Dr Zasztowt: Erdoğanowi wygodniej zacieśniać więzy z Putinem, który nie będzie krytykować jego autorytarnych praktyk

Dr Konrad Zasztowt o śmierci przywódcy ISIS, pozycji Rosji w Syrii i relacjach rosyjsko-tureckich oraz reakcji na nie Europy.

Dr Konrad Zasztowt komentuje śmierć Abu Bakra al-Baghdadiego. Stwierdza, że dla Syrii niewiele to zmienia, gdyż Państwo Islamskie „dzięki walce koalicji pod kierownictwem Stanów Zjednoczonych” straciło swoje znaczenie jako organizacja terytorialna, która „w 2014-15 roku kontrowała znaczne terytoria Syrii i Iraku”. Obecnie funkcjonują struktury podziemne, od których można spodziewać się prób odwetu w postaci zamachów terrorystycznych w Europie, Stanach i na Bliskim Wschodzie. Media donoszą, że następcą al-Baghdadiego został Abdullah Qardash.

Obecnie Stany Zjednoczone niedługo przestaną odgrywać rolę w konflikcie, wycofując się militarnie, a głównym rozgrywającym staje się Rosja. Specjalista od spraw tureckich zauważa, że Turcja wolała współpracować z Rosją niż ze Stanami przy rozwiązaniu problemu syryjskiego mimo, iż „Rosjanie zaproponowali Turcji prawie to samo co Amerykanie”.

Prezydentowi Turcji wygodniej zacieśniać więzy z Władymirem Putinem. Putin nie jest politykiem, który by krytykował autorytarne praktyki Erdoğana.

Turcja, jak mówi, dopuściła się manipulacji, mówiąc, że zakupiła rosyjski system rakietowy, bo „nie ma chronionej granicy z Syrią”. Tymczasem „były tam baterie niemieckie, hiszpańskie, włoskie. Dopiero teraz Hiszpanie i Włosi wycofują się” nie godząc się z turecką interwencją w Syrii. Komentując postawę państw Unii Europejskiej, stwierdza, że „Niemcy obudziły się zdecydowanie za późno”.

Pola naftowe to źródło finansowania dla kogokolwiek, kto te pola kontroluje.

Dr Zasztowt mówi o roli złóż naftowych położonych na terytoriach płn-zach Syrii. Zauważa, że „Państwo Islamskie finansowało się ze sprzedaży ropy”. Wśród tych, których Daesh sprzedawało ropę, mogła być Turcja, ale także, jak przypuszcza wykładowca Wydziału Orientalnego UW, wszyscy inni sąsiedzi.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Prof. Miszczak: Musimy jako UE mieć własną politykę bezpieczeństwa. Inaczej Europa zostanie zmielona przez Stany i Chiny

Prof. Krzysztof Miszczak o polityce amerykańskiej, jej rezultatach dla NATO, któremu grozi rozpad i UE, które potrzebuje własnej strategii oraz o problemach z jakimi zmagają się Chiny.

Polityka America First została zapoczątkowana przez Kennedy’ego, Obama bardziej ją uracjonalnił. Trump jest pochodnym tych procesów.

Prof. Krzysztof Miszczak zwraca uwagę, że „Trump reprezentuje swoje własne interesy narodowe”, co nie jest żadną nowością, gdyż taka polityka jest prowadzona przez Stany od lat i będzie kontynuowana po Trumpie. Problemem jest to, że wycofywanie się Stanów Zjednoczonych tworzy „luki strategiczne, w które wchodzi Rosja i inne kraje autorytarne jak Turcja, korzystająca z tego, że jest członkiem NATO”. Przypadek Turcji jest novum, gdyż mamy do czynienia z konfliktem między członkami Paktu.

W strategicznych planach USA przestało odgrywać rolę, to jest petent, Ameryka inwestuje w to, a nie inwestuje w siebie.

Gość „Poranka WNET” mówi, że perspektywa rozpadu lub przynajmniej dezorganizacji NATO już w ciągu następnej kadencji Trumpa jest realna. Na sytuację tą nie jest gotowa Unia Europejska, która nie potrafi zdefiniować własnej polityki bezpieczeństwa.

Unia Europejska od jej tworzenia przy ochronie jej interesów bezpieczeństwa przez Stany Zjednoczone przestała funkcjonować jako organizacja definiujące własną politykę bezpieczeństwa.

Prof. Miszczak zarzuca Unii Europejskiej brak strategii wobec świata dążącego do bipolarności, gdzie dwie siły stanowią Chiny i USA. Podkreśla, że trzeba stworzyć wspólnotę bezpieczeństwa, która teraz nie istnieje, gdyż Unia nie ma komponentu militarnego.

Jeżeli Europa dzisiaj tego nie wykorzysta jako gracz międzynarodowy […] zostanie zmielona między dwoma blokami. Przez Stany Zjednoczone i Chiny i przestanie istnieć w wymiarze wspólnotowym.

Potrzebę budowania nowych multilateralnych relacji dostrzegają Niemcy, które mówią o sojuszu państw budujących nowy porządek międzynarodowych, do których należą: Chiny, Indie, Japonia i Francja. Ekspert ds. polityki niemieckiej dodaje, że UE przestała być atrakcyjna dla młodego pokolenia. Widzą bowiem, iż Unia ogranicza się do elit politycznych. Problem nie reprezentatywności społeczeństwa dostrzega także w kontekście kryzysu CDU i SPD, które tracą poparcie na rzecz nowych sił politycznych.

Sinolog mówi także o zbliżającym się IV Plenum Komitetu Centralnego Komunistycznej Partii Chin, na którym omówione zostaną najważniejsze dla Chin kwestie, takie jak problem niestabilnej chińskiej gospodarki. Państwo Środka bowiem ma problemy z wzrostem gospodarczym oraz z konkurowaniem ze Stanami Zjednoczonymi w wymiarze cybernetycznym. Niemniej jednak USA może przegrać ten wyścig, ponieważ swoje fabryki z najnowszymi technologiami umieściła w… ChRL. Ponadto innymi problemem dla Chińczyków są: nieumiejętność życia w nowoczesnym świecie, niechęć do zakładania rodziny będąca pokłosiem polityki jednego dziecka. Uwidaczniają się nierówności społeczne- całkiem inna jest pozycja „czerwonym książątek”- dzieci dygnitarzy partyjnych, a zwykłych robotników. 400 mln Chińczyków krąży po kraju, szukając pracy.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Gajowy: Libańczycy chcą merytokracji. Są nazwiska ludzi, którzy zastąpią obecny rząd, tylko nie są ujawniane

Abuna Kazimierz Gajowy i Paweł Rakowski o protestach w Libanie: atmosferze wśród protestujących, ich żądaniach i postawie rządu oraz o reakcji medió libańskich na śmierć Abu Bakra al-Baghdadiego.

Abuna Kazimierz Gajowy i Paweł Rakowski opowiadają cały czas o trwających demonstracjach w Libanie. Na ulicach można dostrzec miliony osób. Najwięcej jest młodych. Chociaż banki są zamknięte, to atmosfera między protestującymi jest coraz lepsza. Libańczycy z 18 różnych wspólnot „czują się jedną rodziną” w czasie protestów. Przywódca Hezbollahu Hasan Nasr Allah nie wie, kto wspomaga protesty. Uważa, że są one finansowane przez zagranicę. Po stronie rządowej pojawiają się wezwania do negocjacji i kompromisu, o czym nie chcą słyszeć protestujący. Zwolennicy negocjacji z rządem mogą się powoływać na słowa papieża Franciszka i patriarchy Antiochii, którzy wskazują na dialog jako na właściwą drogę. Słowa patriarchy nie podobają się protestującym:„chrześcijanie mają mu trochę za złe, że trochę bierze stronę rządową”.

Gajowy polemizuje z twierdzeniem Rakowskiego, że nie ma ludzi, którzy by mogli zastąpić obecnie rządzących. Uważa, że nazwiska zastępców nowego rządu są, tylko nie ujawnia się ich, aby rząd nie mógł rozpętać przeciw nim kampanii zniesławiającej, doszukując się np. „powiązań z Syrią”. Są to, jak mówi, „osoby niezwiązane z żadną partią, które polityką się bezpośrednio nie zajmowały”.

Ponadto redaktor „Studia Bejrut” Radia WNET mówi o śmierci Abu Bakra al-Baghdadiego. Libańskie media zastanawiały się, czy samozwańczy kalif faktycznie nie żyje i kto go zastąpi. Wskazują na Turkmena Abdullaha Qardasha, którego córka, przebywająca pod kontrolą iracką, twierdzi, że jej ojciec od dawna nie żyje.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Przybyszewski: Jeśli rząd syryjski odzyskałby pełną kontrolę nad syryjskimi złożami ropy, stałby się bardziej niezależny

Łukasz Przybyszewski o tym, co się dzieje w Syrii, co wiemy, a czego nie oraz jaką rolą w konflikcie odgrywają obecnie Stany Zjednoczone i co ma to wspólnego z Iranem i Izraelem.

Łukasz Przybyszewski mówi o sprzecznych przekazach na temat konfliktu w Syrii. Twierdzi, że informacje żadnej ze stron nie są wiarygodne.

Nie ma żadnych podstaw, żeby wierzyć którejkolwiek ze stron.

Zauważa, że przy granicy mogą mieć miejsca przymusowe wysiedlenia ludności, ale nie mamy żadnego potwierdzenia tego. Nasz gość tłumaczy zawiłości polityki amerykańskiej w regionie. Wskazuje, że wycofanie pozostałych wojsk USA z Syrii byłoby w interesie Iranu. Amerykanie obecnie pilnują kontroli nad złożami ropy naftowej, znajdującymi się na terenach Rożawy. Jeśli syryjskiemu rządowi udałoby się odzyskać pełną kontrolę nad tymi zasobami, „to stałby się bardziej niezależny od Iranu”. Przeciwko Iranowi, a w interesie Izraela są ataki na miejsca, gdzie przebywają siły irańskie w Syrii. Nie wiadomo jednak czy stoją za nimi Stany Zjednoczone.

Analityk Azji Zachodniej odnosi się do propozycji stworzenia w Syrii  międzynarodowych stref bezpieczeństwa, stwierdzając, że są to pomysły naiwne i raczej niemożliwe do realizacji. Mówi, że „strefa bezpieczeństwa jest tworzona tylko turecko-rosyjska”, dodając, że w sprawie stref międzynarodowych „NATO też jest tutaj podzielone”. Państwa Paktu nie wyślą tam swoich wojsk bez zgody ONZ, a tam Rosja może postawić veto.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

An.K./A.P.

Gajowy: W Libanie protestują dwa miliony osób, ale rząd nie chce ustąpić

Abuna Kazimierz Gajowy i Paweł Rakowski o protestach w Libanie, ich powodach i stanowisku rządu oraz śmierci al-Baghdadiego.

Abuna Kazimierz Gajowy i Paweł Rakowski o pokojowym proteście w Byblos w Libanie. Protestujący, głównie młodzi ludzie niepamiętający wojny z lat 1975-1990 r., domagają się ustąpienia rządu. Wyszło na ulice ok. 2 mln ludzi, więcej niż połowa dorosłych Libańczyków. Niemniej jednak gabinet również nie zamierza zrezygnować ze sprawowania władzy. Rakowski zauważa, że  nie ma też tak naprawdę komu zastąpić obecnie rządzących, poza ludźmi z nimi powiązanymi.

Rząd tak się upiera, ponieważ nie chce tracić apanaży.

Sam protest wygląda idyllicznie. Ludzie na ulicach przypominają prędzej uczestników festynu, czy wiejskiego odpustu. Czemu protestują? Libańczycy czują, że zostali przez władzę okradzeni. Oskarżają, że rządzący okradli ich na miliardy dolarów. Rząd tymczasem czeka na publikację raportu francuskiego koncernu Total, który wyjaśni, czy w Libanie faktycznie są bogate, nieeksploatowane złoża ropy i gazu. Rządzący liczą, że pozytywny wynik raportu wzmocni ich pozycję.

Nasi goście odnoszą się także do zabójstwa Abu Bakra al-Baghdadiego, który jak zauważa Kazimierz Gajowy, sam sobie przybrał takie imię. Abu Bakr to imię pierwszego (wg sunnitów) następcy Mahometa, czyli kalifa, a al-Baghdadi pochodzi od Bagdadu, skąd zmarły terrorysta pochodził. Gajowy podkreśla, że samo zabójstwo tej osoby jako lidera ISIS nie jest najważniejsze. Inną kwestią, która ma większe znaczenie, jest fakt zabójstwa al-Baghdadiego jako samozwańczego kalifa, czyli następcy Mahometa. Muzułmańska święta wojna dzieli się bowiem na dżihad obronny, mający na celu obronę muzułmanów i zajmowanych przez nich terytoriów oraz dżihad zewnętrzny zakładający ekspansję przeciw niewiernym. Ten ostatni może zarządzić jedynie następca Proroka. [W szerokiej definicji dżihadu obronnego mieści się również atak uprzedzający -przyp.red.]

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!


K.T./A.P.

Lasota: Śmierć al-Baghdadiego nie oznacza końca zagrożenia terrorystycznego, za to pokazuje znaczenie Rosji i Turcji

Irena Lasota o akcji amerykańskich służb zakończonej śmiercią samozwańczego kalifa, tym kto może przejąć jego schedę, roli Rosji i Turcji w regionie, impeachmencie Trumpa i śmierci Bukowskiego.

Irena Lasota o zabójstwie Abu Bakr al-Baghdadiego, osoby numer jeden na liście najbardziej poszukiwanych przez USA terrorystów. Był to przywódca tzw. Państwa Islamskiego. Zginął w wyniku operacji amerykańskich sił specjalnych.

Al-Baghdadi popełnił samobójstwo przez kamizelkę wybuchową. […] Szczegóły wyjdą na jaw za kilka lat.

Lasota podkreśla, że w zabójstwo terrorysty mogą być zaangażowane Turcja oraz Rosja. Donald Trump, prezydent USA, podziękował w przemówieniu dotyczącym śmierci al-Baghdadiego tym dwóm krajom oraz Kurdom. Jak podkreśla nasza korespondentka, prezydent „nie zawiadomił szefów Kongresu” o akcji, co pokazuje, że sprawy Bliskiego Wschodu stają się coraz bardziej kwestią Rosji i Turcji, a mniej Ameryki.

Rosjanie nie tylko pomogli dotrzeć do Al-Baghdadiego, ale również znaleźć go.

Jednocześni, jak mówi Lasota, Rosja miała być zamieszana w sprzedaż broni ISIS. Rozmówczyni Krzysztofa Skowrońskiego podkreśla, że zabicie al-Baghdadiego nie oznacza końca zagrożenia terrorystycznego. Jego miejsce jako najgroźniejszego dla Stanów terrorysty przejmie teraz lider Al-Kaidy Ajman az-Zawahiri. Jest on bardziej systematyczny w działaniu od swego rywala, przyciągającego do siebie ludzi, którzy  byli „najbardziej sadystyczni i oszalali”.

Al-Zawahiri jest szefem Al-Kaidy, która ma dużo poważniejszą strategię- zrobić wszystko by wciągnąć USA do konfliktu na Bliskim Wschodzie.

Ponadto nasza korespondentka mówi o przesłuchaniu Philipa Reekera, zastępcę Mike’a Pompeo nadzorującym europejską politykę, w sprawie impeachmentu Trumpa. Amerykańskiego prezydenta oskarża się, że wywierał presję na swego ukraińskiego poprzednika, wstrzymując środki, które zostały już przez Kongres przeznaczone na pomoc Ukrainie. Lasota stwierdza, że nie wiadomo, czy w Senacie znajdzie się większość, która poprze impeachment.

Dziennikarka mówi również o śmierci rosyjskiego radzieckiego dysydenta Władymira Bukowskiego, najbardziej znanego z ujawnienia wykorzystywania w ZSRR zakładów psychiatrycznych do represji wobec opozycjonistów. W 1976 roku został deportowany na Zachód — władze w Moskwie wymieniły go na ówczesnego lidera Komunistycznej Partii Chile Luisa Corvalana. Od tego czasu żył na emigracji, po 1991 kilkukrotnie odwiedził Rosję, ale nie zdecydował się na powrót na stałe. Kilkukrotnie gościł w Polsce. Dysydent zmarł śmiercią naturalną. Jego stan zdrowia był nie najlepszy już od dłuższego czasu, dwa lata temu miał otwartą operację serca.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Dr Marszewski: W myśli geopolitycznej dra Bartosiaka umyka decydujący element, czyli rozwój technologiczny

Dr Mariusz Marszewski o wadze technologii, dziejach Etiopii, jej związkach z Rosją i zasługach jej nagrodzonego Pokojową Nagrodą Nobla premiera oraz strategii Chin w Afryce i polityce Donalda Trumpa.

Dr Mariusz Marszewski o pokojowej nagrodzie Nobla dla premiera Etiopii Abi Ahmeda Aliego. Dostał tę nagrodę za zasługi na rzecz procesu pokojowego między Etiopią i sąsiednią Erytreą, a także reform demokratycznych, jakie przeprowadził w swoim kraju. Nasz gość podkreśla, że doprowadzenie do pokoju z Erytreą, która oddzieliła się od Etiopii i była do niej zdecydowanie wrogo nastawiona nie było rzeczą łatwą. Jak stwierdza, jest to zdecydowanie zasłużona Pokojowa Nagroda Nobla, nie tak jak ta Obamy. Z byłym prezydentem USA Etiopczyka łączy wyznanie protestanckie i bycie synem afrykańskiego muzułmanina. Matką Abi Ahmeda była amharska chrześcijanka, co ułatwia mu zrozumienie tego najstarszego w Afryce chrześcijańskiego kraju. Korzenie muzułmańskie i wyznanie zielonoświątkowe przydają się z kolei w kontaktach z odpowiednio Arabami i ludźmi Zachodu.

Dr Marszewski opisuje Etiopię w „Poranku WNET”. Okazuje się, że jest to najstarszy kraj chrześcijański w Afryce, szybko rozwija się gospodarczo oraz posiada dynamiczną armię.

Jest to jedyny kraj afrykański, poza w jakiejś mierze Marokiem i Republiką Południowej Afryki, którego struktury są starsze niż kolonializm. W końcu XIX i początku XX w. mocarstwa kolonialne podzieliły Afrykę. Etiopia stała się jedynie protektoratem.

Do Etiopii migrują inni Afrykańczycy. Dodatkowo został tam wypleniony komunizm. Jedną z różnic między Etiopią a innymi krajami afrykańskimi jest powszechne wykształcenie mieszkańców.

Specjalista Ośrodka Studiów Wschodnich ponadto tłumaczy, jak działają Chiny w Afryce. Chińczycy wykorzystują udzielane przez siebie kredyty do uzależniania kredytobiorców, co porównać można do sytuacji Polski za Gierka. Przestrogą dla państw afrykańskich jest to, co Chiny zrobiły w Turkmenistanie.

Turkmenistan to kraj, który był największą ofiarą chińskich kredytów […]. Chińczycy tak skonstruowali umowę, że doprowadziła ona do kryzysu walutowego i postępującego i upadku struktur państwowych.

Modus operandi Chińczyków polega na tym, że krajach opartych na wydobyciu surowców takich jak Turkmenistan, za udzielone przez siebie kredyty budują infrastrukturę, dzięki której wydobywają surowce, drenując kraj. Abi Ahmedowi udało się uchronić swój kraj przed takim losem, gdyż ostrożnie postępował z Chińczykami i równoważył ich inwestycje tymi z krajów Zatoki Perskiej.

Noblista był jednym z gości w organizowanym w Soczi spotkaniu przywódców afrykańskich. Dr Marszewski zwraca uwagę, że w przypadku Etiopii i Rosji sentyment jest obustronny. Rosja tak jak w innych krajach afrykańskich korzysta z dziedzictwa dyplomacji sowieckiej, a jednocześnie proetiopskie nastroje w Rosji sięgają czasów carskich, co można wiązać z chrześcijańskim charakterem tego kraju. Rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego mówi, że „Rosjanie żartują, że Puszkin był wielkim poetą etiopskim, bo był potomkiem etiopskich niewolników” [dziadkiem matki pisarza był Adam Pietrowicz Hannibal, uszlachcony przez cara niewolnik z Etiopii- przyp. red.].

Dr Marszewski odnosi się do polityki Stanów Zjednoczonych. Stwierdza, że „prezydent Trump przede wszystkim realizuje myśl polityczną, którą głosi od początku kadencji, tzn. likwiduje niepotrzebne konflikty”. Można powiedzieć, że dla wieloletniego biznesmena jest to „rezygnacja z kapitałochłonnych inwestycji, które nie przynoszą zysków”.

Gość „Poranka WNET” wchodzi również w polemikę z dr. Jackiem Bartosiakiem, zauważając, że ten ostatni jest z wykształcenia prawnikiem:

Umyka mu bardzo znaczący element, jakim jest zaawansowany rozwój technologiczny.

Jako przykład podaje Izrael, który leży na pustyni, a nie na którymś z ważnych szlaków handlowych. Kraj ten „zawdzięcza swój rozwój inwestycjom gigantycznemu wysiłkowi kapitału ludzkiego, jednego z najbardziej zaawansowanych -narodu żydowskiego”. Dodaje, że choćby w krajach takich jak Polska rozwój nowoczesnych technologii może równoważyć elementy tradycyjnej geopolityki.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Dr Marszewski: Rosja przyłączyła się do wyścigu o Afrykę, w którym uczestniczą także Unia Europejska, Japonia i Chiny

Dr Mariusz Marszewski o tym, do kogo można porównać Kurdów, powrocie Rosji do Afryki, dziedzictwie radzieckim, kondotierach i chińskim neokolonializmie.

Dr Mariusz Marszewski o obecnej sytuacji na Bliskim Wschodzie, gdzie Turcy najechali na Syrię. Odnosi się do wypowiedzi dr Giedz, która zdradza sympatię dla Kurdów. Przestrzega w tym kontekście przed szukaniem zbyt daleko idących analogii i dopatrywaniu się w tym narodzie „Polaków Azji Zachodniej”. Specjalista z Ośrodka Studiów Wschodnich przedstawia różnorodność Kurdów, wśród których można wyróżnić liczne podziały plemienne, językowe i polityczne.

Rząd regionalny w Iraku pod rządami Talalabanich i Barzanich patrzy bardzo sceptycznie, jeśli nie wrogo na skrajnie lewicowy porządek w Kurdystanie syryjskim.

Nasz gość opowiada także o szczycie w Soczi Rosja-Afryka. Stwierdza, że „jest to próba powrotu państwa rosyjskiego na kontynent afrykański, przejęcia dywidend wypracowanych przez Związek Radziecki, który z kolei przejął aktywa kolonialistów”.

Jest to przyłączenie się do czegoś, co jest nazywane wyścigiem o Afrykę. Chiny weszły w próżnię po zimnej wojnie, twardo weszła Unia Europejska i teraz wchodzi Rosja.

Poza Rosją i Chinami także Japonia próbuje wejść na obszar Afryki. Każde z mocarstw ma tutaj inną strategię rozszerzania swych wpływów. Rosja wchodzi w sferę bezpieczeństwa: nowoczesne technologie zbrojeniowe i duże kompanie prywatne wojskowe,  Chińczycy w kredyty łapiąc w pułapki kredytowe kolejne kraje (z której jak dotąd udało się wyrwać jedynie Etiopii). Rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego zwraca uwagę, że posługiwanie się prywatnymi grupami zbrojeniowymi, takimi jak Blackwater, staje się coraz częściej modus operandi wielu krajów, które oszczędzają w ten sposób własnych żołnierzy.

Dr Marszewski podkreśla, że elitom afrykańskim podoba się współpraca z Władimirem Putinem, ponieważ nie ma takiego podejścia do demokracji, praw człowieka czy ekologii jak zachodni politycy.

To, co robi Chińska Republika Ludowa, czy Federacja Rosyjska w Afryce się podoba, bo nie ma mowy o demokracji i prawach człowieka […] cała agenda związana z prawami człowieka traktowane jako problematyczne, tak samo agenda ekologiczna.

Chińczycy i Rosjanie „wykorzystują wszelkiego rodzaju kontakty wypracowane w czasie radzieckiego komunizmu i maozimu”. Swoje gość zwraca uwagę, że współgospodarzem konferencji jest przywódca Egiptu gen. Abd Al-Fattah As-Sisi, co pokazuje wagę Egiptu dla polityki rosyjskiej.

Stosunki egipsko-radzieckie to jest kilkadziesiąt lat, kiedy elita wojskowa kończyła radzieckie uczelnie.

W Egipcie jest „ogromny sentyment proradziecki i prorosyjski”, z czego Rosja stara się korzystać. Inaczej jednak niż w czasach Związku Radzieckiego, nie chodzi w ogóle o ideologie, tylko o twarde interesy ekonomiczne. Chiny i Rosja realizują w Afryce model neokolonialny.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Jastrzębski: Siły rosyjskie wchodzą pomiędzy Kurdów a wojsko tureckie, Turcy zatrzymują ofensywę, Kurdowie w odwrocie

W międzyczasie w Libanie trwają największe od 2005 roku protesty, które rząd próbuje uspokoić obniżając płace posłów i ministrów o połowę.

Al-Arabiya

1. Erdogan zapewnił, że jeśli Waszyngton nie spełni swoich obietnic, to Turcja wznowi ofensywę w Północnej Syrii ze zdwojoną siłą

Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan rozmawiał z Władimirem Putinem w Soczi na temat sytuacji w Północnej Syrii.

Przed podróżą do Rosji powiedział, że jeśli Waszyngton nie spełni swoich obietnic, to Turcja wznowimy ofensywę w Północnej Syrii ze zdwojoną siłą, zwłaszcza jeżeli Kurdowie nie wycofają się ze swych pozycji.

Obietnicą Waszyngtonu jest nakłonienie Kurdów do wycofania się z pasa długości 120 km biegnącego wzdłuż syryjskiej granicy z Turcją od miasta Tell Abjad do Ras al-’Ain. Porozumienie udało się osiągnąć w środę w Waszyngtonie. Warunki do przyjęcia tego porozumienia zostały ustalone podczas spotkania Wiceprezydenta USA Mike’a Pence’a i Prezydenta Turcji Recepa Tayyipa Erdogana, które odbyło się w zeszły czwartek, a w jego wyniku wynegocjowano pięciodniowe zawieszenie broni między Turcją a Kurdami. Turcja dała Kurdom 120 godzin na wycofanie się znad granicy. Ankara stworzyła tam strefę bezpieczeństwa.

Komentarz: Potem doszło do porozumienia w Soczi, zgodnie z którym Kurdowie wycofali się z 30 kilometrowego obszaru bezpieczeństwa zaś ich miejsce zajęły rosyjskie jednostki, w celu ogrodzenia ich od wojsk tureckich.

Dowódca SDF podziękował Rosji w rozmowie z jej ministrem spraw zagranicznych Siergiejem Ławrowem, za podpisanie umowy z Ankarą, w wyniku której co prawda Kurdowie musieli się wycofać, niemniej jednak ukrócono cierpienia ludności cywilnej.

Ministerstwo Spraw Zagranicznych Turcji zaznaczyło, że nie wznowi swojej ofensywy w Północno-Wschodniej Syrii, oznajmiając, że ,,na tym etapie nie ma dalszej konieczności, aby przeprowadzania kolejnej operacji poza obecnym terenie operacji”.

 

2. Unia Europejska stwierdziła, że ofensywa turecka w Syrii pomaga ISIS i zagraża bezpieczeństwu Europy

Bruksela wezwała Ankarę do zaprzestania napaści na Syrię, wycofania z niej swych sił oraz poszanowania prawa międzynarodowego.

Al-Jazeera cytuje Donalda Tuska, którego nazywa prezydentem Unii Europejskiej, a brzmią one następująco: ,,potępiamy (UE – red.) tureckie działania militarne w Północnej Syrii. Nikogo nie zmyli tak zwane zawieszenie broni.”

Manfredini Faubert, przywódca Europejskiej Partii Ludowej, powiedział, że ,,Turcja musi odczuć gospodarcze konsekwencje swoich wrogich działań”.

Natomiast szef Zjednoczonej Lewicy Europejskiej – Nordyckiej Zielonej Lewicy stwierdził, że ,,Europa musi uznać prawa Kurdów do samostanowienia”.

Ze swej strony Minister Obrony Narodowej Niemiec Annegret Kramp-Karrenbauer powiedziała niemieckiej agencji prasowej DPA, że  ,,stworzenie kontrolowanej, również przez Turcję i Rosję, międzynarodowej strefy bezpieczeństwa” służyłoby deeskalacji sytuacji w Północnej Syrii.

Kramp-Karrenbauer dodała, że udział niemieckich jednostek w takiej inicjatywie musi jeszcze zostać przedyskutowany.

 

3. Premier Etiopii powiedział, że rząd zmobilizuje milion obywateli do wojny o Wielką Tamę Odrodzenia

Premier Etiopii i zdobywca Pokojowej Nagrody Nobla Abiy Ahmed powiedział, że jeżeli wojna przeciw Egiptowi o Wielką Tamę Odrodzenia okaże się koniecznością, to jego kraj jest gotowy zmobilizować miliony ludzi. Niemniej, Abiy podkreślił, że jedynym sposobem wyjścia z trwającego kryzysu jest negocjacja.

– Niektórzy mówią o użyciu siły przez Egipt. Musimy zapewnić, że nie ma takiej siły, która mogłaby zakazać Etiopii budowy tamy. W razie potrzeby jesteśmy w stanie zmobilizować miliony ludzi. Jeżeli niektórzy uznają za łatwiejsze wystrzelenie rakiet, to inni mogą woleć podkładanie bomb, jednak nie jest to w interesie żadnego z nas – powiedział Abiy Ahmed, dodając, że jego naród gotowy jest ukończyć budowę tamy zapoczątkowaną przez poprzednie rządy Etiopii, ponieważ jest to projekt ,,wyjątkowy”.

Abiy przedstawił swoje stwierdzenie jako odpowiedź na interpelację parlamentarną.


Komentarz: Relacje Egiptu i Etiopii trawi konflikt o wody Nilu. Etiopii zarzuca się, że wykorzystała niepokoje 2011 roku w Egipcie, aby wybudować tamę, zyskując tym samym argument do szantażu Egiptu, którego gospodarka i bezpieczeństwo są mocno oparte na pływie wód Nilu.


Ministerstwo Spraw Zagranicznych Egiptu odpowiedziało na oświadczenie Premiera Abiya Ahmada, stwierdzając przyjęcie jego wypowiedź z ,,głębokim zaniepokojeniem i wielkim smutkiem”. Ministerstwo dodało, że wypowiedź premiera ,,zawierała negatywne sygnały i nieakceptowalne sugestie co do tego, że kwestia Tamy Odrodzenia może być rozwiązana w sposób siłowy, który jest sposobem niestosownym.”

Ministerstwo podkreśliło, że natychmiast przyjęło zaproszenie do Waszyngtonu gdzie przedstawiciele Egiptu, Etiopii i Sudanu mieliby przełamać impas w kwestii negocjacji wokół tamy.

Abiy spotkał się z Prezydentem Egiptu Abd Al-Fattahem As-Sisim w środę podczas rosyjsko-afrykańskiego szczytu w Soczi, gdzie w kuluarach poruszona została kwestia tamy.

Al-Jazeera

1. Libański rząd decyduje się na reformy, a premier Saad Al-Hariri ma nadzieję na skończenie z systemem wyznaniowym w państwie

Korespondent Al-Jazeery poinformował, że posiedzenie libańskiej Rady Ministrów zakończyło się przyjęciem pakietu reform i budżetu na rok 2020. Nie obyło się jednak bez zwrotów akcji, ponieważ ministrowie z Socjalistycznej Partii Postępu opuścili salę przed zakończeniem posiedzenia, gdyż ich żądania odnośnie do planu gospodarczego nie zostały uwzględnione.

Według Al-Jaeery strona internetowa prezydenta poinformowała, że rada zakończyła dyskusję nad dokumentem reformatorskim co do ostatniego paragrafu.

Premier Libanu Saad Al-Hariri powiedział, że libańscy obywatele długo czekali, a frustracja doprowadziła do wybuchu ich gniewu. Dodał, że termin trzech dni jaki obrał na znalezienie rozwiązania mogącego usatysfakcjonować protestujących był wystosowany nie dla obywateli, a dla jego współpracowników w rządzie.


Komentarz: Od czwartku (17.10.2019) w Libanie trwają największe od 2005 roku demonstracje wyrażające frustrację wobec obniżającego się poziomu życia, dysfunkcji służb publicznych takich jak służby oczyszczania miasta oraz pleniącej się korupcji. Kolejnym pretekstem do wyjścia na ulicę był spadek wartości funta libańskiego w stosunku do dolara (od 1997 roku do bieżącego miesiąca utrzymywał wartość 0,000500 dolara [słownie: półtora dolara]), gdzie wartość funta osiągnęła 0,000650 dolara. Ponadto, nadal nie została rozwiązana kwestia długu państwa libańskiego – długu będącego jednym z największych na świecie a wynoszącym 86 miliardów dolarów.

Iskrą zapalną protestów była wiadomość o planowanym nałożeniu miesięcznego podatku wysokości 6 dolarów na użytkowników komunikatora WhatsApp.


Premier Al-Hariri zapewnił, że przyjęty budżet nie zawiera planowanych wcześniej podatków, a pondato zmniejsza wynagrodzenie ministrów i posłów o połowę. Szef rządu Libanu dodał, że jego gabinet pracuje nad projektem ustawy umożliwiającej odzyskanie wyprowadzonych lub skradzionych przez skorumpowanych urzędników pieniędzy. Al-Hariri poinformował również, że rząd pracuje nad powołaniem Komisji Antykorupcyjnej przed końcem roku kalendarzowego. Zapewnił, że przyjęty budżet odzwierciedla zmianę w myśleniu gospodarczym. Premier powiedział, że być może decyzje te, o których urzeczywistnienie starał się od dwóch lat, nie usatysfakcjonują rozgoryczonych protestujących, niemniej powinni mieć świadomość, że to ich inicjatywa przyczyniła się do ostatecznego przyjęcia reform.

– Mam nadzieję, że to co się stało jest początkiem końca systemu sektariańskiego w Libanie – powiedział Al-Hariri zwracając się do libańskich obywateli.


Komentarz: Istotnie wspólnota krzywd i rozgoryczenia zatarła podziały religijno-etniczne. Libańczycy domagali się zmiany razem, muzułmanin i chrześcijanin ramię w ramię wyszli na ulice.

Jednak to czy reformy zadowolą ludzi nie jest pewne. Jeśli tak się nie stanie, to najgłośniejszym żądaniem będzie ustąpienie rządu – żądanie, które i tak dało się już słyszeć pośród rozgniewanych Libańczyków. Demonstracje trwają.


 

2. Tunezyjski prezydent elekt składa oświadczenie majątkowe przed zaprzysiężeniem

We wtorek, prezydent elekt Tunezji Qais Sa’ied złożył oświadczenie majątkowe przed zaprzysiężeniem na urząd prezydencki. Złożenie oświadczenia przed Państwową Komisją Antykorupcyjną jest obowiązkowe.

W przypadku Sa’ieda złożenie oświadczenia istotnie stanowiło jedynie formalność, albowiem zdążył już ujawnić swoje dochody podczas kampanii prezydenckiej. Składając oświadczenie powiedział, że tak jak był otwarty w kwestii swoich dochodów, takim będzie jako prezydent i gdy już urząd ten opuści.

Prezydent elekt zapewnił również, że będzie surowo podchodzić do kwestii korupcji.

Do zaprzysiężenia doszło w środę.

 

3. Spędzając 15 lat w amerykańskim więzieniu kuwejtczyk nawrócił na islam setki osób, a w dodatku napisał 22 książki

Przejść z życia pilnego studenta w USA do życia skazańca odsiadującego surowy wyrok nie było łatwe dla kuwejckiego nastolatka imieniem Yasser Al-Bahri. Amerykański sąd skazał go na 15 lat więzenia za napastowanie i zgwałcenie kobiety – czyny, do których Al-Bahri się nie przyznaje.

Yasser wychowywał się w Kuwejcie, gdzie pisana mu była świetlana przyszłość piłkarza, którą jednak pokrzyżowała iracka inwazja z 1990 roku. Potem zaczął grać na pianinie, gitarze, skrzypcach i arabskim ‘udzie. Odziedziczywszy majątek ojca zainwestował go na kuwejckiej giełdzie i stworzył kilka start-upów z czego uzyskał wysokie przychody.

Ze względu na swoje sukcesy na wydziale filozofii Uniwersytetu Kuwejckiego został wysłany do USA, gdzie uzyskał tytuł magistra i doktora. W Stanach ożenił się, według jego braci Muhammada i Abdullaha, z kobietą swoich marzeń – kuzynką, z którą miał dwoje dzieci. Zamieszkali w Massachusets. Potem przenieśli się do Tallahasse, gdzie mieszkała jego siostra z mężem. Tam też Yasser ukończył studia doktorskie. Tam Yasser postanowił otworzyć kawiarnię w stylu arabskim wraz ze swoim młodszym bratem Abdullahem. Choć zrealizowanie planu kosztowało ich 300,000 dolarów, to kawiarnia stała się, według braci cytowanych przez Al-Jazeerę, najsłynniejszym lokalem we Florydzie. Dziś przynosi ona zysk 2,000 dolarów dziennie.

W 2007 roku Yasser potajemnie kupił i wyposażył dom za 200,000 dolarów jako niespodziankę dla swej żony i swoich dzieci. Pewnego dnia jedna z pracownic kawiarni nie pojawiła się w pracy, nie było jej przez kolejne cztery dni, w trakcie których złożyła pozew przeciw Yasserowi, oskarżając go o napastowanie i gwałt. W obiawie, że Yasser może zbiec z kraju, policja aresztowała go. Pomimo że badania medyczne wykazały niewinność Yassera, ława przysięgłych trzymała stronę kobiety wobec czego sąd skazał go na 15 lat więzienia.

W trakcie pozbawienia wolności był umieszczany kolejno w siedmiu więzieniach, gdzie jego współwięźniami byli głównie czarni i hispano-amerykanie. Według Al-Jazeery, dzięki książkom przekazywanym mu przez rodzinie, udało mu się nawrócić na islam 500 osób. Ponadto spośród 22 książek napisanych w więzieniu 21 było po arabsku a jedna po angielsku. Ta ostatnia dotyczy alternatywnej teorii na temat losów Jezusa Chrystusa i nosi tytuł ,,Jesus Resuscitated!: The Story Behind Who Saved the Life of Jesus and Why You Don’t Know About It?”

Spełnianie wyroku Yassera kończy się w bieżącym październiku. Po jego zakończeniu najprawdopodobniej zostanie deportowany do Kuwejtu.