Gowin: Mam wrażenie, że część polityków PO marzy o epidemii koronawirusa, która mogłaby zaszkodzić rządowi [VIDEO]

Wszystkie procedury mające przeciwdziałać rozprzestrzenianiu się koronawirusa są „dopięte na ostatni guzik”. Wicepremier zapewnia, iż wszyscy zarażeni będą mieć zapewnioną pełną opiekę.


Jarosław Gowin, wicepremier oraz minister nauki i szkolnictwa wyższego mówi o wprowadzaniu procedur mających zapewnić bezpieczeństwo na uczelniach wyższych w kontekście pojawienia się pierwszego przypadku osoby zarażonej koronawirusem w Polsce:

Procedury są wprowadzane, rekomendacje przedstawia zespół wybitnych ekspertów. To są zarówno lekarze, profesorowie medycyny, jak i przedstawiciele Konferencji Rektorów […] Chciałbym uspokoić wszystkich studentów oraz słuchaczy, nie ma żadnych podstaw do zamykania uczelni, czy masowego zamykania szkół.

Czy Polsce władze opracowały systemy alarmowe mające przeciwdziałać rozprzestrzenianiu się nowemu koronawirusowi?

Opracowałem zalecenia dla uczelni, które zostały przekazane w ubiegłym tygodniu […] od początku analizowaliśmy przebieg tej choroby, okoliczności, rozwiązania, które należy w tej sytuacji wprowadzić. Mogę powiedzieć z ręką na sercu – wszystkie procedury są dopięte na ostatni guzik.

Senat będzie dzisiaj obradować nad specustawą uchwaloną w poniedziałek przez Sejm, mającą przeciwdziałać rozprzestrzenianiu się wirusa:

Opozycja w Sejmie zachowała się odpowiedzialnie […] poza Sejmem różnie było już z tą odpowiedzialnością polityków opozycji, miałem wrażenie, że część polityków Platformy marzy tutaj o jakiejś epidemii, marzy o tym aby rząd się wyłożył na tej chorobie.

Czy jest presja, która zmusza rządy na świecie, aby reagować nadzwyczajnie w przypadku koronawirusa?

Taka presja istnieje, ale jako ministrowie musimy kierować się odpowiedzialnością za bezpieczeństwo każdego, pojedynczego Polaka, dlatego żadnych rozwiązań mających ograniczyć skalę tej epidemii nie zaniedbamy. […] Osoby, które są, bądź mogłyby być poddane kwarantannie, będą miały pełną opiekę ze strony instytucji państwowych.

 

Ustawa abonamentowa

Prezydent Andrzej Duda zastanawia się, czy podpisać tę ustawę. Odbył on spotkania w Pałacu Prezydenckim z szefami mediów publicznych, szefem mediów narodowych, prezesem Jarosławem Kaczyńskim:

Rzeczywiście ta sekwencja spotkań wskazuje na to, że pan prezydent ma wątpliwości co do tej ustawy. W przeszłości zdarzało mu się zgłaszać swoje krytyczne uwagi co do funkcjonowania nie tyle  całych mediów publicznych, co właśnie telewizji publicznej […] jakakolwiek będzie decyzja pana prezydenta, to on jest i pozostanie kandydatem Zjednoczonej Prawicy.

Pracownicy mediów publicznych piszą do prezydenta listy z apelem o podpisanie ustawy. Z kolei media krytycznie patrzące na obóz Dobrej Zmiany publikują sondaże, według których wśród zwolenników prezydenta procent osób przeciwnych podpisania ustawy jest wysoki:

Decyzja pana prezydenta nie jest decyzją łatwą, zarówno ze względów merytorycznych, jak i politycznych. Zapewne stąd te szerokie konsultacje i wykorzystanie nieomal pełnego czasu do namysłu.

Przekazanie dodatkowych środków na media publiczne jest tematem szeroko omawianym w mediach związanych z opozycją:

Dla opozycji powiązanie sprawy dodatkowych środków dla mediów publicznych z demagogicznie podnoszonymi kwestiami ochrony zdrowia w kontekście najcięższej choroby, jaką są nowotwory, to jest jakiś sposób na podważanie zaufania do obozu rządowego i uderzania w kandydaturę pana prezydenta Andrzeja Dudy.

 

Wybory prezydenckie

Ostatnie trzy tygodnie kampanii wyborczej zadecydują o tym, kto zostanie prezydentem i w której turze:

Wszystkie sondaże pokazują, że w drugiej turze sam elektorat panu Dudzie nie wystarczy do zwycięstwa. […] Duży wpływ będą miały ostatnie tygodnie kampanii […] To będą rozstrzygające tygodnie. Scena polityczna jest w Polsce dosyć ustabilizowana. Widać wyraźnie że bezapelacyjnym zwycięzcą pierwszej tury będzie pan prezydent Andrzej Duda.

Zdaniem wicepremiera, drugie miejsce zajmie Małgorzata Kidawa-Błońska, kolejny będzie Władysław Kosiniak-Kamysz, a reszta kandydatów nie może liczyć na dobry wynik:

Małgorzata Kidawa-Błońska nie jest to, delikatnie mówiąc, najmocniejsza kandydatka, jaką mógł wystawić obóz opozycji […] Dobrą, chociaż moim zdaniem ostatnio niepotrzebnie nadmiernie agresywną prowadzi Władysław Kosiniak-Kamysz. reszta kandydatów się nie liczy.

 

Śledztwo Smoleńskie

Czy rząd powinien udać się do Smoleńska i Katynia?

Prowadzimy takie negocjacje ze stroną Rosyjską i Ukraińską, gdyż w grę wchodzi także odwiedzenie Charkowa. Wydaje mi się, że przedstawiciele polskiego państwa będą tego dnia w Smoleńsku.

Czy spodziewa się pan raportu zapowiadanego przez Antoniego Macierewicza?

Wiemy doskonale, że strona rosyjska dalej manipuluje prawdą o katastrofie smoleńskiej […] Bez szczegółowych polskich badań nad szczątkami trudno potraktować tę sprawę jako zamkniętą, niezależnie od tego, jaki kształt będzie miał raport komisji ministra Macierewicza.

To jeszcze nie będzie to coś, co powinno zakończyć sprawę śledztwa?

Nie wykluczam, że ta sprawa na zawsze zostanie osnuta tajemnicą […] Na pewno polskie państwo, niezależnie od tego, kto nim będzie w przyszłości rządził, powinno nie ustawać w wysiłkach i wywieraniu pewnej presji na stronę rosyjską.

 

A.M.K.

Prof. Włodzimierz Gut: Na 99% jesteśmy na etapie, kiedy mamy pierwszego chorego na Covid-19 w Polsce i go kontrolujemy

Prof. Włodzimierz Gut o pierwszym polskim przypadku koronawirusa, tym skąd wnosimy, że nie było wcześniejszych, sytuacji w innych krajach i sposobie w jaki powstało ognisko choroby w Bawarii.

Prof. Włodzimierz Gut zauważa, że w przypadku wirusa SARS-CoV-2 okres, jaki mija od zakażenia do wystąpienia pierwszych objawów jest stosunkowo krótki, co ułatwia walkę z nim.

Gdyby wynosił miesiąc, marna byłaby nasza sytuacja.

W przypadku wystąpienia objawów wskazujących na zarażenie się koronawirusem weryfikowane są kontakty chorego, jakie utrzymywał w ciągu kilku wcześniejszych dni. Problem pojawia się, kiedy zarażony nie zostanie jako taki rozpoznany, jak miało to miejsce w Bawarii.

Lekarz potraktował ją jak osobę z przeziębieniem i wysłał z powrotem do pracy.

W rezultacie w kraju tym powstało wtórne ognisko choroby. Wirusolog zwraca uwagę, że Covid-19 nie jest już problemem ściśle chińskim:

Problem mają Korea Południowa, Iran, Włochy.

Przypadki chorych rozproszone są po kilku stanach amerykańskich. Prof. Gut zwraca uwagę, że władze amerykańskie zakazały podróży do Iranu, ale nie do Korei Południowej, która ma nawet więcej przypadków zarażonych. Komentuje zidentyfikowanie pierwszego polskiego przypadku chorego na nową chorobę.

Na 99% jesteśmy na etapie, kiedy mamy pierwszego i go kontrolujemy.

Zaznacza, że gdyby był jakiś wcześniejszy niezidentyfikowany przypadek w Polsce, to do tego czasu obserwowalibyśmy już zarażenia wtórne. Można zatem z tego wnosić, że pacjent z Zielonej Góry jest faktycznie pierwszym chorym na Covid-19 w Polsce. Nasz gość dodaje, że zaskoczeniem było źródło choroby, gdyż spodziewano się raczej przeniesienia go z Włoch, gdzie trwa obecnie sezon narciarski niż z Niemiec.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Witt: Były premier został oskarżony o przeniewierstwo grosza publicznego, bo zatrudniał swoją żonę w charakterze doradcy

Piotr Witt o koronawirusie we Francji, brudzie Paryża, korupcji i nepotyzmie wśród francuskich polityków, nagrodzie dla Polańskiego i protestach z nią związanych.

Publikowane statystki są nieaktualne w chwili publikacji. Są komunikowane przez ministra zdrowia osobiście.

Piotr Witt przybliża sytuację  we Francji w związku z epidemią koronawirusa. Objęła ona Górną Sabaudię, Morbihan i Crépy-en-Valois, gdzie nawet mer zachorował. Do Paryża choroba jeszcze nie dotarła. Francuzom nie podoba się to, że oficjalne dane przechodzą wpierw przez ręce ministra, który je komunikuje, gdyż rodzi to podejrzenie cenzury.

Paryż jest chorobliwie brudny.

Nasz korespondent opowiada o brudzie, który panuje w stolicy oraz braku higieny wśród Francuzów. Rząd informuje o potrzebie noszenia specjalnych antywirusowych maseczek i mycia rąk najlepiej żelem antybakteryjnym. Niemalże wszystkie maseczki wykupiono. Francuzi więc noszą zamiast nich te budowlane czy… szaliki, myśląc, iż są w stanie ich uchronić przez COVID-19. Wydarzenia masowe we Francji są odwoływane. Są wśród nich nawet msze święte.

Były premier został oskarżony o przeniewierstwo grosza publicznego, bo zatrudniał swoją żonę w charakterze doradcy parlamentarnego.

Ponadto Piotr Witt opowiada o niesnaskach między Emmanuelem Macronem a rządem, a także o nastrojach w Zgromadzeniu Narodowym w związku ze stanięciem przed sądem Françoisem Fillonem. Były premier oskarżony jest o sprzeniewierzenie publicznych pieniędzy w związku z zatrudnianiem żony i dwojga swoich dzieci na fikcyjnych etatach. Grozi mu milion euro grzywny i dziesięć lat więzienia! Rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego zauważa, że Fillon bynajmniej się nie wyróżnia pod tym względem na tle innym francuskich polityków. Faktycznym powodem dla którego został on oskarżony jest to, że „był jedynym, który mógł zagrozić Macronowi” jako potencjalny kandydat na prezydenta.

Wszyscy deputowani robili to samo, zatrudniali członków rodziny jako sekretarzy i doradców. Teraz proces Filiona wszystko zmieni- deputowani wymieniają się krewnymi.

Witt zauważa, że „17 ministrów z rządu prezydenta Macrona zostało wycofanych z powodów różnych spraw korupcyjnych”. Komentuje także wydarzenia kulturalne wśród których jest premiera francuskiego filmu dokumentalnego o Katyniu. Miała też miejsce gala Cezarów, gdzie główną nagrodę zgarnął Roman Polański za za film „Oficer i szpieg”.

W atmosferze skandalu Polański nie przybył na uroczystość.

Reżyser jednak nie przybył odebrać nagrody osobiście ze względu na protest feministek wobec oskarżanemu o gwałt na nastolatce artyście. W jego obronie stanęły ważne dla kultury francuskiej osobistości. Witt przy tej okazji zwraca uwagę, że Polański [syn polskiego Żyda- przyp. red.] przed oskarżeniami nazywany był w mediach artystą francuskich, w czasie kontrowersji polsko-francuskim, a po uspokojeniu sytuacji znów tylko francuskim.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

 

Gen. Różański: Szymon Hołownia jest autentycznym kandydatem, bo obywatelskim [VIDEO]

Gen. Mirosław Różański o tym, czemu popiera Szymona Hołownię, czym różni się on od od innych kandydatów oraz o błędach Dobrej Zmiany w modernizacji armii.


Gen. Mirosław Różański mówi, że zaczął popierać Szymona Hołownię, ponieważ jest to bezpartyjny kandydat na prezydenta:

Jest autentycznym kandydatem, bo jest kandydatem obywatelskim.

Podkreśla, że choć jest już w stanie spoczynku, to jako żołnierz uważa, że powinien być „apolityczny, czytaj apartyjny”. Przyznaje, że trudno dostać się do parlamentu nie startując z list żadnej partii, jednak specyfika wyborów prezydenckich jest inna. Kampanię prezydencką celebryty porównuje do starcia Dawida z Goliatem.

Ja się czuję propaństwowcem […] Mam wątpliwość, czy ta Dobra Zmiana jest dobrą zmianą.

Kierownik zespołu ekspertów do spraw armii i bezpieczeństwa w sztabie Szymona Hołowni stwierdza, że istnieje rozbieżność między tym, co obóz rządzący deklaruje, a co robi. Krytykuje zmiany zaszłe w siłach zbrojnych, z których w ostatnim czasie odeszło „klika tysięcy doświadczonych żołnierzy”. Działania takie jak zakupy nowego sprzętu to zdaniem wojskowego „substytut modernizacji”.

Rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego oznajmia, że Hołownia zamierza współpracować z rządem i parlamentem. Podkreśla jego altruizm i oddanie działalności charytatywnej.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

 

K.T./A.P.

Czy w ramach reformy szary obywatel dowie się, na co idą jego pieniądze z podatków, księgowane jako wydatki na naukę?

Nie można uczonych krytykować, bo w nauce polskiej nie ma opozycji. O tym, co się dzieje w nauce, decyduje formalnie środowisko naukowe, ale komisja ds. tytułu naukowego umocowana jest politycznie.

Józef Wieczorek

Społeczna wiedza na temat kasty sędziowskiej jest coraz szersza, ale na temat funkcjonowania innej nadzwyczajnej kasty – akademickiej – jest nader znikoma. Wprawdzie kasta akademicka nie ma władzy umocowanej konstytucyjnie, ale to ona decyduje. jakie mamy w Polsce elity, bo one są formowane/formatowane na polskich uczelniach i stanowią człon władz konstytucyjnych, tzn. ustawodawczej, wykonawczej i sądowniczej oraz władz i gremiów decyzyjnych niższych szczebli, a przy tym decydują o edukacji polskiego społeczeństwa na wszystkich szczeblach.

Co więcej, kasta sędziowska i akademicka nawzajem się przenikają. Często – szczególnie na szczeblach najwyższych – członkowie kasty sędziowskiej są jednocześnie członkami kasty akademickiej, bo taki patologiczny system jest usankcjonowany prawem i nie ma woli, aby go zmienić. Nie bez przyczyny to wydziały prawa rozmaitych uczelni stoją zwykle murem za sędziami broniącymi się przed reformami, przed poddaniem ich działań kontroli społecznej.

Kasta akademicka i sędziowska same się dobierają, często na podstawie kryteriów genetyczno-towarzyskich, a nie merytorycznych; same się oceniają i awansują – zgodnie z prawem! – bo niby kto może się o nich wypowiedzieć, jeśli do niej nie należy, nie ma tytułów!

Te nadawane są przez kastę w systemie zamkniętym, w którym jest miejsce także dla hochsztaplerów czy oszustów, zgodnie z prawem praktycznie nieusuwalnych z systemu. Kolejne, pozorowane reformy tego stanu rzeczy nie zmieniają i żadna władza się nie ośmieliła tego systemu zmienić. Widocznie nie miała interesu, choć zmiana jest w interesie Polski.

Prawie 17 lat temu pisałem: „Media nie przedstawiają prawdziwego obrazu rzeczywistości w nauce. Nie przedstawiają prawdziwego obrazu grupy trzymającej władzę w nauce. A jest to władza niemała, bo autonomiczna i objęta dożywotnim immunitetem. Politycy muszą się liczyć z tym, że opozycja będzie im patrzeć na palce i krytykować. Immunitet polityków jest na czas określony. Jeśli przegrają wybory, immunitet się kończy. W nauce jest inaczej. Raz zdobytego immunitetu nikt uczonym nie odbiera. Nikt nie może uczonych krytykować, bo w nauce polskiej nie ma opozycji. O tym, co się dzieje w nauce polskiej, decyduje formalnie środowisko naukowe, ale komisja do spraw tytułu naukowego umocowana jest politycznie, przy premierze” [„Obywatel” nr 4 (12) 2003-09-09].

Mimo kilku już reform przeprowadzonych od tamtego czasu, nic w tym tekście nie muszę zmieniać, bo zasadniczo nic się nie zmieniło. Mogę tylko objaśnić, że użycie przeze mnie określenia „immunitet” dla decydentów akademickich nie było pomyłką, bo nawet prezydent nie może odebrać tytułu profesora oszustowi. Faktem jest jednak, że obecnie zagrożeniem, nawet dla profesorów, jest niemiłowanie przez nich ideologii LGBT, co nie było problemem przed 17 laty, kiedy zaraza czerwona jeszcze nie uległa transformacji w zarazę tęczową. Ale to nie jest efekt reform dokonywanych w systemie akademickim. Jeden z reformatorów systemu akademickiego, obecny minister nauki, stoi zresztą na gruncie obrony ideologii (!) gender, czym w gruncie rzeczy degraduje naukę, w obronie której nie zamierza kłaść się Rejtanem. Degradacja nauki poprzez nałożenie kagańca na nonkonformistycznych ludzi nauki, jeszcze w czasach zarazy czerwonej, jakby ministra nie interesowała i nie ma zamiaru tego kagańca – w ramach reform – zerwać. (…)

Prof. Michał Kleiber, jako kolejny przewodniczący KBN, w jednym z wywiadów (rok 2003) twierdził: „Społeczna kontrola sposobu wykorzystywania przez uczonych publicznych pieniędzy jest trudna, bowiem prowadzone badania są coraz mniej zrozumiałe dla finansujących je społeczeństw…”, na co zareagowałem pismem do ministra, argumentując, że ten punkt widzenia nie oddaje moim zdaniem istoty rzeczy. „Rzeczywiście badania są coraz mniej zrozumiałe dla finansujących je społeczeństw, ale przyczyna tego malejącego zrozumienia nie jest taka jasna. Przede wszystkim wyniki badań muszą być dostępne dla finansującego je społeczeństwa, aby można było oceniać, czy badania są mniej czy bardziej zrozumiałe. (…)

Podatnik jest uprawniony do nierozumienia konieczności wydawania jego pieniędzy na badania księgowane po stronie wydatków na naukę, skoro z badaniami na ogół nie ma szans się zapoznać, nawet jeśli jest kompetentny w zakresie tematyki badawczej.

A jest to sytuacja standardowa, gdyż KBN nie prowadzi (nie udostępnia społeczeństwu) nawet wykazu publikacji stanowiących (które winny stanowić) rezultat prowadzonych badań. Na co są przeznaczane pieniądze podatnika, jest często tajemnicą KBN i wykonawcy badań. To jest istota rzeczy. Na tym właśnie polega trudność w społecznej kontroli sposobu wykorzystywania przez uczonych publicznych pieniędzy!!!”

Ponieważ nadal mam trudności ze zrozumieniem finansowania niektórych badań, o pomoc w zrozumieniu w ubiegłym roku zwróciłem się do władz obecnie funkcjonującego Narodowego Centrum Nauki. Niestety bez skutku, a przy tym, jak można wnioskować z odpowiedzi na moje roszczenie informacyjne, potraktowano mnie jako nieuczciwą konkurencję, bo przepisy ustawy z dnia 16 kwietnia 1993 r. o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji oznaczają ograniczenie prawa do informacji publicznej. Czyli obywatel działający pro publico bono nadal nie ma szans na kontrolę tego, na co są przeznaczane jego pieniądze księgowane po stronie wydatków na naukę. (…) Traktowanie podatnika – z którego kieszeni NCN otrzymuje swój budżet – jako potencjalną (a i realną?) nieuczciwą konkurencję, mówi samo za siebie.

I jeszcze jedna refleksja. W muzycznych konkursach chopinowskich zdarzają się pomyłki i jakieś protekcyjne decyzje, ale nigdy nie słyszałem, aby członkowie jury w konkursach brali udział i konkursy wygrywali! Ale w nauce, i to polskiej, takie rzeczy miały miejsce i jakby nikogo nie raziły. Może komuś to da do myślenia, na jakich fundamentach oparty jest niewydolny/marnotrawny system akademicki w Polsce.

Dla porównania – car, który gnębił Polaków, zsyłał ich na Syberię, ale jak prowadzili z pasji badania naukowe, np. geologiczne, to ich finansował (np. przypadek Jana Czerskiego) i dobrze na tym wychodził, bo stosunkowo tanio została poznana struktura geologiczna Syberii i w konsekwencji liczne złoża do tej pory eksploatowane. Jednym słowem, wypędzeni na Syberię byli potrzebni/pożyteczni carowi, podczas gdy wypędzeni z polskiego systemu akademickiego traktowani są co najwyżej jako nieuczciwa konkurencja dla jego beneficjentów.

Jeszcze jeden przykład. Mimo, że Polska była pod zaborami, np. Witold Zaglicki, zesłany pod koniec XIX wieku do miejsca zwanego piekłem na ziemi – Baku – mógł realizować swoją pasję (poszukiwanie ropy naftowej) i mimo oporów rządowych komisji w końcu otrzymał działki do poszukiwania i wydobywania ropy, a z jego majątku pozostawionego w testamencie były finansowane prace polskich uczonych (Kasa im. Józefa Mianowskiego). Rewolucja bolszewicka te możliwości zdecydowanie ograniczyła, a rozprzestrzenienie się czerwonej zarazy na tereny Polski całkowicie je w PRL zlikwidowało. Także w III RP Zaglicki nie miałby żadnych szans na realizowanie swoich pasji badawczych i sfinansowania badań w Polsce, a ci, którzy takie możliwości mają, wydają pieniądze podatników w niemałej (jakiej?) części nietrafnie lub wręcz bzdurnie

Cały artykuł Józefa Wieczorka pt. „Szary obywatel nieuczciwą konkurencją?” znajduje się na s. 9 „Śląskiego Kuriera WNET” nr 68/2020, gumroad.com.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach.

Wersja elektroniczna aktualnego numeru „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem gumroad.com. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Następny numer naszej Gazety Niecodziennej znajdzie się w sprzedaży 12 marca 2020 roku!

Artykuł Józefa Wieczorka pt. „Szary obywatel nieuczciwą konkurencją?” na s. 9 „Śląskiego Kuriera WNET” nr 68/2020, gumroad.com

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Prof. Józef Brynkus: Pracownicy Zakładu Fiata w Tychach są wykorzystywani. Nie obowiązuje tam polski Kodeks Pracy

Prof. Józef Brynkus o wyzysku, jaki dotyka pracowników polskiej fabryki włoskiego koncernu i niemocy polskiego rządy wobec tego problemu.

Prof. Józef Brynkus przedstawia sytuację pracowników Zakładu Fiata w Tychach, Według informacji przekazywanych przez „Fiatowca”, który jest osobą pracującą w Zakładzie od 40 lat, nie są tam przestrzegane zasady Kodeksu Pracy. Wymuszane są nadgodziny, a za branie zwolnień lekarskich pracownicy są zwalniani. Poseł podkreśla, że polska administracja okazała się bezsilna wobec zagranicznej korporacji:

Fiat funkcjonuje na zasadzie eksterytorialnej.

Występował on w tej sprawie do ministra pracy Stanisława Szweda. Z ministerstwa przyszła odpowiedź, że „Fiat FCA Poland kieruje się własnymi zasadami”.  Było to w 2018 r.

Prof. Brynkus mówi o tym, jak działają związki zawodowe. Stwierdza, że nie spełniają one swojej roli. Rozmawiał on z szeregowymi pracownikami Fiata. Są oni na  duchu podniesieni, po tym jak jedna z pracownic została przywrócona do pracy po długiej batalii sądowej. Pracowników zmusza się poprzez progresywny system płac do pracy w soboty.

Dobroszek: ZUS nadinterpretuje przepisy, często działa niezgodnie z prawem

Milena Dobroszek o uznaniowości decyzji Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, tym, jak szkodzi to przedsiębiorcom i protestach przeciw temu.

Ruch Społeczny powstał z potrzeby. Jest wiele kobiet, które walczą przeciw represyjnym i bezprawnym działaniom ZUS-u.

Milena Dobroszek tłumaczy, czym jest Ruch Społeczny matki kontra ZUS, który 8 marca organizuje protest. Jej członkinie spotkały się z przedstawicielami rządu i Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Podkreśla, że Zakład Ubezpieczeń Społecznych dopuszcza się nadużyć wobec przedsiębiorców.

ZUS nadinterpretuje przepisy, często działa niezgodnie z prawem. Po kilku latach stwierdza, że świadczenia się komuś nie należały.

Opowiada, jak ZUS po trzech latach uznał, że jednak nie prowadziła realnej działalności gospodarczej i w związku z tym, nie należały jej się pieniądze z urlopów macierzyńskich z tego okresu. Zażądał od niej zwrotu pieniędzy z odsetkami, co wyniosłoby 150 tys. zł. Nasza rozmówczyni podkreśla, że ZUS działa poza granicami prawa. Dodaje, że jest problem ze statystykami na które powołuje się Zakład. Są one, jak mówi, nierzetelne.

ZUS powołuje się na Kodeks Cywilny, który nie ma żadnego zastosowania do systemu ubezpieczeń społecznych.

Działalność prowadzi od 2013 r. „Na podstawie takich samych dowodów, co wcześniej stwierdzają, że jest inaczej”- tak, jak twierdzi, funkcjonuje Zakład.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Adam Bielan: Porażka wyborcza Andrzeja Dudy doprowadziłaby do paraliżu władzy wykonawczej w Polsce

Eurodeputowany Prawa i Sprawiedliwości wypowiada się na temat pierwszego w Polsce przypadku koronawirusa. Analizuje przebieg kampanii wyborczej i kolejną odsłonę sporu wokół reformy sądownictwa.

 

 

Adam Bielan mówi o wykrytym pierwszym przypadku pacjenta chorego na koronawirusa w Polsce, potwierdzonym przez ministra zdrowia Łukasza Szumowskie na zwołanej w trybie pilnym konferencji prasowej. Polityk uspokaja, że na COVID-19 umiera niewiele osób:

Ten moment był nie do uniknięcia – koronawirus jest we wszystkich państwach ościennych.

Eurodeputowany zwraca uwagę, że niewiele ostatnio mówi się o wirusie grypy, które jest w Polsce regularnie spotykany w okresie jesienno-zimowym. Komentuje decyzję podjętą przez prezydenta Francji Emmanuela Macrona o konfiskacie maseczek higienicznych. Ocenia, że w Polsce nie będą potrzebne tak drastyczne środki.

Gość „Poranka WNET” odnosi się do jednej z ostatnich wypowiedzi Małgorzaty Kidawy-Błońskiej. Kandydatka KO na prezydenta oskarżyła rząd o ukrywanie informacji na temat przypadków koronawirusa w Polsce i stanu przygotowania państwa na epidemię:

Małgorzata Kidawa-Błońska próbowała wszcząć histerię. Twierdząc, że w Polsce jest koronawirus, nie podała żadnych faktów. Powinna przeprosić polski rząd. […] Niestety, żadnych przeprosin nie słychać. To kolejny przypadek, kiedy Małgorzata Kidawa-Błońska popełnia rażący błąd[…] My nie będziemy wchodzić w takie przepychanki.

Rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego porusza również temat kampanii przed wyborami prezydenckimi.

Demokracja ma to do siebie, że 2 miesiące przed wyborami nie sposób przewidzieć ich wyników. Podchodzimy z pokorą do decyzji Polaków. Wiemy, że dzisiejsze bardzo korzystne dla prezydenta Andrzeja Dudy mogą się jeszcze zmienić. […] Chcemy zdobyć ponad 50% głosów. To, czy dojdzie do tego w I czy w II turze ma drugorzędne znaczenie.

Jak mówi Adam Bielan, prezydent Duda uznał, że konieczny jest ponowny objazd kraju tzw. Dudabusem:

Prezydent czerpie bardzo dużo energii ze spotkań z Polakami. Na spotkaniach obywateli z innymi politykami nie spotkałem tak pozytywnych emocji.

Jak dodaje polityk:

Dziwię się, że Małgorzata Kidawa-Błońska otwarcie identyfikuje się z ludźmi zakłócającymi przebieg państwowych uroczystości. To pokazuje co by było, gdyby Polacy popełnili błąd i wybrali ją na prezydenta.

Adam Bielan zapewnia, że wszyscy politycy Zjednoczonej Prawicy gorąco popierają dążenia prezydenta Dudy do uzyskania reelekcji.

Gość „Poranka WNET” mówi również o przyszłej decyzji dotyczącej ustawy o przekazaniu mediom publicznym rekompensaty w wysokości 2 mld zł. Nie wyjawia, jakiego wyboru dokona Andrzej Duda:

Wedle konstytucji, prezydent ma na podpisanie ustawy 21 dni. Termin mija do końca tygodnia.

Rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego  podkreśla, jak ważne są media publiczne. Zwraca uwagę, że również zwolennicy opozycji apelowali o polepszenie ich finansowania”

Kampania wyborcza nie jest dobrym momentem na dyskusję o reformie mediów publicznych.

Bielan komentuje także zachowanie kandydata na prezydenta PSL Władysława Kosiniaka-Kamysza. Ludowiec nazwał prezydenta „Adrianem”. Jest to sarkastyczne określenie wobec Dudy w serialu „Ucho Prezesa”.Jak stwierdził nasz gość :

Spadła maska Kosiniakowi-Kamyszowi; spokojny oraz życzliwy polityk okazał się cyniczny.

Gość „Poranka WNET” przypomina również, że Władysław Kosiniak-Kamysz był twarzą reformy emrytalnej z okreu rządów PO-PSL, której głównym założeniem było zrównanie wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn na poziomie 67 lat.

Wątpliwe jest, czy opozycyjni kandydaci na prezydenta realizowali cokolwiek z tego co obiecują. Stojąc w opozycji do rządu nie mają na to szans. Konflikt na szczytach władzy wykonawczej to ostatnie, czego teraz potrzebujemy.

Poruszony zostaje również temat bojkotu przez prof. Małgorzatę Gersdorf wczorajszego posiedzenia Trybunału Konstytucyjnego. Rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego stwierdza, że ludzie kwestionujący legalność działań TK wykazują się daleko idącą hipokryzją. Zdaniem Adama Bielana, wybór nowego I prezesa SN i reelekcja prezydenta Dudy zakończą spór wokół reformy sądownictwa.

Adam Bielan ubolewa nad faktem uzurpowania sobie przez Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej kompetencji nieprzewidzianych dla niego w traktatach unijnych. Zwraca uwagę, że hiszpańscy politycy potrafili zjednoczyć się w obliczu godzącego w suwerenność ich kraju wyroku TSUE.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T. / A.W.K.

Czy likwidacja Urzędu Morskiego w Słupsku doprowadzi do zamknięcia okolicznych latarń morskich?

O problemach, z jakimi zmaga się stowarzyszenie „Latarnik” opowiada jego prezes, Piotr Witkowski.

 

 

Piotr Witkowski mówi o likwidacji Urzędu Morskiego w Słupsku.  Obiekty usuwanego urzędu będą podzielone między  urzędy morskie w Gdyni i Szczecinie. Witkowski obawia się, że budynki stowarzyszenia „Latarnik” mogą zostać przez te inne urzędy zabrane. Utrudni to funkcjonowanie stowarzyszenia , zajmującego się popularyzacją wiedzy o morzu i zagrozi istnieniu okolicznych latarń morskich w ogóle:

Obawiamy się, że nasze stowarzyszenie przestanie funkcjonować. Latarnie odzyskały świetność dzięki naszym zabiegom.

Gość „Poranka WNET” przypomina, że władze sprawiały trudności stowarzyszeniu „Latarnik”już w 2009 r.,  kiedy prace nad rewitalizacją latarń dopiero się rozpoczynały.

Latarnik to szczególny zawód. Wielu z nas wykonuje go z pokolenia na pokolenie. Dla niektórych latarnia jest domem rodzinnym.

Stowarzyszenie podjęło administracyjno-sądową walkę o utrzymanie etatów latarników. Przedłożyło do ministra gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej wniosek o przedłużenie zarządzania latarniami o 1o lat.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T / A.W.K.

Pierwszy przypadek koronawirusa z Wuhan w Polsce

Obecność choroby COVID-19 w naszym kraju potwierdził minister zdrowia Łukasz Szumowski.

Minister zdrowia Łukasz Szumowski poinformował na porannej konferencji prasowej, że zdiagnozowano pierwszy przypadek wirusa w Polsce. Pacjent  znajduje się w szpitalu w Zielonej Górze. W ostatnim czasie przebywał w Niemczech. Minister zdrowia zaapelował o uszanowanie prywatności zarażonego.

Jak zaznaczył Łukasz Szumowski, chory skontaktował się z lekarzem rodzinnym. Ten, po wywiadzie, ocenił, że ryzyko zarażenia koronawirusem jest wysokie i skontaktował się ze stacją sanitarno-epidemiologiczną. Jak powiedział na konferencji minister:

Wszystko zadziałało książkowo i za to bardzo dziękuję.

Łukasz Szumowski zapewnił, że pierwszy przypadek koronawirusa w naszym kraju nie jest powodem do niepokoju.

Koronawirus zabił na całym świecie 3200 osób – najwięcej w Chinach kontynentalnych. Zarażonych jest 92000 osób w ponad 70 krajach. Poza Chinami najwięcej przypadków odnotowano w Iranie. Tam zachorowało 2300 osób, dla których w 77 przypadkach skutki infekcji były śmiertelne.

A.W.K.