Maciejewski: Nie ma wątpliwości, że Władimir Putin testuje jedność świata zachodniego, testuje solidarność krajów UE

– Prezydent Duda jest pod presją środowiskową, bo wszyscy prawi Polacy pamiętają przemówienie Lecha Kaczyńskiego z 1 września 2009 r. – mówi przed uroczystościami w Auschwitz publicysta „Sieci”.

 


Publicysta tygodnika „Sieci” i telewizji wPolsce Jakub Maciejewski zapowiada dzisiejsze obchody 75. rocznicy wyzwolenia obozu zagłady Auschwitz-Birkenau. Wyraża przekonanie. że prezydent Andrzej Duda dobrze przygotował się do tych uroczystości, by stanowczo odpowiedzieć na manipulacje historyczne prezydenta Rosji Władimira Putina. Jak zwraca uwagę nasz gość:

Prezydent Andrzej Duda jest pod pewną presją środowiskową, bo wszyscy prawi Polacy pamiętają przemówienie Lecha Kaczyńskiego z 1 września 2009 r., które przeszło do historii – wypowiedziane w twarz Putinowi i Angeli Merkel, dotyczące nie tylko przyszłości, ale pokazujące, jak patrzenie na historię II wojny światowej wpływa na pozycję państw dzisiaj.

Rozmówca Łukasza Jankowskiego zwraca uwagę, że Rosja używa języka historii do opisu współczesności. Mówi że na wydarzenia w Auschwitz należy patrzeć zarówno przez pryzmat pamięci o ofiarach, jak i w świetle polityki bieżącej.

Jakub Maciejewski ocenia, że historyczna akcja propagandowa Władimira Putina trwa od lata zeszłego roku, a jej kulminacyjnym punktem będzie wielka parada zwycięstwa na Placu Czerwonym w Moskwie 9 maja.  Udział w moskiewskich uroczystościach już w lipcu zapowiedział , jak określa publicysta „wielki przyjaciel Rosji”  i „polityczny uczniak”, Emmanuel Macron. Gość „Poranka WNET” mówi, że tak ochocze uczestnictwo w organizowanych przez Putina uroczystościach jest, zdaniem Maciejewskiego, de facto akceptacją imperialnej polityki Kremla:

Rosja prowadzi wojnę z Ukrainą okupuje część Gruzji, część Mołdawii, naciska na aneksję Białorusi, morduje ludzi we własnym kraju i wspiera terroryzm.

Publicysta mówi o „łgarstwach” ambasadora Rosji w Polsce oraz o jego słowach zarzucających kłamstwa polskim władzom. Przedstawiciel Federacji Rosyjskiej stwierdził, iż czuje obrzydzenie wobec słów deprecjonujących rolę Armii Czerwonej w w wyzwalaniu Polski. Polemizuje z tezą, jakoby kampania zakłamująca historię była przez Rosję prowadzona jedynie na użytek wewnętrzny:

Nie ma wątpliwości, że Władimir Putin testuje jedność świata zachodniego, testuje solidarność krajów Unii Europejskiej i NATO wobec nacisków rosyjskich. Rosja nie ma najmniejszych szans ze zjednoczonym  Zachodem. […] Z podzielonymi państwami Zachodu jest w stanie wygrać na wiele sposobów.

Gość „Popołudnia WNET” mówi o słabości gospodarki rosyjskiej i niestabilności rynku w tym kraju:

Rosja stoi tylko na tablicy Mendelejewa. Ani na technologii, ani na sile nabywczej.

Zwrócona zostaje uwaga na pewne zakłopotanie, które muszą odczuwać w związku z historycznymi atakami na Polskę władze Litwy, Łotwy i Estonii, krajów, które mają w swoich dziejach epizod współpracy z III Rzeszą.

Druga część rozmowy poświęcona jest polityce polskiej, a konkretnie niejasnościom wokół życiorysu marszałka Senatu Tomasza Grodzkiego, w związku z najnowszym tekstem naszego gościa w tygodniku „Sieci”:

Z marszałka robi się męczennika. Twierdzi się, że pytania o jego domniemaną przeszłość korupcyjną są nagonką i hejtem.

Jakub Maciejewski podkreśla, że dziennikarze stojący po stronie opozycji dużo ostrzej piszą o politykach partii rządzącej.

Jeżeli działacze opozycji są tacy delikatni, to niech nie wchodzą do polityki.

Na koniec rozmowy wraca temat Rosji. Jakub Maciejewski zwraca uwagę, że bardzo trudno przewidzieć dalsze działania Kremla:

Kreml jest szczelny jak dwór Km Dzong Una, ale nie drutami kolczastymi tylko dezinformacją. […]  Jest silniejszy służbami specjalnymi niż w czasach sowieckich.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T / A.W.K.

W Federacji Rosyjskiej rozpoczynają się prace nad zmianą konstytucji. Istota systemu politycznego się nie zmieni

– Renta korupcyjna jest świętym prawem, na którym trzyma się cały system biurokratyczny, który popiera Putina i czerpie z tego wymierne korzyści – mówi Anna Łabuszewska, ekspertka ds. rosyjskich.

 

Anna Łabuszewska mówi o dwóch wymiarach dzisiejszego Światowego Forum Holokaustu w Yad Vashem. Był tam obecny element polityki bieżącej, w postaci wskazania przez izraelskiego premiera Benjamina Netanjahu na Iran jako największe zagrożenie dla pokoju światowego. Drugim wymiarem była gra pamięcią historyczną.  Gość „Popołudnia WNET” wskazuje, że pamięć jest ważnym elementem zarówno kultury żydowskiej, jak i kultury zachodniouropejskiej. Prognozuje, że ostatnie wypowiedzi prezydenta dotyczące historii II wojny światowej są elementem przygotowania do „hucznych” obchodów” 75 rocznicy zakończenia wojny 9 maja tego roku w Moskwie.

Jak mówi Anna Łabuszewska, udział w uroczystościach jerozolimskich był okazją dla Putina do pokazania, że izolacja Rosji spowodowana aneksją Krymu w 2014 r. na arenie międzynarodowej powoli się kruszy. W dzisiejszym wystąpieniu uwydatnił rolę żołnierzy Armii Czerwonej w pokonaniu III Rzeszy. Wezwał do wspólnej walki przeciwko antysemityzmowi:

Chciał również powiedzieć: Przyjedźcie do Moskwy, żeby podkreślić, jak bardzo jesteśmy razem. [..] Zwłaszcza przez ostatnie 6 lat nastąpiło wiele niekorzystnych zmian, jeśli chodzi o możłiwość zachowania takiego sojuszu.

Autorka bloga „17 mgnień Rosji” nie jest zaskoczona brakiem odniesienia do Polski w dzisiejszym wystąpieniu prezydenta Putina. Zwraca uwagę, że inni przedstawiciele rosyjskiego establishmentu politycznego w Rosji kontynuują atak propagandowy na Polskę. Władimir Żyrinowski stwierdził, że Polska jest głównym winowajcą wybuchu II wojny światowej. Jeden z komentatorów telewizyjnych obarczył z kolei Polskę winą za Holokaust:

Widać , że tezy prezydenta Putina nie są najgroźniejsze. Są tacy, którzy potrafią podbić piłeczkę jeszcze wyżej.

Jak zwraca uwagę Anna Łabuszewska, w dzisiejszym wystąpieniu szczególnie zaatakował Litwę:

Rosja pamięta, że Niemcy mieli pomocników w czasie II wojny światowej, zapominając jednak, że byli nimi również rosyjscy żołnierze pod dowództwem gen. Własowa.

Rozmówczyni Łukasza Jankowskiego ocenia, że atak na Litwę, Łotwę i Estonię jest rozłożonym w czasie rewanżem za wyswobodzenie się spod rosyjskich wpływów i ostrzeżenie dla krajów wciąż zależnych od Kremla, by nie szły tą drogą. Poza tym prezydent Litwy w ostatniej chwili odwołał przyjazd na Światowe Forum Holokaustu.

W dalszej części rozmowy analizie zostaje poddana sytuacja polityczna w Rosji po zmianie premiera. Minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow pozostał na swoim stanowisku. Jednak jak twierdzi nasz gość, jest on jedynie wykonawcą zaleceń formułowanych przez Władimira Putina:

Prezydent zdecydowanie woli rozgrywki w polityce zagranicznej, niż nudne, polegające na czytaniu słupków sprawy gospodarcze. Polityka społeczna jest na drugim planie.

Anna Łabuszewska stwierdza, że zapowiedzi rozszerzenia polityki socjalnej były konieczną odpowiedzią na protesty związane z pogarszającą się sytuacją bytową Rosjan. Nowym transferom socjalnym sprzyja dobra kondycja rosyjskiego budżetu. Jak dodaje rozmówczyni Łukasza Jankowskiego, Rosjanie protestują przeciwko złodziejstwu i oszustwom wyborczym władz Federacji Rosyjskiej.

Jak wskazuje ekspertka, Władimir Putin nie ma jeszcze gotowego scenariusz na rok 2024, kiedy zakończy się jego prezydencka kadencja i zgodnie z konstytucją nie będzie miał już prawa kandydować.

Poruszony zostaje również temat ewentualnej zmiany konstytucji Rosji. Planowana forma tych zmian zdaje się nie być w żaden sposób umocowana prawnie, a w składzie komisji konstytucyjnej są osoby pozbawione prawniczych kompetencji, np. była znakomita tyczkarka Jelena Isinbajewa. Poza tym, możemy mieć do czynienia jedynie z ustrojowym liftingiem, ponieważ jak wskazuje Anna Łabuszewska:

Istota rosyjskiego systemu nie może się zmienić. Renta korupcyjna jest świętym prawem, na którym trzyma się cały system biurokratyczny, który popiera Putina i czerpie z tego wymierne korzyści.

Gość „Popołudnia WNET” sceptycznie odnosi się do cyklicznie pojawiających się plotek o śmiertelnej chorobie prezydenta Rosji.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Studio Davos – Korespondencja Jana Olendzkiego z 50. Światowego Forum Ekonomicznego [AKTUALIZACJA]

Światowe Forum Ekonomiczne dobiega końca. Ostatnim punktem programu w Domu Polskim była debata z udziałem prezydenta Andrzeja Dudy o 13. O 16 prezydent spotkał się z dziennikarzami.

W Światowym Forum Ekonomicznym biorą udział najważniejsi światowi przywódcy, z prezydentem USA Donaldem Trumpem i kanclerz Niemiec Angelą Merkel na czele. Polskie władze reprezentują: prezydent Andrzej Duda, premier Mateusz Morawiecki, wicepremier Jacek Sasin oraz minister finansów Tadeusz Kościński.  Łączna liczba uczestników przekroczyła 3 tysiące. Na Forum obecnych jest 119 bogaczy, których łączny majątek wynosi ponad 500 miliardów dolarów.

Dzień czwarty:

Briefing prasowy prezydenta Andrzeja Dudy na Światowym Forum Ekonomicznym w Davos / Fot. Jan Olendzki, Radio WNET

Jan Olendzki omawia niedawno zakończone wystąpienie dla prasy prezydenta RP Andrzeja Dudy, który podsumował swoje spotkania podczas Forum Ekonomicznego w Davos. Ocenił, że Forum było dobrym czasem dla interesów gospodarczych Polski. Dziennikarze pytali prezydenta o uroczystości w Yad Vashem i ustawy sądowe. Jak wskazuje nasz korespondent, na Forum w Davos wiele uwagi poświęcono sprawom klimatu. W jutrzejszym „Poranku WNET” zaprezentujemy materiały dźwiękowe z tego wystąpienia.

 

premier Mateusz Morawiecki, sekretarz generalny OECD Jose Angel Gurria, minister finansów Francji Bruno Le Mair / Fot. Jan Olendzki, Radio WNET

Jan Olendzki mówi o spotkaniu premiera Morawieckiego z sekretarzem generalnym OECD José Ángelem Gurría i  ministrem finansów Francji Bruno Le Mairem. Dyskutanci omawiali problem tzw. rajów podatkowych. Z Unii Europejskiej wywozi się corocznie 1/3 kapitału Stanów Zjednoczonych.  Bruno Le Maire zwrócił uwagę na duże znaczenie stabilności finansów publicznych dla siły państwa. Pochwalił działania rządu Mateusza Morawieckiego na rzecz uszczelnienia podatków. Zaapelował o lepszą współpracę między państwami Unii Europejskiej w tym zakresie. Przewodnicząca Komisji Europejskiej przestrzegła Wielką Brytanię, że utrata dostępu do jednolitego Unii Europejskiej może przynieść Zjednoczonemu Królestwu poważne straty.

Rosyjscy biznesmeni liczą, że za premierostwa Michaiła Miszustina poprawią się stosunki Federacji Rosyjskiej z Zachodem, co pozytywnie wpłynie na ich interesy.

O godz. 16 będzie miało miejsce specjalne wystąpienie prezydenta Andrzeja Dudy dla mediów.

Andrzej Duda na 50. Światowym Forum Ekonomicznym w Davos / Fot. Jan Olendzki, Radio WNET

Światowe Forum Ekonomiczne powoli dobiega końca. Ostatnim punktem programu w Domu Polskim będzie o godz.13 debata nt. możliwości dla państw Trójmorza i inwestorów, z udziałem prezydenta Andrzeja Dudy oraz m.in. ministra finansów Tadeusza Kościńskiego, prezesa Giełdy Papierów Wartościowych Marka Dietla i prezesa PZU Pawła Surówki.

Prezydent USA mówił wczoraj o wielkim sukcesie polityki gospodarczej. Stany Zjednoczone przeżywają boom gospodarczy, jakiego świat nie widział – stwierdził przywódca.  Chwalił się nową umową handlową z Chinami. Groził Unii Europejskiej, że jeżeli nie dojdzie do podpisania porozumienia handlowego UE-USA, nałoży na Wspólnotę wysokie cła importowe na samochody.  Jan Olendzki poprosił premiera Mateusza Morawieckiego w tej sprawie. Stwierdził on nieco żartobliwie, że Polska nie produkuje samochodów, więc takie cła nie będą stanowić dla nas problemu. Premier wskazał, że ekspansja na rynek amerykański jest znacznie łatwiejsza niż ma się to w przypadku rynku chińskiego.  Wyraził nadzieję, że rozmowy nt, taryf celnych w relacjach USA-Chiny zakończą się w ciągu 6-12 miesięcy i przyniosą rezultat pomyślny dla obu stron.

Na Forum nie mogło zabraknąć wątków związanych z ochroną klimatu. W spotkaniu uczestniczy nastoletnia aktywistka ze Szwecji, Greta Thunberg. Następca tronu brytyjskiego, książę Walii Karol, przyjechał do Davos z oddalonego o 130 km Sankt Gallen elektrycznym jaguarem. Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen zapowiedziała, że UE przeznaczy w ciągu 10 lat 1 bln euro na uniezależnienie europejskiej gospodarki od paliw kopalnych. Premier Mateusz Morawiecki zasygnalizował z kolei, że proces dążenia do neutralności klimatycznej nie może doprowadzić do przeniesienia europejskiego przemysłu do Chin.

 

Dzień trzeci:

Jan Olendzki z Forum Ekonomicznego w Davos o panelu poświęconym „jednorożcom”, czyli start-upy przekraczające 1 mld dolarów. W tej grupie nie ma przedstawicieli Polski. Nasz spółki nie tworzą przełomowych technologii. Brakuje nam odwagi żeby ruszyć w świat. Skąd biorą się ambitni ludzie tworzący start-upy i jak tworzyć warunku żeby było ich więcej? Na te pytania odpowiadali debatujący. Dziennikarz opowiada o wywiadzie jaki przeprowadził z jednym z inwestorów inwestującym w start-upy Paulem Bragielem. Pytał się go o możliwości polskich start-upów i co Polacy mogą poprawić, żeby ich start-upy odnosiły sukces. „Trzeba uwierzyć w siebie i to zrobić” mówił Amerykanin, odpowiadając na pytanie jak zostać przedsiębiorcą. Warunki do zakładania start-upów były, jak mówi, już 15 lat temu, ale Polakom brakowało odwagi, żeby to zrobić. Polacy muszą po prostu zacząć się pokazywać, twierdzi Bragiel.

Olendzki mówi o debatach jakie jeszcze odbędą się w Domu Polskim, w których będzie brał m.in. polski premier i francuski minister. Relacje z prowadzonych rozmów będą w jutrzejszym Poranku WNET. Dziennikarz przeprowadza krótki wywiad z przypadkową osobą, która okazuje się być Polką. Dyskutuje z japońskim DJ-em promującym swoją płytę na forum w Davos na temat Grety Thunberg [która ma już 17, nie 16 lat, jak mówił Japończyk- przyp. red.] i jej znaczenia.

 

Prezydent Chorwacji Kolinda Grabar-Kitarović / Fot. Jan Olendzki, Radio WNET

Relacja z debaty z udziałem prezydentów Polski, Chorwacji i Łotwy, oraz premiera Estonii.  Jan Olendzki rozmawia z ambasador Georgette Mosbacher.

 

Andrzej Duda w Domu Polskim w Davos / Fot. Jan Olendzki, Radio WNET

Fragment przemówienia prezydenta Andrzeja Dudy. Relacja z panelu z udziałem ambasador USA w Polsce i prezesów Pekao SA i PZU SA.

 

Dzień drugi:

protesty przeciwlo Forum Ekonomicznemu / Fot. Jan Olendzki, Radio WNET

Relacja z protestu przeciwko Forum Ekonomicznemu:

 

Przegląd prasy szwajcarskiej pod kątem Światowego Forum Ekonomicznego. Do Davos przybył wicepremier Jacek Sasin.

 

Panel z udziałem ambasador USA, wiceprezesa Goldman Sachs, oraz prezesów Pekao SA i PZU SA / Fot. Jan Olendzki, Radio WNET

Zapowiedź oficjalnego otwarcia Domu Polskiego z udziałem prezydenta Andrzeja Dudy oraz wtorkowych wystąpień na Forum. W korespondencji również fragment rozmowy z prezesem zarządu Pekao SA Markiem Lusztynem oraz prezesem zarządu PZU SA Pawłem Surówką.

 

Dzień pierwszy:

widok na Alpy, Davos / Fot. Jan Olendzki, Radio WNET

Nasz wysłannik dociera do Davos. Opowiada o przeżyciach z podroży i pierwszych obserwacjach Światowego Forum Ekonomicznego w Davos. Zwraca uwagę na wzmożone środki bezpieczeństwa.

 

 

Jan Olendzki po przylocie do Zurychu mówi o opóźnieniach na szwajcarskiej kolei. Rozmawia z napotkanymi na zurychskiej ulicy mieszkańcami Szwajcarii. Są oni zadowoleni z życia w  swoim kraju. Naszemu korespondentowi na lotnisku udało się napotkać przewodniczącą Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen.

Forum w Davos odbywa się pod hasłem: „Partnerzy na rzecz zrównoważonego i spójnego świata”.

 

Kierowcy w transporcie międzynarodowym objęci delegowaniem. Komisja transportu PE poparła tzw. pakiet mobilności

We wtorkowym głosowaniu Komisja transportu poparła zmiany w prawie zakładające m.in. obowiązek powrotu samochodów do kraju rejestracji firmy. Zmiany te krytykowane są przez szereg krajów, w tym nasz.

Projekt unijny zakłada m.in. ograniczenia dotyczące przewozów kabotażowych, czyli przewozów w innym kraju UE po dostawie transgranicznej. Przy utrzymaniu obecnego systemu wykonywania trzech takich operacji w ciągu tygodnia wprowadzono dodatkowo zasadę czterech dni przerwy zanim ten sam samochód będzie mógł wykonywać kolejne tego typu przewozy w tym samym kraju. Dodatkowo kierowcy zostaną objęci zasadą delegacji, tzn. będą objęci płacą minimalnej kraju w którym ma miejsce praca. Wykluczono przy tym tranzyt międzynarodowy tzn. przewożąc coś np. z Polski przez Litwą na Łotwę lub Estonię nie trzeba będzie stosować się do litewskiej płacy minimalnej. Wspomniane kraje są przeciwko nowym przepisom. Poza nimi, jak podaje za PAP portal Forsal, przeciwko zmianom głosowały: Bułgaria, Cypr, Malta, Rumunia i Węgry. W głosowaniu na grudniowym szczycie ambasadorów wstrzymały się Wielka Brytania i Belgia.

Krytycy zmian wskazują na ich protekcjonistyczny charakter. W Strasburgu Wiceszef KE Valdis Dombrovskis stwierdził, iż Komisja jest zawiedziona wynikami tych negocjacji PE z Radą UE. Łotysz wskazał na sprzeczność propozycji z założeniami unijnego Zielonego Ładu. Chodzi tu m.in. o obowiązkowe powroty ciężarówek do krajów rejestracji co osiem tygodni i restrykcje dotyczące operacji, w których wykorzystywane są co najmniej dwa środki transportu. Podkreślił, że takich propozycji nie było w pierwotnym projekcie.

A.P.

Dr Mentzen: Mamy najbardziej skomplikowany VAT w całej UE. Dobrze prosperujące firmy upadają przez problemy podatkowe

Dr Sławomir Mentzen o prawyborach prezydenckich Konfederacji i polskim systemie podatkowym: jakie ma wady i jak je naprawić, jak utrudnia życie polskim przedsiębiorcom i o zaletach podatku estońskiego


Bardzo dobrze odbieram zapowiedzi premiera Mateusza Morawickiego o wprowadzeniu w Polsce podatku estońskiego dla spółek. Obawiam się tylko, że nie będzie to taki podatek jak w Estonii, ale znacznie bardziej ograniczony.

Dr Sławomir Mentzen komentuje zapowiedź wprowadzenia w Polsce podatku dla spółek na wzór estoński. Jak mówi, „w Estonii już z 20 lat temu wprowadzono bardzo rozsądny sposób opodatkowania spółek”. Opiera się on na założenie, że jeśli nakładami podatek na rozwijającą się spółkę „to ograniczamy jej możliwości inwestycyjne”. Z tego powodu Estończycy opodatkowali wypłacaną przez przedsiębiorców dywidendę. Dopóki więc przedsiębiorca jej nie wypłaca, tylko inwestuje, nie musi tego podatku płacić. Zachęca to firmy (w tym polskie) do inwestowania w Estonii. Ekonomista zauważa przy tym, że premier zapowiedział ograniczenia w  stosowaniu tego podatku. Omawia także podatek VAT, na rozliczenie którego polski przedsiębiorca potrzebuje średnio 172 godziny rocznie przy średniej unijnej 56 godzin.

Mamy najbardziej skomplikowany VAT w całej Unii Europejskiej.

Podkreśla, że nawet Jerzy Martini, doradca podatkowy, który specjalizuje się w w tym podatku, stwierdza, że gubi się już w zmianach dotyczących VAT-u. Zdaniem dra Mentzena trzeba ujednolicić stawki VAT, gdyż ich różnica odpowiada za gros problemów z tym podatkiem. Przedsiębiorcy muszą „dużo czasu na dowiedzenie się jaką stawką powinni opodatkować swoje towary”, a potem i tak może się okazać, że stawkę według której przez lata płacili, Urząd Skarbowy uzna za zbyt niską i nakaże im dopłacić brakującą różnicę. Tak się stało w przypadku polskich fast-foodów, które korzystały z korzystnych dla nich interpretacji podatkowych, dopóki urzędy nie wydały innej opinii. Jak podkreśla nasz gość:

Dobrze prosperujące przedsiębiorstwa upadają przez problemy podatkowe.

Przedsiębiorców nie stać bowiem na zapłatę zaległych (zdaniem urzędów) podatków i bankrutują. Dr Mentzen podkreśla, że podatek VAT został tak skonstruowany, że od początku dawał oszustom okazję do wyłudzeń podatku. Podkreśla, iż żeby zatrzymać karuzele vatowskie potrzeba reformy VAT na poziomie unijnym.

Polski rząd doszedł do wniosku, że lepiej wszystkim utrudnić życie, zarówno przestępcom, ja i uczciwym podatnikom. […] Teraz za wyłudzanie VAT grozi 25 lat, tyle, co za morderstwo.

Państwa takie jak Wielka Brytania czy Szwecja postawiły na zwiększenie skuteczności państwa w walce z oszustami bez utrudniania życia uczciwym przedsiębiorcom.

Nikt nie wie, co czeka w przyszłości kruptowaluty, są pewnym wyłomem w rynku finansowym.

Szef rady naukowej Partii KORWiN odnosi się do planów Europejskiego Banku Centralnego wypuszczenia na rynek własnej waluty. Stwierdza, że założeniem kryptowalut była ich niezależność od państwa i systemu bankowego. Są one wyłomem dającym anonimowość, która zmniejsza się wraz z ograniczeniem przez państwa obrotu gotówkowego.

Rozmówca Adriana Kowarzyka odnosi się także do prawyborów prezydenckich Konfederacji. Przyznaje, że jak dotąd najwięcej głosów elektorskich zdobył w nich Krzysztof Bosak z Ruchu Narodowego, ale gdyby podliczyć wszystkie głosy elektorskie kandydatów partii KORWiN, to ma ona przewagę nad narodowcami.

Byłbym dumny z prezydenta, jakim byłby Janusz Korwin-Mikke: jego stateczność, jego wiek.  Pięknie by nas reprezentował na arenie międzynarodowej.

Stwierdza, że choć Korwin-Mikke byłby dobrym prezydentem, to wyborcy jego partii wolą kogoś młodszego, przede wszystkim Artura Dziambora lub Konrada Berkowicza. To między nimi, kandydatem RN i Grzegorzem Braunem rozstrzygną się, w ocenie wiceprezesa partii KORWiN, prawybory.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

 

Polska głównym organizatorem mistrzostw Europy siatkarzy w 2021 roku. Finały mogą być w Krakowie

Turniej zostanie rozegrany również w Finlandii, Czechach i Estonii. Jednak to w Polsce odbędą sie kluczowe mecze mistrzostw.

Europejska Federacja Siatkówki (CEV) ogłosiła w czwartek, że organizatorami EuroVolley 2021 będą Polska, Czechy, Finlandia i Estonia.  W Polsce odbędzie się 25 meczów turnieju, co czyni z naszego kraju głównego organizatora czempionatu. Będziemy gospodarzami  wszystkich 15 spotkań  grupowych , czterech meczów 1/8 finału, dwóch ćwierćfinałów, obydwu półfinałów, a także meczu o 3 miejsce i finału ME 2021. Decyzję eurpejskiej federacji skomentował Jacek Kasprzyk, prezes Polskiego Zwiazku Piłki Siatkowej:

Jestem dumny i szczęśliwy, że Polska będzie jednym z czterech organizatorów EuroVolley 2021 mężczyzn. Jestem przekonany, że wszyscy sprawimy ogromną radość fanom siatkówki w Europie.

Rozgrywki o mistrzostwo Starego Kontynentu w męskiej siatkówce odbędą się w Polsce juz po raz trzeci. Wcześniej impreza gościła tu w 2013 roku, gdy współorganizowaliśmy ją z Danią, a także w 2017 roku, gdy byliśmy jedynym gospodarzem.

A.W.K.

Sukces polskich gimnazjalistów w badaniu PISA- znaleźli się w europejskiej czołówce

Według jednego z najważniejszych badań sprawdzających kompetencje 15-latków, polscy gimnazjaliści znaleźli się w ścisłej czołówce krajów Unii Europejskiej.

Badanie PISA (Programme for International Student Assesment) jest od 2000 roku organizowane przez OECD (Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju). Ma  ono za zadanie sprawdzenie zdolności do rozwiązywania problemów, analizy, interpretacji i argumentowania, umiejętność czytania ze zrozumieniem u piętnastolatków.  Przeprowadzane jest na materiałach takich jak instrukcje obsługi. W tym roku po raz polscy piętnastolatkowie po raz ostatni wzięli w nim udział jako gimnazjaliści.

Gimnazjaliści z Polski we wszystkich badanych dziedzinach znaleźli się na wysokich pozycjach w rankingu europejskim.
W czytaniu zajęli czwarte miejsce. Wyprzedzili ich uczniowie z Estonii, Finlandii i Irlandii. W matematyce Polacy są trzeci. Pierwsze miejsce zajęła Estonia, a drugie – Holandia. W naukach przyrodniczych polscy gimnazjaliści również uplasowali się na trzecim miejscu. Przed nimi są uczniowie z Estonii i Finlandii.

Świetne wyniki polskich uczniów sprowokowały głosy krytyki wobec rządu, który zadecydował o likwidacji gimnazjów. Jak napisał na Twitterze  szef ZNP Sławomir Broniarz:

Wyniki potwierdzają, że likwidacja gimnazjów była ogromnym błędem i wynikała z politycznych kalkulacji, a nie jakości pracy szkół.

Także cytowana przez portal wp.pl, posłanka Lewicy, Agnieszka Dziemianowicz-Bąk stwierdziła, że wynika badania pokazują  „jak uczyły gimnazja i czy ich likwidacja miała jakiekolwiek uzasadnienie merytoryczne”.

A.P.

Estonia jedyna w NATO, bez ratyfikowanego traktatu granicznego z Rosją. Pieskow: Żądania Estonii są nie do przyjęcia

W środę rzecznik prezydenta Rosji Dmitrij Pieskow oświadczył, że Rosja uważa żądania terytorialne Estonii za nie do przyjęcia. Oba kraje dzieli spór o terytoria Estonii przyłączone do Rosji w 1944 r.

We wtorek Urmas Reinsalu, minister spraw zagranicznych Estonii, powiedział,  że nie widzi perspektyw ratyfikowania z Rosją traktatu granicznego ze względu na rozbieżności dotyczące układu z Tartu. Wcześniej o terytoriach, których Rosja nie zwróciła Estonii, wspomniał wicepremier i minister spraw wewnętrznych Mart Helme.  W podobnym tonie wypowiedział się też Henn Põlluaas, szef estońskiego parlamentu. Uznał on, że rosyjska aneksja estońskich terytoriów niczym nie różni się od okupacji i aneksji Krymu i że Estonia nie ma roszczeń terytorialnych wobec Rosji, ale chce, aby powróciły do niej „jej terytoria”.

Chodzi o tereny, które traktat pokojowy z Tartu kończący wojnę estońsko-bolszewicką przyznawał Estonii, a które po 1944 r. nie znalazły się w granicach Estońskiej SRR. Obecna granica przebiega według linii dzielącej republiki radzieckie, a nie według układu z Tartu. Rosja stoi na stanowisku, że układ z Tartu utracił ważność po wejściu Estonii w skład ZSRR. Wtedy to ziemie na wschodnim brzegu Narwy i w rejonie peczorskim w obwodzie pskowskim, przypadły Sowietom.

 Nieuznanie układu pokojowego z Tartu tak naprawdę oznacza nieuznanie Republiki Estońskiej. Jest on aktem urodzenia naszego państwa i jedną z najważniejszych podstaw naszej państwowości.

W ten sposób rosyjskie stanowisko skomentował na Facebooku Henn Põlluaas. W 2012 roku na żądanie Rosji do traktatów granicznych dodano zapis o braku wzajemnych roszczeń terytorialnych. Nie został on ratyfikowany przez trwający spór.

Bobołowicz: Siedem państw, w tym Polska, protestuje w sprawie powrotu Rosji do Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy

Jak dodaje Bobołowicz, cała akcja może okazać się bezcelowa, gdyż jej główny inicjator — Ukraina, wydaje się być w tej sprawie wewnętrznie podzielona.

Paweł Bobołowicz poinformował o wczorajszym powrocie Federacji Rosyjskiej do Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy. W odpowiedzi na bezwarunkowy powrót Rosjan, siedem państw w tym Polska, Ukraina, Litwa, Łotwa, Estonia, Gruzja i Słowacja przyjęły wspólną deklarację na znak protestu przeciw bezwarunkowemu powrotowi Rosjan:

Siódemka protestujących państw, w tym Polska, ogłosiła powrót delegacji na konsultacje z parlamentami narodowymi i rządami w sprawie dalszych wspólnych dalszych działań na sesjach Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy.

W deklaracji zapisano m.in.: „Bezwarunkowe odnowienie praw rosyjskiej delegacji, bez wykonania żadnych z licznych wymagań Zgromadzenia przeczy fundamentalnym wartościami Rady Europy i jej statutowi. Ten krok wysyła niewłaściwy sygnał krajowi, który sięgnął po zbrojną agresję, otrucie, który nie przestrzega praw swoich obywateli i pragnie destabilizacji demokracji w Europie”

Korespondent Radia WNET na Ukrainie odniósł się także do zablokowania kandydatury rosyjskiego deputowanego Leonida Słuckiego na wiceprzewodniczącego Zgromadzenia Parlamentarnego:

Po pierwszej turze głosowania wyglądało, że Słucki zostanie wiceprzewodniczącym, jednak przegrał głosowanie w drugiej turze w wyniku dużej mobilizacji przeciwników jego kandydatury.

Paweł Bobołowicz wyjaśnił także, skąd biorą się kontrowersje wokół postaci Leonida Słuckiego:

Trzeba przypomnieć, iż jest on deputowanym rosyjskim, jest także przedstawicielem Liberalno-Demokratycznej Partii Rosji czyli nacjonalistycznej partii Władimira Żyrinowskiego.

Słucki trafił w 2014 roku pod sankcje UE, USA i Kanady. Jemu przypisuje się organizacje wyjazdów francuskich parlamentarzystów na okupowany Krym na tzw. wybory. To też druh Asada i obrońca syryjskiego reżimu. Co ciekawe, w 2017 znalazł się na tym samym zdjęciu z Asadem co i Pedro Agramunt, który za wyjazd do Syrii ostatecznie stracił fotel przewodniczącego Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy:

Słucki to tez bohater skandalu obyczajowego w Rosji. W 2018 roku dziennikarki pracujące w rosyjskiej Dumie oskarżyły Słuckiego o molestowanie seksualne. Podobno ten argument obyczajowy spowodował, że przy głosowaniu nad kandydaturą rosyjskiego deputowanego swój głos wycofała część zachodnioeuropejskich deputowanych, bo boją się o głosy swoich wyborców. Teraz Rosja będzie mogła wskazać innego kandydata, ale raczej nie będzie nim Słucki.

Jak dodaje nasz Korespondent Radia WNET na Ukrainie, odnośnie wczorajszych wydarzeń na forum Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy oficjalnie nie zabrał głosu prezydent Wołodymyr Zełenski. Wcześniej uznał, że poparcie zachodnich państw dla powrotu Rosji do Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy, świadczy o tym, że nie wsłuchano się w głos Ukrainy i że jest rozczarowany taką decyzją:

Dzisiaj telewizja TSN publikuje wypowiedź udzieloną Ukraińskiemu Radiu przez Dmytro Razumkowa. To szef prezydenckiej partii Sługa Narodu i bardzo bliski współpracownik Zełenskiego. Razumkow stwierdził, że wyjście ze Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy jest bezcelowe, wiążąc to z tym, że wkrótce będą wybory do ukraińskiego parlamentu i nowa większość nie będzie mogła reprezentować Ukrainy w Zgromadzeniu. Razumkow stwierdził, że „odwrócić się i pójść to nie jest konstruktywne”. Według współpracownika prezydenta Zełenskiego powrót Rosji do Zgromadzenia wynikał z całej serii rożnych działań, a często z bezdziałalności, przede wszystkim ze strony Ukrainy.

Pojawił się wewnętrzny głos sugerujący, iż cała wczorajsza akcja przeprowadzona przez wspólnotę siedmiu państw, może okazać się bezcelowa, gdyż jej główny inicjator, czyli Ukraina okazuje się być w tej sprawie wewnętrznie podzielona.

P.B. / A.M.K.

Czarnecki: Prezydent Chorwacji powinna zostać przewodniczącą KE, gdyż rozumie nasz region Europy [VIDEO]

Kogo i w jakim terminie możemy widzieć w roli przewodniczącego Komisji Europejskiej? Jakie stanowiska interesują Polskę i jakie ma szanse zdobyć? Odpowiada europoseł Ryszard Czarnecki.

Ryszard Czarnecki opowiada o wyborze przewodniczącego Komisji Europejskiej. Wbrew optymizmowi Donalda Tuska nie uda się tak łatwo znaleźć kandydata większościowego. Zgodnie z zasadą przyjętą po ostatnich wyborach, w których Wielka Brytania i Węgry zgłosiły votum separatum wobec kandydatury Clauda Junckera, wybór przewodniczącego KE powinien nastąpić jednogłośnie.

Ona jest z naszego region, ma zrozumienie właśnie dlatego, dla państw naszej części Europy, Europy Śr. -Wsch. i Płd. — Wsch., ale oprócz tego ma świetne relacje osobiste z naszym prezydentem, prezydentem RP dr. Andrzejem Dudą.

Wśród głównych kandydatów wymienia się socjalistę Fransa Timmermansa, Manfreda Webera z Europejskiej Partii Ludowej i Dunkę Margarethe Vestager z frakcji liberalnej. Jak podkreśla europoseł, dwóch pierwszych nie ma szans na uzyskanie większości, co jest dobrą wiadomością dla Polski, którą obydwaj atakowali. Czarnecki uważa, że dla nas najlepiej by się stało, aby Kolinda Grabar-Kitarović, obecna prezydent Chorwacji, została wytypowana na szefa KE. W jego przekonaniu na fotelu szefa KE ktoś zasiądzie dopiero jesienią, podobnie jak to było 10 lat temu.

Wybór na te topowe stanowiska europejskie to jest splot trzech czynników: po pierwsze parytety geograficzne, interesy narodowe i parytety polityczne.

Trwa rozgrywka również o stanowisko szefa Europejskiego Banku Centralnego oraz siedmiu wiceprzewodniczących Komisji Europejskiej. Gość Poranka WNET mówi, że Polskę interesuje szczególnie polityka klimatyczna, energetyczna i zagraniczna. Dodaje, że zgodnie z zasadą równowagi między krajami członkowskimi, jeśli np. przewodniczącym KE zostałby Manfred Weber, to szefem EBC nie miałby szansy zostać Niemiec. Zgodnie z tym szanse Polski na otrzymanie wysokiego stanowiska są niewielkie, gdyż w ostatnich kadencjach zajmowali je już Polacy: Jerzy Buzek i Donald Tusk. Z kolei w prezydium Parlamentu Europejskiego PiS prawdopodobnie obsadzi dwie osoby – Zdzisława Krasnodębskiego i Karola Karskiego, a PO jedną – Ewę Kopacz.

Jeśli chodzi o protokół w Kioto, to Polska miała zredukować emisję CI2 o 6 %, a zredukowała o blisko 30 %.

Czarnecki odnosi się także do zawetowania przez przedstawicieli siedmiu krajów, do których należą Polska, Czechy, Węgry, Litwa, Estonia, Rumunia i Chorwacja unijnych propozycji klimatycznych, które ocenia jako „bardzo niekorzystne”. Jego zdaniem kraje te powinny upominać się o rekompensatę od UE za koszty wdrożenia polityki klimatycznej. Podkreśla, że w przeciwieństwie do starej 15 Unii Polska wypełniła z nadmiarem postanowienia protokołu w Kioto, który zresztą nie dotyczy takich krajów jak Rosja i Chiny.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.