Jakie związki chemiczne i surowce odpowiadają w rzeczywistości za zagrożenia ekologiczne w ostatnich 40 latach?

Może to strach przed ostracyzmem ze strony kolegów lub zwykła autocenzura dla zachowania tzw. poprawności naukowej nie pozwala wielu naukowcom sprzeciwić się zawężaniu nauki przez polityków do CO2?

Jacek Musiał, Karol Musiał

Gdy obserwacje przeczą uzgodnionym teoriom. Kontynuacja artykułu „Hipoteza Wrocław”

W artykule Hipoteza Wrocław. Metan i gaz ziemny przyczyną największej nowożytnej klęski ekologicznej, opublikowanym w numerze 62 „Kuriera WNET” z sierpnia 2019 roku, została zasygnalizowana szokująca hipoteza, zgodnie z którą to gaz ziemny odpowiada za globalne ocieplenie. Przywołany wykres zmian temperatury w reprezentatywnych europejskich miastach, przypominający „kij hokejowy”, na który tak chętnie powołują się akolici IPCC i interesu giełdy*) spekulującej emisjami CO2, jednak wcale nie pasuje do wykresu historii spalania węgla jako paliwa stałego, lecz wręcz wpisuje się w krzywą wzrostu spalania gazu ziemnego. Artykuł został zakończony pytaniem, czy to w ogóle jest możliwe?

Czy możliwe jest, aby to faktycznie gaz ziemny, zwany niewinnie błękitnym paliwem, a w szczególności zawarty w nim metan, był główną przyczyną klęski ekologicznej obserwowanej w ostatnich 40 latach?

Sam tylko metan ma kilka kluczowych oddziaływań na środowisko. Po pierwsze jest gazem cieplarnianym. Po drugie – wraz z innymi paliwami węglowodorowymi podczas spalania jest źródłem wody – najważniejszego gazu cieplarnianego. Po trzecie, ku zaskoczeniu wielu tych, którym wydaje się, że podczas spalania gazu ziemnego powstaje tylko „zwykła woda”, okazuje się, że gaz ziemny jest niedocenianym, cichym i podstępnym źródłem smogu, o czym będzie w osobnym artykule.

Efekt cieplarniany

O efekcie zwanym cieplarnianym napisano już ponad 10 tysięcy prac naukowych. Odpowiadać mają za niego gazy o cząsteczkach ponaddwuatomowych, co związane jest z możliwością przechwytywania przez nie promieniowania podczerwonego Ziemi i przez to opóźniać ustaloną szybkość oddawania przez Ziemię w Kosmos promieniowania, jakie Ziemia w szerszym spektrum przyjmuje od Słońca w ciągu dnia. Jakieś pół wieku temu przypisano gazom pewne współczynniki, mające charakteryzować ich zdolność do podnoszenia temperatury na Ziemi. Poprawność wyznaczenia tych współczynników budzi współcześnie wiele wątpliwości, przyjmowane są jednak wciąż bezkrytycznie za twarde dane wyjściowe do tworzenia modeli klimatycznych i na tej bazie powstały setki, jeśli nie tysiące lepszych lub gorszych prac uważanych za naukowe. Ta opinia nie dotyczy baz danych HITRAN i podobnych, które służą za dobre i coraz lepsze źródło informacji dla ludzi zajmujących się spektroskopią. Jako gazy cieplarniane wymieniane są tam w kolejności: para wodna z chmurami, dwutlenek węgla, a metan dopiero na trzecim miejscu.

O niedoskonałościach tak powstałych modeli globalnego ocieplenia będzie obszerniej w osobnym artykule.

W drugiej części przywołanego na wstępie artykułu o CO2 zostały podane suche dane statystyczne, uzmysławiające, że spalanie paliw węglowodorowych przyczynia się na świecie do emisji o 40% więcej dwutlenku węgla niż spalanie węgli stałych (w dwóch miejscach we wspomnianym artykule wkradł się błąd podający Gt zamiast Mt, co jednak nie ma wpływu na końcowe wyniki i wnioski).

A może to nie CO2, lecz woda jest winowajcą globalnego ocieplenia?

Czy woda jest niewinna?

Wielu klimatologów zdaje sobie sprawę ze złożoności zjawisk termodynamicznych globu ziemskiego, a także z ogromu naszej niewiedzy w tej dziedzinie. Dla wygodnickiego uproszczenia, jakim posłużył się kiedyś Arrhenius, przyjmują, że w bilansie energetycznym wyłącznie promieniowanie gruntu z zakresu podczerwieni (a nie przewodnictwo i konwekcja ani promieniowanie atmosfery) miałoby pełnić decydującą rolę w chłodzeniu Ziemi. W swoich pracach często przytaczają teorie dotyczące CO2 pochodzące sprzed 100 lat, bagatelizując problem wpływu pary wodnej na efekt cieplarniany, wykręcając się dyplomatycznie, w stylu „wpływ pary wodnej jest bardzo złożony i trudny do pełnej interpretacji”. Czyż nie jest to ucieczka od odpowiedzialności przed przyszłymi pokoleniami, dla których spekulanci CO2 w swojej chciwości szykują deindustrializację dekarbonizacyjną w krajach, które można wyeliminować z konkurencji, lub wprost „oskubać”? Może to strach przed ostracyzmem ze strony kolegów lub zwykła autocenzura dla zachowania tzw. poprawności naukowej nie pozwala wielu naukowcom sprzeciwić się zawężaniu nauki przez polityków do CO2?

O wodzie

Opisanie właściwości wody na łamach czasopisma jest niewykonalne. O wielu ciekawostkach dotyczących wody można dowiedzieć się z fascynującej, wydanej w 2018 r. popularnonaukowej Książki o wodzie, napisanej przez zawsze uśmiechniętą polską naukowiec, dr n.fiz. Aleksandrę Kardaś. Książka ta powinna zostać przedstawiona w postaci filmowej w stylu „Galileo” lub „National Geografic”. Trudno zgodzić się z jednym tylko jej fragmentem, powołującym się na starą teorię dwutlenkowego efektu cieplarnianego i globalnego ocieplenia, z marginalizacją pary wodnej. Szkoda, bo w ten sposób świetna autorka książki swoim autorytetem poparła celebrytów, sprawiających wrażenie, jakby dostali udziały giełdy handlującej emisjami CO2. Precyzja obserwacji świata i dociekliwość naukowa pozwoliłoby Autorce na własne, lepsze hipotezy, gdyż stara, choć zgrabnie skonstruowana teoria globalnego ocieplenia, wyolbrzymiająca udział CO2, adresowana jest głównie do gimnazjalistów i polityków. W miarę zgłębiania wiedzy stara hipoteza powinna budzić coraz większe wątpliwości. W jednym z przyszłych artykułów spróbujemy wykazać nieścisłości w teorii globalnego ocieplenia od CO2 (prawdopodobnie wywodzące się z ośrodka Kondratiewa, ZSRR) i powołamy się na cytat właśnie z Książki o wodzie.

Amatorzy sensacji (ostrzegamy widzów nieodpornych na pseudonaukowe fake newsy) obejrzeć mogą film Woda – wielka tajemnica. To rosyjska produkcja z 2006 roku, którą można nazwać naukowopodobną, zbudowaną na podstawie sensacyjnych doniesień naukowych przeplatanych z informacjami prawdziwymi, hipotezami i przeinaczeniami, pochodzącymi głównie od rosyjskich uczonych, a dla wzmocnienia wiarygodności podpartą kilkoma zagranicznymi tzw. autorytetami. Film do złudzenia przypomina sensacje o globalnym ociepleniu, jakie kiedyś z radzieckich wojskowych instytutów wyciekły na Zachód.

Czy woda może szkodzić?

Woda –jako podstawowy i niezbędny składnik życia i jego środowiska – na pozór wydaje się być przyjaznym, a przynajmniej obojętnym związkiem chemicznym. Człowiek dorosły w naszym klimacie wypija przeciętnie 2,5 l wody na dobę. Jej niedobór dla organizmu może być tragiczny w skutkach. Okazuje się, że jej nadmiar czasem także.

Szwajcarsko-austriacko-niemiecki przyrodnik i lekarz – Filip Paracelsus (1493–1541) zapisał się w historii między innymi sentencją: „Wszystko jest trucizną i nic nie jest trucizną. Tylko dawka decyduje, czy dana substancja nią jest, czy nie jest”.

Gdy organizm jest zdrowy, sam reguluje ilość przyjmowanych i wydalanych płynów. Przewodnienie wiąże się z konkretnymi stanami chorobowymi, jako skutek, ale i jako przyczyna. Powiązane tematy to: nadmierne, patologiczne przyjmowanie płynów – polidypsja, zaburzenia elektrolitowe, nieprawidłowe przesunięcie płynów ustrojowych pomiędzy tkankami i narządami, zaburzenia wydalania płynów, zatrucie wodne. Do przewodnienia może doprowadzić ktoś z zewnątrz, jeśli ingeruje w organizm człowieka, np. podając nieadekwatną do potrzeb ilość płynów w kroplówce. W skrajnych przypadkach zaburzenia płynowe mogą być śmiertelne.

Potraktujmy naszą planetę jako organizm. Przez kilka miliardów lat ustalał się w biosferze poziom równowagi wieloczynnikowej, dotyczący składu chemicznego, parametrów fizycznych, otoczenia biologicznego, a ten znany nam – ludzkości – kształtował się w ostatnich kilkudziesięciu tysiącach lat. Skład i funkcjonowanie istot żywych odzwierciedla ziemskie środowiska, w tym np. ewolucyjne (świetne dostosowanie ras człowieka do klimatów, w jakich się rozwinęły). Biorąc pod uwagę różnorodność środowisk życia człowieka, ten optymalny stan mieści się we względnie szerokich granicach. Liczne mechanizmy stabilizujące, zwane ogólnie buforami (nie tylko o te chemiczne tu chodzi), zapewniają niewielkie tylko odchylenia od stanów średnich. Do najważniejszych czynników należy woda ze swoimi szczególnymi właściwościami fizycznymi i chemicznymi. Co się jednak może stać, jeśli w jakimś przedziale ziemskich zbiorników nastąpi przesunięcie istotnych mas wody? Nie przypadkiem wcześniej została wymieniona podobna sytuacja w organizmie człowieka.

Ile wody może dostarczać spalanie paliw węglowodorowych?

W artykule Dwutlenek węgla po ludzku cz.I („Kurier WNET” nr 64, październik 2019) zostało wykazane, ile podczas spalania paliw węglowodorowych zużywa się tlenu, ile powstaje CO2, i zostało to porównane do spalania węgli stałych, z wnioskiem, że w skali globalnej za większą część emisji dwutlenku węgla odpowiada spalanie paliw węglowodorowych.

W numerze 62 „Kuriera WNET” (Hipoteza Wrocław) została przedstawiona zależność czasowa i ilościowa tendencji wzrostowej temperatury przygruntowej warstwy troposfery i wielkości wydobycia gazu ziemnego. Pytanie: jak to jest możliwe? Wiarygodnym wytłumaczeniem takiego stanu rzeczy wydaje się przypisanie decydującej roli pary wodnej powstającej podczas spalania paliw węglowodorowych. To nie jedyny spośród kilku negatywnych skutków uwalniania gazu ziemnego. W tym miejscu zwolennicy zwiększenia obciążeń społeczeństw spekulacjami emisjami CO2 mogliby odtańczyć taniec zwycięstwa pod hasłem np. „wreszcie złapaliśmy autorów tej serii artykułów na niekompetencji, bo nie wiedzą, że zwiększanie ilości gazów cieplarnianych wpływa na efekt cieplarniany w sposób logarytmiczny; nie znają równania Clapeyrona”. Podobne, mało dociekliwe są np. argumenty na poziomie bloga Skeptical.

Skoro jednak obserwacje przeczą starej, „CO2-centrycznej” teorii, to nie można tego faktu zbywać odpowiedziami ludzi zanadto pewnych siebie, lecz trzeba pilnie znaleźć wyjaśnienie!

Może zjawisk znanych ze spektroskopii nie można wprost transponować na atmosferę, jak spekulował swojego czasu Arrhenius? Może to wszystko działa jeszcze inaczej? Szerzej na ten temat postaramy się napisać w przyszłości.

Globalne ocieplenie – water impact

Poniżej przedstawione są wyliczenia, które mogą się wydać spekulacjami, jednak zapewniamy, że luki zawarte w tym ciągu rozumowania nie są większe od luk, jakie można wykazać w popularnej wciąż jeszcze w Starym Świecie teorii globalnego ocieplenia od CO2.

Przyjmujemy, że ze spalania trzech grup paliw powstaje (na podst. KOBIZE: Wartości Opałowe i Wskaźniki Emisji CO2 do raportowania w ramach Systemu Handlu Uprawnieniami do Emisji za rok 2018) odpowiednio: z ropy naftowej 72kg/GJ, z gazu ziemnego 56 kg/GJ i z węgla (około) 100 kg/GJ. Na podstawie danych BP z 2019 roku za rok 2018, ropa naftowa dostarczyła 1,95x1020J energii, gaz ziemny 1,39x1020J i węgiel 1,58x1020J. Przyjmując, że ze spalania wymienionych grup paliw, wody H2O dostarczają odpowiednio: ropa naftowa 0,03 kg/MJ, gaz ziemny 0,038kg/MJ i węgiel 0,003 kg/MJ (pomijamy w tym miejscu, na razie, uwalnianie pary wodnej w chłodniach kominowych). Wyliczone ilości CO2 wynoszą odpowiednio: z ropy naftowej 1,4x1010t, z gazu ziemnego 0,8x1010t i z węgla 1,6x1010t, oraz H2O: z ropy naftowej 6x109t, z gazu ziemnego 6x109t i z węgla 0,6x109t. Nie wchodzimy w szczegóły nowoczesnych instalacji kondensacyjnych. Okazuje się, że spalanie tych trzech grup paliw dostarcza odpowiednio (za 2018 rok) 54% objętościowych CO2 i 46% objętościowych pary wodnej, co zostało przedstawione na diagramie kołowym „Objętości gazów cieplarnianych: CO2 i H2O powstających podczas spalania 3 głównych paliw (gaz ziemny, ropa naftowa, węgiel)”.

Ten wykres nie robi wielkiego wrażenia, bo i tak nieco więcej powstaje CO2 niż H2O. Ale po raz pierwszy uzmysławia to, że „nie tylko CO2”. Wyliczenia dostarczają też informacji, że spalanie paliw węglowodorowych odpowiada za emisję 95% wody powstającej ze spalania wszystkich paliw kopalnych. Już obecnie ilość powstających cząsteczek H2O ze spalania wszystkich trzech grup paliw jest zbliżona do CO2, a ze względu na rosnące zużycie gazu ziemnego te proporcje wkrótce mogą się okazać jeszcze mniej korzystne dla klimatu. Jak to się przekłada na efekt cieplarniany?

Na próżno szukać jednoznacznej odpowiedzi na pytanie „o ile silniejszy jest efekt cieplarniany H2O niż CO2?”. Można tylko szacować, w zależności od przyjętych kryteriów.

Można powoływać się na wartości podawane przez różnych autorów i oprzeć się na „eminence based science”. Tak jest z porównaniami efektu cieplarnianego powodowanego przez metan wobec dwutlenku węgla, gdzie w literaturze można znaleźć wartości od 20x do ponad 120x. Nie znajdzie się też takiej odpowiedzi w bazach typu HITRAN. Można bardzo zgrubnie próbować szacować, biorąc z tych baz dane pomocne w technice spektroskopowej lub w projektowaniu laserów gazowych, warto wszakże zauważyć, że np. dopiero od niedawna można znaleźć tam informacje o wpływie na pasma pochłaniania innych, „towarzyszących” gazów (i to zaledwie kilku). A gilotyna podatkowa już dawno, na podstawie fałszywych oskarżeń, skazała dwutlenek węgla na karę śmierci. Może tylko zasygnalizujemy, że na tzw. poszerzenie pasm absorpcyjnych mają wpływ masa optyczna (w uproszczeniu – ilość badanego gazu), ciśnienie gazu, obecność pól wektorowych, np. elektrycznego i magnetycznego, obecność innych gazów (towarzystwo), jonizacja, pH, obecność izotopów. Wpływ wymienionych czynników próbuje się opisywać równaniami półempirycznymi (prekursorem był genialny fizyk holenderski Henryk Lorentz, 1853–1928) z odpowiednimi współczynnikami, które same obowiązują tylko w określonych, ograniczonych, zwykle dość wąskich warunkach, lecz są bardzo pomocne w zastosowaniach laboratoryjnych i technicznych. Nie są to jednak wystarczające dane pozwalające na wiarygodne porównanie head-to-head tzw. wymuszenia radiacyjnego różnych gazów cieplarnianych w jakże złożonej atmosferze ziemskiej (vide wymieniony powyżej metan i 500% niepewności współczynnika od 20 do 120). Nie jest to jedyny powód, dla którego nie można doświadczeń spektroskopowch wprost, bezrefleksyjnie ekstrapolować na atmosferę, chociażby z uwagi na przemiany fazowe wody i obecność chmur.

Przyjmujemy hipotetyczne współczynniki dla pary wodnej – scenariusze: a. para wodna tylko 2,5x silniejsza od CO2; b. para wodna tylko 5x silniejsza od CO2 i c. para wodna 20x silniejsza od CO2. Przez skromność powstrzymamy się od zastosowania wyższych współczynników.

Obliczony w ten sposób wpływ spalania 3 głównych paliw został przedstawiony na trzech kolejnych diagramach kołowych, gdzie tym razem uderzający jest nieporównanie większy efekt cieplarniany powodowany przez spalanie paliw węglowodorowych.

 

Bardzo ważne jest jeszcze kolejne, bezpośrednie porównanie gazu ziemnego i węgla. Gaz ziemny obecnie dostarcza już tylko 12% mniej energii niż węgiel. Wkrótce te wielkości się odwrócą. Tabela przedstawia wyliczenia zsumowanego efektu cieplarnianego dla gazu ziemnego i węgla w przypadku trzech scenariuszy (współczynników).

 

Kolejne diagramy słupkowe przedstawiają, o ile mniejszy jest efekt cieplarniany powodowany przez spalanie węgla w porównaniu do spalania gazu ziemnego w tychże scenariuszach. Czy to wystarczająco wyjaśnia przedstawioną w hipotezie Wrocław niezgodność dotychczas obowiązującej, „CO2-centrycznej” teorii z obserwacjami?

Jeśli emisja gazów cieplarnianych, a teraz, jak się okazuje – głównie pary wodnej, ma faktycznie istotny wpływ na zmianę klimatu i jeśli ta zmiana miałaby być tak straszna, jak to w swoim czarnowidztwie przedstawiają animatorzy IPCC oraz spekulanci świadectwami emisyjnymi (i przy okazji gazem ziemnym), to jaka jest perspektywa dla świata? W nr. 60 „Kuriera WNET” z czerwca 2019, w artykule Dobrobyt a energia przedstawiliśmy implikacje i powiązania. Na świecie nie ma chętnych do cofnięcia się z poziomem życia do najbiedniejszych krajów z konsumpcją energii sprzed 2000 lat.

Co więcej, obserwowane ocieplenie klimatu powoduje, że gaz ziemny z rejonów podbiegunowych zaczyna się ulatniać i albo ulegnie on bezpowrotnej, samoistnej stracie do atmosfery, albo państwa, dla których ten gaz ziemny jest potencjalnym źródłem dochodu, zdążą go jeszcze dobrze sprzedać, zanim się ulotni lub zanim jego ceny krytycznie spadną (Gaz ziemny gorący towar, „Kurier WNET” nr 61, lipiec 2019 ). Długo nie da się ukrywać, jak poważnym gazem cieplarnianym jest para wodna i jakie zagrożenia dla klimatu (w istniejącej narracji, że globalne ocieplenie miałoby być katastrofą) niesie wydobycie i spalanie gazu ziemnego.

Cykl hydrologiczny

W tym miejscu trzeba przytoczyć pewne liczby, aby Czytelnik miał wyobrażenie o problemie. Masa atmosfery to 5×1015 ton. Ilość wody na Ziemi to 1,4×1018 ton. Z tego w atmosferze jest 1,4×1013 ton, czyli 10-5, czyli 0,0001% całkowitej wody. Ten niewielki odsetek wody pełni kluczową rolę w cyklu hydrologicznym i w kształtowaniu klimatu. Tylko spalanie paliw kopalnych dostarcza do atmosfery rocznie 1,3×1010 ton wody, czyli 0,1% wody zawartej w atmosferze. Na pozór – mało. Czy mało? – będzie opisane w jednym z kolejnych artykułów poświęconym właśnie cyklowi hydrologicznemu.

To nie ostateczny argument

Być może przedstawiona hipoteza zawiera pewne luki. Niektóre są pozorne i mogą od Czytelnika wymagać głębszych przemyśleń. Dokładniejsze wyjaśnienia nie mieszczą się w ramach tego miesięcznika. Nieścisłości te jednak są mniejszego kalibru aniżeli te, które można wykazać w wyolbrzymionej kondratiewowskiej teorii globalnego ocieplenia od dwutlenku węgla. Przedstawiona hipoteza Wrocław wydaje się o wiele lepiej odzwierciedlać rzeczywistość.

Czy faktycznie to gazy cieplarniane z wodą na czele odpowiadają za obserwowany wzrost temperatury na podobieństwo „kija hokejowego”, tak jak to zostało przedstawione w Hipotezie Wrocław, czy to tylko koincydencja innych przyczyn – zamierzamy opisać w kolejnych, może mocniejszych nawet hipotezach, konkurencyjnych dla hipotezy „CO2-centrycznej”.

W międzyczasie jeszcze będą poruszone nieopisane dotychczas, negatywne oddziaływania gazu ziemnego na środowisko i nasze zdrowie oraz uzupełnione informacje o CO2 i groźnych pomysłach animatorów IPCC zatapiania tego gazu w oceanach.

Czy w świetle przedstawionych faktów uczciwe są działania polityków (lobbystów?), którzy próbują narzucić niesprawiedliwe ciężary społeczne w postaci horrendalnych podatków za prawo emisji CO2? Należy przypomnieć, że koszty obciążające fabryki i elektrownie w rozrachunku i tak są przerzucane na ostatecznych konsumentów („Kurier WNET” nr 56 i 57, luty, marzec 2019). To może być i śmieszne, i tragiczne.

Czy to jest element nowoczesnej, hybrydowej wojny gospodarczej na wyniszczenie przeciwnika, z włączeniem machiny propagandowej i paranauki? Czy chciwi macherzy od handlu emisjami doraźny, potężny zysk, budowany na półprawdach ekologicznych cenią ponad dobro i zrównoważony rozwój miliardów tych, których powinni traktować jako swoich bliźnich?

*) W Unii Europejskiej, po sprowokowaniu Wielkiej Brytanii do Brexitu i praktycznej marginalizacji londyńskiej giełdy ICE, dominującą giełdą handlującą uprawnieniami do emisji CO2 staje się Giełda EEX w Lipsku (dawne NRD) – European Energy Exchange AG. Giełda ta, poza dotychczasowym, bardzo pożytecznym i niezbędnym zakresem handlu energią elektryczną i gazem ziemnym, przejmuje właśnie handel emisjami CO2, co w perspektywie kilku lat daje możliwość astronomicznego wzrostu obrotów świadectwami z kilkunastu miliardów € do rzędu bilionów € oraz potencjalnej możliwości eliminacji z rynku tych rodzajów energii lub surowców energetycznych, którymi sama aktualnie nie handluje, np. węgla lub ropy naftowej.

Artykuł Jacka Musiała i Karola Musiała pt. „Gdy obserwacje przeczą uzgodnionym teoriom” znajduje się na s. 9 i 11 grudniowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 66/2019, gumroad.com.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach.

Wersja elektroniczna aktualnego numeru „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem gumroad.com. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Następny numer naszej Gazety Niecodziennej znajdzie się w sprzedaży 16 stycznia 2020 roku!

Artykuł Jacka Musiała i Karola Musiała pt. „Gdy obserwacje przeczą uzgodnionym teoriom” na s. 9 grudniowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 66/2019, gumroad.com

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Marek Suski: Jeżeli mielibyśmy mieć takiego prezydenta jak marszałek Senatu, to mogłoby dojść do katastrofy

Przewodniczący sejmowej komisji do spraw energii i Skarbu Państwa krytycznie ocenia międzynarodową aktywność marszałka Senatu. Chwali politykę gospodarczą rządu Zjednoczonej Prawicy,

 

 

Poseł PiS Marek Suski mówi o konieczności wygrania przez Andrzeja Dudę wyborów prezydenckich, jeżeli obóz Zjednoczonej Prawicy chce mieć możliwość spokojnego realizowania swojej polityki w  kolejnych latach:

Trudno byłoby oto, że by sprawy w Polsce posuwały się w dobrym kierunku, gdyby prezydent był z innego obozu politycznego niż rząd. […] Jeżeli mielibyśmy mieć takiego prezydenta jak marszałek Senatu, to mogłoby dojść do katastrofy.

Polityk podkreśla bardzo dobre relacje między prezydentem a partią rządzącą. Negatywnie z kolei ocenia próby prowadzenia polityki zagranicznej przez marszałka Senatu Tomasza Grodzkiego:

Wyjazdy do Brukseli, konsultowanie ustaw z urzędnikami jakiegokolwiek innego państwa, czy też Unii Europejskiej, przypominają mi konsultowanie polityki przez komunistów w Moskwie.  Taka praktyka jest skandalem. Żaden szanujący się polityk takich rzeczy nie robi. Pan marszałek czyni z siebie pośmiewisko w Europie. […] To że jesteśmy w Unii nie znaczy, że mamy być tam na kolanach. […] W traktatach unijnych nie było żadnej mowy, ze Unia będzie decydować jak wygląda sądownictwo w jakimkolwiek kraju. […] Konstytucja wyraźnie mói, kto prowadzi politykę zagraniczną i nie ma tam marszałka Senatu.

Poseł PiS stwierdza, ze powinniśmy w pierwszej kolejności dbać o własny interes narodowy, a dopiero potem o wspólne interesy europejskie. Mówi o niejasnościach wokół spotkania marszałka Grodzkiego z ambasadorem Federacji Rosyjskiej w Warszawie. Stwierdza, że należy przyjrzeć się stenogramowi z tego spotkania.

Poruszony zostaje również temat projektu zrównoważonego budżetu na 2020 r:

Premier jest bankowcem, więc wie, jak policzyć te wszystkie słupki matematyczne, żeby się zgadzało. Jestem przekonany, że ten budżet jest jednym z najlepszych. Jest to duży budżet, a jednocześnie wydatki równoważą przychody w budżecie. To historyczny moment w tym trzydziestoleciu po odzyskaniu suwerenności.

Marek Suski uwypukla prozdrowotny cel podwyższenia akcyzy na  alkohol i wprowadzenia podatku cukrowego. Mówi o kluczowym znaczeniu cen energii dla wszystkich innych gałęzi gospodarki. Wzrost cen energii tłumaczy drożeniem surowców. Zwraca uwagę na „absurdalną” walkę części ekologów z węglem.

Jak mówi polityk, zmiany klimatyczne wynikają z naturalnych cykli przyrody. Stwierdza, że wymagania Unii Europejskiej w kwestii przestawienia gospodarki z węgla na inne źródła energii jest drastyczna. Apeluje o pomoc finansową Unii dla Polski na ten cel.

Poseł PiS odnosi się do fuzji PKN Orlen i Energi. Stwierdza, że przyczyni się ona do rozwoju obu tych firm. Ocenia,że spółki Skarbu Państwa pod rządami Zjednoczonej Prawicy funkcjonują bardzo dobrze.

Gość „Poranka WNET” ocenia sytuację na Bliskim Wschodzie. Stwierdza, że załagodzenie tamtejszego konfliktu metodami dyplomatycznymi jest bardzo trudne.

Na koniec rozmowy, Marek Suski pozytywnie ocenia decyzję prezydenta Andrzeja Dudy z uczestnictwa w obchodach rocznicy wyzwolenia Auschwitz w Jerozolimie. Stwierdza, że rosyjskie oskarżenia o antysemityzm są „nie do przyjęcia”. Uznaje je za zemstę Rosji na Polsce z powodu jej suwerennej wobec Federacji Rosyjskiej polityki.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

 

Ks. Isakowicz-Zaleski: Środowiska lewicowe używają wypowiedzi papieskich jako taranu, by zaatakować Kościół w Polsce

Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski o czasie tym, czemu Święta Bożego Narodzenia nie kończą się 26 grudnia, co jest w nich najważniejsze dla chrześcijanina oraz jak chrześcijanie i ich wartości są atakowani


Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski przypomina, że święta wciąż trwają mówiąc o oktawie Bożego Narodzenia. Poza samym dniem Bożego Narodzenia i wspomnieniem św. Szczepana obejmuje ona także takie uroczystości jak dzisiejsze wspomnienie św. Jana Ewangelisty, jutrzejsze święto Świętych Młodzianków czy przypadająca w najbliższą niedzielę uroczystość Najświętszej Rodziny. Do 6 stycznia trwają tzw. gody, kiedy to zgodnie z polska tradycją ludzie odwiedzają się nawzajem z życzeniami świątecznymi. 7 stycznia Boże Narodzenie obchodzić będą święta chrześcijanie używający kalendarza juliańskiego.

W supermarketach od połowy listopada słuchamy kolędy z megafonów. Zachęca się ludzi do kupowania. Zastępuje się święta określeniem „święta zimowe” „spotkania noworoczne”, wszystko tylko nie Chrystus.

Duszpasterz Ormian krytykuje przedświąteczny konsumpcjonizm i laicyzacje się tego okresu. Przeciwstawia przedświąteczny szał kupowania tradycjom bożonarodzeniowym i trosce o samotnych i potrzebujących. Przywołuje krakowski zwyczaj zwiedzania szopek bożonarodzeniowych, który sam jako dziecko praktykował. Poza możliwością obejrzenia różnych szopek oferuje ona także modlitewne spotkanie z Chrystusem, a jak przypomina kapłan, „dla chrześcijanina najważniejsze jest spotkanie z samym Jezusem”. Na rynku krakowskim organizowana jest wigilia dla samotnych i potrzebujących, w której nasz gość stara się co roku brać udział. Zauważa, że samotność „to jest chyba plaga XXI w.”. Ks. Isakowicz Zaleski mówi także o medialnych atakach na metropolitę krakowskiego. Stwierdza, że środowiska laickie nie mogą wybaczyć temu ostatniemu jego wypowiedzi o „tęczowej zarazie”, dlatego „jest atakowany za wszystko”.

Mamy do czynienia z agresywną ideologią, która jest nietolerancyjna. Środowiska lewicowe próbują siłą narzucić swoje zasady.

Zgadza się z abp Markiem Jędraszewskim, który w wywiadzie dla Telewizji Republika stwierdził, iż ideologia ekologizmu jest dość niebezpieczna. Zaznacza, że papież Franciszek nie próbuje zażegnać sporu między zwolennikami tej ideologii a Kościołem. Rozgrzewa natomiast go poprzez chęć wprowadzenia kategorii tzw. grzechu ekologicznego. Tymczasem jak podkreśla historyk Kościoła, ekologia, choć ważna, nie jest centralnym zagadnieniem dla chrześcijan, lecz jest nim zbawienie.

Niektóre środowiska lewicowe używają wypowiedzi papieskich jako taranu, by zaatakować Kościół w Polsce.

W narracji medialnej postępowy papież Franciszek troszczy się o ekologią, podczas gdy Kościół w Polsce zajmuje się takimi wstecznymi zagadnieniami jak np. ochrona życia poczętego [choć nota bene sam Franciszek zdecydowanie opowiada się za tą ostatnią – przyp. red.]. Gość Poranka WNET zauważa, że problemami jakie Kościół powinien głośno poruszać są trwające prześladowania chrześcijan w wierze w Azji (m. in. w Chinach i Korei Płn.) czy szykany i wyśmiewanie z jakimi wierzący spotykają się ze względu na swoją wiarę na Zachodzie.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

 

K.T./A.P.

Rzońca: Przytakujemy celom klimatycznym, ale idziemy własną drogą, aby nie musieć zamykać kopalń czy hut

Chiny stają się atomową potęgą, a Zieloni zachęcają państwa europejskie do korzystania z energii ze słońca i wiatru. Na szczęście Polska nie będzie musiała realizować celów klimatycznych do 2050 roku.

 

Bogdan Rzońca o kierunku PiS w europejskiej polityce europejskiej w kontekście twardych negocjacji przez premiera Mateusza Morawieckiego, który na szczycie w Brukseli (12-13 grudnia) kwestionuje założenia Zielonego Ładu.

Jednak coś ugraliśmy w tej Brukseli i te wszystkie histerie klimatyczne, które towarzyszą obradom […] jednak spowodowały, że Polska wynegocjowała dobre warunki, czyli nie będzie przymuszona do realizacji tych celów klimatycznych, które większość państw UE założyła sobie w rezolucji do 2050 roku, tylko będziemy mieć odrębną ścieżkę dojścia do osiągnięcia tych celów.

Powodem tego jest fakt występowania zbyt dużych różnic w wykorzystaniu energii odnawialnej w dniu dzisiejszym. Polsce daleko do Francji szeroko wykorzystującej energię atomową, czy Niemczech opartych na gospodarce nieenergochłonnej:

Chcielibyśmy powoli dochodzić do tych celów klimatycznych, ale powinniśmy też uważać, aby nie uzależnić się od węgla niemieckiego, czy gazu rosyjskiego […] W Brukseli musimy bronić się przed gwałtownymi zmianami, które tzw. zieloni chcą podyktować innym grupom politycznym.

Zapisy ustalone na szczycie w Brukseli europoseł określa mianem „pod publiczkę”. Zaznacza, że najważniejszy jest zrównoważony rozwój oraz konkurowanie z Azją, czy Stanami Zjednoczonymi:

Te zapisy pod publiczkę na pewno zniszczyłyby polską gospodarkę […] W czerwcu przyszłego roku ma być kolejna taka debata. […] Chiny budują teraz elektrownie atomowe, Francuzi także opierają się na atomie, a ekolodzy mówią, że trzeba ten atom wycofać jako źródło energii, wycofać gaz i węgiel.

Jak zaznacza Bogdan Rzońca, gospodarki nie mogą opierać się jedynie na energii odnawialnej, szczególnie najmocniej forsowanej przez ekologów – słonecznej i wiatrowej:

Słońce świeci 50% czasu w ciągu roku, a wiatry wieją 25% czasu w ciągu roku. Tu jest pewien podstęp i nie możemy dać się wpuścić w tę ślepą uliczkę. Będziemy przytakiwać co do tych celów klimatycznych, ale też będziemy szli własną drogą, aby nie musieć zmykać kopalń i hut, bo te zaraz przeniosą się na Białoruś czy Ukrainę, tam będzie produkcja i znowu będziemy słono za to płacić.

Nasz gość odnosi się także do wyników wyborów parlamentarnych w Wielkiej Brytanii. Sądzi, że należy spoglądać na proces brexitu na Wyspach.

K.T. / A.M.K.

dr Zbigniew Kuźmiuk, Mariusz Zielke, Janusz Grudziński, Wojciech Zabłocki, Justyna Socha – Popołudnie WNET – 11.12.2019

Popołudnia WNET można słuchać od poniedziałku do piątku w godzinach 16:00 – 18:00 na: www.wnet.fm, 87.8 FM w Warszawie i 95.2 FM w Krakowie. Zaprasza Magdalena Uchaniuk-Gadowska.

Goście Popołudnia WNET:

Janusz Grudziński – polski muzyk rockowy, klawiszowiec i gitarzysta zespołu Kult

Wojciech Zabłocki – radny sejmiku woj. mazowieckiego (PiS)

Mariusz Zielke – dziennikarz śledczy

dr Zbigniew Kuźmiuk – poseł do Parlamentu Europejskiego (PiS)

Justyna Socha – prezes stowarzyszenia „STOP NOP”


Prowadzący: Magdalena Uchaniuk-Gadowska

Wydawca: Jaśmina Nowak

Realizator: Jan Dudziński


Część pierwsza:

Janusz Grudziński/ Foto. Aotearoa/ CC BY 3.0

Janusz Grudziński opowiada o najnowszym filmie o „Kulcie”, którego osią jest trasa zespołu. Na kolejne koncerty zespoły patrzymy z perspektywy wiernego fana Kultu o ksywce Didi. Muzyk opowiada jak wytrzymać tyle lat razem na scenie:

„Trzeba się lubić, trzeba być tolerancyjnym, trzeba znosić swe wady, kultywować zalety”. O Kaziku mówi, iż „nie nadużywa swojej władzy, ale ma swoje gorsze i lepsze dni”. Nasz gość mówi o użyciu alkomatu przy okazji koncertów Kultu. Obecne założenie jest takie, że muzycy powinni mieć „zero” na wyjściu i „zero” na wyjściu. Nasz gość mówi, że to rozwiązanie się sprawdza. Stwierdza, że jest cienka linia między tym, kiedy alkohol pomaga, a kiedy zaczyna przeszkadzać grać. Mówi o tworzeniu płyty Tata Kazika: „weszliśmy w zupełnie nowy świat”. Zespół rozszerzył po niej bazę swoich fanów.

„Trwają prawie trzy godziny koncerty” stwierdza nasz gość. Opowiada jak świat rockowy wygląda. Stwierdza, że kiedyś było dużo mniej zespołów i tylko kilka klubów jak  Stodoła czy Remont, gdzie wszyscy się spotykali. Obecnie jest „życie w pewnym reżimie”- trzeba wstawać o ustalonej porze. Jest cały przemysł zamiast „wskakiwania do pociągu z gitarą”. Mówi, że poza zmęczeniem fizycznym jest napięcie psychiczne.  Opowiada o koncertach i frekwencji na nich. „Może przez 500+ ludzie mają więcej pieniędzy na bilety”- mówi. Grudziński przyznaje, że jest „starym pisowcem”.  Stwierdza, że „Bunt przeciwko Dobrej Zmianie jest tylko powielaniem pewnych klisz […] jakie się usłyszało w TVN-e”.  O Kaziku mówi, że się waha- przedstawia się jako symetrysta, ale ostatnio dal wywiad Wyborczej. Dodaje, że jeden z gitarzystów Kultu jest za Konfederacją, a jeden za Lewicą. Trębacz i perkusista są mocno ortodoksyjnymi katolikami. Przypomina piosenkę „Prosto” Kultu, gdzie Kazik śpiewa „nie należę do mafii, nie należę do sekty”.

Muzyk wspomina wprowadzenie  stanu wojennego. Mówi, że poznał Kazika Staszewskiego na strajku przed 13 grudnia. Dzień przed wprowadzeniem stanu wojennego było wesele jednego z ich kolegów. Na weselu jedna z osób przyniosła bardzo mocną marihuanę. Rano, kiedy się obudził, dowiedział się od sąsiadki, że został wprowadzony stan wojenny. Od tego czasu, jak mówi, marihuany nie pali.

Rozmówca Magdaleny Uchaniuk-Gadowskiej mówi o braku rozliczenia winnych i rechocie historii. Opowiada o różnicach między mieszkańcami różnych części Polski.

 

Część druga:

Wojciech Zabłocki / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio WNET

Wojciech Zabłocki mówi o awarii warszawskiej sieci ciepłowniczej, której właścicielem jest międzynarodowy holding Veolia. Mówi o tym, jak sieć ta trafiła ręce tej firmy: „monopolista został za bezcen oddany w zagraniczne ręce”. Dodaje, iż „Sprzedano ją za 900 mln, co jest kwotą mniejszą niż zyski z dwóch lat”.  Stwierdza, że raport dotyczący tego, jakie skutki dla naszej sieci ciepłowniczej przyniosła ta sprzedaż jest niejawny. Opowiada o dotowanej przez Ratusz inicjatywie, która tworzy i umieszcza w internecie materiały instruujące jak brać narkotyki i jak uniknąć złapania przez policję przy tym. Opowiada o wsparciu przez miasto organizacji LGBT: „Pieniądze nasz publiczne, do tych organizacji przepływają”.

 

Część trzecia:

Krzysztof Sadowski/ Foto. Kontrola/ CC 4.0

Mariusz Zielke mówi o sprawie Krzysztofa Sadowskiego. Podkreśla, że od czasów Polski Ludowej był człowiekiem bardzo wpływowym, grającym zarówno dla przywódców partii, jak i dla hierarchów kościelnych. Tłumaczy na czym polega „zabezpieczenie powództwa”. Podkreśla, że może on być traktowany jako cenzura prewencyjna. Zgodnie z zakazem, który otrzymał, nie mógł w ogóle nic pisać o możliwości, iż Krzysztof Sadowski jest winien pedofilskich nadużyć seksualnych. Mówi o książce „Lobbysta”. Pojawia się w niej wzmianka o tym, że Monika, główna bohaterka, była „ofiarą molestowania i gwałtu przez muzyka i autora programów telewizyjnych”. Dziennikarz ustalił, że były jeszcze dwie ofiary tego sprawcy.

Rok temu pierwszy raz pojawiło się nazwisko Krzysztofa Sadowskiego w tym kontekście. Zielke ustalił krąg osób zainteresowanych i próbował dowiedzieć się od nich czegoś. Otworzyły się ona bardziej po publikacji pierwszego, ogólnikowego artykułu. Podkreśla, że jest pewien, iż Sadowski jest winny. Po rozmowie z żoną Sadowskiego nabrał wątpliwości, co do prawdziwości zeznań ofiar. Opowiadały one bowiem, że sypiały w domu sprawcy i tam też dochodziło do wykorzystywania seksualnego. Żona Sadowskiego zaprzeczyła żeby w ich domu kiedykolwiek sypiały dzieci. Zielke opowiada, że wręcz musiał „szantażowa” polskie media, by chciały pisać o sprawie Sadowskiego. Pisał do nich, że jeśli oni nie będą o tym, pisać to zrobią to pierwsze zagraniczne media.

O Sadowskim mówi, że potrafił wejść w różne gremia, umacniając swoją pozycję. Podkreśla, że tekst na temat czynów muzyka powinien powstać 20 lat temu, ale „ludzie się bali, wyrzucano dziennikarzy z mediów, którzy chcieli o tym informować”. Dziennikarz nie chce ujawniać swych źródeł, żeby ofiary nie musiały się tłumaczyć z działań Krzysztofa Sadowskiego.  Dodaje, że „Zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa wpłynęło rok temu”, ale śledztwo idzie bardzo wolno. Sam Zielke nie dostał jeszcze wezwania do prokuratury, choć chętnie by się na takowym pojawił. Podkreśla, że chce pomóc prokuraturze. Zawiadomienie dotyczy gwałtu na dwóch kobietach poniżej 15. roku życia.

Wśród ofiar Sadowskiego są, jak mówi dziennikarz, także jego chrześniak i dwóch innych mężczyzn. Rozmówca Magdaleny Uchaniuk-Gadowskiej opowiada o tym, co syn chrzestny mu zdradził. Było to „bardzo intensywne molestowanie” (doprowadzenie do innych czynności seksualnych). Podkreśla, że już w 1992 r. pojawiały się informacje o takich bulwersujących zachowaniach jazzmana, który „w autobusie brał dzieci na kolana i wkładał im ręce w majtki”. Już wtedy powinien skończyć on w więzieniu, ale niestety, jak zauważa Zielke, „służby zawiodły”.

„Sprawa Polańskiego jest dobrym przyczynkiem do dyskusji”- dziennikarz mówi, że podziwia twórczość reżysera podkreślając przy tym, że nie przekreśla ona tego, co zrobił i za co nie poniósł kary.

Część czwarta:

Dr Zbigniew Kuźmiuk / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio WNET

Dr Zbigniew Kuźmiuk komentuje wystąpienie Janusza Wojciechowskiego na forum unijnym. Podkreśla, że było to wystąpienie bardzo konkretne. Nieuchronne jest zaangażowanie rolnictwa w sprawę zmian klimatycznych. Dzisiaj Ursula von der Leyen przedstawiła zielony plan dla UE. „To obszerny dokument mający przebudować każdą dziedzinę życia”-mówi. Do 2050 r. mamy osiągnąć nie-emisyjność. Nasz gość mówi o coraz bardziej przemysłowym charakterze europejskiego rolnictwa, co idzie w poprzez tej zapowiadanej zmianie proekologicznej. Mówi o doniesieniach hiszpańskich mediów na temat Grety Thunberg, za którą stoją wielkie firmy i wielkie interesy. W grę wchodzą gigantyczne pieniądze firm gazowych, które chcą zlikwidować węgiel. „Z kolonializmem nie mamy jako kraj nic wspólnego”- mówi nasz gość odnosząc się do słów jakie padły przy przy okazji wręczenia Oldze Tokarczuk Nagrody Nobla w dziedzinie literatury.

 

Część piąta:

Wspominamy postać Adama Słodowego, o którego śmierci pisaliśmy tutaj. Słuchamy fragmentu jego programu.

Florek (FAKRO): Rozwój gospodarczy powinien być wynikiem pracy zespołowej wszystkich Polaków

Przedsiębiorca mówi o nadziejach, jakie wiążę z nową kadencją rządu Zjednoczonej Prawicy. Postuluje działania zwiększające konkurencyjność polskiej gospdarki. Krytykuje politykę klimatyczną UE.

 

 

Własciciel firmy Fakro Ryszard Florek mówi o ambitnych zapowiedziach działań na rzecz przedsiębiorców złożonych przez premiera Mateusza Morawieckiego:

Pan premier powiedział wiele mądrych słów na temat gospodarki […] Problem widzimy jeden: czy aparat państwowy, urzędnicy, będą rozumieli słowa premiera, czy będą te wszystkie dobre rzeczy wprowadzać w życie.

Rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego uważa, że polityka gospodarcza rządu idzie w dobrym kierunku, jednak dzieje się to zbyt wolno:

Chodzi o to, by zmotywować wszystkich Polaków, aby wzięli odpowiedzialność za rozwój gospodarczy. […] To powinna być praca zespołowa.

Ryszard Florek apeluje, by zachęcać polskie społeczeństwo krajowych produktów. Mówi o 100 mld euro  „renty globalizacyjnej”, wyprowdzanej przez zagraniczne koncerny z Polski. Sceptycznie wypowiada się na temat nowych reguł polityki klimatycznej:

To nic innego, jak tylko marketing bogatych krajów, inwestujących w wiatraki, elektrownie atomowe, piecyki gazowe i inne urządzenia.

Gość „Poranka WNET” stwierdza, że dziaania proekologiczne powinny być prowadzone równoważnie na wszystkich kontynentach; obecnie jest tak, że klimat chroni przede wszystkim Europa. Opowiada, że koszty zużycia energii przez firmę Fakro wzrosły o 2 miliony złotych w skali roku. Ostrzega, że tak wysokie koszty energii osłabią konkurencyjność polskich firm, co pociągnie za sobą wzrost bezrobocia.

K.T / A.W.K.

Szaleństwo ekologiczne? Od 2021 r. w USA legalne będzie kompostowanie ludzi

Amerykańska działaczka klimatyczna Katrina Spade wprowadza do użytku wynalazek ograniczający wpływ pochówków na emisję gazów cieplarnianych.

Władze stanu Waszyngton zalegalizowały nową formę pochówku, zwaną „ludzkim kompostownikiem”. Polegać będzie on na przekształcaniu ludzkich szczątków w żyzną glebę.  Metoda ta jest wynalazkiem firmy Recompose. Pierwsza maszyna do wytwarzania „ludzkiego kompostu” wejdzie do użytku wiosną 2021 roku.

Legislatura stanowa Waszyngtonu zaakceptowała „ludzki kompostownik” w maju tego roku, a gubernator Jay Inslee podpisał stosowna ustawę, umożliwiając jej wejście w życie 1 maja 2020 r.

Katrina Spade, założycielka firmy Recompose, producenta „ludzkiego kompostownika” chwali projekt jako w pełni ekologiczny.  Dotychczasowe sposoby pochówku pozostawiają ślad węglowy, a kremacja ze względu na zużycie paliw kopalnych przyczynia się do emisji gazów cieplarnianych do atmosfery.

A.W.K.

Wiceminister infrastruktury: CPK zwiększa naszą atrakcyjność gospodarczą i skuteczność militarną [VIDEO]

Mikołaj Wild o projekcie CPK, jego składowych, etapach realizacji, kosztach i zyskach z niego płynących, a także o przyszłości Lotniska Chopina i krytyce inwestycji.


Doświadczenie i wiedza predestynują mnie, by ubiegać się o to stanowisko.

Mikołaj Wild opowiada o chęci swojego startu w konkursie na stanowisko prezesa Centralnego Portu Komunikacyjnego i informuje, co się dzieje z budową megalotniska. Projekt dzieli się na trzy części: budowę samego portu lotniczego, infrastruktury kolejowej prowadzącej do niego i zagospodarowania przestrzennego. Do każdego komponentu przewidziane jest inne źródło finansowania.

Wolę mówić o inwestycji niż o koszcie.

Koszt budowy samego portu będzie kosztował 35 mld złotych (z uwzględnieniem inflacji). Spółka przewiduje współprace z partnerami prywatnymi w budowie lotniska, tak by inwestycja była maksymalnie rynkowa. Dzięki nim znalazłyby się pieniądze na inwestycje. Tory kolejowe i drogi zaś zostałyby wybudowane z kieszeni państwa. Ich budowa pochłonie kilkadziesiąt mld zł. Możliwe jest przy tym uzyskanie funduszy i to znacznych z Unii Europejskiej. W takich projektach jak ten, które promują elektromobilność przy dbaniu o ekologię, jest szansa na uzyskanie finansowania nawet w wysokości 85%.

Nasz gość informuje, że decyzja o tym, czy zostanie jakikolwiek ruch na Lotnisku Chopina, zostanie podjęta w czerwcu 2020 r. Wtedy powstanie też  masterplan portu, ostatni przystanek przed projektem architektonicznym. W „Poranka WNET” wymienia korzyści, jakie wynikają z budowy CPK:

Zwiększa naszą atrakcyjność gospodarczą, zwiększa naszą skuteczność militarną.

Port integruje Polskę wzdłuż korytarzy TNT. Wild odnosi się także do słów Korwin-Mikkego o Centralnym Porcie Komunikacyjnym, który ten porównał do Centralnego Okręgu Przemysłowego, obydwa uważając za niepotrzebne. Przy tej okazji nasz gość przypomina wypowiedź innego z liderów Konfederacji na temat CPK. Grzegorz Braun ponad rok temu stwierdził, że CPK ma służyć nie Polakom, tylko Żydom.

Wysłuchaj całej audycji już teraz!

 

K.T./A.P.

Easy Riders – Julek Rudziński (odc. 6)

Odkrywanie świata przez przyrodę, naukę o niej i czerpanie z jej darów, podróżując autostopem po Turcji i nie tylko…

Miłośnik natury, pasjonat pszczelarstwa, architekt krajobrazu i prawdziwy włóczęga. Julek Rudziński, gość Easy Riders w sobotę 16 listopada 2019 r., świat oswaja obserwując rośliny. Studiując łączył naukę z podróżą. Odbył praktyki pracując jako ogrodnik w Londynie i wyjechał do Artvin w Turcji w ramach programu Erasmus. Tam, zajęcia zastępując autostopem, jeździł i odkrywał lokalną przyrodę, a pośród niej m.in. ruiny starych gruzińskich kościołów. Jak komunikować się pomimo barier językowych w społeczeństwie innego kręgu kulturowego? Co kryją góry Kaçkar? Jak tanio i przyjemnie spędzić wakacje na jachcie?

Zapraszam do słuchania – Jan Olendzki

Pyffel: Możliwe, że to Chiny niedługo będą krytykować Zachód za łamanie praw człowieka

Radosław Pyffel relacjonuje wizytę Emmanuela Macrona w Państwie Środka. Przewiduje odwrócenie ról między Chinami a Zachodem w dyskursie dotyczącym kwestii praw człowieka.

Radosław Pyffel mówi o targach importowych  w Szanghaju i wizycie Emmanuela Macrona w Chinach. Opowiada o planowanym otwarciu się Chin na współpracę gospodarczą z Europą. Poruszony został temat „rewolucji 5G”; Chiny są pierwszym krajem na świecie, który wprowadził tę technologię.   Pyffel stwierdza:

Wojna technologiczna jest elementem wojny handlowej

Gość „Poranka WNET „zapowiada rewolucję geopolityczną, polegającą na zdecydowanym wzroście znaczenia państw regionu Azji i Pacyfiku.

Prezes Centrum Polska-Azja odnotowuje, że w chińskiej telewizji Polska jest krytykowana za reformę sądownictwa. Rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego przypuszcza, że niedługo to Chiny będą krytykować Zachód za nieprzestrzeganie praw człowieka.

W polityce międzynarodowej decyduje siła

podkreśla Radosław Pyffel. Wykładowca Akademii Leona Koźmińskiego wyraża nadzieję, że Polska dobrze poradzi sobie w tych skomplikowanych czasach.

A.W.K