Czy Rosja próbuje wywołać kryzys emigracyjny i powtórzyć scenariusz Białorusi? Dowiedz się już teraz w rozmowie Jaśminy Nowak z por. Anną Michalską.
K.P.
Por. Anna Michalska komentuje głosy o rzekomym ściąganiu przez Rosjan migrantów z Azji i Afryki na granicę polsko-rosyjską.
Czy Rosja próbuje wywołać kryzys emigracyjny i powtórzyć scenariusz Białorusi? Dowiedz się już teraz w rozmowie Jaśminy Nowak z por. Anną Michalską.
K.P.
Eurodeputowany PiS tłumaczy, dlaczego proces eksportu ukraińskiego zboża jest tak skomplikowany i równocześnie bardzo ważny. Bez ukraińskiego ziarna Afrykę Płn. i Bliski Wschód czeka głód.
W Unii Europejskiej zapadły decyzje dotyczące eksportu ukraińskiego zboża. W Polsce zostały wydzielone 4 przejścia, którymi ma być transportowana żywność. Aktywnie w eksporcie ma też uczestniczyć Rumunia.
Drogą lądową można wywieźć jednak tylko 1.5 mln ton zboża miesięcznie. Żeby zrobić miejsce tegorocznym zbiorom, potrzeba w ciągu miesiąca wyeksportować 5 mln ton. Cała infrastruktura Ukrainy była nastawiona na transport morski. Nie da się tak szybko przestawić na przewóz lądem.
Ukraińska żywność trafia głównie do Afryki Północnej i na Bliski Wschód. Jeżeli ziarno nie trafi w te rejony do jesieni, to będziemy mieli do czynienia z klęską głodu. Tamtejsza ludność masowo może zacząć migrować do Europy.
Rosja także wstrzymała swój eksport zboża. Może być to celowe działanie Moskwy, które ma na celu destabilizację sytuacji w basenie Morza Śródziemnego.
Czytaj także:
Rosjanie próbują też destabilizować rynek energetyczny. Możliwe, że będą mogli robić to również w przyszłości. Unia Europejska uważa gaz za zieloną energię. Państwa będą mogły więc sprowadzać go zgodnie z wytycznymi polityki klimatycznej. A jak wiadomo rosyjski gaz jest najtańszy.
Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy z naszym gościem!
K.B.
Pieniądze/Fot. CC0, Pixabay
Jerzy Bielewicz opisuje jak ceny żywności mogą wpływać na sytuację w wielu regionach świata. Tłumaczy, dlaczego sankcje nałożone na Rosję niekoniecznie muszą przynieść zamierzone efekty.
Zdaniem Jerzego Bielewicza rozwój inflacji spowalnia i niedługo wartość pieniądza znów zacznie rosnąć. Nie spowoduje to jednak spadku cen żywności, które są kształtowane mocno m.in. przez trwającą wojnę na Ukrainie. Niedobór pożywienia w wielu rejonach świata, spowodowany trwającym na wschodzie konfliktem. może przynieść niekorzystne dla Europy skutki.
Kryzys żywnościowy może spowodować duże fale migracji. Wielu uchodźców może pojawić się na naszych granicach.
Czytaj także:
Wielu ekspertów uważa, że wojnę można powstrzymać poprzez sankcje nakładane na Rosję. Z kilku powodów mogą być one jednak nieskuteczne. Jednym z nich, jest brak konsekwencji w ich przestrzeganiu. Dodatkowo:
Sankcje są pożywką dla wszelkich spekulantów, przemytników. Ich efekt znika, gdyż szary rynek przejmuje ten oficjalny. Pożądany towar zawsze znajdzie drogę na rynki.
K.B.
Ministerstwo Spraw Zagranicznych Niemiec opublikowało dane dotyczące nielegalnej migracji na teren Unii Europejskiej z Białoruski.
Na Białorusi wciąż przebywa około 1500 migrantów. Spośród nich ponad 600 mieszka w centrum handlowo-logistycznym, niespełniającym warunków bezpieczeństwa – wynika z danych Ministerstwa Spraw Zagranicznych Niemiec.
Jak podkreślono pomieszczenia , w których przebywają migranci nie nadają się do pobytu długoterminowego, gdyż nie spełniają kryteriów bezpieczeństwa i higieny.
Mjr Nabzdyjak: cały czas migranci są wspomagani przez białoruskich funkcjonariuszy straży granicznej
Jak informuje ten resort w ciągu ostatniego roku co najmniej 20 000 osób wjechało do krajów Unii Europejskiej przez Białoruś. Spośród nich 11 tysięcy nielegalnie wjechało na terytorium Niemiec.
Opracowanie: Olga Siemaszko
Źródło: portal wnet.fm
Gościem „Poranka Wnet” jest prof. Józefa Hrynkiewicz – socjolog, która analizuje spis powszechny i mówi o bieżących tendencjach demograficznych.
Prof. Józefa Hrynkiewicz analizuje podsumowanie ostatniego spisu powszechnego. Z danych wynika, iż nasze społeczeństwo się starzeje.
Prosta zastępowalność pokoleń została utracona ponad 20 lat temu.
Małym optymistycznym akcentem jest powrót z emigracji niespełna 200 tysięcy rodaków.
Do 31 marca 2021 powróciło z emigracji 180 tysięcy Polaków.
Socjolog uprzedza, że najbliższe lata mogą przynieść kolejną demograficzną tendencję spadkową z uwagi na małą liczbę kobiet w wieku prokreacyjnym.
Wchodzimy w okres, gdy liczba kobiet w wieku prokreacyjnym będzie mała.
Dodatkowo zmieniają się postawy społeczeństwa w tej kwestii – dzieci rodzą się zauważalnie później.
Jeśli pierwsze dziecko pojawia u kobiety w wieku 30 lat to wiadomo, że tych dzieci nie będzie wiele.
Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!
P.K.
Emmanuel Macron epatuje ,,sprawiedliwym gniewem”, grozi skorumpowanym libańskim politykom palcem, otacza opieką iracki sektor energetyczny, wzmacnia grecką obronność – wszystko na przekór Ankarze.
Prezydent Francji Emmanuel Macron przyjął w poniedziałek premiera Iraku Mustafę Al-Kadhimiego wraz z delegacją w Pałacu Elizejskim.
Al-Kadhimi zdążył już odbyć rozmowę z premierem Jeanem Castex, podczas której rozpatrywali sposoby rozwinięcia relacji dwustronnej i pogłębienia ich w sektorze gospodarczym i inwestycyjnym oraz sektorze bezpieczeństwa i zdrowia.
Al-Kadhimi wskazał na istotę wzmocnienia współpracy pomiędzy oboma krajami w licznych sektorach. Iracki polityk podkreślił, że jego kraj chce nawiązywać trwałe relacje dyplomatyczne z państwami świata w oparciu o wspólne korzyści.
Ze swojej strony, Castex podkreślił gotowość Francji do wsparcia Iraku na zróżnicowanych polach.
Co istotne, podczas spotkania podpisano trzy listy intencyjne dotyczące sektorów transportu, rolnictwa i edukacji.
Paryż jest pierwszym przystankiem na europejskiej trasie Al-Kadhimiego. Iracki premier ma zawitać również w Brytanii i Niemczech. Jest to pierwsza podróż Al-Kadhimiego do Europy od czasu objęcia urzędu w maju.
Na początku zeszłego miesiąca Macron odwiedził Bagdad, gdzie rozmawiał z Al-Kadhimim o współpracy w sektorze energetycznym i współdziałaniu przy projekcie jądrowym, który pozwoliłby na przezwyciężenie problemu niedoboru prądu w Iraku. Poruszono wtedy również temat współpracy wojskowej w walce z Państwem Islamskim i francuskiego wsparcia dla programu budowy metro w Bagdadzie. Rozmawiano także o realizacji programów naukowych, kulturowych, humanitarnych i zdrowotnych. Macron podkreślił wtedy, że Francja wspiera starania Al-Kadhimiego we wzmacnianiu irackiej suwerenności i utrzymaniu broni w rękach państwa.
Komentarz: w ostatnich miesiącach Francja znacząco zaktywizowała się na Bliskim Wschodzie, a przykładami takiego wzmożonego działania są wizyty jej Prezydenta Emmanuela Macrona. Podczas wizyty w Bagdadzie, ustalono, że projekt nuklearny będzie realizowany pod auspicjami Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej ONZ, co przyczyni się do stworzenia miejsc pracy i poprawi sytuację energetyczną kraju. Wiadomo jednak, że z każdą inwestycją zwiększa się obecność i wpływ inwestora w danej przestrzeni fizycznej. Zwiększa się też jego troska o warunki, w jakich przedsięwzięcie się rozwija, a także oczekiwania, że gospodarz będzie tę inwestycję chronić. Właśnie takie troski zmotywowały Macrona do zbesztania libańskich elit politycznych za ich skorumpowanie i nieudolne próby uzdrowienia libańskiego państwa, jednak o tym powiem za chwilę. Pierwej Irak, Irak i jego ropa, a może właściwie ropa Autonomicznego Regionu Kurdystanu zwanego Irackim Kurdystanem. Francja już od jakiegoś czasu zakorzeniła się w irackim przemyśle naftowym. Wszak to francuska firma Total posiada 22,5 procent udziału w konsorcjum zarządzającym polem naftowym w Halfaya, a także 18 procent udziału w bloku eksploracyjnym w regionie Kurdystanu.
Skoro już mowa o ropie, to Total zaangażowany jest w poszukiwanie gazu na wodach na południe od Cypru. A żeby pilnować swoich interesów na wyspie od dawna rozdartej pomiędzy Europę a Turcję, Paryż zdecydował się umieścić na greckiej części wyspy swoje oddziały, dwa myśliwce, a także jednostki marynarki wojennej, które wszak wzięły udział w ćwiczeniach razem z Polemiko Naftiko, to jest grecką marynarką wojenną patetycznie zwaną po angielsku “Hellenic Navy”.
Te bogate w złoża nautralne wody graniczą z Libanem, gdzie Prezydent Macron rozpoczął swój bliskowschodni tour tuż po tragicznym wybuchu saletry amonowej w bejruckim porcie. Po drugiej wizycie, pod koniec września i również w Libanie, Macron w typowym dla siebie kogucim stylu oskarżył elity polityczne o ,,zdradę” wobec ich obietnic – obietnic utworzenia nowego, skutecznego rządu. Prezydent Macron powiedział ponadto, że jest „zawstydzony” libańskimi przywódcami, którzy „przedkładają partyjne i partykularne interesy nad ogólne dobro państwa”. Macron ostrzegł wspierany przez Iran szyicki Hezbollah, mówiąc, że „nie jest on tak potężny, jak mu się zdaje i że musi uwzględniać interesy wszystkich Libańczyków”. Francuski prezydent dał libańskiej klasie politycznej cztery do sześciu tygodni na wdrożenie jego planu naprawy państwa.
Zachowanie Macrona w Libanie ma moim zdanie na celu przede wszystkim wzmocnienie jego pozycji politycznej we Francji, jak i w Libanie, a także przedstawienie Francji jako praworządnego protektora swojego dawnego bliskowschodniego, przedwojennego mandatu. Wiadomym jest, że kultura libańska zawiera w sobie elementy kultury francuskiej. Przed uzyskaniem niepodległości Liban był francuskim mandatem. I choć może protekcjonalna postawa Macrona wobec dawnych ziem zależnych może podobać się niektórym francuskim wyborcom śniącym o przywróceniu dawnej, twardej, francuskiej władzy zagranicznej, to wątpię, aby tego typu postawa przekonała przeciwników Macrona, a tym bardziej Libańczyków.
Z innej strony, gniew francuskiego lidera może istotnie być realnym ostrzeżeniem dla libańskiej oligarchii, która musi się liczyć z gospodarczymi reperkusjami. Wszak w Libanie funkcjonuje około 100 francuskich firm i to w tak kluczowych i zróżnicowanych sektorach jak spożywczo-rolniczy, detaliczny, finansowy, a nawet w przemyśle naftowym. Zdrada, o której mówi Macron, jest zatem zdradą tak wobec libańskich obywateli, jak i wobec, jeśli nie przede wszystkim, wobec francuskich firm i francuskich interesów w Libanie, którym destabilizacja i chaos społeczno-polityczny na pewno nie sprzyjają.
A słabe państwa na obrzeżach mocnych bytów politycznych stanowią źródło kłopotów dla tychże silniejszych. Problemem dla Francji jest więc Libia, a właściwie niekontrolowana migracja ubogiej ludności afrykańskiej do Europy, a tym samym do Francji. Paryż chciał uszczelnić libijskie granice, wspierając Marszałka Chalifę Haftara oraz jego Libijską Armię Narodową (LNA), widząc w Haftarze silnorękiego kacyka mogącego opanować bogaty w ropę kraj. Czyniąc to, Francja sprzeciwiła się Turcji popierającej uznany przez ONZ Rząd Zgody Narodowej w Trypolisie, rząd, w którego składzie są osoby sympatyzujące z Bractwem Muzułmańskim, rząd zatrudniający syryjskich najemników – weteranów wojny domowej w Syrii. Jeśli istotnie Prezydentowi Recepowi Erdoganowi udałoby się doprowadzić do unifikacji Libii pod rządem Trypolisu, to jest dyktatem Ankary, to wspomniana już wcześniej francuska firma Total będzie mogła pożegnać się z udziałami w libijskiej ropie.
Można lubić lub nie lubić Emmanuela Macrona za jego zadziorny charakter, ale to właśnie on pozwala zapełnić realną próżnię politycznej kompetencji na Bliskim Wschodzie, próżnię która powstała w wyniku wycofania się amerykanów oraz znużenia walkami starych pretendentów do regionalnej hegemonii, to jest Iranu, Turcji, Arabii Saudyjskiej czy nawet odległych mocarstw takich jak Chiny oraz Rosja. Macron występuje z pozycji obrońcy wartości i praw ludności Bliskiego Wschodu i Północnej Afryki. On, a więc i Francja, są nośnikami jakości i cnót europejskich oraz potencjału stabilizującego.
Burzę wywołały niedawno słowa Macrona o „światowym kryzysie islamu”. W tej wypowiedzi z początku października francuski prezydent dał wyraz swemu sceptycyzmowi wobec imigracji muzułmańskiej, aczkolwiek nie bezpośrednio. Zapowiedział natomiast reformy mające wzmocnić sekularyzm we Francji przeciw „islamistycznemu separatyzmowi”. Jednak zarówno Macron jak i wielu Francuzów wie, że podstawowym działaniem w walce z islamistycznym ekstremizmem jest uszczelnienie granicy europejsko-bliskowschodniej i europejsko-afrykańskiej. To jednak nie leży w interesie Erdogana. Bliski Wschód i Afryka Północna to ogromna szansa dla Emmanuela Macrona i francuskich interesów. Jest to tak wielka szansa jak i wielkie zagrożenie.
Konto Twitter Białoruskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych
Białoruś i Egipt rozwijają współpracę przemysłową i rolniczą. Białoruskie traktory Belarus-921T po raz pierwszy zostały dostarczone do Egiptu. Maszyny zostały dodatkowo zmodyfikowane, aby mogły funkcjonować w bardzo gorącym klimacie, napisało białoruskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych.
Belarus and Egypt are expanding industrial and agricultural cooperation. For the first time, Belarus-921T tractors, specially designed for Egypt, were delivered to this country. The machinery retains all the advantages of the base model and is applicable for hot tropical climates pic.twitter.com/kdgbmkFg0Y
— BelarusEmbassyEgypt (@BelarusEmbEgy) October 13, 2020
1. Bashar Al-Assad wyłącza osoby o niskich zarobkach spod podatku od dochodu
Prezydent Syrii Bashar Al-Assad wyłączył kolejne osoby o niskich zarobkach spod podatku od dochodu, poinformował gabinet prezydencki. Taki ruch jest podyktowany amerykańskimi sankcjami i trwającą niemal dekadę wojną.
Od środy osoby zarabiające poniżej 50 tys. funtów syryjskich, to jest poniżej 40 dolarów, na miesiąc. Przed wprowadzeniem ulgi jedynie osoby zarabiające poniżej 15 tys. funtów syryjskich były zwolnione z podatku od dochodu.
W osobnym dekrecie, Prezydent Al-Assad uiścił jednorazową opłatę wysokości 50 tys. funtów syryjskich dla wszystkich pracowników instytucji państwowych i wojska. Emerytowani pracownicy publiczni dostali natomiast 40 tys.
Izraelska delegacja odbyła wizytę w Sudanie, której celem była normalizacja stosunków izraelsko-sudańskich, poinformowała Al-Arabiya powołując się na izraelskie Kan radio. Oczekuje się przełomu we wspomnianych relacjach oraz ocieplenia stosunków Izraela z kolejnym państwem muzułmańskim i poniekąd także arabskim.
Izraelski Minister Wywiadu Eli Cohen powiedział izraelskiemu Channel 13 News, że wierzy, iż „Izrael jest bardzo blisko normalizacji stosunków z Sudanem”.
Kan radio nie udzieliło żadnych dodatkowych informacji na temat rozmów w Chartumie. Biuro Premiera Benjamina Netanyahu oraz Izraelskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych odmówiło dalszego komentarza.
1. Belgijski minister imigracji irackiego pochodzenia zabiera głos w kwestii deportacji irakijczyków
Belgijski Minister Imigracji irackiego pochodzenia Sammy Mahdi powiedział, że przypisywane mu wypowiedzi, jakoby chciał deportować irackich imigrantów, nie odzwierciedlają dokładnego znaczenia jego słów. Minister podkreślił, że Belgia nie deportuje kogokolwiek „komu groziłaby śmierć” w wyniku takiej decyzji.
W wywiadzie dla portalu “Irfa’ Sautak” (“Raise Your Voice) Mahdi podkreślił, że mówiąc o deportacji nie miał na myśli konkretnej nacji, a raczej każdego imigranta przebywającego w Belgii nielegalnie.
Stwierdzenie ministra wywołało reakcje pośród arabskich wokalistów, którzy uznali je za szokujące „ponieważ ojciec belgijskiego ministra jest imigrantem i uchodźcą.”
Jarosław Bittel mówi o sytuacji na greckich wyspach Lesbos i Samos, gdzie znajdują się ogromne obozy imigrantów. „W obozach pałętają się pluskwy, karaluchy, szczury i węże” – mówi.
Sytuacja na wyspie Lesbos wygląda zupełnie inaczej, gdyż jest to o wiele większa powierzchnia. Hotspoty, które się tam znajdują, przyjmują migrantów, którzy docierają na wyspy. Są oni rejestrowani, otrzymują dokumenty i czekają na możliwość przemieszczenia się do właściwych obozów. Sama procedura rejestracji trwa na tyle długo, że migranci mogą przebywać tam nawet rok – mówi gość „Poranka WNET”.
Ci, którzy docierają na wyspy, dopływają pontonami. Docierają bez żadnych dokumentów. Jest to działanie świadome. W hotspotach migranci otrzymują możliwość przemieszczania się do obozów w ramach Grecji i tam czekają na kolejne procedury. Wszyscy szykują się na spędzenie w tym kraju kilku lat.
Obecnie w ramach porozumień rządu polskiego z rządem greckim, w związku z kryzysem na granicy lądowej, ma dojechać na miejsce ok. 100 funkcjonariuszy.
Warunki są tragiczne. Jeśli ktoś jest przeciwnikiem migracji, to powinien pojechać do takich obozów i zobaczyć, w jakich warunkach żyją ludzie i dzieci. Na wyspie Samos, w obozie mieszka 2 tys. osób. Wokół obozu koczuje jeszcze ok. 5 tys. osób w bardzo prymitywnych warunkach. W obozach pałętają się pluskwy, karaluchy, szczury i węże. Prawdziwych uchodźców jest niewiele. Większość migrantów szuka miejsca, gdzie polepszy sobie byt – opowiada.
M.N.
Skąd wzięła się ludność autochtoniczna obydwu Ameryk? Teorii na ten temat jest kilka i często są one bardzo zaskakujące. Co więcej, stanowiska archeologiczne stawiają jeszcze więcej pytań.
Patrząc na skład etniczny, mieszkańców obydwu Ameryk podzielić możemy na dwie grupy: ludność napływową oraz indiańskich autochtonów. Ludność napływowa to przede wszystkim potomkowie białych konkwistadorów i osadników z Europy, czarnoskórych, afrykańskich niewolników oraz w znacznie mniejszym stopniu potomkowie bliskowschodnich i dalekowschodnich imigrantów.
Kim jest jednak ludność tubylcza, znana w języku polskim jako Indianie i jakie są jej korzenie?
Przez dziesiątki lat pokutowała teoria, według której dziesiątki tysięcy lat temu przodkowie dzisiejszych Indian przybyli do obydwu Ameryk z terenów północnej Azji. Ludzie ci pochodzić mieli najprawdopodobniej z Syberii lub Mongolii i poprzez zamarzniętą Cieśninę Beringa przedostać się na tereny Ameryki. Przez tysiąclecia przodkowie współczesnych Indian mieli zasiedlać cały kontynent amerykański z północy na południe i z zachodu na wschód. Tak przynajmniej przez dziesięciolecia twierdzili archeologowie i antropolodzy zajmujący się tym tematem.
Czy jednak słusznie? Badania archeologiczne z ostatnich lat pokazują, że teoria równomiernego zasiedlenia obydwu Ameryk z jednego tylko źródła mija się z prawdą. Niektóre stanowiska archeologiczne są bowiem znacznie starsze, niż być powinny. Mówi się zatem, że Ameryki skolonizować mogła ludność pochodzenia azjatyckiego, ale która niekoniecznie przybyła tu przez Cieśninę Beringa. Co więcej, pojawiają się również i teorie mówiące o tym, że w czasach prekolumbijskich Amerykę odwiedzać i zasiedlać mogły osoby pochodzenia europejskiego (poza Wikingami), czy afrykańskiego. Teorie te jednak nie potrafią wygrać z badaniami struktur DNA ludności autochtonicznej.
Jak było w rzeczywistości, tego wciąż nie wiemy. Wiemy za to, że wszystkie teorie – łącznie z tymi spiskowymi i fantastycznymi zostaną przedstawione w najbliższym wydaniu República Latina. W rozmowie z samym sobą Zbyszek Dąbrowski opowie o pochodzeniu ludności indiańskiej. Przedstawi również badania archeologiczne, które stawiają pod znakiem zapytania dotychczasowe teorie antropologiczne. Zarówno badania z archeologii oficjalnej, jak i tej „zakazanej”. Powiemy również dlaczego w języku hiszpańskim ludności autochtonicznej obydwu Ameryk nie należy nazywać Indianami.
Na rozmowę o korzeniach ludności amerykańskiej zapraszamy w najbliższą środę, 19-go lutego! Tym razem o 19H00 i tym razem tylko po polsku.
¡República Latina – nie ważne skąd pochodzimy, ważne kim jesteśmy!
Zamachowiec z Christchurch nie bez przyczyny rozpoczyna swój manifest wierszem Dylana Thompsona do konającego ojca.
Do Not Go Gentle Into That Good Night
Do not go gentle into that good night,
Old age should burn and rave at close of day;
Rage, rage against the dying of the light.
Though wise men at their end know dark is right,
Because their words had forked no lightning they
Do not go gentle into that good night.
Good men, the last wave by, crying how bright
Their frail deeds might have danced in a green bay,
Rage, rage against the dying of the light.
Wild men who caught and sang the sun in flight,
And learn, too late, they grieved it on its way,
Do not go gentle into that good night.
Grave men, near death, who see with blinding sight
Blind eyes could blaze like meteors and be gay,
Rage, rage against the dying of the light.
And you, my father, there on that sad height,
Curse, bless, me now with your fierce tears, I pray.
Do not go gentle into that good night.
Rage, rage against the dying of the light.
Nie wstępuj pokornie w tę noc łaskawą
Nie wstępuj łagodnie w tę dobrą noc,
W szale płomienistym starość popieleć winna u dnia kresu,
Bunt, bunt podnieś! przeciw zmierzchaniu
Choć znają mędrcy u krańca żywota prawdy w mroku tkwienie,
Gdyż słowa ich błyskawicy skrzesać niemożne,
Nie wstępują pokornie w tę noc łaskawą
Poczciwcy we łzach, bo fala opadła
Nim pląs ich cnót zmarszczył zatokę zieloną,
Bunt, bunt podnieście! przeciw zmierzchaniu
Szaleńcy coście śpiewem słońce w locie ujęli,
Co zbyt późno zmierzch jego pojęli,
Nie wstępujcie pokornie w tę noc łaskawą
Starcy, o oczach bielmem przesłonionych,
Widzą, wszak, że i ślepca oczy radością goreć mogą,
Bunt, bunt podnoszą! przeciw zmierzchaniu
I ty, ojcze, na tym smutnym postumencie
Klnij mnie czy błogosław szalonymi łzami swemi,
Lecz nie wstępuj pokornie w tę noc łaskawą
Bunt, bunt podnieś! przeciw zmierzchaniu
Dylan Thomas; tłumaczenie: Maciej Maria Jastrzębski (wers trzeci: ,,Wezuwiusz Etniczny”)
Wierszem uznanego brytyjskiego poety, pijaka i kobieciarza, człowieka, który pozostając wiernym idei Locke’a, że jakiekolwiek moralne zobowiązania wobec własnego państwa są kwestią dobrowolnej zgody obywatela i że mogą w każdej chwili być przezeń odrzucone, zamachowiec z Christchurch otwiera swój 74-stronicowy manifest. Dylan, w 1951 roku, zadedykował wiersz swemu konającemu ojcu.
Prawdopodobnie Tarrant o tym wiedział, gdyż sam doznał podobnej tragedii – jego ojciec Rodney Tarrant zmarł na chorobę nowotworową w 2010. Natomiast, zakładając że mógłbym zagiąć czasoprzestrzeń tak, aby obaj panowie spotkali się w londyńskim pubie czy nowojorskim barze, nie wyobrażam sobie Brentona Tarranta pochwalającego Thomasa za jego postawę z lat czterdziestych, gdy wezwany przed komisję poborową stawił się spocony, w obtartym ubraniu, jąkający się i zawiany… i to wcale nie wiatrem oceanicznym. Libacje i nadużywanie alkoholu też nie mogą znaleźć miejsca w programie Tarranta, którego jednym z filarów jest ,,społeczeństwo wolne od uzależnień.” Summa summarum, przyszły zamachowiec wybrał wiersz ze względu na dedykację, nie zaś na postawę Thomasa.
Nasuwa się więc myśl, czy Tarrant nie napisał manifestu i nie dokonał masakry w imię odnowienia łączności ze zmarłym ojcem. Być może brak umiłowanej osoby popchnął go w kierunku próby zaimponowania jej. Czy bodźcem była dziecięca potrzeba atencji? Każdy z nas był dzieckiem i większość z nas lubiła, gdy rodzice się nami interesowali. Jeżeli tego nie czynili, zapewne miało, ma i będzie to dla nas miało szczególne reperkusje. Sugeruję, że Brenton był tak mocno związany z ojcem, że w sposób irracjonalny próbował zastąpić brak uwagi z jego strony uwagą świata. “Patrzcie czego dokonałem”, “dokonując intelektualnego wysiłku stworzyłem doktrynę – wszystko przemyślałem” – to prawdopodobnie chciał zakomunikować Brenton Tarrant.
Nim przejdziemy dalej jeszcze słowo o samej strukturze wiersza Dylana Thomasa. Jest to dość rygorystyczna forma o włoskim rodowodzie ludowym zwana “vilanelle”. Rozwijana w XV i XVI-wiecznej Francji, została zapomniana około XVIII wieku, aby ponownie wypłynąć na usta poetów, tym razem angielskich, w XIX wieku. Na jej konstrukcję składa się pięć trzywersowych strof rymowanych w układzie aba. Ostatnią, szóstą strofę, stanowią cztery wersy w sekwencji abaa. Układ wersów podlega sztywnym regułom kompozycyjnym. Pierwszy wers, w nieco zmodyfikowanej formie, musi pojawić się jako trzeci w drugiej, czwartej i szóstej strofie, natomiast wers trzeci na końcu strof trzeciej, piątej i szóstej. Wersy powtarzane mogą mieć zmieniony sens, rym, rytm i brzmienie zaś powinny pozostać niezmienione.
Wprowadzenie
Po wierszu następuje wprowadzenie rozpoczęte strojonym stwierdzeniem “It’s the birthrates.” (sic!) (“Tu chodzi o wskaźnik narodzin.”) Od razu zaznaczam, że przytaczając treść napisanego przez Brentona Tarranta nie będę poprawiał popełnionych przez niego błędów składniowych, gramatycznych, morfologicznych czy ogólnie językowych, takich jak ten zacytowany powyżej. Słowa “birth” i “rate” nie ulegają w języku zjawisku zrastania i nie tworzą tym samym leksu “birthrates”. Zestawienie słów “birth” i “rates” z przerwą pomiędzy nimi oddaje sens polskiego terminu “wskaźnik narodzin”. Innymi słowy, Tarrant popełnił błąd morfologiczny i, uwaga, tu tak zwany “spoiler” nie pierwszy i nie ostatni raz w całej długości manifestu.
Świadczy to o tym, że Brenton Tarrant nie pisał często. Czytał, zapewne często słuchał audiobooków i YouTube’owych wykładów ludzi o podobnie skrajnie prawicowych poglądach. To z ich tyrad mógł czerpać inspirację, która jednak nie uchroniła go od popełniania błędów, o ironio, w swoim rodzimym, umiłowanym, europejskim języku.
Dalej Tarrant zaklina czytelnika, że to, co ten musi zapamiętać z jego manifestu to konieczność poprawienia wskaźnika narodzin pośród białych Europejczyków. Przyszły zamachowiec podkreśla, że nawet gdyby miało się deportować nie-Europejczyków, to Europejczycy tak czy owak zmierzaliby ku zatraceniu. “Musimy powrócić do poziomu zastępowalności pokoleń albo umrzemy.” Autor przekonuje, że aby Europejczycy przetrwali, europejskie kobiety muszą osiągnąć średni wskaźnik narodzin wysokości 2.06 dziecka, a tymczasem, “żaden zachodni kraj, żaden biały naród” nie osiąga takiego wskaźnika.
Brenton przekonuje, że podczas gdy przyrost naturalny wśród Europejczyków jest za niski, to generalnie populacja krajów Europy wzrasta poprzez napływ imigrantów, a właściwie ich “inwazję” jak sam to ujął. Autor podkreśla, że imigranci zostali zaproszeni do Europy przez państwa i korporacje, gdyż biali zawiedli nie rozmnażając się, nie udało im się stworzyć taniej siły roboczej, nowych konsumentów czy bazy podatkowej pozwalającej państwom i korporacjom przetrwać. Brenton uważa, że jeżeli napływ nie-Europejczyków nie zostanie powstrzymany, do roku 2100 dojdzie do anihilacji rodzimych, białych Europejczyków poprzez ich wymianę na nie-białych. Swoją hipotezę opiera na artykule z Wikipedii pt. “List of countries by future population (United Nations, high fertility variant)”, do którego próbowałem dotrzeć. Artykuł został usunięty.
“All through immigration.
This is ethnic replacement.
This is cultural replacement.
This is racial replacement.
This is WHITE GENOCIDE”
“W zupełności poprzez imigrację,
doznajemy etnicznej wymiany,
doznajemy kulturowej wymiany,
doznajemy rasowej wymiany,
doznajemy LUDOBÓJSTWA NA BIAŁYCH.”
Tak, z zachowaniem struktury wersowej, pisze Tarrant. Zastanawiającym jest, że każde ze stwierdzeń zapisuje w nowej linii. Najprawdopodobniej czyni to w celu uczynienia treści swojego przekazu tak klarowną i czytelną jak to tylko możliwe, niemniej kusi mnie interpretacja, że wprowadzenie, jeśli nie cały manifest, napisałem w ciągu jednego lub kilku kolejnych dni. Osoby rzadko piszące powtarzają struktury składniowe a nawet koncepcje wypowiedzi pisemnej zupełnie nieświadomie, ponieważ nie są w piśmie wystarczająco “rozgimnastykowani”, aby unikać powtórzeń i powtórzonych konstruktów myślowych. Być może fakt, że Tarrant rozpoczął manifest wierszem uporządkowanym w wersy i strofy pozwolił mu dosiąść fali rytmu i rymu wzburzonej poezją Thomasa.
Autor następnie nawołuje do “skorygowania katastrofy hedonistycznego, nihilistycznego indywidualizmu”, który uważa za zjawisko winne rozpadowi rodziny tradycyjnej, co z kolei doprowadziło do spadku urodzeń wśród białych Europejczyków. Uważa przy tym, że jest na to za późno, gdyż “masowa imigracja wywróci nasze narody, zniszczy nasze społeczności, zniszczy nasze więzy etniczne, nasze kultury, nasze ludy… Nim zajmiemy się niskim wskaźnikiem urodzeń, musimy się zająć najeźdźcami na naszych ziemiach i tymi, którzy chcą je najechać. Musimy zmiażdżyć imigrację i deportować najeźdźców z naszych ziem.”
W wywiadzie dla mediów, babcia Brentona Tarranta powiedziała, że przed jego wielką tułaczką po świecie wnuk jej był wyjątkowo miłym, pomocnym człowiekiem. Trudno brać zdanie babki za obiektywna ocenę osoby zamachowca z Christchurch, natomiast warto zwrócić uwagę na opinie bliskich rodzinie Tarrantów na temat ojca Brentona – Rodneya Tarranta. Miał być wyjątkowo zdolnym człowiekiem otoczonym przyjaciółmi, człowiekiem, który nikomu nie życzył źle. Nie posiadamy informacji czy Brenton Tarran nasiąknął radykalno prawicową ideologią poprzez zażyłą relację z ojcem. Wiemy natomiast, że wrócił zmieniony po swej wyprawie dookoła świata, podczas której odwiedził, między innymi, Afganistan.
O tym jednak w kolejnej części analizy manifestu.
Nielegalna migracja na naszej południowej granicy to kryzys humanitarny, który musimy zakończyć. Mur na granicy z Meksykiem stanie – zapowiada w orędziu do narodu prezydent Stanów Zjednoczonych.
Mur na granicy z Meksykiem, sztandarowy projekt administracji Donalda Trumpa, który ma kosztować 5,7 mld dolarów doprowadził już do kryzysu administracyjnego w USA. Rząd federalny został częściowo zawieszony 22 grudnia ub. Roku, kiedy Senat nie zdołał zagłosować – w związku z protestem Demokratów przeciwko polityce Trumpa – nad prowizorium budżetowym. Republikanie okazali się zbyt słabi na przeforsowanie zapisanej w budżecie budowy muru na granicy z Meksykiem. W Izbie Reprezentantów, gdzie Republikanie mieli większość, projekt przeszedł bez problemów.
W związku z kryzysem rządowym Biały Dom i Demokraci usiedli do stołu negocjując jego zakończenie. Trump jednak wydaje się nie przejmować kryzysem, ostrzegając, że obecną sytuację (shutdown) może utrzymywać przez miesiące, a jeśli trzeba to nawet przez lata.
Orędzie Trumpa, które rozpoczęło się w czasie największej oglądalności – o godz. 21.00 czasu lokalnego i trwało niewiele ponad osiem minut. Właściwie było poświęcone sprawie ograniczenia imigracji do USA z Meksyku i północnych krajów Ameryki Łacińskiej.
Jak uważa obecny prezydent USA nielegalna migracja jest źródłem wzrostu przestępczości w USA. Trump dowodził, że przez południową granicę Stanów Zjednoczonych przemycane jest 90 proc. kokainy, broń oraz dzieci, którymi później przestępcy handlują. – Amerykanie nie są w stanie unieść tego ciężaru. Dlatego powinniśmy wybudować ten mur – dowodził Trump. I dalej: – Wszyscy Amerykanie cierpią z powodu nielegalnej migracji. Uchodźcy dopuszczają się morderstw na naszych obywatelach. Zginie jeszcze więcej Amerykanów, jeśli nie zaczniemy działać. Ile jeszcze amerykańskiej krwi musi przelać się, zanim Kongres zrobi to, co powinien zrobić?
Prezydent USA przytoczył również statystyki. Mówił o 266 tys. osób – przestępców, którzy dostali się do jego kraju nielegalnie przekraczając granice. Przyznał, że to nie wszyscy, którzy przeniknęli do USA. – Nie jest możliwe, aby ich wszystkich zatrzymać – powiedział.
A mur na granicy? Zdaniem prezydenta powinien był murem stalowym, zaś kwota wydana na jego budowę „zostałaby spłacona pośrednio w wyniku nowych umów handlowych, które podpisaliśmy z Meksykiem”.
Kontynuując przeglądanie strony zgadzasz się na użycie plików cookies. więcej
The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.