Janusz Cieszyński o inwestycji Intela: ważne jest negocjowanie w interesie Polski i wspieranie projektów o dużej skali

Janusz Cieszyński / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio Wnet

Były wiceminister cyfryzacji zauważa, że współpraca Polski z największymi światowymi firmami zawsze była korzystna dla gospodarki.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

Wspieraj Autora na Patronite

Zobacz także:

Małgorzata Paprocka: Po zamachu na prokuraturę, obecny rząd chce rozbroić kadencje prawnie wybranych sędziów

 

Robert Bąkiewicz: działania Donalda Tuska mogą doprowadzić do tego, że stracimy suwerenność i niepodległość państwa

Prezes stowarzyszenia „Marsz Niepodległości” o kompromitacji byłego premiera Polski, nawoływaniu do przestępstw na manifestacjach KOD, słowach Wandy Traczyk-Stawskiej i dotacjach dla jego organizacji.

Robert Bąkiewicz komentuje niedzielne demonstracje unijne. Stwierdza, że

To wielka przegrana obozu zdrady narodowej.

Możliwości mobilizacyjne w Warszawie okazały się małe. Ocenia, że na miejscu było maksymalnie 15 tys. osób. Według policji było 20 tys. Prezes stowarzyszenia „Marsz Niepodległości” wskazuje na przypadkowość przemawiających na Placu Zamkowym.

Nie było spójnego przekazu.

Część ludzi odłączyła się pod przemarsz do domu Jarosława Kaczyńskiego. Bąkiewicz podkreśla, że

Nigdy z mównicy Marszu Niepodległości nie padały słowa o mordowaniu ludzi.

Do tego zaś, jak mówi, wzywała Marta Lempart. Odnosi się do słów Wandy Traczyk-Stawskiej. Stwierdza, że nagłośnienie manifestacji prounijnej było na tyle słabe, że nie słyszeli kto przemawia. Kontrmanifestanci byli ustawieni w pobliżu pomnika Kilińskiego, tak, że nie widzieli kto przemawia na placu. Nasz gość surowo ocenia Donalda Tuska:

Jego działania […] mogą nas wprowadzić w stan, w którym być może na kilkadziesiąt lat […] moglibyśmy utracić suwerenność i niepodległość państwa.

Zauważa, że często podążamy bezmyślnie za politykami. Dodaje, że kiedy usłyszeli ludzi śpiewających hymn na placu, to dołączyli do nich.

Manifestacje KOD nawołują do przestępstw i używają wulgaryzmów.

Odnosi się do zarzutów, że zagłuszali manifestację przy użyciu sprzętu zakupionego z pieniędzy publicznych. Stwierdza, że sprzęt, z którego kontrmanifestanci korzystali był wypożyczony, a nie kupiony z dotacji publicznych. Dodaje, że organizacje patriotyczne mają pełne prawo korzystać z publicznych dotacji.

Myślę, że nawet one przede wszystkim powinny dostawać pieniądze, bo strona lewicowo-liberalna jest po prostu finansowana rzeką pieniędzy płynącej nie tylko z wewnątrz państwa polskiego, ale przede wszystkim z zagranicy.

Czy w tym roku będzie Marsz Niepodległości? Robert Bąkiewicz zdradza, że

Będzie formuła Marszu. Zrobimy wszystko, żeby to było zgodne z obowiązującym prawem.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Marek Jakubiak: Wpływy niemieckie w Polsce są gigantyczne i mają realny wpływ na naszą politykę wewnętrzną

Marek Jakubiak o Polkach, celach Strajku Kobiet i malkontenctwie opozycji oraz o buncie Jana Krzysztofa Ardanowskiego, podziale w Konfederacji i konieczności podniesienia kwestii reparacji wojennych.

U nas w Polsce kobiety są zdecydowanie lepiej traktowane niż wszędzie na świecie.

Marek Jakubiak zauważa, że według badań Polki są najaktywniejsze w Europie i mają najwięcej sukcesów. Ocenia, że Strajk Kobiet ma cele polityczne tak jak wcześniej KOD. Odnosi się do informacji o pozostaniu w PiS Jana Krzysztofa Ardanowskiego. Sądzi, że to dobra wiadomość.

Bunt Ardanowskiego nie wynikał z tego, że nie lubił Kaczyńskiego, tylko z tego, że nikt się ministra rolnictwa nie pytał przy przeprowadzeniu reformy w rolnictwie.

Polityk krytycznie spogląda na Strajk Kobiet i zwraca uwagę, że jest to kolejna organizacja antyrządowa, która pragnie na protestach zarobić. Przedsiębiorca krytykuje również partie opozycyjne za ich malkontenctwo i inercję.

Populizm polityczny nigdzie ich nie zaprowadzi. To martwi, bo PiS potrzebuje silnej opozycji.

Podkreśla, że obecnie mamy bardzo trudne czasy, w których premier „po 20 godzin pracuje”. Mówi także o Konfederacji:

Co chcieli to mają. Chcieli być w Sejmie i to był ich główny element.

Przypomina tzw. piątkę Mentzena, która temu właśnie, jak mówi, miała służyć. Zauważa, że obecnie Konfederacja stoi przed ryzykiem podziału wewnętrznego:

To jest ogień i woda- ja zawsze tak mówiłem. Po wejściu do Sejmu powinno być koło wolnościowców i koło narodowców.

Sojusz wyszedł na dobre Ruchowi Narodowemu, który ma tylu samo posłów co partia KORWiN, choć ten pierwszy popiera 1 proc. wyborców, a tą ostatnią 5 proc. Marek Jakubiak dziwi się, że mamy dzisiaj w naszym kraju piątą kolumnę:

Wpływy niemieckie w Polsce są gigantyczne i mają realny wpływ na naszą politykę wewnętrzną.

Deklaruje, że „trzeba Niemcy zaatakować reparacjami” i skierować tę sprawę do TSUE. Dodaje, iż Niemcy nie oddali 180 ton skradzionego nam złota i 2000 zrabowanych dzieł sztuki.

Mają zwrócić nam prawie dwa biliony euro.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Winnicki o koalicji Konfederacji z Solidarną Polską: Niczego nie wykluczamy, ale wiele spraw musielibyśmy przedyskutować

Jak wygląda polska edukacja na Białorusi? Jak Białoruś traktują państwa zachodnioeuropejskie? Czy Solidarna Polska mogłaby dołączyć do Konfederacji? Odpowiada Robert Winnicki.


Musimy szanować suwerenność państw jako naczelną zasadę w stosunkach międzynarodowych.

Robert Winnicki wskazuje, że ”nie ma takich problemów w stosunkach polsko-białoruskich, których nie dałoby się rozwiązać metodami dyplomatycznymi”. Sądzi, że nasz kraj mógłby ws. Białorusi odegrać przede wszystkim rolę mediacyjną. Przypomina o sytuacji Polaków na Białorusi. Podkreśla, że w porównaniu z Litwą i Ukrainą jest ona najgorsza.

Mamy zaledwie  dwie szkoły z polskim językiem nauczania, przy największej populacji Polaków na Kresach.

Nauczyciele w nich uczący mają dosyć obaw przed szykanami ze względu na swoją działalność. Poseł Konfederacji ocenia dotychczasową politykę Warszawy wobec Mińska:

Raz priorytetem była próba zbudowania dobrych relacji z Łukaszenką, by nie osuwał się w stronę Moskwy, a on i tak się osuwał, raz priorytetem była kwestia wspierania opozycji białoruskiej.

Na dalszy plan spadało wspieranie Polaków mieszkających za naszą wschodnią granicą. W rezultacie prowadzonej polityki nie udało się osiągnąć żadnego z zakładanych celów. Mówi o potrzebie relacji z naszym wschodnim sąsiadem za Bugiem po środowym spotkaniu ws. sytuacji na Białorusi, które odbyło się w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Zauważa, że eskperci ostrożnie mówią na temat tego, czy Łukaszenka straci władzę. Wskazuje, że

Na zachód od Renu państwa europejskie uznają Białoruś za strefę wpływów Rosji i uważają, że to Rosja powinna ten problem rozwiązać.

Niemcy widzą potencjalne problemy dla siebie w sytuacji na Białorusi, jednak nie angażują się tak bardzo jak Polska. Prezes Ruchu Narodowego komentując protesty Białorusinów, mówi, że

Mamy na Białorusi realne przebudzenie narodowe.

Następnie zdradza, że do Klubów Konfederacji  zapisało się już bardzo dużo Polaków. Jest to zalążek próby stworzenia stronnictwa przypominającego Republikanów w Stanach Zjednoczonych. Ma ono mieć wiele liderów i potrafić przy tym prowadzić skuteczne działania polityczne.

Konfederacja jest partią ideowej prawicy, otwartą na nowe środowiska.

Robert Winnicki mówi o zmianach w Platformie Obywatelskiej, która zaczynała jako partia konserwatywno-liberalna. Po dojściu do władzy stała się jednak „bezideową partią władzy”. Rolę tej ostatniej, jak mówi, spełnia obecnie Prawo i Sprawiedliwość.

Obecnie Platformie nie zostało nic poza boksowaniem się z lewicą w tęczowym narożniku. Nie jest potrzebna nikomu poza politykami Platformy.

Odnosząc się do zapowiedzi Rafała Trzaskowskiego na temat powołania ruchu społecznego wskazuje na KOD, którego energia się wyczerpała. Na pytanie czy Solidarna Polska mogłaby dołączyć do Konfederacji w przypadku rozpadu koalicji, stwierdza, że scenariusz taki jest obecnie nierealny. Podkreśla, że Konfederacja jest otwarta na nowe środowiska, ale „musi być to robione z głową”.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

 

 

Były SBek: Nie mam sobie nic do zarzucenia – Protest pod Sejmem RP – relacja uczestników z 18.12.2019 r.

Rozmowa z byłym funkcjonariuszem Służby Bezpieczeństwa, który z dumą wspomina służbę w czasie PRL-u. Co było celem protestujących, pod jakim szli hasłem oraz jaka była średnia wieku demonstrantów?

Wczoraj o godz. 18.00 rozpoczął się protest pod hasłem „Dziś sędziowie – jutro Ty”. W wielu polskich miastach odbyły się demonstracje w obronie niezależności sądów i sędziów. Uczestnicy protestowali przeciwko projektowi tzw. ustawy dyscyplinującej sędziów. Demonstracje odbyły się m.in. także przed sądami w Lublinie, Białymstoku, Trójmieście, Toruniu czy w Częstochowie. Jan Olendzki oraz Jan Gromnicki byli na pod polskim parlamentem na ul. Wiejskiej i zadawali pytania uczestnikom zgromadzenia

Ich pierwszym rozmówcą był starszy Pan, który uzasadnił, dlaczego przyszedł na protest. Przyszedł z flagą Unii Europejskiej, którą nazwał ojczyzną. Twierdzi, że obecna sytuacja w Polsce nie odbiega daleko od wydarzeń stanu wojennego.

Kolejnym, był emerytowany funkcjonariusz służb specjalnych i mówił o prawach, które są mu dziś odbierane. Z cytatem z Juliana Tuwima na ustach i na banerze,  z dumą wspominał służbę w czasach PRL. Słowa poety, które niósł na transparencie, brzmiały następująco: prawo zawsze prawo znaczy, a sprawiedliwość, sprawiedliwość.

Następnie spotkaliśmy dwie kobiety. Matkę z córką, które mówiły o strachu przed wyrzuceniem Polski z UE i obowiązku obywatelskim, który przywiódł je pod Sejm

 

Młoda dziewczyna przyszła z obowiązku obywatelskiego. Mimo że tylko pewna konkretna grupa sędziów jest na celowniku ustawy dyscyplinarnej, twierdziła, że skoro są sędziami, to bezwzględnie powinni być bronieni.

Po zakończonej rozmowie podszedł Pan, który sam chciał rozmawiać o swojej obecności na manifestacji. Mówił, że przyszedł z obowiązku obywatelskiego. Zachęcał do protestowania przeciw PiS. Nie udało się jednak odpowiedzieć na pytanie „które konkretnie prawa w Polsce są łamane?”. Tłumaczy za to, jak to prawo UE jest nadrzędne względem prawa Polskiego.

 

Kolejnym rozmówcą był młody mężczyzna, który mówił jak PiS zamiata sprawy pod dywan i, że wolność w Polsce jest zagrożona, jeśli nie odbierana w ogóle.

Ostatnim rozmówcą był młody chłopak, który na początku swojej wypowiedzi skrytykował organizatorów protestu za kiepskie, jego zdaniem nagłośnienie

Po czym dodał, jaki jego zdaniem jest cel i uzasadnienie protestu

Pod sejmem obyło się bez przykrych incydentów, atmosfera była intensywna, lecz pokojowa. Komenda Stołeczna Policji odmówiła nam podania informacji o liczbie uczestników. Natomiast Jan Gromnicki był zdania, że ta liczba, nie przekroczyła 10 000 osób.

 

Semka o rekonstrukcji rządu: Liczyłem na to, że pojawi się jakieś nowe, mocne nazwisko. To trochę zmarnowana okazja…

Piotr Semka o spojrzeniu lewicowo-liberalnych działaczy, którzy przynależeli do „Solidarności”, oraz o pomyśle Platformy Obywatelskiej – decentralizacji państwa.

 

 

Gość Poranka WNET opowiedział o swoich odczuciach odnośnie 4 czerwca i rocznicy pierwszych wolnych wyborów w powojennej Polsce:

Ciężko oderwać ten konkretny dzień od tamtych wydarzeń, które były procesem. Dzisiaj wiemy o wielu procesach, które wtedy nie były widoczne. To były moje najpiękniejsze tygodnie życia. Pracowałem jako dziennikarz w komitecie wspierającym kandydatów komitetu obywatelskiego Gdańska i jestem z tego dumny. Dzisiaj już wiem, jak w niektórych regionach wyglądała kontrola lewicy solidarnościowej przy wyborach na listy. Wtedy tego nie wiedzieliśmy.

Publicysta tygodnika „Do Rzeczy” sądzi, iż wspieranie tej idei przez wielu polityków dużych miast, sympatyzujących z opozycją, jest rzeczą szaloną, bo dla nich w dłużej perspektywie niekorzystną:

Jest taka zasada — jeżeli nie rządzimy wszystkim, to podzielmy Polskę. […] Pójście przez prezydentów niektórych miast na wojnę, tylko dlatego, że chce Platforma, to jest szaleństwo. Gdańsk dostarcza takiego modelu wojującej prezydentury. Taki był model prezydenta Adamowicza, który organizował marsze, chodził na marsze KOD-u, wcielał się w rolę trybuna politycznego, to nie jest rola prezydenta dużego miasta.

Semka odniósł się również do rekonstrukcji rządu, która nastąpi we wtorkowy wieczór:

Nazwiska już znamy, bardzo dużych zaskoczeń nie ma. Liczyłem na to, że pojawi się jakieś nowe, mocne nazwisko. Moim zdaniem to trochę zmarnowana okazja na mocny impuls.

 

Posłuchaj całej audycji już teraz!

K.T. / A.M.K.

Prof. Nowak: Jestem zszokowany tym, co robi część nauczycieli, uczestnicząc w partyjnej bojówce przeciwko rządowi

Prof. Andrzej Nowak komentuje sytuację związaną ze strajkiem Związku Nauczycieli Polskich, która wydaje mu się być zupełnym zaprzeczeniem misji nauczycielskiej i przekroczeniem ostatniej granicy.

Szczególnie w odniesieniu do faktu postawy niektórych z nauczycieli, którzy jasno informują swoich uczniów o potencjalnych problemach z otrzymaniem przez nich promocji.

Jak zaznacza Profesor, wywodzi się on z rodziny nauczycielskiej, dlatego poczucie misji nauczycielskiej jest mu bliskie od samego początku. Wspomina także, że niedofinansowanie zawodu nauczycielskiego nie jest bezpośrednią winą PiS-u, a stanem, który utrzymuje się właściwie od czasów powojennych. Powołuje się przy tym na świadectwo swojej babci, która będąc przedwojenną nauczycielką, twierdziła, że w II RP zawód ten cieszył się o wiele większą estymą i był lepiej wynagradzany niż w PRL-u.

Dodaje także, że organizatorem samego protestu jest Sławomir Broniarz, który to jawnie, w pierwszym szeregu uczestniczy w marszach KOD-u, jednocześnie twierdząc, że protest nie ma podłoża politycznego. To wszystko w momencie, w którym rząd PiS wyraźnie ogłosił prawnie zobowiązującą obietnicę podniesienia płac dla zawodu nauczyciela. Nowak uważa również, że przedstawiane przez strajkujących żądanie podniesienia płac o ⅓ czy ¼ jest nonsensem:

„Rząd nie zamknął się na potrzeby nauczycieli, tylko określił jasno, jak w sposób racjonalny i zgodny z interesem wszystkich grup zawodowych, całego państwa, całego narodu jako pełnej wspólnoty, podnosić nauczycielskie płace”.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!


A. Kowarzyk

Jurkiewicz: Po co nam świecka Wigilia? To, jakby zrobić przyjęcie urodzinowe i nie zaprosić solenizanta

Kulisy niesławnego głosowania o zmianie cen bonifikat, muzeum KOD oraz świecką Wigilię komentuje na antenie Radia WNET warszawski radny Cezary Jurkiewicz

Warszawski radny Cezary Jurkiewicz opowiada na antenie Radia WNET o szczegółach pomysłu zmniejszenia przez Rafała Trzaskowskiego bonifikaty z poziomu 98-99 proc. do 60 proc. – To, że platforma okazała się być niewiarygodną partią, nie jest dla nikogo zaskoczeniem, ale do tej pory warszawska PO się hamowała, przepchnięcie zmiany cen bonifikaty było tak haniebne, że dla każdego kto żyje w Warszawie, nawet dla zwolenników Trzaskowskiego taki sposób rządzenia jest nieakceptowalny – mówi.

Jurkiewicz chwali postawę mediów, także tych liberalnych, oraz mieszkańców Warszawy, wobec tego prawa, które skłoniło Trzaskowskiego do wycofania się rakiem z tego pomysłu.

Gość Radia WNET ostro krytykuje warszawski ratusz za wycofanie się z dekomunizacji ulic, a śmiechem przez łzy reaguje na plotki o planach stworzenia muzeum Komitetu Obrony Demokracji, pytając, co tam właściwie ma się znajdować na wystawie. Radny opowiada również o petycji świeckiej wigilii w Ratuszu, która wypadła… absurdalnie. – Po co organizować takie wydarzenie? – pyta. Jego zdaniem nie można nie przyjmować religijnego charakteru świąt Bożego Narodzenia. – To jakby organizować przyjęcie urodzinowe i nie zaprosić solenizanta – dodaje.

Zapraszamy do wysłuchania rozmowy!

mf

Tadeusz Szumlański: Komitet Obrony Demokracji nie jest nową Solidarnością. Ona istnieje od 1980 roku i ma się dobrze

Dzień 56. z 80/ Tarnów / Poranek WNET – O obchodach Dnia Solidarności i Wolności, karygodnym zachowaniu kodowców oraz udaremnionym przejęciu Grupy Azoty przez rosyjski Acron.

Z Zakładów Mechanicznych Tarnów w Poranku Tomasz Wybranowski rozmawiał z Tadeuszem Szumlańskim, przewodniczącym NSZZ Solidarność w Grupie Azoty SA Tarnów.

Jak co roku, 31 sierpnia w Dzień Solidarności i Wolności, czyli w rocznicę porozumień sierpniowych między władzami PRL a komitetami strajkowymi, odbędzie się msza święta w Katedrze Wawelskiej, a później zostaną złożone wieńce przy Krzyżu Katyńskim.

Tadeusz Szumlański w Solidarności jest już 36 lat, dokładnie od 1 maja 1981 roku, kiedy wrócił do pracy po służbie wojskowej. Związek Solidarność ukształtował jego osobowość. Dla niego jest bardzo ważne, że od lat siedemdziesiątych nie zatracił swoich ideałów.

Wprowadzenie stanu wojennego było jedną z metod walki z Solidarnością, zahamowało jej rozwój. Trudno gdybać. Może Solidarność byłaby mocniejsza, szybciej się rozwijała. Jednak „paranoją polityczną” jest według Tadeusza Szumlańskiego to, że człowiek, który wprowadził stan wojenny, wystąpił przeciw swojemu narodowi – został pierwszym prezydentem w wolnej Polsce.

– To jest tak zwany chichot historii, z którym człowiek nie może sobie poradzić.

[related id=35197]

Nasz gość skomentował pojawiające się w mediach  oraz przestrzeni publicznej stwierdzenia, że Komitet Obrony Demokracji jest drugą Solidarnością. Jest to jego zdaniem „śmiechu warte”. Nie ma żadnej drugiej Solidarności. Niezależny Samorządowy Związek Zawodowy „Solidarność” powstał w roku 1980, trwa do dnia dzisiejszego „i ma się dobrze”.

Nasz gość chętnie zrobiłby kontrmanifestację przeciwko temu, co robi KOD, i pokazał siłę osób popierających dobrą zmianę. Mówi, że na pewno zastanawia się nad tym Piotr Duda, który jest według niego mądrym i dobrym przywódcą związku.

Tadeusz Szumlański opowiedział też o walce podczas rządów PO-PSL, żeby Grupa Azoty nie została sprzedana rosyjskiemu inwestorowi. Mimo wielu zapewnień, że akcjonariat jest tak ustawiony, żeby nie było możliwości przejęcia, związek cały czas musiał śledzić wydarzenia. Tadeusz Szumlański jeździł do Warszawy na obrady komisji Skarbu Państwa. Jego celem było to, aby Skarb Państwa posiadał pakiet większościowy akcji, a więc żeby Azoty nie zostały przejęte. Batalia zakończyła się zwycięstwem, Acron nie przejął Grupy Azoty.

Całej audycji można posłuchać tutaj. Wywiad z Tadeuszem Szumlańskim jest w części trzeciej.

MW

Andrzej Gwiazda o działaniach Frasyniuka: Razem z KOD-em zapisałeś się nawet nie do PZPR, ale do Służby Bezpieczeństwa

Dzieci i wnuki komunistów, którzy dostali Polskę w prezencie od Stalina, nie chcą oddać tego lukratywnego prezentu i o to naprawdę toczy się walka – podkreślił w „Popołudniu Wnet” Andrzej Gwiazda.

W czasie obchodów 86 miesięcznicy smoleńskiej na Krakowskim Przedmieściu doszło do próby zablokowania uroczystości przez działaczy Komitetu Obrony Demokracji i Obywateli RP, przy poparciu niektórych opozycyjnych partii politycznych. Twarzą blokady został były polityk Unii Wolności i działacz „Solidarności” Władysław Frasyniuk, którego policja musiała przenieść z trasy przemarszu uczestników miesięcznicy.

[related id=24361]

– Udział Frasyniuka wyjaśnia sytuację. Dotychczas te rozróby były robione przez margines. Ale udział Frasyniuka, który był przewodniczącym Unii Wolności, reprezentuje dość wpływową grupę i pokazuje, kto boi się prawdy o katastrofie smoleńskiej i kto chce tę prawdę ukryć – podkreślił Andrzej Gwiazda.

Jego zdaniem działania KOD-u i opozycji są wywołane strachem przed ujawnieniem prawdy o [related id=”24165″]katastrofie smoleńskiej. – To jest walka o to, aby prawda o tej katastrofie nie wyszła na jaw. To jest sprawa polityczna i znaczący politycy są zainteresowani w ukryciu prawdy.

Andrzej Gwiazda wskazał, że nie było realnej możliwości weryfikowania, kto zapisuje się do „Solidarności” i dlatego w szeregach opozycji mogli się znaleźć tacy ludzie, jak Frasyniuk czy Milczanowski. – Frasyniuka wybrali (do Komisji Krajowej „NSZZ Solidarności” w 1981 roku) wrocławianie i to oni powinni się teraz bić w piersi za to, kogo wtedy wybrali.

Komitet Obrony Demokracji już się przypisał jednoznacznie do bezpieki, nawet nie do PZPR, tylko do SB – podkreślił w „Popołudniu Wnet” Andrzej Gwiazda.

Zdaniem gościa „Popołudnia Wnet” prawdziwym powodem ataków opozycji na obecny rząd jest utrata zysków z rządzenia Polską, jakie czerpała do tej pory postkomunistyczna elita. – Komuniści dostali Polskę w prezencie od Stalina i to był lukratywny prezent. Ich dzieci lub wnuczkowie twierdzą, że tego prezentu Polakom nie oddadzą. O to idzie walka. (…) Okazało się, że zmienił się minister gospodarki, to państwowe spółki mogą przynosić ogromne zyski. Te pieniądze z państwowych spółek gdzieś trafiały; pieniądz się nie rozwiewa i trafiał do czyjejś kieszeni. O to właśnie toczy się spór.

 

ŁAJ