Prof. Szeremietiew: To jest ciężki cios w prestiż Stanów Zjednoczonych oraz ich reputację międzynarodowego protektora

Gościem „Popołudnia Wnet” jest prof. Romuald Szeremietiew – były wiceminister obrony narodowej, który udziela krytycznego komentarza na temat wycofania się amerykańskich wojsk z Afganistanu.

Prof. Romuald Szeremietiew komentuje niedawną akcję wycofania oddziałów amerykańskiej armii z terytorium Afganistanu, zwracając uwagę na chaotyczny charakter całej operacji, która dodatkowo okazała się niekompletna – w Afganistanie pozostawiono spore ilości sprzętu oraz prawdopodobnie bliżej nieznaną ilość cywilów. Sama akcja wycofywania sił zbrojnych nie została jeszcze zakończona.

Operacje tego typu przeprowadza się w pewnej kolejności – dysponując odpowiednią siłą wycofuje się wszystko to, co należy wcześniej – rzeczy cenne, cywilów, którzy nie powinni się znaleźć na linii ognia, różne dokumenty. Czego nie jest się w stanie zabrać – to się niszczy.

Na podobnych zasadach miała początkowo odbyć się cała akcja, lecz tutaj czynnikiem krytycznym – zdaniem gościa „Popołudnia Wnet” była zmiana prezydenta. Autora początkowej koncepcji – Donalda Trumpa – zastąpił ostateczny wykonawca, czyli Joe Biden.

Zdaje się, że taki modus operandi został uzgodniony, gdy decyzję podjął prezydent Trump. Potem przyszedł jego następca, który doszedł do wniosku, że zrobi coś spektakularnego. Doszedł też do wniosku, że Afgańczycy mają dostatecznie zaawansowaną siłę militarną, aby się bronić, a ci faceci w turbanach w liczbie 275 tysięcy nie są w stanie im zagrozić – będzie więc sporo czasu, aby wszystkie dobra z Afganistanu zabrać.

Raporty na jakiś czas przed opisywanymi wydarzeniami zakładały, że w takiej formie armia Afganistanu będzie mogła bronić się przez okres do 2 lat – rzeczywistość jednak szybko i dość brutalnie je zweryfikowała. Przejęcie władzy w kraju zajęło Talibom 9 dni. Prof. Szeremietiew zapewnia, że tego typu wpadki nie mają prawa mieć miejsca w kraju, który spełnia podobną funkcję w światowym układzie sił – reputacja Stanów jako międzynarodowego protektora wisi – zdaniem gościa „Popołudnia Wnet” – na włosku.

To jest ciężki cios w prestiż Stanów Zjednoczonych. Ludzie zaczną się zastanawiać, czy Stany mogą być gwarantem bezpieczeństwa. Niestety jest to sukces tych sił na świecie, które dążą do zmiany układu międzynarodowego.

Były wiceminister obrony narodowej mówi również o czysto militarnej sile armii Stanów Zjednoczonych – ta jest bardzo duża, lecz i ona może zostać osłabiona przez pewne nieoczywiste czynniki zewnętrzne, które mogą osłabić morale.

Pojawiły się różnego rodzaju czynniki rozkładające te morale – np. dopuszczenie homoseksualistów, czy transseksualistów do wojska. Jeśli tego typu rozwiązanie jest wprowadzane w siłach Stanów Zjednoczonych, to każdy, kto rozsądnie myśli wie, że to marnie wpływa jeśli chodzi o morale żołnierzy i sił zbrojnych.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy![related id=151981 side=right]

PK

Świdziński: Przemysł USA nie jest przygotowany na wojnę z Chinami

Ekspert Strategy & Future omawia druzgocący raport nt. sił zbrojnych USA. Wskazuje, że Stany Zjednoczone powinny zmodernizować również swoją cywilną infrastrukturę.

Albert Świdziński mówi, że inauguracja Joe Bidena była chroniona przez rekordowo duże siły policyjne i wojskowe. więcej funkcjonariuszy pracowało przy takiej uroczystości za czasów Abrahama Lincolna.

20 stycznia cały Waszyngton został otoczony zasiekami z drutu kolczastego.

Ekspert komentuje serię pierwszych decyzji amerykańskiej głowy państwa. Wycofanie udziału USA w budowie rurociągu Keystone wywołało niezadowolenie premiera Kanady Justina Trudeau. Do tej pory oba państwa współpracowały przy realizacji projektu.

W opinii gościa „Kuriera w samo południe”, władze USA powinny mocno zainwestować w rozwój infrastruktury. Podczas, gdy amerykański rząd nie ma takich planów, w Państwie Środka rusza program inwestycyjny o wartości 1,6 bln dolarów.

Albert Świdziński informuje również, że rząd Korei Południowej zadeklarował, że nie będzie wybierał, czy współpracować z Chińską Republiką Ludową, czy też z USA.

Między Waszyngtonem i Seulem istnieje poważna różnica odnośnie oceny zagrożenia płynącego z Chin.

Omówiony zostaje ponadto raport, z którego wynika, że Stany Zjednoczone nie są sprzętowo przygotowane do pełnoskalowego konfliktu zbrojnego.

W najgorszym stanie znajduje się amerykańska marynarka wojenna.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Deptuch: Transport wojsk na manewry Defender 2020 trwa ponad miesiąc. Dla nas, w przypadku konfliktu, to jest wieczność

Tomasz Deptuch  o tym, jak Moskwa wymanewrowała Ankarę, rozgrywaniu państw europejskich przez Rosję, uchodźcach, manewrach wojsk NATO i pomocy sojuszników dla nas w przypadku konfliktu.


Tomasz Deptuch mówi, że Turcja miała już dość napływu migrantów na ich terytorium, dlatego otworzyli granice. Tym samym oznajmili Unii Europejskiej, że potrzebują jej wsparcia. Zastępca redaktora naczelnego magazynu „Układ Sił” zauważa, że wciąż jest 3,7 mln uchodźców w Turcji.  Ta ostatnia, jak stwierdza, został został wymanewrowana przez Rosję, która namówiła ją na taktyczny sojusz.

Syria złamała porozumienie, przeprowadziła atak.

Nasz gość opisuje konflikt w Syrii. Zauważa, że rozejm został zawarty po sześciogodzinnych rozmowach w Moskwie. Podkreśla, że Władimir Putin zawsze może go zerwać.

Rosja lubuje się by utrzymać podprogowy konflikt destabilizujący w regionie. […] Udało jej się prawie wyrwać Turcję NATO.

Deptuch stwierdza, że nasz sąsiad dąży do podtrzymywania tlących się konfliktów, takich jak na Ukrainie. Rozgrywa ona państwa europejskie dla swoich korzyści. Zauważa, że także Donaldowi Trumpowi zależy bardziej na dogadywaniu się z poszczególnymi krajami europejskimi. Zwraca uwagę, że Turcja i Gracja to „odwieczni rywale”, jeśli nie wrogowie. Dodaje, że tym, co powstrzymuje te kraje przed konfliktem jest ich wspólne członkostwo w Sojuszu. Przypomina sprawę Cypru podzielonego między greckojęzyczną Republikę Cypryjską a Turecką Republikę Cypru Północnego uznawaną przez Ankarę .

Stany Zjednoczone nie są zainteresowane jednością Europy.

Rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego omawia przyszłe manewry Defender-Europe 2020, które będą największymi takimi od ćwierćwiecza.Do Europy przypłynie 20 tysięcy amerykańskich żołnierzy. Udział w manewrach weźmie również dziewięć tysięcy marines stacjonujących w Europie oraz osiem tysięcy z państw sojuszniczych. Polskich żołnierzy będzie w liczbie trzech tysięcy. To wydarzenie, jak mówi nasz gość, ma za zadanie odstraszać Rosję od potencjalnego konfliktu. Podkreśla przy tym, że wojska na manewry potrzebują miesiąca by dotrzeć tutaj. Jeśli by miały przybyć w tym tempie do Polski po tym, jak nasz kraj zostanie zaatakowany, „to dla nas jest to wieczność”.

Chińskie fabryki wypadają z obiegu.

Deptuch sądzi także, że koronawirus będzie cofał proces pogłębiającej się globalizacji. Zaszkodzi on produkcji w Chinach.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Przybyszewski: Jeśli rząd syryjski odzyskałby pełną kontrolę nad syryjskimi złożami ropy, stałby się bardziej niezależny

Łukasz Przybyszewski o tym, co się dzieje w Syrii, co wiemy, a czego nie oraz jaką rolą w konflikcie odgrywają obecnie Stany Zjednoczone i co ma to wspólnego z Iranem i Izraelem.

Łukasz Przybyszewski mówi o sprzecznych przekazach na temat konfliktu w Syrii. Twierdzi, że informacje żadnej ze stron nie są wiarygodne.

Nie ma żadnych podstaw, żeby wierzyć którejkolwiek ze stron.

Zauważa, że przy granicy mogą mieć miejsca przymusowe wysiedlenia ludności, ale nie mamy żadnego potwierdzenia tego. Nasz gość tłumaczy zawiłości polityki amerykańskiej w regionie. Wskazuje, że wycofanie pozostałych wojsk USA z Syrii byłoby w interesie Iranu. Amerykanie obecnie pilnują kontroli nad złożami ropy naftowej, znajdującymi się na terenach Rożawy. Jeśli syryjskiemu rządowi udałoby się odzyskać pełną kontrolę nad tymi zasobami, „to stałby się bardziej niezależny od Iranu”. Przeciwko Iranowi, a w interesie Izraela są ataki na miejsca, gdzie przebywają siły irańskie w Syrii. Nie wiadomo jednak czy stoją za nimi Stany Zjednoczone.

Analityk Azji Zachodniej odnosi się do propozycji stworzenia w Syrii  międzynarodowych stref bezpieczeństwa, stwierdzając, że są to pomysły naiwne i raczej niemożliwe do realizacji. Mówi, że „strefa bezpieczeństwa jest tworzona tylko turecko-rosyjska”, dodając, że w sprawie stref międzynarodowych „NATO też jest tutaj podzielone”. Państwa Paktu nie wyślą tam swoich wojsk bez zgody ONZ, a tam Rosja może postawić veto.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

An.K./A.P.

IRNA: Lotniskowiec USA USS Nimitz oddał strzał ostrzegawczy w kierunku okrętów Iranu. To nie pierwsza taka konfrontacja

Amerykański lotniskowiec USS Nimitz w piątek oddał strzał ostrzegawczy podczas „nieprofesjonalnej” konfrontacji z należącymi do Iranu okrętami w Zatoce Perskiej – podała w sobotę agencja prasowa IRNA.

[related id=”31585″]Według relacji irańskiej agencji prasowej IRNA amerykański lotniskowiec i towarzyszące mu inne okręty zbliżyły się do irańskiej platformy wiertniczej w Zatoce Perskiej, a śmigłowiec z pokładu USS Nimitz przez pewien czas unosił się nad fregatami należącymi do irańskiej Armii Strażników Rewolucji Islamskiej. Następnie okręty marynarki wojennej USA oddaliły się z miejsca zdarzenia.

Strażnicy Rewolucji w wydanym komunikacie potępili „prowokacyjne i nieprofesjonalne podejście Amerykanów”, którzy „oddali strzały ostrzegawcze, w tym wystrzelili flary ostrzegawcze w kierunku irańskich fregat”.

Do incydentu doszło trzy dni po tym, jak amerykański patrolowiec pełniący służbę na wodach Zatoki Perskiej oddał strzały ostrzegawcze, gdy na niebezpiecznie bliską odległość 140 metrów zbliżyła się do niego jednostka Strażników Rewolucji. Po wystrzałach irański okręt zatrzymał się, a patrolowiec kontynuował kurs.

W ostatnich miesiącach podobne konfrontacje między irańskimi i amerykańskimi okrętami nie należały do rzadkości – pisze agencja AP.

W styczniu w podobnym zdarzeniu uczestniczył amerykański niszczyciel USS „Mahan” i jednostka Armii Strażników Rewolucji Islamskiej, która zbliżyła się na niebezpieczną odległość. Okręt USA wystrzelił wówczas flarę ostrzegawczą.

W piątek USA nałożyły sankcje finansowe na sześć irańskich przedsiębiorstw uczestniczących w irańskim programie rakiet balistycznych. Dzień wcześniej Iran wystrzelił w kosmos rakietę zdolną do przenoszenia satelitów, co USA uznały za naruszenie postanowień rezolucji ONZ oraz pogwałcenie zobowiązań podjętych przez Teheran w ramach porozumienia atomowego z 2015 roku.

PAP/MoRo