Katarzyna Kozłowska: ani wojsko, ani policja nie są organizacyjnie i kulturowo przygotowane do służby kobiet

Prezes Fundacji SayStop o mobbingu i dyskryminacji kobiet w służbach mundurowych oraz o walce z tymi zjawiskami.

Katarzyna Kozłowska wspomina jak wstąpiła do GROM-u. W jednostce było niewiele kobiet.

Nie przyjęto grzecznych dziewczynek. To jest miejsce dla osób o specyficznych specyficznym profilu osobowości owym. Trzeba mieć tam konkretne psychofizyczne cechy i predyspozycje.

Stwierdza, że niespodzianką było wrzucenie ich od razu na kurs podstawowy. Szkolenie, jak mówi, było wspaniałe i dawało wielką satysfakcję, choć „była to orka”. Jaka miała być rola kobiet w GROM-ie?

Miałyśmy być przeszkolone w szeroko pojętym rozpoznaniu.

Na początku zostały jednak przeszkolone jako operatorki jednostki antyterrorystycznej. Rozmówczyni Katarzyny Adamiak zaznacza, że pod wpływem swych doświadczeń doszła wraz ze swymi koleżankami do wniosku, że

Ani wojsko, ani policja nie są organizacyjnie i kulturowo przygotowane do służby kobiet.

Dodaje, że chciały, aby traktować je na równi z mężczyznami. Ci jednak uważali je za słabsze.

Mogłam szybciej biegać, mogłam więcej wycisnąć, ale i tak  generalnie baby są słabsze.

W związku z tym powstała Fundacja SayStop. Jej prezes wyjaśnia, że

Fundacja przeciwdziała mobbingowi molestowaniu, nierównemu traktowaniu w służbach mundurowych.

Powstałą głównie z myślą o kobietach. Jak podkreśla nasz gość:

W tym kraju kobiety są już wychowywane, jakby przygotowywane do molestowania seksualnego. My mamy się poczuć wyróżnione, gdy koledzy zaczepiają.

Podkreśla, że kobiety w służbach mundurowych nie boją się wojskowego drylu, ciężkiego szkolenia. Chcą one, jak podkreśla, jedynie równego traktowania.

Nadal jesteśmy w tych formacjach mundurowych niechciane.

Potrzebne są zmiany prawne, organizacyjne i mentalne. Chodzi o zakazanie mobbingu. Problemem służb jest także nepotyzm.

Odmawia się nam podstawowych praw obywatelskim. Nie obowiązuje nas Kodeks Pracy.

Kozłowska tłumaczy, jak bronić się przed niewłaściwymi zachowaniami. Należy wprost wyrazić swój sprzeciw. Dodaje, że „panowie są najczęściej mocni w grupie”. Odpowiedzią na grupową mizoginię powinna być solidarność kobiet.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Mobbing w TVN. Różalski: podobne praktyki mają miejsce w innych amerykańskich firmach funkcjonujących w Polsce

Były fotoreporter stacji wskazuje, że organy państwa powinny zainteresować się aferą TVN, gdyż spółka nagminnie unika płacenia składek na ZUS.

Wczoraj z TVN-u zwolniony został jeden z sygnatariuszy listu o nadużyciach w spółce. Jego skrzynka mailowa została zablokowana natychmiast.

Kamil Różalski informuje, że w stacji TVN wciąż mają miejsce działania noszące znamiona mobbingu. Ocenia, że opracowany przez spółkę Discovery tryb zgłaszania nieprawidłowości służy jedynie wyłapywaniu niepokornych pracowników, a wszystkie nadużycia są zamiatane pod dywan.

Wiem z wiarygodnych źródeł że podobne praktyki mają miejsce w innych amerykańskich firmach funkcjonujących w Polsce.

[related id=139187 side=left]Rozmówca Adriana Kowarzyka dodaje, że TVN przy zatrudnianiu ludzi nagminnie łamie polski kodeks pracy. Ubolewa nad tym, że nie doszło jeszcze do rzetelnej kontroli w tej sprawie ze strony Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Kamil Różalski szacuje, że poprzez zatrudnianie ludzi na tzw. umowach śmieciowych spółka zaoszczędziła 400 mln zł.

We własnym kraju nie możemy być zaszczutymi niewolnikami, bojącymi się wyrazić własną opinię.

Kamil Różalski zapowiada, że będzie nadal uświadamiać opinię publiczną na temat sytuacji w TVN.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Praca zdalna ma zostać wpisana do Kodeksu pracy. Michał Kołtunowicz: Obecne przepisy są dość lakoniczne

Michał Kołtunowicz o prawnym uregulowaniu pracy zdalnej, tym czego obecnie w nim brakuje oraz o tym, gdzie dowiedzieć się więcej na ten temat.

Michał Kołtunowicz wyjaśnia co oznacza uwzględnienie pracy zdalnej w Kodeksie pracy. Na razie reguluje ją ustawa covidowa.

To są przepisy dość lakoniczne- pozostawiają wiele pytań ze strony zarówno pracowników, jak i pracodawców.

Obecnie pracę zdalną można wykonywać w okresie stanu epidemii lub stanu zagrożenia epidemicznego i do trzech miesięcy po jego zakończeniu.

Prawnik kancelarni Graś i Wspólnicy tłumaczy, że praca zdalna to nic innego jak wykonywanie swych obowiązków w innym miejscu niż dotychczasowe, czyli zazwyczaj w domu. Pracodawca może nakazać pracownikowi pracę zdalną jeśli ten ma możliwość jej świadczenia. Ma on możliwość w dowolnej chwili wprowadzić pracę zdalną i ją zakończyć.

W sposób bardziej szczegółowy uregulowane zostaną takie kwestie jak prawo do ekwiwalentu, czyli zwrotu kosztów używania własnego sprzętu- elektryczności i sieci internetowej. Uregulowane zostaną także kwestie BHP.

Zachęca do uczestnictwa w organizowanych webinariach. Najbliższe będzie jutro o godz. 10. Będzie się na nim będzie można więcej dowiedzieć na temat prawnych aspektów pracy zdalnej.

Możecie państwo chęć uczestnictwa wyrazić się wysyłając do nas maila na adres Biuro. K.G. Legal kropka pl.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Roszkowski: Nie powinniśmy spodziewać się w Polsce takiego bezrobocia jak w USA. Lepiej sobie radzimy, ale zbiedniejemy

Marcin Roszkowski o tym, jakiego bezrobocia powinniśmy się spodziewać, recesji, jaka nas czeka, potrzebie zachowania płynności przez przedsiębiorców, dochodzie gwarantowanym i związkach zawodowych.

 

Rozumiem, że rząd doszedł do przekonania i wspomóc przedsiębiorców utrzymać miejsca pracy utrzymać firmy, a nie potem wypłacać zasiłki dla bezrobotnych.

Marcin Roszkowski przypomina, że „recesja powoduje bezrobocie”. Wyraża opinię, że związki zawodowe powinny się obecnie skupić na tym by powstrzymać przyrost bezrobocie, a nie na „trzynastkach czy czternastkach”. Stwierdza, że wedle obecnych danych fala bezrobocia dosięgnie nas z opóźnieniem. Nie powinniśmy się jednak spodziewać tak wysokiego bezrobocia w Europie, a zwłaszcza w Polsce, jak w Stanach Zjednoczonych.

Wygląda na to, że lepiej radzimy, ale tak czy owak na tym wszystkim będziemy biedniejsi.

Prezes Instytutu Jagiellońskiego odnosi się rządowej pomocy dla przedsiębiorców i nieuniknionego końca obecnych rządowych programów:

Nie ma możliwości żeby państwo polskie samo utrzymywało prawie całą gospodarkę przez kilka miesięcy, bo to powoduje gigantyczne zadłużenie.

Zauważa, że czwarta tarcza  dotyka wakacji kredytowych i kodeksu pracy, czyli rzeczy, które mają pozwolić przedsiębiorcom zachować płynność. Gość audycji „Wszystko na temat tarczy antykryzysowej” odnosi się do pomysłu podstawowego dochodu gwarantowanego. Zauważa, że jakiś czas temu pojawiał się on tylko w książkach fantastycznych. Obecnie zaś takie rozwiązania zaczynają być wdrażana, m. in. w Hiszpanii.

To nie jest chyba taki etap, gdy ten dochód gwarantowany a szczególnie, dochód gwarantowany za niepracowanie był płacony, bo powoduje to dosyć duże obciążenia po stronie tych, którzy pracują.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Tarcza

Prof. Józef Brynkus: Pracownicy Zakładu Fiata w Tychach są wykorzystywani. Nie obowiązuje tam polski Kodeks Pracy

Prof. Józef Brynkus o wyzysku, jaki dotyka pracowników polskiej fabryki włoskiego koncernu i niemocy polskiego rządy wobec tego problemu.

Prof. Józef Brynkus przedstawia sytuację pracowników Zakładu Fiata w Tychach, Według informacji przekazywanych przez „Fiatowca”, który jest osobą pracującą w Zakładzie od 40 lat, nie są tam przestrzegane zasady Kodeksu Pracy. Wymuszane są nadgodziny, a za branie zwolnień lekarskich pracownicy są zwalniani. Poseł podkreśla, że polska administracja okazała się bezsilna wobec zagranicznej korporacji:

Fiat funkcjonuje na zasadzie eksterytorialnej.

Występował on w tej sprawie do ministra pracy Stanisława Szweda. Z ministerstwa przyszła odpowiedź, że „Fiat FCA Poland kieruje się własnymi zasadami”.  Było to w 2018 r.

Prof. Brynkus mówi o tym, jak działają związki zawodowe. Stwierdza, że nie spełniają one swojej roli. Rozmawiał on z szeregowymi pracownikami Fiata. Są oni na  duchu podniesieni, po tym jak jedna z pracownic została przywrócona do pracy po długiej batalii sądowej. Pracowników zmusza się poprzez progresywny system płac do pracy w soboty.

Koniec z nieuczciwością pracodawców w kwestii wynagrodzeń? KO zgłasza projekt zmian w Kodeksie pracy

Nowelizacja zakłada grzywny dla pracodawców, który nie podadzą w ogłoszeniu proponowanej pensji brutto. Politycy KO chcą ograniczyć dyskryminację płacową i zwiększyć wydajność procesów rekrutacyjnych.

Jak informuje dziennik „Rzeczpospolita”, do Sejmu trafił  projekt nowelizacji Kodeksu pracy, zgodnie z którą pracodawcy będa mieli obowiązek w ogłoszeniach o pracę podawać wysokość proponowanego wynagrodzenia brutto. Za niedopełnienie tego obowiązku grozić będzie, zgodnie z projektem, grzywna od 1000 zł do 30000 zł. Karane będzie rownież zatrudnianie pracowników z pensja niższą niż deklarowna w ogłoszeniu. W przypadku gdy pracodawca poda „widełki”, w których mieścić będzie się przyszłe wynagrodzenie, konieczna będzie wzmianka, że ostateczna wartość pensji podlega negocjacjom.

Autorami inicjatywy ustawodawczej są posłowie Koalicji Obywatelskiej.  Poseł Witold Zembaczyński, jeden z autorów projektu, mówi o haniebnych praktykach niektorych pracodawców, ktorych ukrócenie jest celem przedstawionego projektu ustawy:

Od jednej osoby, z którą konsultowałem ten projekt, usłyszałem, że została nawet zapytana wprost: Za ile najmniej byłaby pani w stanie pracować?
To jest niewiarygodne, ale tak często wyglądają realia rozmów rekrutacyjnych.

W uzasadnieniu projektu czytamy:

W odpowiedzi na oferty z podany wynagrodzeniem napływa więcej lepiej dopasowanych aplikacji, dzięki czemu ponosi się mniejsze koszty poszukiwania pracowników, a ostatecznie zrekrutowana osoba lepiej odpowiada potrzebom i możliwościom pracodawcy. Podawanie widełek wynagrodzenia poprawia także wizerunek pracodawcy i buduje jego markę wśród pracowników. Minimalizuje też ryzyko prowadzenia długich i złożonych procesów rekrutacyjnych, które ostatecznie kończą się niczym, ponieważ rekrutowana osoba rezygnuje z przyjęcia oferty po zapoznaniu się z propozycją wynagrodzenia.

W innym miejscu, autorzy projektu wskazują:

Rekruterzy i pracodawcy uznają często pytanie dotyczące wynagrodzenia, jednej z podstawowych dla poszukującej zatrudnienia osoby kwestii, za przejaw braku kultury, roszczeniowości albo arogancji.

Nowe prawo miałoby się przyczynić do uzdrowienia tej sytuacji.

Nie znamy oficjalnej opinii partii rządzącej na temat proponowanych zmian. Pochlebnie o projekcie wypowiedział się wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej Stanisław Szwed:

Oficjalnego stanowiska rządu nie ma. Jeśli chodzi o nasze ministerstwo, jesteśmy pozytywnie nastawieni do projektu.

Nowe przepisy, w przypadku uchwalenia, miałyby wejść w życie 30 lipca 2020 r.

A.W.K.