Pyffel: Jeżeli XXI w. będzie należał do Azji, pamiętajmy, że to społeczeństwa łatwiej przekazujące kompetencje władzy

Radosław Pyffel o różnicy między myśleniem zachodnim a konfucjańskim, gospodarce USA i Chin, dobrych krokach Europy Środkowej i niesprawdzeniu się Unii Europejskiej.

Gospodarka chińska zależy w dużej mierze do europejskiej. […] Chiny zaczęły znosić restrykcje.

Radosław Pyffel o rozpędzającej się gospodarce w Chinach. Pracuje tam już 90 proc. firm. Zniesiono blokadę Wuhanu. Jednakże wiele szkół jest jeszcze w Państwie Środka zamkniętych. Obecnie Chiny odrabiają straty wizerunkowe i gospodarcze:

Już się mówi, że kwarantanna będzie ich kosztować kilka procent PKB. Ale to będzie dotyczyć wszystkich państw.

Jest obawa drugiej fali epidemii, pochodzącej od zarażonych z Europy i Ameryki. Chińczycy zaczęli nie ufać obcokrajowcom. Na lotniskach ostrzej ich kontrolują. Mówi się też o przypadkach bezobjawowych.

Jeżeli nie dojdzie do drugiej fali, to będzie to wzmocnienie Xi Jinpinga jako „cesarza” […] i totalnej koncepcji społeczeństwa, która używa nowoczesnej technologii.

Między Chinami a USA trwa wymiana ciosów medialnych. Obydwa państwa oskarżają się o rozsianie wirusa.

Donald Trump chciał rozerwać łańcuchy dostaw.

Kierownik studiów „Biznes chiński” na Akademii Leona Koźmińskiego w Warszawie mówi także o chęci zmiany koncepcji gospodarczej przez USA. Chodzi o przeniesienie fabryk z Chin na terytorium swojego kraju. Plany te utrudni Stanom Zjednoczonym obecna sytuacja, w której uzależnione są od leków z Chin. USA to obecnie kraj z największą liczbą zarażonych. To jak kraj ten poradzi sobie z wirusem, będzie miało znaczenie propagandowe. Mierzą się ze sobą azjatycki kolektywizm i okcydentalny indywidualizm:

Im bardziej Stany Zjednoczone nie będą sobie radziły, tym bardziej Konfucjusz, a nawet Han Feizi będzie triumfował nad Johnem Locke’iem.

Tymczasem w Europie częściowy powrót do normalności zapowiedział rząd Austrii, a podobną możliwość biorą pod uwagę władze Danii. Pyffel stwierdza, że „Unia zadziałała spóźniona”. Obecny kształt UE, jak mówi, nie sprawdza się, dlatego albo musi powstać paneuropejskie mocarstwo, albo trzeba przywrócić kompetencje z powrotem państwom narodowym.

Czesi podejmują bardzo szybkie decyzje, są dobrze wyposażeni. Europa Środkowa wcale na tle Zachodniej nie musi się wstydzić.

Nasz gość zwraca uwagę na dobre działania podjęte przez Polskę i inne kraje naszego regionu. Podkreśla, że musimy wytrwać w „oblężonym zamku”, jakim jest obecny stan. Od tego bowiem zależy, jak będziemy postrzegani, gdy się on skończy.

K.T/A.P.

Gadowski: Przychylam się do tezy, że wirus jest stworzony ręką człowieka. Będziemy mieli epidemię samobójstw

Witold Gadowski o cenzurze na YouTubie, tym, czy chce leczyć koronawirusa tonikiem, ustaleniach niezależnych ekspertów oraz o panice wokół Covid-19 i negatywnych skutkach akcji „siedź w domu”.

To jest bezprawna cenzura. Odwołaliśmy się racjonalnie. Relacjonuję w miarę obiektywnie światowe badania.

Witold Gadowski komentuje zdjęcie swojego wideo na serwisie YouTube, na którym opowiadał o teoriach na temat koronawirusa. Stwierdza, że „donosy zaczęły się sypać ze strony TVP i TVN”. Ich autorami byli, jak mówi, „dziennikarzyna TVN” i „podnóżek Kurskiego, beztalencie”. Podkreśla, że podniesiono przeciw niemu absurdalne zarzuty, jakoby przekonywał ludzi, by leczyć Covid-19 tonikiem. Wynikają one z kompletnego niezrozumienia tego, o czym mówił.

Przedstawiałem pewne ustalenia naukowe, które są bardzo ciekawe. Skąd to się wzięło, jak to leczyć i co będzie na przyszłość.

Przypomina badania prof. Didier Raoulta. Tłumaczy, o co chodzi w stosowanej przez tego francuskiego badacza metodzie leczenia zarażonych hydroksychlorochiną, używaną także przy malarii. Polega ona na zakwaszaniu komórek, gdyż  „wirusy nie wnikają to komórek, które są zakwaszone wewnętrznie”. Zauważa, że „zwykle zakwaszenie organizmu jest bardzo negatywnym zjawiskiem”.

Przychylam się do tezy, że wirus jest stworzony ręką człowieka.

Dziennikarz wskazuje na „kropki”, których połączenie sugeruje rolę Chin w powstaniu SARS-Cov-2. Zwraca uwagę na wojskowe laboratorium w Wuhan i przypomina prowadzone w latach 2011-14 badania chińskich i amerykańskich naukowców nad wzmacnianiem patogenności koronawirusów.

Nie rozumiem tej straszliwej pandemii strachu, która wybuchła wokół tego koronawirusa, bo on uśmierca głównie osoby, które mają choroby towarzyszące.

Publicysta wskazuje na negatywne skutki zarządzonych przez rządy większości państw ograniczeń w ruchu. Ludzie nie wychodzą na słońce, przez co mają mniej witaminy D. Starsi ludzie nie spacerują. Nieustanne siedzenie w domu grozi zaś nabawieniem się depresji.

Będziemy mieli epidemię samobójstw. Czy ktokolwiek mówi o tym? Ludzie będą ginąć, bo nabawią się ostrych depresji sytuacyjnych.

Zadaje retoryczne pytanie, czy państwo jest gotowe na wysyp bardzo dużych depresji sytuacyjnych, który pojawi się za kilka tygodni.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Dr Bartosiak: W Europie musi nastąpić przedefiniowanie zasad. Czemu nie możemy sprostać konkurencji z Azją?

Dr Jacek Bartosiak o przedefiniowaniu świata w wyniku kryzysu, różnicy między tym, jak radzi sobie Azja, a jak Okcydent i na jakie pytanie musimy sobie w związku z tym odpowiedzieć.

Dlaczego na Zachodzie umiera więcej ludzi niż w Azji?

Dr Jacek Bartosiak zwraca uwagę na sprzeczne informacje płynące z Azji odnośnie koronawirusa. Ma na myśli nie tylko ChRL, ale także Tajwan oraz Japonię i Koreę Płd. W krajach tych śmiercionośność wirusa wydaje się być mniejsza niż Europie i Ameryce. Pojawia się w związku z obecną sytuacją „wielkie pytanie, co do zglobalizowanej gospodarki”. Ekspert ds. geopolityki przyznaje, że między Stanami a Chinami toczy się wojna w tym sensie, w jakim jest nią zgodnie z Clausewitzem dążenie do narzucenia przeciwnikowi własnej woli.

Najsilniejsi będą ci, którzy jako pierwsi wyjdą z tej epidemii.

Stwierdza, że Chińczycy „może kłamią, żeby dalej u nich zamawiać”. Tymczasem w Stanach Zjednoczonych narasta presja wielkiego biznesu, by ludzie znów wrócili do pracy. Oznaczać to może odejście od przyjmowanego w ostatnich dekadach założenia, że należy usuwać wszelkie istniejące ryzyko. Teraz wobec epidemii możemy być zmuszeni do przyjęcia zasady kalkulacji ryzyka i przywrócić gospodarkę do działania ze świadomością, że iluś ludzi będzie chorować i umierać.

Co jeśli naprawdę zachód zostanie zdemolowany? Wszyscy będziemy trochę chodzić do pracy, a trochę się bać, czy dojdzie do wielkiego przesilenia cywilizacyjnego?

Współprowadzący audycji Strategy & Future porównuje zmianę, jaka może nas czekać do procesów takich jak odejście od feudalizmu czy rewolucja przemysłowa. Zwraca uwagę na analogię z II wojną światową, z której Wielka Brytania wyszła zniszczona, ze zdziesiątkowaną flotą i uzależniona od Stanów Zjednoczonych, które wyrosły na światową potęgę.

Chińczycy zawsze byli przekonani, że są lepsi. Na początku XIX w. jeszcze tak myśleli. Przez sto lat przekonywali się brutalnie, że jest inaczej.

Odpowiedzią Chińczyków na poniżenie ze strony cudzoziemców była „forsowana industrializacja Mao czy pomysły Czang Kaj-szeka”. Obecnie sytuacja się odwróciła i to Zachód musi się zadać sobie pytanie:  „Co jest nie tak z nami?”. Mamy gorszą technologię niż Azja i gorzej radzimy sobie z epidemią. Rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego wskazuje na wagę edukacji dzieci. Amerykańskie pytane w szkołach kim chcą zostać, odpowiadają, że YouTuberem lub szafiarką, chińskie, że astronautą, bądź fizykiem jądrowym.

Proszę zobaczyć jak wyglądają uniwersytety w Ameryce. Fizykę, matematykę, nauki ścisłe studiują głównie Azjaci: Hindusi i Chińczycy.

Okcydent przez lata żył przeświadczeniem, że przyszłością gospodarki są usługi. Jednak, jak mówi dr Bartosiak, dzięki usługom nie polecimy na Marsa. To technologia poprawia nasz standard życia. Zmienia się świat, który dotychczas Amerykanie trzymali na swych barkach niczym mityczny Atlas.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

W obliczu zarazy: Świat zmienia się na naszych oczach, a Polska? / Felieton sobotni Jana Azji Kowalskiego

Najpierw Chińczycy uzależniają gospodarczo dany region lub branżę, a potem wymuszają akceptację dla komunistycznej ideologii. Pod groźbą zerwania kontraktu lub niedostarczenia niezbędnego komponentu.

Zmienia się nie tylko z powodu covid-19. Najbardziej zmienia się poprzez zmianę naszego wyobrażenia o nim. Ta zmiana spojrzenia na świat, w którym jeszcze do niedawna żyliśmy, dotyczy wszystkich ludzi. Całych narodów, państw i ich elit przywódczych. I nie ma tu znaczenia, czy wierzymy w koniec świata, w swoisty Armagedon wywołany chińskim wirusem, czy całą tę pandemię uważamy za humbug.

Jedno jest pewne: era globalizacji właśnie się skończyła. Skończyła się z winy Chin – jedynego jej beneficjenta. Czy wina jest bezpośrednia, czy tylko pośrednia (wstępna blokada informacyjna), tego zapewne nigdy nie ustalimy. Ale dla dokonania zmian wystarczająca jest nawet jako pretekst. Jak, dajmy na to, zabójstwo arcyksięcia Ferdynanda w Sarajewie.

Bo wina Chińczyków w jednym wymiarze jest bezsporna. Wbrew oczekiwaniom Zachodu i 30 latom dokarmiania, nie dali się obłaskawić ani wykorzystać. Nie stali się tacy sami jak my.

Rozwój chińskiej gospodarki kosztem gospodarek Zachodu (i naszej) uzależnił od Chin cały świat. Od Chin czyli Komunistycznej Partii Chińskiej Republiki Ludowej. Od militarnego reżimu, którego głównym długofalowym celem jest podbój całego świata. Fragmenty obrazu tego przyszłego świata już mogliśmy parę razy poznać na przykładzie chińskich negocjacji gospodarczych w różnych częściach globu. Zawsze wygląda to tak samo. Najpierw Chińczycy uzależniają gospodarczo dany region lub branżę (firmę), a potem wymuszają akceptację dla komunistycznej ideologii. Zgodę na chińską organizację pracy, na prześladowanie i zabijanie dysydentów, na zakaz wjazdu Dalajlamy. Pod groźbą wycofania się, zerwania kontraktu lub niedostarczenia niezbędnego komponentu. Witajcie w świecie pod przywództwem Chin!

Na szczęście obudzili się Amerykanie. Obudzili się już kilka lat temu i oby nie za późno. A teraz mają wystarczający pretekst, żeby pomysł uzależnienia całego świata od reżimu komunistycznego odrzucić. Unieważniając tym samym globalizację – obowiązującą ideologię ostatnich kilku dekad. Przede wszystkim muszą odbudować konkurencyjność swojej gospodarki względem świata. I muszą również, co będzie dużo trudniejsze, uzdrowić system gospodarczo-społeczny własnego państwa. Pisałem już o tym w mojej pracy z roku 2012: Wojna, którą właśnie przegraliśmy. Przypomnę tylko: w roku 2010 siła nabywcza amerykańskiej klasy średniej spadła do poziomu z roku 1970, a większość amerykańskiego bogactwa znalazła się w rękach nielicznej grupy bogaczy typu Bill Gates. Również dzięki współpracy z komunistycznymi Chinami.

Czy da się odrzucić niepohamowaną spekulację i wrócić do powolnego bogacenia się w oparciu o wyrzeczenia, skromność i oszczędność?

Czas pokaże. Jeżeli jednak to się nie uda, to Ameryka nie odzyska swojej wewnętrznej siły i nie utrzyma moralnego prawa do przewodzenia całemu Wolnemu Światu.

Póki co, dysponując największą armią świata i przewagą technologiczną, i wymuszonymi dzięki temu rozliczeniami za wszystkie surowce w amerykańskich dolarach, Amerykanie zasypują nas bilionami swoich dolarów. A świat chce więcej i więcej, bo nie ma w tej chwili (i nie było w roku 2008) innej wymienialnej na wszystko waluty. To dlatego Amerykanie od kilku dziesięcioleci po prostu drukują dolary, nie przejmując się własnym wadliwym systemem wewnętrznym. Z coraz bardziej rozwierającymi się nożycami dochodowymi i kolosalnym deficytem państwa.

Żadne imperium światowe nie przetrwa bez wiary w nie i jego misję własnych obywateli. Ale wiary i poczucia misji nie da się wdrukować w momencie narodzin. Dorośli obywatele Imperium muszą to widzieć i czuć. A jeśli nie widzą i nie czują? To wewnętrzne problemy wykończyły kiedyś Rzym. I nawet najbardziej prorzymscy barbarzyńcy nie zapobiegli jego upadkowi. Tak samo mogą upaść Stany Zjednoczone, a nasze polskie zaangażowanie może okazać się równie niewystarczające. Póki co Stany mają (jeszcze) wszystkie atuty w swoich rękach i zdolność do przeprowadzenia zmian wewnętrznych, a tym samym zmian w funkcjonowaniu całego świata.

A my? Jakie państwowe działania podejmiemy w obliczu zarazy? Jak wszyscy – musimy zasypać rynek pustymi pieniędzmi i to robimy. Jednak nie pomyślmy czasem, że możemy robić to równie bezkarnie jak Amerykanie.

Dla mikrofirm – ale jednak, o co apelowałem dwa tygodnie temu – dzięki inicjatywie Andrzeja Dudy przeszło zwolnienie z ZUS na 3 miesiące i bez żadnych warunków. I podjęta została próba pomocy pracownikom przy współudziale przedsiębiorców. Tu jednak istotna uwaga: gospodarki nie ochronimy dzięki skomplikowanych punktom i podpunktom oraz rozbudowie państwowej biurokracji. Bo ochrona tego, co jest, może się okazać niewystarczająca. Bo to, co jest, czyli jedna wielka montownia na potrzeby Niemiec, może w zmieniającym się postglobalnym świecie rozsypać się jak domek z kart.

Najważniejsze j jedyne, co musimy teraz zrobić, to odbudować własną, narodową gospodarkę. W oparciu o własne zasoby materialne, ludzkie i wewnętrzne łańcuchy dostaw. I w oparciu o właściwe rozwiązania systemowe, z najważniejszym wśród nich – zlikwidowaniem biurokracji. Bo nawet w kryzysie wywołanym epidemią lub tylko jej legendą, to biurokracja jako zasada naszego życia społecznego (gospodarczego i politycznego) decyduje o naszej słabości. O mierności wszystkich wymienionych wyżej zasobów. O tym, że benzyna kosztuje nas 03.04.2020 roku 4 złote, a Amerykanina, którego tak kochamy rządowo i prywatnie, tylko 2 złote. To znaczy – nas jednego dolara, a ich tylko pół. A przecież jedynie mogą pomarzyć o takim prezesie jak Daniel Obajtek, w obliczu zarazy i odpowiedzialności wobec Boga i Historii, obniżającym nam ceny paliw. (Bo to, że cena baryłki ropy spadła z 60 na 20 USD, to chyba nie ma znaczenia?)

Panie Danielu, Prezesie, Królu Złoty, D Z I Ę K U J E M Y !!! J

Jan A. Kowalski

PS. Dla chcących przeżyć polecam profilaktyczną receptę mojego przyjaciela od czasów konspiracji i świetnego lekarza Tomasza Dangla (tomaszdangel.pl): 3 g witaminy C w dawkach podzielonych, witamina D1 x 10 000 jm z tłuszczem, cynk 20 mg + modlitwa.

Prof. Prokopowicz: Bernie Sanders chodzi po kraju, mówiąc o socjalizmie, a tak naprawdę jest milionerem

Prof. Adam Prokopowicz o odczuwalnej powadze sytuacji w Stanach Zjednoczonych w związku z koronawirusem, zmianach w polityce gospodarczej USA po epidemii, wzroście bezrobocia i socjalizmie.

Prof. Adam Prokopowicz informuje, że na piątek w USA jest ponad 245 tys. zarażonych. To, jakie dokładnie środki będą wdrożone dla zaradzenia epidemii w poszczególnych stanach

Rząd federalny nie będzie podejmował na poziomie federalnym decyzji na temat tego, jak poszczególne stany będą walczyć z epidemią.

Wobec tego Donald Trump stwierdził, że nie ma większej przeszkody do pokonania w USA jak pandemia. Odwołał się on do Defense Production Act, prawa z czasów wojny koreańskiej, by wymusić na koncernie 3M, eksportującym maseczki ochronne, by sprzedawał je w kraju i to nie po monopolistycznych cenach. Amerykański ekonomista Peter Navarro, który jest asystentem Trumpa, zapowiedział zmiany w polityce gospodarczej Ameryki po pandemii. Produkcja wielu dóbr zostanie przeniesiona na terytorium kraju. Nasz gość zwraca uwagę, że przez chorobę cierpią Stany, ale doświadczyła ona też mocno Chiny:

Stałem w różnych kolejkach w życiu […], ale  nigdy nie widziałem kolejki po prochy. Rodziny zmarłych stoją w Wuhan.

Prezes Instytutu Globalnych Innowacji, Ekonomii i Logistyki mówi o socjalizmie i kapitalizmie, wskazując, że „najpierw trzeba wyprodukować, a potem trzeba dzielić”. Podkreśla, że

Bernie Sanders chodzi po kraju, mówiąc o ustroju socjalistycznym, a tak naprawdę jest milionerem, który zrobił majątek w systemie kapitalistycznym.

Stwierdza, że wołałby, by robił odwrotnie. Nasz gość mówi także o zwiększającej się liczbie bezrobotnych w Stanach Zjednoczonych. Można odnotować przyrost bezrobocia o sześć milionów. Zastanawia się, jak szybko Stany Zjednoczone poradzą sobie z obniżaniem stopy bezrobocia po kryzysie epidemiologicznym. Przypuszcza się, że ta stopa może wynieść nawet 20 proc. Pozostaje pytanie „kiedy będziemy mogli z 20% zejść do 8-10%”. Przewiduje, że Stany nie wrócą do wyjątkowo niskiego poziomu bezrobocia, jakim się cieszyły ostatnimi laty.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

 

K.T./A.P.

Stypendysta Programu Fulbrighta: Zagraniczni studenci w Polsce muszą teraz wybierać, gdzie jest ich dom

Percy Metcalfe o sytuacji studiujących w Polsce cudzoziemców w obliczu epidemii, wyborach, przed jakimi stoją, przypadkach dyskryminacji i o wymianie studenckiej.

Percy Metcalfe wyjaśnia, czemu został w Polsce w czasie epidemii. Stwierdza, że Polska to teraz jego dom- tu studiuje i ma jeszcze rzeczy do zrobienia. Stypendysta Programu Fulbrighta opowiada o wymianie studenckiej, jaka zachodzi Erasmus i inne programy. Zauważa, że obecnie sytuacja zagranicznych studentów w Polsce nie jest łatwa, gdyż wiele osób wykwaterowano z akademików. Cudzoziemcy musieli wybierać czy chcą zostać w Polsce, czy wracać do siebie. Zwraca uwagę na przypadki dyskryminacji studentów z Włoch i Chin, mimo że rzeczeni przebywają w Polsce już od dawna. Nasz gość zapisuje swoje przeżycia z tego trudnego czasu na blogu, jaki prowadzi w ramach inicjatywy „Notes from Poland„.

Machaj: Wzięli mnie w Chinach na kwarantannę. Jest retoryka, że w Chinach się udało, a problem jest teraz zewnętrzny

Jak dostał się na kwarantannę w Chinach i jak ona wygląda? Czy musiał za nią płacić? Co mówią chińskie media? Odpowiada Adam Machaj


Adam Machaj tłumaczy, że mieszka obecnie w Kambodży, która w momencie, gdy przyleciał z niej do Chin, nie była na liście państw zagrożonych. Zmieniło się to w czasie jego pobytu. Kiedy jechał pociągiem z jednej prowincji chińskiej do drugiej, został poproszony o paszport w ramach kontroli. Po ustaleniu, że nie minęły dwa tygodnie od jego przybycia do Chin, został zatrzymany na kwarantannę.

Wczoraj miałem testy na koronawirusa. Dzisiaj przyszły wyniki- jestem czysty i wychodzę.

Autor kanału „Raport z Państwa Środk”a zdradza, jak wygląda kwarantanna, której został poddany. Został zakwaterowany w hotelu, gdzie zapewniono mu wyżywienie trzy razy dziennie i Internet. Nie musiał nic za to płacić. Ci, którzy chcieliby zamówić coś więcej z restauracji, poza tym, co otrzymują z hotelu, mają możliwość, by to zrobić. Jedzenie serwowane przebywającym na kwarantannie to chińszczyzna zwykła i wegetariańska, a także dania kuchni arabskiej, „bo jest bardzo dużo muzułmanów” wśród odseparowanych w ten sposób cudzoziemców.

Taka retoryka, że po pierwsze w Chinach się udało […] problem jest teraz zewnętrzny.

Nasz gość odpowiada na pytanie, jak lokalne media komentują obecną sytuację. Wskazuje się w nich, że obecnie to Stany Zjednoczone, Iran, czy Włochy mają problem z wirusem, dlatego ich obywatele są w Chinach poddawani kwarantannie. Dodaje, że w chińskiej telewizji „nie ma afer, nie wyciąga się pewnych spraw”, przez co wiadomości są „troszeczkę bezpłciowe”.

Będę się próbował przedostać do Kambodży, bo tam teraz mieszkam. Bilety podrożały dziesięciokrotnie.

Machaj informuje, że zgodnie z wprowadzonymi przez Chiny przepisami, samoloty nie mogą być bardziej obłożone niż w 75%. Dodatkowo przyjęto zasadę, że do i z danego kraju lata po jednym samolocie tygodniowo.

Posłuchaj całej rozmowy już tutaj!

A.P.

Wnętrze hotelowego pokoju możesz zobaczyć na poniższym filmie z kanału Adama Machaja.

Shen: Chiny przyznają, że jako chorych nie liczono tych bezobjawowych. Władzę należy pociągnąć do odpowiedzialności

Hanna Shen o II fali epidemii na Dalekim Wschodzie, fałszywych danych z Chin, stanie chińskiej produkcji, niebezpieczeństwach korzystania z TikToka i o petycji do Donalda Trumpa.


Hanna Shen  wskazuje, że jest wiele sygnałów, że śmiertelne żniwo koronawirusa w Chinach było o wiele większe aniżeli z oficjalnych wypowiedzi rządzących. Mieszkańcy Wuhanu zastanawiają się, czemu odbierają 3000 urn, skoro zmarłych było 2500.

Chiny przyznają się, że jako chorych nie kwalifikowano przypadków bezobjawowych.

Do wcześniej podawanych 80 tys. przypadków trzeba dodać dodatkowe 40 tys. od lutego. Obecnie, podobnie jak w pobliskich Korei i Japonii, zaczyna się druga fala epidemii- przyniesiona przez zarażonych w Europie.

Władza chińska mówi, że kontroluje sytuację.

Tymczasem jak donosi South China Post, w sąsiadującej z prowincją Hubei prowincji Henan, jeden obwód został zamknięty. Ponadto korespondentka polskich mediów na Tajwanie mówi o kiepskiej jakości maseczkach, które są przekazywane przez Państwo Środka do europejskich krajów. Zauważa, że wbrew temu, co mówi premier  Li Keqiang  chińska gospodarka wcale nie „rusza pełną parą”. W otwartych fabrykach nie ma pełnego zatrudnienia, gdyż w związku z epidemią nie ma tylu zamówień z Ameryki i Europy, co zwykle.

Władza powinna być pociągnięta do odpowiedzialności.

Shen zaznacza, iż chińskie władze obawiają się czasu, gdy sytuacja na tych kontynentach się uspokoi. Amerykanie i Europejczycy mogą zacząć bowiem wtedy zadawać pytanie: „Kto jest odpowiedzialny za to, że mamy pandemię?”. Zachęca do podpisania petycji do prezydenta USA z wezwaniem do wyciągnięcia odpowiedzialność wobec władz ChRL za postawę wobec Covid-19.

Rozmówczyni Krysztofa Skowrońskiego ostrzega również prezydenta Andrzeja Dudę, aby nie korzystał z takich aplikacji jak TikTok (ostatnio prezydent dzięki tej aplikacji zaprosił uczniów, do udziału w turnieju Grarantanna Cup). Nasz gość podkreśla, że TikTok ma szerokie kontakty z władzami komunistycznymi w Chinach i stosuje cenzurę, także za granicami ChRL.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Fotyga: Oświadczenia WHO wskazują, że we Włoszech sytuacja się stabilizuje. Skala wzrostu jest coraz mniejsza

Anna Fotyga o przygotowaniu NATO na koronawirusa, powiększeniu się sojuszu o nowego członka, sytuacji we Włoszech i tym, co z Polską łączy tajwański system opieki zdrowotnej.

 

Anna Fotyga komentuje poszerzenie się Paktu Północnoatlantyckiego o nowego, trzydziestego członka- Macedonię Północną.

Powinniśmy powitać serdecznie nowego członka- Macedonię. […] Macedończycy cenią i lubią Polaków.

Udziałem polskich dyplomatów było oporów w rozmowach NATO z tym krajem. Członkini dziesięcioosobowej grupy ekspertów, która ma opracować reformę Sojuszu, mówi o jego działaniach w dobie koronawirusa.

Jesteśmy sojuszem zdolnym do adaptacji. NATO jest organizacją, która skupia prawie miliard obywateli.

Stwierdza, że „omawiane są od bardzo dawna zagrożenia różnego typu”, jeszcze zanim zaczęła się epidemia. Podkreśla przy tym, że główne kompetencje w tej mierze mają państwa narodowe. Chwali polski rząd zadecydowane działania w tej sprawie. Przytacza względnie optymistyczne wieści z Włoch. Nowych zachorowań wciąż niestety przybywa, ale na szczęście tempo przyrostu spada.

Oświadczenia WHO wskazują, że we Włoszech sytuacja się stabilizuje.

Była szefowa MSZ podkreśla, że „Włosi bardzo ucierpieli z powodu koronawirusa”. Wskazuje na „zalew dezinformacji i półprawd”  związanych z Covid-19. Zaznacza, iż „Chiny są miejscem, gdzie narracje są budowane”.

Często słucham […] korespondencji pani Hanny Shen. Od dawna utrzymuję bliskie relacje z Tajwanem.

Rozmówczyni Krzysztofa Skowrońskiego zauważa, że za systemem opieki zdrowotnej Tajwanu i ChRL stoi „przemyślane polskie przedwojenne doświadczenie”, co wiąże się z osobą polskiego przyjaciela Czang Kaj-Szeka. [Chodzi o Ludwika Rajchaman, polskiego bakteriologa pochodzenia żydowskiego, który, jak podaje Wikipedia, najpierw był w 1930–1931 był doradcą medycznym Czang Kaj-szeka i Song Ziwena, potem w latach 1931–1939 ekspertem Narodowej Rady Ekonomicznej do Spraw Odbudowy Chin, a w latach 1940–1943 doradcą Song Ziwena, jako specjalny przedstawiciel Chin w USA- przyp. red.]

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

 

Dr Li Wenliang, który mówił prawdę o wirusie był wierzącym katolikiem. O. Konior: Nikt nie wie, jakie są prawdziwe dane

O. Jan Konior o Kościele katolickim w Chinach, jego prześladowaniach i podziale, mentalności chińskiej i kłamstwa władzy oraz o wierze i nadziei katolików w Państwie Środka.

 

Jest to Kościół cierpienia i nadziei. Kościół podzielony przez państwo i ten podział nadal trwa.

O. Jan Konior  SJ przybliża obecną sytuację Kościoła w Chinach, który podzielony jest na ten podziemny i na Patriotyczne Stowarzyszenie Katolików Chińskich. W tym ostatnim wszystko kontroluje władza. Dla przykładu to dygnitarze wybierają biskupów. Chrześcijanie, którzy nie podporządkowali się władzy, są szykanowani.

Jeden z filozofów chińskich powiedział, że na niebie nie może być dwóch słońc.

Zapewnienia chińskiego rządu, iż ich system zapewnia wolność sumienia i wyznania jest kłamstwem. Nasz gość podkreśla, że „nadal wielu katolików księży, zakonników jest w więzieniach” mimo zapewnień o normalizacji. Podkreśla, że prześladowanym w Chinach braciom w Chrystusie swej siły do wytrwania w wierze udziela Duch Święty.

Ponadto o. Konior przekazuje słuchaczom relacje swoich chińskich znajomych. Dane dotyczące koronawirusa pochodzące z Państwa Środka są niewiarygodne.

Te liczby są zazwyczaj zaniżone. Nikt do końca nie wie i nie będzie wiedział, jakie są prawdziwe dane. Kłamstwo zawsze było i jest czymś normalnym w Chinach.

Sinolog zwraca uwagę na pojęcie „utraty twarzy” (Diūliǎn). Wiąże się ono z chińską cechą charakteru, która karze Chińczykowi iść w zaparte, byle tylko nie przyznać się do błędu, który mógłby kosztować go utratę twarzy. Z tego powodu władzom chińskim tak zależy na pokazaniu, że Chiny poradziły już sobie z epidemią. Jezuita przypomina postać bohaterskiego okulisty Li Wenliang. Ten nazywany męczennikiem lekarz próbował zwrócić uwagę władz i społeczeństwa na problem rozprzestrzeniającej się nowej choroby, ale został uciszony przez władze. Później sam zmarł na koronawirusa. O jego związkach z chrześcijaństwem media pisały już wcześniej. Teraz nasz gość potwierdza, że nazywany męczennikiem dr Li był wierzącym katolikiem. Wiadomo to z informacji przekazanych przez jego rodzinę i znajomych, gdyż nie jest to coś, z czym człowiek chciałby się w ChRL publicznie obnosić.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.