Stefanik: Wszelkie sondaże wskazują na to, że francuskie żółte kamizelki stopniowo tracą poparcie społeczne

Ruch Żółtych Kamizelek wypala się, co wynika z przemocy towarzyszącej temu ruchowi. Rosną za to słupki Macronowi – mówi w Poranku WNET francuski korespondent Zbigniew Stefanik

Zbigniew Stefanik opowiada o opublikowanym we wtorek memorandum, w którym Dunja Mijatović, komisarz praw człowieka Rady Europy, skrytykowała francuskie władze za sposób tłumienia demonstracji „żółtych kamizelek” i wezwała do większego szanowania praw człowieka. Nadsekwańscy policjanci używają bowiem gumowych kul, aby wyciszyć protesty niezadowolonych obywateli.

Francuskie władze odpowiedziały na krytykę. Rada Państwa odpowiedziała, że jest to konieczny instrument do utrzymania spokoju na ulicach i zastosowanie tak drastycznych środków wynika z tego, że jest to jedyny środek by sprzeciwić się przemocy ze strony „żółtych kamizelek”. Ponadto powiedziały, że zastosowanie gumowych kul było zgodne z prawem i  „miało na celu zapewnienie bezpieczeństwa protestujących”. Minister Spraw Wewnętrznych jako kompromis zaproponowała, by policjanci nosili wpięte w mundury kamery, co umożliwiałoby rejestrowanie każdego zajścia w całości.

– Energia ruchu pomału się wypala – mówi Zbigniew Stefanik. I dodaje: – Wszelkie sondaże wskazują na to, że żółte kamizelki stopniowo tracą poparcie społeczne, rośnie też poparcie Macronowi.

Nasz korespondent uważa, że ma to związek z przemocą, która towarzyszy temu ruchowi.

Zapraszamy do wysłuchania rozmowy!

mf

Dr Żółciak: Grozi nam to, że w najbliższym czasie sto milionów Afrykańczyków może chcieć wyemigrować do Europy

Afrykanista dr Jędrzej Żółciak zwraca uwagę na wyzwania, z jakimi mierzą się obecnie i z czym będą musiały się mierzyć kraje afrykańskie w XXI wieku, oraz jaki będzie miało to wpływ na Europę


Przebywający od lat w Afryce dr Jędrzej Żółciak prognozuje, że w najbliższych dekadach nastąpi gigantyczna migracja z Afryki do Europy. Ma to związek ze stale zwiększająca się liczbą mieszkańców tego kontynentu, która jeszcze w tym stuleciu może wzrosnąć do dwóch miliardów. Tak wielki wzrost notowała także Europa u progu rewolucji industrialnej, jednak w Afryce nie ma – poza Egiptem i RPA – żadnego większego przemysłu, więc jedyną opcją dla młodych Afrykańczyków jest emigracja. Żółciak sądzi, że może do Europy w najbliższych latach dotrzeć nawet 100 milionów osób.

Żółciak sugeruje też, że problemami Afryki są bardziej skomplikowane niż tylko brak wody. – Kraje na krańcach Afryki, Egipt i RPA, które mają olbrzymie problemy z niedoborami wody, a są eksporterami żywności – przypomina. – Największą tragedią są braki w zapleczu technicznym.

Dr Żółciak komentuje również sytuację Etiopii i jej potencjał geopolityczny. Przypomina, że oprócz Liberii był to jedyny kraj którego nie udało się skolonizować, że ma ponad trzy tysiące lat znanej historii, jako drugi kraj na świecie przyjął chrześcijaństwo, ale jest niestety gospodarczo strasznie zapóźniony. Na szczęście dzięki międzynarodowej współpracy, także z polskim Ursusem, kraj wychodzi na prostą.

Zapraszamy do wysłuchania rozmowy!

mf

Sakiewicz: Premier specjalnie zmienił treść wystąpienia, gdy dowiedział się, że zagramy muzykę z Rocky’ego [VIDEO]

„Eye of the tiger”, spontaniczne odśpiewywanie hymnu i Patryk Vega – między innymi takich atrakcji można było doświadczyć na „Gali Gazety Polskiej”, o czym opowiada w Poranku WNET jej naczelny


Redaktor naczelny „Gazety Polskiej” Tomasz Sakiewicz opowiada o przebiegu tegorocznej gali Gazety Polskiej w Filharmonii Narodowej w Warszawie. Jednym z najbardziej wzruszających momentów była nagroda dla Antoniego Macierewicza, kiedy goście spontanicznie zaczęli śpiewać hymn. Redaktor Gazety Polskiej uważa, że to nagroda za wieloletnie zaangażowanie w działalność „Klubów Gazety Polskiej” i jeżdżenia do swoich wyborców po całym kraju, oraz poza granicami Polski.

Największe owację na stojąco zebrał jednak laureat nagrody „człowieka roku”, premier Mateusz Morawiecki. Wchodził przy muzyce z filmu Rocky, energetycznym utworze „Eye of the tiger”.

– Premier specjalnie zmienił treść wystąpienia, gdy dowiedział się, że zagramy muzykę z Rocky’ego – opowiada Sakiewicz. – Premier nawiązał do treści filmu, tym że grany przez Stallone’a bohater próbuje, tak jak rząd, „walczyć z najlepszymi, zwyciężać, mierzyć się w wyższych kategoriach wagowych”. Premier mówił również, że „nie chcemy być gdzieś tam w kącie, nie chcemy mieć programu minimalistycznego, nie chcemy tylko służyć za worek treningowy, tylko chcemy walczyć o lepszą, szczęśliwszą, wielką Polskę” i życzył sobie i wszystkim zebranym tylu kadencji „ile części liczy seria o Rockym”.

Trzymając się podobnej retoryki, Sakiewicz uważa, że Koalicja Obywatelska nie może otrząsnąć się po knock-aucie PiS-u. A ciosy, którymi została obita opozycja, to nowe programy społeczne i gospodarcze obozu Dobrej Zmiany.

Sakiewicz wyjaśnia też, dlaczego Patryk Vega dostał nagrodę Grzegorza Wielkiego, mimo, że – jak mówi – „nie do końca jest postacią z naszej bajki”. – Wiele do powiedzenia mógłby mieć na ten temat minister Macierewicz, za Służby Specjalne – opowiada Sakiewicz. – Warto zauważać to, że człowiek z innego środowiska potrafi docenić wartości wyznawane przez bardziej konserwatywną cześć społeczeństwa.

Zapraszamy do wysłuchania rozmowy!

mf

Prof. Ryszard Legutko: Trwa wielka wojna cywilizacyjna, która dotyczy przede wszystkim fundamentalnych kwestii moralnych

Prof. Ryszard Legutko, współprzewodniczący EKR, polityk PiS, kandydat do Europarlamentu opowiada w Poranku WNET o zróżnicowaniu mediów w Polsce, wrogim języku opozycji i problemie despotyzmu


Trwa wojna, która została wypowiedziana przez „drugą” stronę. W dzisiejszej audycji Poranka Wnet, gość Krzysztofa Skowrońskiego, prof. Ryszard Legutko zaznacza, iż Polska jest krajem, gdzie druga strona jest mocno zinstytucjonalizowana. W Polsce istnieją silne partie i media konserwatywne, a to jest zjawisko nieistniejące w całym świecie zachodnim.

Cały czas jest jeden głos elit politycznych, środowisk naukowych. To jest bardzo przykre bo mamy do czynienia z despotyzmem. My tu jesteśmy krajem niezwykłym i trzeba to zauważać. Wojna dotyczy przede wszystkim fundamentalnych kwestii moralnych: życia i śmierci – wyjaśnia Legutko.

Prof. Legutko określa Polskę jako jeden z ostatnich wolnych narodów. Pochyla się nad problemem nadmiernej wrogości wobec Polski.

Wrogość do polskiego rządu, partii rządzącej polega nie na tym co rządzący robią, ale kim są. Traktowani są oni jako ciało obce, które musi zostać zniwelowane – mówi profesor.

Profesor podkreśla, że opozycja dąży do likwidacji strony konserwatywnej. My jako konserwatyści nigdy nie dążyliśmy do zlikwidowania tej drugiej strony, a takie zjawisko ma miejsce w nieprzyjaznych dla nas środowiskach – mówi.

Gość Poranka WNET zwraca również uwagę na język, którym operuje opozycja w stosunku do partii rządzącej. Mówi o wulgaryzacji, brutalności i obelgach.

Rozmowy można wysłuchać w części trzeciej Poranka WNET

Zapraszamy!

Rodkiewicz: Korea Północna próbuje uwolnić się od Chin. Planowane w Wietnamie spotkanie z Trumpem może to uwypuklić

Dr Witold Rodkiewicz o szczycie w Wietnamie, gdzie mają się spotkać Donald Trump i Dzong Un. Historyk jest przekonany, że zbliżające się spotkanie świadczy o większej sile Chin i USA aniżeli Rosji.

Historyk zauważa, że od kilku lat znaczenie Rosji w polityce dalekowschodniej drastycznie spadła, szczególnie po zwycięstwie Trumpa i wprowadzeniu sankcji. Wcześniej mógł korzystać ze swoich wpływów w Korei Północnej, jednak od ostatniego spotkania Trump-Kim Jong Un stracił on tamtejsze wpływy.

W Korei Północnej wpływy tracą też Chińczycy. Rodkiewicz spekuluje, ile wyniknie z wymuszonej w traktacie denuklearyzacji Korei Północnej. Zauważa, że nowy przywódca jest inny niż jego ojciec i dziadek, ma nieco szersze horyzonty, całkiem możliwe, że planuje szersze otwarcie się na zachodnie rynki i zmiany modelu na „wietnamski”, czyli mieszana gospodarka kontrolowana w większości przez rząd.

Rodkiewicz studzi jednak nadzieje na zjednoczenie. – Nomenklatura boi się, że zjednoczenie Korei skończy się dla niej tak jak dla nomenklatury wschodnioniemieckiej, to znaczy utratą wpływów – mówi. Mimo wszystko, fakt, że Kim zaczyna cokolwiek zmieniać należy uznać za dobry znak.

Zapraszamy do wysłuchania rozmowy!

mf

Błażejak: Podczas konferencji w Paryżu o Holokauście nazwano Polaków „nienawistną hordą” w stosunku do Żydów

– Podczas konferencji nie dano Polakom dojść do głosu, ponieważ rozdawaliśmy swoje własne materiały na temat Ireny Sendlerowej czy ratującej Żydów grupy berneńskiej – mówi Marek Błażejak.


Marek Błażejak mówi w Poranku o drugim dniu konferencji pt. „Nowa Polska Szkoła Historii Zagłady”, która odbyła się w Paryżu 21 i 22 lutego. Drugi dzień wydarzenia stanowił kontynuację przekazu z dnia poprzedniego, którego treścią było ponoszenie odpowiedzialności za Holokaust głównie przez Polaków.

22 lutego Polskę reprezentowały m.in.: badaczka Joanna Tokarska-Bakir i dziennikarka związana z Gazetą Wyborczą Anna Bikont.

„W wywiadzie pani Bikont poświęconemu Irenie Sendlerowej dowiedzieliśmy się, że Polska tworzyła olbrzymi mit wokół Sendlerowej po to, żeby zneutralizować efekt wywołany w społeczeństwie i w ogóle na świecie przez wydanie >>Sąsiadów<< Jana Grossa”.

Pierwsza z wymienionych prelegentek natomiast zaprezentowała wykład dotyczący pogromu kieleckiego z 1946 r. Stwierdzając, że powołuje się na świadectwa naocznych świadków tej zbrodni poinformowała, że do Żydów nie strzelali policjanci, a jedynie cywile. Gość Poranka zaznacza, że według jego wiedzy oświadczenie badaczki jest kłamstwem.

Podczas konferencji stwierdzono także, iż nazwa Muzeum Auschwitz-Birkenau jest niewłaściwa, ponieważ poprzez nią Polacy przerzucają swoją winę za dokonanie Zagłady na Niemców. Według części obecnych człon „Auschwitz” powinno zastąpić określenie „Oświęcim”.

Błażejak zaznacza, że drugiego dnia wydarzenia, podobnie jak w dniu poprzedzającym, nie dano polskiej publiczności dojść do głosu. Powodem tego stanu rzeczy było tym razem rozprzestrzenianie przez część działaczy z Polski własnych materiałów w języku francuskim dotyczących Ireny Sendlerowej czy grupy berneńskiej – dyplomatów, którzy próbowali ratować Żydów fałszując paszporty latynoamerykańskie.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.K.

Adamski: Nie będę oryginalny… ja też żałuję, ze „Zimna wojna” nie dostała statuetki za najlepszy film zagraniczny

Żałuję, że nie film z Polski, ale wygrana „Romy” Curaona była do przewidzenia – tak krytyk filmowy Łukasz Adamski komentuje w Poranku WNET 91. galę rozdania nagród amerykańskiej Akademii Filmowej

Gościem Poranka WNET jest krytyk filmowy i dziennikarz Łukasz Adamski.

Nie będę oryginalny i tak jak większość polskich krytyków powiem, że, szkoda, że Zimna Wojna nie zgarnęła statuetki za najlepszy film zagraniczny, ale to było do przewidzenia, biorąc pod uwagę, że konkurowała z Romą Cuarona, nakręcony w podobny sposób jak film Pawlikowskiego. Liczyłem, że złoty rycerz za zdjęcia powędruje do Łukasz Żala, ale tu też górą był Cuaron – mówi.

Adamski uważa meksykańskiego reżysera za wielkiego zwycięzcę Gali, gdyż dostał jeszcze statuetkę za najlepszą reżyserię. W kategorii o film roku ubiegł go jednak „Green Book”. – To nie jest mój ulubiony film roku. Liczyłem, że nagroda przypadnie albo Romie albo „Faworycie” Lanthimosa, która, jeśli nie liczyć oscara dla drugoplanowej aktorski dla Olivii Colman, został niemalże kompletnie zignorowany przez Oskary – komentuje krytyk.

Adamski uważa, że gala była nudna i ideologiczna. Czemu? Niemal wszystkie nagrodzone produkcje podejmowały temat rasizmu w stosunkach między białymi i czarnymi. Zauważa również, że statuetkę za reżyserię dostał meksykanin Cuaron, a wręczał ją jego rodak, zeszłoroczny triumfator Guillermo del Toro. – Hollywood bardzo zmienia się pod względem etnicznym, meksykanie zaczynają odgrywać coraz większą rolę – opowiada. Adamski spekuluje, na ile sukces Romy to szczere docenienie tego arcydzieła, a na ile chęć dania odegrania się na Donaldzie Trumpie.

Komentując sukcesy „Bohemian Rhapsody”, Adamski wątpi by akurat w tym wypadku ideologia była podstawą sukcesu, gdyż wątki LGBT były w filmie Singera wręcz zmarginalizowane. Zarzuca wręcz, że „Bohemian Rhapsody” wykrzywia wizerunek Freddiego Mercury’ego jako libertyna! Chwali kreację Ramiego Maleka, i uważa, że zasłużył na Oscara za rolę pierwszoplanową. – Jednak przyznaję, że kciuki trzymałem za Bradleya Coopera w „Star is Born” i Christian Bale’a za rolę wiceprezydenta Dicka Cheneya w Vice – dodaje.

Zapraszamy do wysłuchania rozmowy!

mf

Żaryn: My sami dostarczyliśmy antypolskiej amunicji, legitymizując osoby, które nie są reprezentatywne w tym temacie

Prof. Jan Żaryn bardzo krytycznie wypowiada się o sposobie organizacji paryskiej konferencji poświęconej Zagładzie. Twierdzi, że polski rząd nie powinien wspierać projektów godzących dobre imię Polski

Prof. Jan Żaryn komentuje w Poranku WNET paryską konferencję pt. „Nowa Polska Szkoła Historii Zagłady”. Uważa, za żenujący fakt, że współorganizatorem wydarzenia jest Polska Akademia Nauk. – My sami jako Polacy dostarczyliśmy amunicji antypolskiej legitymizując wystąpienia osób, które nie są reprezentatywne w tym temacie – mówi kategorycznie. Przypomina, że zignorowano osoby, których badania nie pasują do narracji prezentowanych na konferencję. Chodzi m.in. o prof. Chodakiewicza, Gontarczyka czy samego Żaryna.

Dla Żaryna hańbiące jest przyznawanie grantów „naukowcom” pokroju Jana Tomasza Grossa czy Barbary Engelking. – To masochizm – mówi. Autor „Dziejów Kościoła w Polsce” sądzi, że antypolskie tezy dotyczące zagłady Żydów wynikają z jakiejś niechęci wobec naszego kraju.

Zapraszamy do wysłuchania rozmowy!

organizacji konfer poświęconej Holokaustowi konferencji w Paryżu. Sugeruje również, że Polska nie powinna dotować projektów godzących w jej dobre imię

Agora chce, żeby Radio Zet było w jej portfelu – docelowo w całości. UOKiK chce zbadać zapowiadaną transakcję

Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów przyjrzy się fuzji na rynku mediów. Agora zapowiada wykupienie mniej niż połowy akcji w Grupie Eurozet, jednak w perspektywie trzech lat przejęcie całości

Wykupienie Grupy Eurozet (nadawcy Radia Zet) przez Agorę S.A., właściciela m.in. „Gazety Wyborczej” od Czech Media Invest zbada Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Spółka poinformowała w komunikacie, że na zakup Eurozetu wyda 130,7 mln złotych, co da jej 40 proc. udziałów w Eurozet. Ale z czasem nabędzie całość.

Sprzedaż Radia Zet to najważniejsze od lat wydarzenie na ryku polskich mediów. Chęć zakupu radia deklarował m.in. wydawca tygodnika „Sieci” oraz „wPolityce.PL”, ZPR Media (wydawca „Super Expressu” i Radia Eska) oraz PMPG Polskie Media (wydawca „Wprost”).

Technicznie przjęcie Eurozet przez Agorę ma wyglądać tak, że najpierw Agora oraz SfS Ventures Agora i czeska spółka SFS Ventures nabędzie 40 proc. udziałów w Grupie Eurozet, zaś do 2022 roku nabędzie 100 proc. akcji grupy.

Agora informuje, że zapłaci 130,7 mln złotych (choć cena może zostać zmieniona po publikacji wyników finansowych Eurozet), które będzie miała ze środków własnych oraz kredytu bankowego. W pierwszej transzy. Później dopłaci i przejmie kontrolę nad całą resztą akcji Grupy Eurozet. I właśnie dlatego przejęciu będą się przyglądać inspektorzy UOKiK-u.

– Zasadniczo tego typu koncentracje podlegają naszej ocenie. Czekamy na decyzje spółek uczestniczących w tej transakcji. Na pewno będziemy się jej przyglądać – zastrzega w rozmowach z dziennikarzami Małgorzata Cieloch, rzecznik prasowa Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów.

Choć Eurozet, do którego należą Radio ZET, Antyradio, Meloradio (kiedyś ZET Gold), Radio Plus i Chillizet jest spółką przynoszącą zyski (38 mln zł. w 2017 roku) słuchalność rozgłośni radiowych w grupie znacznie spada. Według badania Radio Track słuchalność „Zetki” (przy ogromnej rozpoznawalności rozgłośni) spadła z 13,9 (2017 r.) do 12,3 proc. (2018 r.). Pozostałe stacje radziły sobie jeszcze gorzej. Antyradio miało 2 proc. udziału w rynku, Meloradio – 0,9 proc., a Chillizet – 0,2 proc.

Wydawca „Gazety Wyborczej” posiadający stacje Radio Złote Przeboje, Radio Pogoda i Rock Radio oraz udziały w Radiu TOK FM zaznaczał, że przejęcie 40 proc. akcji nie będzie wymagało zgody UOKiK, jednak w związku z deklaracją przejęcia całości spółki transakcja będzie oznaczała koncentrację kapitału u jednego właściciela w danym segmencie rynku i konieczność badania jej przez UOKiK.

Bosak: PiS jest bierny wobec zagrożeń ze strony Unii Europejskiej. Do PE należy wysłać osoby broniące interesu Polski

Krzysztof Bosak, wiceprezes Ruchu Narodowego, komentuje polską scenę polityczną w kontekście zbliżających się wyborów do Parlamentu Europejskiego oraz przedstawia postulaty swojego ugrupowania


Polityk uważa, że dwie główne siły polityczne – PO i PiS, różnią  się od siebie tylko pozornie, głównie nastawieniem dla siebie nawzajem. Ich programy polityczne jest bardzo zbliżone.

– W fundamentalnych rzeczach takich jak polityka zagraniczna, podejście do kwestii związanych z poprawnością polityczną oraz budowanie coraz bardziej opiekuńczego państwa. Te siły się prawie nie różnią – opowiada Krzysztof Bosak.

Jego zdaniem mamy w Polsce obecnie kartel medialno-polityczny, który jest w stanie do tego stopnia manipulować społeczeństwem, że nie widzi ono żadnej alternatywy, zaś próby przebicia się do mainstreamu z alternatywnymi propozycjami są niemal niemożliwe.

Krzysztof Bosak zapowiada jaką politykę Ruch Narodowy będzie reprezentować w Parlamencie Europejskim, pod oczywistym warunkiem, że wyborcy obdarzą kandydatów RN zaufaniem w w najbliższych wyborach.

– Ruch Narodowy w PE będzie artykułować sprzeciw dla Unii Europejskiej i wszystkiego co ona za sobą niesie – mówi Bosak. I dalej: – Uważam, że jeżeli Polacy chcą mieć w PE reprezentacje, które będzie bronić interesu narodowego to powinni zagłosować na osoby, które były przeciwko traktatowi Lizbońskiemu, oraz przeciwko wejściu Polski do Unii Europejskiej. Osoby, które nie boją się powiedzieć europejskim komisarzom, czy europosłom z poprawnych politycznie ugrupowań, jakie w Polsce panują dziś nastroje.

Jak ocenia gość Poranka Wnet, przez ostatnie lata mogliśmy zaobserwować, że europosłowie PiS albo byli bierni wobec polityki Unii Europejskiej, albo gryźli się w język i prowadzili poprawne politycznie dyskusje. – Teraz trzeba to przełamać – dodaje.

Krzysztof Bosak negatywnie ocenia również politykę zagraniczną prowadzoną przez rządy PiS.

„PiS wciągnął nas w  niekończące się sprawdziany tego, jak przestrzegana jest w Polsce demokracja, chociażby przez zaproszenie do nas Komisji Weneckiej. Obóz rządzący prowadzi również upokarzająca politykę wobec Izraela czy wobec USA”.

Polityk dodaje, że jego zdaniem trzeba wysłać do Brukseli ludzi asertywnych, mających wyczucie interesu narodowego i nie próbujących wpisywać w główne trendy, tak jak robi to np. minister Spraw Zagranicznych Jacek Czaputowicz, czy Morawiecki, który np. przechwalał się za granica, ze przyjmujemy uchodźców i imigrantów, czyli jesteśmy krajem zmierzającym w stronę multikulturowości, choć nie mówi się tego naszemu narodowi.

Zapraszam do wysłuchania całej rozmowy!

JN