Fot. z archiwum prywatnego WC [via Wikimedia Commons]
Turcja to nie jest grzeczny gracz! Turcja rozrabia na Bliskim Wschodzie – a to wyniszczy Kurdów, a to poprze islamskie bojówki, kogoś przepuści, kogoś zatrzyma – mówi gospodarz „Studia Dziki Zachód”.
Wojciech Cejrowski omawia dziś przede wszystkim wynik wyborów parlamentarnych we Włoszech. Zwyciężyła w nich prawicowa koalicja, którą utworzyły partie: Bracia Włosi (nazwa nawiązuje do słów włoskiego hymnu), Naprzód Włochy, Liga oraz „My, Umiarkowani”. Wszystko wskazuje na to, że pierwszą w historii kobietą na stanowisku premiera Włoch zostanie Giorgia Meloni. Meloni ma narodowo-konserwatywne poglądy i jest postacią dosyć kontrowersyjną. W młodości działała we Włoskim Ruchu Socjalnym, który odwoływał się wprost do dziedzictwa faszyzmu – działali w nim Giorgio Almirante (w przeszłości wpływowy faszystowski dziennikarz) oraz wnuczka Il Duce – Alessandra Mussolini. Giorgia Meloni sprzeciwiała się również przyjęciu Chorwacji do UE, gdyż Chorwacja miała wg niej kontrolować „odwieczne” włoskie ziemie – Dalmację i Istrię.
Liderka Braci Włochów jest również przeciwna przekształceniu Unii w państwo federalne, co popierają Niemcy. Niedawno konsternację wzbudziła wypowiedź Ursuli von der Leyen („Zobaczymy, jaki będzie wynik głosowania we Włoszech. Były też wybory w Szwecji. Jeśli sprawy pójdą w trudnym kierunku, mamy narzędzia, jak w przypadku Polski i Węgier”). Co na to wszystko Wojciech Cejrowski?
Von der Leyen wygraża prawicy we Włoszech i całej Europie, straszy sankcjami. Jej zachowanie jest tak skandaliczne, że powinna powstać koalicja w Europarlamencie w celu wywalenia jej ze stołka! To jest niewybierana osoba, narody nie głosowała na tę panią. Ona ma dyktatorskie zapędy, a jest mianowaną urzędniczką. Straszy sankcjami, ale przecież wstrzymuje nie swoje pieniądze!
– mówi pan WC. Ostrzega też przed turecką, mocarstwową polityką:
Turcja to nie jest grzeczny gracz! Turcja rozrabia na Bliskim Wschodzie – a to wyniszczy Kurdów, a to poprze islamskie bojówki, kogoś przepuści, kogoś zatrzyma. […] Za dużo islamu wpuściliśmy do Europy! Ich cele są jasne – chcą zawojować Europę!
Ekspert ds. A Europy Południowej komentuje wizytę prezydenta Francji Emmanuela Macrona w Algierii.
Prezydent Francji Emmanuel Macron udaje się z wizytą do Algierii. Maciej Pawłowski wskazuje, że relacje francusko-algierskie przypominają stosunki między „rozwiedzionymi małżonkami, którzy mają dzieci”.
Co jakiś czas doch0odzi do kryzysu, podczas którego Algierczycy muszą się zwrócić do Francji, mimo chęci uniezależnienia się.
Prezydent Macron będzie próbował mediować między Algierią a Marokiem oraz Algierią i Hiszpanią. Ekspert zwraca uwagę na to, że Algieria może odegrać dużą rolę w dywersyfikacji dostaw energii do Europy Południowej.
Podczas wizyty, francuski przywódca chce też zrobić krok w stronę poprawy relacji Algierii z Izraelem. Będzie mu towarzyszyć naczelny rabin Francji.
Algieria bardzo mocno popiera Palestynę, jest najwierniejszym wyznawcą idei panarabizmu.
Ekspert kreśli krajobraz religijny Algierii. Mimo silnego promowania islamu przez państwo, istnieje spora grupa ludności laickiej, wpatrzonej w Europę Zachodnią.
Można przypuszczać, że wielkie pochody latynoskich migrantów z Gwatemali i Hondurasu, przemieszczające się przez Meksyk w kolumnach 200-tysięcznych w kierunku USA, także nie powstały spontanicznie.
Jan Martini
Wiadomo, że kot ani jego właścicielka nie złożyli podania o ochronę międzynarodową nie zamierzali też starać się o azyl w Polsce, gdyż kotom znacznie lepiej żyje się w Niemczech (choć mogą je wysterylizować!). Trzeba przyznać, że wprowadzając wątek kota, rosyjscy specjaliści od zarządzania emocjami wykazali znakomitą znajomość mentalności ludzi „kolektywnego Zachodu” i ich dziwaczne słabości.
Prawdopodobnie większość migrantów szturmujących nasze granice nie wyrusza w ciemno, lecz ma krewnych w krajach zachodnich, a świadczą o tym choćby ich rozmowy telefoniczne. Można powiedzieć, że władze polskie, utrudniając, czy wręcz uniemożliwiając akcję łączenia rodzin, zachowują się niehumanitarnie.
Aż dziw, że wrażliwi posłowie lewicy, z których niejeden mógł mieć mało humanitarnego dziadka bez oporów strzelającego w tył głowy „wrogów ludu”, jeszcze nie podnieśli tego aspektu, skupiając się na „wyrzucaniu dzieci nocą do lasu” (w którym mogą być wilki!).
Obecna fala migrantów to echo poprzedniej, z 2015 roku, gdy Europa pozyskała 2 miliony nowych muzułmańskich mieszkańców przybyłych na zaproszenie Angeli Merkel. Zamiast taniej siły roboczej czy mitycznych inżynierów, programistów i lekarzy, uzyskano kosztowne kłopoty (wzrost przestępczości, strefy „no go”), którymi Niemcy chcieli się solidarnie podzielić ze wszystkimi państwami Unii Europejskiej. Nowi mieszkańcy Europy, z których kilkanaście procent rzeczywiście było uchodźcami, nawet na zasiłku zdążyło się już na tyle urządzić, że mogli się pochwalić w mediach społecznościowych swoim statusem (z pewnością znacznie przesadzając), co zachęcało licznych krewnych i znajomych do ryzykownej podróży
Migracja jest w pewnym sensie podobna do epidemii – jeden migrant przyciąga kilku czy kilkunastu następnych. Dlatego prezydent Sarkozy nakazał sprawdzanie DNA rzekomych krewnych, co wywołało oburzenie opinii publicznej, ale skutecznie ograniczyło oszukańcze łączenie rodzin.
Poprzednie tsunami migracyjne było organizowane w dużym stopniu przez organizacje pożytku społecznego i było skutkiem realizacji wizji George’a Sorosa, pragnącego uszczęśliwić ludzkość przez wymieszanie ras i narodów. „Filantrop” zadziałał z rozmachem – utworzono sieć biur pomocy „uchodźcom” (mamy takie w Warszawie), migrantom wydano przewodniki-instrukcje i płacono zapomogi w transzach po dotarciu do pewnych miast. Aby cwaniacy nie wracali do domu po skasowaniu „grantu”, pierwszą ratę płacono np. w Belgradzie, następną po osiągnięciu Zagrzebia itp. Była to jawna działalność przestępcza, choć ponoć ze szlachetnych pobudek, bo według słów Sorosa „plan Orbana zakłada ochronę granic i traktowania uchodźców jako problemu. Mój plan zakłada ochronę uchodźców i traktowanie granic jako problemu”. (…)
„Wpuście ich; kim są, ustali się później”
Niebezpieczeństwa dla państw europejskich związane ze starzeniem się społeczeństw i migracją dostrzegano już bardzo dawno. Takie prognozy dla Francji roztaczał w roku 1929 dr Zbigniew Łubieński (z UJ), pisząc w liście z Boulogne-sur-Seine do prof. Kazimierza Twardowskiego (z lwowskiego UJK): „Za sto lat Francja zamrze, jak Hiszpania, o ile jej całkowicie nie zaleją cudzoziemcy. Robotnikami będą Polacy i Włosi, banki i prasę wezmą Żydzi, inne fachy w większych miastach zajmie mieszanina międzynarodowych przybyszów; Francuzom zostaną miasteczka prowincjonalne i – hotele, w których gościć będą Amerykanie i Anglicy”.
Erozja, czy wręcz zamieranie chrześcijaństwa w Europie stwarza warunki do ekspansji młodszej, przebojowej i agresywnej cywilizacji islamu. Najpobożniejszy ze współczesnych przywódców, Recep Erdogan, specjalnie nie kryje się z zamiarem uczynienia z Niemiec tureckiego „terytorium zamorskiego” i dlatego Turcy tak zaangażowali się w „eksport” na Białoruś kłopotliwych dla siebie Kurdów.
Broniąc granicy i uniemożliwiając przedostanie się muzułmańskich migrantów do Niemiec, być może pozyskaliśmy kolejnego wroga – tym razem w postaci „kolektywnego islamu”, któremu utrudniamy poszerzanie przyczółków w Europie.
Wprawdzie obecny napływ ludności muzułmańskiej nie wytworzy w naszym kraju skupisk obcych kulturowo, bo ich celem są „Germany”, ale nie możemy wykluczyć zmiany tej sytuacji w przyszłości. Każdy, kto mieszkał w kraju arabskim (jak ja), wie, że w Polsce żyje się znacznie przyjemniej. Nie możemy sobie pozwolić na powstanie w Polsce dużych skupisk ludności muzułmańskiej (wśród których zawsze pojawiają się fundamentaliści), choćby z powodu troski o naszych żydowskich współobywateli, a także delikatnych osób LGBT. Pisząc łzawe teksty („Miriam nie pójdzie do szkoły – utknęła na granicy”), wrogie wobec obecnych rządów środowiska „Gazety Wyborczej”, TVN czy „Krytyki Politycznej” nie zdają sobie chyba sprawy, że to oni będą najbardziej narażeni, gdyby rząd „z pobudek humanitarnych” ugiął się przed naporem kłopotliwych przybyszów.
Obecny atak muzułmańskich migrantów na Europę różni się zasadniczo od poprzednich, bo jest organizowany przez wrogie państwo, a ci „biedni ludzie szukający swego miejsca na ziemi” (mówiąc Tuskiem) są użyci nowatorsko – jako broń migracyjna. Broń bardzo groźna, która się nie zużyje, bo tego „surowca” nigdy nie zabraknie.
Czy rosyjscy projektanci historii mogliby nie zauważyć potencjału destrukcji, którą niesie masowa migracja?
Ponieważ nie ma wątpliwości, kto zorganizował atak na naszą granicę, można przypuszczać, że wielkie pochody latynoskich migrantów z Gwatemali i Hondurasu, przemieszczające się przez Meksyk w kolumnach 200-tysięcznych w kierunku USA, także nie powstały spontanicznie. (…)
Jednym z efektów wojny hybrydowej przeciw krajom zachodniej demokracji jest też upadek prestiżu Europejczyków. Jeszcze niedawno „blada twarz” Europejczyka była przepustką otwierającą wszystkie drzwi np. w Meksyku czy Egipcie, a znajomość z „białym” nobilitowała towarzysko. Obecnie ludzie innych kontynentów i ras, obserwując infantylizację rdzennych mieszkańców naszego kontynentu, zobaczyli, że ci, którzy zawsze imponowali im swoją kulturą i osiągnięciami naukowymi, stali się dziwakami potrafiącymi rozpatrywać takie dylematy etyczne jak „gwałcenie” krów (i to nie przez byka, tylko przez inseminatora ze strzykawką). Czyżby szalone „europejskie” pomysły ideologiczne były suflowane przez ruskich „influencerów”?
Tak się dziwnie złożyło, że na „odcinku” polskim w jednej drużynie grają Berlin, Bruksela, Moskwa, Waszyngton, Tel Awiw i Mińsk – wszyscy są zainteresowani w przywróceniu w Polsce „praworządności i trójpodziału władzy”. Dlatego opozycja w Polsce twierdzi, że nasz kraj jest skłócony ze wszystkimi.
To jest komplement dla naszych sterników i znaczy, że rządzący rozpychają się łokciami, starając się wyrwać nieco podmiotowości, czyli nie są marionetkami sterowanymi z zewnątrz. Tym „wszystkim” opozycja jest gotowa pomagać, bo ma odpowiednich generałów, artystów, profesorów i Obywateli PR, gotowych wybudować ukwiecone bramy dla wyzwolicieli z „reżimu PiS”.
Cały artykuł Jana Martiniego pt. „Gdzie jest kot z Usnarza?” znajduje się na s. 8 grudniowo-styczniowego „Kuriera WNET” nr 90/2021.
Grudniowo-styczniowy numer „Kuriera WNET” można nabyć kioskach sieci RUCH, Garmond Press i Kolporter oraz w Empikach w cenie 9 zł.
Wydanie elektroniczne jest dostępne w cenie 7,9 zł pod adresami: egazety.pl, nexto.pl lub e-kiosk.pl. Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
Korespondent Radia Wnet w Libanie o przekazie prasy libańskiej nt. kryzysu na granicy Polski z Białorusią, ostrzeżeniach maronitów przed islamskimi imigrantami oraz o pomocy Libańczykom.
Kazimierz Gajowy przedstawia arabskie spojrzenie na kryzys na granicy polsko-białoruskiej. Prasa w większości przekazuje prawdziwe informacje dotyczące tego wydarzenia.
Wszystkie praktycznie informacje w Libanie są poprawne.
Według libańskich mediów imigrantów na polskiej granicy jest nie 5, ale 10 tys. Wielu wylatujących na Białoruś było przekonanych, że od razu znajdą się w raju. Studio Bejrut tłumaczy Libańczykom, że to nieprawda. Maronici ostrzegają przed muzułmańskimi imigrantami:
Islam się nie inkulturowuje. Islam się nie resocjalizuje.
Ci zaś, którzy się zinkulturują będą uważani za zdrajców przez swych współwyznawców. Rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego podkreśla, że pomagając Libańczykom na miejscu pomagamy nie tylko im, ale także sobie.
Korespondent Radia Wnet z Francji o dziejach polskich relacji z Turcją i Tatarami oraz o obronie polskiej granicy przed nielegalnymi imigrantami.
Piotr Witt przypomina, że Polska także w przeszłości ratowała Europę- przed Imperium Osmańskim w 1683 r. i przed bolszewikami w 1920 r. Zauważa, że
Komentatorzy mediów lewicowych sugerują, że Polacy przeciwstawiają zdecydowany opór polityce Łukaszenki i Putina kierują się ślepym patriotyzmem i fantastyczną wiarą. To nie jest ścisłe. Nasze polskie związki z islamem były skomplikowane w dziejach, jak nasze związki z Turcją.
Witt przypomina, iż strój noszony przez polską szlachtę był bardzo podobny do tureckiego. Rzeczpospolita Obojga Narodów walczyła z Wielką Portą o swe południowe i wschodnie ziemie. Sytuacja się zmieniła, gdy oba kraje połączył wspólny wróg- Rosja. Dziennikarz zauważa, że w XIX w. Hotel Lambert stawiał w swej polityce na Osmanów. Stworzono w Turcji Legion Polski. Przegrana Rosji w wojnie krymskiej nie poprawiła sytuacji Polski.
Dopiero I wojna światowa przyniosła nową mapę Europy z Polską jako niepodległym państwem.
Nasz korespondent zauważa, że rzekome oczekiwanie przez Portę na „posła Lechistanu” w czasie zaborów to legenda niepotwierdzona w źródłach. Turcja za to uznawała polski rząd w czasie II wojny światowej. Witt przypomina o wkładzie Tatarów w Rzeczpospolitą. Służyli oni w polskim wojsku. Potomek polskich Tatarów zaprojektował wyprodukował pierwsze tramwaje elektryczne w Paryżu.
Po polskiej stronie nie ma fanatyzmu, ale jest stanowczość. Nie chcemy, aby przedłużenie chrześcijaństwa przebiegało Marszałkowską ani krakowskim rynkiem. Nie chcemy w Polsce, ani Bataclanu ani masakry Charlie Hebdo, ani masakry ciężarówką w Nicei. Myśmy już swoje dali.
Lars Vilks, słynny szwedzki rzeźbiarz, autor karykatury Mahometa, zginął w wypadku samochodowym w Markaryd, w południowej Szwecji.
Kiedy w 2007 roku gazeta „Nerikes Allehanda” opublikowała jego karykaturę Mahometa pod tytułem „Prawo do ośmieszania religii”, Al-Kaida oferowała za jego głowę blisko 100 tysięcy dolarów. Według szwedzkiej policji nie wiadomo, dlaczego auto artysty zjechało na przeciwległy pas i uderzyło w ciężarówkę. Oprócz niego w wypadku zginęło dwóch ochroniarzy, którzy towarzyszyli mu codziennie przez 14 lat, od czasów gróźb ze strony terrorystów.
W 2010 roku w Stanach Zjednoczonych za przygotowywanie zamachu na życie Vilksa skazana została Amerykanka, a w Irlandii aresztowano siedem osób, które były zamieszane w planowanie zamachu. Artysta został zaatakowany również przez nastolatka podczas wykładu w Uppsali. W kolejnych latach próbowało podpalić jego dom. W 2015 r. Vilks przeżył atak terrorystyczny w Kopenhadze.
Na razie jednak policja twierdzi, że nie ma poszlak świadczących o ataku osób z zewnątrz.
Co łączy króla Jana III Sobieskiego z kard. Stefanem Wyszyńskim? Co powiedziałby współczesnym Prymas Tysiąclecia? Historyk o przesłaniu nowego polskiego błogosławionego.
Tutaj do wysłuchania radiowy spektakl „Duch miłości i roztropności z „Zapisków więziennych” Prymasa Wyszyńskiego” Tomasza Wybranowskiego:
Co zrobiłyby Prymas Tysiąclecia, gdyby żył we współczesnej Polsce? Prof. Grzegorz Kucharczyk sądzi, że:
Być może spytałby się, co zrobiliśmy z naszym sumieniem indywidualnym, rodzinnym i narodowym.
Przypomina, że kard. Stefan Wyszyński apelował o odnowę sumień. Historyk zaznacza, że żył według wartości które głosił. Obecnie zaś widzimy erozję autorytetów, zawinioną niejednokrotnie przez samych hierarchów kościelnych.
Wykładowca IH PAN zwraca uwagę na zbieżność daty beatyfikacji z rocznicą odsieczy wiedeńskiej. Zaznacza, że obrona Wiednia w 1683 roku :
To jest powstrzymanie naporu agresywnej fali zbrojnego islamu, która zmierzała do zniszczenia cywilizacji chrześcijańskiej.
Fot. Fragment portretu kard. Stefana Wyszyńskiego autorstwa Zbigniewa Kotyłło. Źródło: Wikimedia Commons CC BY-SA 4.0
Prymas Wyszyński bronił zaś naszego kraju przed falą komunizmu. Historyk wskazuje, że zarówno król Jan III Sobieski, jak i kardynał Stefan Wyszyński szukali pomocy na Jasnej Górze.
Niektórzy zarzucają prymasowi, że był zbyt maryjny. Gość Tomasza Wybranowskiego zauważa jednak, że
Jego kult maryjny był poparty głęboką mariologią.
Prymas Tysiąclecia podkreślał, że chodzi nie tylko o to, aby wierzyć, ale także o to, żeby rozumieć. Jego nauczanie było podbudowane zdrową teologią. W czasie Soboru Watykańskiego II i w okresie reform posoborowych istniało
Przekonanie, że istnieje ktoś taki jak typowy człowiek współczesny, który ontologicznie się różni od ludzi wszystkich innych epok, chociaż zdrowy rozsądek podpowiada, że w każdej epoce żyli ludzie współcześni.
Współczesność zaczęto wartościować pozytywnie uznając, że w imię potrzeb człowieka współczesnego należy zmieniać Kościół.
Prymas był zupełnie odporny na jakiekolwiek uleganie herezji współcześniactwa.
Kard. Wyszyński podkreślał, że słowa Chrystusa owszem są twarde, lecz prowadzą do zbawienia. Nie uważał, żeby należało rozluźniać naukę Kościoła ws. nierozerwalności małżeństwa ze względu na plagę rozwodów.
Tutaj do wysłuchania rozmowa z prof. Grzegorzem Kucharczykiem:
Gośćmi „Poranka Wnet” są Tomasz Miśkiewicz – mufti Muzułmańskiego Związku Religijnego w Rzeczypospolitej Polskiej oraz Piotr Bujwicki – przewodniczący Rady Miasta Sokółki.
Trwa Wielka Wyprawa Radia Wnet, której pierwszym przystankiem jest Białystok. Gośćmi „Poranka Wnet”, prosto ze stolicy Podlasia, są Tomasz Miśkiewicz oraz Piotr Bujwicki, którzy komentują decyzję o wprowadzeniu przez rząd stanu wyjątkowego na terenach przy granicy z Białorusią – są oni zadowoleni z wprowadzenia stanu wyjątkowego na granicy z Białorusią, dostrzegając przy okazji pewne negatywne skutki, zwłaszcza dla lokalnych przedsiębiorstw. Przeważają jednak przesłanki racjonalizujące takie rozwiązanie, jak zaznacza Piotr Bujwicki.
Przyjęliśmy to z dużym zrozumieniem – my się wręcz domagaliśmy, żeby taki stan został wprowadzony. (…) Ciężko chronić nasze granice i dbać o bezpieczeństwo, jeśli za plecami mamy jeszcze dywersje osób, które zaczynają na uchodźcach robić politykę.
Większość uchodźców przebywających na terenach przygranicznych deklaruje pochodzenie afgańskie, ciężko jednak to zweryfikować z uwagi na będący częstym zjawiskiem brak dokumentów. Pewnym wydaje się natomiast, że przeważająca część tej grupy to wyznawcy islamu – Tomasz Miśkiewicz komentuje sytuację zwracając uwagę na perspektywę lokalnych wyznawców tej religii.
Mamy doświadczenie w pomaganiu uchodźcom z Bośni i Hercegoewiny, czy z Syrii. Nasza społeczność ogólnie jest otwarta na uchodźców i ich tragedię, bez względu na wyznanie – o ile to jest uchodźca. Różne osoby próbują przekroczyć granicę. Zdarzają się wśród nich osoby poszukiwane.
Mufti Muzłumańskiego Związku Religijnego w Rzeczpospolitej Polskiej wypowiada się również na temat rządu Talibów, którzy znani są ze swoich nieustępliwych rządów jakie prowadzili w Afganistanie w latach 90-tych. Zwraca uwagę, że niemal na pewno będą próbowali wprowadzić prawo szariatu.
Talibowie są znani wszystkim sprzed 2 dekad, kiedy próbowali i wprowadzili wręcz w Afganistanie prawo muzłumańskie, a nawet przekraczająć jego granicę, nie dopuszczając praw kobiet – które są tam przecież wysoko uwzględnione. Poza tym, pielęgnują bardzo swoje wewnętrzne tradycje, krajowe i lokalne.
Były wiceminister obrony narodowej o różnicy między planami Trumpa a ewakuacją Bidena i tym, czego spodziewać się po talibach oraz o zagrożeniu Polski ze strony Rosji i genderowej lewicy.
Jak stwierdza prof. Romuald Szeremietiew, nie wiadomo, czy talibowie wrócą do swoich dawnych praktyk, czy też dotrzymają swoich obecnych obietnic. Ocenia, że raczej to pierwsze. Każdy rewolucyjny reżim sięga bowiem po przemoc.
A mind-blowing graphic in today’s Times on what $85bn worth of lost equipment means in practice for the Taliban: pic.twitter.com/GDcuNQbb6P
Były wiceminister obrony narodowej krytykuje decyzję prezydenta Joego Bidena o wycofaniu wojsk amerykańskich z Afganistanu. Zauważa, że ewakuowanie żołnierzy amerykańskich miało według planów Donalda Trumpa nastąpić po negocjacjach dotyczących powstania rządu zgody narodowej w Afganistanie. Jednak Joe Biden przyśpieszył ewakuację.
Prezydent Biden miał osobisty opór, żeby realizować plan, który opracował jego poprzednik.
Czy zamach ISIS-K oznacza, że Afganistan czeka kolejna odsłona wojny domowej? Prof. Szeremietiew stwierdza, że w kraju tym
Chiny będą swój wpływ umacniały kosztem Amerykanów.
Podkreśla, że świat islamu nie jest jednorodny. Wskazuje na podział muzułmanów na sunnitów i szyitów.
Prof. Szeremietiew wyraża także opinie na temat sytuacji na polsko-białoruskiej granicy. Sądzi, że migranci na granicy to rosyjski element destabilizujący zarówno Polskę, jak i Unię Europejską. Kreml, jak zauważa, dąży do odbudowania imperialnej potęgi Rosji. Gość Poranka Wnet zauważa, że dla Rosji wojna jest rozwiązaniem problemów wewnętrznych.
Zagrożenie militarne może wystąpić ze strony Rosji wyłącznie wtedy, gdy procesy rozkładu dojdzie w polskim społeczeństwie dojdą do takiego poziomu, że staniemy się państwem upadłym.
Zmierza do tego Rosja, do czego pomaga im polska lewica. Zwolennicy tęczowej ideologii stawiają za zadanie rozmontowanie i zniszczenie społeczeństwa, które zostało zbudowane na podstawie chrześcijańskiej. Sprzyjać temu celowi ma wprowadzanie multikulturalizmu przez imigrację ludzi z innych kręgów kulturowych.
Musimy dbać o polskość, o naszą świadomość i moralność.
Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!
K.T./A.P.
Kontynuując przeglądanie strony zgadzasz się na użycie plików cookies. więcej
The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.