Andrzej Pietrzyk: W góry mogliby wyjechać choćby ozdrowieńcy. Należy rozciągnąć terminy ferii, nie je kumulować

Wójt Bukowiny Tatrzańskiej o apelu samorządowców do wicepremiera Gowina, potrzebie pozostawienia branży zimowej otwartej i o tym, jak lepiej można by rozwiązać ten problem.

Andrzej Pietrzyk informuje, że przedstawiciele samorządów „ziem górskich” przesłali swoje pismo wicepremierowi Jarosławowi Gowinowi. Dziwi go rządowa decyzja by stoki pozostały otwarte, podczas gdy domy wypoczynkowe będą zamknięte.

Dla kogo te wyciągi, jak nie będzie miał po nich kto jeździć? Nikt na jeden dzień nie przyjedzie na narty.

Sądzi, że podejście rządu w sprawie ferii zimowych jest błędne. Ono bowiem spowoduje upadek wielu przedsiębiorstw, które utrzymują się z sezonu zimowego. Wójt gminy Bukowina Tatrzańska mówiąc o możliwości rządowej pomocy dla przedsiębiorców zaznacza:

Nie wyobrażamy sobie, jak ta tarcza miałaby zafunkcjonować, żeby pokryć straty z tego, że sezon się nie odbędzie.

Chciałby, aby rząd, zamiast dawać ludziom pieniądze, pozwolił im pracować. W sezonie zimowym wypracowują oni bowiem nawet 70 proc. swych rocznych przychodów. Pietrzyk wskazuje, że w góry przyjechać mogliby choćby ozdrowieńcy i ludzie z aktualnym, negatywnym wynikiem testu na koronawirusa.

To nie jest tak, że nikt nie może przyjechać. To zbyt duże generalizowanie.

Zaznacza, że ze względów sanitarnych należy właśnie rozbić terminy ferii na okres 10-tygodniowy, a nie je kumulować.

Byśmy chcieli iść w tym kierunku, w którym idzie rząd, czyli nie kumulować ludzi w jednym okresie.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Studio Dublin – 27.11.2020 – Teresa Buczkowska, Agnieszka Białek, Bogdan Feręc – Polska-IE.com oraz Kuba Grabiasz

W piątkowy poranek przenosimy się do bardzo chłodnej dziś Irlandii. W Studiu Dublin tradycyjnie informacje, komentarze, analizy i korespondencje. Zaczniemy od wizyty w Belfaście i brexitowych wieści.

W gronie gości:

  • Agnieszka Białek – pedagog, trener, przedsiębiorca z Belfastu,
  • Edyta Odrzywołek – logopeda, twórczyni Akademii Troskliwego Rodzica w Dublinie, 
  • Teresa Buczkowska – przedstawicielka Immigrant Council of Ireland,
  • Bogdan Feręc – redaktor naczelny portalu Polska-IE.com,
  • Jakub Grabiasz – redakcja sportowa Studia 37 Dublin.

 

 

Prowadzący: Tomasz Wybranowski

Redaktor wydania: Tomasz Wybranowski

Współpraca: Katarzyna Sudak i Bogdan Feręc

Wydawca techniczny: Andrzej Karaś

Realizator: Dariusz Kąkol (Warszawa) i Tomasz Wybranowski (Dublin)

 

W Studiu Dublin rozpoczniemy tym razem od wizyty w Belfaście. Na posterunku oczy, serce i głos Radia WNET w Irlandii Północnej – Agnieszka Białek.  W zestawie gorących i najświeższych informacji wieści związane z Brexitem, koronawirusowe obostrzenia i przegląd prasy z Belfastu i Londynu.

Nasza korespondentka Agnieszka Białek przytacza najnowsze dane i statystyki związane z koronawirusem w Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej. Okazuje się, że opracowana przez firmy Pfizer i BioNTech szczepionka przeciw Covid-19

Może być dopuszczona do użytku w Wielkiej Brytanii nawet w ciągu najbliższych siedmiu dni – podał 26 listopada późnym wieczorem dziennik „Daily Telegraph”.

To może oznaczać, że Wielka Brytania stanie się pierwszym państwem na świecie, w którym zacznie ona być stosowana.

Agnieszka Białek, głos Radia WNET z Belfastu. Fot. arch. własne.

 

Minister zdrowia Matt Hancock poinformował, że brytyjski rząd formalnie zwrócił się do Agencji ds. Regulacji Leków i Produktów Zdrowotnych (MHRA) o ocenę, czy stworzona przez firmy Pfizer i BioNTech szczepionka może być dopuszczona do użytku.

Tymczasem prognozy dla Wielkiej Brytanii u schyłku roku 2020 są bardziej niż minorowe. Brytyjski PKB skurczy się w tym roku o 11,3 proc., co będzie największym spadkiem od ponad 300 lat. W taki kategoryczny sposób wypowiedział się wczoraj (26 listopada) minister finansów Rishi Sunak, ostrzegając, że pandemia koronawirusa będzie miała długotrwały wpływ na brytyjską gospodarkę.

Nasza kryzysowa sytuacja zdrowotna jeszcze się nie skończyła. A nasza kryzysowa sytuacja ekonomiczna dopiero się zaczęła – powiedział minister finansów Rishi Sunak w Izbie Gmin.

Ze względu na pandemię koronawirusa i niepewność sytuacji w kraju, która zmienia się jak w kalejdoskopie zważywszy na nadciągający Brexit, zamiast budżetu na rok finansowy 2021/2022 Rishi Sunak przedstawił jedynie ogólny plan wydatków. Wypowiedź ministra finansów Wielkiej Brytanii zwiastuje tylko jedno: dramatycznie niski wzrost PKB i wysokie bezrobocie na Wyspach Brytyjskich.

Tutaj do wysłuchania korespondencja Agnieszki Białek:

 

Kolejnym gościem Studia Dublin jest Edyta Odrzywołek, która mieszka i pracuje w Irlandii od czterech lat. Edyta Odrzywołek  jest magistrem logopedii, pedagogiki przedszkolnej oraz nauczycielem edukacji wczesnoszkolnej. Ukończyła studia magisterskie na Uczelni Korczaka w Warszawie. Mój gość jest nie tylko logopedą, ale również pasjonatką tej dyscypliny i rozwoju mowy dzieci a szczególnie maluszków wielojęzycznych.

 

Edyta Odrzywołek. Fot. arch. własne.

Obecnie przgotowuję się do studiów podyplomowych „speach therapy” w Irlandii oraz studiuję (online) logopedię na WSNS w Lublinie, już jako osobny kierunek po to tylko, aby być na bieżąco z metodologią. Chcę zrobić kwalifikacje terapeuty miofunkcjonalnego oraz neurologopedy – chwilowo pandemia uniemożliwia mi podróże do Polski, a zatem praktyki w polskich szpitalach na oddziałach klinicznych a tego wymaga studiowanie neurologopedii.

Tutaj do wysłuchania rozmowa z Edytą Odrzywołek:

 

Pełną godzinę programu witamy z Bogdanem Feręcem. Szef najpoczytniejszego portalu dla Polaków na Szmaragdowej Wyspie – Polska-IE.com i Tomasz Wybranowski, szef Studia Dublin przedstawią najświeższe informacje. Tym razem u progu Adwentu w serwisie tylko dobre informacje. 

Bogdan Feręc, portal Polska-IE – Radio WNET Irlandia

 

Oto w ciężkim czasie koronawirusowej próby pani senator Partii Pracy Moynihan walczy o zakaz eksmisji dla wszystkich. Senator uznała, że sytuacja w kraju jest zła, więc potrzebne są nadzwyczajne środki pomocy mieszkańcom kraju, którzy nie powinni obawiać się utraty mieszkania.

Oświadczenie senator i jednocześnie rzeczniczki Labour Party ds. mieszkaniowych, samorządu lokalnego, dziedzictwa oraz pracowników, pojawiło się w chwili, kiedy rząd zadecydował, że zakaz eksmisji, po zakończeniu trwającego, obejmie wyłącznie osoby zalegające z czynszem.

Zakaz eksmisji obowiązywać będzie okresie od stycznia do kwietnia, ale senator Moynihan uznała, że nie będzie to system sprawiedliwy.

W Irlandii znika zasada oddalania od domu na odległość przekraczającą 5 km, ale w grudniu, wizyty domowe, nadal mogą być obłożone zakazem, czyli wciąż, nie będzie można odwiedzać rodzin oraz znajomych w ich domach.

Irlandia świątecznie

 

Zakaz odwiedzin zniknie w tygodniu świątecznym, jednak rząd nadal zalecać będzie ich ograniczenie, by utrzymać wirus w ryzach.

Nie będzie także w okresie świąt Bożego Narodzenia ograniczeń dotyczących ilości osób, więc rodziny będą mogły spotykać się w większym gronie, chociaż i tutaj gabinet premiera Martina planuje podpowiadać, aby nie nadużywać tej możliwości.

Do 20 lub 21 grudnia obowiązywać będzie prawdopodobnie zakaz opuszczania hrabstwa, w którym się mieszka, a po jego zniesieniu, również wydane zostanie zalecenie, by rozważyć dalsze podróże. Zakaz podróżowania po kraju może powrócić tuż po świętach.

W samolotach australijskiej linii Quantas chcą certyfikatów szczepień, zaś w Ryanair bez szczepionki polecimy… przynajmniej na kontynencie europejskim. Jeden z szefów Ryanair Eddie Wilson powiedział, że wymóg szczepienia przed lotem, raczej nie będzie dotyczył lotów, jakie realizuje Ryanair.

W sprawie chodzi o to, że IATA może zalecić szczepienia wyłącznie w lotach międzykontynentalnych, a Ryanair, realizuje loty krótkie, głównie w Europie, więc raczej nie będzie wymagał od swoich pasażerów świadectwa szczepienia przeciwko koronawirusowi.

Tytaj do wysłuchania korespondencja Bogdana Feręca, szefa portalu Polska-IE.com:

 

W sportowym okienku Studia Dublin o irlandzkim sporcie przez pryzmat drugiego zamknięcia Republiki Irlandii (lockdown’u) i o implikacjach z tym związanych. Z Jakubem Grabiaszem przyglądamy się wczorajszym meczom piłkarskich jedynaków Polski i Republiki Irlandii w Lidze Europu UEFA. I Lech Poznań i Dundalk FC zgodnie przegrali swoje mecze.

 

Tutaj do wysłuchania rozmowa z Jakubem Grabiaszem:

 

Teresa Buczkowska, nasza rodaczka w Immigrant Council of Ireland. Fot. arch. własne.

 

Ostatnim gościem Studia Dublin jest Teresa Buczkowska, która przedstawia sytuację imigrantów na Szmaragdowej Wyspie w obliczu brexitu. Popularniejsze stają się hasłą antyemigracyjne.

Przedstawicielka Immigrant Council of Ireland wskazuje na antyimigranckie hasła głoszone przez irlandzkich polityków chociaby w ostatnich kampaniach do Parlamentu Europejskiego, czy parlamentarnych na Szmaragdowej Wyspie.

Teresa Buczkowska przypomniaa także o wpływie, jaki mają obywatele i rezydenci Irlandii na swoich polityków, dla których są ich pracodawcami.

Teresa Buczkowska jest polską imigrantką, która mieszka w Irlandii od 2005 roku. Do Immigrant Council of Ireland dołączyła w 2013 roku, początkowo jako stażystka integracyjna, aby w 2015 roku zostać koordynatorką zespołu do spraw integracji. Teresa posiada tytuł magistra etnografii i antropologii społecznej krakowskiego Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Teresa Buczkowska jest także wykwalifikowanym trenerem w dzidzinach różnorodności i kompetencji międzykulturowych, oraz walki z rasizmem. W 2019 roku otrzymała stypendium Irlandzkiej Komisji Praw Człowieka i Równości na studia dyplomowe w zakresie praw człowieka i równości w Instytucie Administracji Publicznej. 

W grudniu 2019 roku Teresa została powołana do zarządu Arts Council / Rady Artystycznej.

Tutaj do wysłuchania rozmowa z Teresą Buczkowską:

opracowanie: Alekasander Popielarz i Tomasz Wybranowski

Współpraca: Katarzyna Sudak & Bogdan Feręc – Polska-IE.com

Oprawa fotograficzna: Tomasz Szustek


Partner Radia WNET

 

Partner Studia 37 Dublin

Produkcja: Studio 37 Dublin Radio WNET – listopad 2020 (C)

 

Jan Ardanowski: Pozbawienie PiS większości byłoby nieodpowiedzialne. Prezes Kaczyński ma infantylny stosunek do zwierząt

Jan Krzysztof Ardanowski o tzw. piątce dla zwierząt, swoich rozmowach z premierem i prezesem, odszkodowaniach dla rolników, rewolucji godności na wsi, decyzji pozostania w klubie i oczernianiu go.

Ponad dwa lata starałem się najlepiej jak potrafiłem zarządzać polskim rolnictwem.

Jan Krzysztof Ardanowski zdradza, że nie czuje żalu z utraty stanowiska ministra rolnictwa. Zauważa, że szefowie tego resortu są często zmieniani, a on sam był jednym z dłużej urzędujących. Bardziej obawia się o stan polskiego rolnictwa. Nasz gość nie dziwi się, iż nastąpił rozłam w Koalicji Polskiej.

Ta koalicja wydawała się dziwna.

Przypomina, że Paweł Kukiz głośno krytykował PSL jako partię skorumpowaną, zanim postanowił zawrzeć z nią koalicję. Zaś z tzw. piątką dla zwierząt dalej będzie się zmagał, bo nie zgadza się z zapisami ustawy. Jego pozostanie w klubie nie oznacza, iż pogodził się z zapisami ustawy. Podkreśla, że pozostanie w PiS było dla niego trudną decyzją. Podjął ją „dla ratowania polskiej prawicy”. W obliczu niejasnej sytuacji po wyborach w Stanach Zjednoczonych i „lewackiej rewolucji na polskich ulicach”

Pozbawienie PiSu większości sejmowej byłoby działaniem nieodpowiedzialnym.

Poseł PiS dwie godziny rozmawiał z prezesem swojej partii.  Zdradza, że nie rozumie podejścia Jarosława Kaczyńskiego do zwierząt. Określa je jako infantylne i świadczące o nikłej wiedzy na ten temat.

To jest problem doradców, którzy dostarczają nieprawdziwe informacje uprawniające do tego niewątpliwie wybitnego człowieka stratega.

Prezes PiS jest wprowadzany w błąd, jak mówi Ardanowski na temat tego, iż rynek europejski wchłonie nadwyżkę wołowiny i że jest to problem dotyczący niewielkiej grupy rolników.

Unia Europejska niestety decyzją poprzedniej Komisji Europejskiej będzie otwarta na bardzo tanie mięso z Argentyny i z Brazylii w ramach podpisanej umowy z krajami Marko Sur. Skutki ekonomiczne odczuje nie jakaś wąska grupa rolników tylko około trzystu pięćdziesięciu tysięcy tych, którzy hodują bydło mięsne.

Wspomina, że do Prawa i Sprawiedliwości wstąpił głównie dla Lecha Kaczyńskiego. Podkreśla, że nie wbrew uspokajającym zapewnieniom o odszkodowaniach dla rolników

Nie można rolnikom dać odszkodowań z kolejnych lat zaniechania produkcji bydła mięsnego.

Rekompensaty mogą być co najwyżej jednorazowe. Rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego podkreśla, jakie spustoszenie polityczne dokonała piątka Kaczyńskiego na wsi. Wskazywał na to Jarosławowi Kaczyńskiemu.

Rozmów nad tą ustawą praktycznie nie było.

Polityk wskazuje, że było zastraszanie posłów PiS, nie dyskusja nad projektem. Minister rolnictwa rozmawiał o tym z premierem. Mateusz Morawiecki pragnął poprawić piątkę na rzecz naszego rozmówcy. Przyłożył on rękę do skreślenia z ustawy zakazu uboju rytualnego drobiu i nowych uprawnień dla fundacji zajmujących się zwierzętami. O premierze Ardanowski mówi:

Wydawało mi się, że tę stronę gospodarczą lepiej rozumie niż prezes Kaczyński, ale to wola szefa partii jest decydująca i nieliczni nie tylko są w stanie zachować swoje zdanie i swoją opinię.

Gość Poranka Wnet odnosi się do krytyki hodowców. Stwierdza, że uczciwych ludzi obraża się, tak jakby byli jakąś mafią. Przedsiębiorcom należy się odszkodowanie za zamknięcie ich działalności gospodarczej. Przekonywał o tym, premiera wskazując mu, iż wobec konieczności zapłaty ogromnych odszkodowań należy zrezygnować z likwidowania branż rolnictwa.

Rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego mówi, że w polityce zawsze zbierało się haki. Krytykuje postawę Krzysztofa Jurgiela, który oczernia go i atakuje, sugerując, że się wystraszył, bo coś na niego mają.

To jest podłe chociaż niestety w polityce zawsze tak bywało. Ja jedynie myślałem, że moja partia, którą współtworzyłem i z którą jestem prawie dwadzieścia lat, Prawo i Sprawiedliwość od takich działań jest wolna.

Ma nadzieję, że ma do czynienia z „głupotą pojedynczych osób”, a nie polityka kierownictwa. Potępia przedstawianie chłopów jako roszczeniowej grupy. Podkreśla, że

Na wsi zachodzi rewolucja godności. Ludzie czują się dumni ze swoich ojców i dziadków.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Beata Kempa o rezolucji PE: Dla nich wartością europejską jest aborcja, eutanazja, za chwilę surogacja

Beata Kempa o debacie w Parlamencie Europejskim na temat aborcji w Polsce, wartościach europejskich i powiązaniu budżetu unijnego z praworządnością.

Nie oszczędzano Polski, nie oszczędzano też Węgrów. […] Wszelkiej maści lewactwo próbuje oddziaływać na naszą politykę wewnętrzną.

Beata Kempa komentuje debatę w PE na temat orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego.  Komisarz ds. równości zakwestionowała autorytet polskiego sądu konstytucyjnego. Maltanka Helena Dalli przyznała przy tym, że kwestia aborcji nie jest kompetencją Unii Europejskiej. Europosłanka wskazuje na absurdalny zarzut sprzeczności wyroku TK z polską konstytucją, zawarty w przegłosowanej rewolucji.

Oni nazywają praworządnością wszystko, co im się podoba. Dyktat elit unijnych – to jest ich praworządność.

Wskazuje na niedawne „targi” w Brukseli, w których czasie homoseksualiści mogli wybierać dzieci, za których urodzenie zapłacą surogatkom.  Wydarzenie „Men Having Babies” sugeruje, że niedługo zacznie się głośno mówić o legalizacji „wynajmowania brzucha” za pieniądze.

Nie wolno nam grozić.

Nasza rozmówczyni komentuje próbę powiązania budżetu europejskiego z mechanizmem dotyczącym praworządności. Podkreśla, że Polska powinna twardo przedstawiać swoje narodowe interesy.

Weto Polski, Węgier, a teraz już i głos Słoweńców obudził pewną refleksję, że coś jest nie tak.

Polska nie będzie spolegliwa.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Jastrzębski: Maroko kupuje chińską szczepionkę przeciw COVID-19, tłumacząc wybór dostępnością i skutecznością

Szczepienia przeciw COVID-19 w Maroku nie będą obowiązkowe, ale niektóre państwa afryki subsaharyjskiej mogą nie wpuszczać osób niezaszczepionych.

TelQuel

  1. Profesor tłumaczy, dlaczego Maroko zdecydowało się na zakup chińskiej szczepionki przeciwko COVID-19

Od 9 listopada, kiedy Król Muhammad VI ogłosił narodową kampanię szczepień przeciwko COVID-19, w Maroku nie ustają pytania o jej szczegóły, ale i obawy przed konsekwencjami szczepienia.

Profesor Szakib Abd Al-Fattah, Profesor chorób zakaźnych, wirusolog i członek Komisji Techniczno-Naukowej odpowiedzialnej za śledzenie rozwoju i nadzorowanie przebiegu pandemii w Maroku, powiedział TelQuel, że nie podjęto żadnej decyzji o obowiązkowości szczepienia przeciwko COVID-19 w Maroku. Profesor powiedział, że z perspektywy naukowej i etycznej nadanie kampanii szczepień charakteru obligatoryjnego jest mało prawdopodobne, a obywateli nie można po prostu zmusić do szczepienia. To co można zrobić w celu popularyzacji szczepienia, to zachęcać i informować opinię publiczną o istocie takiego kroku w kierunku uniknięcia zarażenia.

Profesor dodał, że stosowanie środków przymusu takich jak uzależnienie możliwości przemieszczania się od tego, czy zostanie się zaszczepionym, czy nie, jest dyskutowane ze Światową Organizacją Zdrowia. Abd Al-Fattah zaznaczył, że w przyszłości być może pewne kraje będą zezwalały na przybycie jedynie osobom, które uzyskają dowód odbycia szczepienia przeciwko COVID-19. Wiadomo, że taka praktyka stosowana jest już w kilku krajach subsaharyjskich. Naukowiec wyjawił, że Maroko nie ma wystarczających możliwości logistycznych, aby uczynić szczepienie obowiązkowym ani by je w tej formie zrealizować. Abd Al-Fattah uważa, że nawet kraje rozwinięte produkujące szczepionkę nie byłyby w stanie przeprowadzić tak szeroko zakrojonej kampanii obowiązkowych szczepień. Takie działanie wymagałoby wielkiego nakładu środków, zasobów ludzkich, wyposażenia i pieniędzy.

Abd Al-Fattah powiedział, że określenie liczby szczepionek, jakie mają ostatecznie trafić do Maroka, jest trudne. Dodaje niemniej, że liczba ta może wahać się od 5 do 10 milionów, co stanowi bardzo duży wydatek. Profesor zaznaczył, że znaczącym dla liczby szczepionek, jakie zamawia Maroko jest fakt, że mnóstwo krajów prześciga się w jak najszybszym zdobyciu szczepionek chińskiej produkcji.

To osobom starszym i ciężko chorym będą proponowane szczepienia w trybie priorytetowym. Profesor powiedział, że najmniej wymagające szczepionki przeciw COVID-19 są dzieci.

Wirusolog rozwiewał obawy społeczne, podkreślając, że według dwóch międzynarodowych badań klinicznych szczepionki, którym poddano osoby powyżej 65 roku życia, nie wykryto u nich silnych efektów ubocznych. Rozmówca TelQuel powiedział, że testy kliniczne będące obecnie w pierwszej i drugiej fazie przyniosły pomyślne i zachęcające rezultaty. Dodał, że znaczna liczba osób, która poddała się testom klinicznym, uodporniła się na koronawirusa.

Odpowiedając na pytanie, dlaczego zdecydowano się na zakup chińskiej szczepionki, Abd Al-Fattah powiedział, że w wyborze Maroko kierowało się stopniem skuteczności w badaniach klinicznych oraz zaawansowaniem produkcji szczepionki. „Oczywiście te kryteria jako pierwsza spełnia chińska szczepionka, co poświadczono w międzynarodowych biuletynach kliniczno-naukowych”, powiedział profesor.

– Chińczycy nie wyprodukowali szczepionki tylko po to, by temat jej rozwoju zachować dla siebie. Przeciwnie, udostępnili wyniki badań światu, szczepionka była gotowa, a w dniu, kiedy Maroko zdecydowało się kupić szczepionkę, znalazła przed sobą produkt chiński. Należy też pamiętać, że wyniki testów klinicznych rosyjskiej szczepionki Sputnik opublikowano ledwo przed trzema tygodniami, a amerykańskiej przed 10 dniami. Wszystkie te wydarzenia dokładnie śledzimy – powiedział profesor, dodając, że chińska szczepionka polega na wprowadzenia martwego koronawirusa do ciała osoby szczepionej. Jest to sprawdzona od 30 lat metoda szczepień przeciwko wirusom.

Abd Al-Fattah dodał, że istotnym czynnikiem w kampanii szczepień jest transport szczepionki od producenta do nabywcy. Naukowiec powiedział, że transport amerykańskiej szczepionki wymaga ogromnych nakładów finansowych i infrastrukturalnych, ponieważ musi ona być utrzymywana w temperaturze poniżej 70 stopni Celsjusza aż do momentu podania. Zdecydowanie się na szczepionkę amerykańską wymagałoby budowy infrastruktury, która okazałaby się bezużyteczna po zakończeniu programu szczepień w Maroku.


Komentarz: Sprawdziwszy dane 10 największych firm medycznych obecnych w Maroku, dowiedziałem się, że największa z nich francuski koncern farmaceutyczny Sanofi w 2011 roku dokonał akwizycji BMP Sunstone Corporation – producent leków CHC na rynku chińskim. To jeszcze zbyt słaba podstawa, żeby twierdzić, iż Sanofi wpłynęło na decyzję Dworu Królewskiego odnośnie do producenta szczepionki, niemniej stanowi to ciekawy trop do głębszego zbadania.

Drugą co do wielkości firmą medyczną jest The Cooper Companies z siedzibą w San Romano w Kalifornii.

Trzecią najmocniej obecną firmą medyczną w Maroku jest Bottu z siedzibą w Casablance. Jej krajowy wymiar działalności nie sugeruje jednak, by miała wpływ na decyzję co do szczepionki.


 

Al-Jazeera

  1. Etiopia rozpoczyna końcową fazę ofensywy na Tigrej

Etiopskie wojsko rozpoczyna końcową fazę ofensywy w północnej prowincji Tigrej, zapowiedział Premier Etiopii Abiy Ahmed kilka godzin tuż po wygaśnięciu ultimatum wymagającego od tigrajskich sił poddanie się.
„Siedemdziesiąt dwie godziny dane kryminalnej klice zwanej Tigrajskim Ludowym Frontem Wyzwolenia na pokojowe poddanie się dobiegły końca. Nasza kampania sił zbrojnych osiągnęła swój końcowy etap” czytamy w czwartkowym tweetcie Abiya.

Etiopski premier powiedział, że armii rozkazano zbliżyć się do oblężonej tigrajskiej stolicy Mekelie i ostrzegł jej mieszkańców, aby „zostali w domach”.

Oświadczenie Kancelarii Premiera Etiopii oznacza, że od czwartku czołgi i inny sprzęt może wkroczyć do półmilionowego miasta. „ Będziemy dokładać wszelkich starań, aby chronić cywilów,” napisano w oświadczeniu.

Korespondent Al-Jazeery z kenijskiej stolicy Nairobi poinformował, że „Premier Abiy oświadczył, iż tysiące tigrejskich bojowników poddało się w ciągu ostatnich trzech dni”. Niemniej, przywództwo TPLF zaprzeczyło tym informacjom, tak jak twierdzeniu, że Mekelie jest otoczone.

Informacje z obu stron konfliktu były niemożliwe do zweryfikowania, ponieważ połączenia telefoniczne i internetowe z regionem Tigrej zostały zerwane, a wstęp do prowincji podlega ścisłej kontroli.

Mówi się, że tysiące osób już zostało zabitych, a także, że doszło do ogromnych zniszczeń w wyniku bombardowania oraz potyczek lądowych.

Społeczność międzynarodowa prosi o natychmiastową deeskalację, dialog i dostęp humanitarny, podczas gdy Etiopia wywalcza sobie drogę ku stolicy Tigrej Mekelie.

ONZ poinformowała w czwartek, że niedobór zasobów w regionie Tigrej, gdzie 6 milionów osób zostało odciętych od świata, staje się „bardzo krytyczna”.

Paliwo i pieniądze są na wyczerpaniu, a ponad milion osób uważa się za przemieszczonych. Jedzenie dla około 100 000 uchodźców z Erytrei wyczerpie się w przeciągu tygodnia.

Ponad 600 000 osób polagających na miesięcznych racjach żywności nie uzyskało ich w ciągu bieżącego miesiąca, ONZ poinformowała.

Blokady drogowe w Mekelie są tak scisłe, że Światowy Program Żywnościowy nie jest w stanie uzyskać dostępu do żywoności we własnych magazynach.

Zaczyna się kolejny kryzys, podczas gdy 40 000 etiopskich uchodźców ucieka do odległego Sudanu, gdzie grupy humanitarne i lokalne społeczności walczą o to by ich wyżywić, udzielić schronienia i leczenia.

 

Smoliński: Wykluczenie Polski i Węgier z funduszu odbudowy UE byłoby jawnym pogwałceniem solidarności europejskiej

My mówimy wyraźne tak dla Unii, wygląda na to, że Zachód nas w niej nie chce – mówi poseł PiS.

Kazimierz Smoliński ocenia, że senacka deklaracja wzywająca do  rezygnacji z weta wobec nowego unijnego budżetu jest działaniem na szkodę naszego kraju. Mówi, że polski rząd nie może zgodzić się na rozszerzenie przez UE definicji praworządności na kwestie niezwiązane z korupcją i ewentualnymi nieprawidłowościami w wydawaniu wspólnotowych pieniędzy.

Przed kilkoma laty Donald Tusk przestrzegał przed wiązaniem budżetu z polityką i ideologią. Również Europejski Trybunał Obrachunkowy wskazywał na niedookreślenie pojęcia praworządności.

Polityk ocenia, że przeforsowanie powiązania funduszu odbudowy po kryzysie spowodowanym pandemią z kwestiami światopoglądowymi doprowadzi do rozpadu Unii.  Zdaniem polityka nikt nie odważy się na wykluczenie Polski i Węgier z podziału wspólnotowych środków.

Byłoby to jawne pogwałcenie zasady solidarności europejskiej. My mówimy wyraźne tak dla UE, wygląda na to, że Zachód nas w niej nie chce.

W opinii Kazmierza Smolińskiego mało prawdopodobne jest, że Niemcy pozwolą na zakończenie swojej prezydencji porażką, jaką byłoby nieuchwalenie wieloletniego budżetu.

Gość „Popołudnia WNET” odnosi się do kwestii tzw. ustawy covidowej, zakładającej podwyżki dla medyków. Wskazuje, że Senat doprowadził ustawę do postaci niemożliwej do udźwignięcia przez budżet państwa, dlatego jej tekst nie może zostać opublikowany w Dzienniku Ustaw.

Senat chciałby rozdać tyle pieniędzy, że musielibyśmy rozbudować budżet o 1/4.

Poruszony zostaje również temat malejącej większości Zjednoczonej Prawicy w Sejmie. Rozmówca Magdaleny Uchaniuk wyraża nadzieję, że Lech Kołakowski, który niedawno został posłem niezrzeszonym, nadal będzie popierał działania rządu.

Liczę, że pan poseł okaże się rozsądnym politykiem i większość parlamentarna zostanie utrzymana.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Przyczynek do zrozumienia przyczyn żałosnego stanu domeny akademickiej z wielką liczbą utytułowanych profesorów na czele

Tekst prof. Śliwerskiego reprezentuje publicystykę niezależną od prawdy, czym zwraca uwagę na niedoskonałości profesorów od doskonałości naukowej, selekcjonujących akademików do grona profesorskiego.

Józef Wieczorek

Przed kilku miesiącami pisałem w „Kurierze WNET” (nr 70 – kwiecień 2020 r.) o konieczności doskonalenia doskonałych, czyli areopagu polskich akademików skupionych w Radzie Doskonałości Naukowej, oceniających poziom doskonałości innych akademików na drodze do otrzymania tytułu profesora – głównego celu karier naukowych w Polsce. Niestety mój postulat jest bez szans na realizację w systemie zamkniętym, w którym to od dziesiątków lat bardzo niedoskonali decydowali i nadal decydują o poszerzaniu swojego grona tworzącego coś na kształt nadzwyczajnej kasty akademickiej.

Sporo światła na orientację intelektualną i moralną tego gremium rzuca, prowadzony z imponującą regularnością, blog członka Rady Doskonałości Naukowej, a do niedawna Centralnej Komisji do spraw Stopni i Tytułów – prof. dr. hab. Bogusława Śliwerskiego. (…)

Doskonały profesor rozprawia się bez pardonu z dr. Herbertem Kopcem, uczestnikiem X Zjazdu Pedagogicznego, który odbył się w Warszawie 18–20 września 2019 r., ale pozjazdowy tom, z referatami i podsumowaniami zjazdu, jeszcze się nie ukazał.

Profesor, uprzedzając pojawienie się tego tomu drukiem, już opiniuje jego treść związaną z dr. Herbertem Kopcem, który, jego zdaniem, „postanowił wysupłać z referatów plenarnych niezrozumiałe dla siebie zdania, by poddać krytyce pedagogikę. Każdy, kto je przeczyta w całości, dostrzeże manipulację typową dla propagandzisty z minionego ustroju”.

Rzecz w tym, że nikt jeszcze tego przeczytać nie może w całości, czy chociażby w części, aby ocenić, czy to jest manipulacja, czy święta prawda o pedagogice, którą podobno dr. Kopiec poddaje krytyce. A ponadto nie wiadomo dlaczego ta wypowiedź skłania prof. Śliwerskiego do obdarzenia go mianem „propagandzisty z minionego ustroju”. Czyżby się obawiał, że ktoś nieprzygotowany jego opinią do czytania tego tomu, kiedy się on ukaże, sam do takich konkluzji może nie dojść, a winien, bo tak uważa prof. Śliwerski?

Jako profesor od doskonałości naukowej tak charakteryzuje poddanego grillowaniu kolegę-pedagoga: „Emerytowany doktor, który z powodu braku osiągnięć naukowych został kilkanaście lat temu wyrotowany z Uniwersytetu Śląskiego, przyjechał na Zjazd jako komiwojażer prawicowej gazety. (…) Po co przyjechał? Nie po to, by wygłosić referat, bo od ponad czterdziestu lat nie zajmuje się nauką, a na zjeździe naukowców nikt nie potrzebuje wysłuchiwać publicystycznego żargonu”.

Czyli dyskwalifikacja!? Ale czy naprawdę dr. Kopca? Czy prof. Śliwerski nie zna choćby informacji łatwo dostępnych w internecie o działalności naukowej dr. H. Kopca? Pisał o nim chociażby red. Grzegorz Filip – MAM KŁOPOTY – Forum Akademickie, 2000/11-12, a z tekstu wynika, że o działalności naukowej dr. Kopca, i to nie przed 40, ale przed 20 laty wiedział obecny prof. Śliwerski i nawet sam wyrażał się pozytywnie o książce dr. Kopca, jak wielu innych profesorów.

Czytamy: „O książce wypowiedział się w opinii wydawniczej prof. Bogusław Śliwerski, specjalista teorii wychowania z Uniwersytetu Łódzkiego. Napisał m.in. tak: »Skoro wciąż obecni w akademickim życiu profesorowie nie mają odwagi, by zmierzyć się z etycznym wymiarem prawdy swoich czasów i własnej w nich działalności, ktoś musi to za nich zrobić. […] Ktoś musi oczyścić terminologię nauk o wychowaniu z nowomowy, by przywrócić jej fenomenom ich właściwy sens. Ktoś wreszcie musi zatrzymać się nad detalami tamtych czasów, by nie zamazywano więcej różnic między doktryną a nauką. Nie jest to łatwe studium, ale i niezwykle trudnego zadania podjął się jego autor«”.

Dlaczego zatem pisze nieprawdę, sam siebie dyskwalifikując swoimi opiniami? (…) Może prof. Śliwerski osiągnął poziom antypedagoga i sfrustrowany tym wypisuje takie manipulacje/dyrdymały, kompromitując się publicznie, choć trudno nad nim pochylać się z wyrozumiałością, jako że jest decydentem i tym, co wypisuje, szkodzi innym, co skłania do wysunięcia postulatu przeniesienia go w stan nieszkodliwości.

Póki co, jako nadal profesor, brnie konsekwentnie w grillowaniu dr. Kopca, pisząc: „Zatrudniał się w wyższych szkołach prywatnych. W jednej z nich ukarano go dyscyplinarnie, a następnie zwolniono, bo ponoć obrażał pracujących tam pracowników naukowych i ujawniał studentom artykuł prasowy, w świetle którego rektorem szkoły był tajny współpracownik poprzedniego reżimu”. Nijak ma się to do prawdy i faktów, na których jakoś nie chce opierać swoich insynuacji/manipulacji.

W internecie można znaleźć nagranie rozprawy sądowej: „28 marca 2014 r. Sąd Rejonowy w Gliwicach – przewodniczy pani sędzia Małgorzata Sąsiadek – rozpoznawał sprawę VI P 646/12 o przywrócenie do pracy doktora Herberta Kopca przeciw Gliwickiej Wyższej Szkole Przedsiębiorczości.

Dr Kopiec ośmielił się przeciwstawić destrukcji pedagogiki polskiej przez reprezentantów dominujących dziś tendencji neokomunistycznych i dlatego został zwolniony z pracy pod zmyślonym pretekstem. Sąd uwzględnił powództwo i niepokornego naukowca nakazał przywrócić do pracy”.

Nie wiadomo, dlaczego profesor uznał ujawnienie faktu o współpracy rektora z komunistyczną SB za obraźliwe. Nie podaje jednak żadnych faktów ani o kogo chodzi. Można jednak sądzić, że chodzi o b. Rektora Gliwickiej Wyższej Szkoły Przedsiębiorczości, gdzie był zatrudniony dr Herbert Kopiec. O rektorze można przeczytać „Sąd Okręgowy w Gliwicach: Tadeusz Grabowiecki kłamcą lustracyjnym: „Tadeusz Grabowiecki w latach 1993–1998 był przewodniczącym Rady Miejskiej. Później sprawował funkcję radnego. Od ośmiu lat jest rektorem Gliwickiej Wyższej Szkoły Przedsiębiorczości. W marcu tego roku Instytut Pamięci Narodowej oskarżył go o kłamstwo lustracyjne. Rektor miał zataić, że w latach 1976–1978 był zarejestrowany jako tajny współpracownik Służby Bezpieczeństwa o pseudonimie Jan”.

To IPN ujawnił taką niechlubną przeszłość rektora i sąd to potwierdził, a profesor od doskonalenia, na ślepo, z nienawiścią bije w dr. H. Kopca, trafiając kulą w płot, a właściwie samemu sobie w stopę, tracąc przy tym twarz. Wyszło na jaw, że jest do dnia dzisiejszego twardym obrońcą minionego systemu, nie dając zapomnieć o swym romansie z przewodnią siłą narodu.

Tekst prof. Śliwerskiego reprezentuje publicystykę niezależną od prawdy, czym zwraca uwagę na niedoskonałości profesorów od doskonałości naukowej, selekcjonujących akademików do grona profesorskiego.

Cały artykuł Józefa Wieczorka pt. „O konieczności przenoszenia »doskonałych« w stan nieszkodliwości” znajduje się na s. 4 listopadowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 77/2020.

 


 

  • Z przykrością zawiadamiamy, że z powodu ograniczeń związanych z pandemią ten numer „Kuriera WNET” można nabyć wyłącznie w wersji elektronicznej (wydanie ogólnopolskie, śląskie i wielkopolskie wspólnie) w cenie 7,9 zł pod adresem: egazety.pl, nexto.pl lub e-kiosk.pl.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.
  • Od lipca 2020 r. cena wydania papierowego „Kuriera WNET” wynosi 9 zł.
Artykuł Józefa Wieczorka pt. „O konieczności przenoszenia »doskonałych« w stan nieszkodliwości” na s. 4 listopadowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 77/2020

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Abramowicz: Apelujemy żeby wszystkie zamknięte firmy otrzymały wsparcie. Połowa października jest wyłączona ze wsparcia

Rzecznik małych i średnich przedsiębiorców o tarczy 6.0., problemie z wiosenną tarczą, odszkodowaniach dla zamkniętych firm, tym, czemu niektóre firmy się na pomoc nie łapią oraz o otworzeniu kraju.

Cała filozofia rządu jest skierowana na to, żeby wypłacać pieniądze firmom, które są zamknięte.

Adam Abramowicz komentuje zapowiedzi tzw. tarczę 6.0, nowego  programu pomocowego dla firm dotkniętych antyepidemicznymi restrykcjami. Zauważa, że wszystkim zamkniętym przedsiębiorstwom należą się odszkodowania.

Apelujemy, ja jako rzecznik [apeluję], żeby wszystkie firmy zamknięte otrzymały wsparcie, otrzymały rekompensaty.

Niestety, rząd przewiduje wsparcie jedynie dla wybranych branż. Chodzi, jak wyjaśnia nasz gość, o 33 (oznaczające branże) kody Polskiej Klasyfikacji Działalności, które otrzymają pomoc, podczas gdy 40 innych kodów jej nie otrzyma. Zauważa przy tym, że

Za pomocą tych kodów nie można opisać wszystkich przypadków, bo na przykład są firmy, które mieszczą się w tym PKD otwartym, ale są zamknięte poprzez to, że np. działają na terenie zamkniętych jednostek. Takim przykładem są sklepiki szkolne.

Potrzebne jest więc uzupełnienie kodów PKD. Dodatkowo, kryteria uzyskania pomocy są zbyt surowe. Rzecznik małych i średnich przedsiębiorców przestrzega, że wielu przedsiębiorców nie będzie w stanie dalej prowadzić swojej działalności.  Fitness, turystyka i gastronomia są zamknięte od połowy października. Czy wytrzymają dwa i pół miesiąca?

Abramowicz przypomina warunki wiosennej tarczy, które obecnie mogą być trudne do wypełnienia. Firmy, które otrzymywały z niej pomoc

Przed dostaniem pieniędzy podpisywały umowę, że ta subwencja będzie częściowo umarzana w zależności od tego, jeśli utrzymają miejsca pracy- zarówno miejsca pracy na etacie jak i na umowy zlecenia.

Obecnie zaś mamy drugi lockdown. Nasz gość nie sądzi, by to była pułapka na przedsiębiorców, zastawiona wiosną przez rząd. Ten ostatni zdaje sobie sprawę z problemu.  Jak dodaje, rządzący zbyt wolno przygotowują kolejne „tarcze”:

Połowa października jest w ogóle wyłączona z tego wsparcia […] Dopiero te pieniądze mają i za listopad, ale utknęła sprawa w tej chwili jest w Senacie. Senat dopiero wczoraj chyba poprawki naniósł.

Tymczasem zbliża się czas rozliczeń z ZUS-em. Pierwsze  płatności idą już 10 grudnia. Z czego mają go zapłacić, jeśli nie mają przychodu? Innym problemem jest to, że firmy założone w tym roku mają bardzo utrudniony dostęp do rekompensat:

Najlepiej by było powoli otwierać całą gospodarkę, nawet w ostrzejszym reżimie sanitarnym niż to było latem.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K./A.P.

Wołczyk: Druga fala pandemii w Hiszpanii jest łagodniejsza niż pierwsza. Mieszkańcy są sceptyczni wobec szczepień

Dziennikarka tygodnika „Do rzeczy” mówi o wprowadzeniu przez rząd hiszpański obowiązku przedstawienia przy wjeździe do kraju neagtywnego wyniku testu na koronawirusa. Omawia też plany edukacyjne

Małgorzata Wołczyk relacjonuje, że Hiszpania wprowadziła obowiązek okazania przez wszystkich przyjezdnych negatywnego wyniku testu na obecność koronawirusa:

Za brak takiego dokumentu grożą ogromne kary. Musi on być w języku angielskim lub hiszpańskim. Trzeba go wykonać najpoźniej 72 godziny przed przyjazdem.

Od października trwa stan alarmowy w związku z eskalacją epidemii:

Widać, że te restrykcje działają. Druga fala nie jest tak śmiertelna jak pierwsza.

W styczniu mają rozpocząć się szczepienia, w pierwszej kolejności wśród pracowników domów opieki i personelu medycznego:

Mieszkańcy niespecjalnie garną się do szczepień, chcą by pierwszy poddał się im rząd.

Poruszony zostaje również kwestia narzucania rodzicom przez rząd szkół publicznych, mimo że te prywatne oferują wyższy poziom:

Uczniowie mają być mierni, ale wierni ideologicznie. Będą zmuszani do edukacji seksualnej od 6 roku życia.

Małgorzata Wołczyk mówi również o kryzysie migracyjnym na Wyspach Kanaryjskich.

Nie warto teraz tam jeździć, bo przemoc na tamtejszych ulicach jest wszechobecna.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Dr Sadłowski: Jeżeli Azerbejdżan będzie prowadził bardziej antyrosyjską politykę, to Rosja może oddać Karabach Ormianom

Dr Michał Sadłowski i dr Mariusz Patey o Górskim Karabachu: modernizacji armii Azerbejdżanu, wejściu rosyjskiego wojska do regionu, konkurencyjności azerbejdżańskiej ropy i bierności państw Zachodu.

Ten konflikt pokazał, że obszar poradzieckiej staje się z każdym rokiem można powiedzieć mniej poradziecki.

Ekspert ds. obszarów postsowieckich zaznacza, że Azerbejdżanowi po przegranej ćwierć wieku temu, udało się mimo korupcji i klanowego społeczeństwa zmodernizować armię. Nowoczesna technologia zdała egzamin. Górski Karabach udało się Azerom odbić dzięki współpracy z Izraelem i Turcją. Tymczasem po swym sukcesie w latach 90.

Armenia spoczęła na laurach w większości. Przez te 26 lat nie przygotowała się aż tak do tego konfliktu. […] Ormianie też nie zakładali tak silnego zaangażowania Turcji.

Ormianie muszą zacząć tworzyć państwo nowoczesne. Dr Michał Sadłowski wskazuje, że ten konflikt był bardzo intensywny. Obu stron nie dało się pogodzić. Żadna z nich nie chciała się zgodzić co do statusu Górskiego Karabachu. Azerbejdżan odzyskał strefę bezpieczeństwa Górskiego Karabachu. Na terenie samego regionu pojawiły się zaś siły rosyjskie, które Kreml może wykorzystywać do nacisku na oba osłabione konfliktem państwa:

Na przykład jeżeli Azerbejdżan będzie prowadził bardziej antyrosyjską politykę czy bardziej jeszcze zwróci się w stronę Turcji, to niewykluczone, że Rosjanie jakoś dogadają się z Ormianami, żeby odbili część Górskiego Karabachu,

Kremlowi zależy, jak mówi nasz gość, aby zarówno Erywań, jak i Baku nie mogły funkcjonować bez uwzględniania jego interesów. Obecność baz rosyjskich sprawia, że Rosja jest dużo bardziej wysunięta na południe. Zauważa, że jeśli Moskwa będzie skupiona na Kaukazie, to mniej będzie się skupiać na tym, co się dzieje na Białorusi. Dr Sadłowski zwraca uwagę na wykorzystanie dronów w walkach:

Ten konflikt pokazał, że zbliża się nowoczesna wojna- wojna, której sami jeszcze nie byliśmy świadkami.

Komentuje także rolę państw zachodnich (a raczej jej brak) w konflikcie. Przypomina, że od dwóch lat Armenią rządzi ekipa, która chce ją reformować na wzór zachodni walcząc z korupcją, budując państwo prawa, rozwijając samorząd terytorialny itd. Pomagali im w tym Niemcy. Podczas walk w Arcachu mogli już jednak liczyć tylko na wsparcie Rosji, gdyż państwa zachodnie ograniczyły się do krytyki prezydenta Turcji. Ormianie mieli pecha do Zachodu, gdyż Donald Trump wycofał się z Kaukazu, a Unia Europejska zajęta jest Brexitem.

Europa nie powinna tego rozpamiętywać, tylko po prostu pomóc moim zdaniem Armenii jako państwo chrześcijańskiemu- pomóc po prostu humanitarnie, rozwojowo.

Jak wskazuje dr Mariusz Patey, branża sektora naftowego podchodzi sceptycznie do tego, co się w Górskim Karabachu stało. Niedaleko biegnie magistrala kolejowa służąca do transportu surowca. Tymczasem, jak informuje,

Federacja Rosyjska jest głównym konkurentem, jeśli chodzi o rynek ropy i gazu dla Azerbejdżanu

Informuje, iż na rynku tureckim ropa azerbejdżańska wyparła rosyjską. Rosja stara się utrzymywać kontrolę nad możliwością przesyłu ropy przez ich konkurentów. Wojska rosyjskie są w Osetii, Naddniestrzu, a teraz także w Górskim Karabachu.

Dr Michał Sadłowski zgadza się z uwagami swego przedmówcy. Ocenia, że największy błąd popełnili Ormianie i Azerowie. Gdyby się dogadali, nie mieliby wojsk rosyjskich na swoim terytorium.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.