Lidia Staroń nowym kandydatem na RPO? Kaczyński: To jest osoba o ogromnym zacięciu społecznym

Czy senator Lidia Staroń zostanie nowym RPO? Póki co kandydatka na rzeczniczkę ma największe szanse na uzyskanie rekomendacji Porozumienia.

Już we wrześniu ubiegłego roku upłynęła kadencja Adama Bodnara. W związku z tym, niezbędny jest wybór nowego rzecznika, ponieważ w sytuacji braku następcy – zgodnie z ustawą o RPO – mimo upływu kadencji Rzecznik piastuje swój swój urząd do czasu powołania przez parlament nowego RPO.

W kwietniu 2021 sprawą zajął się Trybunał Konstytucyjny, który orzekł, że przepis ustawy, który na to zezwala, jest niekonstytucyjny. Na mocy orzeczenia TK z 15 kwietnia przepis straci moc w połowie lipca.

Dziennik.pl dotarł do polityka zbliżonego z kierownictwem Porozumienia. Jak przekazał portalowi informator:

Najprawdopodobniej w przyszły tygodniu zbierze się zarząd Porozumienia, który zdecyduje kogo ugrupowanie będzie rekomendowało do ubiegania się o stanowisko Rzecznika Praw Obywatelskich. Następnie ta kandydatura zostanie przedstawiona pozostałym koalicjantom Zjednoczonej Prawicy, którzy mają podpisać się pod nią i wspólnie ją zgłosić, w momencie kiedy marszałek Sejmu zarządzi procedurę wyboru – cytuje Dziennik.pl.

Anonimowy informator wskazuje, że w obecnej sytuacji najbliżej uzyskania rekomendacji jest senator Lidia Staroń. Jak zaznacza źródło:

Taki jest plan, oczywiście wszystko się może jeszcze wydarzyć w tym zakresie – podaje portalowi Dziennik.pl

Z kolei w środę w rozmowie w Programie 1 Polskiego Radia i Polskim Radiu 24 Jarosław Kaczyński zapytany o kandydata na RPO, którego zamierza zaproponować Porozumienie zaznaczył, że „sprawa jest już uzgodniona”. Jak podkreśla wicepremier i prezes PiS:

To jest osoba o ogromnym zacięciu społecznym. Trudno ją widzieć poza polityką w ogóle, ale to na pewno nie jest polityka partyjna.(…) To zresztą jest i nasz kandydat – zaznaczył w rozmowie dla Polskiego Radia.

Co więcej, wicepremier Kaczyński zapytany czy w obliczu propozycji Porozumienia nie wchodzi w grę ze strony PiS-u kandydatura Lidii Staroń, odparł następująco:

Sądzę, że wchodzi – mówił w środę w Programie 1 Polskiego Radia Jarosław Kaczyński.

Źródło: Dziennik.pl

N.N.

Michał Kołodziejczak: odbierzemy wieś PiS-owi, bo dzisiaj nie robi on nic, co obiecał przed wyborami

Prezes AgroUnii o proteście rolników, nieopłacalności sprzedawania ziemniaków, nadmiarze biurokracji i oddaniu przez PiS wsi w niewolę wielkich korporacji.

Rozdajemy 10 ton ziemniaków, które tak naprawdę dzisiaj są bezwartościowe dla nas, bo sprzedawanie ich po 20, czy nawet 30 groszy za kilogram to jest bezsens i strata.

Prezes AgroUnii wyjaśnia, czemu protestują. Nie opłaca im się bowiem sprzedawać ziemniaków, które w sklepie kosztują do 3 zł za kg. Wskazuje na spadek trzody chlewnej.

Upadają polskie gospodarstwa. Już choćby tylko w tym roku mamy mniej o milion świń.

Michał Kołodziejczak komentuje założenia Polskiego Ładu. Zauważa, że PiS zawarł w nowym ustawie ich pomysł. Podkreśla przy tym, że złożyli już w tej sprawie ustawę, podczas gdy rządzący nie pokazali dokumentów, a jedynie o tym mówią.

Trzeba skończyć z nadmierną biurokracją.

Podkreśla, że obecnie w chlewni warunki muszą być równie sterylne, co w szpitalu. Zaznacza, że zabijane są kolejne sztuki drobiu wobec rozprzestrzeniania się ptasiej grypy.

Polscy rolnicy mają puste kurnik i ponoszą milionowe straty […]. W Polsce w ciągu 15 lat mamy zmniejszenie produkcji świń o połowę, w ciągu 20 lat mamy cztery razy mniej ziemniaków.

Od rolników wymaga się kolejnych certyfikatów, badań i zmian. Przywódca protestu rolników zaznacza, że mamy do czynienia z dyktatem cenowym wielkich korporacji i upadkiem drobnego handlu. Dominują duże podmioty, które, jak mówi, żerują na rolnikach. Ziemniaki są idealnym tego przykładem.

Odbierzemy wieś PiS-owi, bo dzisiaj PiS nie robi nic co obiecał przed wyborami. Nie ma obrony polskiej wsi i obrony polskich interesów, jest po prostu oddanie nas wszystkich w niewolę.

Premier i ministrowie nie odpowiadają na wysłane do nich przez AgroUnię pisma. Rozmówca Jaśminy Nowak stwierdza, że

Trzeba mówić o tym, żeby rolników było stać na to, by mieli  chociaż tydzień (…) na odpoczynek, na wakacje, na to żeby gdzieś wyjechać.

Na uwagę, że rolnicy w czasie wakacji nie wyjeżdżają, bo mają wtedy żniwa, prosi, aby nie żartować z dramatu ludzkiego. Uznaje za symptomatyczny fakt, dziennikarka Radia Wnet nie pracuje w zawodzie swojego ojca-rolnika.

Ludzie nie chcą się wiązać z czymś, co jest niepewne.

Rolnicy żyją na „niekończącej się śmieciówce”, w niepewności tego, co będzie za pół roku.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Koronawirus: Śląskie miasto już po raz drugi odwołuje huczną imprezę

Po raz kolejny w kalendarzu wydarzeń w Czechowicach-Dziedzicach (woj. śląskie) zabraknie organizowanych od wielu lat dni miasta i gminy, które skupiały występy znanych muzyków i kabaretów.

Po raz pierwszy tradycyjną sierpniową imprezę śląskiego miasta odwołano w 2020 r. z powodu pandemii Covid-19. W tym roku już po raz drugi w Czechowicach-Dziedzicach zabraknie celebrowanych hucznie dni miasta i gminy. Jak argumentuje czechowicki Urząd Miejski, powodem odwołania wydarzenia jest pandemia koronawirusa i ogólna zła sytuacja finansowa miasta.

W ubiegłym roku poza Dniami Czechowic-Dziedzic w śląskiej gminie z powodu pandemii nie odbyły się również Majówka Zabrzeska i Aktywny Dzień Dziecka „ZAPALEŃCY”.

O swojej decyzji Urząd Miejski w Czechowicach-Dziedzicach poinformował m.in. lokalny portal czecho.pl. Jak podaje urząd:

Burmistrz Czechowic-Dziedzic podjął decyzję o nieorganizowaniu Dni Czechowic-Dziedzic, podobnie jak w ubiegłym roku. Głównym powodem takiej decyzji jest trwająca pandemia i wciąż realne zagrożenie zdrowia mieszkańców. Ministerstwo Zdrowia prognozuje możliwość wystąpienia kolejnej fali zachorowań na COVID-19 na przełomie lata i jesieni. W takiej sytuacji możliwe jest utrzymanie ograniczeń w zakresie organizacji imprez lub wprowadzanie nowych obostrzeń.

Drugie odwołanie popularnej imprezy skomentował także czechowicki magistrat. Zgodnie z przekazem instytucji koronawirus nie był jedynym powodem decyzji władz miasta:

Na podjęcie decyzji o rezygnacji z organizacji tegorocznych Dni Czechowic-Dziedzic wpływ miało również związane z pandemią pogorszenie się ogólnej sytuacji finansowej. Pandemia i wprowadzane przez rząd lockdowny, z jednej strony wydatnie uszczupliły wpływy do gminnego budżetu, z drugiej zaś odbiły się na dochodach lokalnych przedsiębiorców, którzy w poprzednich latach – w formie sponsoringu – wspierali finansowanie obchodów święta miasta.

Jak tłumaczy miejscowy magistrat:

W obecnej sytuacji, kiedy wielu przedsiębiorców walczy o utrzymanie miejsc pracy, czy wręcz o przetrwanie na rynku, zapraszanie firm do współorganizacji imprezy byłoby co najmniej nieodpowiednie.

Źródło: czecho.pl

N.N.

Śpiewak: obawiam się, że na rządowym planie dopłat do mieszkań skorzystają głównie deweloperzy i klasa wyższa

Warszawski działacz społeczny mówi o słabości państwa w zakresie mieszkalnictwa i innych usług publicznych.

[related id=”137787″]Jan Śpiewak krytykuje założenia Polskiego Ładu dotyczące dopłaty do kredytów mieszkaniowych. Sądzi, że na reformie skorzysta klasa najbogatsza, a także branża deweloperska, która zwiększy ceny mieszkań, co przełoży się na ograniczenie mieszkań dla reszty społeczeństwa. Jak wskazuje gość „Poranka WNET”, poprzednie plany pomocy państwa dla osób chcących kupić mieszkania nie spełniły swojego zadania:

Dopłaty do mieszkań już się pojawiały. (…) Efekt był taki, że skorzystała z tego lepiej usytuowana część klasy średniej, ale w długotrwałym terminie spowodowało to wzrost cen mieszkań. Obawiam się, że tak będzie tym razem.

Rozmówca Łukasza Jankowskiego ubolewa nad tym, że państwo polskie od lat nie jest w stanie zagwarantować usług publicznych na wysokim p0ziomie. Jak dodaje, słabość państwa wykorzystują m.in. deweloperzy.

Boję się, że cały kraj będzie wyglądał jak Podhale. Tylko niektóre regiony są jeszcze wolne od tego architektonicznego koszmaru.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Kuczyński: jeśli Władimir Putin postanowi ocieplić relacje z Zachodem, to możemy mieć drugi reset

Grzegorz Kuczyński o zawieszeniu nowych sankcji na firmy budujące Nord Stream 2 przez prezydenta USA Joe Bidena i gotowości Zachodu do dogadania się z Rosją.

Grzegorz Kuczyński wyjaśnia, że nie mamy do czynienia ze zniesieniem starych sankcji, ale z zawieszeniem wprowadzenia nowych.

To nie chodzi o podejmowanie sankcji, które były wcześniej nałożone tylko chodzi o zawieszenie nowych sankcji, które teraz wchodzą w życie.

Nie ma sankcji wobec spółki, do której należy Nord Stream II, ani wobec dyrektora Nord Stream AG Matthiasa Warniga. Ten ostatni, jak zauważa nasz gość, jest byłym oficerem Stasi i najbliższym obok Gerharda Schrödera niemieckim współpracownikiem Władimira Putina.

Rzeczniczka Białego Domu nadal powtarza, że CBA i obecna administracja jest przeciwna temu projektowi i zrobi wszystko, aby nie dopuścić do budowy gazociągu. Widzimy, że nie ma co zwracać uwagi na słowa obecnych przedstawicieli władz amerykańskich.

Jak zaznacza ekspert ds. rosyjskich, polityka Polski nie miała żadnego wpływu na decyzje prezydenta Stanów Zjednoczonych. Wynikają one bowiem z chęci ułożenia sobie relacji z Niemcami. Biden nie dał Nord Stream II zielonego światła po to, aby zrobić nam na złość za popieranie Trumpa.

Taka, a nie inna decyzja administracji amerykańskiej wynika przede wszystkim z pomysłu na relacje z Niemcami.

Kuczyński ocenia, że ugodowa postawa Waszyngtonu wskazuje na gotowość do poprawy relacji z Kremlem.

Joe Biden widocznie postanowił ocieplić relacje z Rosją przed spodziewanym szczytem przywódców obu państw.

[related id=”144260″]Czy były zastępca prezydenta Baracka Obamy pójdzie w jego śladu stawiając na reset w stosunku do Rosji? Jak stwierdza gość Poranka Wnet, nie można tego wykluczyć. Inicjatywa leży obecnie po stronie Władimira Putina. Jedynym wymaganiem Waszyngtonu wobec niego jest brak kolejnych agresji ze strony Rosji.

Tutaj najwięcej zadecyduje po prostu stanowisko Kremla, Władimira Putina. Jeśli on uzna, że z jakichś powodów chce ocieplić relacje z Zachodem no to możemy mieć do czynienia z czymś w rodzaju drugiego resetu. […] Zachód jest gotów się dogadywać z Moskwą, natomiast już nie mówi się o zwrocie Krymu nie mówi się o wycofaniu z Donbasu.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Potocki o Polskim Ładzie: Czy musimy uderzać w tzw. klasę średnią, która dopiero w Polsce raczkuje? To niebezpieczne

W nowym „Poranku WNET” dziennikarz i publicysta tygodnika „W Sieci”, Andrzej Potocki, komentuje założenia Polskiego Ładu.

W najnowszym „Poranku WNET” Andrzej Potocki komentuje założenia Polskiego Ładu. Zdaniem dziennikarza polityka gospodarcza PiS koncentruje się na zabieraniu bogatym a dawaniu biednym. Jest więc przeciwny takiej praktyce:

Są rzeczy, które mi się w Nowym Ładzie nie podobają – mówi na antenie Radia WNET Andrzej Potocki.

Mimo to, jak wskazuje dziennikarz, w programie Polskiego Ładu jest także sporo plusów. Rozmówca Łukasza Jankowskiego wśród wartości wskazuje m.in. ulgi socjalne:

Niewątpliwie wszystko to, co jest dawaniem dla społeczeństwa: wszystkie ulgi podatkowe, podwyższenie drugiego progu do 120 tys. zł plus te wszystkie socjalne historie – to jest zawsze dobrze. Im więcej rząd daje narodowi, tym narodowi jest lepiej.

Z drugiej strony Andrzej Potocki wyraża wątpliwość czy bezpieczne będzie większe obciążenie finansowe polskiej klasy średniej. Zdaniem publicysty jest to ryzykowne:

Czy my musimy uderzać w tzw. klasę średnią, która dopiero w Polsce raczkuje? Moim zdaniem jest to dosyć niebezpieczne. Jak pokazują przykłady z całego świata wszystkie państwa rozwinięte, tzw. państwa Zachodu, mają jedną rzecz stałą i silną. To silna klasa średnia.

Zachęcamy do wysłuchania całej rozmowy!

N.N.

Piotr Witt: Narody Europy mają reprezentacje w Paryżu, gdzie propagują swój dorobek kulturalny. My Polacy nie mamy nic

Piotr Witt o przekazaniu pamiątek po polskich kombatantach na emigracji do Muzeum Podkarpackiego w Krośnie, sprawie Domu Kombatanta w Paryżu i braku promocji polskiej kultury we Francji.

Piotr Witt powraca do sprawy pałacu polskich kombatantów w Paryżu. Został on po II wojnie światowej przez żołnierzy z Polski, którzy pozostali na emigracji we Francji.

Zawiązali [oni] Stowarzyszenie Byłych Kombatantów Polskich żołnierzy drugiej wojny światowej, zakupili pałac w eleganckiej 17. Dzielnicy Paryża, rodzaj kasyna wojskowego- miejsce spotkań i zarazem pomieszczenie dla pamiątek ich życia i świadectw ich walki.

Po dekadach ceny mieszkań wzrosły, a pierwotni właściciele pałacu zmarli. W rezultacie

Grupa osób których tytuł do dysponowania obiektem jest wątpliwy zabrała się za sprzedaż pałacu kombatantów. Inna grupa bardziej licznej bardzo licznej tamtejszej Polonii postawiła weto.

Jak dodaje korespondent Radia WNET z Francji, powołane zostało Stowarzyszenie Byłych Kombatantów i ich rodzin, do którego sam należy z tytułu zasług ojca. Wyjaśnia, że jego ojciec jako polski oficer walczył za Francję, otrzymując Order Legii Honorowej.

Obecnie w Muzeum Podkarpackim w Krośnie otwarto wystawę „Polska na emigracji” na której zaprezentowane zostaną pamiątki po polskich kombatantach. Pamiątki po gen. Aleksandrze Erbarze przekazał muzeum sam Piotr Witt.

Odbyła się wzruszająca uroczystość w bazie krośnieńskim połączona ze wmurowaniem w filar kościoła urny z ziemią z Katynia.

Wnuczka generała nie doczekała tej ceremonii, odkładanej z powodu Covidu. Zmarła dwa miesiące temu. Jak podkreśla dziennikarz, podczas gdy Czesi, Rosjanie, Węgrzy, czy Włosi promują swoją kulturę nad Sekwaną Polski Instytut Kulturalny zamknięty jest od lat.

Narody Europy mają swoje reprezentacje w Paryżu, gdzie propagują dorobek kulturalny swoich krajów i gdzie ich rodacy zbierają się wspólnie z Francuzami. […] My Polacy nie mamy nic.

Przypomina, że minister Radosław Sikorski chciał sprzedać dwa pałace służące za siedzibę zamkniętego PIK. Ostatecznie francuscy inwestorzy się wycofali. Publicysta zaprasza na sobotnią promocję swej książki  „Komu Polska przeszkadza?”, która będzie miała miejsce w Warszawie przy ul. Dymińskiej 4.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Piejko o ks. Orzechowskim: Orzech nie lubił kombatanctwa i odcinania kartek od przeszłości. A miał się czym pochwalić

W nowym „Poranku WNET” dziennikarka Gazety Polskiej, Magdalena Piejko, opowiada o swoim najnowszym filmie na temat ks. Stanisława Orzechowskiego, który zmarł w środę.

W najnowszym „Poranku WNET” Magdalena Piejko mówi m.in. o postaci ks. Stanisława Orzechowskiego. Dziennikarka i dokumentalistka opowiada o swoich osobistych wspomnieniach, które dotyczą zmarłego duchownego:

We Wrocławiu „Orzecha” nikomu nie trzeba przedstawiać. Łączył różne środowiska i we Wrocławiu jest postacią kultową – komentuje Magdalena Piejko.

Rozmówczyni Łukasza Jankowskiego opowiada o długoletniej posłudze ks. Orzechowskiego we Wrocławiu i nie tylko. Magdalena Piejko wskazuje na jego pracę wśród różnych środowisk, które był w stanie połączyć wiarą ponad podziałami:

Pod jego skrzydłami byli nie tylko studenci, rodziny katolickie, ludzie „Solidarności”, wykładowcy. Myślę, że spokojnie można powiedzieć, że miliony osób przeszły przez jego ręce i dotknęły autentycznej, żywej wiary, osobowości bez kompromisowości, pogody ducha i życiowej mądrości.

Reżyserka przybliża również zawartą w jej najnowszym filmie pamięć o działalności opozycyjnej ks. Stanisłąwa Orzechowskiego. Jak podkreśla Magdalena Piejko duchowny miał na tym polu wiele zasług, którymi jednak nie lubił się chwalić:

My staraliśmy się to pokazać w filmie. Dzisiaj zresztą film jest udostępniony na You Tube, można wejść na niego przez Facebooka. I tam, w filmie połowę obrazu poświęciliśmy właśnie tej zapomnianej trochę karcie – mówi Magdalena Piejko.

Rozmówczyni Łukasza Jankowskiego przybliża słuchaczom zapomnianą część opozycyjnej przeszłości duchownego. Dziennikarka podaje konkretne przykłady i historie:

Zapomnianej także dlatego, że „Orzech” nie lubił kombatanctwa i odcinania kartek od przeszłości. A miał się czym pochwalić, bo pomagał internowanym, hipisom, w stanie wojennym dawał lekcje historii, ukrywał żołnierzy. (…) Chował w piwnicy uciekiniera z Armii Czerwonej.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

N.N.

Winnicki: Sześć lat rządów PiS pokazało, że Kaczyński jest politykiem dotkniętym imposybilizmem

Robert Winnicki o Polskim Ładzie, klęsce poprzednich wielkich programów PiS, szkodliwej polityce energetycznej rządu, kapitulacji Jarosława Kaczyńskiego i sytuacji na opozycji.

Robert Winnicki atakuje rządowy program Polskiego Ładu. Zdaniem posła Konfederacji plan Prawa i Sprawiedliwości jest kolejną serią reform, które nie zostaną zrealizowane.

[related id=”28491″]Wskazuje, że Polski Ład to trzeci wielki projekt PiS po IV RP i Planie Morawieckiego. Podkreśla, że wbrew hasłom gruntowanej przebudowy  instytucji państwowych nie nastąpiło to ani po 2005, ani po 2015 r.  Jedyne co zostało faktycznie zreformowane to aparat skarbowy. Także niedawne zapowiedzi rozwoju polskiej gospodarki skończyły się rosnącymi obciążeniami dla przedsiębiorców i zyskami dla JP. Morgan. Poseł Konfederacji dodaje, że rząd Mateusza Morawieckiego jest kolejnym, który prowadzi unijną, szkodliwą dla Polski, politykę energetyczną i nie potrafi zbudować elektrowni jądrowej.

W rezultacie czekają nas wzrosty cen energii. Prezes Ruchu Narodowego odnosi się do większych obciążeń na rzecz systemu opieki zdrowotnej.  Stwierdza, że większe środki na służbę zdrowia oznacza dosypywanie pieniędzy to niesprawnego systemu. Zamiast iść w stronę większej konkurencyjności, podążamy ku dalszej centralizacji. Jak ocenia, Jarosław Kaczyński skapitulował przyznając, że nie jest w stanie zreformować państwa.

Winnicki komentuje także starcia na polskiej opozycji. Krytykuje Platformę Obywatelską za ich totalizm i zauważa, że zyskuje na tym ugrupowanie Szymona Hołownii Polska 2050. Niemniej jednak nasz gość sądzi, że to Konfederacja wybija się na najważniejszą partię na opozycji. Zauważa, że Platforma staje się coraz bardziej lewicowa, a jedna Lewica już jest. Drugiej zaś nie potrzeba. Szymon Hołownia zaś politycznie przeminie. Z tego powodu to Konfederacja jest na drodze do zostania największą partią merytorycznej opozycji.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Dr Kędzierski: Rozwiązania Polskiego Ładu uderzą w kilka procent najbogatszych Polaków

Ekspert Klubu Jagiellońskiego o założeniach Polskiego Ładu i tym, czy faktycznie uderza on w klasę średnią.

Dr Marcin Kędzierski wypowiada się na temat Polskiego Ładu w kontekście obaw, jakie zrodziły się po jego ogłoszeniu. Stwierdza, że nie wiadomo, czy założenia programu zostaną spełnione. Nie sądzi, że program uderzy w klasę średnią, a składki zdrowotne po reformie zamienią się w liniowe. Przyznaje, że można w różny sposób definiować klasę średnią. Jak zaznacza, zgodnie z oficjalnymi danymi ludzie zarabiający powyżej 15 tys. stanowią zdecydowaną mniejszość.

Połowa Polaków zarabia mniej niż 3000 zł miesięcznie.

Główny ekspert Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego ocenia, że nie można mówić, aby rozwiązania uderzające w kilka procent najbogatszych wymierzone były w klasę średnią. Wskazuje, że

Niespecjalnie widać, aby inwestycje prywatne jakoś poszły w górę.

Dr Kędzierski zauważa, że  polskie firmy sporą część swych pieniędzy oszczędzają na rachunkach bankowych.

Wskazuje, że składka w przeciwieństwie do podatku ma zdefiniowany cel. Dodaje, że akcję przenoszenia działalności do Czech ocenia jako propagandową. U naszego południowego sąsiada progresja podatkowa jest bowiem większa.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.