Akcje dywersyjne na Białorusi, ochotnicze formacje walczące po stronie Ukrainy i uzależnienie Łukaszenki od Putina. Dziennikarz Biełsat TV o roli Białorusi i Białorusinów w wojnie na Ukrainie.
Aleksy Dzikawicki mówi, że na Białorusi przebywa kilkadziesiąt tysięcy rosyjskich żołnierzy. Opowiada o prowadzonych akcjach dywersyjnych.
Tych dezercji było dość sporo nawet władze i na różne sposoby. Białoruscy patrioci po prostu utrudniali i utrudniają nadal przemieszczanie wojsk rosyjskich mimo tego, że jednemu z dywersantów strzelano po nogach, prawdopodobnie jeden został zabity.
Rozmówca Łukasza Jankowskiego wyjaśnia, czemu białoruskie nie wkroczyły na Ukrainę. Zauważa, że Ukraińcy mogliby dość łatwo wziąć w kocioł białoruską inwazję na zachód ich państwa. Jak wskazuje, Mińsk sygnalizował Kremlowi, że obawia się reakcji oficerów na rozkaz ataku na Ukrainę.
Strona białoruska przekonywała Moskwę, że poważnie wątpią w lojalność w takiej sytuacji wojska białoruskiego.
Dziennikarz Biełsat TV stwierdza, że przy takiej ilości rosyjskich wojsk na Białorusi Łukaszenka zostałby usunięty, gdyby się nie zgodził na pomoc w inwazji. Teraz zaś nikt by się za nim nie ujął. Zauważa, że jeszcze niedawno Białorusini nie mogli wyjechać ze swojego kraju poza kilkoma sytuacjami.
Dzikawicki mówi o jednostkach białoruskich ochotników walczących po stronie Ukrainy. Część walczących ma ukraińskie obywatelstwo.
Członek białoruskiej, opozycyjnej Rady Koordynacyjnej o możliwości przyłączenia się wojsk białoruskich do inwazji na Ukrainę.
Paweł Łatuszka przedstawia sytuację na Białorusi. Przedstawiciel białoruskiej opozycji stwierdza, że badają kwestię ewentualnej inwazji wojsk białoruskich na Ukrainę.
Ostatnio nasilają się informacje o tym, że Łukaszenka może wprowadzić wojska drogą lądową.
Wskazuje, że większość Białorusinów jest przeciw wojnie. Dzieje się tak mimo nasilonej propagandy reżimu.
Nastroje w wojsku są pesymistyczne i zdemotywowane. Nie chcą żołnierze i oficerowie wojsk białoruskich brać czynnego udziału w operacji lądowej.
Wskazuje, że dziesiątki tysięcy młodych białoruskich mężczyzn wyjeżdża z Białorusi, aby uniknąć poboru do wojska. Wobec nastrojów społecznych Łukaszenka wstrzymuje się z decyzją o wysłaniu wojska na Ukrainę. Wciąż jest jednak naciskany w tej sprawie przez Putina.
Tak naprawdę Putin już zapłacił Łukaszence za to, żeby wprowadził wojsko.
Łatuszka podkreśla, że niepodległa Białoruś jest gwarancją niepodległej Ukrainy. Sytuacja byłaby teraz inna, gdyby na czele Białorusi stał demokratyczny przywódca.
Aleksander Łukaszenka, prezydentą Białorusi / Fot. Okras (CC BY-SA 4.0) Wikipedia
Olga Siemaszko o nastrojach w białoruskim społeczeństwie. Czy Łukaszenka wprowadzi swoje wojska na Ukrainę?
Olga Siemaszko zaznacza, że wojska białoruskie wciąż otwarcie nie dołączyły do agresji na Ukrainę. Białorusini są wykorzystywani przez Rosjan do działań pomocniczych.
Historyk o możliwości uznania separatystycznych republik na Ukrainie przez Rosję, rozgrywce prowadzonej przez Rosję i Chiny oraz o samobójstwie Zachodu.
Prof. Andrzej Nowakkomentuje napięcie między Rosją a Ukrainą. Nasz gość stwierdza, że najprawdopodobniejszym scenariuszem jest wkroczenie rosyjskich wojsk do obwodu ługańskiego i donieckiego.
W tej sprawie nikt na Zachodzie palcem nie kiwnie jeśli Rosja to zrobi.
Możliwość taką otwiera wniosek Dumy o uznanie niepodległości separatystycznych republik. Historyk zauważa, że dla Kremla
Celem jest przekonanie Europejczyków, mieszkających w Niemczech i Francji, że Zachód jest fikcją i trzeba się porozumieć z Rosją.
Prof. Nowak wskazuje, że Moskwa swoją grę prowadzi razem z Pekinem. Pojawia się pytanie, czy ten ostatni nie podejmie próby przyłączenia Tajwanu do Chin w czasie, gdy trwa kryzys wokół Ukrainy. Rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego przyznaje przy tym, że Rosja i Chiny prowadzą rozgrywkę także między sobą.
Rosja znalazła się w takiej pozycji wobec Chin, jak Białoruś wobec Rosji.
Zarówno Putin, jak i Łukaszenka grają na przeczekanie licząc na odzyskanie suwerenności i utrwalenie własnej siły.
Rosja jest w niewygodnej pozycji zachodniego buforu wielkiego imperium i czuje to.
Prof. Nowak zdradza, że tym, co go najbardziej martwi to nie manewry Xi i Putina, lecz sytuacja w samej Unii Europejskiej. Rządzący tą ostatnią dążą do zdławienia resztek dawnej Europy.
Najważniejsze jest to, aby Zachód uratował się od samobójstwa.
Gość Poranka Wnet stwierdza, że można na zachodzie Europy znaleźć zwolenników powstrzymania tego samobójstwa. Dodaje, że totalitarna ideologia próbująca zawładnąć Europą chce zlikwidować wolność nie tylko republikańską, ale też i liberalną.
Kryzys na granicy polsko-białoruskiej. | Fot. Twitter
Ministerstwo Spraw Zagranicznych Niemiec opublikowało dane dotyczące nielegalnej migracji na teren Unii Europejskiej z Białoruski.
Na Białorusi wciąż przebywa około 1500 migrantów. Spośród nich ponad 600 mieszka w centrum handlowo-logistycznym, niespełniającym warunków bezpieczeństwa – wynika z danych Ministerstwa Spraw Zagranicznych Niemiec.
Jak podkreślono pomieszczenia , w których przebywają migranci nie nadają się do pobytu długoterminowego, gdyż nie spełniają kryteriów bezpieczeństwa i higieny.
Jak informuje ten resort w ciągu ostatniego roku co najmniej 20 000 osób wjechało do krajów Unii Europejskiej przez Białoruś. Spośród nich 11 tysięcy nielegalnie wjechało na terytorium Niemiec.
Wiceprzewodniczący Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy o wyborze Tiny’ego Coxa, wizycie NIK na Białorusi i sprawie Pegasusa.
Arkadiusz Mularczyk przedstawia sylwetkę Tiny’ego Coxa, który został wybrany przewodniczącym Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy. Zaznacza, że Holender ma dość prorosyjskie poglądy.
.@arekmularczyk w #PoranekWnet: nowy przewodniczący Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy jest politykiem proweniencji lewicowej i prorosyjskiej #RadioWnet
W grudniu delegacja Najwyższej Izby Kontroli pojechała do Mińska, by rozmawiać ze swoimi tamtejszymi odpowiednikami. Poseł PiS stwierdza, że to zdumiewająca sytuacja, jeśli polscy urzędnicy wyjeżdżają na Białoruś, w czasie, gdy trwa atak hybrydowy Łukaszenki na nasz kraj.
Rozmówca Magdaleny Uchaniuk deklaruje, że nie poprze komisji ws. Pegasusa.
Redaktor naczelny portalu znadniemna.pl o planowanych przez białoruskie władze ograniczeniach dla posiadaczy Karty Polaka i złym stanie zdrowia Andżeliki Borys.
Andrzej Pisalnik mówi, że na Białorusi przygotowywane są prawne ograniczenia dotyczące Karty Polaka.
Posiadanie Karty Polaka może zostać przyrównanie do posiadania podwójnego obywatelstwa, które na Białorusi nie jest dopuszczalne i może wiązać się z jakimiś prześladowaniami posiadaczy Karty Polaka.
Stwierdza, że Alaksandr Łukaszenka żąda uległości białoruskich obywateli wobec swoich rządów. Redaktor naczelny portalu znadniemna.pl odpowiada na pytanie o stan Andżeliki Borys i Andrzeja Poczobuta. Jak przyznaje, nie mają dużo informacji.
Z ostatnich doniesień, które zresztą nagłośnienia mieliśmy wynika, że stan zdrowotny Andżeliki Borys jest bardzo niedobry i ona potrzebuje badań lekarskich, żeby zdiagnozować, jakie choroby ją trapią.
Prezes Związku Polaków na Białorusi potrzebuje diagnozy z użyciem specjalistycznego sprzętu, którego nie ma w więzieniu, w którym jest osadzona.
Cierpienie tysięcy ludzi jest tradycyjnie przedmiotem dużej uwagi ze strony mediów. Po co przyjechali dokładnie na Białoruś? Jakie powinny być działania sąsiadów Białorusi?
Przede wszystkim mamy do czynienia z odruchowym zarządzaniem przez Kreml, gdy Rosja umiejętnie przeliczyła działania podjęte przez Polskę i Litwę. Jeżeli przeanalizujemy kryzys migracyjny to zobaczymy, że miał on kilka etapów. Rozgrzewka – stopniowe zapełnianie obozów dla migrantów poszukujących azylu na Litwie. Koncentracja – przemieszczenie tysięcy migrantów na terytorium Białorusi z wyraźną demonstracją gotowości do ułatwienia tranzytu do Niemiec. Szturm – listopadowa kulminacja w pobliżu przejścia granicznego Bruzgi – Kuźnicą, które stało się prawdziwym wybuchem informacyjnym. Obserwowany dziś częściowy powrót migrantów do ojczyzny nie powinien wprowadzać w błąd, ponieważ Łukaszenka w końcu listopada w Bruzgach podkreślił, że on i jego rząd zrobią wszystko w interesie migrantów.
Zanim powrócę do informacyjnego komponentu kryzysu zaznaczę kilka ważnych niuansów. Wiadomo, że Polska, Węgry i Czechy odmówiły przyjęcia uchodźców podczas kryzysu migracyjnego w 2015 roku, kiedy milion mieszkańców Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej uciekło do Europy w celach poszukiwania azylu. Tym razem chodzi nie o uchodźców, lecz o ludzi, z których każdy wydał kilka tysięcy dolarów, aby dostać się do granicy z krajami Unii Europejskiej. Jednak wspomnienia o wydarzeniach sprzed sześciu lat są wciąż świeże i tworzą matrycę postrzegania sytuacji przez obywateli UE.
A więc, stworzenie przez Polskę i Litwę stanu wyjątkowego na pasie granicznym, gdzie został zakazany pobyt obcych osób, Białoruś z kolei wykorzystała we własnym interesie. Białoruscy i rosyjscy propagandziści aktywnie relacjonowali swoją wersję sytuacji z migrantami na Białorusi, aktywnie wykorzystując postprawdę i tworząc emocjonalny obraz telewizyjny. Przesłanie to, które było nadawane z dużą siłą można nazwać „Cierpienie uchodźców na granicy Unii Europejskiej”.
Kolejny ciekawy niuans: rozmowy telefoniczne w trójkącie Putin – Łukaszenko – Merkel, które miały zakończyć kryzys migracyjny. Warto jednak przypomnieć, że w ubiegłym roku, podczas apogeum protestów Białorusinów przeciwko sfałszowanym wynikom wyborów prezydenckich, Łukaszenka nie odbierał, gdy dzwoniła do niego Merkel. Tym razem w krótkim czasie odbyły się z kolei dwie takie rozmowy, które kanclerz Niemiec wcześniej uzgodniła z prezydentem Rosji. I dopiero po rozmowie z Łukaszenką Merkel zadzwoniła do polskiego premiera Mateusza Morawieckiego.
Aby lepiej zrozumieć charakter kryzysu migracyjnego, należy przytoczyć tu słowa Putina „Granice Rosji nigdzie się nie kończą”. Sakralny charakter granicy państwowej dla prezydenta największego, według powierzchni, państwa na świecie stał się motywacją do powstania kryzysu na granicach Unii Europejskiej, którym od ponad roku potrząsa Władimir Putin. W celu osiągnięcia swojego celu Kreml w samą porę przypomniał przeszłość Łukaszenki, który pełnił służbę w sowieckim oddziale granicznym i wywołał emocjonalną reakcję europejskich obrońców praw człowieka na cierpienie tysięcy ludzi. Wielu z liderów UE nie odważy się wskazać Putina jako inicjatora kryzysu migracyjnego, który ma na celu wstrząsnąć Unię Europejską, jako jedyni dokonali tego przedstawiciele polskiego przywództwa politycznego. Udało im się wstrzymać ten ludzki taran, lecz Kreml na tym się nie uspokoi.
W najnowszym odcinku audycji przegląd najważniejszych wydarzeń mijającego tygodnia, a także o zagrożeniu rosyjską agresją na Ukrainę oraz o 30. rocznicy uznania przez Polskę niepodległości tego kraju.
Prowadzący: Paweł Bobołowicz;
Realizacja: Kaja Bezzubik;
Goście „Programu Wschodniego”:
Ola Siemaszko – szefowa działu informacji redakcji białoruskiej Radia Wnet;
Jurij Banachewycz – korespondent agencji prasowej Ukrinform;
dr Krzysztof Jabłonka – historyk, były dyplomata, Radio Wnet;
Ola Siemaszko i „Białoruskie podsumowanie tygodnia”.
UE przyjęła piąty pakiet sankcji za ciągłe naruszenia praw człowieka i instrumentalne traktowanie migrantów. Decyzja dotyczy 11 organizacji i firm oraz 28 osób zajmujących się m.in. transportem i zakwaterowaniem migrantów. Na czarnej liście znalazły się linie lotnicze Belavia, które zostały zmuszone do zmniejszenia floty. Nowym elementem jest również objęcie sankcjami podmiotów spoza Białorusi, uczestniczących w procederze dowożenia nielegalnych migrantów. Są to syryjskie linie lotnicze Cham Wings i tureckie centrum wizowe VIP Grub.
Unii Europejskiej udało całkowicie ustalić schemat nielegalnej migracji z Bliskiego Wschodu przez Białoruś do Unii Europejskiej. Kluczową postacią jest Igor Kruczkow szef służby specjalnej Państwowego Komitetu Granicznego.
Piątym pakietem sankcji objęty został także białoruski przemysł petrochemiczny.
Firmy państwowe związane z tym sektorem są uznane przez Brukselę za źródło finansowana reżimu Łukaszenki – wskazała Siemaszko.
Stany Zjednoczone wprowadziły również restrykcje w zarządzaniu przez Białoruś narodowym długiem przy pomocy amerykańskich instytucji finansowych.
Nie jest jasne jak to wszystko będzie działać. Wydaje się jednak, że Białoruś nie będzie w stanie realizować płatności w dolarach. (…) Trudno oszacować ewentualne straty białoruskiej gospodarki z uwagi na brak informacji o dokładnym terminie rozpoczęcia obowiązywania niektórych sankcji – zauważyła dziennikarka.
Lukashenka’s callous smuggling of migrants into EU states is the latest example of his disregard for international norms. Today’s actions raise the costs on the Lukashenka regime with one of the most robust Belarus-related sanctions packages to-date.
Olga Siemaszko komentuje także wyciek danych osób zaangażowanych w działania białoruskiego reżimu na granicy z Polską. Białoruscy cyberpartyzanci ujawnili nazwiska, adresy i wizerunki 220 osób, pracujących w siłach specjalnych OSAM. Lista ukazała się na komunikatorze Telegram. Opublikowała go także inicjatywa stopfake.pl. Okazało się, że Facebook zablokował jej konto, a przyczyna nie jest znana.
„Nie dać się skłócić”
W „Białoruskim podsumowaniu tygodnia” poruszono także temat oświadczenia, które zostało wydane przez przedstawicieli organizacji, skupiających mniejszość białoruską w Polsce.
Wyrazili ubolewanie z powodu artykułu opublikowanego na stronie TVP. Artykuł opowiada o kryzysie migracyjnym. Bohaterką materiału jest mieszkanka Hajnówki, Katarzyna Wappa. Autorzy wskazali na jej udział w kampanii społecznej Ja Biełarus” – relacjonuje Siemaszko.
Kobieta zadeklarowała wówczas w Narodowym Spisie Powszechnym Ludności i Mieszkań narodowość białoruską.
Autorzy oświadczenia wskazują, że ze względu na narodowość, jaką zadeklarowała spotkała ją fala krytyki
Aby zapobiec dalszej wrogości wobec Białorusinom w Polsce szereg organizacji, w tym Związek Białoruski, Fundacja Tutaka, Białoruskie Towarzystwo Historyczne i Białoruski Związek Studentów wezwali do zakończenia takich narracji w mediach – zaznaczyła Siemaszko.
O sprawie mówił także na antenie Radia Wnet Tomasz Sulima, szef Stowarzyszenia Dziennikarzy Białoruskich w Polsce, który podkreślił, że sposób narracji zaproponowany przez TVP jest szkodliwy.
Zestawienie udziału w tej kampanii społecznej, z tym że się pomaga uchodźcom buduje obrazek, który można wykorzystać w szczuciu przeciwko tym osobom i tak się stało po tej publikacji. (…) Niektórzy dostają nawet pogróżki. (…) To szalenie niebezpieczne, gdy wszystkich wrzuci się do jednego worka i namaluje obrazek, w którym białoruska mniejszość to zwolennicy reżimu Łukaszenki – mówił Tomasz Sulima.
To mój apel – nie dać się skłócić. Nie mamy wpływu na to, co dzieje się na granicy ale trzeba się szanować. (…) Nie możemy nikogo stygmatyzować z powodu narodowości – podkreślił.
Jurij Banachewycz o pogarszającej się sytuacji na granicy ukraińsko-białoruskiej. Jak zaznaczył – „strefa niestabilności rozciągnęła się jeszcze dalej, (…) na północne grancie Ukrainy z Białorusią”. We wszystkich pięciu obwodach ukraińskich graniczących z Białorusią trwają ćwiczenia w ramach operacji specjalnej „Polesie”
Biorą w nich udział pododdziały straży granicznej, wojska, gwardii narodowej innych służb, a także miejscowej administracji. (…) Cały czas trzeba obserwować czy Łukaszenka się na to zdecyduje – czy opłaca się jemu i jego mocodawcom na Kremlu robienie czegoś z Ukrainą.
Jak zauważył rozmówca Pawła Bobołowicza, Łukaszenka idzie w kierunku konfrontacji z Kijowem, zamykając sobie tym drogę jakichkolwiek ruchów dyplomatycznych wobec innych krajów. Banachewycz nie sądzi jednak, że nielegalni migranci zostaną przesunięci na granicę z Ukrainą. Otwartym i zadawanym przez wielu pytaniem jest to, czy Rosja zdecyduje się na dalszą agresję wobec Ukrainy. Przy granicy ukraińsko-rosyjskiej zostało zmobilizowanych blisko 100 tysięcy żołnierzy rosyjskich.
Minister Obrony Ukrainy powiedział, (…) że pod koniec stycznia ten kontyngent zostanie zwiększony. Ciekawe było też to, co powiedział Łukaszenka, że jeśli coś się zacznie dziać na granicy ukraińsko-rosyjskiej, to Białoruś nie pozostanie z boku – mówił Banachewycz.
Zdaniem dziennikarza w tych przewidywaniach należy także brać pod uwagę kwestie geopolityczne w regionie i pozycję takich graczy jak Stany Zjednoczone . Putin dąży do wyznaczenia granic wpływów i zniwelowania sankcji.
Rosja w tej chwili próbuje grać tą kartą (…) zagrożenia wtargnięcia na Ukrainę i tym chce uzyskać dywidendy polityczne – podkreślił gość „Programu Wschodniego”.
Korespondent mówił także o tym, że Wołodymir Zełeński nie powinien zmieniać dotychczasowej formy kontaktu z Federacją Rosyjską. Wszelkie rozmowy dyplomatyczne powinny odbywać się za pośrednictwem i przy wsparciu innych państw. W ostatnim czasie ukraiński prezydent wyraził natomiast gotowość do bezpośrednich kontaktów z Kremlem.
Myślę ze prezydent Zełeński wykłada wszystkie karty na stół, by pokazać, że są różne opcje, i że Ukraina jest gotowa, by rozmawiać wprost. Uważam jednak, że rozmowa z Putinem nie za bardzo by się udała. Siła Ukrainy jest w tym, że za jej plecami stoją wielcy sojusznicy. Chodzi przede wszystkim USA.
24 sierpnia 1991 r. Rada Najwyższa Ukrainy uchwaliła Deklarację Niepodległości. Rzeczpospolita była pierwszym krajem, który tę niepodległość uznał. O kulisach tych wydarzeń mówił w „Programie Wschodnim” drKrzysztof Jabłonka.
Europosłanka o naciskach Komisji Europejskiej na Polskę i sytuacji na granicy.
.@AnnaFotyga_PE w #PoranekWnet: od kilku lat trwa grillowanie Polski na forach unijnych. Obecnie nasze głowy zaprzątają działania Łukaszenki i Putina #RadioWnet
Anna Fotyga komentuje list Komisji Europejskiej wiążący sprawę funduszy unijnych z praworządnością. Stwierdza, że mechanizm praworządności nie jest umocowany w traktatach.
Europosłanka odnosi się także do sytuacji na granicy. Podkreśla, że mamy do czynienia z wojną hybrydową pod auspicjami Kremla. Według eurodeputowanej zarówno UE jak i NATO zachowują się zdecydowanie wobec problemu.
Ofensywa dyplomatyczna Warszawy przynosi skutki.
Podkreśla, że Polsce udało się obronić swoje granice. Postępowanie rządu w tej wieloaspektowej sytuacji jest właściwe.
.@AnnaFotyga_PE w #PoranekWnet: Polska jest silnym krajem, który potrafił obronić swoją granicę pomimo sprzeciwu różnych środowisk, także wewnętrznych #RadioWnet
Mińsk zarzuca nam zbrodnie na granicy. Litwa od dawna domaga się, aby Alaksandr Łukaszenka stanął przed Trybunałem Karnym w Hadze. Podobny wniosek stawia białoruska opozycja.
.@AnnaFotyga_PE w #PoranekWnet: wiele osób zaangażowanych w działalność publiczną od lat opowiada się za tym, by Łukaszenka stanął przed trybunałem w Hadze #RadioWnet
Kontynuując przeglądanie strony zgadzasz się na użycie plików cookies. więcej
The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.