Jacek Przybylski: dalsze rozszerzanie Unii Europejskiej sprzyja polityce państw narodowych

Jacek Przybylski komentuje wizytę polskiej pary prezydenckiej na Węgrzech. Zauważa, że prezydent Andrzej Duda już szósty raz odwiedza ten kraj. Dziennikarz tygodnika „Do Rzeczy” zauważa, że Węgrzy też mają podobne problemy jak my z Komisją Europejską i z akceptacją krajowego planu odbudowy. Podobnie jak w przypadku Polski te problemy wynikają tylko i wyłącznie z powodów politycznych, a nie gospodarczych. Przewodnicząca Komisji Europejska poprosiła Budapeszt o wyznaczenie daty, w której mogłaby przyjechać […]

Jacek Przybylski komentuje wizytę polskiej pary prezydenckiej na Węgrzech. Zauważa, że prezydent Andrzej Duda już szósty raz odwiedza ten kraj. Dziennikarz tygodnika „Do Rzeczy” zauważa, że

Węgrzy też mają podobne problemy jak my z Komisją Europejską i z akceptacją krajowego planu odbudowy. Podobnie jak w przypadku Polski te problemy wynikają tylko i wyłącznie z powodów politycznych, a nie gospodarczych.

Przewodnicząca Komisji Europejska poprosiła Budapeszt o wyznaczenie daty, w której mogłaby przyjechać do Węgier, aby zaakceptować plan odbudowy. Po uchwaleniu przez parlament węgierski ustawy mającej chronić dzieci i młodzież przed propagandą LGBT Komisja stwierdziła, że nie widzi szans na szybką akceptację.

Przybylski zauważa, że Węgrzy mogą się pochwalić wysokim wzrostem gospodarczym. Jednocześnie mają oni problem z rosnącą inflacją. W związku z tym

Jako pierwsi w naszym regionie po pandemii zaczęli politykę podnoszenia stóp procentowych. Robią to regularnie i stopniowo.

Przedstawiciel Instytutu Wacława Felczaka przyznaje, że Polskę i Węgry różni podejście do Rosji.

Węgrzy nie ukrywają, że potrzebują niemieckiego gazu.

Szef węgierskiego MSZ Péter Szijjártó stwierdził, że jego kraj bardzo chętnie kupowałby gaz od Amerykanów, gdyby ci zdecydowali się na wydobywanie go z Morza Czarnego. Na razie jednak projekt ten nie został przesądzony. Część gazu Budapeszt sprowadza za pośrednictwem terminalu LNG w Chorwacji. Nie wystarcza on jednak dlatego potrzebny jest także gaz przesyłany przez Gazprom. Gość Kuriera w samo południe odnosi się do możliwości dalszego rozszerzenia Unii Europejskiej, przede wszystkim o Serbię. Kraj ten, jak zaznacza, od lat jest już gotowy do wejścia.

Polityka próżni nie znosi.

Wskazuje, że jeśli Serbowie i inni mieszkańcy tego regionu uznają, że Unia ich nie chce, to Rosja może wyrazić chęć zbliżenia z Bałkanami. Dodaje, że dalsze rozszerzanie UE sprzyja polityce państw narodowych. Przybylski odnosi się także do problemu na granicach UE z imigrantami.

Zarówno Węgrzy, jak i my mamy kłopot z imigrantami na granicach.

W 2015 roku niemal wszyscy na południowej granicy Węgier podawali się za Syryjczyków. Obecnie przybyli nad południową granicę węgierską są „Afgańczykami”, oczywiście bez dokumentów.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Paweł Rakowski: Izrael rozpoczął dyplomację szczepionkową. Oczekuje koncesji od Strefy Gazy w zamian za szczepionki

Paweł Rakowski o izraelskiej dyplomacji szczepionkowej, roli jaką odegrała w niej pewna młoda Żydówka i podejściu Arabii Saudyjskiej do szczepień.

Paweł Rakowski komentuje sprawę  obywatelki Izraela, zatrzymanej w Syrii. 25-latka przeszła niezauważona granicę izraelsko-syryjską. Wywodząca się ze środowisk ultraortodoksyjnych kobieta perfekcyjnie mówi po arabsku. Lokalna ludność przekazała ją władzom. Syryjskie władze zorientowały się, że mają do czynienia z osobą prawdomównie chorą psychicznie. Jako, że w izraelskim więzieniu siedziało dwóch syryjskich pasterzy postanowiono dokonać wymiany. W rozmowach między oboma stronami pośredniczyła Rosja. Przy tej okazji kupowane przez Izrael rosyjskie szczepionki mają trafić do Syrii.

Izrael rozpoczął dyplomację szczepionkową.

Władze w Tel-Awiwie zakupiły więcej szczepionek niż Izrael ma obywateli. Mówi się, że Mauretania ma otrzymać szczepionki z Izraela. Rywal polityczny Binjamina Netanjahu, Beni Gantz sprzeciwia się tej decyzji podkreślając, że za te szczepionki zapłacił izraelski podatnik. Rakowski stwierdza, że dla Izraelczyków zapłacenie za coś

To bardzo ważny argument.

Paweł Rakowski zauważa, że do zakażeń głównie w środowiskach ortodoksyjnych żydów. Tamtejsi rabini mają bowiem negatywny stosunek do obostrzeń. Co ze szczepionkami dla Palestyńczyków?

Izrael w pewien sposób będzie zmuszony do tego żeby Palestyńczyków w pewien sposób ułatwić im dostęp do tych szczepionek.

Korespondent wskazuje, że Izrael chce uzyskać od Strefy Gazy jakieś koncesje w zamian za przekazania szczepionek, aby nie wyglądało to na zasadzie „my wam dajemy szczepionki, a wy do nas strzelacie”.

Arabia Saudyjska inwestuje swój kapitał. Król się zaszczepił, następca tronu teraz chyba też.

Szczepią się także Arabowie, aby powrócić do stanu sprzed pandemii.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Jastrzębski: Rząd trypolitański wydał libijskie paszporty najemnikom – mobilizuje siły przed atakiem na Syrtę

Najemnicy walczą po obu stronach Libijskiej Wojny Domowej. Oba obozy mające się za pełnoprawne przedstawicielstwa libijskiego państwa zapomniały o Konwencji ONZ o Najemnikach i że Libia ją podpisała.

Al-Arabiya

  1. Trypolitański Rząd Zgody Narodowej wydał paszporty syryjskim, somalijskim i tunezyjskim najemnikom.

Turcja, Katar oraz libijski Rząd Zgody Narodowej z siedzibą w Trypolisie zgodziły się, aby wydać libijskie paszporty, a tym samym nadać obywatelstwo syryjskim, somalijskim i tunezyjskim najemnikom. Ma to na celu zintegrowanie ich z regularnymi siłami Rządu Zgody Narodowej (GNA). Do integracji ma dojść pod nadzorem Turcji.

Jedno ze źródeł Al-Arabiyi podało, że „Turcja będzie nadzorować i trenować (byłych najemników) w bazie lotniczej Al-Watiya oraz na Lotnisku Międzynarodowym w Trypolisie. Trening będzie dofinansowany przez Katar. Przeszkoleni dawni najemnicy będą przypisani do konkretnych zadań takich jak zabezpieczanie i ochrona rządowych siedzib należących do rządu trypolitańskiego. Ma to uniemożliwić szantażowanie Rządu Zgody Narodowej przez miejscowe libijskie milicje”.

Ponadto, we wtorek Katar i Turcja podpisały umowę o wysłaniu doradców wojskowych i instruktorów mających wspierać siły Rządu Zgody Narodowej.

– Doszliśmy do porozumienia z tureckim Ministrem Obrony Hulusim Akarem i jego katarskim odpowiednikiem Ministrem Khalidem bin Mohamedem Al-Attiyahem. Dotyczy ono trójstronnej współpracy przy budowie wojskowego instytutu szkoleniowego – powiedział Minister Obrony w rządzie trypolitańskim Salah An-Namrouch.

Tymczasem w środę rzecznik podległej Marszałkowi Chalifowi Haftarowi Libijskiej Armii Narodowej Ahmad Al-Mismari powiedział, że wspierane finansowo i militarnie przez Katar siły tureckie przejęły kontrolę nad portami morskimi w Trypolisie, Misracie oraz ِAl-Chumsie.

Al-Mismari zapewnił, że Libisjka Armia Narodowa jest dobrze uzbrojona, a także że jej wizja radarowa rozciąga się na całe terytorium Libii. Rzecznik dodał ponadto, że Libijska Armia Narodowa jest gotowe na wszelką bitwę i że nie cofnie się przed niczym.


Komentarz: Wróćmy jednak do kwestii najemników. Jak widzimy, na nic zdały się starania ONZ mające na celu deeskalację konfliktu w Libii poprzez rozwiązanie jednostek najemnych. Wezwania ONZ zostały niezwykle sprytnie zinterpretowane i „wysłuchane” przez rząd trypolitański, który wcale nie pozbył się swoich najemników, a jedynie ubrał ich w nowe mundury. Sam fakt, że obrał takie rozwiązanie, nie oznacza zaprzestania mobilizacji. Być może dawno zapowiadana ofensywa na Syrtę w końcu nadejdzie.

A co do strony przeciwnej, to jest Libijskiej Armii Narodowej pod Marszałkiem Haftarem, ma ona w zanadrzu własnych niejomników. No dobrze, może nie takich własnych, bo rosyjskich chłopców z Grupy Wagnera.

Każda ze stron Libijskiej Wojny Domowej rości sobie wyłączność na pełnoprawne reprezentowanie Libii tak wewnątrz, jak i na arenie międzynarodowej. Zarówno rząd w Trypolisie, jak i ten w Tobruku zdają się niepomne na pewien istotny fakt. Otóż 22 września 2000 roku Libia podpisała Konwencję Narodów Zjednoczonych o Najemnikach zakazującą rekrutowania, trenowania, stosowania i finansowania najemników.

Cóż, pamięć państwowa jest istotnie krótka.


As-Sahra Al-Maghribiya

  1. Uderzenie służb w nielegalnych migrantów i handlarzy ludźmi

Marokańskie służby porządkowe kontynuują walkę z nielegalną migracją i siatkami handlarzy ludźmi. W zeszłym tygodniu służbom udało się rozbić już trzy organizacje tego typu działające w Al-’Uyun, Tantan i Al-Jadidzie.

Natomiast w poniedziałek, w miejscowości Al-Jadida, marokańskiej policji udało się aresztować 3 osoby w wieku od 26 do 36 lat podejrzane o udział w handlu ludźmi.

Według Generalnego Dyrektoriatu Bezpieczeństwa Narodowego podejrzani zostali przyłapani in flagranti, próbując przemycić 5 osób. Ponadto, w trakcie akcji udało się przejąć lekki samochód, 3 silniki do motorówek, a także 500 litrów paliwa.

W zeszłym tygodniu policji w wilajecie Al-’Uyun udało się zatrzymać 4 osoby w wieku od 30 do 40 lat, w tym Senegalczyka oraz mieszkańca gwinejskiej stolicy Konakry. Podejrzani zostali zatrzymani, po tym, jak skoordynowane uderzenie służb porządkowych zatrzymało 21 osób oczekujących na przerzucenie za granicę. Podczas akcji zabezpieczono gumową łódź pontonową, 5 silników motorówkowych, 2 systemy GPS, samochód z napędem na cztery koła i jeszcze jeden lekki samochód, kilka telefonów komórkowych, a także sumę pieniędzy będącą prawdopodobnie zapłatą za, jednak udaremniony, przemyt.

W tym samym czasie udało się powstrzymać inną operację przemytu ludzi, tym razem aresztując 3 przemytników, w tym 34-letniego obywatela Gambii. Przemytnicy mieli przetransportować 7 osób z wybrzeża miasta Tantan, w tym 5 z Afryki Subsaharyjskiej oraz 2 obywateli Bangladeszu i Sri Lanki.

W trakcie jeszcze innej operacji zostało aresztowanych 2 przemytników mających przetransportować 35 osób, w tym 15-latka. Osoby te przetrzymywane były w domu w dzielnicy Bir Anzaran miasta Al-Jadida. Podczas akcji zabezpieczono 12 pojemników zawierających 600 litrów paliwa, 5 telefonów komórkowych oraz 2 krótkofalówki, 4 kamizelki ratunkowe, strój do nurkowania i motocykl z zagranicznymi numerami rejestracyjnymi.

Al-Jazeera

  1. Saudowie zinfiltrowali Twittera, aby wyłapać dysydentów.

Al-Jazeera poinformowała, że agencja Bloomberg ujawniła w środę, iż saudyjskie działania szpiegowskie prowadzone na platformie społecznościowej Twitter doprowadziły do pojmania aktywisty ‘Abdulrahmana As-Sadhana i innych. Amerykański sąd ma przyjrzeć się sprawie ponownie na początku września.

Cytując agencję Bloomberg, Al-Jazeera podała, że rodzona siostra As-Sadhana uważa, iż szpiedzy pracujący dla Saudów na Twitterze mieli dostęp do 6 000 subskrybentów.

– Mój brat był aktywistą zajmującym się prawami człowieka. Prowadził profil na Twitterze pod pseudonimem, a mimo to saudyjska służba bezpieczeństwa pojmała go w marcu 2018 roku – powiedziała siostra As-Sadhana.


Komentarz: Organizacja, dla której pracował As-Sadhan to nie byle jaki NGO. Porwany Saudyjczyk zatrudniony był w Czerwonym Półksiężycu.


Jednak przypadek As-Sadhana nie jest jedynym przykładem odławiania przez saudyjskie służby niewygodnych aktywistów. Agencja Bloomberg poinformowała, że organizacje monitorujące przestrzeganie praw człowieka potwierdziły pojmanie jeszcze 6 saudyjskich obywateli prowadzących profile na Twitterze pod pseudonimami.

Bloomberg ujawnił też, że były doradca saudyjskiego Dworu Królewskiego Saud Al-Qahtani groził opozycjonistom, że rząd wie jak dotrzeć do właścicieli fałszywych kont. Al-Qahtani miał także przestrzec użytkowników, że prowadzenie profili pod pseudonimami ich nie ustrzeże.

W zeszły poniedziałek, amerykański sąd wyznaczył nową datę przesłuchania w sprawie saudyjskiego szpiegostwa na Twitterze. To 2 września ma rozpocząć się nowe przesłuchanie byłego pracownika Twittera imieniem Ahmed Abu ‘Ammo oskarżonego o szpiegostwo dla Saudów. ‘Ammo został oskarżony także o nielegalną pracę dla obcego rządu, pranie pieniędzy, wandalizm, bezprawne przywłaszczenie, a także fałszowanie zapisów podczas śledztwa federalnego.


Komentarz: W sprawie mieli być przesłuchani także dwaj inni saudyjscy podejrzani Ahmed Al-Mutairi, znany również jako Ahmad Al-Jabreen, a także 'Ali Az-Zabara. Al-Mutairi pracuje jako asystent Badra Al-Asakera, to jest dyrektora biura saudyjskiego Księcia Koronnego Mohammeda bin Salmana.

Az-Zabar natomiast jest oskarżony o wykorzystywanie swego zatrudnienia w Twitterze w celu przekazania informacji o saudyjskich dysydentach saudyjskim władzom.

Do przesłuchania jednak najprawdopodobniej nie dojdzie, gdyż prokuratura w San Francisco zniosła oskarżenia „wobec dwóch byłych pracowników Twitter Inc”. Z moich informacji nie wynika, jakoby Al-Mutairi kiedykolwiek pracował dla Twittera, dlatego też bardziej prawdopodobne jest, że oczyszczeni z zarzutów zostali Ahmed Abu ‘Ammo i Ahmed Al-Mutairi.


 

Ks. prof. Cisło: W Iraku było 1,5 mln chrześcijan, teraz jest 120 tys.

Ks. prof. Waldemar Cisło o uchodźcach i kryzysie bankowym w Libanie, ucieczce chrześcijan z Iraku i podnoszącej się ze zniszczeń Syrii.

Ks. prof. Waldemar Cisło opowiada o sytuacji w 4,5 milionowym Libanie, w którym od dekad mieszka 800 tys. uchodźców Palestyny, a od kilku ostatnich lat także od 1,5 do 2 mln uchodźców z Syrii. Jednocześnie trwa kryzys systemu bankowego – tylko sto dolarów tygodniowo można wypłacić z konta. Sytuacja jest do tego stopnia zła, że w w stołówkach dla uchodźców zaczęły pojawiać się „kolejki Libańczyków, których nie stać na wyżywienie swojej rodziny”. Nasz gość mówi również o Iraku.  Liczba chrześcijan w tym państwie maleje.

Irak jest dla nas bardzo smutną  rzeczywistością w 2003 r. było tam 1,5 mln chrześcijan, teraz jest 120 tys.

Największymi skupiskami chrześcijańskich uchodźców z Iraku są Nowa Zelandia i Stany Zjednoczone. Wielu z nich nie ma już dokąd wracać, bo ich rodzinne strony są wyludnione. przewodniczący polskiej sekcji Pomocy Kościołowi w Potrzebie mówi o w akcjach humanitarnych na Bliskim Wschodzie. Potrzebne są m.in. części zamienne do urządzeń medycznych. Chciałby też pomóc syryjskim rodzinom, które mają problem żeby same się utrzymać. Opowiada o problemach z jakimi mierzą się Syryjczycy. Jednym z nich jest galopująca inflacja. Jeszcze na jesieni kurs wymiany za 1 dolara wynosił 370 funtów syryjskich, teraz ponad tysiąc. Pensje zaś są niskie. Damaszek za to powoli odżywa. Jest w nim już mniej checkpointów. Ks. prof. Cisło opowiada o wizycie w Syrii abpa Marka Jędraszewskiego. Przypomina męczeństwo aramejskojęzycznych chrześcijan z Maluli. Na koniec rozmowy zauważa, że „mało się mówi o prześladowaniu chrześcijan i o polityce Izraela na terytoriach okupowanych”.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Dr Giedz: Turcy w Syrii zachowują się jak najgorsi barbarzyńcy. Są niczym terroryści z ISIS

Mordy na dziennikarzach, gwałty i terror wobec miejscowej ludności cywilnej, a w tle walka o surowce naturalne i zmienne sojusze polityczne. Dr Maria Giedz komentuje turecką ofensywę przeciwko Rożawie

Turcy zachowują się jak najgorsi barbarzyńcy.

Dr Maria Giedz o sytuacji na Bliskim Wschodzie, gdzie Turcja zaatakowała Kurdów w Syrii. Kurdowie proszą mocarstwa światowe, aby zamknęły przestrzeń powietrzną nad ich terenem, ponieważ siły Recepa Tayyipa Erdoğana prowadzą naloty. Jednakże nikt tego głosu nie słyszy. Wobec tego wielu Kurdów pragnie emigrować do bezpiecznych stref, takich jak autonomia kurdyjska w Iraku. Tam ich rodacy debatują obecnie czy mogą sobie pozwolić na wkroczenie do płn. Syrii ze swoimi siłami, czy też powinni ograniczyć się do wsparcia uchodźców.  Kurdowie z Rożawy znaleźli zaś sojusznika w rządzie syryjskim, z którym podpisali umowę, na mocy której wierna Baszarowi Al-Asadowi armia wejdzie na tereny przez nich kontrolowane. Dziennikarka komentuje, że jest to oddanie tych terenów Rosji i Iranowi. Podkreśla, że Turków interesują tereny roponośne w Syrii.

Dr Maria Giedz podkreśla skalę bestialstwa, jakim odznaczają się siły tureckie, oznajmiając, iż armia turecka zachowuje się analogicznie do terrorystów z ISIS. Przywołuje zamordowanie dziennikarzy jadących w konwoju. Stwierdza, że ofensywa na Rożawę prowadzona jest siłami nie tyle żołnierzy z Turcji, ile szkolonych w Turcji Turkmenów z Syrii i Iraku oraz  Arabów, a nawet dżihadystów.

W Afrin wszystkie młode dziewuchy są gwałcone. To jest terroryzm, to jest zabijanie. Sytuacja w Afrin jest po prostu tragiczna.

Dr Giedz szczególnie podkreśla tragiczną sytuację, w jakiej znajduje się Afrin zajmowane przez Turków, lub jak mówią Turcy, przez Syryjczyków sprzymierzonych z Turcją.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Aleppo: Miasto kontrastów, które powoli wraca do życia. Z 4 mln mieszkańców 1,5 mln wyprowadziło się; niektórzy wracają

Przez godzinę na dobę jest prąd, brakuje wody, leki są drogie. Na przedmieściach słychać strzały. Mieszkamy w dzielnicy, gdzie domy są nietknięte; kawałek dalej leży gruz, panuje totalne zniszczenie.

Dyrektor polskiej sekcji Stowarzyszenia Papieskiego Pomoc Kościołowi w Potrzebie, ks. Waldemar Cisło, określił Aleppo jako miasto kontrastów, które powoli wraca do życia: – Funkcjonują szpitale, funkcjonują szkoły. Są jednak problemy związane z wojną. Przede wszystkim nie ma miejsc pracy. Przed wojną w mieście mieszkało około czterech milionów ludzi. 1,5 miliona opuściło Aleppo, niektórzy dzisiaj wracają.

Oprócz braku pracy inne problemy utrudniają zwykłe życie: – Tylko przez godzinę jest prąd, więc możemy sobie wyobrazić, jakie komplikacje to stwarza dla funkcjonowania szpitali i domów. Brakuje wody. Wczoraj mieliśmy taką miłą wiadomość, że do niektórych rejonów zaczyna ona docierać. Po latach wojny te małe rzeczy cieszą.

[related id=”841″]- Problemami są też olbrzymie ceny leków, inflacja, koszt chodzenia do szkoły, zakup dostępu do gazu, aby chociaż jeden posiłek dziennie był ciepły. Czasami dochodzi do ataków terrorystycznych, a na przedmieściach wciąż słychać strzały.

Jednym z programów pomocowych jest wsparcie w odbudowie domów: – W Libanie ludzie płacili za wynajem garażu tysiąc dolarów miesięcznie. Otrzymują dwa tysiące dolarów, odbudowują jedno pomieszczenie w Syrii i z pieniędzy, które by płacili jako czynsz, powoli odbudowują kolejne pomieszczenia, a mieszkają już u siebie.

Franciszkanie mają program wsparcia młodych małżeństw, aby ułatwić start nowym rodzinom. Również polski rząd przeznaczył pieniądze na leczenie dzieci, które nie mają możliwości uzyskania innej pomocy.

Przed wojną w Aleppo było 110 szpitali. Dzisiaj działa tam ich 30: – Rozmawialiśmy z lekarzami. Wszystkie zabiegi konieczne, włącznie z operacjami na sercu, są możliwe do wykonania na miejscu. Natomiast brakuje sprzętu, brakuje kadry medycznej, brakuje pieniędzy.

Kiedyś miasto było nazywane tamtejszym Paryżem. Dzisiaj z tego Paryża niewiele zostało. Jednak jeszcze bardziej dotknięte jest Hims: – Tam jest jeszcze gorsza sytuacja. Są totalne ruiny. Odwiedzaliśmy tam popalone szkoły, kościoły. Nie widzieliśmy tam dzielnic nietkniętych – mówił dyrektor polskiej sekcji Pomocy Kościołowi w Potrzebie.

Na koniec ksiądz Cisło zaznaczył, że pomoc na miejscu jest o wiele tańsza. Przepłynięcie pontonem przez morze to koszt około 10 tysięcy dolarów, a odbudowa mieszkania, to 3-4 tysiące.

Przypomnijmy też, że Syryjczycy są bardzo dumnym narodem. Oni nie chcą żebrać – podkreślił ks. Waldemar Cisło.

WJB