Artur Soboń: Słowa Donalda Tuska o imigracji to jest kompletny odlot

Artur Soboń, fot.: Radio WNET

Polityk PiS oraz wiceminister spraw zagranicznych wskazał, że Polska stała się atrakcyjnym miejscem do pracy dla imigrantów zarobkowych i nie ma nic dziwnego w tym, że chcą składać pozwolenie o pracę.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

Gość Poranka Wnet Artur Soboń, poseł PiS i wiceminister finansów, komentuje kwestię masowej imigracji zarobkowej do Polski:

To, że dzisiaj Polska jest atrakcyjnym miejscem pracy i miejscem, w którym pracownicy z różnych stron świata składają swoje wizy, jest czymś zrozumiałym. Polska jest dzisiaj jedną z najszybciej rozwijających się gospodarek na świecie, a najszybciej rozwijającą się gospodarką Unii Europejskiej.

Minister Soboń odnosi się również do słów lidera Platformy Obywatelskiej, który zarzuca PiSowi, że dla celów politycznych chce sprowadzić do Polski milion imigrantów z Azji i Afryki, aby generować konflikty społeczne.

Donald Tusk nagrywa filmy, które są projekcją rzeczywistości. To kompletny odlot

daniem posła PiS, zapisana w uzasadnieniu do rozporządzenia liczba 400 przyjętych wniosków wizowych, jest jedynie szacunkowa:

Zawsze jest jakiś potencjał, jakieś szacunki, ile mogłoby maksymalnie takich wniosków wpłynąć. Jeszcze raz powtarzam: wniosek to jedno, a wydanie wizy, to jest kompletnie inna historia. I to, że Polska jest atrakcyjnym miejscem do pracy, to jest druga historia. Za Tuska Polska miała dokładnie odwrotny problem. Z Polski wszyscy chcieli wyjeżdżać, a nie do Polski przyjeżdżać.

Rozporządzenie ministerstwa spraw zagranicznych wskazuje również, że przy wydawaniu wiz będą mogły uczestniczyć podmioty pośredniczące, składające wnioski w imieniu osób zainteresowanych pracą w Polsce. Wiceminister finansów zwraca uwagę, że tutaj nie chodzi o prywatyzację procesu wystawiania wiz:

Jeśli ja dobrze rozumiem intencje, to nie tyle chodzi o sprywatyzowanie, bo to finalnie jest jednakowa procedura, tylko usprawnienie procesu technicznego wydawania tych wiz.

Gość Poranka Wnet wskazuje, że nie może być porównania między legalną imigracją osób chcących pracować do przymusowego mechanizmu relokacji imigrantów:

To, że ktokolwiek dzisiaj zrównuje sytuację osób, które chcą do Polski przyjechać, które chcą wypełnić wszystkie legalne procedury i chcą tutaj pracować z sytuacją, w której mamy przyjąć kwotę nielegalnych imigrantów, którzy do Polski w żadnym razie nie chcą przyjechać, co więcej, nie chcą tutaj pracować i mieliby być przymusowo przetrzymywani przez Polskę w ramach wspólnej polityki europejskiej, jest po prostu szaleńcem. Jeśli ktokolwiek to zestawia, pokazuje jak dalece oderwał się od rzeczywistości.

Gość Poranka Wnet mówi o potrzebie przeprowadzenia referendum, jako sposobie nacisku na brukselskie elity:

Moment, w którym tego typu zgoda w Komisji Europejskiej byłaby potwierdzona przez państwa Unii Europejskiej, a na to Polski zgody nie ma i nie będzie, ale gdyby tak było, no to umówmy się, że wszystkie organizacje przemytników, wszystkie organizacje ludzi, którzy zajmują się handlem ludźmi, sprowadzaniem ludzi do Europy ruszyłyby pełną parą. No bo stworzylibyśmy w Unii Europejskiej rynek do relokacji nielegalnych imigrantów, […] przyjmowania legalnych imigrantów, bo jest oczywiście dzisiaj potrzeba często na rynku pracy, aby osoby, szczególnie te osoby ze Wschodu, czyli z państw, które graniczą z nami bezpośrednio w Polsce pracowały i tak też dzisiaj w istocie jest rzeczywiście. Są też w Polsce osoby, które są z innych kręgów geograficznych niż najbliżsi sąsiedzi Polski i tutaj trzeba prowadzić ostrożną politykę.

Artur Soboń mówi o idei polityki migracyjnej Prawa i Sprawiedliwości:

Po pierwsze – praca dla Polaków. Mamy 17 mln osób na rynku pracy i to jest wielki sukces tego rządu. Najniższe bezrobocie w historii Polski. W drugiej kolejności osoby, które graniczą z Polską najbliżej, czyli Ukraina, Białoruś, te państwa, z których pracownicy bardzo chętnie w Polsce pracują i ich legalna praca jest czymś, co służy polskiej gospodarce. I dopiero w trzeciej kolejności ostrożnie z pracownikami, którzy są spoza najbliższego kręgu.

Wiceminister finansów pytany o znaczenie imigracji dla wzrostu gospodarczego Polski, podkreśla, że nie jest ona tak bardzo znacząca:

Nie przesadzajmy, że wzrost gospodarczy Polski dzisiaj zależy od kilkudziesięciu tysięcy pracowników na rynku pracy. Miejmy umiar, bo za chwilę zabrniemy w jakąś kompletnie ślepą uliczkę. Polski wzrost gospodarczy wynika z tego, że jesteśmy dużym państwem. Państwem, które ma dobre regulacje. Państwem, które ma przedsiębiorców, którzy w Polsce pewnie nigdy łatwo nie mieli, ale naprawdę nauczyli się konkurować.

Artur Soboń wskazuje, że obecny zakres naliczania skład zdrowotnej nie jest zbytnim obciążeniem dla przedsiębiorców:

Oczywiście wszyscy ci, którzy pracują także poza działalnością gospodarczą, płacą składkę zdrowotną dokładnie w takiej samej wysokości, w jakiej płacili, czyli 9%. Natomiast jest bardziej urealniona, bo wynika z dochodu. Rzeczywiście ona jest bardziej proporcjonalna niż była i trochę bardziej sprawiedliwa. […] Składka zdrowotna dla przedsiębiorcy była czasem wielokrotnie niższa niż dla pracownika na umowę o pracę, pomimo tego, że ten przedsiębiorca osiągał dochody dużo wyższe. Na pewno warto przemyśleć kwestię tego, w jaki sposób ta składka powinna być trochę bardziej przewidywalna.

Wiceminister finansów zwraca uwagę, że trwają prace nad nowelizacją przepisów o sposobie pobierania składki zdrowotnej, ale nie mówi się o obniżce świadczenia:

PiS komentuje również kwestię nadchodzącego referendum:

Nawet jeśli będzie jedno, to dzisiaj jeszcze nie mamy rozstrzygnięć, jak ona będzie precyzyjnie wyglądać. Nie skłaniam raczej się do tego, aby rozbudowywać ten zakres pytań.

Mam takie przekonanie, że jesteśmy dzisiaj coraz bliżej tego, ponieważ Komisja Europejska i Rada Europejska w tej sprawie prowadzą obłędną, naszym zdaniem politykę. Politykę, która nie przyczyni się do bezpieczeństwa ani obywateli Polski, ani obywateli Europy. Więc Polacy powinni mieć możliwość, aby zabrać w tej sprawie głos.

 

Zobacz także:

Jarosław Sachajko: Referendum może zablokować Tuskowi zgodę na przyjęcie unijnego dyktatu ws. migrantów

Andrzej Zawadzki-Liang: Do Szanghajskiej Organizacji Współpracy został przyjęty Iran

Featured Video Play Icon

Źródło: Gerd Altmann / Pixabay

„Szanghajska Organizacja Współpracy mocno wychodzi poza krąg regionalny i staje się graczem globalnym” – mówi Andrzej Zawadzki-Liang, korespondent Radia Wnet w Szanghaju.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

Zobacz także:

Studio Tajpej: wpływy chińskie w USA i relacje UE-ChRL

Krystian Kamiński: PiS wymyśliło to referendum na potrzeby kampanii wyborczej

Featured Video Play Icon

Wybory / Fot. Anna Woźniak, Flickr.com

„Musimy jasno i klarownie powiedzieć, że Unia Europejska ma obowiązek chronić swoich granic” – mówi Krystian Kamiński, poseł Konfederacji.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

Zobacz także:

Lodowski: kampanię Platformy Obywatelskiej pogrąża brak prawdomówności

 

 

Kita: instytucje europejskie traktują migrantów jako ludzi oderwanych od jakiejkolwiek kultury

Człowieka nie można dowolnie przesiedlać i liczyć, że nie będzie to miało żadnych konsekwencji – mówi publicysta miesięcznika „Nowy Ład”.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

Dr Zbigniew Kuźmiuk: Polityka azylowa miała być realizowana w konsensusie. KE złamała to ustalenie

Rzeczniczka Konfederacji o Wagnerowcach: Białoruś i Rosja wypowiedziały nam wojnę hybrydową

Anna Bryłka / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio Wnet

Anna Bryłka podkreśliła, że Polskę z Ukrainą dzielą różne interesy gospodarcze, mamy rozbieżne interesy. Uchodźcy z Ukrainy otrzymują zbyt duże wsparcie, powinno im się odebrać świadczenie 500 plus.

Wysłuchaj całej audycji już teraz!

Gościem Poranka Wnet była Anna Bryłka rzecznik Konfederacji oraz wiceprezes Ruchu Narodowego, która na początku odniosła się do słów Jarosława Kaczyńskiego w kontekście potrzeby wzmocnienia ochrony granicy wschodniej:

Oczywiście, że dla Konfederacji jest to bardzo ważny temat. Dwa lata temu, kiedy zaczął się kryzys na polsko-białoruskiej granicy, byliśmy jedną z pierwszych reprezentacji politycznych, która się pojawiła tam na granicy” – powiedziała Anna Bryłka, rzeczniczka Konfederacji, podczas swojego wystąpienia w Radiu Wnet.

Bryłka podkreśliła, że presja migracyjna ze strony Białorusi, która jest współorganizowana przez reżim Łukaszenki, stanowi element wojny hybrydowej. Według niej, imigranci są wykorzystywani jako narzędzia w tej wojnie. „To jest wojna hybrydowa, wojna informacyjna, na którą składa się wiele czynników” – dodała.

W trakcie wywiadu, Bryłka odniosła się również do relacji handlowych i politycznych między Polską a Ukrainą. Zauważyła pewne rozbieżności w tych obszarach, szczególnie w kontekście importu ziarna. Zdaniem Bryłki, niekontrolowany import z Ukrainy jest szkodliwy dla polskiego rolnictwa i rolników, którzy od kilku miesięcy protestują przeciwko temu zjawisku.

Anna Bryłka wspomniała również o kwestii uchodźców i zobowiązaniach Polski wynikających z umów międzynarodowych.

„Dopóki trwa wojna, Polska jest zobowiązana do pomocy uchodźcom” – wyjaśniła.

Zaznaczyła, że polski rząd nie zgadza się na mechanizm przymusowej relokacji, który został ogłoszony przez szefową Komisji Europejskiej. Bryłka zwróciła uwagę na konieczność zmiany zapisów rozporządzeń i dyrektyw wchodzących w skład paktu imigracyjnego.

Pan poseł Braun użył tego sformułowania o ukrainizacji Polski, podkreślając że uchodźcy z Ukrainy korzystają z większych przywilejów, niż wynikałoby z normalnej współpracy międzynarodowej – podkreśliła Anna Bryłka, zaznaczając, że Konfederacja będzie chciała odebrać uchodźcom z Ukrainy dostęp do świadczenia rodzinnego 500 plus – Warto również zastanowić się nad odebraniem uchodźcom dostępu do programu 500 plus. Ukraińcy, którzy tutaj uciekają przed wojną, korzystają z dużo większych przywilejów, niż to wynikałoby z umów międzynarodowych w ramach normalnej współpracy międzynarodowej

W kontekście polityki migracyjnej Unii Europejskiej, rzeczniczka Konfederacji podkreśliła różnice między antyimigracyjną polityką rządu Prawa i Sprawiedliwości a szeroko otwartymi drzwiami dla imigrantów z odległych kulturowo obszarów, w tym z państw muzułmańskich. Bryłka zauważyła również pojawienie się projektu rozporządzenia upraszczającego wydawanie pozwoleń w Rządowym Centrum Legislacji.

W odniesieniu do referendum dotyczącego polityki migracyjnej, Bryłka stwierdziła:

„Chcemy rozszerzyć pytania referendalne o między innymi politykę klimatyczną, o zakaz aut spalinowych, o to czy Polacy zgadzają się na wprowadzenie systemu ETS 2, który rozszerza system ETS na transport drogowy i budownictwo. To są pytania, które konkretnie wpływają na budżety polskich gospodarstw domowych.” Rzeczniczka zauważyła, że jest warto pytać o stanowisko Polski wobec Unii Europejskiej, ale należy skupić się na konkretach dotyczących polityk Unii, takich jak strefa euro i decyzja o wejściu do niej.

W zakończeniu, Anna Bryłka wyraziła swoje poparcie dla stanowiska byłej premier Szydło w sprawie przymusowej relokacji, podkreślając, że polityka rządu, zarówno PiS-u, jak i Platformy, nie różni się od władz UE. Wskazała na potrzebę zrealizowania postulatów Konfederacji w celu dbania o dobro portfeli Polaków, przewidywalności prawnej oraz spokojnej pracy, a nie ciągłe walki między dwoma obozami politycznymi.

Zobacz także:

Marcin Horała: PiS powinno przedstawić propozycję programową dla wyborców aspiracyjnych, ideę budowy „Wielkiej Polski”

Paweł Hreniak: Turów to koło zamachowe polskiej gospodarki. Ciężko nawet wyobrazić sobie skutki jego zamknięcia

Wbrew obiegowej opinii, wyłączenie tej kopalni byłoby również katastrofą ekologiczną – mówi poseł PiS.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

Urszula Kuczyńska: Turów jest kluczowym obiektem dla naszej energetyki. Decyzja WSA bardzo niepokoi

Bruszewski: Łukaszenka dostrzegł, że za Prigożynem stoi jedna z frakcji na Kremlu, i chce się trzymać blisko niej

Kreml / Fot. Alexandergusev / Wikimedia Commons

Wchodzimy w okres bardzo głębokich i gwałtownych przeobrażeń na linii Moskwa-Mińsk – mówi publicysta.

Odpowiedzią NATO na przerzucenie grupy Wagnera na Białoruś musi być dalsze wzmacnianie wschodniej flanki NATO, by nikomu nie przyszły do głowy żadne prowokacje.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

Paweł Sałek: 8 tys. żołnierzy Prigożyna na Białorusi to zagrożenie dla Polski

Paweł Soloch: Mało prawdopodobne, aby bunt Prigożyna był maskirowką

Jak podkreślił doradca prezydenta najbliższe godziny powiedzą jaka jest polityczna siła Władimira Putina i czy zdoła wyciągnąć fizyczne konsekwencje wobec przywódców puczu.

Gościem Poranka Wnet była Paweł Soloch, były szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego i doradca prezydenta, który komentował znaczenie buntu oddziałów grupy Wagnera dla sytuacji bezpieczeństwa Polski: Nie ma zwiększonego zagrożenia, jeśli chodzi o nasz kraj, ale oczywiście w związku z agresją rosyjską przeciwko Ukrainie jasne jest, że stan gotowości, również we współdziałaniu z naszymi sojusznikami jest podniesiony, ale na chwilę dzisiejszą można stwierdzić, że nasze bezpieczeństwo nie pogorszyło się w stosunku do tego jak to wyglądało parę dni temu.

Nie ulega wątpliwości, że się pogorszyła. Pytanie jak bardzo, pytanie, które przecież wielu sobie zadaje od kilkudziesięciu godzin, czy to już jest ten rok 1917, do którego zresztą sam Putin się odwołać w swoim wystąpieniu, czy jeszcze nie. Na chwilę obecną nie wygląda, że ten rok 1917, skądinąd pożądany przez wielu i oczekiwany również przez Ukraińców, miałby nastąpić. Jednak nie ulega wątpliwości, że pozycja Putina i autorytet władzy centralnej jako takiej na pewno jest znacznie słabszy niż to miało miejsce w czwartek czy w piątek- wskazał prezydencki doradca.

Wydaje się mało prawdopodobne, żeby to była maskirowka – podkreślił na antenie Radia Wnet Paweł Soloch wskazując, że to co się stało wyraźnie osłabiło pozycję Putina. Oczywiście inne pytanie jest, na ile Prigożyn działał samodzielnie, a na ile jednak z inspiracji jakichś innych ośrodków. Ponieważ do tej pory to nie była osoba pierwszoplanowa.

Najbliższe godziny pokażą też, na ile Putin panuje nad sytuacją. Wydaje się, że w systemie takim, jakim jest Rosja pozwolenie na przeżycie buntownikom i nie wyciągnięcie żadnych fizycznych konsekwencji wobec buntowników, w oczach Rosjan będzie świadczyło o słabości reżimu – podkreślił gość Poranka Wnet.

Działania grupy Wagnera w ramach polityki Putina mogą przypominać tworzenie przez Hitlera wojsk SS, jako alternatywy o elitarnym charakterze dla Wehrmachtu powiedział Paweł Soloch, dodając, że: Wszystko na to wskazuje, że w początkowej fazie wojny Putin usiłował tak to rozgrywać, że to oddziały Wagnera są jakby alternatywą dla jednak nieskutecznej, by nie użyć słowa nieudolnej, armii rosyjskiej. Teraz nastąpił przesilenie w postaci próby chyba udanej, zobaczymy jeszcze dajmy sobie parę dni, wcielenia kierowców w struktury Ministerstwa Obrony.

W rozmowie z Radiem Wnet Paweł Soloch na pytanie dlaczego armia i policja pozostawały bierne wobec marszu oddziałów Wagnera odpowiedział, że najprawdopodobniej: Nie było rozkazów, żeby zniszczyć małe, maszerujące w kierunku Moskwy kolumny. Prawdopodobnie te nieliczne ofiary i straty, które armia rosyjska poniosła, były w jakimś sensie przypadkowe.

Damian Ratka dla Radia Wnet: Mimo strat zachodnie czołgi pokazują swoją supremację nad radzieckim sprzętem

Featured Video Play Icon

Zdaniem eksperta portalu Defence24 działania wojsk Rosyjskich w obronie bywają skuteczne i zgodne ze sztuką wojenną, co powoduje straty po stronie Ukraińskiej także w zachodnich czołgach.

W czasie trwającego konfliktu na Ukrainie, wykorzystanie broni pancernej odgrywa istotną rolę w działaniach obu stron, podkreśla Damian Ratek, dziennikarz portalu Defence24, w wywiadzie dla Radia Wnet – dodając że ocena strat w tym kontekście jest zadaniem skomplikowanym. Istnieje rozróżnienie pomiędzy stratami bezpowrotnymi, czyli zupełnie zniszczonym sprzętem, a stratami powrotnymi, które obejmują sprzęt, który można ewakuować i naprawić.

Jak zaznacza gość Radia Wnet straty bezpowrotne okazują się stosunkowo niskie, jednak dużo zależy od zdolności Ukraińców do utrzymania kontroli nad uszkodzonym i porzuconym sprzętem. Wiele informacji dotyczących ewakuacji uszkodzonego sprzętu zostało udostępnionych w postaci zdjęć i nagrań zamieszczanych przez żołnierzy ukraińskich w sieci. Choć proces ewakuacji nie odbywa się tak szybko, jakby sobie tego życzyli sami Ukraińcy, to jednak ma miejsce, co pozwala na skuteczne naprawienie czołgu i jego powrót do walki. Istotne jest również to, że sprzęt używany głównie przez Ukrainę pochodzi z państw zachodnich i charakteryzuje się dużą przeżywalnością i bezpieczeństwem załogi. Porównując straty w załogach do sprzętu pochodzącego z Związku Radzieckiego, można zauważyć, że są one znacznie niższe.

Redaktor Damian Ratka wskazał również, że na Ukrainie zachodnie czołgi pokazuje swoją supremację, jednak nie w stylu hollywoodzkim, jak to czasami się przedstawia. Dzisiejsze pole bitwy nie przypomina scen z filmów. Warto pamiętać, że Ukraińcy są stroną nacierającą, a obrona zazwyczaj daje przewagę. Rosjanie w obronie starannie przygotowują swoje pozycje, maskują je i korzystają z pól minowych. Co więcej, zarówno Ukraińcy, jak i Rosjanie stosują narzutowe pola minowe, które rozkładane są przy użyciu artylerii, przez pociski lub rakiety, które są wystrzeliwane na obszarach, gdzie przewiduje się przemieszczanie przeciwnika. Zarówno Ukraińcy, jak i Rosjanie mają z tym dużo problemów, ponieważ obie strony stosują tego rodzaju taktyki.

W obecnej sytuacji obie strony aktywnie wykorzystują swoje ruchy, korzystając z broni pancernej, a także sprzętu jak ataki artyleryjskie, amunicję krążącą czy drony samobójcze oraz śmigłowce uderzeniowe. Wojna na Ukrainie ponownie pokazuje, że żadne uzbrojenie nie jest w pełni skuteczne ani niezniszczalne. Skuteczność broni zależy od odpowiedniego wykorzystania, zgodnego z zasadami sztuki wojskowej, a nie od samego jej rodzaju.

Redaktor Ratka podkreślił, że w trakcie konfliktu Rosjanie skutecznie wykorzystywali śmigłowce uderzeniowe, które pełniły główną rolę w formie mobilnego obwodu przeciwpancernego. Śmigłowce uderzeniowe i naziemne wyrzutnie pocisków kierowanych wykorzystywane były wraz z polami minowymi. Dzięki temu zatrzymywano ruch Ukraińców, tworząc zatory w miejscach, gdzie Ukraińcy próbowali przejść przez pola minowe. W efekcie dokonywano ataków na unieruchomione lub stojące w polu pojazdy. Należy jednak zaznaczyć, że to nie oznacza, iż Ukraińcy źle wykorzystują swój sprzęt, po prostu tego rodzaju operacje są bardzo trudne do przeprowadzenia.

Koncepcja działań połączonych odgrywa ważną rolę w obecnej wojnie – podkreślił Damian Ratka dodając, że czołgi mają zarówno funkcję wspierającą jak i wspieraną, zależnie od taktycznego wykorzystania. Czołgi są uniwersalną platformą bojową sił lądowych z odpowiednią siłą ognia, przeżywalnością i mobilnością. Niemniej jednak, czołgi nie są niezniszczalne i nie działają w izolacji. Są one elementem większego systemu, który obejmuje także wsparcie piechoty, artylerię, lotnictwo i inne rodzaje sił. Ukraińcy, podobnie jak Rosjanie i inne nowoczesne armie, korzystają z działań połączonych, starając się jak najlepiej wykorzystać swoje jednostki i sprzęt.

Wojna na Ukrainie to jednak skomplikowany proces, który nieodłącznie wiąże się ze stratami. Zarówno Ukraina, jak i Rosja ponoszą straty. Kluczowe pytania dotyczą tego, czy straty są powrotne czy bezpowrotne oraz czy udaje się odzyskać sprzęt i ewakuować rannych żołnierzy. Konflikt ten to kontrolowany chaos, w którym obie strony stawiają czoła trudnościom i popełniają błędy. Istotne jest, aby rozumieć, że wojna to złożony proces, a skuteczność poszczególnych rodzajów uzbrojenia zależy od właściwego wykorzystania, wyszkolenia i strategii.

Podczas wojny na Ukrainie siły zbrojne zarówno Ukrainy, jak i Rosji wykorzystują różnorodne rodzaje broni, takie jak czołgi, bojowe wozy piechoty, artyleria oraz wsparcie lotnicze. Jest to powszechna praktyka we współczesnych armiach, które stawiają na działania połączone, wykorzystując różnorodne rodzaje jednostek i sprzętu w celu osiągnięcia taktycznej przewagi.

Niemniej jednak, istnieją różnice w wyszkoleniu oraz podejściu do żołnierzy i sprzętu pomiędzy stronami konfliktu. Rosjanie nie zawsze przykładają taką wagę do własnych strat jak Ukraińcy. Oznacza to, że często podejmują bardziej ryzykowne działania, ponosząc większe straty, co może wpływać na efektywność ich operacji wskazywał w rozmowie z Radiem Wnet Damian Ratka Z drugiej strony dodając że, Ukraińcy również nie są pozbawieni błędów. W obliczu wojny, która charakteryzuje się kontrolowanym chaosem, żadna ze stron nie jest odporna na popełnienie błędów.

Kluczowe pytanie dotyczy strat ponoszonych przez obie strony konfliktu. Ratek zastanawia się, czy straty są powrotne czy bezpowrotne, czy udaje się odzyskać utracony sprzęt oraz czy skutecznie ewakuuje się rannych żołnierzy. Również aspekt humanitarny jest istotny – czy ranni żołnierze są dostatecznie zabezpieczeni i otrzymują odpowiednią opiekę medyczną umożliwiającą im powrót do walki.

Wojna na Ukrainie to złożony proces, który wymaga analizy wielu czynników. Wsparcie broni pancernej, takiej jak czołgi, odgrywa istotną rolę, ale nie jest samodzielnym czynnikiem decydującym o sukcesie. Skuteczność poszczególnych rodzajów uzbrojenia zależy od ich właściwego wykorzystania, wyszkolenia żołnierzy oraz strategii działań.

Kuraszkiewicz: szczyt NATO w Wilnie nie przyniesie decyzji ws. członkostwa Ukrainy w NATO. USA jeszcze tego nie chcą

Jaśmina Nowak i Robert Kuraszkiewicz / Fot. Mikołaj Murkociński

Uważam, że bez wejścia na ścieżkę integracji europejskiej Ukraina ma niewielkie szanse na przetrwanie jako niepodległe państwo – mówi publicysta.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

Zapraszamy do zakupu w promocyjnej cenie książki Roberta Kuraszkiewicza „Świat w cieniu” wojny. Wszystkie informacje znajdują się tutaj.

Ardanowski: nie możemy niszczyć swojego rolnictwa, bałamutnie myśląc, że w ten sposób pomożemy Ukrainie