Bogusław Ziętek: Decyzja o wstrzymaniu wydobycia węgla jest spóźniona o miesiąc. Uniknęlibyśmy gehenny wielu górników

Przewodniczący Sierpnia’80 komentuje zawieszenie funkcjonowania części śląskich kopalń. Krytykuje sprowadzanie przez Polskę węgla z Rosji i europejskie tendencje do eliminacji tego surowca z użytku.

Bogusław Ziętek komentuje decyzję o wstrzymaniu wydobycia w 12 kopalniach Jastrzębskiej Spółki Węglowej i Polskiej Grupy Górniczej.  Ocenia, że jest ona spóźniona o „ponad miesiąc”:

Uniknęlibyśmy gehenny, którą przeżyli górnicy, czekając 3-4 tygodnie na wynik testu, lub na sam test. Dochodziło do sytuacji, w których górnicy otrzymywali 30% swojego wynagrodzenia.

Pozytywnie odbiera zapewnienie, że górnicy otrzymają pełną pensję za okres, w którym niemożliwe będzie wykonywanie przez nich pracy.

Górnicy nie są winni tej sytuacji. Nie będą musieli chodzić do pracy i narażać siebie i swoich rodzin. […] Daje to szansę, że przez 3 tygodnie te ogniska się wygaszą. Ten czas postoju nie sprawi, że kopalnie będą zagrożone.

Gość „Kuriera w samo południe” mówi, że nie trzeba się obawiać o zaopatrzenie Polski w węgiel. Ubolewa wręcz nad tym, że do Polski sprowadza się duże ilości węgla z zagranicy, głównie z Rosji. Dementuje informację, jakoby surowiec spoza Polski był tańszy od tego wydobywanego w kraju.

Mamy do czynienia z olbrzymim lobby, które robi interesy na rosyjskim węglu,  ostatecznie zarabiają na tym tamtejsi oligarchowie.

Przewodniczący Sierpnia’80  zapewnia, że górnicy nie są przeciwnikami korzystania z odnawialnych źródeł energii. Zwraca jednak uwagę, że wielu propagatorów OZE nie kieruje się troską o przyrodę, lecz swoimi partykularnymi interesami.

 Polska jest krajem który ma ogromne zasoby węgla kamiennego i brunatnego. Wymyślanie  innych sposobów które mają zapewnić nam bezpieczeństwo energetyczne w ciągu najbliższych 50 lat jest po prostu tworzeniem pewnego pewnego pewnego rodzaju fikcji. Nie znaczy to,  że górnicy i Ślązacy lekceważą sobie problemy klimatyczne.

Gość „Kuriera w samo południe” negatywnie ocenia przenoszenie europejskiego przemysłu do Azji. Jego zdaniem, ma to ujemny wpływ na klimat, gdyż np. w Chinach stosuje się metody produkcji dużo bardziej szkodliwe dla środowiska.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Wiech: Na naszych oczach dochodzi do próby radykalnej zmiany wektora dostaw gazu na rynek środkowoeuropejski

Środki należne PGNiG należy uznać za zabezpieczone – mówi ekspert o sporze polskiej spółki energetycznej z Gazpromem.

 

Jakub Wiech komentuje spór sądowy między PGNiG i Gazpromem. Rosyjski gigant złożył apelację od orzeczenia trybunału arbitrażowego w Sztokholmie, ponieważ usiłuje maksymalnie odwlec w czasie konieczność spłaty zadłużenia.

Wszyscy obserwatorzy spodziewali się, że Gazprom będzie chciał wyczerpać całą ścieżkę odwoławczą.

Ekspert podkreśla, że wyrok ma moc obowiązującą, uznano, że Polska spółka „przepłacała” za gaz, i nakazano Rosjanom spłatę 6 mld euro.

Sąd sprawdzi orzeczenie sztokholmskiego trybunału pod kątem proceduralnym. Nowa klauzula cenowa jednak obowiązuje. Środki należne PGNiG należy uznać za zabezpieczone.

Jakub Wiech mówi o spadku przychodów PGNiG w I kwartale 2020 r. Jak mówi, w całej Europie konieczne będzie zmniejszenie wydobycia gazu:

Proces odmrażania europejskich gospodarek jest zbyt wolny, by mówić o powrocie zapotrzebowania na gaz sprzed pandemii.

Gość „Kuriera w samo południe” podkreśla, że całkowite zawieszenie wydobycia doprowadziłoby do sytuacji, w której złoża stałyby się bezużyteczne. Odnotowuje również , że globalne zmniejszenie wydobycia ropy nie wpłynęło na wzrost  ceny tego surowca.

Poruszony jest również temat sytuacji na ukraińskim rynku gazu. Jakub Wiech mówi, że w 2019 r. w tym zakresie na Ukrainie odbyła „rewolucja”, a głównym partnerem Kijowa stała się Warszawa. Polska planuje dostarczać Ukrainie i Białorusi skroplony gaz z USA.

Na naszych oczach dochodzi do próby  radykalnej zmiany wektora dostaw gazu na rynek środkowoeuropejski.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Kamiński (300gospodarka.pl) o Tarczy 4.0: Kolejnych bezpośrednich transferów na konta przedsiębiorców nie będzie

Nadzwyczajne czasy wymagają nadzwyczajnych rozwiązań. W tym trudnym czasie należy uelastycznić zarządzanie finansami firm – mówi Michał Kamiński.

 

Michał Kamiński omawia uchwaloną wczoraj przez Sejm tzw. „Tarczę 4.0” ocenia politykę antykryzysową rządu Mateusza Morawieckiego. Zwraca uwagę, że w kraju widoczne jest pewne ożywienie gospodarcze, i niedługo będzie można powrócić do normalnego funkcjonowania systemu.

Kolejnych programów pomocowych, stricte przekierowania środków na konta przedsiębiorców, już raczej nie będzie.

Redaktor naczelny portalu 300gospodarka przywołuje dane Polskiego Instytutu Ekonomicznego, z których wynika, że przedsiębiorstwa planują coraz mniej zwolnień, jednak 3/4 z nich przewiduje, że odbudowa ich potencjału zajmie więcej niż rok.

Gość Radia WNET mówi o pomocy władzy centralnej dla samorządów oraz wsparciu udzielonym przedsiębiorcom oraz wzmocnieniu ochrony polskich firm przed „wrogimi przejęciami”.  Tłumaczy, że Bank Gospodarstwa Krajowego udzieli wsparcia małym  i średnim przedsiębiorcom w spłacie kredytów, w wysokości 2% ich wartości, zaś dla większych – 1%.

Maksymalna pomoc w ramach tego instrumentu będzie mogła wynieść 800 tys. euro.

Zdaniem eksperta bardzo korzystne dla konsumentów jest obniżenie stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej. Ta obniżka wraz z podatkiem bankowym powoduje, że te instytucje w inny sposób będą musiały uzyskać dochód. MIchał Kamiński ocenia, że te obciążenia dla banków są wystarczające, a kolejne  nie mają sensu.

Nadzwyczajne czasy wymagają nadzwyczajnych rozwiązań. W tym trudnym czasie należy uelastycznić zarządzanie finansami firm.

Rozmówca Łukasza Jankowskiego apeluje o zwiększenie wsparcia dla osób, które w wyniku pandemicznej zapaści gospodarczej utraciły pracę lub warunki ich zatrudnienia uległy drastycznemu pogorszeniu.

Stwierdzenie, że tarcza 4.0 ułatwia zwalnianie pracowników, jest zbyt daleko idące.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Tarcza

Kto kogo przetrzyma? Miesiąc próby sił i nerwów po zawarciu kompromisowego porozumienia z udziałem ministra Sasina

W PGG w Katowicach kwitnie kolesiostwo, układy, biurokracja, marnotrawienie pieniędzy. Gdy w kopalniach PGG zmniejszano zatrudnienie górników, w siedzibie PGG i w administracjach kopalń je zwiększano.

Ostry tekst z 12 maja na stronie internetowej WZZ „Sierpień 80”:

W górnictwie dramat i kpina,
Eksportować Sasina do Putina!

Rząd Mateusza Morawieckiego w rzici ma górnictwo, górników, kopalnie i nasz węgiel. Nie obchodzi go to wcale. Zajmują się wyborami prezydenckimi, kolportażem, drukiem, pierdołami. Zrobią wszystko, by utrzymać się u koryta. Po trupach do celu, tu w sensie dosłownym. Po trupach kopalń i górnictwa. A może i górników…

Górnicy się poświęcili, oddali część swoich pensji. A co dał od siebie branży rząd Morawieckiego? Rząd „posła ze Śląska” ani myśli ratować kopalnie. Prędzej je pozamyka. W rządzie Mateusza Morawieckiego nie ma jednego inteligentnego i wartościowego człowieka, który na poważnie zająłby się górnictwem i energetyką. Jest za to cała armia miernych, ale wiernych i na synekury pazernych. O tak, to politykom (niezależnie od opcji) zawsze dobrze wychodziło. Poobsadzać wszystko swoimi ludźmi, niech dorwą się do tętnic i wysysają krew.

Rząd Morawieckiego obiecywał, zarzekał się, zaklinał na wszystkie świętości. Dziś chce zamykać kopalnie, zwalniać górników, a węgiel ochoczo brać od Putina lub z innej Kolumbii. Gotową energię elektryczną ze Szwecji lub od Merkelowej. Taka polityka zagraniczna. Bo rząd Mateusza Morawieckiego miłuje dziś Unię Europejską. Eurokraci, euroentuzjaści, brukselskie pieski. Europejski Zielony Ład? Oczywiście. Dekarbonizacja? Ależ proszę. Neutralność klimatyczna? Spoko. OZE? Naturalnie. Liżą buty UE i padają przed nią na kolana. Gest Lichockiej pokazują górnikom. Staniemy w obronie naszych miejsc pracy, naszego środowiska, naszej społeczności lokalnej, naszych wartości i sposobu życia.

Rząd posła „ze Śląska” jest winny dramatycznej sytuacji górnictwa węglowego. Absolutnie winny! Milczy o górnictwie także prezydent Andrzej Duda. Milczy albo „rapuje”. Tu nie czas na rapy, gdy na Śląsku prawdziwe dramaty. Nie tak dawno pan prezydent gościł na karczmie piwnej górniczej Solidarności jako „Pierwszy Gwarek RP”.

Ostatnio zaś przewodniczący NSZZ Solidarność Piotr Duda, podpisując porozumienie wyborcze z prezydentem, powiedział w laudacji na cześć prezydenta, że „przez te pięć lat zawsze mogliśmy w trudnych sytuacjach liczyć na pana prezydenta”. To jaka dziś jest sytuacja na Śląsku i w górnictwie, jeśli nie trudna?

Jest bardzo trudna, zła i dramatyczna. Zaś panowie Morawiecki oraz Andrzej i Piotr Dudowie milczą.

Ponosicie winę i odpowiedzialność za żniwo, które zbiera koronawirus pośród górników i ich rodzin. To na waszym sumieniu spoczywać będzie każda ofiara tej sytuacji, każda zarżnięta kopalnia. Bo woleliście zajmować się wyborami, zamiast zająć się górnictwem i ochroną ludzi. Bo mówiliście, że górnikom nic nie grozi, podparci zamówionymi przez siebie idiotycznymi ekspertyzami.

Hejt, jaki dziś wylewa się na Śląsk i górnictwo, jest olbrzymi. Faszyzacja języka względem Ślązaków i górników przeraża. Górnicy już wcześniej często byli chłopcami do bicia, czarnym ludem, ofiarami niesprawiedliwych ocen. Górnicy to nie zupa pomidorowa, by nas lubić lub nie. My jesteśmy ludźmi ciężkiej, niebezpiecznej, lecz uczciwej pracy. Ale dziś cierpią także nasze rodziny. Nasze żony, którym każe się przynosić zaświadczenia, że są zdrowe, bo inaczej nie będą dopuszczone do pracy. I nasze dzieci, które wytykane są palcami i traktowane jak zadżumione, jak roznosiciele zarazy, jak gorszej kategorii. I to tylko dlatego, że rodzic pracuje na kopalni. Proszę wytłumaczyć naszym dzieciom, że nie są gorsze, że nie są złe. Proszę im powiedzieć, że to wy zawaliliście, bo zajmowaliście wszystkim innym, lecz nie ochroną obywatela.

Czas zabawy się skończył. Musicie wiedzieć, że walczyć będziemy o każdą kopalnię i o miejsca pracy w nich. O przyszłość górnictwa i polskiego węgla spalanego w polskich elektrowniach, dających polską energię. A także o godziwe wynagrodzenia, byt dla naszych rodzin i szacunek do naszego zawodu, który dziś z waszej winy jest tak bardzo pomiatany.

Inny wymiar koronawirusowego kryzysu w kopalniach odsłania pismo z 17 maja wiceprzewodniczącego Komisji Zakładowej tego związku w Polskiej Grupie Górniczej, Rafała Jedwabnego do minister Marleny Maląg, ministrów Łukasza Szumowskiego i Jacka Sasina, wskazujące konkretne restrykcje prawne, ograniczające możliwość oddawania krwi i osocza w celu zwalczania epidemii przez górników-ozdrowieńców. (…)

 

Cały artykuł pt. „Miesiąc próby sił i nerwów” znajduje się na s. 1 i 4 czerwcowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 72/2020.

 


  • Już od 2 lipca „Kurier WNET” na papierze w cenie 9 zł!
  • Ten numer „Kuriera WNET” można nabyć jedynie w wersji elektronicznej (wydanie ogólnopolskie, śląskie i wielkopolskie wspólnie) w cenie 7,9 zł pod adresem: e-kiosk.pl, egazety.pl lub nexto.pl.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.

O wszelkich zmianach będziemy Państwa informować na naszym portalu i na antenie Radia Wnet.

Artykuł pt. „Miesiąc próby sił i nerwów” na s. 1 czerwcowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 72/2020

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Prof. Ancyparowicz: Dla Rady Polityki Pieniężnej najważniejsza jest ochrona rynku pracy

Profesor Grażyna Ancyparowicz o ostatnich decyzjach RPP, obawach związanych z inflacją, wsparciu dla sektora bankowego i dla przedsiębiorców mówi członek Rady PIeniężnej, prof. Grażyna Ancyparowicz.

Profesor Grażyna Ancyparowicz tłumaczy obniżkę stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej. Jak mówi, Rada chce chronić miejsca pracy, i powstrzymać gwałtowny wzrost odsetek od kredytów.

Chcemy zmniejszyć koszty ponoszone przez gospodarstwa domowe. One generują popyt, a popyt pomaga utrzymać miejsca pracy.

Jak podkreśla, spowolnienie tych odsetek jest korzystne zarówno dla dłużników, jak i wierzycieli, ponieważ daje większą szansę na dokonanie spłaty zobowiązań. Zdaniem prof. Ancyparowicz obecny kryzys dotknie Polskę dużo mocniej niż ten sprzed 12 lat. Jak zapowiada ekspertka:

W najbliższym czasie nie należy się spodziewać gwałtownego wzrostu inflacji. Presji cenowej nie będzie. Nie ma ona związku z kreacją pieniądza.

Rozmówczyni Łukasza Jankowskiego ocenia, że istnieje konieczność interwencji banków centralnych na rynku kredytów, aby były one udzielane tylko klientom, którzy będą w stanie je spłacić. Prof. Ancyparowicz podkreśla, że nie należy dopuścić do kryzysu w sektorze bankowym, gdyż zagroziłoby to bezpieczeństwu pieniądzom zarówno przedsiębiorstw, jak i klientów indywidualnych:

Wspieranie banków jest zupełnie zdrowym działaniem. Są one instytucjami zaufania publicznego. Teraz cały system się chwieje.

Ekonomistka dodaje, że od kondycji dużych przedsiębiorstw zależy przetrwanie tych małych.

Gość „Popołudnia WNET” pozytywnie ocenia antykryzysowe działania rządu Mateusza Morawieckiego. Stwierdza, że władza nie mogła zrobić więcej dla ratowania gospodarki. Jak prognozuje prof. Ancyparowicz:

Wychodzenie z recesji potrwa przynajmniej do końca 2021 r.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Paszak: Zapowiada się rozłączenie gospodarek Chin i USA. Całkowita izolacja handlowa Pekinu jest jednak niemożliwa

Zmiana modelu amerykańsko-chińskich relacji handlowych nie musi być niekorzystne dla polskich interesów – ocenia ekspert Instytutu Nowej Europy.

 

Podpisana niedawno chińsko-amerykańska umowa gospodarcza w zasadzie nie istnieje.

Paweł Paszak komentuje zaostrzenie konfliktu USA-Chiny. Mówi, że „zimna wojna” między Waszyngtonem a Pekinem trwa już od kilku lat, i polskie państwo dobrze wie, po której stanąć stronie. Ekspert relacjonuje, że przed Polską staje szansa uzyskania dodatkowych 8 miliardów euro rocznie.

Jest to optymistyczny dla Polski warianty rozłączenia gospodarek: chińskiej i amerykańskiej.

Gość „Kuriera w samo południe” zaznacza, że w kampanii wyborczej prezydent Donald Trump nie będzie mógł pochwalić się dobrą sytuacją państwa, dlatego skupi uwagę społeczeństwa na rywalizacji z Chinami, by pokazać, że jest w stanie rozstrzygnąć ten  konflikt na korzyść USA. Paweł Paszak dodaje, że rząd federalny uruchomił specjalny fundusz , mający zamortyzować negatywne skutki wojny handlowej, w wysokości 200 mld dolarów. Za taką kwotę Chiny miały zakupić towarów z USA.

Rząd chiński zakazał importu z USA soi i mięsa wołowego.

Rozmówca Adriana Kowarzyka zapowiada, że USA wprowadzą na Chiny kolejne sankcje, w przypadku dalszego ograniczenia autonomii Hongkongu. Ekspert dodaje, że sankcje przeciwko Chinom wprowadzi też Australia, kraj posiadający bardzo dużą nadwyżkę w handlowych relacjach z Państwem Środka.

Australia opiera swój eksport na zasobach naturalnych, więc w przyszłości ten kraj też może odczuć negatywne skutki rywalizacji z Chinami. Powinna ostrożnie ważyć swoje decyzje wobec Chin. Jest bardziej powiązana gospodarczo z Azją niż z Europą.

jak dodaje Paweł Paszak:

Całkowita izolacja gospodarcza Chin jest niemożliwa, ponieważ zaszkodziłaby Zachodowi. Możliwe jest jedynie punktowe uderzenie w kluczowe dla Państwa Środka sektory.

Rozmówca Adriana Kowarzyka nie przewiduje , aby rząd USA miał wywierać bardzo stanowcze naciski na Warszawę w celu radykalnego ograniczenia handlu z Pekinem, z wyjątkiem tych sektorów, które Amerykanie uznają za najbardziej strategiczne.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Gróbarczyk: Frywolne rzucanie hasłem: „Przekop Mierzei Wiślanej jest niepotrzebny” jest szkodliwe dla naszego państwa

Mamy bezwzględnie do czynienia z dwiema filozofiami rozwoju Polski – komentuje postawę Rafała Trzaskowskiego wobec strategicznych projektów rządu minister gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej.


Minister gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej odnosi się do apelu kandydata Koalicji Obywatelskiej o zawieszenie prac nad przekopem Mierzei Wiślanej i budową Centralnego Portu Komunikacyjnego:

Otwarcie przejścia na Zalewie Wiślanym jest elementem bezpieczeństwa państwa. Frywolne rzucanie stwierdzeniami, że przekop Mierzei  jest niepotrzebny jest niezwykle szkodliwe dla naszego państwa, a przede wszystkim idzie to w kierunku narracji prezentowanej przez stronę rosyjską.

Jak zwraca uwagę rozmówca Łukasza Jankowskiego:

Mamy bezwzględnie do czynienia z dwiema filozofiami rozwoju Polski.

W „Poranku WNET” minister Gróbarczyk  w stanowczych słowach mówi o niechęci znacznej części środowisk politycznych w Polsce do przekopu:

To jest po prostu nieznajomość albo celowe unikanie tematu, żeby nie powiedzieć po prostu głupota.

Szef resortu gospodarki morskiej  odnosi się do najczęstszych zarzutów względem inwestycji. Według naszego gościa projekt ma uzasadnienie ekonomiczne:

Wszystkie analizy wskazują że port w Elblągu ma ogromne szanse rozwojowe, przede wszystkim jeśli chodzi o ilość przeładowywanych towarów.

Dzięki przekopowi Mierzei, Elbląg ma stać się tańszą alternatywą dla Gdyni. Z nowej możliwości mają skorzystać ci których nie stać na transport towarów przez Trójmiasto – zwraca uwagę minister Gróbarczyk.

Minister mówi też o braku szkodliwości przekopu Mierzei dla przyrody Zalewu Wiślanego:

Inwestycja jest budowana w oparciu o najwyższe standardy ekologiczne […]. Jesteśmy w ciągłym dialogu z Komisją Europejską, rozmawiamy, tłumaczymy i staramy się przekazać wszystkie informacje o które prosi KE.

Z tego powodu minister nie obawia się o rozwój prac. Według niego budowie nic nie zagraża. Planowo pierwsze statki będą mogły przepłynąć nową drogą morską w 2022 roku.

Wysłuchaj całej audycji już teraz!

F.G. / A.W.K.

Jastrzębski: Zaangażowanie Turcji w Libijską Wojnę Domową polaryzuje tunezyjską scenę polityczną

Prezydent Tunezji przypomniał w przemówieniu z okazji 'Id Al-Fitr o tym, że to on pełni funkcję reprezentacyjną w państwie tunezyjskim tak wewnątrz jego granic, jak i poza nimi.

Al-Jazeera

  1. Po tym jak tunezyjski marszałek parlamentu gratuluje Rządowi Zgody narodowej wyparcia sił Haftara, Prezydent Tunezji przypomina mu, kto rządzi krajem

W swoim przemówieniu do obywateli z okazji 'Id Al-Fitr, Prezydent Tunezji Qais Saied przestrzegł kontrrewolucjonistów, że ich nadzieje na odniesienie sukcesu to mrzonki.

Jego przemówienie zbiegło się w czasie z krytyką jakiej tunezyjscy politycy i aktywiści poddali próby powstrzymania procesu demokratyzacji w Tunezji podejmowane przez Zjednoczone Emiraty Arabskie. Krytyce poddawane jest też kwestionowanie suwerenności decyzji tunezyjskiego państwa jakiego dopuszczają się Zjednoczone Emiraty Arabskie. Według krytyków ma się to odbywać poprzez wpompowywanie dużych środków w tunezyjską politykę tak, aby zrealizowany został scenariusz podobny do tego znanego z wydarzeń egipskich z 2013 roku.


Komentarz: w 2013 roku w Egipcie doszło do kontrrewolucji, która doprowadziła do upadku rządu Partii Wolności i Sprawiedliwości oraz Prezydenta Mohameda Morsiego blisko powiązanego z Bractwem Muzułmańskim. Zarówno partia jak i Morsi zyskali władzę dzięki Wiośnie Arabskiej, która w Egipcie zaczęła się 25 stycznia 2011 roku.


Prezydent skrytykował tych „co tęsknią za powrotem do przeszłości, do cofnięcia się przed 2011 rok. Inni przygotowują sią wręcz do zrealizowania tych mrzonek. Jeszcze inni, niestety, mają w zwyczaju hipokryzję, kłamstwo i kalumnie. To o nich Bóg mówi, że serca ich są chore.”


Komentarz: w tych słowach, acz nie bezpośrednio, prezydent zwrócił się do islamistycznej partii Ennahda. Reprezentujący ją marszałek tunezyjskiego parlamentu Rashid Ghannouchi dopuścił się w zeszłą środę samowoli pogratulowania w imieniu państwa tunezyjskiego libijskiemu Rządowi Zgody Narodowej Fayeza As-Sarraja. Gratulacje zostały złożone z okazji zdobycia bazy lotniczej Al-Watiyya i wyparcia z niej Libijskiej Armii Narodowej Marszałka Chalify Haftara.

Partia Ennahda ma charakter islamistyczny. Zarówno jej jak i marszałkowi zarzuca się sympatyzowanie z Bractwem Muzułmańskim. Zarzuty te w zeszłą środę wyartykułowało siedem tunezyjskich partii opozycyjnych, głównie socjalistów i narodowych socjalistów. W treści oświadczenia oskarżano Rashida Ghannouchiego o „zachowywanie się jak członka międzynarodowej organizacji Braci Muzułmańskich poprzez przedkładanie interesów islamistów nad dobro Tunezji i jej obywateli.” Partie zwróciły się także do Prezydenta Qaisa Saieda z żądaniem zapewnienia, że Tunezja nie udziela siłom tureckim w Libii wsparcia logistycznego.

Qais Saied poniekąd ustosunkował się do obydwu kwestii, przypominając w swym przemówieniu z okazji ‘Id Al-Fitr, że to on jest prezydentem Tunezji i że to on reprezentuje państwo tak wewnątrz jak i na zewnątrz. Była to również aluzja do samowoli Rashida Ghannouchiego, który gratulując sukcesów Rządowi Zgody Narodowej w Trypolisie pogwałcił zasady protokołu dyplomatycznego.

Ewidentnym jest, że zarówno partie opozycyjne jak i prezydent darzą wielką nieufnością Turcję i jej obecność wojskową w Libii. Można nawet stwierdzić, że to tureckie zaangażowanie w Libijską Wojnę Domową polaryzuje scenę polityczną Tunezji. 

 

Reuters

  1. Kuwejcki statek zatrzymany u wybrzeży Australii

Kuwejcki statek z żywym inwentarzem został zatrzymany na zachodnim wybrzeżu Australii po tym jak u sześciu członków załogi stwierdzono COVID-19.

Statek o nazwie „Al Kuwait” opuścił Bliski Wschód 7 maja, zaś w Perth zacumował 22 maja. Kapitan statku poinformował australijskie służby imigracyjne i rolnicze, że niektórzy z członków załogi mieli podwyższoną temperaturę, poinformował Premier Australii Zachodniej Mark McGowan.


Komentarz: Premier Australii Zachodniej jest faktycznie najwyższym urzędnikiem władzy wykonawczej w stanie Australia Zachodnia, będącym jednym z sześciu wchodzących w skład monarchiczno-konstytucyjnej federacji parlamentarnej jaką jest Australia. Choć formalnie premiera mianuje faktycznie wyżej sytuowany gubernator, w praktyce zostaje nim automatycznie lider partii lub koalicji posiadającej najwięcej mandatów w izbie niższej parlamentu stanowego. Następnie premier mianuje ministrów, tworzących wraz z nim gabinet stanowy.


Sześciu członków załogi poddano testom na koronawirusa. Wobec pozytywnego wyniku zostali zabrani do hotelów celem przejścia kwarantanny. W międzyczasie Australijskie Siły Graniczne wniosły zapytanie, dlaczego pozwolono statkowi zacumować.

– Chcemy uzyskać rozwiązanie pozwalające statkowi na opuszczenie portu tak szybko jak to tylko możliwe – powiedział Premier McGowan.

Nim Al Kuwait przybił do Perth zatrzymał się jeszcze w Hamad Port w Katarze. Celem podróży do Perth jest przyjęcie ładunku tysięcy żywych owiec. Inwentarz ma zostać przetransportowany na Bliski Wschód.

Właścicielem Al Kuwait jest Kuwait Livestock Transport and Trading Co. Firma skierowała agencję Reuters do przewodniczącego Australijskiej Rady Eksportu Inwentarza Żywego (Australian Livestock Exporters’​ Council) Marka Harveya Suttona. Sutton odmówił komentarza na temat sytuacji statku, stwierdzając, że „przestrzegano wszystkich protokołów i procedur.”

Sutton dodał, że Rural Export & Trading (West Australia) planował przetransportować 56,000 owiec na pokładzie Al Kuwait na Bliski Wschód.

SANA

  1. Plony napływają do spichlerzy mimo podpaleń

Agencja SANA poinformowała, że ukończono zbiór pszenicy i jęczmienia ze 165,000 hektarów pól znajdujących się w północno-wschodniej prowincji Al-Hasakah.

Pszenicę zebrano z 5 000 hektarów, a jęczmień z 160 000, i o ile jego zbiory mają się ku końcowi, to według lokalnych urzędników na polach pozostało jeszcze dużo pszenicy. Prace związane ze zbiorem pszenicy zaplanowane są na pierwszy tydzień czerwca.

Chłopi dokonali zbiorów w wyjątkowo szybkim tempie, w obawie przed podpalaczami, którzy od dłuższego czasu pustoszą syryjskie zboża.

Ostatnie pożary odnotowano na terenach uprawnych w dystrykcie Abu Raseen na północy prowincji Al-Hasakah. Miejscowi rzucają oskarżenia pod adresem okolicznych kurdyjskich oddziałów Syryjskich Sił Demokratycznych (SDF; Syrian Democratic Forces).

Podpalone pola znajdowały się wzdłuż linii tureckiego frontu. Podejrzewa się zatem, że oddziały SDF podłożyły ogień w celu zdetonowania tureckich min rozsypanych po rzeczonych polach uprawnych.

Według lokalnych źródeł rolnikom udało się przeciąć kierunek rozprzestrzeniania się ognia dzięki czemu powstrzymano jego ekspansję na sąsiednie pola.

To już kolejny z pożarów w Górnej Mezopotami wywołany przez tureckich najemników i amerykańskie lotnictwo. Według SANA celem rozniecania pożarów jest pozbawienie ludności źródeł utrzymania, a także zmuszenie jej do współpracy z najeźdźcą. Ponadto wypalanie pól ma na celu podkopanie syryjskiej ekonomii nadwyrężonej przez embarga państw zachodnich pod przewodnictwem Waszyngtonu.

Prawdopodobne wydaje się, że jeśli gdzieś jeszcze występuje w kosmosie życie, to oparte jest, tak jak na Ziemi, na węglu

Za pochodzeniem organicznym węglowodorów przemawia kilka argumentów. Złoża gazu ziemnego występują głównie w warstwach skał osadowych. Także obecne osady zawierają pewne ilości węglowodorów.

Jacek Musiał, Karol Musiał

Poznanie tajemnic powstania zasobów węglowodorów pozwala:

  • przewidywać, w jakich miejscach na świecie, w jakich strukturach geologicznych i jak głęboko można oraz warto poszukiwać nowych złóż,
  • rozpoznać, w które działki warto inwestować, zanim ich dotychczasowi właściciele dowiedzą się o ich faktycznej wartości,
  • przewidywać możliwe wielkości nowych złóż,
  • oszacować zasoby światowe,
  • próbować naśladować naturę i budować aparaturę, która produkowałaby węglowodory, np. metan; do tego marzy się, aby to robiła z dwutlenku węgla,
  • przypuszczać, że proste wtłaczanie dwutlenku węgla do oceanów pozwoliłoby przetworzyć go w metan lub wyższe węglowodory.

W minionych dwustu latach wiedza naukowa oscylowała pomiędzy dwiema skrajnymi teoriami powstawania węglowodorów: abiogeniczną i biogeniczną.

Teoria biogeniczna powstania złóż węglowodorów na Ziemi

‘Biogeniczna’ (organiczna) oznacza: z udziałem organizmów żywych w jej powstawaniu.

Za pochodzeniem organicznym węglowodorów przemawia kilka argumentów. Złoża gazu ziemnego występują głównie w warstwach skał osadowych. Także obecne osady zawierają pewne ilości węglowodorów. Większe złoża powiązane są z czasowym i terytorialnym występowaniem w przeszłości warunków do rozkwitu życia. Termochemicznie najtrudniejszym zadaniem jest rozbicie cząsteczek dwutlenku węgla oraz wody. Jaka do tego musi zostać użyta energia, łatwo obliczyć z porównania odpowiednich entalpii dla substratów i produktów sumarycznej reakcji. W przyrodzie odbywa się to wieloetapowo, a metan wcale nie powstaje wprost z wodoru i węgla.

Surowcem „wtórnym” do powstania węglowodorów są przede wszystkim martwe organizmy. Pierwotnie muszą to być organizmy samożywne, gdyż bez nich nie byłoby organizmów cudzożywnych. Źródłem energii dla organizmów samożywnych (autotrofów) w pierwszym etapie jest utlenianie związków nieorganicznych przez chemoautotrofy lub fotoautotrofy wykorzystujące promieniowanie słoneczne z zakresu od bliskiej podczerwieni poprzez światło widzialne do bliskiego nadfioletu. Fototrofy korzystają nie z całego pasma tego promieniowania, lecz z pewnych, ściśle określonych jego zakresów – pasm absorpcyjnych, zależnych od rodzaju posiadanego chlorofilu. W ten sposób powstaje materia organiczna – węglowodany, tłuszcze i białka.

Na podstawie proporcji różnych węglowodorów i stosunku węgla do wodoru możliwe jest odróżnienie węglowodorów powstałych z organizmów bogatych w lipidy, np. fitoplanktonu, od węglowodorów powstałych z węglowodanów, celulozy, ligniny, będących składnikami budulcowymi np. drewna. Ważną rolę pełnią tzw. metanogeny – bakterie metanogenne, występujące na polach ryżowych, na dnach zbiorników wodnych, w bagnach, oborniku, na wysypiskach śmieci, w przewodzie pokarmowym przeżuwaczy, ale i innych zwierząt, w tym człowieka, a ich ilość zależy od diety (np. wegetarianizm nasila produkcję gazów jelitowych).

W kilkuetapowym procesie przekształcania martwej materii organicznej do węglowodorów biorą udział różne drobnoustroje – w procesach gnicia, butwienia, fermentacji metanowej. Ze względu na potężne ilości odpadów organicznych na świecie, coraz popularniejsze staje się pozyskiwanie tzw. biogazu w reaktorach – biogazowniach. Pokrewnego procesu biotechnologicznego uzyskiwania paliwa płynnego – butanolu z dwutlenku węgla i ścieków z wykorzystaniem m.in. alg, dotyczy US Patent 7855061, wspomniany w kwietniowym numerze „Kuriera WNET” z br. na stronie 4 wydania śląskiego: Niebezpieczne pomysły IPCC składowania CO2.

Jak dotychczas nie stwierdzono, czy obecność klatratów dwutlenku węgla na dnach zbiorników wodnych sprzyja powstawaniu metanu w procesie bio-, lub abiogenicznym, czy je utrudnia.

Teoria abiogeniczna powstania złóż węglowodorów

‘Abiogeniczna’ znaczy: bez udziału organizmów żywych w jej powstawaniu.

Często stawiane jest pytanie, skąd na innych ciałach niebieskich: na Tytanie – księżycu Saturna, Saturnie, Jowiszu, Uranie, Neptunie wziął się metan? Jak to możliwe, że na Marsie odkryto ślady wyższych węglowodorów? Albo życie we Wszechświecie jest zjawiskiem powszechnym, albo istnieją też inne drogi syntezy węglowodorów w naturze. Powstawanie dłuższych łańcuchów węglowodorów z metanu można sobie wyobrazić jako polimeryzację w obecności jakiegoś katalizatora niebiologicznego (w przyrodzie ożywionej rolę katalizatorów pełnią enzymy). Opisanych zostało kilka możliwych dróg. Trochę trudniej już wyobrazić sobie samą syntezę metanu z dwutlenku węgla. Okazuje się, że znaleziono kilka możliwych reakcji syntezy metanu. Odbywać się ona może w warunkach albo wysokiego, albo niskiego ciśnienia, w temperaturach wyższych niż naturalna na powierzchni Ziemi. Możliwe w użyciu substraty poza wodą i dwutlenkiem węgla to tlenek żelaza, węglan wapnia, krzemiany. Na dnie oceanu nie brakuje wodorków (H2S, NH3, CaH2, NaH, PH3), występuje dwusiarczek węgla, choć ten jest zaliczany już do związków organicznych, oraz metale, które mogą pełnić rolę katalizatorów. Występuje ciśnienie do 1000 barów.

Gdyby w ten nieorganiczny sposób powstawały na Ziemi większe ilości węglowodorów, to należałoby ich szukać kilkadziesiąt kilometrów pod ziemią, co technicznie na razie nie jest możliwe do sprawdzenia. Teoretycznie nie można wykluczyć, że część węglowodorów powstałych w sposób nieorganiczny została przekształcona lub zanieczyszczona „markerami biologicznymi” – szczątkami organizmów, które energię czerpią z rozkładu węglowodorów, np. metanotrofów (metanofilów).

Uważa się jednak obecnie, że w eksploatowanych dziś złożach węglowodory pochodzenia nieorganicznego stanowią margines.

Węgiel pierwiastkiem życia

Węgiel we wszechświecie należy do bardziej rozpowszechnionych pierwiastków i zajmuje czwarte miejsce po wodorze, helu i tlenie. Natomiast w skorupie ziemskiej zawartość węgla szacowana jest na poniżej 0,2% i lokuje się pomiędzy 12. a 17. miejscem pod względem rozpowszechnienia po tlenie – 46%, krzemie – 20%, glinie – 8% żelazie – 5% i kolejnych. Na Ziemi mamy 2000 razy mniej węgla niż tlenu. Porównując występowanie węgla i krzemu (pierwiastków o nieco zbliżonych właściwościach chemicznych): węgla we wszechświecie jest 10 razy więcej niż krzemu, na Ziemi zaś węgla mamy 1500 razy mniej niż krzemu.

Pomimo takiej obfitości krzemu, nie rozwinęło się na Ziemi życie oparte na krzemie, a przynajmniej dotychczas nie udało się znaleźć śladów takiego życia.

Prawdopodobnie jest to spowodowane unikalnymi właściwościami węgla, jego zdolnością i łatwością tworzenia znacznie większej liczby różnorodnych związków chemicznych. Ponieważ we wszechświecie proporcje węgla i krzemu są niekorzystne dla krzemu, tym bardziej prawdopodobne wydaje się, że jeśli gdzieś jeszcze występuje w kosmosie życie, to oparte jest też na węglu.

Cały artykuł Jacka Musiała i Karola Musiała pt. „Skąd na Ziemi wzięły się węglowodory?” znajduje się na s. 8 i 9 majowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 71/2020.

 


  • Do odwołania ograniczeń związanych z obowiązującym w Polsce stanem epidemii, „Kurier WNET” będzie można nabyć jedynie w wersji elektronicznej (wydanie ogólnopolskie, śląskie i wielkopolskie wspólnie) w cenie 7,9 zł pod adresem: e-kiosk.pl, egazety.pl lub nexto.pl.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.

O wszelkich zmianach będziemy Państwa informować na naszym portalu i na antenie Radia Wnet.

Artykuł Jacka Musiała i Karola Musiała pt. „Skąd na Ziemi wzięły się węglowodory?” na s. 8 i 9 majowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 71/2020

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Kryzys niemieckiej branży motoryzacyjnej. Dr Konrad Popławski: Niemcy wzmacniali tradycyjne, nieekologiczne sektory

Dr Konrad Popławski o kryzysie sektora motoryzacyjnego w RFN, jego problemach z normami ekologicznymi; spolegliwości niemieckiego rządu i rosnącej nieufności obywateli.

Jakiś piasek wpadł w tryby tej dobrze naoliwionej machiny.

Dr Konrad Popławski mówi, że w  Niemczech branża motoryzacyjna  w ostatnich latach „trochę obrosła w tłuszczyk”, przez co nie uniknęła pewnych problemów. Wskazuje, że częściową winę za to ponosi „trochę zbyt spolegliwa” polityka niemieckiego rządu federalnego, gdzie kanclerz Angela Merkel była dostępna dla szefów koncernów samochodowych „niemal na telefon”. Dla dobra niemieckich samochodów:

Niemcy przymusiły Irlandię, by odłożyła regulacje klimatyczne.

Zdaniem eksperta pierwsze symptomy można było dostrzec już 5 lat temu, kiedy wykryto nieprawidłowości przy manipulowaniu badaniami emisji spalin w dieslowskich silnikach Volkswagena. Już w 2010 r. Spiegel wskazywał na praktyki koncernów motoryzacyjnych:

Koncerny od dawna pracują nad ekologią. Stworzyły centrum prac do oczyszczania spalin w ramach, którego ustalały tak naprawdę jak różnych norm unikać.

Od tego czasu spadło zaufanie klientów do niemieckich koncernów samochodowych. Coraz częściej pojawiają się postulaty, by zakazać wjazdu samochodów z silnikiem Diesla do niektórych niemieckich miast. Ekspert prognozuje, że zapaść przemysłu motoryzacyjnego może wywołać „szok” dla całej niemieckiej gospodarki:

Rysy są poważne i nie będzie łatwo ich zaklajstrować. Jest to przestroga przed polityczną hipokryzją; z jednej strony Niemcy kreowały się na lidera ekologicznej polityki energetycznej, z drugiej wzmacniali tradycyjne, nieekologiczne sektory.

Przypomina jak niemieccy biznesmeni „wyśmiewali samochody elektryczne Tesli”, twierdząc, że z doświadczenia wiedzą, iż inwestycja taka się nie opłaca. Okazuje się jednak, że „firma Muska staje się coraz bardziej dochodowa”. Dr Popławski zauważa, że wraz z obecnymi problemami branży może pojawić się tendencja, by dążyć do utrzymania jak największego zatrudnienia w niemieckich zakładach pracy. W sprawie tej na koncerny mogą wpływać niemieccy politycy. Nasz gość zauważa, że aż 20% akcji Vokswagena jest w posiadaniu rządu Dolnej Saksonii.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K./A.P.