Czesław Okińczyc: Stosunki polsko-litewskie znowu nabrały strategicznego charakteru. Mamy zaległe sprawy

Czesław Okińczyc o dwudniowej wizycie prezydenta Andrzeja Dudy na Litwie, niewykorzystanej szansie AWPL na upomnienie się o ważne dla Polaków spraw i o stosunkach litewsko-białoruskich.

Czesław Okińczyc cieszy się, że odchodzący rząd litewski zrobił wszystko by stosunki te powróciły. Prezydent Andrzej Duda w czasie swej wizyty odwołał się do wspólnej historii polsko-litewskiej. Litewski prawnik ocenia, że pogląd litewski na wspólną historię zmienia się na bardziej pozytywny. Krytykuje  AWPL-ZChR za niewykorzystanie możliwości do rozwiązania problemów polskiej mniejszości:

Mamy zaległe sprawy, mimo że mieliśmy przez cztery lata koalicję z udziałem Akcji Wyborczej Polaków na Litwie, która w tym czasie mogła przekonać rządzących o tym, iż trzeba np. odwołać ujednolicony egzamin z języka litewskiego dla abiturientów, można było upomnieć się o ustawę o mniejszościach narodowych, pisownię nazwisk.

W tej ostatniej sprawie działa na Litwie Ewelina Dobrowolska, znana obrończyni praw człowieka. Cieszy fakt dobrych stosunków resortów szkolnictwa obu krajów. Działacz polskiej mniejszości narodowej na Litwie wskazuje, że u naszych północno-wschodnich sąsiadów działa PZU.

Nasz gość odpowiada na pytanie o stosunku litewsko-białoruskie. Litwini postrzegają je w kontekście wspólnej historii wspierając białoruską opozycję. Zapewnili azyl w Wilnie Swiatłanie Cichanouskiej.

Litwini jednoznacznie popierają Białorusinów w ich dążeniach do demokracji.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Jaworski: Potrzeba rzetelnej komunikacji z pracownikami, by świadomie podjęli decyzję, czy chcą być w PPK, czy też nie

Dyrektor ds. komunikacji Skarbiec TFI SA o tym, czemu warto oszczędzać w PPK, gdzie inwestowane są pieniądze i czym się to różni od OFE.

Przemysław Jaworski przyznaje, że po wyroku Trybunału Konstytucyjnego uznającym środki zgromadzone w Otwartych Funduszach Emerytalnych  za publiczne, OFE budzą złe skojarzenia. Wyjaśnia więc, czym od otwartych funduszy różnią się Pracownicze Plany Kapitałowe:

Fundamentalna różnica między OFE a PPK jest taka, że ktokolwiek z nas, kto będzie zbierał środki […] będzie mógł wypłacić te środki w każdej chwili.

Dyrektor ds. komunikacji Skarbiec TFI SA zachęca przy tym do długoterminowego oszczędzania, gdyż wtedy ten system ma w pełni sens. Dzięki PPK możemy więcej oszczędzić niż gdybyśmy odkładali analogiczną kwotę na własną rękę- dodaje. Odpowiada na pytanie, jak przekonać ludzi by odkładali 2 proc. ze swoich oszczędności w czasach kryzysu. Stwierdza, że przesunięcie wprowadzenia PPK nie miałoby sensu. Rozmówca Łukasza Jankowskiego podkreśla wagę komunikacji instytucji finansowych z potencjalnymi uczestnikami programu:

Prosta i rzetelna jasna komunikacja daje efekt edukacji pracownika, który podejmie świadomą i dobrowolną decyzję, czy być w tym planie, czy też nie.

Edukację taką prowadzi Skarbiec TFI SA, który „zajął drugie miejsce pod względem zarządzania” ustępując jedynie PZU. Jak mówi Przemysław Jaworski:

Chcemy być aktywnymi i efektownymi uczestnikami naszego rynku i pokazujemy to od dwudziestu dwóch lat. […] wiele razy byliśmy właśnie za to wynagradzani- za to, że dostarczamy długoterminowe oraz powtarzalne wyniki dla naszych uczestników.

W co mogą inwestować pieniądze instytucje działające w ramach PPK? Reguluje to ustawa- tłumaczy- zgodnie z którą „powinniśmy byli WIG20 i mWIG40, powinniśmy być za granicą” oraz w obligacjach Skarbu Państwa.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Lewandowski: Ubezpieczenie PZU GO to pierwsze w Polsce i Europie tego typu rozwiązanie

Paweł Lewandowski mówi o nowym produkcie „PZU GO”, które automatycznie wysyła informację do ubezpieczyciela o koniecznej pomocy dla użytkownika auta, dzięki nowym technologiom.


Dyrektor ds. Analiz i Wsparcia Narzędziowego w PZU, Paweł Lewandowski przedstawia nowe ubezpieczenie „PZU GO”, które funkcjonuje za pomocą urządzenia przyklejonego do górnej szyby w samochodzie i po sparowaniu z aplikacją na smartfonie, pozwala w razie wypadku automatycznie wysłać informację do ubezpieczyciela o koniecznej pomocy dla użytkownika auta.

Ta innowacja polega tym, że w przypadku niebezpiecznego zdarzenia na drodze, my (PZU-przyp. red.) dostajemy informację do naszego centrum alarmowego, że coś się wydarzyło i uruchamiamy pomoc (…) Moment od wykrycia zdarzenia do przekazania go do naszego centrum alarmowego to ułamki sekund.

Gość Łukasza Jankowskiego wskazuje, że aby skorzystać z powyższych rozwiązań, należy nabyć w PZU ubezpieczenie „Pomoc w Drodze”, natomiast cena takiego urządzenia wynosi 49 zł. Obecnie PZU GO można zakupić w blisko 3 tys. placówek w całej Polsce.

Jako ubezpieczyciel w kraju i Europie jesteśmy pierwsi, którzy coś takiego wdrożyli. Trzeba pamiętać, że jest to coś bardzo podobnego do technologii IKOLa, która jest wymagana w ustawodawstwie unijnym od 2018 roku dla nowo homologowanych pojazdów.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

M.K.

Pracownicy Grupy PZU niosą pomoc w walce z pandemią

Uzbierali prawie 200 tysięcy zł. Drugie tyle wyłożą spółki z Grupy PZU. Pieniądze zostaną przeznaczone na zakup tzw. namiotów barierowych dla zakażonych koronawirusem.

Są ich tysiące. Pomagają z potrzeby serca. Zupełnie bezinteresownie. Pandemia koronawirusa, choć budzi niepewność i poczucie zagrożenia, wyzwala także niespożyte pokłady dobrej energii. Pokazuje, że potrafimy być razem w trudnych momentach.

Wśród niosących pomoc są liczni pracownicy Grupy PZU:

 Czułam, że muszę coś zrobić. Miałam maszynę do szycia i dobre chęci.

mówi Dominika Wójcik z Sosnowca, Regionalny Lider Wolontariatu Fundacji PZU, która uszyła ponad 1000 maseczek dla starszych osób.

Zorganizowana przez pracowników Grupy PZU wspólna zbiórka pieniędzy była konsekwencją takich indywidualnych inicjatyw.  Do akcji włączyli się pracownicy PZU, PZU Życie, Banku Pekao, Alior Banku, Link4 i innych spółek z Grupy. Jak powiedziała  prezes PZU Życie Aleksandra Agatowska:

Pomaganie należy do najważniejszych wartości, którymi się kierujemy każdego dnia, nie tylko w czasie pandemii. Niesiemy pomoc jako spółki. Robią to też prywatnie nasi pracownicy.

Efekty okazały się imponujące. W ciągu tygodnia pracownicy PZU przekazali z własnych kieszeni prawie 200 tysięcy złotych.  Jak dodała prezes Agatowska:

Do  każdej ofiarowanej przez pracowników złotówki nasze spółki dokładają drugą.

Oznacza to, że łącznie uzbierano 400 tys. złotych.  Pieniądze zostaną przeznaczone na zakup tzw. namiotów barierowych dla zakażonych koronawirusem. Wykonane z folii szczelnie odgradzają chorego od otoczenia, chroniąc przed zakażeniem inne osoby. Jest to wynalazek kierownika Centrum Symulacji Medycznych Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, Marcina Kaczora:

 Namiot barierowy umożliwia całkowite odseparowanie się od wirusów i zapobiega rozprzestrzenianiu się pandemii. Jego powłoka chroni inne osoby przed zakażeniem, a jednocześnie pozwala lekarzom na przeprowadzanie wszystkich niezbędnych zabiegów medycznych.

W opiece nad zakażonymi koronawirusem pomagają również tzw. opaski życia, które monitorują podstawowe parametry życiowe pacjentów i alarmują personel medyczny w przypadku zagrożenia. PZU sfinansował zakup prawie tysiąca takich urządzeń.

Łączna wartość pomocy finansowej Grupy PZU dla szpitali i służb walczących z pandemią sięga już prawie 20 mln zł. Tak o pomocy ze strony pracowników spółki wypowiedziała się prezes Grupy PZU, Beata Kozłowska-Chyła:

Ma wyjątkową wartość, niemierzalną w złotówkach. Jest spontanicznym odruchem serca naszych pracowników.

 

Małecki: Zakup Condora przez LOT powinien zakończyć się w połowie kwietnia. Lufthansa oficjalnie nie utrudnia przejęcia

Condor to jedna z największych wakacyjnych linii lotniczych na świecie. Przewozi rocznie 9 mln pasażerów, dysponuje flotą 60 samolotów, w tym szesnastu Boeingów 767.


Maciej Małecki, Wiceminister Aktywów Państwowych zdradza kulisy zakupu niemieckiej linii lotniczej Condor przez Polską Grupę Lotniczą, w skład której wchodzi również LOT:

Umowa inwestycyjna została już podpisana, natomiast cały proces jak przewidujemy, potrwa do połowy kwietnia. Do tego czasu spodziewamy się decyzji niemieckich organów antymonopolowych oraz dopełnienia innych zobowiązań.

Nie spodziewa się przy tym komplikacji, oraz wyjaśnia, skąd Polska Grupa Lotnicza zdobędzie środki na ten zakup:

Rozmowy trwały od września zeszłego roku […] Spodziewamy się, że ok. 15 kwietnia proces będzie zakończony i Condor będzie pod skrzydłami Polskiej Grupy Lotniczej. […] W zakupie linii częściowo będzie uczestniczyć konsorcjum banków, w tym bank PKO BP, PKO S.A. oraz PZU.

Zapytany o medialne spekulacje dotyczące utrudniania przez niemiecką Lufthansę przejęcia Condora, Maciej Małecki odpowiada krótko:

LOT współpracuje z Lufthansą na wielu polach i na razie mamy tylko spekulacje medialne i notatki prasowe, które się pojawiły. Według mojej wiedzy nie ma żadnego pisma, tym bardziej skargi do jakiegokolwiek urzędu antymonopolowego w Polsce, Niemczech czy Brukseli.

Na rynku Niemieckim Condor jest bardzo rozpoznawalną marką. Z tego powodu Polska Grupa Lotnicza zachowa oryginalną nazwę linii:

Condor to największa wakacyjna linia lotnicza w Niemczech i jedna z największych na świecie. Z ogromną tradycją, firma, która rozpoznawalna jest przez klientów prawie na poziomie Lufthansy, w takim razie warto taką markę zachowywać i z niej korzystać.

Jak zauważa Wiceminister Aktywów Państwowych, LOT jeszcze kilka tam temu chylił się ku upadkowi, a teraz „bez kompleksów” wchodzi na nowe rynki. Condor ma znacznie poszerzyć ofertę polskiego przewoźnika:

Condor przewozi rocznie 9 milionów pasażerów na 80 kierunkach […] to sześćdziesiąt samolotów, w tym szesnaście szerokokadłubowych Boeingów 767. Widzimy wiele synergii pomiędzy Lotem a Condorem, gdzie obie spółki na tym skorzystają. Możemy spodziewać się otwarcia dla Condora rynku wschodnioeuropejskiego […] czy lepszych korzyści dla LOT-u na rynku niemieckim.

Odpowiada także na zarzuty polityków i komentatorów opozycji, którzy uważają, że sukces LOT-u jest wynikiem restrukturyzacji z 2013 roku, a nie zasługą rządów PiS-u.

A.M.K.

Europa Środkowa: Złota gorączka na rynku prywatnych usług medycznych. Wyścig po dane zdrowotne

Jak informuje Reuters, Polska, Węgry i Rumunia to kraje, gdzie rośnie liczba osób korzystających z prywatnych firm medycznych. To okazja dla firm ubezpieczeniowych.

Wzrost zainteresowania prywatną opieką zdrowotną nad Wisłą i nad Dunajem tłumaczyć można wzrostem płac z jednej i niską jakością publicznych służb zdrowia z drugiej strony. Najważniejsze grupy ubezpieczeniowe PZU, Generali, Vienna Insurance Group (VIG) i Allianz rozpoczęły rozgrywkę o pozyskanie danych na temat zdrowia pacjentów. Jak powiedziała Gabriella Almassy z węgierskiego oddziału VIG:

Dane to podstawa przyszłości.

Dzięki nim możliwe będzie ustalenie, gdzie szukać zysku na coraz bardziej konkurencyjnym rynku ubezpieczeń zdrowotnych. Ubezpieczycielom może pomoc technologia taka jak ta opracowana przez polską firmę Infermedica, która opracowała program wystawiającą wstępne diagnozy na podstawie anonimizowanych danych medycznych. Maciej Malenda z Infermedici, współpracujący z PZU i Allianzem, stwierdził, że:

Widzimy boom na dane zdrowotne, który przypomina ten na dane finansowe sprzed 10-15 lat, kiedy sektor bankowy bardzo się zmienił.

Powszechny Zakład Ubezpieczeń jest największym ubezpieczycielem w regionie. Rozgląda się on za tuzinami innych start-upów, które pomogły by mu rozwinąć zdrowotny biznes. Zdobycie danych nie jest jednak łatwe, o czym Reutersowi powiedział Attila Hevesi z węgierskiej gałęzi Generali. Porównując dane ubezpieczeń zdrowotnych do tych z ubezpieczeń samochodowych, stwierdził, że:

To jak delfin kontra płetwal błękitny. Ale może nawet delfin jest wyolbrzymieniem.

Problem ze zdobyciem wiarygodnych danych medycznych ma także należąca do VIG czeska Kooperativa, o czym mówił członek jej zarządu Filip Kral. Innym wyzwaniem dla inwestorów jest konieczność odpowiedniego zabezpieczenia wrażliwych danych, których ochronę określa prawo unijne. Reuters przypomina w tym kontekście atak hakerski na węgierski Narodowy Instytut Farmacji i Żywienia w wyniku którego wyciekły tysiące danych pacjentów.

A.P.

Korwin-Mikke: CPK ma trochę mniejszy rozmach niż COP, ale jest to tak samo kretyńska impreza [VIDEO]

Kto zarabia na emisjach CO2? Na jakich ideach zbudowana została Unia Europejska? W czym rząd PiS-u podobny jest do Sanacji oraz co dobrego dla Polski zrobił Leszek Miller? – odpowiada Korwin-Mikke.

Janusz Korwin-Mikke, prezes partii Wolność wyraża swą chęć do kandydowania w wyborach prezydenckich 2020 oraz przytacza swój główny postulat, który głosi od lat:

Trzeba całkowicie zmienić kierunek w którym zmierza polska i cała Europa, czyli krótko mówiąc – odchodzić od socjalizmu.

Komentując bieżącą politykę, deklaruje on głosowanie przeciwko zniesieniu limitu 30-krotności składek ZUS, gdyż jest przeciwko dbaniu o jakąkolwiek konkretną grupę społeczną, krytykując przy tym ogromne koszty utrzymania biurokracji w Polsce:

Proszę popatrzeć na te wszystkie gmachy ZUS-u, PZU, ile Ci ubezpieczyciele na nas zarabiają […] Gdyby nie było ubezpieczeń, to nie trzebaby było płacić na dziesiątki tysięcy akwizytorów, te wszystkie gmachy […] to jest ogromny koszt.

Gość „Poranka WNET” krytykuje rządy PiS, które jego zdaniem są kontynuacją polityki Sanacji. Przypomina sylwetkę ministra skarbu II RP Eugeniusza Kwiatkowskiego, który:

Jest na uczelniach ekonomicznych przedstawiany jako zbawca. Gdyby nie prezes banku Karpiński, to ten by zniszczył Polskę do reszty […] zlikwidował polski przemysł praktycznie, bo takie podatki nałożył, aby wybudować COP. Na szczęście Centralny Port Lotniczy pana Morawieckiego ma trochę mniejszy rozmach, ale jest to taka sama kretyńska impreza. […] Kwiatkowski obciążał teoretycznie na produkcję przemysłową, a ten rząd obciąża na łapówki.

Jak zauważa Korwin-Mikke, rząd Zjednoczonej Prawicy chce wykończyć polski przemysł, tak samo, jak robił to rząd sanacji:

To była banda czerwonych komuchów, złodziei, którzy rozkradali Polskę, tak samo jak to PiS robi, który umieszcza swoich ludzi na wszystkich posadach.

Powołanie Ministerstwa klimatu ocenia jako zły ruch, który nie ma znaczenia dla klimatu. Krytykuje również handel emisjami CO2, który jego zdaniem istnieje tylko po to, aby pewna grupa ludzi mogła na nim zarabiać:

Maklerzy na handlu emisjami CO2 zarabiają miliardy […] to są 2 biliony euro w obiegu […] nie handluje się niczym, powietrze jest, jakie było, chodzi tylko o to, aby Ci, co handlują, mieli więcej pieniędzy. To czysta fikcja.

W kontekście kolejnego podwyższenia akcyzy na alkohol od nowego roku o 10% , Janusz Korwin-Mikke podkreśla, iż jedynym rządem po 1989 roku, który obniżył akcyzę, był ten stworzony rzez Leszka Millera. Zdaniem gościa „Poranka WNET” jedynym rozwiązaniem jest obniżanie podatków oraz podniesienie kwoty wolnej od podatku, który jest tymczasowym kompromisem, gdyż docelowo należy podatek dochodowy zupełnie zlikwidować. Tymczasowo proponuje podwyższenie kwoty wolnej od podatku:

Chodzi o dwunastokrotność płacy minimalnej w skali roku.

Magdalena Uchaniuk-Gadowska przywołując postać oraz plany beatyfikacji Roberta Schumana, uznawanego za jednego z ojców Unii Europejskiej, wywołuje dyskusje odnośnie samych podstaw UE:

Cała Unia Europejska budowana jest na hasłach gospodarczych III Rzeszy […] Mamy do czynienia z ukrytymi komunistami, cała Unia Europejska jest zbudowana nie na ideach Schumana, tylko Altiero Spinelliego.

A.M.K.

KNF zezwoliła na przejęcie przez PZU Pekao SA. Morawiecki: to kolejna dobra wiadomość dla całej polskiej gospodarki

KNF jednogłośnie stwierdziła, że nie ma podstaw do sprzeciwu wobec nabycia przez PZU SA za pośrednictwem Polskiego Funduszu Rozwoju akcji Banku Pekao SA w liczbie przekraczającej 20 procent.

Z wydanego po czwartkowym posiedzeniu Komisji Nadzoru Finansowego komunikatu wynika, że chodzi o zakup akcji Banku Polska Kasa Opieki SA „w liczbie powodującej przekroczenie 20 proc. (jednak nie więcej niż jednej trzeciej) ogólnej liczby głosów na walnym zgromadzeniu oraz udziału w kapitale zakładowym tego banku”.

– Decyzja KNF oznacza, że centra decyzyjne dwóch największych działających w Polsce banków będą znajdować się w naszym kraju, a udział rodzimego kapitału w sektorze przekroczy 50 procent – tak zgodę na przejęcie przez PZU akcji Pekao SA skomentował wicepremier Mateusz Morawiecki. Dodał, że to „stanowi silny bufor bezpieczeństwa dla polskiej gospodarki przed potencjalnymi turbulencjami na międzynarodowych rynkach finansowych”. – To kolejna w ostatnim czasie bardzo dobra wiadomość dla całej polskiej gospodarki.

 – Każda duża i liczącą się gospodarka świata dąży do tego, żeby istniała zdrowa i efektywna równowaga między kapitałem zagranicznym a kapitałem lokalnym w strategicznych i wrażliwych sektorach przemysłu i usług – oświadczył minister rozwoju i finansów.

– Ta największa i jak najbardziej rynkowa repolonizacja w dziejach naszej gospodarki dowodzi też, że po latach beztroski i braku polityki rozwojowej państwo polskie odzyskało zdolność do sprawności realizacyjnej w kluczowych obszarach szeroko definiowanego bezpieczeństwa ekonomicznego kraju – ocenił wicepremier.

Przypomnijmy – w grudniu 2016 roku PZU i PFR poinformowały, że zgadzają się kupić od UniCredit SpA 32,8 proc. akcji Pekao SA za 10,6 mld zł, w tym PZU zapłaci 6,46 mld zł. Transakcja objęła zakup przez działające w porozumieniu PZU i PFR pakietu akcji zawierającego docelowo ok. 32,8 proc. ogólnej liczby głosów. Transakcja była realizowana w dwóch etapach. W ramach pierwszego etapu PZU SA miało nabyć 100 proc. udziałów w spółce celowej, która będzie właścicielem  ok. 20 proc. akcji banku , a PFR miał dokonać bezpośredniego nabycia pakietu akcji reprezentującego ok. 10 proc. ogólnej liczby głosów. W drugim etapie, po nie mniej niż 60 dniach od pierwszej transakcji, PFR miał kupić pozostały pakiet akcji reprezentujący ok. 2,8 proc. ogólnej liczby głosów.

PAP/MoRo

Paweł Surówka został powołany na stanowisko prezesa PZU. Zastąpił na nim odwołanego 22 marca Michała Krupińskiego

Surówka sprawował wcześniej funkcję prezesa PZU Życie. Studiował na Uniwersytecie Ludwika Maksymiliana w Monachium oraz na paryskiej Sorbonie. Przez 6 lat był doradcą finansowym w Bank of America.

Rada Nadzorcza Powszechnego Zakładu Ubezpieczeń powołała w czwartek Pawła Surówkę w skład zarządu PZU SA i powierzyła mu pełnienie funkcji prezesa spółki:

„Zarząd Powszechnego Zakładu Ubezpieczeń Spółki Akcyjnej  informuje, że w dniu 13 kwietnia 2017 roku Rada Nadzorcza Spółki powołała z dniem 13 kwietnia 2017 roku Pana Pawła Surówkę w skład Zarządu PZU SA i powierzyła mu pełnienie funkcji Prezesa Zarządu PZU SA” – napisano w raporcie bieżącym spółki w czwartek nad ranem.

Jak dodano, uchwała weszła w życie z chwilą podjęcia.

„Powołanie następuje na okres wspólnej kadencji, która rozpoczęła się w dniu 1 lipca 2015 roku i która obejmuje trzy kolejne pełne lata obrotowe. Pierwszym pełnym rokiem obrotowym kadencji był rok 2016” – napisano.

pap/aa

Kolejna zmiana na stanowisku prezesa PZU. Rada Nadzorcza PZU odwołała z tej funkcji Michała Krupińskiego

Oficjalnym powodem są słabe wyniki finansowe PZU, najniższe od dziesięciu lat. Nieoficjalnie mówi się, że odwołanie Michała Krupińskiego jest rezultatem walk frakcyjnych w ramach rządu Beaty Szydło.

W środę rada nadzorcza PZU SA odwołała z dniem 22 marca 2017 r. prezesa spółki Michała Krupińskiego – poinformował w komunikacie zarząd Powszechnego Zakładu Ubezpieczeń SA.

Michał Krupiński był prezesem PZU od stycznia 2016 roku, kiedy to zastąpił na tym miejscu stanowisku Andrzeja Klesyka, który złożył rezygnację na prośbę Ministerstwa Skarbu. Jednym z wymienianych powodów odwołania prezesa PZU są słabe wyniki finansowe największego polskiego ubezpieczyciela. Rok 2016 PZU zamknęło najniższym zyskiem od dziesięciu lat, księgując niecałe dwa miliardy złotych.

Według nieoficjalnych informacji, powodem odwołania Michała Krupińskiego jest walka frakcji w ramach rządu Beaty Szydło. Powszechna jest opinia, że odwołany prezes PZU był „człowiekiem”  Zbigniewa Ziobry. Jego powołanie na prezesa PZU było związane z podziałem wpływów w ramach umowy między Ziobrą a byłym ministrem skarbu Dawidem Jackiewiczem.

Po zlikwidowaniu Ministerstwa Skarbu na początku 2017 roku, nadzór nad PZU przejęło Ministerstwo Rozwoju. Od tego czasu głośno mówiono o możliwości odwołania Michała Krupińkiego ze stanowiska. Tajemnicą poliszynela jest, że wpływowy minister sprawiedliwości toczy wojnę o wpływy z wicepremierem Mateuszem Morawieckim, również na polu obsady zarządów oraz rad nadzorczych spółek należących do Skarbu Państwa. Odwołanie Michała Krupińskiego można traktować jako sukces Ministra Rozwoju.

ŁAJ/PAP