Dr Kuźmiuk: Pieniędzy na świecie jest pod dostatkiem. Kwestią jest tylko, kto je pożyczy. Włochy już są na kolanach

Dług Włoch w wysokości 135% PKB i groźba rozpadu Unii. Dr Zbigniew Kuźmiuk o planach UE na walkę z kryzysem gospodarczym, wyborach korespondencyjnych i postawie opozycji.


Dr Zbigniew Kuźmiuk sądzi, że wybory w maju się odbędą. Nie wierzy, że wybory korespondencyjne noszą ze sobą niebezpieczeństwo. Narracja opozycji, według której „Prawo i Sprawiedliwość za pośrednictwem Poczty Polskiej chce sfałszować wybory” to jego zdaniem „rzecz postawiona na głowie”. Przesunięcie wyborów za pomocą stanu klęski żywiołowej, byłoby, jak mówi, absurdalne w obecnej sytuacji. Apele opozycji o to stoją w sprzeczności z deklarowaną przez nią troską o konstytucję.

Zagranica ma dosyć ciągłych prób jątrzenia sytuacji w Polsce. Widzą, że przez 5 lat nic się nie dzieje.

Podkreśla, że nikt nie będzie kwestionować legalności wyborów korespondencyjnych. Nie sądzi, że Unia Europejska będzie zajmować się Polską w związku z wyborami, gdyż ma ważniejsze rzeczy na głowie niż skargi polskiej opozycji:

UE stoi przed poważnym problemem – rozpadnięcia się […] Myślę, że czas zajmowania się problemami PO przez UE powoli się kończy.

Trwa obecnie dyskusja nad wsparciem krajów członkowskich dotkniętych przez koronawirusa i zamrożenie gospodarki. Kwestią sporną jest to skąd wziąć pieniądze na ten cel. Jedną z koncepcji jest idea „wiecznego długu UE”:

Pieniędzy na świecie jest pod dostatkiem. Kwestią jest tylko, kto je pożyczy. […] Komisja Europejska jest w stanie pożyczać tanio, może pożyczyć i emitować obligacje na 50 lat.

Dług unijny obsługiwany mógłby być wpływami z podatku cyfrowego. Jednak „Niemcy, Holandia i Austria boją się wspólnego pożyczania”. Państwa te wolą mechanizm, w którym państwa członkowskie pożyczałyby, ale tak, by natychmiast zwracać. Tymczasem Włochy zadłużone są już na 135% swego PKB, a niedługo może to być 150-160%.

Włochy już są na kolanach i nie mogą pożyczać, bo są niewiarygodne.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Müller: Poczta Polska jest przygotowana do wyborów. Część samorządów zareagowała w sposób emocjonalny

Piotr Müller o przyszłym powstaniu „unijnego plan Marshalla”, wyborach prezydenckich- głosowaniu korespondencyjnym, oporze samorządów i uprawnieniach Poczty Polskiej oraz o terminie matur.

Musi powstać nowy fundusz związany z wychodzeniem z negatywnych skutków gospodarczych związanych z koronawirusem.

Piotr Müller komentuje szczyt unijny ws. skutków gospodarczych reżimu sanitarnego. Tłumaczy, w jaki sposób pozyska się środki finansowe na ów plan. Niemcy są skłonni przekierować dodatkowe środki na ten fundusz. W tej sprawie słychać też wyraźni głos Włoch, Francji, Hiszpanii.

Widać, że wsparcie finansowe musi być dużo większe, aby Unia Europejska wyszła jak najmniej obita.

Rzecznik rządu Mateusza Morawieckiego odnosi się także do wyborów prezydenckich. Podkreśla, że wybory prezydenckie odbędą się w formie korespondencyjnej. Poczta Polska jest, jak mówi, przygotowana do wyborów. Jednak niektóre władze samorządowe odmawiają wydania jej spisu wyborców.

Część samorządów zareagowała w sposób emocjonalny.

Uznają one, że Poczta nie ma prawa do tych danych wrażliwych. Nasz gość podkreśla, że „art. 99 specustawy Covidowej daje podstawy przetwarzania Poczcie Polskiej przetwarzania tych danych”. [Zgodnie z nią Poczta Polska „ma podjąć czynności niezbędne do przygotowania przeprowadzenia wyborów powszechnych na Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej zarządzonych w 2020 r.”-przyp. red.] Jak dodaje:

Nie wyobrażam sobie, żeby złamali  jasno sformułowane zapisy ustawy.

Stwierdza, że „przekazanie danych nie powoduje żadnych negatywnych skutków pod względem rozprzestrzenianie się choroby”. Bardziej rozumiałby sprzeciw, gdyby wybory miały się odbyć w oparciu o „przepisy, które obowiązywały kilkanaście dni temu”. [Właściwie nadal obowiązującymi, gdyż ich zmiany nie rozpatrzył jeszcze Senat- przyp. red.]

Rzecznik mówi także, że w piątek zostanie przedstawiony termin egzaminów maturalnych oraz data przedłużenia zamknięcia szkół.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Wojciech Cejrowski: Koronawirus SARS-Cov-2 bardzo słabo zabija. Możliwość śmierci w wypadku drogowym jest dużo większa

Przy okazji epidemii odbywa się skok na oszczędności Polaków – przestrzega gospodarz „Studia Dziki Zachód”.

Wojciech Cejrowski mówi o sytuacji epidemicznej w USA. Jego zdaniem, kraj wkrótce wróci do normalnego funkcjonowania:

W Ameryce wszystko dobrze, wracamy do roboty.

Gospodarz „Studia Dziki Zachód”przypomina, że Stany Zjednoczone są państwem federacyjnym, każdy stan rządzi się w zasadzie samodzielnie, co tłumaczy odmienne strategie walki z koronawirusem przyjmowane przez poszczególne władze. Jak zwraca uwagę Wojciech Cejrowski, najbardziej stanowcze restrykcje obowiązują w stanach zarządzanych przez Demokratów, podczas gdy na szczeblu centralnym Donald Trump wzywa do luzowania obostrzeń.

W lewackiej Kalifornii wystąpił bunt obywatelski, gdy tamtejsza gubernator zabroniła ludziom niemal wszystkiego. Tutaj obywatele wiedzą, że państwo należy do nich, a urzędnikom można w kazej chwili cofnąć delegację.

Wojciech Cejrowski odpiera zarzuty pod adresem władz federalnych USA, że te źle sobie radzą z pandemią choroby COVID-19.

Naród, jak żołnierz na wojnie, na początku epidemii, padł na twarz, ale gdy zobaczyliśmy, że wirus słabo strzela, wstaliśmy z kolan, i przeszliśmy do następnych zadań. Nie możemy tracić więcej czasu. Polska źle wykorzystała 4 tygodnie kwarantanny.

Rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego stwierdza, że zamiast patrzeć na liczbę zmarłych w statystykach spojrzeć, ile osób przeżyło. Podkreśla, że nawet w grupie najstarszych ludzi 85% chorych Amerykanów nie umarło. Zdaniem Wojciecha Cejrowskiego, polskie statystyki zaciemniają faktyczny obraz epidemii:

Jeżeli my testujemy wyłącznie chorych lub podejrzanych o to że są chorzy no to mamy gorsze wyniki niż z całej populacji w Polsce.

Z kolei liczba ofiar we Włoszech, mówi podróżnik, jest zawyżona, ponieważ powszechna jest praktyka wpisywania koronawirusa jako przyczyny zgonu, gdy innych powodów nie udaje się wykryć. Jak dalej tłumaczy „Gospodarz Studia Dziki Zachód:

Ten wirus jest bardzo zaraźliwy, ale bardzo słabo zabija.

Wojciech Cejrowski ocenia, że powszechna kwarantanna oraz niemal całkowite przestawienie służby zdrowia na walkę z aktualną pandemią, że ludzie częściej i szybciej będą umierać na inne choroby, a winny temu będzie m.in. niedobór witaminy D, której źródłem jest przebywanie na świeżym powietrzu i wystawianie się na działanie promieni słonecznych.

Większe jest prawdopodobieństwo śmierci w wyniku wypadku drogowego, niż zakażenia koronawirusem.

Rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego ocenia reakcję polskich władz na pandemię i prognozowaną zapaść ekonomiczną. Krytykuje obniżkę stóp procentowych, ponieważ będzie ona oznaczać spadek wartości zgromadzonych przez Polaków oszczędności. Poza tym, jak mówi:

Rada Polityki Pieniężnej jest instytucją całkowicie zbędną; każdy bank powinien móc ustalać stopy procentowe samodzielne.

Za równie niekorzystne dla społeczeństwa Wojciech Cejrowski uznaje dodrukowywanie pieniędzy. Brak pokrycia takiego dodruku prowadzi do faktycznego zubożenia ludzi – ocenia.

To co się dzieje, to skok na majątek Polaków.

Wojciech Cejrowski mówi również o komunistycznej, maoistowskiej przeszłości szefa WHO, która źle zareagowała na kryzys epidemiczny. Stwierdza, że organizacja swoim działanie „wybielała” Chiny w kontekście faktu, iż Państwo Środka ukrywało epidemię tak długo, jak to było możliwe.

WHO wysyłała do USA i Europy fałszywe zalecenia, dlatego terza mamy to, co mamy.

Gospodarz „Studia Dziki Zachód” negatywnie ocenia stopień zbiurokratyzowania polskiej „tarczy antykryzysowej”. Ministrowi zdrowia Łukaszowi Szumowskiemu wytyka niekompetencję w związku ze słowami o tym, że epidemia wygaśnie najwcześniej za półtora roku do dwóch lat. Zapowiedź zaszczepienia wszystkich Polaków Wojciech Cejrowski uznaje za nierozsądne, gdyż, jak mówi, nie powinno się szczepić osób, które już daną chorobę przeszły.

 

Serwis Radia WNET – Europa i świat – Ponad miliard chorych i pół miliona zgonów na grypę rocznie. Statystyki zachorowań

Tomasz Wybranowski prezentuje statystyki na temat grypy i koronawirusa, przypominając analizy epidemiologów i alarmujące statystyki GUS oraz wskazując na dane płynące z Włoch.

Na grypę choruje ok. miliarda osób rocznie, a umiera 291-646 tysięcy, podczas gdy nowego koronawirusa wykryto u ponad 2,5 miliona osób, a z powodu wywołanych przez niego powikłań zmarło przeszło 175 tysięcy pacjentów.

Tak podano na stronie Uniwersytetu Johna Hopkinsa, którego eksperci prowadzą interaktywną światową mapę zachorowań na COVID-19.

Nowa choroba może dorównać swoją zjadliwością wirusowi grypy, zwłaszcza że rozprzestrzenia się w znacznie łatwiejszy sposób.

Tymczasem polskie statystyki alarmowały niespełna dwa lata temu:

Z danych GUS wynika, że wskaźnik umieralności w Polsce osiągnął w 2017 r. najwyższą wartość od 1990 r. i wyniósł 10,5. To aż o 0,4 więcej niż w 2016 r. W tym roku nie będzie lepiej – w pierwszym półroczu umierało już 11 osób na 1000 mieszkańców.

Co zabija Polaków? Narodowy Fundusz Zdrowia wskazał wówczas kilka przyczyn tych niepokojących danych.

Najważniejsze to drastycznie pogarszająca się jakość powietrza, ubiegłoroczne mrozy (cytat z raportów z 2017 roku) i wynikające z nich powikłania pogrypowe oraz starzenie się społeczeństwa. Jak podkreśla prof. Paweł Buszman z Zakładu Epidemiologii i Statystyki Śląskiego Uniwersytetu Medycznego:

Analitycy NFZ nie uwzględniają jednak niemniej istotnej przyczyny, jaką jest drastyczne obniżenie w latach 2016-2017 poziomu finansowania zabiegów na sercu.

W obszernej analizie wskazuje jednocześnie na brak naukowych podstaw do łączenia aż tak dużego wzrostu liczby zgonów ze smogiem i niską temperaturą.

Najwyższa śmiertelność od 5 lat z powodu grypy. Powikłania głównym powodem zgonów. 

143 osoby, najwięcej od 5 lat zmarło w Polsce, w sezonie 2017 – 2018 z powodu grypy i jej powikłań.  Jednocześnie spadła liczba zachorowań na grypę.

Wyższa śmiertelność wynika przede wszystkim z faktu, że za większość przypadków zachorowań odpowiada wirus A/H1N1, który niesie za sobą ryzyko bardzo groźnych powikłań, szczególnie niebezpiecznych dla seniorów. Zdarzało się, że w niektórych sezonach epidemicznych, aż 80% wszystkich zgonów stanowiły osoby po 60 roku życia.

Zdaniem ekspertów rosnącą śmiertelność  może zahamować m.in. wprowadzenie bezpłatnych szczepień dla osób powyżej 75 roku życia.

O żniwie grypy, na którą w Polsce od 1 do 22 lutego zmarło 15 osób informował portal MedExpress.pl:

 Na świecie średnio co minutę umiera z powodu grypy jedna osoba, co oznacza rocznie nawet pół  miliona zgonów. W samej Polsce odnotowuje się około 4 miliony zachorowań i podejrzeń zachorowań każdego roku. Szczyt infekcji przypada na okres pomiędzy styczniem a marcem.

Najgroźniejszym obliczem grypy są jej powikłania. Część z nich może prowadzić nie tylko do hospitalizacji, ale również przewlekłych,

nieuleczalnych schorzeń lub nawet zgonu.

Włoscy medycy sami przyznają, że 99% zaliczonych do ofiar to osoby umierające już przed pandemią, które zwyczajnie miały objawy przeziębienia, grypy czy kataru siennego i nawet jak ich rak płuc zabił to ich zaliczyli. Również olbrzymia ilość testów zrobiona była na jakikolwiek wirus typu korona, które stanowią ok 15% wirusów w sezonie grypowym i jest to bardzo normalne  zjawisko kiedy ktoś jest nosicielem.

A.P.

Halicki: Nie ma powodu, dlaczego znów mielibyśmy się godzić na manipulację konstytucyjną

Andrzej Halicki o propozycji Borysa Budki odnośnie przeprowadzenia wyborów prezydenckich, głosowaniu internetowym, odszkodowaniach za stan klęski żywiołowej, fake newsach i działaniach UE ws. Covid-19

Andrzej Halicki mówi o przedstawionym przez Borysa Budkę, lidera Koalicji Obywatelskiej, planie bezpiecznego przeprowadzenia wyborów. Według Budki wybory powinny się odbyć 16 maja 2021 r.:

Jest to kompromis, czyli spotkanie się w środku. […] Stan klęski żywiołowej powinien zostać wprowadzony […] A później nie można ogłosić przez trzy miesiące wyborów.

Halicki tłumaczy, jak plan Budki miałby zostać wprowadzony. Twierdzi, że ustawa o stanie klęski żywiołowej mówi kiedy nie można przeprowadzić wyborów (do 90 dni po końcu stanu), ale nie precyzuje kiedy powinny się odbyć. Można więc po zakończeniu stanu klęski żywiołowej wyznaczyć wybory na maj przyszłego roku. Tak długie przesunięcie jest konieczne, gdyż, jak mówi, zmian w Kodeksie wyborczym nie można przeprowadzać na mniej niż 6 miesięcy przed wyborami. Stwierdza, że poza głosowaniem korespondencyjnym trzeba „dać Polakom możliwość głosowania internetowego”.  Europoseł PO odnosi się do twierdzeń lidera Porozumienia, jakoby państwa polskiego nie byłoby stać na wprowadzenie stanu klęski żywiołowej:

Minister Gowin raz mówi, że jest świetnie i mamy prosperity, a raz mówi, że za dwa miesiące czy trzy polska gospodarka zbankrutuje.

Podkreśla, że nie po to mamy silną gospodarkę byśmy nie płacili ludziom tego, co im się należy. Nie sądzi, że stan klęski żywiołowej zrujnuje naszą gospodarkę w związku z konsekwencją wypłaty odszkodowań dla firm:

Jakie by nie były , one się się należą przedsiębiorcom i Polakom.

Polityk chwali Unię Europejską za sprawne działanie w walce z kryzysem. Informacje o zatrzymaniu przez Niemcy transportu maseczek włoskiej firmy Dispotech do Włoch fake newsem. Zaznacza, że wszystkie problemy, jakie się mogły pojawiać rozwiązywane były przez unijny Komitet Bezpieczeństwa Zdrowia. Kładzie nacisk na znaczenie finansowego wsparcia Unii dla krajów członkowskich. Polemizuje z twierdzeniem jakobyśmy nie dostali żadnych środków od Unii, dlatego, że ta pozwoliła nam nie zwracać środków, które wcześniej od niej otrzymaliśmy, lecz przeznaczyć je na walkę z Covid-19.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Kazimierczak: Polska popełnia ogromny błąd pozwalając na budowanie galerii handlowych w miastach

Cezary Kazimierczak o tarczach -antykryzysowej i finansowej, lobbingu w rządzie, imigrantach zarobkowych, przejmowaniu firm przez Chiny, galeriach handlowych i pracach sezonowych.

Pierwsza tarcza była skażona biurokracją z czasów słusznie minionych.

Cezary Kazimierczak  krytykuje tarczę antykryzysową za zbytnią biurokrację. Dobrze za to ocenia tarczę finansową.  Odpowiadając na pytanie o prace sezonowe stwierdza, że dalej one działają.

U nas ten lockdown był stosunkowo łagodny. […] Nie zamknięto produkcji tak jak we Włoszech i Hiszpanii.

Problemem w przypadku zbiorów czy podobnych prac może być za to zamknięcie granic. Zarobki bowiem przy okazji tych prac są tak niskie, że skłonne są je wykonywać głównie imigranci. Nasz gość przypuszcza, że nawet przy pojawieniu się dwucyfrowego bezrobocia „Polacy tam pracować nie pójdą”.

Prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców wyjaśnia, że mali i średni przedsiębiorcy mogą składać wnioski o subwencje internetowo w analogiczny sposób do 500+. Bardziej złożone są negocjacje między PFR-em a korporacjami. W tych ostatnich chodzi bowiem o nawet miliardowe subwencje.

Najemcom galerii handlowych udało się wylobbować w rządzie bardzo niekorzystne zapisy dla tych galerii handlowych.

Kazimierczak zwraca uwagę na lobbying w związku z galeriami handlowymi. Te ostatnie mogą stać się nieopłacalne w wyniku rządowych regulacji, takich jak „zapis o niepłaceniu czynszy”. Zauważa przy tym, że galerie handlowe w ogóle nie powinny być budowane w miastach, lecz pod nimi.

Polska w zakresie centrów handlowych popełnia ogromny błąd.

W „Poranka WNET” podejmuje również temat przejmowania przedsiębiorstw przez Chiny. Nie sądzi, żeby to było dla nas zagrożenie. Nie ma w naszym państwie bowiem wielkich światowych firm z długoletnią tradycją. Naszym głównym problemem jest upadek przedsiębiorstw. Kazimierczak komentuje również sprawę przekazania przez Amazon 1,5 mln zł dla Fundacji TVN „Nie jesteś sam”:

Jest to niesmaczne, że robią sobie z tego szopkę […] Zirytowało mnie to, że TVN to promuje.

Rozmówca Magdaleny Uchaniuk-Gadowskiej wyjaśnia, że dla takiego giganta jak Amazon taka dotacja „to jak półtora grosza”.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Jacek Saryusz-Wolski: Erasmus+najprawdopodobniej pozostanie zawieszony. Tworzą się cyfrowe możliwości nauczania

Jak będzie wyglądała unijna pomoc dla państw i przedsiębiorstw? Kto ją blokuje? Czy to koniec otwartych granic i Erasmusa? O reakcji UE na kryzys mówił Jacek Saryusz-Wolski (EKR).

 Unia zareagowała z opóźnieniem i popełniła szereg błędów.  W tej chwili  pozbierała się, ale nie pociągnęła jeszcze wszystkich odwodów, dlatego że reakcja ekonomiczna nie jest jeszcze kompletna.  Wszyscy oczekują takiej wielkiej armaty – nazywają to bazooką finansowa – chodzi o to, żeby wstrzyknąć do gospodarki wystarczająco dużo pieniędzy, żeby ją uruchomić i wypełnić te luki,  które w tej chwili powstały na skutek zamknięcia w zasadzie wszystkich krajów – powiedział europoseł w rozmowie z Krzysztofem Skowrońskim.

Zwrócił uwagę na narastające podziały pomiędzy państwami bogatszymi i tymi bardziej dotkniętymi epidemią:

I tutaj jeszcze trwają przetargi, przepychanki. Są skąpcy, którzy nie chcą się godzić, tacy jak Holandia i Niemcy, ale również Austria i Finlandia, krótko mówiąc bogata Północ i jest nacisk, są wielkie pretensje Południa najbardziej dotkniętego w tej chwili wirusem – Włoch Hiszpanii, czy Francji – stwierdził.

Na razie UE poluzowała regułę deficytu budżetowego i zasadę pomocy Państwa. Państwa mogą teraz pomagać bez kontroli i zgody KE, zaś w strefie euro uruchomiono skup obligacji. Tymczasem opracowywane są inne formy pomocy i zastrzyków finansowych, przegłosowywane w Parlamencie Europejskim. Na walkę z kryzysem UE przeznacza na razie 540 mld euro:

Parlament przegłosował przekierowanie istniejących już i przydzielonych krajom członkowskim pieniędzy. To jest w sumie 37 mld euro, które będą użyte na cele związane z wirusem, a nie na te cele, na które miałyby być użyte. Zdecydowano o tym, ażeby użyć Europejskiego Banku Inwestycyjnego, dać mu 25 mld euro z czego ma powstać 200 miliardów pożyczek dla przedsiębiorstw. Zdecydowano o użyciu połowy linii kredytowej Europejskiego Mechanizmu Stabilizacyjnego – to jest taki fundusz dla strefy euro wyłącznie na ratowanie w kryzysie finansowym, ale zdecydowali się po długich wahaniach, żeby jednak na ten kryzys zdrowotny łożyć 240 mld. I jeszcze Fundusz prawie trzymiliardowy na bezpośrednie wsparcie potrzeb sprzętu medycznego. Czyli 540 mld plus przesunięcia – streścił europoseł.

O wiele większych nakładów finansowych domagają się Francja, Hiszpania i Włochy. Nie ma natomiast póki co zgody na emisję długu, czy tzw. koronaobligacji, które są przedmiotem sporu.  Jak zwrócił uwagę Jacek Saryusz-Wolski, część funduszy – owe 240 mld – jest zastrzeżona dla strefy euro. Do krajów członkowskich ma również popłynąć fundusz SURE – 100 mld euro – na finansowanie czasowego zatrudnienia. Jednak, jak zauważył nasz rozmówca,

UE sama z siebie nie ma takich pieniędzy. Wszystko to są składki, lub pieniądze kreowane ze składek, pożyczek na rynkach finansowych.

Nadal nie podsumowano też unijnych statystyk wzrostu bezrobocia. Podobnie jak w USA, kryzys wywołał w UE dyskusję nt. współpracy z Chinami.

 Jest bardzo podobne myślenie, że jesteśmy zbyt [od nich] zależni. W Europie nigdzie nikt nie produkuje paracetamolu, a jedyne szwalnie to są szwalnie polskie – myślenie w UE jest takie, że musimy, jeszcze nie wiadomo jak, się uniezależnić. To będzie też niebawem myślenie jeśli chodzi o żywność.

Na światło dzienne wychodzą też nieprawidłowości w informowaniu i reagowaniu na epidemię w jej pierwszych fazach rozwoju. Trump złożył wotum nieufności do szefa WHO, w UE również rozbrzmiewają głosy krytyki:

Jeśli chodzi o rozliczanie Chin, jest w USA przekonanie, że za późno dotarły informacje i szef WHO był jednym z tych, którzy spowodowali, że reakcja Europy i USA  była spóźniona. Również agencja Unijna kontroli chorób w Sztokholmie [European Centre for Disease Prevention and Control – red.] uśpiła czujność UE, bo podawała informacje WHO bezkrytycznie, także znaki zapytania dotyczą WHO, własnej agencji unijnej, ale na końcu łańcucha są Chiny.

Jak się dziś dowiadujemy, więcej osób umarło w Wuhan niż podawały dotychczas chińskie władze.

Natomiast jest świadomość w UE, że byliśmy dezinformowani, a skutkami jest utrata istnień ludzkich – mówił Jacek Saryusz-Wolski.

W UE trwa również spór dotyczący europejskiego Zielonego Ładu, który niektóre siły polityczne chciałyby teraz przeforsować. Problem uchodźców, a szczególności sytuacji sanitarnej w obozach w Grecji, również staje się coraz bardziej palący. Na uwagę, że obywatele UE doświadczają dziś nagłego powrotu do granic, europoseł odpowiedział:

Granice prawnie są zniesione, czyli schengeńskie. Natomiast są zawieszone i formalnie biorąc to wszystko jest lege artis, ponieważ prawo europejskie przewiduje, że w sytuacjach nadzwyczajnych granice można przywracać. Dotąd przywracano je punktowo w jakichś tam sytuacjach szczególnych, a w tej chwili jest to powszechne. Okazuje się że Polska była tutaj pionierem, kiedy pierwsza to zrobiła została zbesztana przez Brukselę. Dzisiaj jest to standardem.

Nie wiadomo też kiedy obywatele europejscy będą znów mogli podróżować bez ograniczeń – powrotne otwieranie granic może potrwać.

Prawdopodobnie to będzie długo, drzwi będą uchylane, ale nie otwierane, różnie, dla różnych osób i w różnym tempie.

Powrotu do intensywnych wymian nie powinni spodziewać się studenci. Europejski program „Erasmus+” będzie najprawdopodobniej zawieszony.

Jest oczywiste, że ten system  – znakomity, notabene – jest zawieszony i nikt tego nie kontestuje, natomiast toczą się prace nad stworzeniem cyfrowych możliwości e-learningu, mówi się o wirtualnych kampusach, Internecie, narzędziach cyfrowych.

Zamiast na zagraniczny uniwersytet, studenci będą więc mogli udać się przed własny komputer.

Ta katastrofa plus nowe technologie wytyczają zmiany. Unia musi się zmienić w wyniku tego kryzysu i muszą zmienić się pewne wzorce cywilizacyjne – podsumował.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

Redakcja

Dworczyk: Obostrzenia będą obowiązywać do momentu wynalezienia i wyprodukowania skutecznej szczepionki

O stopniowym zmniejszaniu obostrzeń związanych z pandemią mówił minister Michał Dworczyk. Specjalne warunki sanitarne mogą jednak potrwać aż dwa lata, do czasu wynalezienia szczepionki.


Dziś na konferencji prasowej premier Mateusz Morawiecki ma ogłosić szczegóły pierwszego etapu stopniowego wychodzenia z narzuconych przed kilkoma tygodniami obostrzeń związanych ze stanem epidemii. Jednak jak uprzedza minister Dworczyk, powrotu do „normalności” prędko nie będzie:

Trzeba sobie jasno powiedzieć: to nie jest powrót do normalnego funkcjonowania, takiego z jakim mieliśmy do czynienia jeszcze dwa-trzy miesiące temu. To jest trochę takie przejście do nowej rzeczywistości, gdzie pewne ograniczenia, pewne obowiązki związane z zachowaniem bezpiecznej odległości i szczególnej higieny i przestrzeganiem zasad dzięki którym sami możemy uniknąć zarażenia, ale również nie będziemy zarażać innych, będą obowiązywały przez wiele, wiele miesięcy – podkreślił minister.

Do kiedy owe obostrzenia mogą obowiązywać?

Do momentu wynalezienia i wyprodukowania skutecznej szczepionki. To będzie właśnie okres, w którym te szczególne zasady funkcjonowania będą obowiązywały, [aż] nastąpi efektywne wdrożenie szczepionki. Dzisiaj możemy tylko prognozować i tak jak pan minister Szumowski mówił, czy to będzie rok, czy półtora, a może nawet dwa lata – to w tym czasie będziemy musieli w tym szczególnym trybie funkcjonować – stwierdził Michał Dworczyk.

Na razie nie należy się spodziewać powrotu do szkół. Nie wiadomo również, kiedy Polacy będą mogli powrócić do lasów. Szczegóły najnowszych decyzji rządowych będą dyskutowane jeszcze dziś, na posiedzeniu sztabu kryzysowego rządu.

Sytuacja jest dynamiczna, ale jeśli nic się nie zmieni to dzisiaj powinniśmy poznać informacje dotyczące znoszenia obostrzeń – powiedział minister.

Podkreślił też, że choć w Polsce przyrost zachorowań utrzymuje się na w miarę niskim poziomie, to do danych należy podchodzić z pokorą, a nie z przesadnym optymizmem. Służba zdrowia jest już bardzo obciążona, uniknęliśmy jednak przeciążenia, do którego doszło np. we Włoszech. Minister skomentował też najnowsze dostawy sprzętu medycznego

Jeżeli chodzi o sprzęt ochrony indywidualnej to są problemy, z którymi boryka się cały świat. My kilkanaście dni temu uruchomiliśmy most powietrzny pomiędzy Chinami i Polską, sukcesywnie sprzęt dociera do Polski, ale chwilę potrwa, zanim on dotrze do szpitali. W tych zakupach jest duża, powyżej 1000 sztuk, liczba respiratorów.

Warunkiem powolnego zwiększania aktywności jest też zwiększenie liczby wykonywanych testów.

W dwu miejscach rozpoczęto pracę nad polskimi testami, ale to nie są projekty realizowane z dnia na dzień. Idziemy w kierunku produkcji, jeden ośrodek już jest na dalszym poziomie – powiedział minister.

Co ciekawe, decyzje o wychodzeniu z kwarantanny nie są koordynowane na poziomie UE:

To są indywidualne decyzje Państw. Każdy z krajów do własnej sytuacji przystosowuje nowe warunki funkcjonowania.

Minister poparł ideę przeprowadzenia wyborów w terminie 10 maja. Według niego nie ma przesłanek do wprowadzania stanu wyjątkowego, zaś projekt zmiany konstytucji raczej nie dostanie akceptacji:

Patrząc na sprawę realistycznie, olbrzymich nadziei nie mam, choć uważam, że dialog w polityce jest ważny. Patrząc realistycznie na działania opozycji zbyt optymistycznie myśleć o zmianie nie należy – skwitował.

Michał Dworczyk nie chciał również zbytnio komentować głosowania w Sejmie nad projektami obywatelskimi dot. ustawy 447 oraz zaostrzenia zakazu aborcji (tzw. projekt Godek). Stwierdził, że ich głosowanie teraz najprawdopodobniej wynikało z terminów narzuconych przez przepisy.

Konferencja prasowa premiera Morawieckiego odbędzie się dziś po południu.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

Redakcja

Piotr Woyciechowski: Obawiam się, że pandemia koronawirusa na trwałe pozbawi nas prywatności

Niepokojący jest stan aparatu państwowego, który wprowadza takie ograniczenia kultu religijnego, jakie mamy w Polsce – mówi ekspert ds. bezpieczeństwa i służb specjalnych Piotr Woyciechowski.


Piotr Woyciechowski mówi o swoich wątpliwościach co do słuszności wprowadzonego ograniczenia liczby wiernych uczestniczących we Mszach świętych. Jego zdaniem, przepisy te stanowią „nieracjonalną dyskryminację katolików”:

Dla Kościoła katolickiego Msza święta i karmienie się ciałem Pańskim jest centrum życia. Niepokojący dla mnie jest stan aparatu państwowego, który przygotowuje takie zarządzenia.

Rozmówca Łukasza Jankowskiego stwierdza, że urzędnikom opracowujących takie zasady zabrakło empatii i wrażliwości.

Jestem ciekaw, kto z imienia i nazwiska takie propozycje sformułował.

Jak dalej mówi Piotr Wojciechowski,  nakaz dla kapłanów nakładania maseczki w czasie Mszy świętej jest wobec duchownych „ośmieszający”.

Należy zniuansować ograniczenia w zależności od wielkości kościołów.

W opinii eksperta obawy o trwałość utracenia przez obywateli prywatności  są uzasadnione. Za istotną przesłankę na rzecz takiej tezy Piotr Woyciechowski uznaje dążenia na rzecz wyeliminowania obrotu bezgotówkowego. Gość „Popołudnia WNET” ocenia, że narracja o tym, że gotówka może być źródłem zakażenia koronawirusem, jest fałszywa. Zwraca uwagę, że minister finansów Tadeusz Kościński od dawna jest entuzjastą obrotu bezgotówkowego.

Światowa finansjera chce, wykorzystując strach, zabrać nam gotówkę. Na naszych oczach rozgrywa się wielka bitwa.

Piotr Woyciechowski stwierdza, że w Polsce jeszcze nie ma epidemii, a w kraju trwa walka z zagrożeniem epidemicznym.

Mamy stan walki prewencyjnej, by nie dopuścić do sytuacji takiej, jaka występuje we Włoszech czy Hiszpanii.

Gość Popołudnia WNET mówi również o wojnie informacyjnej, jaką Federacja Rosyjska toczy przeciwko Europie. Jednym z jej elementów jest szerzenie strachu przed koronawirusem. Zdaniem Piotra Woyciechowskiego teraz jest najlepszy moment na penalizację zjawiska fake newsów.

Rosjanie mają kapitalne narzędzie wykształcone w ostatnich latach; mowa tutaj  fermach trolli zarządzanych przez odpowiednie departamenty wywiadu wojskowego czy cywilnego Federacji Rosyjskiej.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

 

Prof. Krasnodębski: Polska nie narusza wartości europejskich. To UE stosuje podwójne standardy

Nie ma silnej wspólnoty między narodami europejskimi. Nie znaczy to jednak, że są one całkowicie sobie obce – stwierdza socjolog, eurodeputowany Prawa i Sprawiedliwości, prof. Zdzisław Krasnodębski.

Przy okazji pandemii koronawirusa większość polityków w Parlamencie Europejskim jeszcze mocniej będzie głosić przesłanie federalistyczne.

Profesor Zdzisław Krasnodębski omawia stan Unii Europejskiej w dobie pandemii koronawirusa. Jego zdaniem, aktualny kryzys obnażył słabość Wspólnoty i daleko idącą rozbieżność interesów państw członkowskich.

Nie ma silnej wspólnoty między narodami europejskimi. Nie znaczy to jednak, że są one całkowicie sobie obce.

„Bezczelnością” nazywa eurodeputowany PiS reakcję Komisji Europejskiej na podjęte w związku z epidemią przez Polskę i Węgry kroki prawne. Socjolog wyraża obawę, że UE będzie dążyć do dalszego rozszerzania swoich kompetencji. Ubolewa nad faktem, że nie jest rozważane zawieszenie wdrażania polityki Nowego Zielonego Ładu.

Niektórzy z epidemii wyciągają takie wnioski, że konieczne jest zacieśnienie współpracy w ramach Unii Europejskiej, także w sprawach służby zdrowia.

Prof. Krasnodębski apeluje do wszystkich zwolenników idei „Europy ojczyzn” o „bardziej ofensywne” działanie na rzecz tej koncepcji.

Nie ma czegoś takiego, jak „naród europejski”. Filozofowie głoszący takie tezy się mylili.

Postuluje, by Unię Europejską budować „od dołu, a nie od góry”. Rozmówca Łukasza Jankowskiego ocenia,  że unijni przywódcy pod płaszczykiem obrony wartości europejskich w istocie chronią własne partykularne interesy.

To że Polska chce przeprowadzać wybory i kontroluje granice, nie jest naruszeniem wartości europejskich. Dzisiaj nikt nie stosuje tych samych kryteriów do siebie i do innych. Jest to przejaw rasizmu i starego wewnątrzeuropejskiego imperializmu.

Rozmówca Łukasza Jankowskiego opowiada o inicjatywie współpracy państw Europy Środkowej, tzw. Europie Karpat, której propagatorem jest były marszałek Sejmu Marek Kuchciński.  Apeluje o większe wsparcie dla silnie dotkniętych epidemią koronawirusa Hiszpanii i Włoch ze strony bogatych państw Północy.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.