnego. A podczas gdy Egipt oskarża Turcję o podejmowanie jednostronnych działań zaostrzjących sytuację, Ankara zdaje się na oskarżenia głucha i wysyła statek nad północne wybrzeże Cypru w poszukiwaniu złóż ropy.