Gabriel Janowski: Jan Kulczyk chciał stworzyć most energetyczny od Kaliningradu do Berlina

Były minister rolnictwa o tym, jak w 2002 r. blokował wyprzedaż spółek Skarbu Państwa.

Gabriel Janowski przypomina wydarzenia z 2002 r., kiedy bronił warszawskiego Stoenu. Zakład energetyczny zaopatrywał 750 tys. odbiorców indywidualnych

Stoen miał szczególne znaczenie ze względu na obsługę wojskowej infrastruktury.

Rząd Jerzego Buzka przygotował planu sprzedaży zakładu niemieckiemu przedsiębiorstwu. Plany te kontynuował rząd Leszka Millera.

Zgłosiłem 15 października 2002 uchwałę, aby zaniechano sprzedaży Stoenu niemieckiego RWE i grupie G8.

Wyjaśnia, że grupa G8 to była skonsolidowana energetyka północnej Polski przygotowana dla Jana Kulczyka, który chciał stworzyć „most energetyczny od Kaliningradu do Berlina”. Polityk zaznacza, że marszałek Sejmu nie przyjął jego wniosku, a zamiast tego wyłączył mu mikrofon. Rozmawiał na ten temat z politykami Ligi Polskich Rodzin, którzy początkowo zadeklarowali, że poprą jego wniosek.

Najpierw wszyscy byli za, a potem sprawa została wyciszona.

Stwierdza, że ma satysfakcję z tego, że dzięki jego interwencji

Sejm zablokował sprzedaż grupy G8.

Na bazie tej grupy powstała Energa. Janowski wspomina także, że protestował przeciwko sprzedaży Alimy.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Chaos w naszych chrześcijańskich głowach. „Zło dobrem zwyciężaj” (10) / Felieton sobotni Jana Azji Kowalskiego

Trzeba nam ludzi prawych i spójnych, chrześcijańsko integralnych. Myślę tu o prawnikach, zwłaszcza związanych z Instytutem Ordo Iuris. To, że nie mogą być niczyją agenturą, rozumie się samo przez się.

Stało się! Dałem się namówić pewnej chrześcijance. Po odmówieniu koronki do Miłosierdzia Bożego na faustyna.pl, wziąłem udział w losowaniu osobistego patrona na rok 2021. Jeżeli to prawda, że patron sam wybiera gagatka, to bł. ks. Jerzy Popiełuszko musiał wiedzieć, że moja ulubiona liczba to 64.

Jakie jest moje zadanie na ten rok? Mam się modlić o osoby wstydzące się publicznego wyznania Wiary i codziennie walczyć, bo to nie jest czas na pokój, tylko na walkę. Mam nadzieję, że ksiądz Jerzy dobrze wytypował osobę 😊

W poprzednich odcinkach przedstawiłem, skąd wziął się dzisiejszy chaos w naszych chrześcijańskich głowach (Renesans i Oświecenie). I wymieniłem kamienie węgłowe pod budowę naszej chrześcijańskiej ojczyzny – Miłość, Prawo, Wolność i Odwagę. A przed tygodniem przedstawiłem jedyny i prawdziwy Kościół Jezusa. Zatem mamy już wszystko, żeby się zmierzyć z szansą realizacji. To zawsze jest punkt kluczowy. Odpowiedź na pytanie: co robić, żeby zrobić?

Na początku tego cyklu zaapelowałem o nawrócenie. O odrzucenie zsekularyzowanego sumienia, które każe nam tylko w kościele uroczyście się modlić i robić święte miny, aby po wyjściu na zewnątrz oddawać się z powrotem wszystkiemu co „ludzkie”, czyli grzeszne.

Musimy zrozumieć, że nie ceremonialna pobożność, ale postępowanie na co dzień to jedyna miara naszej Wiary. I tak musi być również w sprawach publicznych dotyczących naszej wspólnoty narodowej zamkniętej w granicach Polski.

Wielkie nieszczęście zaistniało w Polsce w roku 2006. Liberalne obyczajowo środowisko Prawa i Sprawiedliwości zawarło czysto handlowy sojusz z Radiem Maryja. Kasa za głosy. Za pięć milionów głosów. Ten sojusz z rzekomego rozsądku, który trwa do dziś, zniszczył powstającą wówczas partię chrześcijańską pod nazwą Liga Polskich Rodzin. To dlatego mówimy dziś o klasycznie socjalistycznej partii Jarosława Kaczyńskiego: ‘prawica’. I tu podstawowa uwaga: nie wiem, czy LPR byłaby rzeczywiście chrześcijańską partią, czy tylko z nazwy, jak wszystkie partie chadeckie na Zachodzie, ponieważ w tamtym czasie nasycenie komunistyczną agenturą wszelkich ruchów i stowarzyszeń katolickich było bardzo duże. A późniejsza działalność Romana Giertycha też daje do myślenia.

Zostawmy przeszłość umarłym i zajmijmy się tym, co możemy zdziałać teraz i w przyszłości.

Zagrożenia są ogromne i nasuwają się na naszą ojczyznę od strony Niemiec w tempie zastraszającym. Od strony Niemiec, w których rządząca partia, z nazwy chrześcijańska – CDU/CSU – jest z gruntu antychrześcijańska. I stoi w pierwszym szeregu, wraz z tęczowymi aktywistami, w niszczeniu świata wartości opartego na chrześcijaństwie właśnie. Naszego świata wartości.

Zatem, co możemy? Przede wszystkim musimy się uspokoić. Oddalić napady paniki i pójść za Jezusem w zawierzeniu naszego życia Panu Bogu. Zbawienie naszej duszy jest ważniejsze od losów naszej Ojczyzny. Przejrzyjcie jeszcze raz Ewangelię.

Dlatego nie chodźmy na kompromisy z diabłem, dla rzekomego dobra Polski. I to powinno być podstawowe i niezmienne w naszej działalności społecznej i politycznej. Tylko ludzie takiej postawy mogą powołać do życia wielką chrześcijańską partię.

Potrzebną po to, żeby nasze chrześcijańskie ideały zwyciężyły w życiu publicznym. Jej liderzy i aktywiści przy tym podstawowym założeniu nie zdradzą Pana Boga i naszych ideałów dla mamony.

Na kogo możemy liczyć? Na pewno nie na ludzi młodych. W polityce nie ma miejsca dla ludzi młodych. Niech bawią się na dyskotekach lub zawodach sportowych. Niech pilnie zdobywają wiedzę i rozwijają swoje firmy. Jak dorosną i pokażą, co osiągnęli w życiu zawodowym i rodzinnym, wtedy proszę bardzo. Z młodych ludzi noszących teczki za starszymi partyjnymi towarzyszami wyrastają jedynie karierowicze i cwaniaczki bez kręgosłupa moralnego. Co widzimy.

Na pewno też nie na ludzi bez grosza przy duszy. Zbyt duże pokusy ustawienia się materialnego dzięki wpływom politycznym przeszkodzą w zmianie obecnego systemu władzy. Systemu etatystycznego i coraz mniej wolnościowego w każdym wymiarze życia człowieka. Co dzięki rzekomej pandemii Covid-19 również widzimy.

Kto zatem spełnia takie warunki? Przede wszystkich chrześcijańscy przedsiębiorcy, zanim ich nowa (nie)normalność nie wykończy. A to już ostatnia chwila. I przedstawiciele wolnych zawodów, których dochody w żadnej mierze nie są zależne od państwa.

Myślę tu o prawnikach, zwłaszcza związanych z Instytutem Ordo Iuris. Gotowych bronić zwykłych obywateli przed zamachem na ich wolność i prawa. Mecenas Jerzy Kwaśniewski, prezes Ordo Iuris, został miesiąc temu uznany przez POLITICO za jednego z najbardziej wpływowych ludzi Europy w kategorii „marzyciele”. Ale nie to mnie przekonało. Pod koniec października 2020 roku obejrzałem jego filmik z urodzin syna, który w ciągu kilku godzin został ochrzczony i po chrześcijańsku pochowany. A wiadomo było dużo wcześniej, że umrze.

Takich prawych ludzi nam trzeba. Ludzi spójnych. Po prostu chrześcijańsko integralnych. To, że nie mogą być ruską, niemiecką, szwedzką lub czeską agenturą, rozumie się samo przez się.

Jan A. Kowalski

PS. A może zaryzykujecie i też dacie się wybrać przez swojego patrona? 😊

Karnowski: Dla kierownictwa Konfederacji nie ma znaczenia, czy rządził będzie sygnatariusz Karty LGBT czy Karty Rodziny

Co łączy Romana Giertych z Krzysztofem Bosakiem i Szymonem Hołownią? Michał Karnowski o zachowaniu Andrzeja Dudy i Rafała Trzaskowskiego po ogłoszeniu wyników wyborów i stanowisku Konfederacji.

Michał Karnowski zwraca uwagę na pompowanie kandydata Platformy Obywatelskiej przez przychylne mu media. Mimo tego nie osiągnął on zdaniem publicysty imponującego wyniku. Karnowski wskazuje, że Andrzej Duda od razu po ogłoszeniu wyników I tury „zaczął zabiegać o głosy innych kandydatów”. Tymczasem, jak stwierdza, Rafał Trzaskowski zmarnował dotychczasowe próby dystansowania się od Platfromy Obywatelskiej, gdyż „pojawił się na scenie, a za nim stała wierchuszka partyjna”.

Redaktor tygodnika „Sieci” krytykuje deklaracje liderów Konfederacji, w której formacja ta postanowiła nie udzielać oficjalnego poparcia żadnemu z kandydatów. Jego zdaniem

To oznacza, że dla kierownictwa Konfederacji nie ma znaczenia, czy rządził będzie człowiek, który podpisał się pod Kartą LGBT, czy pod Kartą Rodziny, jak prezydent Andrzej Duda […]. Nie ma dla nich znaczenia, czy ktoś chce inwestycji w Polsce czy lepsze są w Berlinie i nie nie ma dla nich znaczenia, czy ktoś rozwija polską armię buduje Wojska Obrony Terytorialnej naszą narodową siłę zbrojną armię, czy zwijał armię polską […].

Dodaje, że zna sporo wyborców Konfederacji, którzy „są mądrzejsi niż ten komunikat”. Dopatruje się w tym kontekście wpływów byłego prezesa Ligi Polskich Rodzin, z list której to formacji posłem był w latach 2005-2007 Krzysztof Bosak:

Ja bym zwrócił uwagę na postać Romana Giertycha który w tym wieczorze wyborczym […] raz powiedział o panu Krzysztofie Bosaku „mój były kolega z klubu parlamentarnego” a drugi raz pojawił się tam gdzie, gdzie biesiadował sztab Szymona Hołowni. To jest moim zdaniem przekaz pokazujący, że może być może za dwoma tymi formacjami ten człowiek w stopniu większym niż myśleliśmy.

Michał Karnowski przyznaje, że jest pozytywnie zaskoczony tak dużą frekwencją już w I turze wyborów. Pokazuje ona, że jesteśmy prawdziwą demokracją.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Palade: Podział PO-PiS skończył się 13 października. Tusk dla wielu to już czas przeszły dokonany

Marcin Palade o kandydaturze Kosiniak-Kamysza na prezydenta Polski, prawyborach na opozycji, o sentymencie i niechęci wobec Donalda Tuska i o tym, kto zdecyduje o wyniku wyborów prezydenckich.

Marcin Palade mówi o wyborach prezydenckich w 2020 roku. Opozycja szuka kandydatów na prezydenta i sposobu, żeby wyłonić jednego wspólnego. „Pomysłów i chętnych jest  coraz więcej” mówi nasz gość. Sądzi, że Donald Tusk nie ma szans na zostanie głową państwa. Dla nowych, zyskujących prawo do głosowania roczników, „Donald Tusk to czas przeszły dokonany”.

Te kilka lat, które upłynęło, jest sygnałem dla Polaków, że jest już bardziej politykiem formatu europejskiego niż polskiego.

Palade stwierdza, że „sygnały płynące od części Platformy Obywatelskiej, to dowód jak bardzo politycy zatrzymują się w miejscu”. Zauważa, że obecny Prezes Rady Europejskiej„w jakiejś mierze porzucił swoją partię w trudnym momencie”.

Ocenia też szanse Władysława Kosiniaka-Kamysza w tych wyborach. Ma on mniejszy elektorat negatywny od Tuska. Zastanawia się, jak miałyby wyglądać, proponowane przez PSL prawybory na opozycji, gdyż o ile Małgorzata Kidawa- Błońska byłaby do zaakceptowania dla elektoratu PSL-u, to trudno to powiedzieć o np. Robercie Biedroniu.

Podział na PiS i Platformę skończył się z wyborami 16 października. Dwa główne ugrupowania są otoczone z lewej i prawej strony.

Gość „Poranka WNET” podkreśla, że obecnie PO ma konkurentów z lewej strony, a PiS, pierwszy raz od czasów Ligi Polskich Rodzin, z prawej. O elektorat centrowy będzie zaś zabiegać PSL.

Podchodzi również z rezerwą wobec badań, według których PiS stał się mniej popularny po październikowych wyborach parlamentarnych. Stwierdza, że „trudno oczekiwać większych przesunięć zaraz po wyborach”, a spadek poparcia dla PiS mieści się granicach błędu statystycznego.

Kierownictwo Prawa i Sprawiedliwości przy konstrukcji list nie spodziewało się sytuacji, w której z dalszych list będą wybierani posłowi niezwiązani z twardym jądrem, czyli z Prawem i Sprawiedliwością.

Politolog przyznaje, że zaskoczeniem było wzmocnienie się obydwu mniejszych koalicjantów Zjednoczonej Prawicy. Uważa, że to nie przypadek: zwolennicy „szeryfa Ziobry” szukali kandydatów Solidarnej Polski, a ci, którzy są zwolennikami mniejszego zaangażowania państwa w gospodarkę, szukali polityków Porozumienia. Podkreśla, że „zmieniają się polscy wyborcy”. Obecnie, żeby PiS utrzymało taki pułap poparcia, jaki ma teraz musi zachować szerokie porozumienie.

Odnosząc się do wyborów prezydenckich, Palade stwierdza, że po 8 mln głosów otrzymały w nich Zjednoczona Prawica i łącznie PO KO, Koalicja Polska i  Lewica. Oznacza to jego zdaniem, iż o tym, kto zostanie Prezydentem RP na następną kadencję, zadecydują wyborcy Konfederacji.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.