Kozakiewicz: Moja psychika zadziałała. Pobiłem sześć rekordów olimpijskich na jednych zawodach

Władysław Kozakiewicz opowiada o letnich igrzyskach w Moskwie w 1980 r., podczas których pobił sześć rekordów olimpijskich oraz pokazał wygwizdującej go radzieckiej publice słynny „Gest Kozakiewicza”.

W środowym „Popołudniku Artystycznym” Izy Smolarek i Aleksa Sławińskiego gości sportowiec, polityk i autor słynnego „gestu Kozakiewicza” pokazanego radzieckiej publiczności podczas zwycięskiego skoku na Letnich Igrzyskach Olimpijskich w Moskwie w 1980 roku, Władysław Kozakiewicz. Były sportowiec mówi o trudnych okolicznościach, w jakich przystępował do moskiewskich igrzysk:

Taka sytuacja, taki okres czasu, taka historia. Ten okres 1980 r. to były duże przemiany w Europie, a w Polsce szczególnie. Była i bieda i puste półki, strajki i Wałęsa – zaznacza rozmówca Izy Smolarek

Władysław Kozakiewicz przybliża słuchaczom swoje zmagania podczas Igrzysk Olimpijskich w Montrealu. Były to pierwsze igrzyska w karierze sportowca, w czasie których skacząc z kontuzją stopy zajął 11. miejsce:

W 1976 r. w Montrealu nikt nie miał szansy mnie zwyciężyć, a mimo to nie miałem medalu, bo w próbnym skoku roztrzaskałem sobie staw skokowy i nie było później szans na normalne skakanie. Cztery lata później następna olimpiada, a w międzyczasie wygrywałem wszystko. (…) Przyszedł rok olimpijski w Moskwie. Krótko przed olimpiadą poprawiłem rekord świata. (…) Złapałem kontuzję (…) dwa miesiące przed olimpiadą – opowiada były olimpijczyk.

Legendarny sportowiec komentuje też pamiętne igrzyska w Moskwie. 30 lipca 1980 r. zdobył tytuł mistrza olimpijskiego w skoku o tyczce z wynikiem 5,78 m ustanawiając nowy rekord świata. Podczas konkursu wykonał w stronę wygwizdujących go rosyjskich kibiców „gest Kozakiewicza”, który stał się znanym symbolem sprzeciwu wobec radzieckiego imperializmu. W odpowiedzi na zachowanie sportowca i jego zdjęcie, które obiegło prasę na całym świecie, radziecki ambasador w PRL dążył do odebrania Kozakiewiczowi medalu, unieważnienia uzyskanego rekordu i dożywotniej dyskwalifikacji za obrazę narodu ZSRR. Jak tłumaczy były sportowiec, nie planował takiego gestu za to z niezwykłą precyzją i starannością przygotowywał się do olimpijskiego występu:

Tu moja psychika zadziałała. (…) Zmierzyłem rozbieg. (…) Oddawałem skoki automatycznie, do każdego się przygotowywałem. (…) Pobiłem sześć rekordów olimpijskich na jednych zawodach – podkreśla Władysław Kozakiewicz.

Władysław Kozakiewicz dotyka również tematu oszustw, które miały miejsce w większości dyscyplin podczas moskiewskich igrzysk. Nasz gość podejrzewał, że jego konkurenci także zamierzają łamać zasady:

Moskiewskie Igrzyska Olimpijskie wyglądały tak, że Sowieci robili wszystko żeby ich zawodnicy wygrywali. W każdej dyscyplinie były oszustwa. (…) Gwizdali na Polaków. (…) Ja też myślałem, że w skoku o tyczce mogą nas oszukać – przyznaje były zawodnik.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

N.N.

Ukryte Skarby – 29.07.2021 r.

Elżbieta Ruman zabiera słuchaczy w podróż śladami polskich zamków. Po skarbach Baranowa Sandomierskiego przyszła pora na sekrety Krasiczyna.

Gośćmi „Ukrytych Skarbów” są dyrektor ds. marketingu Zamku w Krasiczynie Magdalena Ziemska oraz przewodnik Marek Sus. Nasz gość opowiada o ciekawostkach związanych z zamkiem, który dawniej był siedzibą rodu Sapiehów. Jedna z opowieści wiąże się z postacią Jana Matejki, który gościł niegdyś w słynnej budowli:

Kiedy Jan Matejko był w zamku w Krasiczynie gościł u Sapiehów. Był tu, ponieważ chciał zrobić szkice koni ze stadniny sapieżańskiej i ujęty wielkim patriotyzmem Adama Sapiehy umieścił go na obrazie „Bitwa pod Grunwaldem” jako księcia Witolda – mówi przewodnik.

Z kolei dyrektor działu marketingu opowiada o odbywających się w zamkowych murach atrakcjach. Poza wycieczkami w dawnej posiadłości Sapiehów goszczą często młode pary, które w renesansowej scenerii zawierają sakrament małżeństwa:

Młode pary, które chcą powiedzieć sobie sakramentalne „tak” mogą to zrobić w naszej kaplicy zamkowej. (…) Natomiast ci, którzy chcą wziąć ślub cywilny mogą to zrobić w parku przy stawie, także jest to idealne miejsce do stworzenia pamiątki na całe życie – stwierdza Magdalena Ziemska.

Zapraszamy do wysłuchania całej audycji!

N.N.

Lemański: Przy naszych akwenach znaleźliśmy stare szkielety statków

Jacek Lemański przybliża słuchaczom jak wygląda życie marynarza na morzu, czym jest Hydrograf 4 oraz na jakie znaleziska można natrafić w wodach portu w Szczecinie.

W „Poranku WNET” rozmówcą Magdaleny Uchaniuk jest marynarz Jacek Lemański. Nasz gość mówi jak wygląda jego praca oraz czym jest jednostka Hydrograf 4, z którego nadawana jest audycja:

To jest jednostka zakupiona przez Zarząd Morskich Portów Szczecin i Świnoujście S.A. w 2015 r. Służy nam do przeprowadzania inspekcji pogłębianych torów, przygotowywania nabrzeży, do zawijania statków, sprawdzania zanieczyszczeń jakie mogłyby się znajdować na torach lub przy nabrzeżach – opisuje marynarz.

Jacek Lemański opowiada także czym charakteryzuje się szczecińska jednostka, która jest stosunkowo nowym elementem szczecińskiego portu. Ta 15-metrowa motorówka wyposażona w dziobowy strumień małogabarytowy służy do zadań hydrograficzno-inspekcyjnych. Co ciekawe, może rozwinąć prędkość do około 20 węzłów. Na jej pokładzie może przebywać 12 osób. Jej załogę stanowią trzy osoby, w tym dwie z obsługi oraz hydrograf. Jak podkreśla nasz gość, jednostka może służyć do różnorakich celów:

Jednostka jest stalowa. Ma około 15 m długości, 5 m szerokości i mogłaby też służyć do innych zadań – zaznacza Jacek Lemański.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

N.N.

Studio Olimpijskie: W czwartek Iga Świątek i Łukasz Kubot powalczą o półfinał IO w mikście!

W czwartek o godzinie 14:00 nasi tenisiści zmierzą się z reprezentacją Rosyjskiego Komitetu Olimpijskiego, Jeleną Wiesniną i Asłanem Karacjewem.

W „Studiu Olimpijskim” Piotr Chołdrych przestawia słuchaczom najnowsze wieści z wioski olimpijskiej. Redaktor mówi m.in. o nadchodzącym meczu tenisowym w mikście Igi Świątek i Łukasza Kubota, którego termin ze względu na warunki pogodowe może ulec zmianom:

Jest tak gorąco, że organizatorzy przenieśli gry na późniejszy termin. My mieliśmy grać około godz. 14. (…) Tam jest dokładnie 16 par w rywalizacji i możemy liczyć, że o te medale my tam przynajmniej powalczymy – zaznacza Piotr Chołdrych.

Gospodarz audycji przybliża słuchaczom prognozy związane z ćwierćfinałowym meczem, w którym nasi reprezentanci zmierzą się z rosyjską parą Wiesnina – Karacjew. Dziennikarz podkreśla, że mimo rosyjskiej narodowości naszych przeciwników, wystąpią oni nie pod flagą Federacji Rosyjskiej a Rosyjskiego Komitetu Olimpijskiego. Wszystko ma związek z aferą dopingową:

To reprezentacja Rosyjskiego Komitetu Olimpijskiego, bo przypomnę, że Rosjan na tym turnieju nie ma. To wszystko pokłosie gigantycznych afer dopingowych z igrzysk w Soczi. Rosjanie startują pod egidą Rosyjskiego Komitetu Olimpijskiego, który na fladze nie ma flagi rosyjskiej tylko ma olimpijskie koła – mówi komentator.

Zapraszamy do wysłuchania podcastów z porannej audycji!


N.N.

Piotr Sikora: Z domu mam 3,5 minuty do granicy niemieckiej. Niemcy kupują u nas, my kupujemy u nich

Nasz gość mówi o życiu w Szczecinie i dobrych relacjach między Polską a Niemcami. Wymiana handlowa jest w świetnej kondycji. Problemem w przekraczaniu granicy może być paszport covidowy.


W porannej audycji rozmówcą Magdaleny Uchaniuk jest Piotr Sikora, dziennikarz na codzień mieszkający w Szczecinie, który opisuje historię portu w Szczecinie. Jak zaznacza publicysta, dziś w porcie stoi wiele pięknych, choć nieużywanych już budynków i  urządzeń z epoki świetności miasta:

Statki ze Szczecina pływały po całym świecie. Każdy marynarz dobrze wie, że Szczecin był takim miejscem gdzie budowało się dużo i dobrze – podkreśla nasz gość.

Rozmówca Magdaleny Uchaniuk przybliża także słuchaczom jak wygląda życie codzienne w stolicy zachodniopomorskiego. Filozof wylicza problemy, z którymi zmagają się na co dzień mieszkańcy miasta, których dużą część stanowią kłopoty z dojazdami:

Mogę wymienić oczywiście korki, (…) problemy z komunikacją miejską, która mogłaby być szybciej rozbudowywana i bardziej przyjazna mieszkańcom – wymienia dziennikarz.

Ponadto, Piotr Sikora opowiada również o życiu blisko granicy polsko-niemieckiej oraz o przestrzeniach, w których przecinają się życia obu narodów. Dotyczy to głównie relacji handlowych:

Niemcy kupują u nas, my kupujemy u nich. Nie zauważamy kiedy przejeżdżamy przez granicę do momentu kiedy nas ktoś nie zatrzyma np. w celu sprawdzenia paszportu covidowego – zaznacza Piotr Sikora.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

N.N.

Szreder-Piernicka: W Porcie Szczecińskim nie dominują kierunki azjatyckie. Jesteśmy głównie portem bliskiego zasięgu

Nasz gość opowiada o pracy szczecińskiego portu w czasie pandemii i nie tylko. Jak podkreśla ekspert mimo, że port obsługuje tylko połączenia zewnętrzne to nie Azja jest jego głównym partnerem.

W „Poranku Wnet” ze Szczecina gości dyrektor ds. handlowych Zarządu Morskich Portów Szczecin i Świnoujście SA, Aneta Szreder-Piernicka. Nasz gość mówi o pracy szczecińskiego portu w czasie pandemii. Podkreśla, że został on łagodnie potraktowany przez pandemię, podczas gdy inne porty na Bałtyku osiągały wyniki niższe o 20% w stosunku do roku 2019:

Polskie porty dość dobrze przechodziły okres pandemii. (…) Z punktu widzenia przeładunków (…) można powiedzieć, że pandemia obeszła się z nami dość łagodnie, bo w 2020 r. było to niespełna 4% spadku w stosunku do roku 2019 – zaznacza ekspert.

Rozmówczyni Magdaleny Uchaniuk przedstawia co trafia do portu oraz z kim on współpracuje. Według naszego gościa, czasem dosyć trudno określić część przedmiotów, które trafia do portu, ponieważ dostarczane są one w kontenerach:

Jeżeli chodzi o tą drobnicę konwencjonalną to jest głównie stal, papier. (…) Pozostałe zjednostkowane jest już dużo trudniej zidentyfikować, bo często przychodzą one w kontenerach. W kontenerach przychodzą często ładunki bardziej wartościowe np. elektronika – wymienia Aneta Szreder-Piernicka.

Co ciekawe, w przeciwieństwie do portów w Gdyni i Gdańsku, popularnym kierunkiem dla Portu w Szczecinie wcale nie jest Azja. Mimo to, szczeciński port nie obsługuje połączeń krajowych:

Są to wszystko połączenia zewnętrzne, dlatego ładunki, które mamy w portach są to ładunki importowe, eksportowe lub tranzytowe. (…) Na dzień dzisiejszy jesteśmy portem głównie bliskiego zasięgu, są to głównie kierunki europejskie – tłumaczy nasz gość.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

N.N.

Nadleśniczy Gryfina: Tak duży kompleks leśny drzewostanów bukowych to ewenement w skali kraju

Gościem „Popołudnia Wnet” jest Arkadiusz Paleń – nadleśniczy Nadleśnictwa Gryfino, który opowiada o swojej pracy oraz okolicznościach przyrody jej towarzyszących, a także przybliża kawałek historii.

Rozmowa rozpoczęła się od przybliżenia przez gościa charakterystyki terenu, z którym przyszło mu na co dzień mieć styczność. Zwraca on uwagę na roślinność oraz ukształtowanie terenu, które mogą kojarzyć się z Bieszczadami.

Jest to zwarty kompleks drzewostanów bukowych w Polsce, tutaj na nizinach, bo podobne drzewostany występują też w górach, w Bieszczadach. Jest to bardzo specyficzny teren również z tego względu, że jest dość mocno skonfigurowany i występują tu duże różnice wysokości. Teren ten jest też często nazywany „małymi Bieszczadami”, bo tak się właśnie kojarzy.

Teren Nadleśnictwa Gryfino charakteryzuje się również wyjątkowym – jak na nizinę – udziałem procentowym buków w całym kompleksie leśnym. Można powiedzieć, że jest to ewenement na skalę krajową, jeśli chodzi o ten właśnie aspekt.

To ewenement jeśli chodzi o tereny nizinne w Polsce, żeby był taki duży kompleks leśny drzewostanów bukowych. Drugą specyfiką tego obszaru jest to, że te drzewostany cechują się ponadprzeciętną jakością jeżeli chodzi o cechy przemysłowe tego drewna na tle innych drzewostanów w Polsce.

Gość „Popołudnia Wnet” opowiedział również o roślinności, która również rośnie w dość unikalnych – przez wzgląd na specyfikę terenu – konfiguracjach oraz przybliżył nam także historyczne dzieje tego malowniczego terenu. W opowieści tej występuje chociażby zakon cystersów, czy słynny władca pruski Fryderyk Wielki. Pojawia się również wątek walk zaliczających się do II wojny światowej.

Walki tutaj nie były aż tak zacięte, natomiast Szczecin był ostrzeliwany, a Niemcy z kolei, broniąc się, ostrzeliwali drugą część miasta, m.in. puszczę. Do dziś mamy  ślady tego, bo wiele drzew zawiera w sobie odłamki metali – można więc powiedzieć, że drzewostany noszą ślady wojny do dziś.

Zapraszamy do wysłuchania całej audycji!

PK

Agnieszka Anioł: Nawet 30 procent polskiego społeczeństwa może mieć ograniczenia ruchu

Ekspert BGK wyjaśnia na czym polega projekt Funduszu Dostępności oraz kto będzie mógł skorzystać z preferencyjnych pożyczek.

W środowym „Kurierze Ekonomicznym” redaktor Sebastian StodolakAgnieszka Anioł, rozmawiają o Funduszu Dostępności. Ekspert Banku Gospodarstwa Krajowego wyjaśnia czym jest wspomniany fundusz oraz jakie jest jego źródło prawne:

Fundusz Dostępności jest to program, który finansuje inwestycje pogłębiające dostępność budynków. Został on utworzony na mocy ustawy o zapewnianiu dostępności osobom ze szczególnymi potrzebami i jest częścią rządowego programu Dostępność Plus – wyjaśnia nasz gość.

Rozmówczyni Sebastiana Stodolaka opisuje też w jaki sposób działa fundusz. Jak podkreśla ekspert, jest on oparty na udzielaniu pożyczek na inwestycje architektoniczne, których celem jest ułatwianie funkcjonowania osobom z ograniczeniami ruchu:

We współpracy z Ministerstwem Funduszy i Polityki Regionalnej BGK wraz z wybranymi partnerami finansowymi udziela preferencyjnych pożyczek właśnie na przedsięwzięcia likwidujące bariery architektoniczne w wielorodzinnych budynkach mieszkalnych, budynkach użyteczności publicznej – zaznacza Agnieszka Anioł.

Gość ekonomicznej audycji podkreśla, że projekt Funduszu Dostępności ma przysłużyć się nie tylko osobom niepełnosprawnym czy starszym, lecz również rodzinom z małymi dziećmi. Ponadto, Agnieszka Anioł pochyla się także nad bieżącą sytuacją osób z ograniczeniami ruchu w Polsce:

Szacuje się, że nawet 30 procent społeczeństwa może mieć trwałe lub czasowe ograniczenia mobilności – podkreśla ekspert.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

N.N.

40. rocznica polskiej premiery „Człowieka z żelaza”. To pierwszy polski film, który otrzymał Złotą Palmę w Cannes

27 lipca upłynęło 40 lat od krajowej premiery filmu Andrzeja Wajdy „Człowiek z żelaza”. Wyreżyserowany „na zlecenie stoczniowców” obraz otrzymał dwa miesiące wcześniej Złotą Palmę festiwalu w Cannes.

W audycji „Lato w Ustce” Sławomir Orwat, Konrad Mędrzecki i Tomasz Wybranowski rozmawiają o 40. rocznicy polskiej premiery „Człowieka z żelaza” Andrzeja Wajdy. Jak komentuje gospodarz audycji, lipcowa premiera miała niebagatelne znaczenie dla procesów świadomościowych polskiego społeczeństwa:

Czterdzieści lat temu ten film został udostępniony naszemu społeczeństwu, które było wówczas jeszcze w stanie totalitarnego zniewolenia – mówi Sławomir Orwat.

Sławomir Orwat / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio WNET

Redaktor opisuje również zagraniczną premierę filmu, która odbyła się dwa miesiące wcześniej na 34. Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Cannes. Wówczas obraz jednego z najwybitniejszych polskich reżyserów został nagrodzony Złotą Palmą oraz Nagrodą Jury Ekumenicznego:

Na festiwalu w Cannes „Człowiek z żelaza został tak entuzjastycznie przyjęty przez krytyków, którzy przyznali mu pierwszą w historii Polskiej kinematografii Złotą Palmę. Francuski krytyk Michel Perez uznał film Wajdy za kamień milowy w historii sztuki filmowej, wskazując na brak dystansu czasowego między wydarzeniami historycznymi a ich realizacją filmową – podkreśla redaktor.

Z kolei Konrad Mędrzecki dzieli się z słuchaczami licznymi ciekawostkami na temat słynnego filmu. Mówi m.in. o ostatniej scenie, w której pojawia się postać granego przez Mariana Opanię redaktora. Postać tę miał grać wcześniej Zbigniew Zapasiewicz, lecz ostatecznie aktor odmówił, ponieważ stwierdził, iż rola nie jest dla niego. Scena ta stała się ostatecznie zwieńczeniem całego obrazu. Co więcej, zdaniem redaktora Sławomira Orwata przepowiedziała rychłe nadejście stanu wojennego:

Andrzej Wajda opowiadał, że trzykrotnie zmieniał koncepcję i montował film naprzemiennie z tą sceną i bez niej – opowiada Konrad Mędrzecki.

Tomasz Wybranowski w Patrykowym nastroju, w Studiu 37 / Fot. Studio 37.

Zdaniem Tomasza Wybranowskiego, dużo lepszym filmem od „Człowieka z żelaza” była pierwsza część tzw. trylogii robotniczej Wajdy – „Człowiek z marmuru”.

Dyrektor muzyczny naszej stacji, z wykształcenia historyk literatury pochylił się nad kompozycją filmowego dzieła, które jego zdaniem rozpisane jest niczym klasyczna grecka tragedia:

To przede wszystkim filmowa, klasyczna grecka tragedia. W pierwszej scenie Maja Komorowska, tak jak w pieśni wejściowej chóru – tzw. paradosie – czyta wiersz Czesława Miłosza „Nadzieja” – przytacza dziennikarz i poeta.

Zapraszamy do wysłuchania podcastów z obu rozmów!

Tutaj do wysłuchania opowieść Tomasza Wybranowskiego o tym, że z perspektywy 40 lat od premiery „Człowieka z żelaza” Polacy, jako naród nie nauczyli się wiele i nie wyciągnęli właściwych wniosków. 

N.N.

Kudusow o ukraińskiej ustawie „O rdzennym narodzie tatarskim”: Reakcja Putina mówi o jej wadze. Tam jest wprost histeria

Działacz krymsko-tatarski komentuje nowowprowadzoną na Ukrainie ustawę „o rdzennym narodzie tatarskim”. Jak zaznacza nasz gość, ten wielki krok dla Tatarów krymskich złości Władimira Putina.

W środowym „Poranku WNET” z Kijowa gości działacz krymsko-tatarski, Erfan Kudusow, który mówi o bieżącej sytuacji Tatarów krymskich. Jak zaznacza nasz gość, może się ona pogorszyć ze względu na niedawne porozumienie prezydenta USA Joe Bidena i kanclerz Niemiec Angeli Merkel w sprawie gazociągu Nord Stream 2:

Te ustalenia pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a Niemcami mogą mieć bezpośredni wpływ na zarówno na Tatarów krymskich jak i na Ukrainę – stwierdza aktywista.

Rozmówca Pawła Bobołowicza opowiada również o nowej ustawie „o rdzennym narodzie tatarskim”, która weszła w życie na Ukrainie pod koniec lipca. Społeczność tatarska zabiegała o uchwalenie podobnego prawa od kilkudziesięciu lat. Nasz gość tłumaczy znaczenie wprowadzonych zmian:

Przede wszystkim ta ustawa daje nam nadzieję. Drugi krok to projekt zmian do Konstytucji Ukrainy, m.in. trzeciego rozdziału tej Konstytucji, w którym jest mowa o autonomii krymskiej. Tam należy zawrzeć zmiany o innym statusie narodu Tatarów krymskich jako narodu głównego na równi z narodem ukraińskim. I to będzie miało wielkie znaczenie dla Ukrainy, Polski jaki i całej Europy – mówi działacz.

Erfan Kudusow odnosi się także do reakcji Federacji Rosyjskiej, która jest przeciwna nowowprowadzonemu prawu. Przybliża słuchaczom treść ostatniego artykułu Władimira Putina „O historycznej jedności Rosjan i Ukraińców”. Tekst został opublikowany 12 lipca na stronach internetowych Kremla w języku rosyjskim i ukraińskim i zawiera aż 40 tys. znaków. Wg Ośrodka Studiów Wschodnich treść reportażu podporządkowana jest tezie, jakoby Ukraińcy stanowili odwieczną i nieodłączną część trójjednego narodu ruskiego, a wspólnota ta opierała się na tysiącletniej tradycji języka, ruskiej identyfikacji etnicznej i religii prawosławnej. Gość porannej audycji komentuje tę reakcję:

Ta reakcja, która nastąpiła ze strony Putina i Federacji Rosyjskiej świadczy o tym wielkim znaczeniu. Tam jest wprost histeria – komentuje Erfan Kudusow.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

N.N.