Premier Morawiecki odpowiada prezydentowi Niemiec w sprawie Nord Stream 2: To działanie za plecami UE. Czas je zatrzymać

Nord Stream 2 nie jest rekompensatą – to krok za plecami Europy, antyunijny projekt, który może wkrótce służyć agresywnej polityce Rosji – napisał Mateusz Morawiecki na Twitterze.

Pod koniec stycznia 2021 Parlament Europejski zdecydował się przyjąć rezolucję o konieczności nałożenia nowych sankcji na Rosję oraz „natychmiastowego wstrzymania” prac nad budową gazociągu Nord Stream 2. Rezolucja pojawiła się jako bezpośrednia odpowiedź na aresztowanie opozycjonisty Aleksieja Nawalnego, jednak dokument nie jest wiążący.

Prezydent Niemiec Frank-Walter Steinmeier ostatniej rozmowie z gazetą „Rheinishe Post” wyraził swoje poparcie dla ukończenia Nord Stream 2. Swoje stanowisko uzasadnił obawą pogorszenia się relacji europejsko – rosyjkich, w których energetyka odgrywa obecnie rolę ważnego spoiwa. Ponadto, Steinmeier argumentował potrzebę ukończenia Nord Stream 2 kwestią historyczną, a dokładnie chęcią zadośćuczynienia Rosjanom za krzywdy dokonane w czasie agresji niemieckiej na ZSRR w czerwcu 1941:

Ponad 20 milionów ludzi w byłym Związku Radzieckim padło ofiarą wojny. To nie usprawiedliwia dzisiaj niewłaściwego postępowania w rosyjskiej polityce, ale nie możemy tracić z oczu szerszej perspektywy”.

Na takie stanowisko głowy państwa odpowiedział Mateusz Morawiecki, który napisał na Twitterze:

„Zgadzam się z prezydentem Niemiec, że powojenne długi nie zostały spłacone, ale Nord Stream 2 nie jest żadną rekompensatą. To działanie za plecami UE, które ułatwi Rosji prowadzenie agresywnej polityki, zwiększy zależność Europy, zaszkodzi gospodarce i bezpieczeństwu. Czas to zatrzymać”.

Prace nad budową gazociągu zostały wznowione w grudniu ubiegłego roku, po ich wcześniejszym zawieszeniu na skutek amerykańskich sankcji. Obecnie budowa Nord Stream 2 jest bliska ukończenia – do wykonania pozostały ostatnie prace na wodach duńskich.

NN

Źródło: Media/TVP.Info

Konferencja premiera i ministra zdrowia. Niedzielski: postanowiliśmy przygotować pewien plan odbudowy zdrowia Polaków

Dziś rozpoczynamy ważny etap wejścia w program Krajowej Sieci Kardiologicznej – powiedział w czwartek premier Mateusz Morawiecki podczas konferencji w Instytucie Kardiologii w Aninie.

W czwartek  podczas konferencji prasowej w Instytucie Kardiologii w Aninie premier Morawiecki przekazał, że wraz z Ministerstwem Zdrowia rząd rozpoczyna wdrażanie nowego programu, który będzie dotyczył kardiologii i  schorzeń sercowo-naczyniowych.

Dziś rozpoczynamy ważny etap wejścia w program Krajowej Sieci Kardiologicznej – pilotaż w woj. mazowieckim przeznaczony do diagnozowania i leczenia kilku podstawowych schorzeń w obszarze medycyny sercowo-naczyniowej.

Szef rządu wyraził nadzieję, że program przyczyni się do poprawy jakości leczenia w tej dziedzinie.

Po konsultacjach z profesorami kardiologii i kardiochirurgii jestem przekonany, że to całościowe podejście do procesu leczenia będzie krokiem milowym w zaoferowaniu Polakom dobrego procesu leczenia schorzeń sercowych i naczyniowych.

Plan odbudowy 

Minister zdrowia Adam Niedzielski mówił podczas konferencji, że wdrożenie programu ma związek ze skutkami pandemii, która obniżyła wydajność diagnostyki i leczenia w wielu dziedzinach medycyny.

Pandemia spowodowała nie tylko spustoszenie w postaci dużej liczby zakażeń i zgonów, ale w sposób bezpośredni przyczyniła się do narastania zjawiska polegającego na tym, że w czasie pandemii liczba zabiegów malała – stwierdził  Niedzielski.

Zdecydowaliśmy się przygotować pewien plan odbudowy zdrowia Polaków, który ma się odnosić do najważniejszych dziedzin – dziś prezentujemy jego drugą odsłonę, czyli Krajową Sieć Kardiologiczną – dodał.

A.N.

Źródło: Twitter

Dziambor: Nie ma możliwości byśmy na złość PiS-owi zagłosowali za rządem opozycji w spółce z Zandbergiem i Czarzastym

Artur Dziambor o podatku od reklam, niekompetencji rządu, dotkliwości lockdownu oraz o możliwości przejęcia przez opozycję władzy jeszcze w tej kadencji.

Artur Dziambor krytykuje nowy podatek medialny. Sądzi, że proponowana nowa opłata wynika z braku kompetencji rządu. Musi on bowiem nakładać nowe podatki, ze względu na rozbuchane programy socjalne. Nie przekonują go porównania naszego kraju do Niemiec, Hiszpanii, czy Wielkiej Brytanii. Zaznacza, że w tych krajach stopa życia jest wyższa.

U nas ten lockdown dla tych przedsiębiorców, którzy faktycznie nie dostali żadnej zapomogi jest drastyczny. My się zaś porównujemy z bogatymi Niemcami, gdzie lockdown jest częściowo nawet surowszy niż w Polsce, ale ich na to po prostu stać.

Zdaniem posła Konfederacji ludzie nie rozumieją prezentowanej przez rząd tabeli przychodów mediów prywatnych i płaconych przez nie podatków. Wskazuje, że mylą przychód z dochodem. Z samej tabeli wynika, że w poprzednich latach TVN wykazywał straty. Z tego wynika  fakt, że płacone przezeń podatki były tak niskie. Według Dziambora władza powinna raczej uszczelniać obecne podatki niźli wprowadzać nowe.

Dodaje, że nie było żadnej mafii, ani żadnego spisku, lecz po prostu

Były dziury w tym systemie, które mądrzy przedsiębiorcy i doradcy podatkowi potrafili genialnie wykorzystywać, żeby de facto okradać państwo.

Niemniej zgadza się, iż wielkie koncerny zagraniczne powinny płacić podatki w naszym kraju, zgodnie z obowiązującym prawem.

Polityk dodaje, że ciężko o tym merytorycznie dyskutować w sytuacji, w której propozycje rządowe są de facto atakiem na jedną stację. Prowokuje to skrajne emocje, które nie służą dyskusji. Dodaje, że ustawa musi jeszcze pojawić się w Sejmie.

Poseł Konfederacji ocenia również nowe pomysły Platformy Obywatelskiej, które zostały przedstawione w Józefowie w ubiegłą sobotę.

Niezależnie od „zaklęć” lidera Platformy, nie ma szans na to, aby PiS stracił władzę jeszcze za tej kadencji. Żeby do tego doszło musiałoby się wyłamać 40 posłów. Zaznacza, że

Dodaje, że nie wyobraża sobie także współpracy z Prawem i Sprawiedliwością, gdyż dla Konfederacji najważniejsze są kwestie gospodarcze i fiskalne. Pod tym zaś względem, programy obu formacji są sprzeczne.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Waldemar Kraska: Szczepionka AstraZeneca jest w pełni bezpieczna. Być może będziemy mogli nią szczepić osoby 60+

Wiceminister zdrowia o pandemii koronawirusa w Polsce: brytyjskiej odmianie wirusa, szczepionkach, szpiatalach tymczasowych i izolatoriach oraz o możliwości powrotu do systemu kolorowych stref.

Jak wskazuje Waldemar Kraska, pod względem zarażeń na SARS-CoV-2 mamy w Polsce stabilizację. Dodaje, że trzeba być ostrożnym wobec pojawienia się brytyjskiej odmiany choroby. Co więcej

Czy luzowanie obostrzeń grozi nam przypadkiem portugalskim nad Wisłą? Wiceminister zdrowia wskazuje, że poluzowanie obostrzeń zawsze można cofnąć. Dodaje, iż gospodarka i system opieki zdrowotnej to naczynia połączone. Nie można więce ratować jednego kosztem drugiego.

Decyzje odnośnie otwierania branż będą podejmowane na bieżąco. Czemu rząd porzucił ogłoszony przez siebie system stref i obostrzeń uzależnionych od przyrostu zakażeń? Gość Poranka Wnet deklaruje, że rząd planuje wrócić do tego systemu. Zauważa, że

Pojawiły się pewne zawirowania w pandemii. […] W każdym wirusie pojawiają się jego mutacje- one są bardziej zaraźliwe.

Odnosi się także do kwestii szpitali tymczasowych. Podkreśla, że prowizoryczne szpitale covidowe sprawnie działają i częstokroć odciążają lokalne szpitale.

Szpitale tymczasowe odciążają obecnie inne szpitale pozwalając im na przyjmowanie większej liczby pacjentów niecovidowych. Działają one w trybie modułowym. W 200-łóżkowym szpitalu zagospodarowanych jest 56 łóżek.

Obecnie większość zarażonych lekko przechodzących Covid woli przebywać w domach niż w izolatoriach.  Następnie wiceminister zdrowia ocenia proces szczepienia Polaków na koronawirusa. Przebiega on bardzo sprawnie. Dotychczas drugą dawkę szczepionki dostało pół miliona Polaków. Niebawem do Polski ma przybyć sześć milionów szczepionek. Kraska odnosi się do badań, według których szczepionka AstraZeneca jest bezpieczna.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Podatek od reklam. Rzecznik rządu: Jestem przekonany, że teraz wszyscy siądziemy do stołu i będziemy rozmawiać

Piotr Müller w Poranku Radia WNET mówi o podatku medialnym, spójności koalicji rządzącej i Nowym Ładzie.


Piotr Müller komentuje podatek medialny, który w sferze publicznej wzbudza wiele kontrowersji. Zaznacza, iż jest to dopiero projekt ustawy i poszczególne jej punkty będą jeszcze konsultowane.

Tym, że na tak wczesnej fazie prac nad projektem jest taki sprzeciw, jesteśmy zaskoczeni. Teraz jest czas na dialog.

Podkreśla, że nowa danina jest potrzebna, ponieważ cyfrowi giganci dostatecznie nie płacą podatków w kraju, w którym funkcjonują. Dodaje, że dyskusja nad projektem jest nadal otwarta.

Jestem przekonany, że teraz wszyscy siądziemy do stołu i będziemy rozmawiać.

Jak wskazuje rzecznik rządu, duże firmy stosują optymalizację podatkową, unikając płacenia podatków w naszym kraju. Dodaje, że dyskusja na temat podatku od wielkich koncernów medialnych toczy się od dawna w Unii Europejskiej. Część państw członkowskich przyjęła już własne regulacje w tej sprawie.

Po 16 lutym zostaną ogłoszone formalne konsultacje społeczne, konsultacje międzyresortowe.

Müller zaznacza, że rząd jest otwarty na dyskusję o tym, jak ustawić suwaki finansowe, by na nowych przepisach jak najmniej straciły polskie małe i średnie podmioty.

Podatek od reklam w Internecie dotyczy podmiotów globalnych.

W przypadku reklamy prasowej próg wynosi ponad 15 mln zł rocznie. Ministerstwo Finansów poinformowało, że można przedstawiać swoje uwagi co do projektu. Gość Poranka Wnet odnosi się do „kuszenia” Jarosława Gowina przez partie opozycyjne.

Myślę, że tutaj jest po prostu wbicia klina między jedną a drugą partię koalicji.

Wskazuje, iż obecna koalicja jest jedną z najtrwalszych w dziejach Polski. Mówi także o ogłoszeniu Nowego Ładu. Projekt ma zostać ogłoszony na przełomie lutego i marca.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Hajdasz: Domy mediowe są w rękach trzech, czterech firm. Media małe lub o nastawieniu prawicowym nie są brane pod uwagę

Jolanta Hajdasz o podatku od reklam, proteście mediów i polityce domów medialnych.

Jolanta Hajdasz wstrzymuje się z oceną wobec proponowanej przez PiS ustawie, wedle której mają zostać opodatkowane media. Zauważa, że

Daleka jeszcze droga, żeby można było mówić o zagrożeniu wolności słowa.

Jak wskazuje dyrektor Centrum Monitoringu Wolności Prasy SDP, wpływy z reklam są duże. Od lat zagraniczne koncerny mające rezydencję podatkową za granicą budują w naszym kraju swoją potęgę.

Wczorajsza akcja protestacyjna była dla wielu z nas zaskoczeniem. Nie było konsultowane Centrum Wolności Prasy.

Rozmówczyni Łukasza Jankowskiego dodaje, że są też mniejsze media, które osiągają niewielkie dochody z reklam. Ponadto domy mediowe faworyzują niektóre media. Według Hajdasz jest to niesprawiedliwe.

Domy mediowe są w rękach trzech, maksymalnie czterech firm. […]Media małe lub o nastawieniu prawicowym nie są brane pod uwagę.

Wskazuje, że „Gość Niedzielny” był wśród liderów sprzedaży. Pod względem reklam był zaś daleko w tyle.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Miszalski: Podatek reklamowy zabije większość mediów prywatnych w Polsce

Poseł Koalicji Obywatelskiej tłumaczy, dlaczego trzeba się sprzeciwiać tzw. ustawie reklamowej. Mówi ponadto o tzw. „Koalicji 276” i założeniach programowych KO.

Aleksander Miszalski przestrzega przed negatywnymi konsekwencjami tzw. ustawy reklamowej. Wskazuje, że w tej sprawie konieczny jest solidarny sprzeciw wszystkich polskich mediów.

 W momencie, kiedy rządzący chcą obłożyć media prywatne podatkiem w wysokości 35%, zabijają większość tych mediów.

Polityk mówi ponadto o sformułowanej przez Koalicję Obywatelską propozycji współpracy ze wszystkimi ugrupowaniami opozycyjnymi wobec rządu Zjednoczonej Prawicy. Nie zgadza się z zarzutami, jakoby inicjatywa nie była wcześniej konsultowana z przedstawicielami innych partii:

Z tego co wiem, część koalicjantów była informowana wcześniej o tej konferencji, jaki będzie jej przekaz. Może bez szczegółów, ale o tym jaki jest ogólny kierunek.

Rozmówca Łukasza Jankowskiego przyznaje, że pod koniec swoich rządów Platforma popełniła błąd powołując „na zapas” sędziów Trybunału Konstytucyjnego, jednak obecna partia rządząca popełniła w tej kwestii dużo dalej idące nadużycie.

Parlamentarzysta zapowiada. że w najbliższych tygodniach prezentowane będą założenia programu KO. Podkreśla, że w kwestiach światopoglądowych w ugrupowaniu zawsze będzie obowiązywać swoboda. Wskazuje, że jego zdaniem aborcja powinna być jak najrzadsza.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Gembicka: musimy przyjrzeć się, jak funkcjonuje rynek reklam w polskich mediach

Wiceminister rolnictwa wskazuje, że podatek od reklam funkcjonuje już w Europie Zachodniej. Ocenia, że kapitał zagraniczny ma zbyt duży wpływ na polski rynek medialny.

Anna Gembicka mówi o o tzw. ustawie reklamowej. Ocenia, że protest części mediów może przynieść skutek odwrotny od zamierzonego i społeczeństwo poprze projekt wprowadzenia nowego podatku. Gość „Popołudnia WNET” zwraca uwagę, że podobne rozwiązania funkcjonują w Europie Zachodniej. Uwypukla ponadto konieczność intensyfikacji działań przeciwko fake newsom.

Wielokrotnie już widzieliśmy takie zjawiska, kiedy fake news jest rozpowszechniany wszędzie, a prawdziwa informacja, sprostowanie docierają do mniejszego grona.

Jak dodaje, pokonanie kryzysu wywołanego pandemią nie będzie możliwe bez daleko idącej solidarności społecznej.  Wiceminister rolnictwa ubolewa nad zbyt dużym, jak mówi, wpływem kapitału zagranicznego na polskie media, oraz nad uzależnieniem prasy lokalnej od władz samorządowych. Chwali wykupienie spółki Polska Press przez PKN Orlen.

Powiedzmy sobie szczerze: spójrzmy chociaż na Francję i Niemcy, które alergicznie reagują gdy jakiekolwiek media zagraniczne miałyby wejść na ich rynek. W tym czasie u nas dominują właśnie media zagraniczne.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Prof. Zięba: Wyprawy Ormian z Kamieńca Podolskiego, czy Lwowa docierały aż na wybrzeża wschodnich Indii, czy do Egiptu

Armenia, zamach stanu?

Jak Ormianie stworzyli sieć handlową i kiedy przestali być kupcami? Jakie znaczenie miała unia kościelna z Rzymem? Prof. Andrzej Zięba o „Ormiańskiej Polsce” i początkach chrześcijaństwa w Armenii.

Prof. Andrzej A. Zięba napisał razem z prof. Krzysztofem Stopką książkę „Ormiańska Polska”. Komentuje inaugurację prac Ośrodek Badań nad Kulturą Ormiańską w Polsce.

Długo trwało, zanim przekonaliśmy to środowisko, że potrzebna jest placówka badawcza, która będzie zajmowała się tym ważnym wątkiem w dziejach kultury polskiej.

Historyk wskazuje, że tematyka polskich Ormian była zaniedbana w porównaniu do kwestii polskich Żydów, czy Karaimów. Zauważa, że ryt orientalny uznawany jest za wyróżnik kultury sarmackiej, dlatego badanie wpływów orientalnych w Polsce jest istotne. Ormianie znani byli w Polsce jako kupcy. Wykorzystywali oni powiązania rozrzuconej po Eurazji diaspory ormiańskiej do rozpoznania szlaków handlowych:

Ich  wspólnoty w różnych miastach Azji i Europy stworzyły coś w rodzaju sieci handlowej, którą się poruszały te karawany. Wyprawy indywidualne ormiańskiej docierały np. z Polski ze Lwowa czy z Kamieńca Podolskiego aż na wybrzeża wschodnich Indii, czy do Egiptu.

Ormianie opanowali także handel detaliczny w I RP tworząc sieć jarmarków. Prof. Zieba wskazuje, że choć nie mieli oni jako mieszczanie prawa do nabywania wielkich posiadłości ziemskich, to chętnie dzierżawili nawet całe starostwa. Uprawiali też rolnictwo w podmiejskich folwarkach. Parali się także rzemiosłem.

Nasz gość tłumaczy, że polscy Ormianie do XVII w. posługiwali się na co dzień językiem Kipczackim, który przejęli w czasie swego pobytu na Krymie. Język ten był bardzo zbliżony do języka tureckiego. W rezultacie zostawali oni tłumaczami królewskimi w Polsce i hospodarskimi na Litwie.

Praktycznie nie było przez kilka wieków poselstwa polskiego, czy litewskiego, które by szło w kraju orientalne bez tłumacza Ormianina.

Towarzyszący tłumaczowi kupcy ormiańscy unikali jako członkowie misji dyplomatycznej, ceł i opłat. Z językiem kipczackim wiąże się pieśń Kurdesz nad kurdeszami, która ma pochodzenie ormiańskie. Kurdesz oznaczał w kipczackim brata.

Dużą rolę w edukacji Ormian miały szkoły religijne. Rozmówca Bogdana Kasprowicza przybliża początki chrześcijaństwa w Armenii.

Państwo ormiański przyjęło jako pierwsze chrześcijaństwo jako religię panującą w początkach wieku czwartego. […] Twórcą tego chrześcijaństwa ormiańskiego, wielkim misjonarzem Armenii był biskup Grzegorz, stąd zwany Oświęcicielem.

Kościół Ormiański nie uznał postanowień soboru chalcedońskiego (451 r.), oddzielając się od reszty chrześcijaństwa. Od 1363-1367 ormianie w Polsce podlegali katolikosowi w Eczmiadzynie. W 1630 r. ormiański biskup Lwowa złożył katolickie wyznanie wiary zawierając unię z Rzymem.

To oczywiście była wielka zmiana, która nie spodobała się sporej części wiernych. Wybuchła długotrwała debata na ten temat właściwie wojna religijna.

Bp Mikołaj Torosowicz podkreślił w rozmowie z bratem królewskim, Janem Kazimierzem, że nie odstąpi od unii, choćby miał zostać drugim św. Kazimierzem.

Unia cementowała dziedzictwo ormiańskiej i sprawiała, że kolejne pokolenia Ormian […] pozostawało ormianami w sensie kościelnym.

W XVI w. wśród mieszczańskich studentów Akademii Krakowskiej pojawił się pierwszy odnotowany Ormianin, Iwaszko Augustynowicz. Polski zaczął być językiem dominującym w ormiańskich domach. W XIX w. polscy Ormianie utracili swój dotychczasowy związek z handlem.

Stali się inteligencją, […] wielu z nich posiadło duże połacie ziemi. A więc pojawiła się zzlachta, ziemianie.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Prof. Krzysztof Stopka: Ormianie przybyli do Lwowa z Krymu za panowania Kazimierza Wielkiego

Pośrednicy w handlu z Zachodem i tłumacze w kontaktach ze Wschodem. Prof. Krzysztof Stopka o początkach Ormian i ich przybyciu do Polski. Bogan Kasprowicz o talentach językowych abpa Tedorowicza.

Bogdan Stanisław Kasprowicz przypomina korzenie swojej rodziny w Polsce, które sięgają XV w. Jego przodek Kasper został odnotowany przez Stanisława Balzera jako członek lwowskiej do tzw. rady czterdziestu mężów [organu samorządu miejskiego- przyp. red.].

Później [był] Szymon Rybicka Kasprowicz w roku 1630 poseł nacji ormiańskiej do króla Władysława czwartego w sprawie sporów i wojny religijnej.

Ormianie znani byli jako poligloci. Przykładem jest tutaj abp Józef Teodorowicz, który poza polskim, ormiańskim i łaciną znał także rusiński, francuski i grekę. Tę cechę Ormian docenił już Kazimierz Wielki:

Ormianie mieli wybitne zdolności językowe potrafili się szybko wszelkich języków uczyć, stąd byli używanie przez królów polskich od samego początku […] jako tłumacze, pracownicy sekretariatów królewskich głównie kontaktach ze Wschodem.

Prof. Krzysztof Stopka wyjaśnia, jak napisał razem z prof. Andrzejem A. Ziębą „Ormiańską Polskę”.  Jej geneza wiąże się z wystawą w Muzeum Narodowym w Krakowie w 1999 r. Powstała wówczas książka „Ormianie w Polsce dawnej i dzisiejszej”.

Ta książka się dość szybko rozeszła i stąd ponawiane były próby albo do druku, a później na miarę postępu różnego rodzaju badań, stworzenia nowszej wersji.

Dzieło napisane zostało, jak mówi jego autor, przystępnym językiem, aby mogli się z nim zapoznać nie tylko historycy. Prof. Stopka wyjaśnia, jakie były początki osadnictwa Ormian na terenach ruskich, wokół których narosły mity. Jednym z nich jest to, że osadnictwo to miało charakter rycerski. Zgodnie z nim Ormianie mieli przybywać do Lwowa jako rycerze na zaproszenie króla Daniela, a później Lwa Danielowicza. Jednak jak tłumaczy nasz gość:

Tak naprawdę rzeczywiście Ormianie pojawili się w okresie panowania Kazimierza Wielkiego.

Po przyłączeniu Rusi Halickiej do Królestwa Polskiego Kazimierz III nadał Lwowowi prawo magdeburskie. W przywileju lokacyjnym z 1356 r. Ormianie mieli zagwarantowaną możliwość sądzenia się swym własnym prawem.

Rozszerzenie państwa w kierunku wschodnim umożliwiło kontakty z wcześniej powstałymi wcześniej koloniami genueńskimi na Krymie, a więc otworzyło drogę do handlu orientalnego łączącego rynki wschodnie z Europą Zachodnią.

Przybyli na Ruś Ormianie nie pochodzili bezpośrednio z Armenii, ale z diaspory krymskiej. Wskazuje na to język, jakim się posługiwali, a który współdzielili z Tatarami. Chodzi o język kipczacki, który z ormiańskim nie ma nic wspólnego. Skąd jednak wzięli się Ormianie jako naród? Określenie Armenia pochodzi z języka perskiego, a sami jej mieszkańcy nazywają siebie Hajami, a swój kraj Hajastạnem.

Jeśli chodzi o pochodzenie tych Hajów, to istnieją kontrowersje naukowe. Jedna [teoria] mówi, że gdzieś w VII-VI wieku pne skądś przywędrowali na tereny wschodnie Azji Mniejszej, gdzie istniało państwo Urartu, które przeżywało okres powolnego upadku.

Według innej hipotezy, popularnej we współczesnej Armenii, Hajowie byli rdzenną ludnością Urartu. Starożytna Armenia była ok. dziesięciokrotnie większa od współczesnej, zajmując praktycznie całą wschodnią część Azji Mniejszej. Jej kres położyli w 428 r. Persowie, z których języka wywodzi się nazwa „Armenia”.

Prof. Stopka odnosi się legendy rodowej abpa Teodorowicz, według której metropolita lwowski wywodził się z rodu ormiańskich krzyżowców. Wyjaśnia, że Ormianie byli narodem miejskim, więc chętnie uszlachetniali swoją genealogię:

Arcybiskupi, zwłaszcza w okresie po unii [z Rzymem] nadal starali się tworzyć takie mity pochodzenia od wielkich rodów Armenii i między innymi także od tych rodów królewskich, czy książęcych.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.