Morelos: mały, lecz piękny stan Meksyku / Morelos: el estado chico, pero muy bonito

Zapraszamy w podróż do niewielkiego środkowomeksykańskiego stanu Morelos, który choć mikrych wymiarów, może zaoferowac wiele atrakcji każdemu turyście: historycznych, przyrodniczych i kulturowych.

Turyści przybywający do stolicy Meksyku – Miasta Meksyk zazwyczaj trafiają na utarte szlaki turystyczne. Tymczasem w niedużej (jak na meksykańskie warunki) odległości od stolicy znajduje się wiele ciekawych turystycznie miejsc. Jednym z nich jest środkowomeksykański stan Morelos.

Nazwany ku czci jednego z meksykańskich Ojców Wyzwolicieli – José Maríi Morelosa y Pavón, stan Morelos jest zarazem jednym z najmniejszych stanów w całym kraju. Zarazem jest to stan leżący na drodze z Miasta Meksyk w stronę meksykańskiego kurortu na wybrzeżu Pacyfiku – miasta Acapulco.

I choć wielu turystów przejeżdża przez ten stan, nie zatrzymując się w nim, nie oznacza to jednak, że nie ma on nic do zaoferowania. Wręcz przeciwnie: pomimo swoich niewielkich rozmiarów stan Morelos może zaoferować coś pod niemalże każde gusta. Miłośnicy zabytków prekolumbijskich znajdą wiele ciekawych stref archeologicznych z Xochicalco na czele. Środkowomeksykański stan to również architektura kolonialna. Słynie z niej nie tylko stolica stanu – miasto Cuernavaca ze wspaniałą katedrą i pałacem Hernána Cortéza na czele. To również liczne „Pueblos Mágicos”: urocze miasteczka kolonialne np. Tepoztlán, czy Tlayacapán. Wreszcie na terenie stanu znaleźć można znaleźć zabytki poprzemysłowe: przez wiele setek lat stan ten słynął z plantacji trzciny cukrowej.

Stan Morelos ma wiele do zaoferowania również miłośnikom przyrody i ciekawych krajobrazów. Liczne parki przyrody, wzgórza, rzeki, czy jeziora zachęcają do aktywnego wypoczynku. Jezioro Tequesquitengo jest wręcz centrum meksykańskich sportów wodnych.

Wreszcie trzeba dodać, że Stan Morelos to również liczne zwyczaje i obyczaje ludowe. To również ciekawe stroje regionalne i muzyka. Wspomnieć należy również o miejscowej kuchni oferującej wiele regionalnych przysmaków.

O tym, jakie atrakcje mogą czekać w „Stanie Wiecznej Wiosny” na chętnych turystów opowie jego mieszkaniec: pochodzący ze Stanu Morelos Marco Rojas. W rozmowie ze Zbyszkiem Dąbrowskim nasz gość zachęci naszych słuchaczy nie tylko do wizyty w swojej „małej ojczyźnie”, ale również zachęci do tego, by ta wizyta była jak najbardziej aktywna.

Na rozmowę o Stanie Morelos i jego atrakcjach zapraszamy w najbliższy poniedziałek, 29 lipca, jak zwykle o 20H00! Będziemy rozmawiać po polsku i hiszpańsku!

¡República Latina – w nowe miejsca na mapie!

Resumen en castellano:

El estado de Morelos, aunque bien chico, tiene muchas cosas para ofrecer a los turistas. El “estado de la eterna primavera” está sólo unas 1-2 horas de la capital de México. Mucha gente está pasando por este estado en su camino a la costa del Pacífico, pero pocas personas se quedan allá para más tiempo. Sin embargo en Morelos uno puede encontrar muchos monumentos históricos: precolombinos, coloniales e industriales. El estado ofrece ta,bién muchas alternativas para la gente a que le gustan vacaciones “activas”. Hay que decir que el mismo estado está rico con sus costumbres, música y gastronomía. De todo esto vamos a hablar con un morelense: Marco Rojas.

Les invitamos para escucharnos el lunes, 29 de julio, como siempre a las 20H00! Vamos a hablar polaco y castellano!

Na wakacje? Do Ameryki Łacińskiej! Z Puente!

Ameryka Łacińska jest niezwykłą częścią świata. Opowiedzą o niej ci, którzy poznali ją na studiach i w życiu, podróżując tam, czyli członkowie Stowarzyszenia Puente, a zarazem twórcy República Latina!

Na wakacje wybrać się można o każdej porze roku. Nie tylko latem.

Można wybrać się samemu. Albo z rodziną. Lub też z przyjaciółmi. Ewentualnie ze zorganizowaną grupą. Można samemu zaplanować wyjazd. Lub skorzystać z oferty biura podróży. Najłatwiej jest wykupić wycieczkę katalogową. A jeśli jesteśmy bardziej ambitni, możemy zlecić przygotowanie nam „uszytego na miarę” wyjazdu na wakacje.

Można wybrać się w różne części świata. Co więcej, w zasadzie tylko fantazja i zasobność portfela są jedynymi ograniczeniami. Jednak my, członkowie Stowarzyszenia „Puente” najbardziej polecamy oczywiście nasz drugi dom, czyli Amerykę Łacińską. Dlaczego akurat tam? Po pierwsze ze względu na nasze wykształcenie: wszyscy ukończyliśmy (świętej pamięci) Centrum Studiów Latynoamerykańskich UW, a co poniektórzy z nas nawet zdążyli się obronić. Po drugie dlatego, że Ameryka Łacińska jest naszą pasją. Każde z nas odwiedziło ten cudowny zakątek świata. I to w dodatku nie jeden raz. A niektórzy z nas wybrali tę część świata jako nowe miejsce do życia. Argentyna, Brazylia, Chile, Meksyk, Wenezuela, Kolumbia, Perú, Ameryka Środkowa, Kuba… i wiele innych miejsc. A każde z nich kryje w sobie coś unikalnego, czego każde z nas miało okazję doświadczyć. Po trzecie wreszcie dlatego, że naszą pasją uwielbiamy się dzielić z innymi i uwielbiamy zachęcać do niej.

Tak właśnie będzie w najbliższym wydaniu República Latina, w której wystąpią „starzy wyjadacze” tejże audycji, czyli Anna Stąpór, Paweł Hammer oraz Łukasz Firs, znani z pierwszych wydań audycji kilka lat temu. W rozmowie ze Zbyszkiem Dąbrowskim nasi goście podzielą się swoją latynoską pasją podróżowania. Wskażą swoje ulubione miejsca. I zachęcą do tego, by w podróż wybrać się właśnie z nimi. A może uda się przygotować jakiś wyjazd „szyty na miarę”?

¡República Latina – ku Ameryce Łacińskiej!

Polska pozostaje w czołówce producentów malin w Europie i na świecie

Nasz kraj jest piąty na świecie pod względem produkcji malin, po Federacji Rosyjskiej, Meksyku, Serbii i Stanach Zjednoczonych.

Jak podaje Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa, uzyskujemy ponad 100 tys. ton tych owoców, z czego duża część trafia na eksport. Zbiory malin w Polsce przez lata systematycznie rosły. Jak podają analitycy Banku BGŻ BNP Paribas, o ile jeszcze w latach 2004-2006 produkcja wynosiła średnio 58 tys. ton, a areał upraw szacowano na 16 tys. ha, o tyle już w latach 2014-2016 odnotowano średnie zbiory w wysokości ok. 111 tys. t, natomiast powierzchnię upraw 28,3 tys. ha.

Chciałbym pogratulować Polsce, która jest przodownikiem, jeśli chodzi o produkcję i eksport malin na świecie. Są to małe, rodzinne plantacje. Polska jest tym krajem, od którego możemy się uczyć.

W tych słowach, jak podaje Puls Biznesu, chwalił Polskę w 2014 r. Antonio Dominquez, stojący wówczas na czele Międzynarodowej Organizacji Producentów Malin.

Od ostatnich kilku lat areału uprawy malin w Polsce jest względnie stabilny, wynosząc 27-29 tys. hektarów, a zbiory w zależności od warunków pogodowych osiągają od 105 tys. ton do 129 tys. ton. Województwem, które skupia w sobie większość polskiej produkcji malin, jest lubelskie, gdzie znajduje się ok. 70 proc. krajowych plantacji.

Do popularnych w Polsce odmian, jak informuje Polsat News, należą m.in.: „Polana”, „Polka”, „Beskid”, „Benefis”. Owoce te są cenione za swój smak i właściwości zdrowotne. Maliny jemy zarówno w formie świeżej, jak i przetworzonej. Jak informują analitycy Banku BGŻ BNP Paribas, konkurentem Polski na rynku przetwórstwa malin jest Serbia. Kraj ten był na początku 2018 r. światowym liderem w produkcji mrożonych malin.

A.P.

Ameryka Łacińska: Na wakacje pod wulkan?

Wulkany są częścią krajobrazu większości państw Ameryki Łącińskiej. Czy są jednak aż tak niebezpieczne, jak się wydają? Jak sobie radzą okoliczni mieszkańcy? A czy mogą przyciągnąć one turystów?

Nic tak nie oddaje rzeźby terenu Ameryki Łacińskiej jak góry i wulkany. W zasadzie jedynie Urugwaj i Paragwaj nie posiadają wulkanów na swoim terenie. Może zatem wybierając się do Ameryki Łacińskiej wybrać się na wakacje pod wulkan?

Większa część Ameryki Łacińskiej leży w strefie tak zwanego Pacyficznego Pierścienia Ognia. Pierścień Ognia to z kolei nic innego, jak strefa trzęsień ziemi oraz erupcji wulkanicznych położona na styku płyt tektonicznych. Obydwa zjawiska potrafią nieść ze sobą niszczące skutki. Jednak wulkany potrafią być przy tym bardzo malownicze. Zaś zachowując bezpieczeństwo i zdrowy rozsądek z pewnością można doświadczyć całkiem nowych wrażeń. Dodać również należy, że wulkany to nie tylko góry, płynąca lawa, czy trujące gazy wydobywające się z kraterów. Wiele wulkanów jest już wygasłych. W połączeniu z bardzo żyznymi powulkanicznymi glebami tworzą się warunki dla bujnego rozwoju flory, a co za tym idzie i fauny. Z pewnością najlepszym przykładem jest tutaj Ameryka Środkowa. Wybrać się na wakacje pod wulkan nie oznacza bynajmniej turystyki ekstremalnej.

W najbliższym wydaniu República Latina opowiemy sobie o wulkanach Ameryki Łacińskiej. O tym jak powstały i jaka jest ich aktywność. Gdzie jest najwięcej, gdzie najmniej. Gdzie są najwyższe, a gdzie jedynie uśpiona aktywność sejsmiczna przypomina o zagrożeniu. Opowiemy także o miejscach najbardziej zagrożonych erupcją wulkanu i o dotychczasowych ofiarach wulkanów. A ponieważ lato jest porą wakacji w Polsce odpowiemy sobie na pytanie, czy warto wybrać się na wakacje pod wulkan. A jeśli tak, to co warto robić? Urządzić przyjemny piknik w cieniu wulkanu? A może wjechać na niego? Albo po prostu wspiąć się na jedne z najwyższych wzniesień Ameryki Łacińskiej? A może przypomnieć sobie o zimie i zjechać na nartach z wulkanu? A urządzić sobie grilla w kraterze wulkanu? Pomysłów na wyjazd na wakacje pod wulkan jest naprawę wiele. Kilka z nich przedstawi w wywiadzie ze samym sobą Zbyszek Dąbrowski.

Ponieważ wulkany są częścią życia codziennego wielu mieszkańców Ameryki Łacińskiej. Dlatego też wielu z nich próbuje przynajmniej oswoić ów nieposkromiony żywioł. A niekiedy wręcz na nim zarobić. Oczywiście w granicach zdrowego rozsądku. Sprawiając zarazem, że pomysł by wybrać się na wakacje pod wulkan może być ciekawą alternatywą dla błogiego leniuchowania na plaży. Często zresztą na czarnym piasku wulkanicznego pochodzenia.

Na wybuchowy wywód o wulkanach zapraszamy w najbliższy poniedziałek, 24 czerwca, tym razem świeżo po południu, czyli o 13H00!

¡República Latina – wybuchowo, ale ze zdrowym rozsądkiem!

Opera po meksykańsku. W Polsce / Ópera a lo mexicano. En Polonia.

Choć na pierwszy rzut oka Meksyk i muzyka klasyczna nie bardzo do siebie pasują, w dzisiejszej audycji postaramy się je połączyć. A przy okazji pożenić polską opere z meksykańską.

Jak każdy kraj Ameryki Łacińskiej, Meksyk kojarzony jest z muzyką. Przede wszystkim z muzyką lokalną. Jest to w końcu ojczyzna takich gatunków muzycznych, jak música ranchera, música norteña, las bandas etc. Inne gatunki muzyki latynoskiej również są obecne w tym pięknym kraju. Ale muzyka klasyczna? A tym bardziej opera? Czy istnieje coś takiego, jak opera po meksykańsku?

Okazuje się, że jak najbardziej. Miłośników muzyki klasycznej znajdziemy na całym świecie. Miłośników opery również. Opera po meksykańsku jest zjawiskiem jak najbardziej żywym, znanym z wielu meksykańskich miast. Najznamienitszym budynkiem operowym Meksyku jest z pewnością secesyjny Palacio de Bellas Artes w Mieście Meksyk. Jednak opery grane są również w większości większych miast kraju.

Opera po meksykańsku to również jej twórcy. Laika zaskoczyć może ilość meksykańskich twórców operowych oraz stworzonych przez nich dzieł. Można wręcz powiedzieć, że opera po meksykańsku swoje korzenie czerpie w okresie walk o niepodległość kraju. Tacy twórcy, jak Cenobio Paniagua, Melesio Morales, Ricardo Castro Herrera, Carlos Chávez, Daniel Catán, czy Federico Ibarra z pewnością odcisnęli się złotymi nzgłoskami w historii światowej opery.

Opera po meksykańsku to jednak nie tylko jej twórcy. To również wykonawcy. Meksyk od dawna znany jest z wielu utalentowanych wokalistów, dysponujących pięknym głosem. Nie powinno więc dziwić, że wielu z nich próbuje swych sił także w muzyce klasycznej. Jedną z takich osób jest nasz dzisiejszy gość – pochodząca z Meksyku śpiewaczka operowa Alejandrina Vázquez. Co więcej, nasz gość od kilku już lat mieszka i pracuje w Polsce.

Co zatem może skłonić młodego śpiewaka operowego do przyjazdu i pozostania w Polsce? Z pewnością jednym z argumentów będą studia. Ale czy studia muzyczne w Polsce oferują lepszy poziom, niż w Meksyku? Jak bardzo popularne w Meksyku jest śpiewanie arii operowych? Jacy są odbiorcy tej muzyki w Meksyku, a jacy w Polsce? Jacy są studenci śpiewu operowego w Meksyku, a jacy w Polsce? Jaki jest rynek muzyki klasycznej i operowej w Meksyku? Na te i inne pytania związane z tematem naszej audycji nasz gość spróbuje odpowiedzieć w rozmowie ze Zbyszkiem Dąbrowskim. Spróbujemy też zapytać naszego gościa o jej codzienny tryb życia. A dokładniej o to, czy i ewentualnie jak pieśniarz operowy musi dbać o siebie. Co wolno mu, a czego nie.

A o tym, jak prowadzi się młodego artystę operowego i jakie problemy może on sprawiać opowie nam nasz drugi gość – Fernando Figueroa, którego firma prowadzi wielu młodych artystów.

Na meksykańsko – operowe rozmowy zapraszamy w najbliższy poniedziałek, 10 czerwca , tym razem o godzinie 18H00! Będziemy rozmawiać po polsku i hiszpańsku!

¡República Latina – koncertowo!

Resumen en castellano:

México es uno de los países latinoamericanos más asociados con la música. Sin embargo el género de música de que vamos a hablar hoy, no es uno de los géneros musicales más asociados con América Latina. Ya que hoy vamos a hablar sobre la música clásica. Particularmente sobre la música de las óperas. Lo que importa es que México es famoso también por los autores y cantantes de las óperas.

Con una de ellas – Alejandrina Vázquez vamos a hablar hoy en República Latina. Con nuestra invitada vamos a hablar sobre el mercado de las óperas de Polonia y México, sus estudios en México y Polonia, y el público de Polonia y México. Vamos tambien a hablar de su motivación para estudiar el cante y de su vida como una cantante. Especialmente de los que puede hacer un cantante y que debería no hacer. Vamos también a hablar con Fernando Figueroa, cuyo la empresa está ejecutando a los artistas jóvenes, si los artistas de ópera son difíciles para colaborar.

Para escuchar a nuestra emisión les invitamos el lunes, 10 de junio, esta vez a las 18H00! Vamos a hablar polaco y castellano!

 

Budzik: Reforma systemu imigracyjnego może pomóc Trumpowi wygrać wybory prezydenckie

Trwają przygotowania do wyborów na prezydenta USA w 2020 roku — Sławomir Budzik komentuje plany reformy systemu imigracyjnego, możliwość kandydowania Billa de Blasio oraz eurowybory w USA.

Sławomir Budzik mówi o reformie amerykańskiego systemu imigracyjnego autorstwa Donalda Trumpa. W części dotyczącej nielegalnej imigracji zawiera on znane już zapowiedzi uszczelnienia granic, nasilenia deportacji i ograniczenia możliwości uzyskania azylu w USA. Z tym ostatnim punktem wiąże się szczególna wściekłość Demokratów. Prezydent USA chce między innymi, żeby ci, którzy starają się o azyl, musieli wnieść opłatę za złożenie wniosku azylowego. Ponadto chce ograniczyć dostęp do pozwoleń na pracę starającym się o azyl. Politycy Demokratów od razu stwierdzili, że to pomysł niemożliwy do zrealizowania. Sławomir Budzik ma jednak inne spojrzenie aniżeli owi politycy. Twierdzi, że reforma może pomóc Trumpowi wygrać wybory prezydenckie, które odbędą się już za rok:

Imigracja stała się bardzo kluczowym elementem, dzięki któremu, moim zdaniem, Donald Trump zwyciężył, bo zjednoczył sobie sztywny twardy elektorat republikański. Natomiast dzisiaj ta polityka zaczyna być lekko miękka, w tym sensie, że ważą się losy, czy nie zdecydować się na pokazanie pewnej twarzy proimigranckiej. Partia Republikańska rozsyła do swoich członków między innymi ankietę sondażową z pytaniem, które problemy są ważne i trzeba byłoby je rozwiązywać w pierwszej kolejności. Istotną częścią ankiety jest między innymi sprawa muru na granicy z Meksykiem i pytania związane z migracją.

[related id=”75078″ side=”left”] Gość Poranka WNET opowiada następnie, kto stanie w szranki z prezydentem Trumpem o fotel w Gabinecie Owalnym. Jednym z nich jest burmistrz Nowego Jorku, Bill de Blasio. Wydaje się, że obecna głowa państwa liczy się z nim. Jednakże Sławomir Budzik stwierdza, iż na tego domniemanego kandydata należy patrzyć z przymrużeniem oka. Wymienia także kilku innych kandydatów, którzy prawdopodobnie będą rywalizować z miliarderem:

„Przejrzałem sobie różne ankiety, e-sondaże społecznego zaufania i nowojorczycy uważają, że niestety Bill de Blasio nie powinien startować. […] De Blasio nie wyróżnia się w żaden sposób i nowojorczycy w tych badaniach nie są za startem swojego prezydenta. Aż  76%  jest przeciw. […] Dziennikarze natomiast pytają De Blasio od momentu startu, czyli od czwartku, ile zgromadził środków na kampanię wyborczą. Okazuje się, że niewiele albo prawie nic. W tej sprawie De Blasio akurat całkowicie milczy, możemy się tylko domyślać się, że nie ma zaplecza ani finansowego, ani politycznego”.

Kandydaturę De Blasio Donald Trump podsumował bardzo krótko. Powiedział, iż ten jest najgorszym z dotychczasowych prezydentów Nowego Jorku oraz dodał:

Jeżeli chcesz płacić wysokie podatki i jeżeli chcesz mieć wysoki poziom przestępczości — możesz na niego głosować.

Ponadto rozmówca Tomasza Wybranowskiego opowiada o reakcji amerykańskich mediów na atak na Marka Magierowskiego, ambasadora Polski w Izraelu, oraz o kampaniach polskich polityków do europarlamentu prowadzonych w Stanach Zjednoczonych:

Nikt nie rozwodził się na ten temat, ale na pewno ta informacja przedostała się dużo szerzej i głębiej […] niż chociażby to, co działo się w Warszawie nie tak dawno, czyli Marsz Narodowców przeciwko ustawie 447. Tak więc tam te informacje były lakoniczne, szczątkowe, by nie powiedzieć, że nie było ich wcale.

Sławomir Budzik wprost stwierdza, że większość Polonii zagłosuje na Prawo i Sprawiedliwość. Jacek Saryusz-Wolski oraz Ryszard Czarnecki (kandydaci PiS w Warszawie) mogą już zacierać ręce. Albowiem to na nich będą głosować nasi rodacy w Ameryce. Według prawa obywatele Polski za granicą, jeśli chcą głosować w wyborach, to mogą jedynie oddać głos na kandydatów z okręgu warszawskiego, niemożliwe jest również głosowanie korespondencyjne, przez co, jak zaznacza Sławomir Budzik, frekwencja ostatnimi czasy jest niewielka:

W Chicago 80-90% głosuję na Prawo i Sprawiedliwość. To jest prawda, tyle że trochę zafałszowana, dlatego, że gdyby policzyć ilu Polaków jest w Chicago, to można by spokojnie powiedzieć, że jest to ok. 300000 osób. Natomiast głosuje siedem-osiem tysięcy osób i z tego ok. 90% na Prawo i Sprawiedliwość.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!


K.T. / A.M.K.

Demián Flores: „Krwią i Ogniem” / Demián Flores: „A Sangre y Fuego”

Oaxaqueńczyk Demián Flores to jeden z najbardziej utalentowanych współczesnych artystów meksykańskich spod znaku grafiki i rysunku. Z okazji jego wizyty w Warszawie zapraszamy na rozmowę z artystą!

Istnieją takie zjawiska w historii świata, które odcisnęły się wieloletnią traumą na historii jego mieszkańców. Dla Europejczyków były to m.in. wydarzenia II wojny światowej. Tymczasem dla wielu Latynosów takim wydarzeniem był okres konkwisty i kolonizacji tej części świata przez przybyszów z Europy. Okres, który w wielu przypadkach spłynął „krwią i ogniem”. Jak wielka była skala tego zjawiska świadczy fakt, że stało się ono motywem twórczości wielu późniejszych artystów latynoamerykańskich.

Jednym z nich jest nasz gość – Demián Flores, jeden z najbardziej uzdolnionych i najbardziej docenionych współczesnych artystów meksykańskich. Pochodzący z południowomeksykańskiego miasta Juchitán de Zaragoza grafik i rysownik jest zarazem laureatem wielu nagród i stypendiów artystycznych niemalże na całym świecie. Jego prace wystawiane były na wielu międzynarodowych wystawach nie tylko Meksyku, ale i obydwu Ameryk, Europy, czy Azji.

Cykl grafik zatytułowany „Krwią i Ogniem” to jedno z bardziej intrygujących dzieł w dorobku artysty. Będący nawiązaniem do XVI-wiecznych ilustracji Theodora de Bry cykl obrazów to nie tylko nawiązanie do okresu konkwisty. W XVI-wieczne sceny wplecione bowiem zostały również obrazy bardziej nam współczesne. Odbiorca cyklu „Krwią i Ogniem” znajdzie zatem odwołania do wielu epok historycznych. I do walk o niepodległość Meksyku i do II wojny światowej i do wojny w Wietnamie. Również znajdziemy odwołania do współczesnej wojny z mafią narkotykową.

Razem z naszym gościem porozmawiamy o tematach, które inspirują go przy tworzeniu jego prac. Wspomnimy także o jego bogatym dorobku artystycznym. W rozmowie ze Zbyszkiem Dąbrowskim nasz gość opowie również o swojej pracy organizacyjnej. Przede wszystkim o swoich dwóch inicjatywach społecznych, którymi są Centrum Sztuk Wizualnych „La Curtiduría” oraz Laboratorium Sztuki. Obydwa znajdujące się w mieście Oaxaca.  A skoro już mowa o Oaxace, postaramy się również przedstawić nieco ziemie ojczyste naszego gościa. A więc miasto Juchitán de Zaragoza, rejon Przesmyku Tehuantepéc oraz stan Oaxaca. Opowiemy nie tylko o samym regionie, ale także o jego mieszkańcach. O ich historii i kulturze sięgającej prekolumbijskich kultur Zapoteków i Mixteków.

Nasza audycja to również zaproszenie na wystawę „Krwią i Ogniem”. Można ją zwiedzać do września w Ogrodzie Rzeźb Juana Soriano w Owczarni koło Warszawy. Wystawa ta zorganizowana została z inicjatywy Ambasady Meksyku w Warszawie.

Na rozmowę o sztuce  pochodzącego z Istmo de Tehuantepéc  Demiána Floresa zapraszamy w najbliższy poniedziałek, 13-go maja, jak zwykle o 20H00! Będziemy rozmawiać  po polsku i hiszpańsku!

¡República Latina – lubimy ciekawą sztukę!

Resumen en castellano: este lunes les invitamos para hablar sobre el ciclo de gráficas llamado “A Sangre y Fuego”. Su autor – Demián Flores es uno de los artistas contemporáneos mexicanos más interesantes y fertiles. Es también el laureado de varios premios y becas para artistas organizadas por las instutocuines de cultura latinoamericanas, norteamericanas y europeas.

Juntos con nuestro invitado vamos a hablar sobre la inspiración de sus varias obras de arte. Vamos también a mencionar de su iniciativas sociales, o sea el Centro de Artes Visuales “La Curtiduría” y el Laboratorio de Arte.  Ambas instituciones ubicadas en la Ciudad de Oaxaca. Con nuestro invitado mencionamos también de su pequeña patria, o sea la ciudad natal de Juchitán de Zaragoza, del Istmo de Tehuantepéc y del Estado de Oaxaca. Vamos a charlar de la gente y su rica cultura, basada en las culturas y creencias precolombinas: Zapoteca y Mixteca.

Nuestra emisión será también la invitación para visitar la exposición “A Sangre y Fuego” que uno puede visitar en el Jardín Escultórico Juan Soriano en Owczarnia, cerca de Varsovia, hasta septiembre 2019.

Para la entrevista con Demián Flores les invitamos para el lunes 13 de mayo, como siempre a las 20H00 UTC+2! Vamos a hablar polaco y castellano!

Kolonializm: przeszłość i teraźniejszość Ameryki Łacińskiej? / Colonialismo: el pasado y presente de América Latina?

Klasyczny kolonializm w Ameryce Łacińskiej upadł na początku XIX wieku. Jednak czy region ten pozostaje wolny od wpływów globalnych graczy?

XIX wiek miał być okresem przełomowym w dziejach Ameryki Łacińskiej. Po kilkuset latach panowania Hiszpanii i Portugalii na tych terenach, dawne byłe kolonie stały się niepodległymi państwami. Czy jednak kolonializm na tych terenach miał się definitywnie skończyć?

Interwencja wojskowa Francji na terenie Meksyku, jaka miała miejsce w II połowie XIX wieku pokazuje, że sny i marzenia europejskich mocarstw o posiadaniu kolonii nie zakończyły się definitywnie kilkadziesiąt lat wcześniej. Co więcej, stać się miały one rzeczywistością niedługo później, choć w nieco innej formie. Z drugiej strony interwencja wojskowa Francuzów w Meksyku oraz upadek II Cesarstwa Meksyku pokazały, że potencjalne kolonie mogą próbować się bronić przed powrotem do „starych czasów”.

Jednak sam kolonializm, choć w nieco innej formie, niż ten klasyczny, w przypadku Ameryki Łacińskiej nie upadł. Co więcej, przetrwał on na tych terenach i miał się całkiem nieźle po niemalże dzień dzisiejszy. Choć żadne z państw tej części świata nie utraciło swojej niepodległości, jego ekonomiczne i społeczne skutki widoczne są również obecnie. Również i obecne wydarzenia, jakie mają miejsce w Wenezueli. W skali międzynarodowej można je utożsamiać z neokolonialnym konfliktem światowych mocarstw utrzymanie swych stref wpływów w tej części świata.

O tym, jak wyglądał i wygląda nowoczesny kolonializm i neokolonializm na terenie Ameryki Łacińskiej opowiedzą nam nasi dzisiejsi goście: Héctor Franco oraz Atenea González. W rozmowie ze Zbyszkiem Dąbrowskim nasi goście opowiedzą również czym różnią się od siebie klasyczny kolonializm od współczesnego neokolonializmu. Zastanowimy się również, czy Ameryka Łacińska może stać się silną ekonomicznie i politycznie częścią świata. Na tyle silną, by nie podporządkować się takim graczom, jak USA, Rosja, czy Chiny.

Na kolonialne i neokolonialne rozważania zapraszamy w najbliższy poniedziałek, 25 marca, jak zwykle o godz. 20H00! Będziemy rozmawiać po polsku i hiszpańsku!

¡República Latina – ku wolności!

Resumen en castellano: El colonialismo en su forma clásica se acabó en el siglo XIX en América Latina. Sin embargo no se puede decir que la independencia de los países latinoamericanos significaba el fin de las ideas coloniales. Vale la pena mencionar la intervención militar francés en México en la segunda parte del mismo siglo. Hay que decir ta,bién, que el fracaso de esta intervención significaba el fracaso del colonialismo en su forma clásica.

Sin embargo el colonialismo en América Latina no murió. Aunque ningún de los países latinoamericanos ha perdido su independencia, sus resultos económicos y sociales podemos observar hasta ahora mismo. Uno de los buenos ejemplos es la guerra diplomática y económica por Venezuela. La que nos muestra el conflicto neocolonial de los poderes mundiales para mantener su influencia a esta parte del mundo.

Del colonialismo y neocolonialismo vamos a hablar con Héctor Franco y Atenea González. Con ellos vamos también a pensar si América Latina tiene suficiente resistencia para no ser dependiente económicamente y políticamente de EU, Russia o China. Les invitamos para escucharnos el lunes 25 de marzo, como siempre a las 20H00!

Narkopolityka: kiedy narkobiznes spotyka politykę / Narcopolítica: cuando los narcos se encuentran con los políticos

Świata narkobiznesu bardzo często przenika się ze światem polityków w Ameryce Łacińskiej. Opowiemy o powiązaniach baronów narkotykowych: od Pablo Escobara do Joaquína „El Chapo” Guzmána z politykami.

Ameryka Łacińska jest częścią świata, gdzie produkcja narkotyków, handel nimi i ich przemyt stanowią poważną, choć nielegalną część dochodu wielu państw. Jednocześnie jest to jedna z największych bolączek tego regionu. Co więcej, temat narkotyków mocno sprzęga się z innymi problemami Ameryki łacińskiej: biedą, wykluczeniem społecznym, przemocą, czy handlem żywym towarem. Co jednak stanie się gdy narkobiznes zacznie mieszać się z polityką? Tak zwana „narkopolityka” jest jednym z poważnych problemów latynoamerykańskiego świata.

Narkopolityka jest bowiem obecna w wielu krajach Ameryki Łacińskiej od co najmniej kilku dekad. Jednym z jej pionierów był owiany złą sławą słynny przywódca Kartelu z Medellín – Pablo Escobar. I chociaż obecnie postrzegany jest on jednoznacznie jako typ spod ciemnej gwiazdy, kilkadziesiąt lat temu nie było to takie oczywiste. Dysponując niewiarygodnym wręcz majątkiem Escobar umiejętnie budował swój wizerunek opiekuna ubogich, a zarazem porządnego obywatela. Udawało mu się to z jednej strony dzięki przekupstwom zarówno polityków, jak i policji oraz urzędników. Z drugiej strony hojnymi gestami kupował sobie poparcie wśród biedoty. Dość powiedzieć, że w pewnym momencie Pablo Escobar został wybrany na deputowanego do kolumbijskiego parlamentu, zaś jego wpływy sięgały najdalszych zakątków Kolumbii.

Tymczasem w ślady Pablo Escobara poszło wielu latynoskich baronów narkotykowych. Często zresztą okazywało się, że wysokie szczeble w strukturach przestępczych zajmują latynoscy wojskowi, policjanci, czy politycy. Mówiąc o tych ostatnich nie można jednak zapomnieć o związkach przywódców państw latynoskich z narkobiznesem. Wśród polityków, dla których narkopolityka była chlebem codziennym należy wspomnieć m.in. wieloletniego dyktatora Panamy – Manuela Noriegę. Ale o powiązania z narkobiznesem podejrzewa się m.in. również Daniela Ortegę z Nikaragui, czy Braci Castro, których przedstawiać chyba nie trzeba.

Jaskrawym przykładem, w którym narkopolityka jest stale obecna jest Wenezuela. Rządy chavistów oraz sprzyjających im wysokich oficerów spowodowały, że mafia narkotykowa w duże części przejęła kontrolę nad krajem. Politycy tacy, jak Hugo Chávez, Nicolás Maduro, czy Diosdado Cabello wielokrotnie oskarżani byli o powiązania z narkobiznesem. Tajemnicą poliszynela jest również wsparcie władz Wenezueli dla produkcji i przemytu narkotyków oraz ich współpraca z kolumbijskimi organizacjami przestępczymi – w tym z formacjami paramilitarnymi. Narkopolityka obecna jest również w Meksyku, gdzie przywódcy gangów narkotykowych korumpują miejscowych urzędników, policjantów, czy wojskowych.

Czy narkopolityka jest zjawiskiem częstym? W jaki sposób można się przed nią bronić? Jaki wpływ na powstanie i trwanie tego zjawiska mają Stany Zjednoczone Ameryki? Na te i inne pytania odpowie nam nasz gość – Héctor Franco. W rozmowie ze Zbyszkiem Dąbrowskim nasz gość przedstawi historię fenomenu, jakim jest narkopolityka, oraz przedstawi możliwe dalsze jego scenariusze.

Na polityczno – narkotyczne rozmowy zapraszamy w najbliższy poniedziałek, 26-go lutego, jak zwykle o godz. 20H00! Będziemy rozmawiać po polsku i hiszpańsku!

¡República Latina – no a las drogas, sí a la paz!

Resumen en castellano: narcopolítica es uno de los temas más viejos de América Latina, aunque se comenzó a tocarlo solo recientemente. Y que es la “narcopolítica”? Es la mezcla del negocio relacionado con la producción y distribuición de las drogas con la gente representando política.

Los casos para este fenómen hay muchos: por la parte de los delincuentes. Vale la pena mencionar de Pablo Escobar o Joaquín “El Chapo” Guzmán. Y por la parte de los gobiernos implicados en narcopolítica hay que mencionar del dictador panameño – Manuel Noriega, de los gobiernos de Nicaragua, Cuba y ultimamente de Venezuela.

Es narcopolítica un fenómeno frecuente? Cómo se puede luchar con ella? Que tipo de influencia tienen los Estados Unidos de América. De todos estos aspectos vamos a hablar con nuestro invitado – Héctor Franco. También vamos a hablar sobre narcopolítica en el pasado y de las posibilidades en el futuro.

Les invitamos para escucharno el lunes, 25 de febrero, como siempre a las 20H00! Vamos a hablar polaco y castellano!

Cejrowski: Papież Franciszek jest niepokojący jeśli chodzi o doktrynę kościoła, więc słucham go z uwagą

Studio Dziki Zachód. Nie da się w nieskończoność z kimś rozmawiać i nie z każdym należy, bo można się upaprać. Tego kościół też uczył przed Franciszkiem, a teraz nagle Franciszek mówi odwrotnie…

 

W dzisiejszym Studio Dziki Zachód Wojciech Cejrowski słucha korespondenta WNET Michała Kłosowskiego relacji ze Światowych Dni Młodzieży w Panamie. Relacjonuje przerwę w kryzysie amerykańskiej administracji oraz waszyngtoński marsz dla życia i rodziny. Komentuje również sytuację polityczną w Polsce.

Michał Kłosowski, Studio Panama: Ojciec święty jest już wyleciał do Rzymu. Wiele ludzi wciąż tu pozostało – to przystanek w pielgrzymce zapoczątkowanej przez Jana Pawła II. Część pojedzie odwiedzić sanktuarium Matki Boskiej Guadelupe w Meksyku.

Wojciech Cejrowski, Studio Dziki Zachód: Niewiele do mnie docierało informacji z Panamy. Kiedy Jan Paweł II jeździł po świecie. to było zawsze wydarzenie medialne. Tymczasem obecny papież Franciszek jest używany przez media, kiedy coś chlapnie takiego, że lewicy pasuje. Oni wtedy podpierają się Watykanem mówiąc „o właśnie nawet papież powiedział, że mur na granicy z Meksykiem jest niedobry”. Natomiast wydarzenia czysto religijne nie interesują mediów i nigdzie nie zauważyłem Panamy na tych kanałach, które oglądam w Ameryce. Większość z nich jest prawicowa i zauważa coś takiego, jak wielki marsz dla życia w Waszyngtonie. To są kanały, które powinny zauważyć tę Panamę. Jednak choć wszyscy zauważyli wydarzenia w Wenezueli, mszy i spotkania z Franciszkiem w Panamie nikt nie raportował.

Michał Kłosowski: Papież mówił bardzo wyraźnie o tym, że trzeba budować kulturę porozumienia. Panama to kraj „pomiędzy”, to kraj który łączy oceany, łączy Ameryki, łączy kultury. I to jest główne przesłanie tego, co papież Franciszek mówił. A mówił, że trzeba zawsze szukać porozumienia, budować dialog. Że trzeba zawsze zrozumieć drugiego człowieka. Szczególnie w ostatniej homilii. Mówił również, że młodzi są nadzieją przyszłości. Ale żeby ta przyszłość mogła się wydarzyć, młodzi muszą już teraz podejmować decyzje, już teraz zmieniać ten świat na lepsze.

Wojciech Cejrowski: Papież Franciszek jest niepokojący jeśli chodzi o doktrynę kościoła, więc słucham go z uwagą – właśnie dlatego, że jestem zaniepokojony. Nie wprowadza pokoju we mnie, tylko właśnie zaniepokojenie. I jeżeli przyjąć za prawdę to, co pan mówił, że zawsze, w każdej sytuacji trzeba uprawiać dialog to chciałbym zapytać papieża Franciszka: a co z tą sceną, kiedy Pan Jezus kazał otrzepać proch z sandałów i odejść? Co z tymi wszystkimi momentami w Ewangeliach czy szerzej w Biblii, kiedy należy kogoś wykluczyć, bo nie da się z nim gadać? Dlaczego papież takich rzeczy nie zauważa? Nie da się w nieskończoność z kimś rozmawiać i nie z każdym należy, bo można się upaprać. Nie należy wchodzić na msze satanistyczne i uprawiać dialogu. I tego kościół też uczył przed Franciszkiem, a teraz nagle Franciszek mówi „zawsze gadać ze wszystkimi w kółko”.

Krzysztof Skowroński: Wspominał pan o marszu dla życia w Waszyngtonie. Czy marsz zrobił na Amerykanach wrażenie?

Wojciech Cejrowski: Jeżeli go oglądali to zrobił na nich wrażenie. On jest przez media ukrywany właśnie dlatego, że jest potężny. Dzień później marsz kobiet był dużo mniejszy i były kłopoty, żeby się w ogóle odbywał. Marsz kobiet, czyli przeciwko życiu – feministki i te wszystkie głupoty, które one wygadują. W zeszłym roku było starcie tych dwóch marszów – i podobnie, jak w Polsce, marsze w obronie życia i rodziny są przez media lewicowe ukrywane, bo im nie pasują do ichniej narracji.

Marsz dla życia w Ameryce jest potężny. Można znaleźć film z kamery studenckiej – on robi wrażenie – zainstalowanej na jednym z wieżowców. Oni pokazują w internecie skrót – bardzo przyspieszony. Widać, jak tam godzinami ludzie maszerują przed tą kamerą i jaka ogromna jest masa tych ludzi. To największy i najdłużej trwającym nieprzerwanie cyklicznym marszem – co roku wraca do Waszyngtonu o tej samej porze.

Zapraszamy do wysłuchania audycji!

 

PP