Bogdan Góralczyk, profesor UW, znawca tematyki chińskiej relacjonuje, jak Daleki Wschód zareagował na incydent w Przechodowie. Pada także kilka ciekawych informacji o pandemii w Chinach.
Bogdan Góralczyk – profesor UW, były ambasador w kilku azjatyckich krajach, znawca tematyki Dalekiego Wschodu – opowiada słuchaczom, jak Chińska Republika Ludowa zareagowała na incydent w Przewodowie. Jak mówi nasz gość, sprawa ta jest śledzona z najwyższym zainteresowaniem tysiące kilometrów od naszej granicy. Bogdan Góralczyk stwierdza, że Chińczycy zmieniają swoje nastawienie względem Rosjan na bardziej negatywne:
Chiński rząd myślał, że Rosja dysponuje znakomitymi siłami zbrojnymi. Po 24 lutego 2022 to nastawienie się zmieniło. Chińczycy potrzebują jednak Rosji jako przeciwwagi dla USA i Unii Europejskiej.
Nasz gość dodaje, że „Państwo Środka” nadal mierzy się ze skutkami pandemii:
Chińskie szczepionki okazały się nieskuteczne. W chwili, gdy rozmawiamy, nadal trwają lockdowny w Chinach. To poważny cios dla tamtejszej gospodarki.
Dyskusja jest konieczna już teraz. W przyszłości może być za późno na pytania i wątpliwości, bo przecież nikt nie ma uprawnień do kontrolowania WHO, a organizację tę chroni immunitet dyplomatyczny.
Jolanta Hajdasz
Globalny „Traktat pandemiczny”
Tuż po świętach wielkanocnych minister zdrowia Adam Niedzielski poinformował (w wywiadzie dla TVN24), iż Polska skorzystała z tzw. klauzuli siły wyższej i przekazała Komisji Europejskiej i firmie farmaceutycznej Pfizer, że odmawia przyjmowania kolejnych szczepionek przeciw covid-19, a także wykonywania płatności za nie.
Minister powiedział, że w magazynach w Polsce przechowywanych jest obecnie 25 mln szczepionek przeciw COVID-19 oraz że Polska ma zamówionych blisko 70 mln dawek, że chciała te szczepionki „przekazywać albo odsprzedawać tym krajom, które niestety nie miały do nich dostępu w pierwszej kolejności”, ale sytuacja epidemiczna na świecie jest na tyle dobra, że nie ma już takiego zapotrzebowania.
Jak być może pamiętamy, negocjacje dotyczące zakupu szczepionek były prowadzone przez Komisję Europejską, Polska zwróciła się więc i do niej i do głównych ich producentów, „żeby te dostawy, które były planowane w tak dużej liczbie w najbliższych kwartałach po prostu rozłożyć bardziej w czasie, np. żeby rozłożyć te dostawy na 10 lat i – co najważniejsze – płacić wtedy, gdy otrzymujemy szczepionki” – wyjaśniał minister i dodał, że „niestety, Polska spotkała się z kompletnym brakiem elastyczności po stronie producentów”.
Warto w tym miejscu przypomnieć, że ten kontrakt ma specyficzną konstrukcję, bo zawarty jest między Komisją Europejską a producentami, a więc Polska nie ma jak go wypowiedzieć, bo nie jest w ogóle jego stroną.
Kwoty, o których mowa, są niestety ogromne – w tym roku chodzi o 2 mld złotych, a w przyszłym ten kontrakt z tylko jedną firmą produkująca covidowe szczepionki, to jest 6 mld zł. W kontekście tego, że instytucje unijne nie są w stanie pomóc Polsce w finansowaniu pomocy uchodźcom z Ukrainy, zmuszanie nas do płacenia za niepotrzebne w tak ogromnych ilościach szczepionki jest co najmniej zastanawiające i kontrowersyjne. Problem: jak odstąpić od kontraktu, którego się nie podpisało – jest więc jednym z tych, który zostaje z nami po pandemii koronawirusa. Niestety nie jest jedynym.
Kolejny to nowa międzynarodowa umowa – traktat w sprawie pandemii, który miałby zapewnić skuteczniejszą niż dotychczas obronę przed globalnymi zagrożeniami zdrowotnymi. Traktat przygotowywany jest w ramach prac Światowej Organizacji Zdrowia (WHO). Warto zapoznać się z założeniami tego dokumentu i wytyczonymi tam głównymi tezami, bo niektóre z nich mogą naprawdę zaniepokoić. Przede wszystkim widać, że w imię bezpieczeństwa i ochrony przed infekcjami jeszcze bardziej niż do tej pory zostaną usprawiedliwione ograniczenia w zakresie wolności, w tym wolności słowa.
Zdaniem ekspertów Światowej Organizacji Zdrowia ani poszczególne rządy, ani żadna instytucja nie są bowiem w stanie stawić czoła globalnym kryzysom zdrowotnym. W związku z tym to właśnie WHO miałaby mieć uprawnienia do ogłaszania kolejnych pandemii, lockdownów, ograniczeń handlu, turystyki czy zamknięciu ruchu lotniczego. Także WHO miałoby uprawnienia do koordynacji i dostarczania rozwiązań medycznych, takich jak szczepionki, leki, diagnostyka czy sprzęt ochronny.
Czy na pewno ta światowa organizacja traktowałaby wszystkie kraje tak samo? Czy nie pojawiliby się na międzynarodowej arenie równi i równiejsi, którym wolno więcej, np. kraje które krócej i mniej restrykcyjnie miałyby jakiś lockdown albo niekoniecznie musiałyby kupować astronomiczne ilości leków, których dany kraj nie jest w stanie wykorzystać?
Niepokój budzi i to, że pierwsze publiczne przesłuchania w sprawie tego proponowanego globalnego „Traktatu pandemicznego” zostały zamknięte i dysponujemy dziś jedynie szczątkowymi informacjami na ich temat. Kolejna runda rozmów ma się rozpocząć w połowie czerwca, ale już w przyszłym roku raport z podjętych działań ma być już prezentowany na sesji Światowego Zgromadzenia Zdrowia. Czasu wcale nie jest więc dużo.
Informacje na temat traktatu pełne są sprzeczności – niektórzy widzą w nim jedynie kolejny spisek, która ma się urzeczywistnić w czasie, gdy na Ukrainie toczy się wojna zagrażająca wręcz światowemu bezpieczeństwu, a chyba już każdy z ulgą chce zapomnieć o covid-19. Inni widzą w nim tylko wzmocnienie instrumentów ochrony zdrowia.
Ale trudno nie widzieć zagrożeń, jakie przyniosłoby wprowadzenie tego paktu – jest ich kilka, zwrócę uwagę jedynie na te związane właśnie z wolnością słowa
Nie da się ukryć, iż powszechne przyjęcie proponowanych wstępnie rozwiązań oznaczałoby wręcz wprowadzenie cenzury informacji zdrowotnych na całym świecie.
Po przyjęciu paktu w proponowanym kształcie globalne medialne korporacje, jak Facebook, Google, Twitter czy Instagram mogłyby usuwać bez problemu niewłaściwe treści, a nawet pozbawiać dostępu do Internetu każdego, kto zamieszczałby na temat zdrowia informacje sprzeczne z wytycznymi Światowej Organizacji Zdrowia, pod pretekstem siania dezinformacji i tzw. fake newsów, nie zważając na weryfikację faktów. To naprawdę niebezpieczna praktyka. I ogromny przywilej, a więc i ogromna władza dla WHO.
Trzeba przypomnieć, że tuż przed wybuchem pandemii koronawirusa to właśnie WHO zmieniła jej definicję i usunęła z niej wymóg masowych ofiar danej choroby. Zgodnie z tą definicją obecnie pandemią może stać się każda choroba występująca w wielu krajach, nawet jeśli ryzyko związane z nią jest hipotetyczne. To także niepokojąca praktyka.
To wszystko tematy do dyskusji, ale jest ona konieczna już teraz. W przyszłości może być za późno na pytania i wątpliwości, bo przecież nikt nie ma uprawnień do kontrolowania WHO, a organizację tę chroni immunitet dyplomatyczny, nie ma więc jak pociągnąć do odpowiedzialności decydentów z tej organizacji, nawet jeśli podejmą kiedykolwiek w imieniu np. naszego państwa decyzje niekorzystne dla nas.
Warto więc dyskutować na ten temat publicznie już teraz i zastanowić się, czy Polska w ogóle powinna ten globalny traktat pandemiczny przyjmować. Oby się nie okazało, że zamiast dodatkowej ochrony naszego zdrowia, przyjmiemy na siebie jedynie obowiązek kupowania usług medycznych czy leków, których nie będziemy potrzebować, albo na które nas nie będzie stać.
Przedsmak takiej praktyki właśnie mamy za sobą i niestety, jak widać, sporo nas to kosztuje.
Artykuł Jolanty Hajdasz pt. „Globalny traktat pandemiczny” znajduje się na s. 2 majowego „Kuriera WNET” nr 95/2022.
Majowy numer „Kuriera WNET” można nabyć kioskach sieci RUCH, Garmond Press i Kolporter oraz w Empikach w cenie 9 zł.
Wydanie elektroniczne jest dostępne w cenie 7,9 zł pod adresami: egazety.pl, nexto.pl lub e-kiosk.pl. Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
Janusz Kowalski / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio WNET
Poseł Solidarnej Polski komentuje rezygnację większości członków Rady Medycznej przy premierze. Omawia też kwestię wolności słowa w Internecie i mówi o konieczności promowania języka polskiego.
Janusz Kowalski komentuje rezygnację 13 z 17 członków Rady Medycznej. Wskazuje na konieczność otwarcia debaty ws. metod zwalczania pandemii COVID-19, jak mówi, powinna mieć ona charakter pluralistyczny i ponadpartyjny.
Życzę panu ministrowi Niedzielskiemu, aby był otwarty na taki dialog. Jestem przeciwnikiem segregacji sanitarnej.
Poruszony zostaje ponadto temat wolności słowa. Polityk podkreśla, że nie może być zgody na cenzurę w Internecie. Ubolewa nad tym, że globalne korporacje dyskryminują środowiska konserwatywne. Sprawy tej, zgodnie z projektem przygotowanym przez Solidarną Polskę, miałaby strzec Rada Wolności Słowa. Właśnie zostały zakończone konsultacje międzyresortowe nad projektem.
Polska jest wyspą wolności słowa. Nie jesteśmy państwem lewackim, jak Niemcy czy Holandia. Ustawa ma gwarantować to, że profil żadnej polskiej partii nigdy nie zostanie wyłączony.
Parlamentarzysta zapowiada również powstanie Instytutu Języka Polskiego, którego zadaniem miałoby być krzewienie znajomości języka polskiego wśród rodaków mieszkających za granicą, a także wśród jak najliczniejszego grona obcokrajowców.
Niemcy mają Instytut Goethego, Brytyjczycy British Council. To sprawdzone rozwiązania; nic nie szkodzi na przeszkodzie, aby Polska miała własne tego typu placówki.
Skoro społeczeństwo jakoś sobie radzi bez osobistych spotkań z lekarzami pierwszego kontaktu – mamy doskonały sprawdzian tego, jaka część zorganizowanej służby zdrowia jest zbędna. I tę zlikwidujmy.
Magdalena Słoniowska
Przychodzi do lekarza…
Tym razem facet, nie baba. Ma katar i męczący kaszel. Zapisał się do przychodni (niepublicznej, w ramach pakietu w umowie o pracę) telefonicznie, wyznaczono mu termin. Tydzień przed wizytą zaszczepił się na covid, bo musiał lecieć w delegację do Holandii, a tam bez szczepienia ani rusz. Kaszlał i miał katar, więc kilka dni wcześniej kupił sobie test w aptece, żeby sprawdzić, czy to nie covid. Test wypadł negatywnie.
Przychodzi więc facet do lekarza. Stanął w drzwiach i niestety zakaszlał.
– Kto pana tutaj wpuścił?! Jak pan się tutaj znalazł?! Przecież pan jest chory!
– Tak, pani doktor, wiem, że jestem chory i dlatego przyszedłem po poradę lekarską.
– Ale pan zaraża! Pan stwarza zagrożenie! Pan jest nieodpowiedzialny! To może być covid!
– Zrobiłem dwa dni temu test i wypadł negatywnie.
– A zaszczepił się pan?
– Tak, tydzień temu.
– O, ja znam takich! Są takie przychodnie i lekarze, którzy się umawiają między sobą i wydają fikcyjne zaświadczenia o szczepieniach.
– Nie wiem, na jakiej podstawie oskarża mnie pani o przestępstwo, ale ja jestem chory i potrzebuję porady lekarskiej. Proszę mnie zbadać.
Lekarka niechętnie pozwoliła pacjentowi wejść do gabinetu, odwracając twarz, dotknęła go parę razy stetoskopem na odległość jak najdalej wyciągniętej ręki, na koniec stwierdziła: nie ma pan żadnego zapalenia.
Po czym wybiegła z gabinetu i z krzykiem skarciła rejestratorki, że ośmieliły się zapisać na wizytę pacjenta, który może zarażać.
Historia nie jest zmyślona. Opisałam sytuację, której uczestnikiem był mój syn.
Znam przypadki, że lekarze nie chcą przyjmować w gabinetach osób niezaszczepionych (przeciw covidowi, oczywiście), a nawet wypowiedź lekarza, który stwierdził, że tym, którzy się nie zaszczepili, powinno się odmawiać leczenia.
Lekarze, jak wszyscy ludzie, dzielą się na bardziej i mniej przestraszonych. Rzeczona pani doktor należy najwyraźniej do tych mocniej przerażonych. Pytanie tylko, w jakim celu siedziała w gabinecie? I jakim cudem wybrała swój zawód?
Można jej samoobrończą reakcję na przeziębionego pacjenta rozszerzyć: jakim prawem oczekuje się od lekarzy, że będą zbliżać się, a nawet dotykać chorych, a szczególnie chorych zakaźnie? Przecież lekarz też człowiek i może zachorować. Co sobie taki chory myśli? Naraża przecież lekarza na niebezpieczeństwo.
Pamiętam szkolenie z pierwszej pomocy, jakie parę lat temu odbywałam. Naczelną zasadą przed przystąpieniem do ratowania drugiego człowieka było tam: sprawdź, czy ci nic nie grozi. Na przykład masz prawo zakładać, że ofiara wypadku może być chora zakaźnie i przenieść tę chorobę na ciebie. Wobec tego nie jesteś zobowiązany do udzielenia pomocy, najwyżej łaskawie zadzwonisz po pogotowie. Czyżby ta zasada, w miarę racjonalna w stosunku do osób nieobeznanych z medycyną, obowiązywała również lekarzy?
Po co więc jakiekolwiek przychodnie z lekarzami pierwszego kontaktu? Od zawsze z lekką kpiną i niezadowoleniem pisało się i mówiło o korytarzach pełnych czekających na przyjęcie w gabinetach, kaszlących, kichających i dotkniętych innymi, może zakaźnymi chorobami pacjentów. Tak po prostu było i świat jakoś nie miał prawa się zawalić.
Zapomnieliśmy już, że kiedyś nie było przychodni, tylko lekarze odwiedzali chorych pacjentów w miejscu ich zamieszkania – co było i zdrowsze, i logiczne.
Od dziesięcioleci jest oczywiste, że chorzy muszą wyczekiwać pod gabinetami na badanie i diagnozę, i nikomu nie przyszło do głowy to kwestionować, choć przecież to jest dopiero sytuacja zagrożenia epidemiologicznego. Dziś pacjenci nie mają nawet prawa pójść do przychodni, bo narażą lekarza.
W takim razie przychodnie najlepiej zamknąć, i to nie tylko na okres pandemii. Bo skoro społeczeństwo jakoś sobie radzi bez osobistych spotkań z lekarzami pierwszego kontaktu – to mamy doskonały sprawdzian tego, jaka część zorganizowanej służby zdrowia jest zbędna. I tę część zlikwidujmy. Jaka oszczędność! Od razu składka zdrowotna się zmniejszy, i mniej pieniędzy z budżetu trzeba będzie przeznaczać na resort zdrowia… Albo to, co szło na niepotrzebne przychodnie, dostaną szpitale.
Zostaną tylko dyżurni przy telefonach do stawiania diagnoz na odległość i wypisywania recept. A jak ktoś umrze, zawsze będzie można powiedzieć, że się nie zaszczepił na covid. A jeśli mówił, że się zaszczepił, to na pewno miał zaświadczenie za łapówkę od tych, „co się umówili”.
Felieton Magdaleny Słoniowskiej pt. „Przychodzi do lekarza…” znajduje się na s. 2 grudniowo-styczniowego „Kuriera WNET” nr 90/2021.
Grudniowo-styczniowy numer „Kuriera WNET” można nabyć kioskach sieci RUCH, Garmond Press i Kolporter oraz w Empikach w cenie 9 zł.
Wydanie elektroniczne jest dostępne w cenie 7,9 zł pod adresami: egazety.pl, nexto.pl lub e-kiosk.pl. Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
Waldemar Kraska/Foto. Michał Józefaciuk/CC BY-SA 3.0 PL
Wiceminister zdrowia o szczepieniach, restrykcjach, prognozach na piątą falę pandemii oraz o czułości testów PCR.
Waldemar Kraska mówi o pracach nad ustawowym rozwiązaniem zakładającym możliwość sprawdzania certyfikatu szczepionkowego przez pracodawców. Wskazuje na konieczność odpowiedniego przygotowania do kolejnej fali pandemii, która może być skutkiem rozprzestrzenienia się nowego wariantu koronawirusa.
W środę odbędzie się wysłuchanie publiczne na temat tego projektu. To rozwiązanie jest ważne dla bezpieczeństwa pracowników i klientów.
Wiceszef resortu zdrowia ocenia, że powinniśmy się skupić na przestrzeganiu aktualnych obostrzeń, a niekoniecznie wprowadzać nowe.
Na stole leżą obowiązkowe szczepienia dla nauczycieli i służb mundurowych.
Gość „Kuriera w samo południe” zapewnia, że Ministerstwo Zdrowia jest przygotowane na najgorsze scenariusze. Wypowiadając się na temat testów PCR polityk przyznaje, że są one zbyt czułe.
Trudno się jednak wycofać z tej technologii. Nie możemy się poruszać od ściany do ściany.
Posłanka Polska 2050 wypowiada się m.in.. na temat sensu wprowadzania potencjalnych nowych obostrzeń pandemicznych wzorowanych na krajach zachodnich, czy sytuacji ekonomicznej w kraju.
Hanna Gill-Piątek uważa, że tzw. certyfikaty covidowe powinny w polskim prawie funkcjonować na zasadzie możliwości, nie zaś obligatoryjnej metody.
Żeby sprawdzać jakiekolwiek certyfikaty covidowe trzeba mieć mocną podstawę prawną.
Jednocześnie posłanka stwierdza, iż rząd powinien wprowadzić większe obostrzenia w czasie pandemii. Wspomniane certyfikaty mogłyby funkcjonować na zasadzie dobrowolnie wybieranego – przez właścicieli placówek – rozwiązania,
Jako obywatele RP mamy prawo do bezpieczeństwa zdrowotnego – że mamy pewność że nikt nas nie zakazi oraz żebyśmy wiedzieli czy certyfikat jest sprawdzany i byśmy mogli wybrać.
Dodaje, że jest to rozwiązanie zasadne zwłaszcza dla placówek masowo odwiedzanych przez obywateli.
W branżach gdzie ludzie mają ze sobą kontakt taka możliwość powinna być wprowadzona.
Zdaniem rozmówczyni Łukasza Jankowskiego takie postepowanie wpisywałoby się w narrację mówiącą o wyższych koniecznościach związanych z dobrem wspólnym.
Nasza wolność kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność drugiego człowieka. (…) Sytuacja w której umiera 600 osób dziennie nie jest stanem zwyczajnym.
Gość „Poranka Wnet” wypowiada się również na temat bieżącej sytuacji ekonomicznej w kraju – wskazuje, że wprowadzenie euro można rozpatrywać w kategoriach realnie możliwej.
Należy rozważyć wprowadzenia euro jako możliwy ratunek.
Konferencja ministra zdrowia Adama Niedzielskiego, wiceministra Waldemara Kraski i Głównego Inspektora Sanitarnego Krzysztofa Saczki.
darmowe testy na Covid-19 dla polskich obywateli
pracodawcy będą mogli zażądać od pracownika testu na koronawirusa
od marca obowiązkowe szczepienia dla medyków, nauczycieli i służb mundurowych
od 15 grudnia zmniejszenie limitów z 50 do 30 proc. w budynkach oraz zakaz konsumpcji w kinach
od 20 grudnia do 9 stycznia nauczanie zdalne w szkołach
Minister zdrowia Adam Niedzielski podsumowuje sytuację epidemiczną i zapowiada nowe obostrzenia.
Minister zdrowia @a_niedzielski: Sytuacja epidemiczna się ustabilizowała. Od półtora tygodnia średnia dzienna liczba zakażeń jest na poziomie 23 tys. Jednak nie widać wyraźnych spadków tych statystyk. Dodatkowo bardzo ryzykownym elementem jest nowy wariant #koronawirus Omikron. pic.twitter.com/pTq29yogJk
Sytuacja epidemiczna różni się w zależności od regionu. W podlaskim i lubelskim widać duże spadki zakażeń. Także w mazowieckim i podkarpackim spadają zarażenia. Łódzkie i zachodniopomorskie ma przyrost zakażeń w granicach 1 proc.
Niestety nie widać wyraźnych sygnałów spadku tych zakażeń.
Liczba zleceń na testy utrzymuje się stabilnie na tym samym poziomie.
Minister zdrowia @a_niedzielski: Ze względu na niepokojącą sytuację związaną z #COVID-19 zdecydowaliśmy się na podjęcie stanowczych działań. Od 15 grudnia wprowadzamy dodatkowe zasady bezpieczeństwa.
Klub parlamentarny PiS pracuje nad ustawą zgodnie z którą pracodawca będzie mógł zażądać wyniku testu od pracownika, nie zaświadczenia zaszczepienia.
Testy będą oferowane za darmo obywatelom polskim.
Każdy pracownik ma mieć dostęp do darmowych testów na koronawirusa. Medycy, nauczyciele i służby mundurowe będą musiały się obowiązkowo zaszczepić do 1 marca. Wiceminister Kraska dodał, że nie jest to jeszcze termin definitywny.
Wiceminister @WaldekKraska: Od 15 grudnia wprowadzamy limity 30 proc. obłożenia lokalu w restauracjach, barach i hotelach. Zamknięte będą dyskoteki, kluby. Zwiększenie limitu będzie wyłącznie dla osób zaszczepionych zweryfikowanych przez przedsiębiorcę. pic.twitter.com/lzu8AR18XQ
Zmniejszony zostanie limit osób z 50 do 30 proc. Do limitu nie będą wliczane osoby mające certyfikat Covidowy. W kinach obowiązywać będzie zakaz konsumpcji.
Do początku stycznia wprowadzimy rozwiązania ograniczające aktywność i możliwość prowadzenia klubów dyskotek i innych tego typu tego typu imprez oczywiście z pewnym wyjątkiem dla okresu sylwestrowego
Od 20 grudnia wprowadzone zostanie nauczanie zdalne do 9 stycznia. Wiceminister Waldemar Kraska rozwija temat nowych obostrzeń.
Wiceminister @WaldekKraska: Wprowadzamy naukę zdalną w szkołach podstawowych i średnich od 20.12.2021 do 9.01.2022. Chcemy wykorzystać zbliżający się czas ferii i przedłużyć okres nieobecności w szkołach. pic.twitter.com/jIV4H7hXc1
Jak informuje od 15 grudnia zamknięte będą dyskoteki, kluby i inne obiekty udostępniające miejsce do tańczenia. Liczba osób w lokalach zamkniętych zostanie ograniczona do stu osób, nie licząc zaszczepionych.
Ograniczamy limit w transporcie zbiorowym do 75 proc. […] Od 15 grudnia także wprowadzamy obowiązkowe testy dla domowników osób chorujących na 19 bez względu na posiadany Certyfikat Covidowy i to będzie test, który będzie weryfikował, czy dana osoba także jest zakażona.
Zmiany obejmą także osoby przylatujące do Polski spoza strefy Schengen. Od 15 grudnia będą musiały mieć aktualny test na Covid-19.
W grudniu ruszają szczepienia dla dzieci powyżej 5 roku życia także Ministerstwo Edukacji wprowadzi plan promocji tych szczepień.
Główny Inspektor Sanitarny Krzysztof Saczka mówi o działaniach prowadzonych przez sanepid. Od 1 grudnia weszły nowe limity.
Przeprowadziliśmy 23 tysiące 985 kontroli. Na terenie całego kraju zostało ukarane mandatami 4 tysiące 135 podmiotów, co stanowi około 17 procent przeprowadzonych kontroli.
Krzysztof Saczka zapowiada, że będzie sprawdzane, czy przedsiębiorcy dokonują weryfikacji ludzi pod kątem zaszczepienia.
Przedsiębiorca musi nas przekonać, że zasady które wprowadził obowiązują są realizowane i faktycznie są weryfikowane osoby które zostały poddane szczepieniom.
Artur Dziambor podkreśla, że podanie szczepionki powinno być dobrowolne. Sprzeciwia się pomysłowi segregowania ludzi ze względu na to, czy się zaszczepili, czy nie.
Wiceprezes partii KORWiN mówi, że projekt Konfederacji jest oparty na dokładnie odwrotnych zasadach. „Stop segregacji sanitarnej” zakłada powrót do normalności i skupienie się na leczeniu chorych. Jak zaznacza polityk, nawet w przypadku cięższych chorób,
Wskazuje na przykład państw zachodnich. Podaje przykład Austrii, gdzie bez kodu QR z paszportem covidowym nie można nawet wejść do restauracji, kina, czy nawet autobusu. W porównaniu do Zachodu nasz kraj wydaje się być ostoją wolności. Lewica chce zmienić ten stan rzeczy. Według niej niezaszczepieni powinni być objęci lockdownem.
Rozmówca Magdy Uchaniuk zaznacza, że ludzie nie popierają obecnych obostrzeń. Z tego powodu rząd zaprasza na rozmowy ws. obostrzeń sanitarnych opozycję. Chce w ten sposób rozmyć odpowiedzialność. Wskazuje, że polska centrolewica jest jeszcze bardziej gorliwa do wprowadzania obostrzeń sanitarnych od rządu. Przewiduje, że rząd z opozycją dojdą do porozumienia.
Dziambor zauważa, że leżał w szpitalu z powodu Covidu, ale nie wie nic, żeby miał zaświadczenie ozdrowieńca. Stwierdza, że test na Covid-19 jest bolesny i nieprzyjemny.
W tym odcinku „Sekcji lewackiej” Milo Kurtis i Jan Śpiewak rozmawiają m.in. o kwestii podejścia obywateli do szczepionek na Covid-19, problemach z państwową służbą zdrowia, czy o problemie inflacji.
Gospodarze „Sekcji Lewackiej Radia Wnet” tym razem poruszyli problem niskiej jakości debaty publicznej w Polsce. Zdaniem Milo Kurtisa kluczowym elementem walki politycznej powinien być szacunek do swojego przeciwnika.
Jeśli szanujesz swojego przeciwnika i znasz jego argumenty, to łatwiej ci go pokonać. W Polsce gardzi się przeciwnikiem, i z jednej i z drugiej strony, ale bardziej ze strony neoliberalnej.
Poruszony został również temat szczepionek na Covid-19 oraz kontrowersji z nimi związanych. Jan Śpiewak uważa, że 53% zaszczepionych obywateli to wynik zbyt niski, a dialog między zwolennikami i przeciwnikami przyjęcia przeciwciał powinien jak najszybciej ulec poprawie. Przytacza opinię, według której osobom sprzeciwiającym się szczepieniom powinien zostać ograniczony dostęp do leczenia w przypadku zachorowania na Covid-19.
Zacytuję jeden głos: „Mama mojego kolegi wpadła na genialny pomysł kompromisu z antyszczepami – Nie chcesz? To się nie szczep, jesteś wolnym człowiekiem, nic nikomu do tego, ale przy zachorowaniu na ciężki Covid twój ewentualny szpital, respirator, etc. nie będzie refundowany z NFZ-u, płacisz sobie za to sam, tak samo jak za trumnę i kwaterę. Co wy na to, wolni ludzie?”
Zdaniem Śpiewaka jest to ultimatum zupełnie na miejscu.
Moim zdaniem lepiej się nie dogadamy, miłego dnia wszystkim.
Gospodarze audycji rozmawiali także na temat problemów z państwową służbą zdrowia w Rzeczpospolitej. Swoją rolę odgrywa w tej kwestii postępujący proces prywatyzacji.
W Polsce po 1989 roku konsensus został zachwiany. Została sprywatyzowana służba zdrowia, mieszkalnictwo, edukacja jest sprywatyzowana obecnie.
Zdaniem Jana Śpiewaka rozwój pandemii Covid-19 był okazją do pracy nad skutecznością służb i organów państwowych, swego rodzaju testem dającym okazję do sprawdzenia się w trudnej sytuacji i – również – do poczynienia pewnych postępów. Nie została ona jednak wykorzystana.
Covid zamiast być momentem, w którym mówimy: dobra, jak to wszystko sfinansować, jak wyjść z dziury, w której się znaleźliśmy – to jeszcze się wpychamy, jeszcze głębiej, jeszcze więcej praw sobie zabieramy.
Gościem „Poranka Wnet” jest Marcin Krzyżanowski – Wicemarszałek Województwa Dolnośląskiego, który mówi o stanie pandemicznym na Dolnym Śląsku oraz budowie ośrodków dla osób niepełnosprawnych.
Marcin Krzyżanowski mówi o stanie pandemicznym na Dolnym Śląsku – chorych w szpitalach jest coraz więcej. Mimo wszystko władze województwa robią wszystko, aby nie ucierpiały na tym osoby cierpiące na inne schorzenia.
Gość „Poranka Wnet” twierdzi, że władze od dłuższego czasu wykonują działania mające na celu jak najefektywniejsze przygotowanie się na krytyczny moment kolejnej fali pandemii.
Marszałek województwa opowiada również o jednej z najnowszych inwestycji zarządu – budowie ośrodków dla osób niepełnosprawnych w jego regionie.
To są ośrodki w dwóch częściach województwa, dedykowane dla osób z niepełnosprawnościami. Rodziny mogą korzystać z wsparcia psychologicznego i medycznego już od najwcześniejszych etapów życia tych osób.
Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!
P.K.
Kontynuując przeglądanie strony zgadzasz się na użycie plików cookies. więcej
The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.