Niekoniecznie naziści – Niemieccy imigranci w Chile

Pokutujący w Polsce od wielu pogląd łączy emigrację niemiecką do Ameryki Łacińskiej z ucieczką nazistów po II Wojnie Swiatowej. A jak było naprawdę? O tym w República Latina.

Mówiąc o Niemcach w Ameryce Południowej od razu przed oczami staje obraz „krwiożerczych” nazistowskich uciekinierów, którzy po II Wojnie Światowej w ramach akcji ODESSA znaleźli się w tej części świata. Tymczasem nie do końca jest to prawda. Naziści rzeczywiście pojawili się w Ameryce Południowej po II Wojnie Światowej. Stanowią oni jednak nikły procent imigrantów niemieckich w Ameryce Łacińskiej. Niemieccy imigranci w Chile, Argentynie, Brazylii i innych krajach Ameryki Łacińskiej pojawili się bowiem znacznie wcześniej.

Wiek XIX to powstanie nowych państw w Ameryce Łacińskiej. Młode latynoskie kraje koniecznie potrzebowały „świeżych” rąk do pracy w celu budowy lokalnych gospodarek. Dzięki temu w Ameryce Łacińskiej pojawiła się świeża, europejska krew. I to zarówno z Europy Zachodniej, jak i Środkowej, czy Wschodniej. Wszystkim znane są losy polskojęzycznych emigrantów, którzy w tym czasie pojawili się na południu Brazylii, czy północy Argentyny. Bardzo często mieli oni za sąsiadów imigrantów niemieckich.

Niemieccy imigranci w Chile zasiedlili przede wszystkim południe kraju. Symbolicznym „ojcem” tego procesu był pruski oficer Bernhard Eunom Philippi, który swoje życie zdecydował związać z Chile. Zaproponował on chilijskiemu rządowi, by niemalże bezludne tereny obecnych IX i X regionów skolonizowali jego rodacy. Propozycja ta spotkała się z przychylnym przyjęciem ze strony chilijskiego rządu. Począwszy od lat 40-tych XIX wieku południowe Chile zaczęło być kolonizowane przez niemieckojęzycznych osadników. Zarazem też osoby, które świetnie znały się na uprawie roli i które swoją ciężką pracą przyczyniły się do rozwoju gospodarczego kraju.

W dzisiejszym wydaniu República Latina opowiemy sobie o losach tych ludzi a przestrzeni stuleci. Opowiemy o przyczynach emigracji z Niemiec  i o przyczynach imigracji do Chile. Wspomnimy także, czym zajmowali się członkowie największej fali niemieckiej imigracji, która trwała niemalże do wybuchu II Wojny Światowej. Powiemy w jaki sposób wielu z nich wzbogaciło się. Nie zapomnimy też powiedzieć o roli, jaką potomkowie niemieckich imigrantów odegrali za czasów lewicowych rządów Salvadora Allende oraz prawicowej dyktatury Augusto Pinocheta. Zaspokoimy też ciekawość naszych słuchaczy i odpowiemy na pytanie, czy Chile przyjęło hitlerowskich zbrodniarzy. Wspomnimy też, jak wyglądają współczesne losy tejże ludności. Jednym słowem czym zajmują się obecnie niemieccy imigranci w Chile, a w zasadzie ich potomkowie.

O losach niemieckojęzycznej imigracji do Chile opowie w wywiadzie z samym sobą Zbyszek Dąbrowski, który temat ten swego czasu miał okazję poznać osobiście i bardzo dogłębnie.

Na niemiecko – chilijską audycję o historii i losach jednego z najbardziej wpływowych narodów świata zapraszamy w najbliższy poniedziałek, 12 sierpnia. Jak zwykle o 20H00!

¡República Latina – „prostujemy” historię!

Za 30 lat Polska będzie mieć o 30 % mniej siły roboczej

Do 2050 r. państwa Europy Środkowej, Wschodniej i Południowowschodniej odnotują znaczny spadek populacji. Bułgaria, Łotwa, Polska i Ukraina będą miały nawet 30% mniej siły roboczej.

Kraje tych regionów od lat borykają się z niskim lub ujemnym przyrostem naturalnym, do którego dochodzi emigracja. Jak podaje w swoim raporcie Międzynarodowy Fundusz Walutowy, trochę lepiej będzie na Słowacji i W Serbii, gdzie ten ubytek ma wynosić 20%.

To spowoduje, że kraje te nie będą najatrakcyjniejszym miejscem, bowiem brak siły roboczej wpłynie na wzrost gospodarczy, na jakość życia oraz na stabilność fiskalną.

Tak, jak cytuje portal 300gospodarka, pisze w raporcie MFW. O spadku populacji krajach Grupy Wyszehradzkiej pisał już maju portal Emerging Europe, przytaczając ustalenia raportu Moody’s Investors Service. Zgodnie z nimi ich populacja do 2040 roku ulegnie zmniejszeniu o ok. 2,5 mln, do poziomu ok. 61 mln.

Populacja tych państw jest młodsza od unijnej średniej, ale starzeje się w bardzo dużym tempie, co zaowocuje ogromnymi zmianami demograficznymi w ciągu najbliższych 20 lat.

Tak już wówczas ostrzegał Vincent Allilaire, jeden z autorów raportu i wiceprezes Moody’s Investors Service. Stwierdził on, że te zmiany negatywnie wpłyną na rynek pracy i zagrożą wzrostowi gospodarczemu Polski, Słowacji, Węgier i Czech.

W ciągu ostatnich trzech dekad, standardy życia w regionie gwałtownie wzrosły. PKB na głowę niemal się podwoiło, a dochody na głowę dorównują teraz w niektórych krajach tym z Europy Zachodniej.

Tak wypowiadał się Tao Zhang z MFW. Jak mówi, wzrosła również długość życia z 67 do prawie 74 lat od 1995. To ostatnie stanowi również problem dla gospodarek tych krajów, gdyż oznacza więcej emerytów do utrzymania. Odpowiedzią na to Polski, Słowacji i Czech jest ułatwienie imigracji zarobkowej z krajów spoza Unii, głównie z Ukrainy. Jak dodaje ekspert, środkiem do zaradzenia temu problemowi może być także zwiększone zatrudnienie kobiet i osób starszych, przy czym w przypadku tych ostatnich, musiałaby iść za tym lepsza opieka medyczna.

Polska w czołówce krajów z najwyższym odsetkiem pracujących imigrantów spoza UE

Zgodnie z danymi opublikowanymi przez Europejski Urząd Statystyczny Polska jest na piątym miejscu, jeśli chodzi, o poziom zatrudnienia imigrantów spoza UE.

W Polsce zgodnie z badaniami Eurostatu pracuje aż 76% imigrantów z krajów spoza Unii. W rankingu wyprzedzają nas jedynie Malta (77,3 proc.), Rumunia (77,9 proc.), Czechy (81,8 proc.) oraz Islandia (82,7 proc.). Gorszy wynik mają za to m.in. Włochy (63,4 proc.), Niemcy (57,5 proc.) czy Holandia (54,8 proc.).

Znacznie gorzej radzą sobie kraje tzw. starej Unii, gdzie nawet połowa imigrantów nie pracuje, pozostając na utrzymaniu państwa .

Tak wyniki badań oceniał w rozmowie z portalem tvp.info Cezary Kaźmierczak, prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców. Faktycznie w Szwecji, Finlandii i Francji zatrudniony jest zaledwie co drugi przybysz spoza UE. Najmniejszą stopę zatrudnienia imigrantów ma Belgia, gdzie pracuje ich jedynie 43,4 proc.

Wysoka stopa zatrudnienia imigrantów spoza UE w Polsce, w kontekście znacznie niższych wskaźników na zachodzie Europy, ewidentnie pokazuje nam, że dotychczasowi imigranci stanowią dla polskiej gospodarki istotną wartość dodaną.

Tak uzupełniał swoją wypowiedź Cezary Kaźmierczak.

Nie jest niespodzianką, że najliczniejszą grupę imigrantów spoza UE stanowią w Polsce Ukraińcy. […]struktura etniczna i kulturowa imigrantów w naszym kraju to czynniki wspierające ich aklimatyzację.

Ekspert dodał, że rośnie imigracja z krajów azjatyckich. Zatrudnienie imigrantów jest jego zdaniem sposobem na zaradzenie brakowi rąk do pracy, który będzie się pogłębiać ze względów demograficznych.

Jak podaje TVP. Info, zgodnie z danymi Narodowego Banku Polskiego w Polsce jest zatrudnionych ok. 1,2 mln Ukraińców. Badania Polsko-Ukraińskiej Izby Gospodarczej pokazują, że 70 proc. z nich pozytywnie ocenia doświadczenia pracy w naszym kraju, a ponad 60 proc. chce mieszkać w Polsce na stałe.

Jednocześnie nie należy zapominać, że wzrost zatrudnienia imigrantów w Polsce ma także swoje ciemne strony związane z wyzyskiem przybyszy i pracą na czarno. Zdarzają się tragedie takie jak śmierć Wasyla Czorneja nielegalnie zatrudnionego w zakładzie produkującym trumny pod Nowym Tomyślem. Kiedy w zakładzie dostał drgawek, jego szefowa nie wezwała pogotowia, tylko wywiozła go do lasu (jak twierdzi, mężczyzna już wtedy nie żył) i tam zostawiła.

A.P.

Budzik: Reforma systemu imigracyjnego może pomóc Trumpowi wygrać wybory prezydenckie

Trwają przygotowania do wyborów na prezydenta USA w 2020 roku — Sławomir Budzik komentuje plany reformy systemu imigracyjnego, możliwość kandydowania Billa de Blasio oraz eurowybory w USA.

Sławomir Budzik mówi o reformie amerykańskiego systemu imigracyjnego autorstwa Donalda Trumpa. W części dotyczącej nielegalnej imigracji zawiera on znane już zapowiedzi uszczelnienia granic, nasilenia deportacji i ograniczenia możliwości uzyskania azylu w USA. Z tym ostatnim punktem wiąże się szczególna wściekłość Demokratów. Prezydent USA chce między innymi, żeby ci, którzy starają się o azyl, musieli wnieść opłatę za złożenie wniosku azylowego. Ponadto chce ograniczyć dostęp do pozwoleń na pracę starającym się o azyl. Politycy Demokratów od razu stwierdzili, że to pomysł niemożliwy do zrealizowania. Sławomir Budzik ma jednak inne spojrzenie aniżeli owi politycy. Twierdzi, że reforma może pomóc Trumpowi wygrać wybory prezydenckie, które odbędą się już za rok:

Imigracja stała się bardzo kluczowym elementem, dzięki któremu, moim zdaniem, Donald Trump zwyciężył, bo zjednoczył sobie sztywny twardy elektorat republikański. Natomiast dzisiaj ta polityka zaczyna być lekko miękka, w tym sensie, że ważą się losy, czy nie zdecydować się na pokazanie pewnej twarzy proimigranckiej. Partia Republikańska rozsyła do swoich członków między innymi ankietę sondażową z pytaniem, które problemy są ważne i trzeba byłoby je rozwiązywać w pierwszej kolejności. Istotną częścią ankiety jest między innymi sprawa muru na granicy z Meksykiem i pytania związane z migracją.

[related id=”75078″ side=”left”] Gość Poranka WNET opowiada następnie, kto stanie w szranki z prezydentem Trumpem o fotel w Gabinecie Owalnym. Jednym z nich jest burmistrz Nowego Jorku, Bill de Blasio. Wydaje się, że obecna głowa państwa liczy się z nim. Jednakże Sławomir Budzik stwierdza, iż na tego domniemanego kandydata należy patrzyć z przymrużeniem oka. Wymienia także kilku innych kandydatów, którzy prawdopodobnie będą rywalizować z miliarderem:

„Przejrzałem sobie różne ankiety, e-sondaże społecznego zaufania i nowojorczycy uważają, że niestety Bill de Blasio nie powinien startować. […] De Blasio nie wyróżnia się w żaden sposób i nowojorczycy w tych badaniach nie są za startem swojego prezydenta. Aż  76%  jest przeciw. […] Dziennikarze natomiast pytają De Blasio od momentu startu, czyli od czwartku, ile zgromadził środków na kampanię wyborczą. Okazuje się, że niewiele albo prawie nic. W tej sprawie De Blasio akurat całkowicie milczy, możemy się tylko domyślać się, że nie ma zaplecza ani finansowego, ani politycznego”.

Kandydaturę De Blasio Donald Trump podsumował bardzo krótko. Powiedział, iż ten jest najgorszym z dotychczasowych prezydentów Nowego Jorku oraz dodał:

Jeżeli chcesz płacić wysokie podatki i jeżeli chcesz mieć wysoki poziom przestępczości — możesz na niego głosować.

Ponadto rozmówca Tomasza Wybranowskiego opowiada o reakcji amerykańskich mediów na atak na Marka Magierowskiego, ambasadora Polski w Izraelu, oraz o kampaniach polskich polityków do europarlamentu prowadzonych w Stanach Zjednoczonych:

Nikt nie rozwodził się na ten temat, ale na pewno ta informacja przedostała się dużo szerzej i głębiej […] niż chociażby to, co działo się w Warszawie nie tak dawno, czyli Marsz Narodowców przeciwko ustawie 447. Tak więc tam te informacje były lakoniczne, szczątkowe, by nie powiedzieć, że nie było ich wcale.

Sławomir Budzik wprost stwierdza, że większość Polonii zagłosuje na Prawo i Sprawiedliwość. Jacek Saryusz-Wolski oraz Ryszard Czarnecki (kandydaci PiS w Warszawie) mogą już zacierać ręce. Albowiem to na nich będą głosować nasi rodacy w Ameryce. Według prawa obywatele Polski za granicą, jeśli chcą głosować w wyborach, to mogą jedynie oddać głos na kandydatów z okręgu warszawskiego, niemożliwe jest również głosowanie korespondencyjne, przez co, jak zaznacza Sławomir Budzik, frekwencja ostatnimi czasy jest niewielka:

W Chicago 80-90% głosuję na Prawo i Sprawiedliwość. To jest prawda, tyle że trochę zafałszowana, dlatego, że gdyby policzyć ilu Polaków jest w Chicago, to można by spokojnie powiedzieć, że jest to ok. 300000 osób. Natomiast głosuje siedem-osiem tysięcy osób i z tego ok. 90% na Prawo i Sprawiedliwość.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!


K.T. / A.M.K.

Europa korzysta ze sporu Ameryki z Chinami, a Polska staje się krajem imigranckim

„Musimy liczyć się z tym, że pracodawcy będą ściągać w perspektywie lat miliony imigrantów z różnych krajów”

Bartłomiej Radziejowski z Nowej Konfederacji komentuje w radiu WNET wyzwania polityczno-gospodarcze stojące przed Polską i przed światem w obliczu zmian demograficznych i chińsko-amerykańskiej rywalizacji handlowej. Wskazuje na brak przemyślanej polityki imigracyjnej polskiego rządu, który na bieżąco dostosowuje się do oczekiwań pracodawców, którzy sciągają i będą ściągać imigrantów z różnych krajów.

Zmierzamy w kierunku po pierwsze wielkich problemów wewnętrznych i powtórzenia błędów krajów zachodnioeuropejskich z utworzeniem wielu mniejszości narodowych, które są niespójne w obrębie polskiego społeczeństwa, a po drugie marginalizacji w świecie, który robi się coraz większy ludnościowo.

W Polsce mamy obecnie ponad milion Ukraińców i prawie 400 tys. Pracowników tymczasowych, głównie z Indii i innych krajów azjatyckich. Radziejowski podnosi też na problem wyludniania się się Polski, w której według statystyk zabraknąć ma 1,5 mln pracowników w ciągu , a do 2030 r. aż 3 mln.

Chiny stały się groźne dla Ameryki już teraz, a w perspektywie jeszcze bardziej i Stany muszą wykonać radykalne ruchy by je powstrzymać

Komentując spór handlowy między Stanami a Chinami gość radia WNET podkreśla wzajemne powiązanie obu stron. Prezydent Trump jednocześnie mówi o swoich bliskich relacjach z Xi Jinpingiem i podwyższa cła na chińskie towary. Chińczycy odpowiadają cłami na towary amerykańskie powyżej 60 mld dolarów i poluzowaniem juana., ryzykując odpowiedź Stanów w postaci próby osłabienia dolara.

W sporze tym Trump nie może liczyć zbytnio na państwa europejskie, rozwijające jak Niemcy swój własny eksport do Stanów i mówiące za Xi Jinpingiem i Władimirem Putinem o świecie wielobiegunowym. Polska jako uzależniona od amerykańskich gwarancji bezpieczeństwa deklaruje się zdecydowanie po stronie Stanów Zjednoczonych, jednak wbrew prośbom amerykańskim nie podjęła działań przeciwko firmie Huawei. W praktyce więc stanowisko polskiego rządu nie jest tak jednoznaczne, choć ze względu na potencjalne zagrożenie ze strony Rosji, Polska:

Nie może pozwolić sobie na komfort swobodnej rozgrywki międzynarodowej.

Posłuchaj całej audycji już teraz!

 

A.P.

Dr Żółciak: Grozi nam to, że w najbliższym czasie sto milionów Afrykańczyków może chcieć wyemigrować do Europy

Afrykanista dr Jędrzej Żółciak zwraca uwagę na wyzwania, z jakimi mierzą się obecnie i z czym będą musiały się mierzyć kraje afrykańskie w XXI wieku, oraz jaki będzie miało to wpływ na Europę


Przebywający od lat w Afryce dr Jędrzej Żółciak prognozuje, że w najbliższych dekadach nastąpi gigantyczna migracja z Afryki do Europy. Ma to związek ze stale zwiększająca się liczbą mieszkańców tego kontynentu, która jeszcze w tym stuleciu może wzrosnąć do dwóch miliardów. Tak wielki wzrost notowała także Europa u progu rewolucji industrialnej, jednak w Afryce nie ma – poza Egiptem i RPA – żadnego większego przemysłu, więc jedyną opcją dla młodych Afrykańczyków jest emigracja. Żółciak sądzi, że może do Europy w najbliższych latach dotrzeć nawet 100 milionów osób.

Żółciak sugeruje też, że problemami Afryki są bardziej skomplikowane niż tylko brak wody. – Kraje na krańcach Afryki, Egipt i RPA, które mają olbrzymie problemy z niedoborami wody, a są eksporterami żywności – przypomina. – Największą tragedią są braki w zapleczu technicznym.

Dr Żółciak komentuje również sytuację Etiopii i jej potencjał geopolityczny. Przypomina, że oprócz Liberii był to jedyny kraj którego nie udało się skolonizować, że ma ponad trzy tysiące lat znanej historii, jako drugi kraj na świecie przyjął chrześcijaństwo, ale jest niestety gospodarczo strasznie zapóźniony. Na szczęście dzięki międzynarodowej współpracy, także z polskim Ursusem, kraj wychodzi na prostą.

Zapraszamy do wysłuchania rozmowy!

mf

Donald Trump wygłasza orędzie do Amerykanów i zapowiada, że pomimo kryzysu nie cofnie się przed decyzjami

Nielegalna migracja na naszej południowej granicy to kryzys humanitarny, który musimy zakończyć. Mur na granicy z Meksykiem stanie – zapowiada w orędziu do narodu prezydent Stanów Zjednoczonych.

Mur na granicy z Meksykiem, sztandarowy projekt administracji Donalda Trumpa, który ma kosztować 5,7 mld dolarów doprowadził już do kryzysu administracyjnego w USA. Rząd federalny został częściowo zawieszony 22 grudnia ub. Roku, kiedy Senat nie zdołał zagłosować – w związku z protestem Demokratów przeciwko polityce Trumpa – nad prowizorium budżetowym. Republikanie okazali się zbyt słabi na przeforsowanie zapisanej w budżecie budowy muru na granicy z Meksykiem. W Izbie Reprezentantów, gdzie Republikanie mieli większość, projekt przeszedł bez problemów.

W związku z kryzysem rządowym Biały Dom i Demokraci usiedli do stołu negocjując jego zakończenie. Trump jednak wydaje się nie przejmować kryzysem, ostrzegając, że obecną sytuację (shutdown) może utrzymywać przez miesiące, a jeśli trzeba to nawet przez lata.

Orędzie Trumpa, które rozpoczęło się w czasie największej oglądalności – o godz. 21.00 czasu lokalnego i trwało niewiele ponad osiem minut. Właściwie było poświęcone sprawie ograniczenia imigracji do USA z Meksyku i północnych krajów Ameryki Łacińskiej.

Jak uważa obecny prezydent USA nielegalna migracja jest źródłem wzrostu przestępczości w USA. Trump dowodził, że przez południową granicę Stanów Zjednoczonych przemycane jest 90 proc. kokainy, broń oraz dzieci, którymi później przestępcy handlują. – Amerykanie nie są w stanie unieść tego ciężaru. Dlatego powinniśmy wybudować ten mur – dowodził Trump. I dalej: – Wszyscy Amerykanie cierpią z powodu nielegalnej migracji. Uchodźcy dopuszczają się morderstw na naszych obywatelach. Zginie jeszcze więcej Amerykanów, jeśli nie zaczniemy działać. Ile jeszcze amerykańskiej krwi musi przelać się, zanim Kongres zrobi to, co powinien zrobić?

Prezydent USA przytoczył również statystyki. Mówił o 266 tys. osób – przestępców, którzy dostali się do jego kraju nielegalnie przekraczając granice. Przyznał, że to nie wszyscy, którzy przeniknęli do USA. – Nie jest możliwe, aby ich wszystkich zatrzymać – powiedział.

A mur na granicy? Zdaniem prezydenta powinien był murem stalowym, zaś kwota wydana na jego budowę „zostałaby spłacona pośrednio w wyniku nowych umów handlowych, które podpisaliśmy z Meksykiem”.

Kuźmiuk: Z migracji uchodźców do Europy, z polityki azylowej, Unia Europejska zrobiła biznes

Zbigniew Kuźmiuk, europposeł w Poranku WNET komentuje wizytę Matteo Salviniego, premiera Włoch i jego spotkanie z Jarosławem Kaczyńskim.

Europoseł Zbigniew Kuźmiuk ocenia, że spotkanie Jarosława Kaczyńskiego z Matteo Salvinim, premierem Włoch, które ma się odbyć, choć bezspornie jest ważnym spotkaniem, tak na prawdę nie jest spotkaniem najistotniejszym w polskiej polityce. W kontekście przyszłej rozmowy obojga wysokich polityków europoseł mówi o problemie europejskiej polityki azylowej, która jest – delikatie mówiąc – nie najszczęśliwsza.

Kuźmiuk ocenia także obecną prorosyjskość prawicowych Frontu Narodowego z Francji oraz Ligi Północnej z Włoch. – Państwa Zachodnie, właśnie Francja i Włochy, nie doświadczyły nigdy zła od Rosji – mówi. – I chyba właśnie tym należy tłumaczyć ich silną prorosyjskość.

Zbigniew Kuźmiuk spodziewa się również, że rozmowa Jarosława Kaczyńskiego z Salvinim może doprowadzić do zmiany podejścia premiera Włoch do polityki presji na rozlokowywanie uchodźców na terenie państw Europy Wschodniej, co w założeniach miałoby odciążać kraje basenu Morza Śródziemnego.

Zapraszamy do wysłuchania rozmowy!

mf

Wikło: Imigracja do Polski obrosła patologiami. To co rząd oficjalnie mówi o imigracji jest fikcją [VIDEO]

O patologiach polskiej polityki imigracyjnej mówi na antenie Radia WNET dziennikarz śledczy Marcin Wikło. Zauważa, że do Polski trafiają także migranci z krajów podwyższonego ryzyka, m.in. z Pakistanu

Dziennikarz śledczy Marcin Wikło opowiada na antenie Radia WNET o problemie imigracji w Warszawie, do której spływa tysiące nielegalnych przybyszów z Azji, sprowadzanych by zapełnić lukę na rynku pracy. Autor sugeruje, że obecne sprowadzanie imigrantów zarobkowych z „krajów podwyższonego ryzyka”, takich jak Pakistan, odbywa się za pośrednictwem organizacji zajmujących się handlem ludźmi.

Wikło podejmuje również temat warszawskiego pomnika ku czci ofiar smoleńskich, a także sprawę nieudanej dekomunizacji w Warszawie pod rządami Rafała Trzaskowskiego.

Wysłuchaj naszej rozmowy już teraz!

mf

Kryzys dyplomatyczny na linii Paryż-Moskwa. Kłopoty finansowe Frontu Narodowego / Zbigniew Stefanik dla WNET.fm

Banki wypowiadają umowy rachunków bankowych partii Marine Le Pen, co może uniemożliwić rozliczenie przez nią kampanii wyborczej. Rosyjski senator aresztowany w Nicei za defraudacje finansowe.

Kolejne poważne kłopoty finansowe partii Marine Le Pen. Francuski bank Société Générale wypowiedział współpracę z Frontem Narodowym i żąda od niego zamknięcia wszystkich jego kont w tym banku ze skutkiem natychmiastowym. Jest to bardzo poważne utrudnienie dla Frontu Narodowego, który – jak wszystkie francuskie partie polityczne – pobiera państwową dotację i czeka na zwrot kosztów trzech tegorocznych kampanii wyborczych, a ten nastąpi najwcześniej na wiosnę 2018 roku. Jednak, aby jakieś ugrupowanie mogło pobierać państwową dotację na polityczną działalność, jak i otrzymać zwrot kosztów kampanii, musi ono obowiązkowo posiadać konto bankowe na terytorium Francji.

***

[related id=44731]Marine Le Pen kontratakuje i na konferencji prasowej zorganizowanej w siedzibie Frontu Narodowego oskarża „oligarchów finansowych” o atak na jej partię, mający na celu jej destrukcję. Według niej wszystkie francuskie banki odmawiają współpracy z Frontem Narodowym. Nie tylko konta partyjne, ale również prywatne konta działaczy i przywódców FN mają być jednostronnie zamykane przez francuskie banki. Przewodnicząca FN poinformowała, ze dzisiaj rano bank HSBC zakomunikował jej decyzję o zamknięciu jej prywatnego konta w tym banku. Rozmowa pomiędzy nią a dyrektorem generalnym HSBC miała zostać nagrana i ma być upubliczniona. Marine Le Pen spotkała się z Emmanuelem Macronem, aby poprosić go o pomoc w tej sprawie. Ma też złożyć skargę na Société Générale i HSBC do francuskiej prokuratury. Oskarża te dwa banki o dyskryminację. Zamierza również napisać do wszystkich francuskich partii politycznych list, w którym zaapeluje o zjednoczenie się przeciwko”finansowej oligarchii”.

***

Duży kryzys dyplomatyczny na linii Paryż-Moskwa. Francuska policja aresztowała rosyjskiego senatora podejrzanego we Francji o wielomilionowe defraudacje finansowe. Podejrzany przebywa w  areszcie w Nicei, a francuska prokuratura informuje, ze będzie domagała się od francuskiego sądu, aby ten zażądał od osadzonego poręczenia majątkowego w wysokości 50 milionów euro w zamian za jego wyjście z aresztu. Jednak nawet jeśli podejrzany miałby opuścić areszt, to i tak zostanie on objęty policyjnym dozorem w celu uniemożliwienia mu wyjazdu z Francji. Kreml domaga się od Paryża natychmiastowego zwolnienia rosyjskiego senatora z aresztu i wypuszczenia go z Francji.

***

Nietypowy obóz dla uchodźców w Lyonie. Grupa studentów postanowiła zaprosić około 50 nielegalnych imigrantów na uniwersytet i udzielić im schronienia w uniwersyteckim amfiteatrze wykładowym. Przebywający na uniwersytecie nielegalni imigranci są dożywiani przez studentów, którzy ich tam sprowadzili. Rektor uniwersytetu odmawia usunięcia imigrantów z uczelni z „przyczyn humanitarnych” i wzywa francuskie państwo do udzielenia im pomocy i wsparcia.

Zbigniew Stefanik