Horała: Nie ma spraw programowych, które dla Lewicy są ważne, a z których my chcielibyśmy uczynić koncesje

Marcin Horała o wycofaniu projektu zniesienia 30-krotności składek na ZUS, tym co oznacza to dla Zjednoczonej Prawicy i dla budżetu oraz otym, czy szukali porozumienia z Lewicą i o expose premiera.

W toku gorących rozmów, negocjacji, nie udało nam się przekonać naszych koalicjantów z Porozumienia.

Marcin Horała mówi o wycofaniu projektu ws. zniesienia limitu 30-krotności składek na ZUS. Jak twierdzi:

Nic wielkiego się nie stało.

Stwierdza, że ma do siebie trochę żalu, że nie udało mu się przekonać wicepremiera Gowina i posłów jego partii do poparcia projektu. Wsnioskodawca projektu podkreśla przy tym, że był to projekt poselski a nie rządowy czy koalicyjny, więc niepoparcie go przez Porozumienie nie oznacza rozłamu w Zjednoczonej Prawicy. Odnosi się do przytoczonych słów polityków PiS mówiących, że zniesienie limitu 30-krotności składek na ZUS „jest w budżecie, jest w planie konwergencji. To jest projekt wpisany dla stabilności państwowego systemu podatkowego”. Horała przyznaje, że były takie wypowiedzi i nie polemizuje z nimi. Stwierdza jednocześnie, że:

Mamy na tyle dobrą sytuację finansów publicznych, że możemy taki projekt odpuścić.

Odnosi się także do przypuszczeń, że projektodawcy szukali porozumienia z Lewicą, które pozwoliłoby im przeforsować projekt bez zgody w Zjednoczonej Prawicy. Zaprzecza żeby tak było podkreślając, że prowadzili rozmowy tylko w ramach koalicji.

Tych głosów Partii Razem jest mniej niż Porozumienia, więc i tak by nie wystarczyli. […] Nie ma spraw programowych, które dla Lewicy są ważne, a z których my chcielibyśmy uczynić koncesje.

Rozmówca Łukasza Jankowskiego bardzo pozytywnie wypowiada się na temat expose premiera Mateusza Morawieckiego. Rozpoczyna je „nawiązanie do ważnej aksjologii z której wywodzimy cel polityki”, które poprzedza przestawienie wyzwań stojących przed rządem „bardzo szczegółowe zapowiedzi projektów”. Polityk PiS nie zgadza się z tym, że w przemówieniu Morawickiego zabrakło postulatów PiS dotyczących celów rządu na najbliższe sto dni. Te bowiem zostały wystarczająco, jak mówi, przedstawione przed wyborami i nie ma sensu ich powtarzać. Głowny cel obecnego rządu to polska wersja państwa dobrobytu, czyli nadganianie Zachodu przy zachowaniu polskiej tożsamości.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K/A.P.

Korwin-Mikke: CPK ma trochę mniejszy rozmach niż COP, ale jest to tak samo kretyńska impreza [VIDEO]

Kto zarabia na emisjach CO2? Na jakich ideach zbudowana została Unia Europejska? W czym rząd PiS-u podobny jest do Sanacji oraz co dobrego dla Polski zrobił Leszek Miller? – odpowiada Korwin-Mikke.

Janusz Korwin-Mikke, prezes partii Wolność wyraża swą chęć do kandydowania w wyborach prezydenckich 2020 oraz przytacza swój główny postulat, który głosi od lat:

Trzeba całkowicie zmienić kierunek w którym zmierza polska i cała Europa, czyli krótko mówiąc – odchodzić od socjalizmu.

Komentując bieżącą politykę, deklaruje on głosowanie przeciwko zniesieniu limitu 30-krotności składek ZUS, gdyż jest przeciwko dbaniu o jakąkolwiek konkretną grupę społeczną, krytykując przy tym ogromne koszty utrzymania biurokracji w Polsce:

Proszę popatrzeć na te wszystkie gmachy ZUS-u, PZU, ile Ci ubezpieczyciele na nas zarabiają […] Gdyby nie było ubezpieczeń, to nie trzebaby było płacić na dziesiątki tysięcy akwizytorów, te wszystkie gmachy […] to jest ogromny koszt.

Gość „Poranka WNET” krytykuje rządy PiS, które jego zdaniem są kontynuacją polityki Sanacji. Przypomina sylwetkę ministra skarbu II RP Eugeniusza Kwiatkowskiego, który:

Jest na uczelniach ekonomicznych przedstawiany jako zbawca. Gdyby nie prezes banku Karpiński, to ten by zniszczył Polskę do reszty […] zlikwidował polski przemysł praktycznie, bo takie podatki nałożył, aby wybudować COP. Na szczęście Centralny Port Lotniczy pana Morawieckiego ma trochę mniejszy rozmach, ale jest to taka sama kretyńska impreza. […] Kwiatkowski obciążał teoretycznie na produkcję przemysłową, a ten rząd obciąża na łapówki.

Jak zauważa Korwin-Mikke, rząd Zjednoczonej Prawicy chce wykończyć polski przemysł, tak samo, jak robił to rząd sanacji:

To była banda czerwonych komuchów, złodziei, którzy rozkradali Polskę, tak samo jak to PiS robi, który umieszcza swoich ludzi na wszystkich posadach.

Powołanie Ministerstwa klimatu ocenia jako zły ruch, który nie ma znaczenia dla klimatu. Krytykuje również handel emisjami CO2, który jego zdaniem istnieje tylko po to, aby pewna grupa ludzi mogła na nim zarabiać:

Maklerzy na handlu emisjami CO2 zarabiają miliardy […] to są 2 biliony euro w obiegu […] nie handluje się niczym, powietrze jest, jakie było, chodzi tylko o to, aby Ci, co handlują, mieli więcej pieniędzy. To czysta fikcja.

W kontekście kolejnego podwyższenia akcyzy na alkohol od nowego roku o 10% , Janusz Korwin-Mikke podkreśla, iż jedynym rządem po 1989 roku, który obniżył akcyzę, był ten stworzony rzez Leszka Millera. Zdaniem gościa „Poranka WNET” jedynym rozwiązaniem jest obniżanie podatków oraz podniesienie kwoty wolnej od podatku, który jest tymczasowym kompromisem, gdyż docelowo należy podatek dochodowy zupełnie zlikwidować. Tymczasowo proponuje podwyższenie kwoty wolnej od podatku:

Chodzi o dwunastokrotność płacy minimalnej w skali roku.

Magdalena Uchaniuk-Gadowska przywołując postać oraz plany beatyfikacji Roberta Schumana, uznawanego za jednego z ojców Unii Europejskiej, wywołuje dyskusje odnośnie samych podstaw UE:

Cała Unia Europejska budowana jest na hasłach gospodarczych III Rzeszy […] Mamy do czynienia z ukrytymi komunistami, cała Unia Europejska jest zbudowana nie na ideach Schumana, tylko Altiero Spinelliego.

A.M.K.

Sawicki: Paweł Kukiz dostał propozycję zostania szefem klubu poselskiego Koalicji Polskiej lub wicemarszałkiem Sejmu

Marek Sawicki o tym, jak rozumie centrowość PSL-u, czemu Kosiniak-Kamysz powinien być prezydentem Polski, a senator z PSL-u marszałkiem Senatu, a także jak ocenia kandydatów do Trybuna Konstytucyjnego

Marek Sawicki o charakterze Polskiego Stronnictwa Ludowego. Nasz gość podkreśla, że jest to partia umiarkowanego centrum, która jest w sejmie bez przerwy od 1989 r. i która „nie wstydzi się swojej przeszłości”. Oznacza to w jego rozumieniu, iż PSL potrafi zarówno współpracować z lewą, jak i prawą stroną:

PSL jest gotowe, że jest w stanie wspierać projekty PiS, jeśli będziemy się z nimi zgadzać.

Zaznacza, iż należy wykonać rewizję konstytucji, gdyż wiele punktów w obecnej ustawie zasadniczej nie przystaje do dzisiejszych warunków życia publicznego. Przedstawia również kandydaturę szefa jego ugrupowania Władysława Kosiniaka-Kamysza. W przeciwieństwie, do jakich kandydatów mogą wystawić PO i Lewica, może on przyciągnąć kanydatów centrowych. Gdyby do drugiej wyborów prezydenckich wszedł kandydat lewicowy, to nie mógłby liczyć na poparcie elektoratu PSL-u. Andrzeja Dudę zaś określa Sawicki  jako prezydenta partyjnego; wysłannika Prawa i Sprawiedliwości, który nie zawetuje decyzji odgórnych.

Andrzej Duda jest prezydentem partyjnym, który nie sprzeciwi się woli prezesa Kaczyńskiego, czego symbolem było zaprzysięganie sędziów w nocy

Dodaje, że „sądy należało zreformować, ale ta reforma niczego nie zmieniła, wręcz wydłużyła okres postępowania przed sądami”. Mówi również w porannym programie Radia WNET, dlaczego kandydat z ramienia PSL byłby najlepszym wyborem na stanowisko marszałka Senatu. Byłby on marszałkiem dialogu, który potrafiły połączyć obie strony sporu. W jego opinii kandydat ludowców sprawiłby, iż izba wyższa parlamentu byłby bardziej racjonalna i stabilna. Krytykuje także kandydatów ekipy Dobrej Zmiany do Trybunału Konstytucyjnego, podkreślając, że wszyscy przekroczyli już 67 lat, który jest wiekiem przejścia na emeryturę sędziów Sądu Najwyższego. Zwraca uwagę, że zgłoszony przez PSL na kandydata do Trybunału prof. Marek Zubik miał w chwili wyboru 36 lat. Podkreśla, że PiS w ogóle nie powinien teraz zgłaszać kandydatur, gdyż obowiązuje zasada dyskontynuacji, więc po inauguracji nowej kadencji będzie musiał zgłosić kandydatów jeszcze raz.

Sawicki stwierdza, że przy „redystrybucji budżetu w stronę mniej zamożnych” powinno się uwzględniać próg dochodowy. W odpowiedzi na stwierdzenie, że oznaczałoby to zwiększenie biurokracji, zauważa, że w ciągu ostatnich czterech lat biurokracja bardzo się zwiększyła bez tego. Mówi, iż „dobrym pomysłem jest powrót do Ministerstwa Skarbu, bo spółki-córki nie wiedziały, komu podlegają”.

Polityk podkreśla, że Paweł Kukiz współtworzy Koalicję Polską i dostał propozycje, by  zostać szefem jej klubu poselskiego lub wicemarszałkiem Sejmu.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Czarnecki: Opozycja pójdzie do wyborów prezydenckich skłócona i podzielona [VIDEO]

Ryszard Czarnecki o rekonstrukcji rządu Prawa i Sprawiedliwości: „Konstrukcja rządu może być trochę inna. Bardziej efektywna” — mówi. Dodaje, że Mateusz Morawiecki będzie stał na czele Rady Ministrów.

 

W Warszawie dzieją się same istotne rzeczy, zwłaszcza że finiszujemy z przygotowaniami do powołania nowego rządu, który będzie zatwierdzony w najbliższym czasie przez ścisłe władze Prawa i Sprawiedliwości. Mam nadzieję, że jest to tylko kwestia dni – mówi gość „Poranka WNET”.

Dodaje, że głęboko wierzy, że ministrowie, którzy sprawdzili się w tym roku w rządzie, w nim pozostaną. „Moim zdaniem Minister Sprawiedliwości wykonał kawał bardzo dobrej roboty. Myślę, że szefem resortu spraw zagranicznych nadal będzie Jacek Czaputowicz, gdyż koncentruje się on na działalności dyplomatycznej, a nie na działalności medialnej” – podkreśla rozmówca.

Ten sam premier, ten sam lider politycznego obozu – to się nie zmienia, natomiast konstrukcja rządu zapewne może być trochę inna, bardziej efektywna. Prawdopodobne jest również powołanie resortu, który będzie pełnił funkcję dawnego Ministerstwa Skarbu.

Uważam, że powołanie do Trybunału Konstytucyjnego osoby, która ma doświadczenie legislacyjne w Sejmie, nie jest żadnym grzechem ani polityczną zbrodnią. Dobrze, że sięgamy do przeszłości, dobrze, że życiorysy osób, które pełnią funkcje publiczne, są prześwietlane. Mówię o konkretnym przypadku człowieka, który dużo zrobił dla zastąpienia wymiaru sprawiedliwości. Uważa, że jeżeli Piotrowicz miał grzechy na sumieniu, swoją działalnością publiczną je zmazał – zaznacza rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego.

Ryszard Czarnecki, przybliżając sprawę Mariana Banasia, mówi, że w jego interesie będzie to, żeby oczyścił się z zarzutów. Dodaje, że na pewno nie może trwać to w nieskończoność, im szybciej nastąpi odparcie zarzutów, tym lepiej.

Mówiąc o Donaldzie Tusku, rozmówca twierdzi, że jego decyzja kompletnie go nie zaskoczyła. „Od półtora roku głosiłem, że Tusk nie wystartuje w wyborach, gdyż będzie się obawiał porażki z urzędującym prezydentem. Nie chcę powiedzieć, że stchórzył, ale to decyzja pragmatyczna i realistyczna. Tusk ma traumę po przegranych wyborach prezydenckich, gdzie w sondażach bardzo mocno prowadził z ówczesnym prezydentem Warszawy, tymczasem przegrał miażdżąco aż 8 punktów procentowych” – mówi Ryszard Czarnecki.

Gość „Poranka WNET” podkreśla, że PiS nie zajmuje się opozycją. „Zajmujemy się pracą, kampanią naszego kandydata na prezydenta, natomiast opozycja pójdzie do tych wyborów skłócona i podzielona” – twierdzi.

A.M.K./M.N.

Palade: Podział PO-PiS skończył się 13 października. Tusk dla wielu to już czas przeszły dokonany

Marcin Palade o kandydaturze Kosiniak-Kamysza na prezydenta Polski, prawyborach na opozycji, o sentymencie i niechęci wobec Donalda Tuska i o tym, kto zdecyduje o wyniku wyborów prezydenckich.

Marcin Palade mówi o wyborach prezydenckich w 2020 roku. Opozycja szuka kandydatów na prezydenta i sposobu, żeby wyłonić jednego wspólnego. „Pomysłów i chętnych jest  coraz więcej” mówi nasz gość. Sądzi, że Donald Tusk nie ma szans na zostanie głową państwa. Dla nowych, zyskujących prawo do głosowania roczników, „Donald Tusk to czas przeszły dokonany”.

Te kilka lat, które upłynęło, jest sygnałem dla Polaków, że jest już bardziej politykiem formatu europejskiego niż polskiego.

Palade stwierdza, że „sygnały płynące od części Platformy Obywatelskiej, to dowód jak bardzo politycy zatrzymują się w miejscu”. Zauważa, że obecny Prezes Rady Europejskiej„w jakiejś mierze porzucił swoją partię w trudnym momencie”.

Ocenia też szanse Władysława Kosiniaka-Kamysza w tych wyborach. Ma on mniejszy elektorat negatywny od Tuska. Zastanawia się, jak miałyby wyglądać, proponowane przez PSL prawybory na opozycji, gdyż o ile Małgorzata Kidawa- Błońska byłaby do zaakceptowania dla elektoratu PSL-u, to trudno to powiedzieć o np. Robercie Biedroniu.

Podział na PiS i Platformę skończył się z wyborami 16 października. Dwa główne ugrupowania są otoczone z lewej i prawej strony.

Gość „Poranka WNET” podkreśla, że obecnie PO ma konkurentów z lewej strony, a PiS, pierwszy raz od czasów Ligi Polskich Rodzin, z prawej. O elektorat centrowy będzie zaś zabiegać PSL.

Podchodzi również z rezerwą wobec badań, według których PiS stał się mniej popularny po październikowych wyborach parlamentarnych. Stwierdza, że „trudno oczekiwać większych przesunięć zaraz po wyborach”, a spadek poparcia dla PiS mieści się granicach błędu statystycznego.

Kierownictwo Prawa i Sprawiedliwości przy konstrukcji list nie spodziewało się sytuacji, w której z dalszych list będą wybierani posłowi niezwiązani z twardym jądrem, czyli z Prawem i Sprawiedliwością.

Politolog przyznaje, że zaskoczeniem było wzmocnienie się obydwu mniejszych koalicjantów Zjednoczonej Prawicy. Uważa, że to nie przypadek: zwolennicy „szeryfa Ziobry” szukali kandydatów Solidarnej Polski, a ci, którzy są zwolennikami mniejszego zaangażowania państwa w gospodarkę, szukali polityków Porozumienia. Podkreśla, że „zmieniają się polscy wyborcy”. Obecnie, żeby PiS utrzymało taki pułap poparcia, jaki ma teraz musi zachować szerokie porozumienie.

Odnosząc się do wyborów prezydenckich, Palade stwierdza, że po 8 mln głosów otrzymały w nich Zjednoczona Prawica i łącznie PO KO, Koalicja Polska i  Lewica. Oznacza to jego zdaniem, iż o tym, kto zostanie Prezydentem RP na następną kadencję, zadecydują wyborcy Konfederacji.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Michał Karnowski o zbliżających się wyborach prezydenckich i kandydaturze Kosiniaka-Kamysza na Prezydenta RP.

Michał Karnowski o próbach podzielenia Zjednoczonej Prawicy przez „system III RP”, wyborach prezydenckich i możliwej kandydaturze Kosiniak-Kamysza.


Michał Karnowski o atakach na Zjednoczoną Prawicę oraz wyborach prezydenckich w 2020 r. Wielu mniema, że głównym rywalem Andrzeja Dudy będzie Władysław Kosiniak-Kamysz, który zobowiązał się startować w wyborach. Karnowski sądzi, że dla obecnego prezydenta jest on dość niebezpiecznym kandydatem. Może on bowiem konkurować o głosy „obozu III RP”, jednocześnie puszczając oko do konserwatywnego wyborcy. Niemniej jednak słowa oponentów PiS o zaletach lidera PSL są przesadzone. Nie byłby dla obecnego prezydenta tak groźnym przeciwnikiem, jakim byłby Donald Tusk, gdyż nie posiada podobnej politycznej zręczności, jaka cechuje Prezesa Rady Europejskiej.

Bronisław Komorowski popełnił tyle błędów. […] Obecny prezydent nie przespał ostatnich czterech lat.

Ponadto zauważa, iż Duda jest dla Kosiniaka-Kamysza bardzo trudnym przeciwnikiem i nie można porównywać tej walki do pojedynku z 2015 r., kiedy obecny prezydent zmierzył się z Bronisławem Komorowskim. Andrzej Duda „działa po prawej stronie”, a ostatnie wybory parlamentarne pokazały, że to tam trzeba szukać wyborców.

Problem leży w tym, że wynik wyborów parlamentarnych wszystkim postawił dużo pytań.

Opozycji  Zjednoczonej Prawicy „nie udało się pokonać wprost, więc próbuje się ją rozbić”. W ramach rozgrywki politycznej prowadzonej przez „system III RP” atakowany jest głównie sam PiS, a „ugrupowania koalicyjne są oszczędzane”. Poza atakami opozycji obóz rządzący musi się zmierzyć, z tym że zmiana prorodzinna i prospołeczna została przyjęta przez Polaków, ale wyczerpała się jako paliwo wyborcze. Jednocześnie „do maja żadnych większych reform być nie może”, gdyż mogłoby to zaszkodzić reelekcji Andrzeja Dudy. Pojawia się więc pytanie „co robić przez najbliższe miesiące”.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

 

K.T./A.P.

Szewczak: W nowej kadencji rząd powinien skupić się na gospodarce. Nie jest tak, że planowanie jest tylko w komunizmie

Janusz Szewczak o tym, co zostało, jest i powinno zostać zrobione przez rząd w gospodarce, imigracji, deficycie budżetowym, planowaniu rozwoju gospodarczego i składkach na ZUS.

Janusz Szewczak popiera zniesienie limitu trzydziestokrotności składek ZUS, stwierdzając, że to nie tylko kwestia wpływów do budżetu, które można oszacować na od 5 do nawet 8 mld zł, ale także sprawiedliwości społecznej. Pyta czemu przedsiębiorcy mają być zwolnieni z płacenia składek skoro „nauczyciel czy ekspedientka muszą płacić składki cały rok”. Odnosząc się do argumentu, że zniesienie limitu będzie oznaczać konieczność dopłacania do emerytur w przyszłości, mówi, iż:

To jakie będą emerytury za najbliższe 20 czy 40 lat, to kwestia dosyć odległa i niepewna.

Nasz gość mówi o coraz większym ściąganiu imigrantów do Polski. Nasz kraj przyjmuje ich bowiem najwięcej w całej Unii. Z danych unijnego urzędu statystycznego wynika, że w Polsce w 2018 roku wydano 635 tysięcy pierwszych pozwoleń na pobyt. Udzielane są osobom, które przyjeżdżają do danego kraju pierwszy raz. Jest to jedna piąta wszystkich decyzji wydanych w całej UE w u biegłym roku. Zdaniem Szewczaka świadczy to o dużym rynku pracy w Polsce. Stwierdza, że:

U nas ludzie, którzy przyjeżdżają, raczej pracują. Zakład Ubezpieczeń Społecznych zyskuje, bo składki płacą. Wolałbym, żeby przyjeżdżali Polacy z Kazachstanu.

W Niemczech tymczasem imigranci jadą głównie dla zasiłku. Dodaje, że „psim obowiązkiem tych, którzy są w wolnej Polsce, jest dać szansę wszystkim Polakom, by wrócili”. Jak mówi, „musimy Polaków ściągnąć płacą i lokalem”. Przyznaje, że „rząd nie ma wielu instrumentów, by wymuszać pewne ruchu płacowe”.

Nie każdy ma takie szczęście jak burmistrz Włoch z Platformy Obywatelskiej, który jedzie samochodem z otwartymi szybami i ktoś mu wrzuca 200 tys. przez okno.

Poseł PiS wskazuje, że „ciężko młodym utrzymać się w dużych miastach” ze względu na „ogromne koszty mieszkaniowe”. Jego zdaniem w nowej kadencji rząd  musi się skupić obecnie na polityce gospodarczej. A konkretnym celem obozu władzy będzie znalezienie nisz gospodarczych dla dużych podmiotów. Odnosi się także do powrotu do zlikwidowanego w 2017 r. resortu Skarbu, stwierdzając, że nigdy nie był zwolennikiem jego likwidacji. Mówi, iż „nowy bodziec dla spółek Skarbu Państwa”, gdyż dotychczas „jeden minister miał 8 spółek, inny 12”, więc dobrze się dzieje, że wracamy do tego.

To nie jest tak, że planowanie jest wyłącznie cechą komunizmu. […] Chińczycy mają wielkie zespoły, które przewidują, co będzie w 2038 r., nie mówiąc już o japońskim MITI, które planuje rozwój gospodarczy.

Jak mówi, „wolny rynek nie jest na świecie dominujący”, wskazując na rolę międzynarodowych korporacji. Następnie odnosi się do budżetu państwa oraz potrzebie przejrzenia ustaw podatkowych.

Niemcy, którzy mają Schwarze Null, budżet konstytucyjnie zrównoważony, widzą, że Polacy mieli chyba jednak trochę racji za rządów PiS i sami się nie zastanawiają czy nie dorzucić do gospodarki 50 mld euro, a może nawet 100.

Ekonomista sceptycznie odnosi się do teorii gospodarczych, podkreślających jak wspaniały jest budżet zrównoważnony lub z niewielkim deficytem, podkreślając rolę wydatków państwa w napędzaniu wzrostu gospodarczego. Przytacza przykład Japonii, „gdzie ludzie dobrze zarabiają i oszczędzają, zamiast wydawać”.

Gość „Poranka WNET” również, że Polska powinna budować fabryki leków, przypominając, że „myśmy byli kiedyś potęgą eksportową w lekach”. Inną dziedziną, w którą należy inwestować, jest przetwórstwo, gdyż już Ukraina rozpoczyna prywatyzację czarnoziemów, co skutkować będzie zwiększeniem produkcji rolnej. Należy więc wykorzystać tę okazję, by przejąć część zysków, które przy naszej bierności trafią do Ukraińców.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Sobolewski: Nie zauważyliśmy, żeby posady demokracji zawaliły się w wyniku naszych protestów, jak wieszczyła opozycja

Krzysztof Sobolewski komentuje orzeczenie Sądu Najwyższego w sprawie jednego z protestów wyborczych, podsumowuje kampanię parlamentarną oraz powraca do tematu podniesienia płacy minimalnej.


Krzysztof Sobolewski, pełnomocnik wyborczy, poseł PiS, mówi o protestach wyborczych Prawa i Sprawiedliwości. Zapadło pierwsze orzeczenie Sądu Najwyższego, w którym sąd postanowił o pozostawieniu protestu bez dalszego biegu:

Przyjęliśmy to orzeczenie z pokorą. […] Nie zauważyliśmy, żeby posady demokracji zawaliły się w wyniku naszych protestów, jak wieszczyła opozycja […] nie sprawdziły się też czarne scenariusze opozycji, która mówiła, że w wyniku reformy sądownictwa, sądy będą nagle orzekać pozytywnie wobec Prawa i Sprawiedliwości. To orzeczenie zakończyło etap naszego protestu. Tutaj nic nie można zrobić już prawnie.

Gość „Poranka WNET” porusza także temat dalszego piastowania stanowiska przez premiera Mateusza Morawieckiego po rekonstrukcji rządu:

Ostatnim głosem który przesądza o tym jaka będzie strategia, czy jakie będą działania na kolejne lata jest prezes Jarosław Kaczyński.

Mówi także o potrzebie przygotowania strategii przez PiS, dzięki której ta partia mogłaby pozyskiwać podczas wyborów większy elektorat w dużych miastach. W metropoliach bowiem od lat triumfuje Platforma Obywatelska. Co do ostatnich wyborów, to wypowiada się w taki sposób:

Padliśmy [my jako PiS – przy. red.] ofiarą d’Hondta. W 2015 r. byliśmy beneficjentami d’Hondta. […]

Krzysztof Sobolewski skupia się także na problemach komunikacyjnych odnośnie ogłoszenia przez PiS podniesienia płacy minimalnej do 4 tysięcy złotych w ciągu następnych 4 lat:

Nie zrobiliśmy wszystkiego co mogliśmy zrobić, aby w sferze komunikacyjnej wytłumaczyć pondoszenie poziomu płacy minimalnej […] cztery lata to w gospodarce długi okres […]

Odniósł się on również do proponowanego wcześniej przez PiS zniesienia limitu 30-krotności składek na ZUS:

Jest to w trakcie dyskusji […] być może formuła będzie zmieniona, być może będzie wprowadzone coś quasi-30-krotności, nie wykluczam różnych rzeczy w tej chwili.

K.T. / A.M.K.

Prof. Żaryn o Zychowiczu: Pyszałkowatość młodych historyków nie jest dla mnie w cenie [VIDEO]

Prof. Jan Żaryn o Zychowiczu, jego twórczości i wykluczeniu jego książki z konkursu Książka Historyczna Roku, oraz o tym, jak demokrację i politykę historyczną rozumie PiS.

Profesor Jan Żaryn mówi o wykluczeniu książki Piotra Zychowicza z konkursu Książka Historyczna Roku, rezygnacji części członków kapituły i ostatecznym anulowaniu konkursu. Wspomina zamysł inicjatora nagrody, śp. Janusza Kurtyki, by nadać jej jak największy prestiż. Zauważa, że wyeliminowana z konkursu pozycja w ostatnim czasie zyskiwała w głosowaniu internautów. Stwierdza, iż organizatorzy powinni przewidzieć taką sytuację. Śledzi on kolejne publikacje Zychowicza, a z nim samym ma poprawne relacje.

Jestem zainteresowany pracami Zychowicza. Uważam, że jego twórczość jest cenna jako kierunku badawczego kontestującego ten główny nurt patriotyczny i niepodległościowy.

Dodaje, że „Instytut Pamięci Narodowej w ogóle nie został poinformowany” o sytuacji. Profesor Żaryn niekoniecznie zgadzając się z niektórymi tezami red. Zychowicza, a zwłaszcza z formą, w jakiej stawia swoje zarzuty np. dowódcom powstania warszawskiego („obłęd”), nie chce odmawiać mu prawa do wyrażania własnych poglądów. Profesor zwraca uwagę na celowość krytycznej refleksji nad historią, podkreślając, że ważny jest sposób, w jaki ona się odbywa.

Pan Zychowicz jest jednym z tych autorów, którzy doszli do wniosku, trzeba weryfikować zastane tezy i ustalenia. Niestety moim zdaniem, z pozycji wszystkowiedzącego w 2019 r. może sobie pozwolić na skrytykowanie wszystkich.

Historyk zarzuca swojemu koledze po fachu anachronizm [od którego sam Zychowicz się w swych książkach mocno odżegnuje, podkreślając opieranie się na ówcześnie znanej wiedzy i opiniach- przyp. red.], krytykując przy tym język, w jakim pisze. „tak się nie powinno nazywać zjawiska w którym ginie 150 tys. ludzi”, stwierdza prof. Żaryn, odnosząc się do tytułu książki „Obłęd 44”. Dodaje, że „pyszałkowatość młodych historyków nie jest w cenie dla mnie”.

Mówiąc o polityce historycznej Prawa i Sprawiedliwości, ustępujący senator podkreśla dążenia do przywrócenia pamięci o wszystkich współtwórcach polskiej niepodległości.

Polska piłsudczyzna podobnie jak w II RP chciała wkluczyć jakichkolwiek innych współtwórców niepodległości. Takie próby wykluczenia są uznawane za niewłaściwe, obniżające możliwość nauczenia się czegoś […] Jeśli mówimy, że tylko jedna postać, marszałek Józef Piłsudski zdobył niepodległość dla Polski, to obrażamy Polaków.

Profesor Żaryn sposób sprawowania rządów przez PiS nazywa mianem „demokracji prawdziwej”. Polega ona na realizowaniu obietnic wyborczych, czego nie robiły poprzednie koalicje rządzące.

Mówiąc o wyjątkowości narodu polskiego, upatruje jej w chrześcijańskich korzeniach. W rozmowie pojawia się również wątek generała Francisco Franco i wojny domowej w Hiszpanii. Szczątki hiszpańskiego dyktatora zostały przeniesione decyzja socjalistycznego rządu z Doliny Poległych na zwykły cmentarz.

Gen. Franco jest odzyskiwany w pamięci jako osobą, która jest w tej podzielonej Hiszpanii jako postać, nad którą trzeba się pochylić, jest synonimem człowieka szukającego odpowiedzi na pytanie o dobro swej ojczyzny.

Nasz gość podkreśla, że regent Królestwa Hiszpanii chciał ocalić swój kraj przed najgorszą formą totalitaryzmu, jaką jest bolszewizm.

Senator PiS ubolewa również nad powrotem postkomunistów do parlamentu. Krytykuje również brak działań władz Warszawy na rzecz dekomunizacji przestrzeni publicznej.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

An.K./A.P.

Berkowicz: Chcemy powtórzenia wyborów we wszystkich okręgach. Powód: kłamstwa TVP wobec Konfederacji

Konrad Berkowicz o kłamstwach TVP, procesowaniu się Konfederacji ze stacją i wniosku o unieważnienie wyborów, a także czym PiS się zajął a czym nie w czasie ostatniej kadencji.

Konrad Berkowicz komentuje spór sądowy między Konfederacją a telewizją publiczną. Konfederacja złożyła w środę do Prokuratury Rejonowej Warszawa-Śródmieście zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez prezesa TVP Jacka Kurskiego ws. niewykonania orzeczeń sądowych przez TVP.

TVP trzykrotnie kłamała w czasie kampanii nt. naszych szans wyborach, nie pokazywali naszego słupka.

Telewizja publiczna pierwszy wyrok sądu nakazujący jej publikację przeprosin wykonała wadliwie, dodając do niego bezprawnie swój komentarz, a drugiego w ogóle nie wykonała.

Domagamy się znowu sprostowania i przeprosin, następnie wpłacenia kwoty na cele społeczne. Będziemy rozważać o ile tutaj można mówić o stratach finansowych.

Partia analizuje też możliwość uzyskania odszkodowania na drodze postępowania cywilnego. W związku z tym, że niewykonanie wyroku mogło wpłynąć na jej wynik wyborczy, złożyła protest wyborczy w tej sprawie, żądając, jak mówi Berkowicz, powtórzenia wyborów w całym kraju. [Robert Winnicki mówił, że chodzi jedynie o wybrane okręgi, w których kandydaci Konfederacji prawie uzyskali mandat. Także Janusz Korwin-Mikke odnosił się do powtórzenia wyborów w wybranych okręgach, nie we wszystkich- przyp.red.]

Chcemy powtórzenia wyborów we wszystkich okręgach. Jesteśmy pryncypialni. Gdyby TVP opublikowało wyrok sądu to wiele więcej osób by na nas zagłosowało.

Berkowicz stwierdza, że przez TVP Konfederacja nie wprowadziła do sejmu wystarczającej liczby posłów do utworzenia klubu poselskiego. Podkreśla, że  jego formacji „było radykalnie mniej niż innych komitetów”.

Poseł elekt Konfederacji stwierdza, że jest przeciwnikiem obecnie rządzących, ale „nie wynosiłby problemów za granice” naszego kraju, szukając wsparcia poza Polską i nie naśladowałby w tym Grzegorza Schetyny. Dodaje, że w pewnym sensie z sympatią patrzy na wejście Lewicy do Sejmu, gdyż pokazuje to, że spór polityczny między lewicą a prawicą staje się ideowy.

Myślę, że podział na PiS i PO już się wyczerpuje i idzie prawica ideowa i lewica ideowa.

Zwraca uwagę na duże poparcie dla Konfederacji i Lewicy wśród najmłodszej grupy wyborców (większe, jak  podkreśla, dla Konfederacji).  Dodaje, że PiS wbrew temu, czego się po nim spodziewał, nie zajął się w ogóle sprawami światopoglądowymi lub rozliczaniem afer, tylko skupił się na gospodarce, gdzie „wprowadza kolejne obciążenia dla przedsiębiorców”. Berkowicz odnosi się również do znaczenia katastrofy smoleńskiej.

To jest ciekawe, że po czterech latach PiS, do tej pory nic z tym nie zrobiono, co więcej ten temat nie jest podnoszony. […] Wydawało się, że rząd PiS będzie walczył o to na śmierć i życia.

Podkreśla on, że „10 kwietnia to jest tragedia”, w której „zginęło dużo ludzi ważnych”. Zastanawia go przy tym brak działań PiS-u w tej sprawie, którą za rządów PO-PSL, tak głośno podnosił.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.