Szreder-Piernicka: W Porcie Szczecińskim nie dominują kierunki azjatyckie. Jesteśmy głównie portem bliskiego zasięgu

Nasz gość opowiada o pracy szczecińskiego portu w czasie pandemii i nie tylko. Jak podkreśla ekspert mimo, że port obsługuje tylko połączenia zewnętrzne to nie Azja jest jego głównym partnerem.

W „Poranku Wnet” ze Szczecina gości dyrektor ds. handlowych Zarządu Morskich Portów Szczecin i Świnoujście SA, Aneta Szreder-Piernicka. Nasz gość mówi o pracy szczecińskiego portu w czasie pandemii. Podkreśla, że został on łagodnie potraktowany przez pandemię, podczas gdy inne porty na Bałtyku osiągały wyniki niższe o 20% w stosunku do roku 2019:

Polskie porty dość dobrze przechodziły okres pandemii. (…) Z punktu widzenia przeładunków (…) można powiedzieć, że pandemia obeszła się z nami dość łagodnie, bo w 2020 r. było to niespełna 4% spadku w stosunku do roku 2019 – zaznacza ekspert.

Rozmówczyni Magdaleny Uchaniuk przedstawia co trafia do portu oraz z kim on współpracuje. Według naszego gościa, czasem dosyć trudno określić część przedmiotów, które trafia do portu, ponieważ dostarczane są one w kontenerach:

Jeżeli chodzi o tą drobnicę konwencjonalną to jest głównie stal, papier. (…) Pozostałe zjednostkowane jest już dużo trudniej zidentyfikować, bo często przychodzą one w kontenerach. W kontenerach przychodzą często ładunki bardziej wartościowe np. elektronika – wymienia Aneta Szreder-Piernicka.

Co ciekawe, w przeciwieństwie do portów w Gdyni i Gdańsku, popularnym kierunkiem dla Portu w Szczecinie wcale nie jest Azja. Mimo to, szczeciński port nie obsługuje połączeń krajowych:

Są to wszystko połączenia zewnętrzne, dlatego ładunki, które mamy w portach są to ładunki importowe, eksportowe lub tranzytowe. (…) Na dzień dzisiejszy jesteśmy portem głównie bliskiego zasięgu, są to głównie kierunki europejskie – tłumaczy nasz gość.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

N.N.

Nadleśniczy Gryfina: Tak duży kompleks leśny drzewostanów bukowych to ewenement w skali kraju

Gościem „Popołudnia Wnet” jest Arkadiusz Paleń – nadleśniczy Nadleśnictwa Gryfino, który opowiada o swojej pracy oraz okolicznościach przyrody jej towarzyszących, a także przybliża kawałek historii.

Rozmowa rozpoczęła się od przybliżenia przez gościa charakterystyki terenu, z którym przyszło mu na co dzień mieć styczność. Zwraca on uwagę na roślinność oraz ukształtowanie terenu, które mogą kojarzyć się z Bieszczadami.

Jest to zwarty kompleks drzewostanów bukowych w Polsce, tutaj na nizinach, bo podobne drzewostany występują też w górach, w Bieszczadach. Jest to bardzo specyficzny teren również z tego względu, że jest dość mocno skonfigurowany i występują tu duże różnice wysokości. Teren ten jest też często nazywany „małymi Bieszczadami”, bo tak się właśnie kojarzy.

Teren Nadleśnictwa Gryfino charakteryzuje się również wyjątkowym – jak na nizinę – udziałem procentowym buków w całym kompleksie leśnym. Można powiedzieć, że jest to ewenement na skalę krajową, jeśli chodzi o ten właśnie aspekt.

To ewenement jeśli chodzi o tereny nizinne w Polsce, żeby był taki duży kompleks leśny drzewostanów bukowych. Drugą specyfiką tego obszaru jest to, że te drzewostany cechują się ponadprzeciętną jakością jeżeli chodzi o cechy przemysłowe tego drewna na tle innych drzewostanów w Polsce.

Gość „Popołudnia Wnet” opowiedział również o roślinności, która również rośnie w dość unikalnych – przez wzgląd na specyfikę terenu – konfiguracjach oraz przybliżył nam także historyczne dzieje tego malowniczego terenu. W opowieści tej występuje chociażby zakon cystersów, czy słynny władca pruski Fryderyk Wielki. Pojawia się również wątek walk zaliczających się do II wojny światowej.

Walki tutaj nie były aż tak zacięte, natomiast Szczecin był ostrzeliwany, a Niemcy z kolei, broniąc się, ostrzeliwali drugą część miasta, m.in. puszczę. Do dziś mamy  ślady tego, bo wiele drzew zawiera w sobie odłamki metali – można więc powiedzieć, że drzewostany noszą ślady wojny do dziś.

Zapraszamy do wysłuchania całej audycji!

PK

Agnieszka Anioł: Nawet 30 procent polskiego społeczeństwa może mieć ograniczenia ruchu

Ekspert BGK wyjaśnia na czym polega projekt Funduszu Dostępności oraz kto będzie mógł skorzystać z preferencyjnych pożyczek.

W środowym „Kurierze Ekonomicznym” redaktor Sebastian StodolakAgnieszka Anioł, rozmawiają o Funduszu Dostępności. Ekspert Banku Gospodarstwa Krajowego wyjaśnia czym jest wspomniany fundusz oraz jakie jest jego źródło prawne:

Fundusz Dostępności jest to program, który finansuje inwestycje pogłębiające dostępność budynków. Został on utworzony na mocy ustawy o zapewnianiu dostępności osobom ze szczególnymi potrzebami i jest częścią rządowego programu Dostępność Plus – wyjaśnia nasz gość.

Rozmówczyni Sebastiana Stodolaka opisuje też w jaki sposób działa fundusz. Jak podkreśla ekspert, jest on oparty na udzielaniu pożyczek na inwestycje architektoniczne, których celem jest ułatwianie funkcjonowania osobom z ograniczeniami ruchu:

We współpracy z Ministerstwem Funduszy i Polityki Regionalnej BGK wraz z wybranymi partnerami finansowymi udziela preferencyjnych pożyczek właśnie na przedsięwzięcia likwidujące bariery architektoniczne w wielorodzinnych budynkach mieszkalnych, budynkach użyteczności publicznej – zaznacza Agnieszka Anioł.

Gość ekonomicznej audycji podkreśla, że projekt Funduszu Dostępności ma przysłużyć się nie tylko osobom niepełnosprawnym czy starszym, lecz również rodzinom z małymi dziećmi. Ponadto, Agnieszka Anioł pochyla się także nad bieżącą sytuacją osób z ograniczeniami ruchu w Polsce:

Szacuje się, że nawet 30 procent społeczeństwa może mieć trwałe lub czasowe ograniczenia mobilności – podkreśla ekspert.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

N.N.

40. rocznica polskiej premiery „Człowieka z żelaza”. To pierwszy polski film, który otrzymał Złotą Palmę w Cannes

27 lipca upłynęło 40 lat od krajowej premiery filmu Andrzeja Wajdy „Człowiek z żelaza”. Wyreżyserowany „na zlecenie stoczniowców” obraz otrzymał dwa miesiące wcześniej Złotą Palmę festiwalu w Cannes.

W audycji „Lato w Ustce” Sławomir Orwat, Konrad Mędrzecki i Tomasz Wybranowski rozmawiają o 40. rocznicy polskiej premiery „Człowieka z żelaza” Andrzeja Wajdy. Jak komentuje gospodarz audycji, lipcowa premiera miała niebagatelne znaczenie dla procesów świadomościowych polskiego społeczeństwa:

Czterdzieści lat temu ten film został udostępniony naszemu społeczeństwu, które było wówczas jeszcze w stanie totalitarnego zniewolenia – mówi Sławomir Orwat.

Sławomir Orwat / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio WNET

Redaktor opisuje również zagraniczną premierę filmu, która odbyła się dwa miesiące wcześniej na 34. Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Cannes. Wówczas obraz jednego z najwybitniejszych polskich reżyserów został nagrodzony Złotą Palmą oraz Nagrodą Jury Ekumenicznego:

Na festiwalu w Cannes „Człowiek z żelaza został tak entuzjastycznie przyjęty przez krytyków, którzy przyznali mu pierwszą w historii Polskiej kinematografii Złotą Palmę. Francuski krytyk Michel Perez uznał film Wajdy za kamień milowy w historii sztuki filmowej, wskazując na brak dystansu czasowego między wydarzeniami historycznymi a ich realizacją filmową – podkreśla redaktor.

Z kolei Konrad Mędrzecki dzieli się z słuchaczami licznymi ciekawostkami na temat słynnego filmu. Mówi m.in. o ostatniej scenie, w której pojawia się postać granego przez Mariana Opanię redaktora. Postać tę miał grać wcześniej Zbigniew Zapasiewicz, lecz ostatecznie aktor odmówił, ponieważ stwierdził, iż rola nie jest dla niego. Scena ta stała się ostatecznie zwieńczeniem całego obrazu. Co więcej, zdaniem redaktora Sławomira Orwata przepowiedziała rychłe nadejście stanu wojennego:

Andrzej Wajda opowiadał, że trzykrotnie zmieniał koncepcję i montował film naprzemiennie z tą sceną i bez niej – opowiada Konrad Mędrzecki.

Tomasz Wybranowski w Patrykowym nastroju, w Studiu 37 / Fot. Studio 37.

Zdaniem Tomasza Wybranowskiego, dużo lepszym filmem od „Człowieka z żelaza” była pierwsza część tzw. trylogii robotniczej Wajdy – „Człowiek z marmuru”.

Dyrektor muzyczny naszej stacji, z wykształcenia historyk literatury pochylił się nad kompozycją filmowego dzieła, które jego zdaniem rozpisane jest niczym klasyczna grecka tragedia:

To przede wszystkim filmowa, klasyczna grecka tragedia. W pierwszej scenie Maja Komorowska, tak jak w pieśni wejściowej chóru – tzw. paradosie – czyta wiersz Czesława Miłosza „Nadzieja” – przytacza dziennikarz i poeta.

Zapraszamy do wysłuchania podcastów z obu rozmów!

Tutaj do wysłuchania opowieść Tomasza Wybranowskiego o tym, że z perspektywy 40 lat od premiery „Człowieka z żelaza” Polacy, jako naród nie nauczyli się wiele i nie wyciągnęli właściwych wniosków. 

N.N.

Kudusow o ukraińskiej ustawie „O rdzennym narodzie tatarskim”: Reakcja Putina mówi o jej wadze. Tam jest wprost histeria

Działacz krymsko-tatarski komentuje nowowprowadzoną na Ukrainie ustawę „o rdzennym narodzie tatarskim”. Jak zaznacza nasz gość, ten wielki krok dla Tatarów krymskich złości Władimira Putina.

W środowym „Poranku WNET” z Kijowa gości działacz krymsko-tatarski, Erfan Kudusow, który mówi o bieżącej sytuacji Tatarów krymskich. Jak zaznacza nasz gość, może się ona pogorszyć ze względu na niedawne porozumienie prezydenta USA Joe Bidena i kanclerz Niemiec Angeli Merkel w sprawie gazociągu Nord Stream 2:

Te ustalenia pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a Niemcami mogą mieć bezpośredni wpływ na zarówno na Tatarów krymskich jak i na Ukrainę – stwierdza aktywista.

Rozmówca Pawła Bobołowicza opowiada również o nowej ustawie „o rdzennym narodzie tatarskim”, która weszła w życie na Ukrainie pod koniec lipca. Społeczność tatarska zabiegała o uchwalenie podobnego prawa od kilkudziesięciu lat. Nasz gość tłumaczy znaczenie wprowadzonych zmian:

Przede wszystkim ta ustawa daje nam nadzieję. Drugi krok to projekt zmian do Konstytucji Ukrainy, m.in. trzeciego rozdziału tej Konstytucji, w którym jest mowa o autonomii krymskiej. Tam należy zawrzeć zmiany o innym statusie narodu Tatarów krymskich jako narodu głównego na równi z narodem ukraińskim. I to będzie miało wielkie znaczenie dla Ukrainy, Polski jaki i całej Europy – mówi działacz.

Erfan Kudusow odnosi się także do reakcji Federacji Rosyjskiej, która jest przeciwna nowowprowadzonemu prawu. Przybliża słuchaczom treść ostatniego artykułu Władimira Putina „O historycznej jedności Rosjan i Ukraińców”. Tekst został opublikowany 12 lipca na stronach internetowych Kremla w języku rosyjskim i ukraińskim i zawiera aż 40 tys. znaków. Wg Ośrodka Studiów Wschodnich treść reportażu podporządkowana jest tezie, jakoby Ukraińcy stanowili odwieczną i nieodłączną część trójjednego narodu ruskiego, a wspólnota ta opierała się na tysiącletniej tradycji języka, ruskiej identyfikacji etnicznej i religii prawosławnej. Gość porannej audycji komentuje tę reakcję:

Ta reakcja, która nastąpiła ze strony Putina i Federacji Rosyjskiej świadczy o tym wielkim znaczeniu. Tam jest wprost histeria – komentuje Erfan Kudusow.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

N.N.

Niemcy. Wybuch w niemieckich zakładach chemicznych

Ogromne kłęby toksycznego, czarnego dymu wydobywają się z fabryki w Leverkusen.

Jedna osoba zginęła, 16 jest rannych a 4 są poszukiwane w wyniku potężnej eksplozji, do której doszło dziś rano w zachodnich Niemczech. Wybuch nastąpił w dzielnicy Buerrig w Leverkusen w Nadrenii-Północnej Westfalii w centrum gospodarowania odpadami prowadzonym przez firmę Currenta w Chempark Leverkusen.

Głośny huk –  jak podają świadkowie- wstrząsnął całym miastem.

Pojawiły się ogromne, czarne kłęby dymu, które rozprzestrzeniają się nad miastem.  Straż pożarna apeluje do  mieszkańców, by nie otwierali okien i drzwi a osoby znajdujące się na zewnątrz jak najszybciej schowały się do budynków. Federalny Urząd Ochrony Cywilnej i Pomocy Ofiarom Katastrof zaklasyfikował zdarzenie do poziomu ostrzegawczego „ekstremalne zagrożenie”.

Nad miastem widać czarną chmurę – pisze „Bild”.

Zamknięto autostradę A1 w obu kierunkach między Leverkusen a Kolonią-Północ i węzeł autostradowy Leverkusen-Zachód.  Do wybuchu najprawdopodobniej doszło w znajdującej się nieopodal spalarni odpadów. Przyczyny eksplozji nie są znane. Trwają badania toksyczności powietrza wokół miejsca wybuchu.

J.L.

Źródło:wPolityce.pl, PAP, Twitter

Wiech o „Fit for 55”: Polska sprzeciwia się rozszerzaniu systemu handlu emisjami CO2 na budownictwo i transport drogowy

Jakub Wiech mówi o stosunku Polski do unijnego pakietu „Fit for 55”. Nasz kraj złożył już listę zastrzeżeń, dotyczących handlu emisjami w sektorach dotychczas nimi nie objętymi oraz gospodarki leśnej.

We wtorkowym „Kurierze Ekonomicznym” z-ca redaktora naczelnego portalu energetyka24.com, Jakub Wiech, mówi o unijnych planach redukcji CO2 sformułowanych w pakiecie „Fit for 55”. Opublikowany 14 lipca zbiór zmian legislacyjnych ma służyć ograniczeniu emisji dwutlenku węgla o co najmniej 55% do 2030 roku oraz osiągnięcia neutralności klimatycznej w perspektywie 2050 r. Cele te zostały nakreślone przez Europejskie Prawo Klimatyczne, które jest częścią strategii Europejskiego Zielonego Ładu. Jak zaznacza dziennikarz, Polska złożyła już listę zastrzeżeń względem projektu:

Jeżeli chodzi o zastrzeżenia Polski co do pakietu inicjatyw (…) mamy listę zgłoszeń, która została przełożona na jednej z unijnych agend – podkreśla Jakub Wiech.

Rozmówca Adriana Kowarzyka przybliża słuchaczom punkty pakietu, z którymi nie zgadzają się nasi politycy. Jak wskazuje Jakub Wiech, chodzi przede wszystkim o poszerzenie systemu handlu emisjami CO2 na kolejne sektory:

Mamy tutaj np. sprzeciw wobec rozszerzania systemu handlu emisjami na budownictwo i stworzenia odrębnego systemu handlu emisjami dla transportu drogowego. (…) Mamy też głosy sprzeciwu wobec planowanej przez Unię gospodarki leśnej – przytacza nasz gość.

Jednocześnie nasz gość zaznacza, że są także elementy projektu, z którymi strona polska jest zgodna. Jest wśród nich m.in. postulat o stworzeniu specjalnych funduszy, które wspomagałyby proces transformacyjny by zapobiec uszczupleniu budżetów domowych. Jak stwierdza Jakub Wiech, nie wiadomo jeszcze jak miałby wyglądać pakiet osłonowy:

Być może to będą dopłaty, być może inne formy quasi rynkowego stymulowania – przyznaje dziennikarz.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

N.N.

Ukryte Skarby – 27.07.2021 r.

We wtorkowej audycji Elżbieta Ruman odsłania przed słuchaczami tajemnice Baranowa Sandomierskiego, miasta, które słynie z pięknego XVI-wiecznego zamku.

Gośćmi audycji jest kierowniczka fundacji Pro Arte et Historia, Kamila Piech, dyrektor muzeum Zamku w Baranowie Sandomierskim Paweł Przykaza oraz pracowniczka muzeum, Aleksandra Bogucka. Rozmówczyni Elżbiety Ruman opowiada o atrakcjach, których mogą doświadczyć zwiedzający baranowski kompleks. Jedną z nich jest możliwość sfotografowaniu się w stroju z epoki w zamkowej scenerii:

Można się przebierać. Na dziedzińcu zamkowym, w naszym zamkowym sklepiku (…) są stroje historyczne, które są do wypożyczenia przez naszych gości. Myślę, że każdy kto zrobi sobie zdjęcie w malowniczym punkcie (…) będzie mógł poczuć się jak szlachcic – zaznacza Aleksandra Bogucka.

Z kolei Kamila Piech wyjaśnia słuchaczom jaki związek łączy zamkowe muzeum i lokalną fundację. Jak podkreśla kierowniczka Pro Arte et Historia, fundacja zajmuje się szeroką opieką nad obiektem oraz jego personelem:

Fundacja została powołana aby zajmować się obiektem, czyli dbać o jego utrzymanie (…) oraz zarządzać zasobami ludzkimi – tłumaczy Kamila Piech.

Dyrektor zamkowego muzeum mówi o perle zamku w Baranowie, czyli zbrojowni. Można w niej zobaczyć najróżniejsze wystawy, a w wakacje gości tam ekspozycja skupiająca kilkaset sztuk dawnej broni:

Zbrojownia to jest miejsce, w którym mamy różne wystawy. (…) To blisko 700 eksponatów różnego rodzaju zbrojeń, od XVII po XIX wiek. Od Rzeczpospolitej po Indie – mówi Paweł Przykaza.

Zapraszamy do wysłuchania całej audycji!

N.N.

Kuchcińska-Kurcz: Na placu Solidarności zdarzył się przełom w świadomości mieszkańców Szczecina

Kierownik oddziału w Centrum Dialogu Przełomy opowiada o historii i lokalizacji wyjątkowej placówki edukacyjnej. Ma ona związek z dramatycznymi wydarzeniami grudnia 1970 r.

Agnieszka Kuchcińska-Kurcz wyjaśnia, czym jest filia Muzeum Narodowego w Szczecinie, czyli Centrum Dialogu Przełomy. Rozmówczyni Magdaleny Uchaniuk przybliża motywacje, które kierowały nią przy formowaniu placówki:

Sam pomysł narodził się w 2005 r. Przez wiele lat byłam dziennikarką i pomyślałam, że trzeba stworzyć coś co by upamiętniło wydarzenia wyjątkowe w historii miasta, ale też wyjątkowe w historii Polski i Europy. Bo Szczecin jest jednym z niewielu tych miast, które wpisywało się we wszystkie przełomowe momenty – tłumaczy nasz gość.

CDP przypomina historię politycznych przełomów Szczecina i Pomorza Zachodniego. Jak tłumaczy kierownik placówki, miejsce miało przede wszystkim na celu przywrócenie pamięci o wydarzeniach, które przez pół wieku kształtowały tożsamość ludzi żyjących na Pomorzu Zachodnim, a także wpłynęły na to, że Polska po 1989 r. stała się w pełni suwerennym krajem. Agnieszka Kuchcińska-Kurcz mówi także o wymownej lokalizacji placówki:

Centrum jest w samym sercu Szczecina, na wyjątkowym placu. Tutaj zdarzył się przełom w świadomości mieszkańców miasta – podkreśla.

Gość Magdaleny Uchaniuk opisuje wydarzenia sprzed ponad pięćdziesięciu lat, które ostały się silnie w świadomości mieszkańców miasta. Grudniowa rewolta szczecińska stała się także głównym tematem, o którym edukuje dziś Centrum Dialogu Przełomy:

 W grudniu 1970 r. przed komendą milicji obywatelskiej padły strzały w stronę tłumu, który demonstrował w czasie szczecińskiej rewolty grudniowej. Tu zginęło około dwunastu osób. (…) Ta opowieść o grudniu jest sercem muzeum – podkreśla kierownik oddziału w Centrum Dialogu Przełomy.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

N.N.

Wilińska: Budynek Filharmonii w Szczecinie dostał „architektonicznego Oscara”

Hanna Wilińska opowiada o niezwykłym gmachu szczecińskiej filharmonii, nazywanym przez szczecinian lodowym pałacem. Projekt autorstwa studia Barozzi/Veiga docenili jurorzy Eurobuild Awards 2014.


We wtorkowym „Poranku WNET” gości specjalista ds. projektów edukacyjnych w Filharmonii im. Mieczysława Karłowicza w Szczecinie, Hanna Wilińska, która mówi o słynnej bryle szczecińskiej filharmonii inspirowanej spadzistymi dachami pobliskich kamienic i monumentalnością klasycystycznych budynków. Jak podkreśla rozmówczyni Magdaleny Uchaniuk, budynek ze względu na nietypowy wygląd nazywany jest lodowym pałacem:

Znajdujemy się przy ul. Małopolskiej 48, gdzie znajduje się nasz lodowy pałac, czyli gmach filharmonii im. Mieczysława Karłowicza w Szczecinie – mówi nasz gość.

Pracownik filharmonii opowiada o projekcie filharmonii. Wykonało go hiszpańskie studio architektoniczne Barozzi/Veiga:

Budynek został zaprojektowany przez studio z Barcelony (…). Powstał w 2014 r. Wcześniej filharmonia mieściła się w lewym skrzydle Urzędu Miasta – wspomina Hanna Wilińska.

Gmach instytucji został szeroko doceniony nie tylko w granicach Szczecina. Bryła budynku jeszcze w pierwszej fazie realizacji została okrzyknięta nową ikoną miasta, a portal bryla.pl uznał ją za jedną z najciekawszych inwestycji w kraju. Ponadto, jak zaznacza Hanna Wilińska, lodowy pałac otrzymał europejską nagrodę w kategorii Najlepszy projekt architektoniczny roku:

Od kilku lat możemy się cieszyć takim pięknym budynkiem, który dostał też „architektonicznego Oscara” Eurobuild Awards 2014 – podkreśla Hanna Wilińska.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

 

N.N.