Dr Piotr Naimski: Umowa z USA przewiduje, że w ciągu 18 miesięcy powstanie propozycja budowy elektrowni atomowej

Dr Piotr Naimski o odchodzeniu od węgla na rzecz gazu i atomu, polsko-amerykańskiej umowie dotyczącej energii jądrowej, umowie na budowę elektrowni i tym kiedy może zostać otwarty pierwszy reaktor.


Dr Piotr Naimski zdradza, czego dotyczy umowa podpisana między Polską a Stanami Zjednoczonymi o współpracy w zakresie cywilnej energetyki jądrowej. Otwiera ona możliwość firmom amerykańskim i rządowi USA składania propozycji ws. budowy elektrowni atomowej w Polsce:

Umowa przewiduje, że w ciągu 18 miesięcy taka propozycja powstanie.

Ze swej strony reorganizujemy spółkę EJ, dotychczasową spółkę-córkę PGE. Przejąć ma ją Skarba Państwa. Następnie działać ma na zasadach joint-venture- udział drugiego partnera będzie wynosił do 49 proc.

Francja dysponuje poważnym i historycznie ugruntowanym kapitałem w technologiach nuklearnych. Francuzi nie są w stanie skończyć rozpoczętych przez siebie nowoczesnych elektrowni jądrowych u siebie i w Finlandii.

Nasz gość mówi, że w przyszłym roku będzie gotowy raport lokalizacyjny, wskazujący, gdzie mogłaby powstać elektrownia atomowa. Wskazuje, że poparcie dla jej budowy wynosi

Przewidujemy, że pierwszy reaktor ruszy w 2033 r. […] Najdrobniejsze opóźnienie teraz może skutkować dużym opóźnieniem w przyszłości.

Polityk stwierdza, że budowana elektrownia nie ma służyć innym państwom Trójmorza. Unijne plany uwspólnienia rynku energetycznego to daleka przyszłość. Tymczasem musimy zbudować nowe gałęzie gospodarki na Śląsku.

Będziemy stopniowo zmniejszał się udział energii pochodzącej z elektrowni węglowych na rzecz elektrowni gazowych, a w dalszej perspektywie atomowych.

Rząd stara się znaleźć drogę do transformacji energetycznej, która zachowywałaby naszą suwerenność.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Jastrzębski: na Bliskim Wschodzie i w Afryce Płn. Macron dba przede wszystkim o francuskie interesy

Emmanuel Macron epatuje ,,sprawiedliwym gniewem”, grozi skorumpowanym libańskim politykom palcem, otacza opieką iracki sektor energetyczny, wzmacnia grecką obronność – wszystko na przekór Ankarze.

Al-Jazeera

  1. Al-Kadhimi gości u Macrona i dyskutuje o walce z terroryzmem i odbudowie Iraku

Prezydent Francji Emmanuel Macron przyjął w poniedziałek premiera Iraku Mustafę Al-Kadhimiego  wraz z delegacją w Pałacu Elizejskim.

Al-Kadhimi zdążył już odbyć rozmowę z premierem Jeanem Castex, podczas której rozpatrywali sposoby rozwinięcia relacji dwustronnej i pogłębienia ich w sektorze gospodarczym i inwestycyjnym oraz sektorze bezpieczeństwa i zdrowia.

Al-Kadhimi wskazał na istotę wzmocnienia współpracy pomiędzy oboma krajami w licznych sektorach. Iracki polityk podkreślił, że jego kraj chce nawiązywać trwałe relacje dyplomatyczne z państwami świata w oparciu o wspólne korzyści.

Ze swojej strony, Castex podkreślił gotowość Francji do wsparcia Iraku na zróżnicowanych polach.

Co istotne, podczas spotkania podpisano trzy listy intencyjne dotyczące sektorów transportu, rolnictwa i edukacji.

Paryż jest pierwszym przystankiem na europejskiej trasie Al-Kadhimiego. Iracki premier ma zawitać również w Brytanii i Niemczech. Jest to pierwsza podróż Al-Kadhimiego do Europy od czasu objęcia urzędu w maju.

Na początku zeszłego miesiąca Macron odwiedził Bagdad, gdzie rozmawiał z Al-Kadhimim o współpracy w sektorze energetycznym i współdziałaniu przy projekcie jądrowym, który pozwoliłby na przezwyciężenie problemu niedoboru prądu w Iraku. Poruszono wtedy również temat współpracy wojskowej w walce z Państwem Islamskim i francuskiego wsparcia dla programu budowy metro w Bagdadzie. Rozmawiano także o realizacji programów naukowych, kulturowych, humanitarnych i zdrowotnych. Macron podkreślił wtedy, że Francja wspiera starania Al-Kadhimiego we wzmacnianiu irackiej suwerenności i utrzymaniu broni w rękach państwa.


Komentarz: w ostatnich miesiącach Francja znacząco zaktywizowała się na Bliskim Wschodzie, a przykładami takiego wzmożonego działania są wizyty jej Prezydenta Emmanuela Macrona. Podczas wizyty w Bagdadzie, ustalono, że projekt nuklearny będzie realizowany pod auspicjami Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej ONZ, co przyczyni się do stworzenia miejsc pracy i poprawi sytuację energetyczną kraju. Wiadomo jednak, że z każdą inwestycją zwiększa się obecność i wpływ inwestora w danej przestrzeni fizycznej. Zwiększa się też jego troska o warunki, w jakich przedsięwzięcie się rozwija, a także oczekiwania, że gospodarz będzie tę inwestycję chronić. Właśnie takie troski zmotywowały Macrona do zbesztania libańskich elit politycznych za ich skorumpowanie i nieudolne próby uzdrowienia libańskiego państwa, jednak o tym powiem za chwilę. Pierwej Irak, Irak i jego ropa, a może właściwie ropa Autonomicznego Regionu Kurdystanu zwanego Irackim Kurdystanem. Francja już od jakiegoś czasu zakorzeniła się w irackim przemyśle naftowym. Wszak to francuska firma Total posiada 22,5 procent udziału w konsorcjum zarządzającym polem naftowym w Halfaya, a także 18 procent udziału w bloku eksploracyjnym w regionie Kurdystanu.

Skoro już mowa o ropie, to Total zaangażowany jest w poszukiwanie gazu na wodach na południe od Cypru. A żeby pilnować swoich interesów na wyspie od dawna rozdartej pomiędzy Europę a Turcję, Paryż zdecydował się umieścić na greckiej części wyspy swoje oddziały, dwa myśliwce, a także jednostki marynarki wojennej, które wszak wzięły udział w ćwiczeniach razem z Polemiko Naftiko, to jest grecką marynarką wojenną patetycznie zwaną po angielsku “Hellenic Navy”.

Te bogate w złoża nautralne wody graniczą z Libanem, gdzie Prezydent Macron rozpoczął swój bliskowschodni tour tuż po tragicznym wybuchu saletry amonowej w bejruckim porcie. Po drugiej wizycie, pod koniec września i również w Libanie, Macron w typowym dla siebie kogucim stylu oskarżył elity polityczne o ,,zdradę” wobec ich obietnic – obietnic utworzenia nowego, skutecznego rządu. Prezydent Macron powiedział ponadto, że jest „zawstydzony” libańskimi przywódcami, którzy „przedkładają partyjne i partykularne interesy nad ogólne dobro państwa”. Macron ostrzegł wspierany przez Iran szyicki Hezbollah, mówiąc, że „nie jest on tak potężny, jak mu się zdaje i że musi uwzględniać interesy wszystkich Libańczyków”. Francuski prezydent dał libańskiej klasie politycznej cztery do sześciu tygodni na wdrożenie jego planu naprawy państwa.

Zachowanie Macrona w Libanie ma moim zdanie na celu przede wszystkim wzmocnienie jego pozycji politycznej we Francji, jak i w Libanie, a także przedstawienie Francji jako praworządnego protektora swojego dawnego bliskowschodniego, przedwojennego mandatu. Wiadomym jest, że kultura libańska zawiera w sobie elementy kultury francuskiej. Przed uzyskaniem niepodległości Liban był francuskim mandatem. I choć może protekcjonalna postawa Macrona wobec dawnych ziem zależnych może podobać się niektórym francuskim wyborcom śniącym o przywróceniu dawnej, twardej, francuskiej władzy zagranicznej, to wątpię, aby tego typu postawa przekonała przeciwników Macrona, a tym bardziej Libańczyków.

Z innej strony, gniew francuskiego lidera może istotnie być realnym ostrzeżeniem dla libańskiej oligarchii, która musi się liczyć z gospodarczymi reperkusjami. Wszak w Libanie funkcjonuje około 100 francuskich firm i to w tak kluczowych i zróżnicowanych sektorach jak spożywczo-rolniczy, detaliczny, finansowy, a nawet w przemyśle naftowym. Zdrada, o której mówi Macron, jest zatem zdradą tak wobec libańskich obywateli, jak i wobec, jeśli nie przede wszystkim, wobec francuskich firm i francuskich interesów w Libanie, którym destabilizacja i chaos społeczno-polityczny na pewno nie sprzyjają.

A słabe państwa na obrzeżach mocnych bytów politycznych stanowią źródło kłopotów dla tychże silniejszych. Problemem dla Francji jest więc Libia, a właściwie niekontrolowana migracja ubogiej ludności afrykańskiej do Europy, a tym samym do Francji. Paryż chciał uszczelnić libijskie granice, wspierając Marszałka Chalifę Haftara oraz jego Libijską Armię Narodową (LNA), widząc w Haftarze silnorękiego kacyka mogącego opanować bogaty w ropę kraj. Czyniąc to, Francja sprzeciwiła się Turcji popierającej uznany przez ONZ Rząd Zgody Narodowej w Trypolisie, rząd, w którego składzie są osoby sympatyzujące z Bractwem Muzułmańskim, rząd zatrudniający syryjskich najemników – weteranów wojny domowej w Syrii. Jeśli istotnie Prezydentowi Recepowi Erdoganowi udałoby się doprowadzić do unifikacji Libii pod rządem Trypolisu, to jest dyktatem Ankary, to wspomniana już wcześniej francuska firma Total będzie mogła pożegnać się z udziałami w libijskiej ropie.

Można lubić lub nie lubić Emmanuela Macrona za jego zadziorny charakter, ale to właśnie on pozwala zapełnić realną próżnię politycznej kompetencji na Bliskim Wschodzie, próżnię która powstała w wyniku wycofania się amerykanów oraz znużenia walkami starych pretendentów do regionalnej hegemonii, to jest Iranu, Turcji, Arabii Saudyjskiej czy nawet odległych mocarstw takich jak Chiny oraz Rosja. Macron występuje z pozycji obrońcy wartości i praw ludności Bliskiego Wschodu i Północnej Afryki. On, a więc i Francja, są nośnikami jakości i cnót europejskich oraz potencjału stabilizującego.

Burzę wywołały niedawno słowa Macrona o „światowym kryzysie islamu”. W tej wypowiedzi z początku października francuski prezydent dał wyraz swemu sceptycyzmowi wobec imigracji muzułmańskiej, aczkolwiek nie bezpośrednio. Zapowiedział natomiast reformy mające wzmocnić sekularyzm we Francji przeciw „islamistycznemu separatyzmowi”. Jednak zarówno Macron jak i wielu Francuzów wie, że podstawowym działaniem w walce z islamistycznym ekstremizmem jest uszczelnienie granicy europejsko-bliskowschodniej i europejsko-afrykańskiej. To jednak nie leży w interesie Erdogana. Bliski Wschód i Afryka Północna to ogromna szansa dla Emmanuela Macrona i francuskich interesów. Jest to tak wielka szansa jak i wielkie zagrożenie.


 

Konto Twitter Białoruskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych

  1. Białoruś wysyła Egiptowi traktory

Białoruś i Egipt rozwijają współpracę przemysłową i rolniczą. Białoruskie traktory Belarus-921T po raz pierwszy zostały dostarczone do Egiptu. Maszyny zostały dodatkowo zmodyfikowane, aby mogły funkcjonować w bardzo gorącym klimacie, napisało białoruskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych.

 

Reuters

1. Bashar Al-Assad wyłącza osoby o niskich zarobkach spod podatku od dochodu

Prezydent Syrii Bashar Al-Assad wyłączył kolejne osoby o niskich zarobkach spod podatku od dochodu, poinformował gabinet prezydencki. Taki ruch jest podyktowany amerykańskimi sankcjami i trwającą niemal dekadę wojną.

Od środy osoby zarabiające poniżej 50 tys. funtów syryjskich, to jest poniżej 40 dolarów, na miesiąc. Przed wprowadzeniem ulgi jedynie osoby zarabiające poniżej 15 tys. funtów syryjskich były zwolnione z podatku od dochodu.

W osobnym dekrecie, Prezydent Al-Assad uiścił jednorazową opłatę wysokości 50 tys. funtów syryjskich dla wszystkich pracowników instytucji państwowych i wojska. Emerytowani pracownicy publiczni dostali natomiast 40 tys.

 

Al-Arabiya

  1. Izraelska delegacja przybywa do Sudanu w poszukiwaniu normalizacji stosunków

Izraelska delegacja odbyła wizytę w Sudanie, której celem była normalizacja stosunków izraelsko-sudańskich, poinformowała Al-Arabiya powołując się na izraelskie Kan radio. Oczekuje się przełomu we wspomnianych relacjach oraz ocieplenia stosunków Izraela z kolejnym państwem muzułmańskim i poniekąd także arabskim.

Izraelski Minister Wywiadu Eli Cohen powiedział izraelskiemu Channel 13 News, że wierzy, iż „Izrael jest bardzo blisko normalizacji stosunków z Sudanem”.

Kan radio nie udzieliło żadnych dodatkowych informacji na temat rozmów w Chartumie. Biuro Premiera Benjamina Netanyahu oraz Izraelskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych odmówiło dalszego komentarza.

 

Al-Hurra

1. Belgijski minister imigracji irackiego pochodzenia zabiera głos w kwestii deportacji irakijczyków

Belgijski Minister Imigracji irackiego pochodzenia Sammy Mahdi powiedział, że przypisywane mu wypowiedzi, jakoby chciał deportować irackich imigrantów, nie odzwierciedlają dokładnego znaczenia jego słów. Minister podkreślił, że Belgia nie deportuje kogokolwiek „komu groziłaby śmierć” w wyniku takiej decyzji.

W wywiadzie dla portalu “Irfa’ Sautak” (“Raise Your Voice) Mahdi podkreślił, że mówiąc o deportacji nie miał na myśli konkretnej nacji, a raczej każdego imigranta przebywającego w Belgii nielegalnie.

Stwierdzenie ministra wywołało reakcje pośród arabskich wokalistów, którzy uznali je za szokujące „ponieważ ojciec belgijskiego ministra jest imigrantem i uchodźcą.”

Stefanik: Zradykalizowana młodzież jest największym zagrożeniem nad Sekwaną. Nauczyciela wskazali mordercy gimnazjaliści

Zakaz nauczania domowego i ograniczenia finansowania zza granicy. Zbigniew Stefanik o tym, jak Republika Francuska chce walczyć z islamistami i ich propagandą na swym terytorium.


Zbigniew Stefanik zapowiada rozciągnięcie godziny policyjnej na całe terytorium Francji. Omawia również sprawę zamordowania nauczyciela przez młodego islamistę. Ofiarę odznaczono pośmiertnie Legią Honorową. Prezydent Francji wygłosił bardzo emocjonalną przemowę, zagrzewającą do walki przeciw tym, którzy chcieliby ograniczyć wolność słowa. Wokół tego jak rozumieć tą ostatnią toczy się nad Sekwaną gorąca debata. Skutkiem jej była radykalizacja w Internecie mordercy nauczyciela.

Śledztwo trwa, oskarżono dwóch nieletnich, na wolność wypuszczono 9 osób. Zradykalizowana młodzież jest największym zagrożeniem nad Sekwaną.

Zabójca zapłacił dwóm gimnazjalistom za wskazanie mu jak wygląda nauczyciel, gdyż sam tego nie wiedział. W ramach wyciągania konsekwencji zamknięto meczet, który oskarża się o szerzenie nienawiści. Pod wpływem zbrodni deportowano również z kraju 250 potencjalnie niebezpiecznych osób. Francuskie władze zapowiadają walkę z radykalnymi muzułmanami. Zapowiadany pakiet ustaw, który dotyczy walki z separatyzmem islamskim, wśród których jest

Zakaz nauczania w domu- jedna szkoła dla wszystkich uczniów. […] Ograniczenia finansowania z zagranicy organizacji o charakterze religijnych i kulturowym.

Korespondent mediów polskich we Francji przypomina, że politycy prawicy nie wzięli udziału w manifestacjach organizowanych przez środowisko Charlie Hebdo. Argumentowali oni, że bardziej niż gesty potrzebne są teraz realne działania.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Mike Bruszewski: Reakcja francuskich władz na islamizację jest spóźniona. Skala problemu przekroczyła punkt krytyczny

Mike Bruszewski o stanowczym działaniu państwa po makabrycznym zabójstwie nauczyciela we Francji i tym, czemu jest ono spóźnione.

Postanowiono o zamknięciu podparyskiemu meczetu, zarzucając mu szerzenie islamistycznej propagandy.

Samuel Paty został zabity 16 października przez 18-letniego Abdullaha A. Młody Czeczen obciął Francuzowi głowę. Wiadomo, że był radykalnym islamistą.

Jest to jeden z symboli islamizacji Francji i całego kontynentu.

Francuskie władze zapowiadają walkę z radykalnymi muzułmanami. Mike Bruszewski wskazuje, że działania władz są bardziej stanowcze niż zwykle. Prawdopodobnie będzie miała miejsce państwowa interwencja „we wszelkiego rodzaju organizacjach” podejrzanych o szerzenie islamizmu. Zdaniem naszego gościa reakcja jest spóźniona. Albowiem separatystyści islamscy działają na dużą skalę już od wielu lat we Francji. Wyplenienie ich w tym momencie będzie zadaniem bardzo trudnym do wykonania. Przypomina, że

Przed miesiącem Pakistańczyk ranił dwie osoby nożem pod siedzibą Charlie Hebdo.

Wskazuje na jeden ze scenariuszy amerykańskiego think-tanku, według którego w 2050 r. 18 procent mieszkańców Francji będzie muzułmanami. Według badań muzułmańska młodzież ulega islamistycznej propagandzie. Wśród nich był także morderca Samuela Paty’ego.

Całe pokolenie dzieci imigrantów wyjechało na dżihad do Syrii. Gdzieś takie poglądy zdobywali- bardzo często właśnie w takich meczetach.

Dziennikarz wskazuje, że eksperci od lat pisali o możliwości powiązania organizacji islamskich, które obecnie są pod lupą Republiki, z państwami muzułmańskimi.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Stefanik: Napastnik, który zamordował nauczyciela mógł się inspirować popularnym islamistą, tworzącym w Internecie

Zbigniew Stefanik o islamizmie nad Sekwaną i propozycjach walki z nim w kontekście zamachu na nauczyciela WOS, Samuela Paty’ego.

80 manifestacji zgromadziło około 50 tysięcy osób. […]  Manifestacje odbyły się w całej Francji- poparcia dla nauczycieli, jak i również przeciwko nienawiści, w obronie wolności słowa i państwa świeckiego

Zbigniew Stefanik zwraca uwagę, że Republika żyje sprawą zamordowania nauczyciela, który pokazywał na lekcji karykatury Mahometa swym uczniom. Jeden z tych ostatnich, 18- latek pochodzenia czeczeńskiego odciął Samuelowi Paty’emu głowę. Abdoulach A. został zastrzelony przez policję niedługo po swej zbrodni.

Wczoraj wieczorem Ministerstwo Spraw Wewnętrznych zapowiedziało deportację ponad 60 osób- cudzoziemców przebywających nad Sekwaną oskarżonych również o działalność na rzecz radykalnego islamu.

MSW zapowiada wzmocnienie o kolejne ustawy pakietu ustaw ws. walki z zagrożeniem islamistycznym. tymczasem politycy prawicy odcinają się od manifestacji podkreślając, że potrzebne są konkretne działania, nie symboliczne gesty. Jak zauważa korespondent mediów polskich we Francji

Mamy do czynienia z największymi działaniami od 1995 roku, czyli od zamachów na stację metra w Paryżu.

Stefanik zauważa, że uczeń, który zamordował własnego nauczyciela prawdopodobnie zainspirował się publikacjami internetowymi jednego z islamistycznych publicystów, który wzywał do ukarania pedagoga za obrażanie Proroka. W związku z tym władze francuskie będą musiały zająć się problemem internetowej agitacji.

Pojawia się pytanie czy można opanować ten teren wirtualny, w taki sposób, aby nie dochodziło do inspirowania młodych ludzi, którzy często, nierzadko zaburzeniu, dają się ponieść pewnej ideologii i dokonują zbrodni.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Stefanik: Ostatnie pięć lat we Francji to wręcz niekończący się stan wyjątkowy. Rządzący zarządzają tak kryzysami

Zbigniew Stefanik o sytuacji epidemicznej we Francji, debacie nad stosowaniem stanów nadzwyczajnych, nowej aplikacji rządowej i obawach z nią związanych oraz o możliwości twardego brexitu.

Zbigniew Stefanik przypomina, że francuski rząd zapowiadał w lipcu dodatkowe 5 tys. łóżek na oddziałach intensywnej terapii. Tych jednak nie ma. Aktualne jest pytanie co dalej. Prezydent Francji wykluczał wcześniej możliwość powrotu do zamknięcia całego kraju.

Francja zdaje się jest tym krajem, który stawia czoła największej fali Covidu całej Unii Europejskiej. Pytanie, czy faktycznie dojdzie do lock down na skalę krajową.

Korespondent mediów polskich we Francjach zwraca uwagę na trwającą debatę francuskich prawników wokół tego, czy w ich kraju stan nadzwyczajny nie jest nadużywany. Wprowadzany był on bowiem wielokrotnie od czasu zamachów sprzed pięciu lat. Pewne rozwiązania mogłyby bowiem zostać wprowadzone drogą ustawową bez uciekania się do takiego ograniczania swobód obywatelskich.

Ostatnie pięć lat we Francji to wydaje się wręcz niekończący się stan wyjątkowy. Właściwie każdy kryzys powoduje, iż rządzący nad Sekwaną po prostu wykorzystują ten instrument , aby zarządzać tym kryzysem.

Czy jest zgodne z państwem demokratycznym?- pyta się Stefanik. Odnosi się do sytuacji w systemie opieki zdrowotnej. Lekarze protestują nad Sekwaną już dwa lata. Rządzący próbują załagodzić sytuację przez oferowanie premii i dopłat, jednak, jak wskazuje rozmówca Jana Olendzkiego, nie chodzi tylko o pieniądze, ale też o rozwiązania systemowe. Tych zaś rząd nie ma. Konflikt będzie narastał dopóki medycy nie będą musieli się skupić w pełni na walce z SARS-CoV-2.

Stefanik wskazuje na kontrowersje związane z aplikacją rządową, która ma pomagać w walce z koronawirusem. Pierwsza wersja programu nie sprawdziła się. Jej druga wersja ma wejść w życie 22 października. Wśród Francuzów istnieje obawa, czy przekazywane w ramach niej dane wrażliwe będą bezpieczne.

Korporacje takie jak Microsoft będą miały dostęp do najwrażliwszych danych Francuzów.

Nie wiadomo, czy po pandemii do danych medycznych nie zyskają dostępu banki i firmy ubezpieczeniowe. Dziennikarz mówi także o negocjacjach w związku z brexitem. Francuzi nie sądzą, by perspektywa twardego brexitu była realna, lecz widzą w zachowaniu Brytyjczyków grę.

Francja nie obawia się hard brexitu i trudno sobie wyobrazić żeby miało do niego dojść.

A.P.

 

Dr Bartosiak: Trump nie ustabilizuje Bliskiego Wschodu. Ambasador Palestyny: USA chcą przekazać swą agendę Izraelowi

Czy ChRL zastąpi USA jako protektor Saudów? Czemu Turcja prowadzi agresywną politykę? Jaki interes na Bliskim Wschodzie mają Amerykanie i jak go realizują? Mówią Mahmoud Khalifa i dr Jacek Bartosiak.

Izrael zyskuje bardzo dużo, Zjednoczone Emiraty Arabskie i Bahrajn nic zyskały.

Ambasador Palestyny w Polsce komentuje zawarcie porozumienia między Tel-Awiwem oraz Abu Zabi i Manamą. Wskazuje, że Państwa te nigdy nie były ze sobą w stanie wojny, natomiast ZEA pomagało Palestyńczykom w ich konflikcie.

To jest niedobry  krok ze strony ZEA.

Przypomina, że nie po raz pierwszy Palestyńczycy są pozostawieni sami sobie w konflikcie z Izraelczykami. Dr Jacek Bartosiak stwierdza, że nie wierzy by Donaldowi Trumpowi udało się ustabilizować Bliski Wschód.

Na Bliskim Wschodzie po wojnie 2003 roku powstała próżnia bezpieczeństwa. Wszyscy gracze: Iran, Arabia Sudyjska, Turcja, Izrael zmieniają swój status.

Porównuje to do wojny trzydziestoletniej w Europie, wskazując na zmieniające się sojusze. Przypomina, że mija sto lat od czasu, gdy mocarstwa zachodnie zbudowały nowy ład na gruzach Imperium Osmańskiego. Zauważa, że Amerykanów w tym regionie praktycznie już nie ma. Uaktywniają się na nim zaś Rosjanie i Chińczycy. Założyciel Strategy&Future odnosi się do konfliktu w Karabachu. Wyjaśnia, że obecne działania Turcji nie wynikają z tego, że „Erdoğan jest złym człowiekiem”, lecz z tego, że

Turcy zrozumieli, że nastał już czas poamerykański i z powodu własnego bezpieczeństwa muszą prowadzić agresywną politykę zagraniczną.

Ankara musi obecnie negocjować z Kremlem wpływy i dbać o swoje interesy zagrożone przez sąsiadów. Dr Bartosiak wskazuje, że Izrael jest państwem małym, które „ma tendencję do używania siły militarnej na swoim perymetrze”, tak by tłumić w zarodku rozwój potęgi sąsiadów. Polityki takiej nie można jednak ciągnąć w nieskończoność. Z tą oceną zgadza się  Mahmoud Khalifa zauważa, że Izraelczycy zdają sobie sprawę, że „przyszłość należy do siły” i stara się znaleźć własną drogę.

Ostatni szczyt Ligi Arabskiej nie był udany. […] Turcja ponownie chce pokazać swoją siłę.

Wskazuje, że świat arabski obecnie jest w kryzysie. Zauważa, że obecna amerykańska administracja działa przeciw własnym interesom. Dr Bartosiak wyjaśnia, że Amerykanie działają na Bliskim Wschodzie przez dostawy broni i kontrolę dolara, którym płaci się na ropę. Wskazuje, iż

Chińczycy kupują dużo więcej ropy od Saudów niż Amerykanie i ktokolwiek inny. Już w latach 30. XX wieku doszło do zdrady Domu Saudów i Amerykanie zastąpili Brytyjczyków w roli protektora Saudów.

Co się stanie jeśli Chiny zastąpią w tej roli Amerykę? Dokona się wielka zmiana na Bliskim Wschodzie – wyjaśnia. Amerykanie nie zgodzą się jednak łatwo na taki scenariusz. Przypomina przy tym, że

Nie można być silnym wszędzie. Potomak jest bardzo daleko od Bliskiego Wschodu.

Zdaniem palestyńskiego ambasadora „Amerykanie chcą dać swoją agenturę na Bliskim Wschodzie Izraelowi”. Wskazuje na słowa Trumpa, który stwierdził, że Chiny winny zapłacić za spowodowanie światowej pandemii.

Amerykanie chcieliby pływać dokoła Bliskiego Wschodu, sprzedawać broń, dbać by przepływ energii był taki jaki chcą i żeby był spokój.

Trwa debata wśród amerykańskich elit, czy Izrael stanowi dźwignię do osiągnięcia tego celu. Prezydent Obama uznał, że stanowi on obciążenie. Ambasador Khalifa przypomina o roli ONZ, którą poprzednie rządy Stanów Zjednoczonych szanowały:

Obecna administracja nie szanuje wszystkiego na całym świecie i dyktuje.

Dr Bartosiak przypomina, że korelacja sił zmieniła się od czasu powołania do życia ONZ. Mówi się o poszerzeniu liczby członków stałych Rady Bezpieczeństwa o Niemcy, czy Indie.

Piotr Witt: Nigdy turniej tenisowy Roland Garros nie miał liczniejszej widowni

Puste kina i teatry oraz praca, nauka i rozrywka on-line, a także zachęty ministra do donosicielstwa. Piotr Witt przedstawia życie we Francji doby koronawirusa.

W stolicy i ośmiu innych metropoliach będzie obowiązywać godzina policyjna, na razie od 21 i to przez cztery tygodnie.

Piotr Witt  wskazuje, że na ulicach widać niewiele osób, a ludzie coraz rzadziej korzystają z komunikacji miejskiej. W obawie przed zakażeniem Francuzi wolą jeździć samochodami prywatnymi. Bary, kina i teatry wieją pustkami.

Nieliczne teatry utrzymują spektakle popołudniowe.

Korespondent Radia WNET we Francji mówi, że w rocznicę śmierci Chopina, w kościele de la Madeleine, gdzie odbyła się msza pogrzebowa kompozytora, odbywają się uroczystości upamiętniające artystę. W tym roku na widowni było ok. 30 osób, czyli mniej niż występujących artystów.

Pamięć o atakach islamistów, niedawne ataki z nożem- to wszystko nie wzmaga poczucia bezpieczeństwa.

Studenci uczą się przez Internet, pracownicy wykonują swoje obowiązki on-line, a lekarze udzielają teleporad. Francuzi pamiętając o pierwszej fali oraz o aktach terroru snują się po ulicach z przygnębionymi minami. Spożycie środków nasennych i antydepresyjnych, będące nad Sekwaną tradycyjnie wysokie, w ostatnich miesiącach jeszcze wzrosło. Francuzi chętniej oglądają też telewizję- aż pięć godzin dziennie.

Nigdy turniej tenisowy Roland Garros nie miał liczniejszej widowni.

Nie obejrzą oni za to meczy piłki nożnej, gdyż prawa prawa do transmisji wykupiła hiszpańska Grupa MediaPro. Nie zapłaciła ona za pokazywanie meczów pierwszej ligi. Grupa, jak zauważa Witt, należy do Chińczyków.

Minister spraw wewnętrznych wezwał do informowania o przypadkach naruszania obostrzeń.

Przeciwko praktyce donosicielstwa wystąpiła francuska pisarka Catherine Clément, która porównała ją do donoszenia w czasach hitlerowskiej okupacji.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Piotr Lisiecki: Przy uboju halal w Polsce najczęściej pracują Czeczeni, uciekinierzy przed wojną

Mięso zdrożeje? Prezes Izby Producentów Drobiu i Pasz o stratach, jakie mogą wyniknąć z tzw. piątki dla zwierząt, braku kalkulacji ze strony proponujących nowelę i nadziei na otrzeźwienie rządzących.

Mam nadzieję, że rządzący pójdą po rozum do głowy i wycofają się z absurdalnej ustawy zwanej piątką dla zwierząt.

Piotr Lisiecki przypomina, że ze stawiającym na małe gospodarstwa ministrem Janem Krzysztofem Ardanowskim właściciele większych gospodarstw często się nie zgadzali, jednak obecnie uchodzi on na bohatera. Podkreśla, że cały projekt nowelizacji powinien być odrzucony, tak jak zarekomendowała senacka komisja rolnictwa.

Prezes Izby Producentów Drobiu i Pasz odnosi się do wczorajszej konferencji premiera. Zauważa, że „przyszło otrzeźwienie”, iż nie można wpuszczać każdego na fermę, gdzie prowadzi się bioasekurację. Zwraca uwagę, iż przy uboju halal najczęściej pracują uchodźcy z Czeczenii. Dodaje, że Ministerstwo Rolnictwa nawet nie wyliczyło skutków nowelizacji prawa. 30-40 proc. naszego eksportu mięsa to ubój rytualny, a według ostatnich szacunków może to być nawet 59 proc. Wskazuje, że różnica w szacunkach wynika z wzięcia pod uwagę rynku europejskiego.

Nasz gość mówi, że zakaz produkcji futer naturalnych oznaczać będzie zwiększenie cen mięsa. Producenci bowiem będą musieli zapłacić za utylizację odpadów z produkcji, które dotychczas zjadały hodowane na futro zwierzęta. Przypomina, że w 1997 r. zakazano w Polsce hodowli gęsi na foie gras. Wskazuje, iż

Nic się pod tym względem na rynku światowym nie zmieniło- tylko zarabiają Węgrzy i Francuzi.

Ocenia, że tzw. piątka dla zwierząt oznacza, iż PiS traci w oczach rolników, której to straty może nie odrobić w ciągu tysiąca dni. Dodaje, że

Łańcuszek upadłości może być dłuższy niż nam się wydaje.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Witt: Zanim przyszedł z Chin koronawirus na rynek europejski przyszły opony chińskie, tańsze o połowę od europejskich

Piotr Witt o zamykaniu wielkich fabryk opon we Francji, tym jak pracodawcy korzystają z epidemii by zwalniać pracowników i o problemach francuskiej branży metalurgicznej.


Piotr Witt zwraca uwagę na trwające trzeci tydzień protesty przeciwko zamknięciu fabryki Bigdestone w Béthune. Afera nabrzmiewała, jak mówi, od wielu miesięcy. Firma należy do Japończyków. Trzy dni po Bridgestone na zawieszenie produkcji w Unii Europejskiej zdecydował się Michelin. Według koncernów powodem likwidacji zakładów pracy jest troska o zdrowie pracowników w związku z pandemią koronawirusa.

Zanim przyszedł z Chin koronawirus na rynek europejski przyszły opony chińskie, tańsze o połowę od europejskich.

Nasz korespondent zaznacza, że jest to nieprawda. Prawdziwym powodem jest napływ konkurencyjnych chińskich opon do Francji. Zwolnienia zaczęły się jeszcze przed koronawirusem. Decyzję właściciele firm podjęli już dwa lata temu. Tymczasem swoje zakłady zamknął gigant metalurgiczny ArcelorMittal. Przyczyn kryzysu metalurgii nad Sekwaną widzi się w tym, że

Bank Goldman Sachs ignorując realia przemysłu i specyfikę metalurgii podtrzymywał spekulację finansową przemysłem ciężkim, co doprowadziło do krachu.

Pandemia, jak mówi Witt, daje nowe narzędzia w ręce koncernów. Dzięki niej przedsiębiorcy mogą zwalniać pracowników, zamykać fabryki i działać w taki sposób, w jaki nie mogliby w czasach przedcovidowych.

Pandemia jest tak pożyteczna, że jak jej by nie było, to trzeba byłoby sobie ją wymyśleć! […] Jeśli potrwa dostatecznie dług […] to będziemy z łezką w oku spoglądać na czasy przedcovidowe, kiedy wzrastało rekordowe bezrobocie i powiększały się nierówności społeczne.

Airbus zwalnia trzecią część swych pracowników. Michelin mógł zamknąć z tytułu pandemii 14 swych zakładów.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.