Dr Targalski: Gdyby nie zabito Sulejmaniego, to groziłoby całkowite podporządkowanie Iraku Iranowi

Dr Jerzy Targalski o ustąpieniu rosyjskiego rządu, zaangażowaniu Rosji na Bliskich Wschodzie i tym, czym skończyłoby się wycofanie się stamtąd USA i czemu cieszy go zamach na Sulejmaniego.


Dr Jerzy Targalski komentuje poddanie rządu do dymisji przez premiera Rosji Dmitrija Miedwiediewa.  Stwierdza, że jest to „teatrzyk” obliczony pod Europę Zach. Zauważa, iż „mówiło się, że pozycja Miedwiediewa słabnie”. Mówi o stosunku Rosji do Bliskiego Wschodu. Korzysta ona na tym, że „ani Netanjahu ani Beni Ganz nie wygrają wyborów bez przeciągnięcia na swoją stronę Żydów sowieckiego pochodzenia”. Z rokiem wyborczym musi się liczyć także Donald Trump, czy nie zrazić pro-izraelskich ewangelikan. Tymczasem „powinni Amerykanie Izrael w końcu zdyscyplinować”, tak jak zdarzało im się to robić za Baracka Obamy. Amerykański zamach na gen. Sulejmaniego podsumowuje w słowach: „Im mniej kanalii tym lepiej”. Na wątpliwości wobec zgodności akcji USA z prawem międzynarodowym odpowiada: „no i co z tego?”. Porównuje to do likwidacji ben Ladena, dodając:

Gdyby go [Sulejmaniego] nie zabito, to groziłoby całkowite podporządkowanie Iraku Iranowi.

Wtedy Iran miałby dojście do Syrii, która również padłaby w takiej sytuacji jego łupem. Islamska Republikę określa jako „bandycki reżim”, w którym „ludzi mordują tysiącami, zabijają setki ludzi na manifestacjach”. Ludzi prześladuje się, jak twierdzi dziennikarz, za wszystko.

Gość Popołudnia WNET” odnosi się do uchwały irackiego parlamentu, który opowiedział się przeciw obecności w kraju obcych wojsk. Podkreśla, że jest ona dziełem szyitów, podczas kiedy w Iraku funkcjonują także wspólnota Kurdów i sunnici. Szyici nie mieli więc jego zdaniem podjąć tej decyzji samodzielnie, bez zgody sunnitów i Kurdów.

Tam by już wszyscy się mordowali do skutku.

Dr Targalski mówi, o tym, co by się działo bez Amerykanów na Bliskim Wschodzie. Skutkiem tej „wojny wszystkich ze wszystkimi” byłyby miliony uchodźców szturmujących Europę. Przyznaje przy tym, iż błędem Waszyngtonu była interwencja w Iraku, rządzonym przez opresyjny, ale stabilny reżim Saddam Husajna i próba zaszczepienia w tym kraju demokracji.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

 

Bosak: Rozkład sił pomiędzy dwoma skrzydłami w Konfederacji jest zaskakująco zrównoważony [VIDEO]

Krzysztof Bosak jest liderem w wyścigu o fotel kandydata na prezydenta w Konfederacji, jednak zsumowane głosy na kandydatów partii KORWIN mogą jeszcze zmienić ostateczny wynik.


Krzysztof Bosak, poseł Konfederacji, opowiada o zakończonych właśnie zjazdach regionalnych, których celem było wyłonienie elektorów decydujących o wyborze kandydata na prezydenta w nadchodzących wyborach. Jednym z liderów tego wyścigu jest Krzysztof Bosak:

Cała dziewiątka kandydatów jeździła po wszystkich zjazdach, ale większość osób, moim zdaniem ponad połowa, głosowała, zanim my zdążyliśmy wygłosić swoje przemówienia […] wiele osób przychodziło, bo już wiedzieli, na kogo chcą zagłosować. […] Staraliśmy się przedstawić swoje myślenie o Polsce, o potrzebach ideowej prawicy.

Krzysztof Bosak uplasował się na 1 miejscu, jeśli chodzi o mandaty elektorów, na drugim miejscu znajduje się Grzegorz Braun, kolejni to Artur Dziambor i Konrad Berkowicz:

Warto nadmienić, że partia KORWIN wystawiła aż czterech kandydatów, i jak zsumuje się głosy ich elektorów, to wychodzi prawie ten sam wynik, który ja uzyskałem, więc to pokazuje, że rozkład sił pomiędzy dwoma skrzydłami w Konfederacji okazał się zaskakująco zrównoważony.

Komentując start Szymona Hołowni, gość „Poranka WNET” uważa, że należy obserwować tego kandydata oraz to, z jakim programem wystąpi:

Wygląda na to, że jest to kandydat szukający poparcia raczej w centrum sceny politycznej na lewicy, czy wśród jakichś takich umiarkowanych liberalno-lewicowców, więc nie traktuje go jako specjalną konkurencję. Raczej myślę, że może to być kandydat który może w pewien sposób pomóc, rozbijając głosy, które mogłyby pójść na kandydatkę PO czy kandydata Lewicy.

Nawiązując do zaczepnych wypowiedzi prezydenta Rosji Władimira Putina, Krzysztof Bosak uważa, że rząd w tym wypadku zachował się „poprawnie” nie ulegając owym zaczepkom:

Nie odpowiadali od razu, odczekali troszeczkę, aby zobaczyć, co się dzieje. Prezydent w ogóle nie zabrał głosu, można powiedzieć, że obniżył w ten sposób rangę wypowiedzi. […] To jest niepotrzebna mentalność, że na wszystko trzeba odpowiedzieć ogniem ze wszystkim armat […] jeżeli władze Rosyjskie taki temat wywołały, to zrobiły to w określonym celu i my nie powinniśmy wpisywać się w Rosyjską narrację, tylko odpowiadać polską narracją.

Lider Konfederacji komentuje także ostatnie wydarzenia związane z Marszałkiem Senatu Tomaszem Grodzkim oraz medialną nagonką na niego.

A.M.K.

Prof. Miszczak: Trump nie chce zmieniać reżimu, chce odwrócenia pewnych sojuszy na Bliskim Wschodzie [VIDEO]

Czy można grać w ping-ponga ze strusiem? Jak Chińczycy zastępują Amerykanów na Bliskim Wschodzie? Co łączy Irak i Irak? Czy dojdzie do wcielenia Białorusi do Rosji? Odpowiada prof. Krzysztof Miszczak.

Ten rok będzie bardzo dynamiczny. Musimy ostrożnie grać […] Musimy pamiętać, że nie wszystkie sojusze przetrwają […] To co jest dzisiaj dane, jutro może nie być już różowe.

Prof. Krzysztof Miszczak o konflikcie między Iranem a USA, gdzie Unia Europejska nie ma żadnego stanowiska wobec ostatnich wydarzeń. UE interesuje przestrzeganie przez Iran porozumienia nuklearnego, które USA wypowiedziały.  Nasz gość ustosunkowuje się do zabójstwa gen. Sulejmaniego oraz sytuacji w regionie. Sądzi, że reżim w Iranie nie przetrwa zbyt długo.

Jest bardzo silna opozycja demokratyczna w Iranie.

Podkreśla, że powracają po przerwie protesty przeciwko obecnej władzy, które są krwawo tłumione. Od początku protestów kilkaset ludzi zostało zabitych na ulicach. Konsekwencje upadku będą oddziaływać w Europie. Jednym z objawów może być nasilenie się terroryzmu. Nasz gość zwraca uwagę na powiązania Iranu z Irakiem, m.in. między szyitami z obu krajów. Obecnie załamała się równowaga między oboma krajami, potrzebna do pokoju.

Donalda Trumpa określa jako „niewojującego prezydenta”. Obecnie w interesie USA nie leży żaden konflikt:

Czasy poprzednie się już skończyły. […] Trump nie chce zmieniać reżimu, chce odwrócenia pewnych sojuszy na Bliskim Wschodzie.

Amerykański prezydent zamiast angażować swój kraj w kosztowną interwencję, woli działać na rzecz współpracy z reżimami już istniejącymi np. w kontekście wspólnej walki z ISIS. Wielkim natomiast konkurentem dla Stanów Zjednoczonych są Chiny. Sinolog nie wierzy, aby USA mogły zatrzymać umacnianie się Chin. Zauważa przy tym, że „Komunistyczna Partia Chin jest zdemoralizowana wewnętrznie. Jest mobilizowana sztucznymi środkami przywilejów”.

Chiny przejmują powoli próżnie władzy na Bliskim Wschodzie, wchodzą militarnie w ten region.

Komentuje wybory prezydenckie na Tajwanie., w których wygrała dotychczasowa prezydent Caj Ing-wen. Do jej wygranej przyczyniła się sytuacja w Hongkongu, gdzie brutalne tłumienie protestów zniechęciło Tajwańczyków do opcji pro-pekińskiej. Republika Chińska pozostaje, jak mówi nasz gość” „ostoją demokracji w regionie”.

W „Poranku WNET” opisuje też rolę Rosji w geopolityce. Sądzi, że kraj ten niebawem nie będzie znaczącym się dużym graczem, ponieważ jest targany problemami wewnętrznymi. Atak retoryczny natomiast Rosji na Polskę wynika z chęci odbudowy mocarstwowości państwa przez Władimira Putina. W stosunku do Białorusi uważa, że połączenie się tego państwa z Rosją nie nastąpi. Stwierdza, że:

Łukaszenka jest większym dyktatorem niż Putin.

Zauważa przy tym, że Białoruś chętniej niż kiedyś nawiązuje do dziedzictwo Wielkiego Księstwa Litewskiego, które dziedzicem się czuje. Uważa, że „żadnego zjednoczenia z Rosja nie będzie”. O Białoruś jako państwo buforofe trwa polityczna rozgrywka.

Chiny wchodzą tam ze swoimi kredytami.

Rozmówca Krzysztofa Skowońskiego uważa, że „nie jesteśmy operacyjnie w gremiach Unii Europejskiej”.

 Polska nie odgrywał znaczącej roli w Unii Europejskiej […] Przyjmujemy ciosy, a potem się zastanawiamy, dlaczego tak się stało.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Szef MZS Iranu: Naszą zemstą jest wyparcie USA z Bliskiego Wschodu. Rakowski: Pekin i Teheran łączy zbieżność interesów

Od rządów szacha i rewolucji, przez atak na ambasadę USA w Teheranie i wojnę w Libanie, po zamach na Sulejmaniego. Rakowski streszcza dzieje konfliktu USA-Iran mówiąc co mogą zyskać na tym Chiny.


Gość „Kuriera w samo południe” komentuje katastrofę ukraińskiego samolotu w Teheranie. Na pytanie czy mógł nie być to przypadek stwierdza, że nie chce snuć teorii spiskowych. Przyznaje przy tym, że ajatollahowie nie kontrolują w pełni swego obszernego kraju o długich granicach lądowych i morskiej. Te ostatnie są nieszczelne, a na prowincji irańskiej słyszy o różnych separatystach lub powstańcach.

Paweł Rakowski mówi o tym, jak Iran stał się republiką islamską. Irańczycy otoczeni przez Arabów z jednej i Pakistańczyków z drugiej strony czuli się częścią Zachodu. Jednak z amerykańską obecnością gospodarczą w Iranie w czasach szacha związany był wyzysk. Rządy Pahlawich upadły w wyniku rewolucji islamskiej, którą przejęli ajatollahowie. Początkowo po rewolucji Islamska Republika utrzymywała relacje ze Stanami Zjednoczonymi. Później nastąpił tzw. kryzys zakładników, w wyniku którego doszło do zajęcia przez tłum amerykańskiej ambasady. Wtedy do rąk irańskich dostały się tajne dokumenty USA, zdradzające kulisy ich gier dyplomatycznych.

Ajatollah Chomeini wybrał opcję trzeciej drogi: nie komunizm i nie kapitalizm. Chciał wprowadzić doktrynę republiki islamskiej, która miała być rządzona przez duchownych.

Po zwycięstwie rewolucji islamskiej w Iranie przez region przeszła fala antyreżimowych protestów, o inspirowanie których podejrzewano Iran. Ten chciał obalenia zastanych dyktatur i monarchii, aby zrealizować swój model ustrojowy. Tymczasem Stany Zjednoczone rządy te podtrzymywały, a monarchia Saudów, którzy są według Iranu dynastią skorumpowaną, jest jednym z najlepszych sojuszników USA. Dziennikarz komentuje odwet irański na Amerykanów.

Strzelamy, ale nie trafiamy. Strzelamy, ale nie zabijamy.

Porównuje go do akcji przeprowadzonej przez Hezbollah, gdzie Hasan Nasrallah zapowiadał odwet na Izraelu na ataki dronami, ale skutki tegoż nie okazały się szczególnie dotkliwe. Iran w otwartej wojnie przeciw USA siłą rzeczy byłby stroną słabszą.

Kwestia podstawowa jest taka, że Iran jest za silny żeby iść na bezpośredni konflikt.

Ze względu na siłę militarną Iranu i trudny, górzysty teren, także Stany Zjednoczone nie mogą sobie pozwolić na wojnę z Iranem. Tymczasem jak zauważa Rakowski, amerykański zamach naruszył perską dumę. Zyskali na tym ajatollahowie, którzy na powrót zyskali w oczach Irańczyków. Śmierć pierwszej osoby z listy najbardziej przeznaczonych do likwidacji przez Mosad nie doczekała się komentarza ze strony kraju, który na listę tą go wpisał.

Władimir Władimirowicz Putin bardzo dużo milczy, nie słychać jego opinii na ten temat. Drugą osobą milczącą jest Binjamin Netanjahu.

Nie widać reakcji ze strony prezydenta aktywnej w ostatnim czasie w regionie Rosji, który woli zajmować się historią Polski. Kasem Sulejmani,  lider Hezbollahu Hasan Nasrallah i przywódca działającego w Strefie Gazy Islamskiego Dżihadu Baha Abu al-Ata byli na liście największych wrogów Mosadu. Pierwszy i ostatni już nie żyją, ale nie widać radości z tego powodu w Izraelu. Ten ostatni musi wiedzieć „że będzie musiał się szykować na konsekwencje” amerykańskiej akcji. Tymczasem Chińczycy zadają otwarte pytanie: Co w zasadzie Amerykanie robią w Iraku?

Mohamad Dżawad Szarif powiedział, że „naszą zemstą jest wyparcie Amerykanów z Bliskiego Wschodu”.

Pekin i Teheran, jak zauważa nasz gość, łączy obecnie zbieżność interesów.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

 

A.P.

Przybyszewski: Sam Najwyższy Przywódca Ali Chamenei stwierdził, że to policzek, ale nie wystarczający

Czemu akurat te bazy USA zostały wybrane jako cel irańskiego ataku? Czy będą następne? Kim był gen. Sulejmani i jaki zw. ma jego śmierć z porozumieniem nuklearnym? Odpowiada Łukasz Przybyszewski.

Łukasz Przybyszewski o ataku irańskim na bazy amerykańskie w Iraku. Stwierdza, że:

Bazy w Al-Asad i w Irbilu to cele statyczne, bardzo łatwe i do rażenia i do zidentyfikowania jako celu takiego ataku.

Celem ataku, wobec faktu, że zaatakowano bazę, w której są także siły innych członków koalicji, Iran może chcieć skłócić Amerykę z jej europejskimi sojusznikami. Nasz gość zauważa, że pro-irańskie siły irackie mogą dokonać kolejnego ataku, ale nie wiadomo kiedy zrobi to sam Iran. Zwraca uwagę na słowa głowy państwa Iranu.

Sam Najwyższy Przywódca Ali Chamenei stwierdził, że to policzek, ale nie wystarczający.

Ekspert nie jest w stanie powiedzieć czemu ambasador Iranu w Polsce twierdzi, że zginęło lub zostało rannych 70-80 Amerykanów, kiedy media zachodnie podają, że nie było ofiar. Zauważa, że ludzie zajmujący się tym regionem muszą często się mierzyć z problemem wiarygodności przekazu filtrowanego przez jego nadawcę. Tłumaczy kim był gen. Sulejmani.

Był dowódcą sił specjalnych Ghods, których ideologicznych celem było wyzwolenie Jerozolimy z, jak mówią, syjonistycznej okupacji. Prowadził wiele operacji zagranicznych.

Niewiele można powiedzieć o jego działalności nie popadając w którąś z narracji. Zastąpi go kolejny człowiek w hierarchii dowodzenia.

Wiadomo było, że żałoba potrwa trzy dni. Po trzech dniach Iran miał ogłosić kolejny krok w sprawie odchodzenia od porozumienia nuklearnego.

Przybyszewski zwraca uwagę na zbieżność czasową zamachu i terminu ogłoszenia przez Iran decyzji ws. porozumienia nuklearnego. Sądzi, że nie jest ona przypadkiem. Zauważa, że Teheran porozumienia „formalnie jako tako się trzyma, dlatego strona europejska zwleka”. Zostały bowiem zniesione limity uzdatniania, ale nie tzw. dodatkowy protokół, czyli nadzór Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej, na którym Europie najbardziej zależy. O nastrojach w Iranie po śmieci gen. Sulejmaniego Przybyszewski stwierdza, że w Iranie:

Sytuacja jest podobna do tej jak u nas po 10 kwietnia, naród się skonsolidował.

Zastanawia się czy wybuch zamieszania w czasie pogrzebu, w wyniku, którego śmierć poniosło wielu ludzi, nie jest efektem prowokacji. Ocenia również zasadność określenia rządów Ajatollahów reżimem.

Panuje tam władza autorytarna, ale jest to też władza konsultatywna. Najwyższy Przywódca podejmuje ostateczne decyzje, których często nikt inny nie chce podjąć.

Przybyszewski mówi o swobodzie wyznania w Iranie, stwierdzając, że nie ma specjalnych ograniczeń jeśli chodzi o kult. [W Iranie swoje religie mniejszości religijne mogą praktykować, ale porzucenie islamu jest karalne-przyp. red.] Co do wolności słowa zauważa, że zależy to od kontekstu.

Jeżeli ktoś będzie głośno krzyczał, że Izrael jest najlepszym przyjacielem Izraela, a Najwyższy Przywódca jest jego zdaniem dyktatorem, to może spotkać się z represjami.

Stwierdza, że jeśli komuś się przy okazji coś wyrwie to skończy się to raczej na pouczeniu. Gorzej, kiedy będzie to podczas demonstracji.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Jabłoński: W bardzo mocny sposób usłyszeliśmy głosy ze świata potępiające kłamstwa Putina i popierające Polskę [VIDEO]

Paweł Jabłoński o deeskalacji konfliktu USA z Iranem, ewakuacji polskiej ambasador w Iraku i roli w tym kraju polskim żołnierzy oraz o kłamstwach Putina i ich odbiorze oraz o obchodach w Jad Waszem.


Paweł Jabłoński popiera decyzję prezydenta USA Donalda Trumpa o braku kontrakcji jego państwa po irańskim ataku na bazy Stanów Zjednoczonych w Iraku, w którym nie zginął żaden amerykański żołnierz. Stwierdza, że ten konflikt nie byłby dla nikogo korzystny.

Nasz gość informuje, że po słowach Trumpa polska ambasador w Iraku najprawdopodobniej powróci do dyplomatycznej placówki. Przypominamy, że Beata Pęksa została ewakuowana z Bagdadu w środę. Jabłoński zauważa, że w Iraku nasi dyplomaci korzystają z gościnności Brytyjczyków, którzy udostępnili im miejsce w najlepiej ufortyfikowanym regionie w kraju. Odpowiadając na pytanie o przyszłość polskich żołnierzy w Iraku przypomina, iż polska misja odbywa się w ramach koalicji natowskiej i globalnej oraz, że nie ma ona charakteru ofensywnego, czy nawet defensywnego tylko szkoleniowo-stabilizacyjny.

Interesy Unii Europejskiej i Stanów Zjednoczonych nie są w 100% zgodne, ale nie są też całkiem sprzeczne

Wiceminister spraw zagranicznych podkreśla, że od dłuższego czasu Unia Europejska mówi jednym głosem w zasadniczych sprawach bezpieczeństwa na Bliskim Wschodzie. Różnią się one np. w ocenie polityki Izraela wobec Strefy Gazy. Przewiduje, że Iran wróci do przestrzegani zapisów porozumienia nuklearnego.

W bardzo mocny sposób usłyszeliśmy głosy ze świata potępiające kłamstwa Putina i popierające stanowisko Polski.

Jabłoński odnosi się także do kwestii 75. rocznicy wyzwolenia obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau, która odbędzie się w Izraelu. Upamiętnienie organizuje Fundacja World Holocaust Forum wspólnie z władzami Izraela i Instytutem Jad Waszem. Na wydarzeniu Andrzej Duda ma nie zabrać głosu. Władimir Putin zaś ma wygłosić przemówienie. Z tego powodu prezydent Polski nie może jechać do Jerozolimy 23 stycznia. Według wiceszefa MSZ wszystko wskazuje na to, że prezydent Rosji może powielać kłamstwa, które wypowiadał w okresie świątecznym na temat roli Polski podczas drugiej wojny światowej. Wskazuje, że uroczystości te nie mają charakteru państwowego, a na czele fundacji stoi rosyjski oligarcha z izraelskim paszportem Wiaczesław Mosze Kantor, który chce pomóc Putinowi w ten sposób. Mówi, że w przeszłości Kantor chciał przejąć kilka polskich zakładów azotowych, ale zostało to udaremnione.

Putin prawdopodobnie uznał, że dzięki osłabieniu Polski, sankcje na Rosję zostaną zniesione.

Rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego podkreśla, że to nasz kraj jest głównym głosem w Unii Europejskiej twardo domagającym się sankcji wobec kraju, który zajął Krym i odpowiada za to, co dzieje się w Donbasie. Z ambasadorem Rosji spotkał się marszałek Senatu Tomasz Grodzki, którego aktywność na polu polityki zagranicznej Jabłoński omawia.

Przyglądamy się temu z pewnym niepokojem. Ramy prawne do działań marszałka Senatu określa konstytucja.

Przypomina, że kierunek polskiej polityki zagranicznej wyznacza rząd, a nie szef izby wyższej parlamentu. Ten ostatni, jeśli chce spotykać się z zagranicznymi dyplomatami, to powinien podczas tych spotkań prezentować linię polskiego rządu. Gość „Poranka WNET” zauważa, że MSZ zgłaszają wątpliwości wobec spotkania marszałka Senatu z ambasadorem Rosji, ponieważ w Rosji ambasador naszego kraju nie jest przyjmowany przewodniczącego Rady Federacji.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

 

K.T./A.P.

Karnowski: Za spotkaniem w Yad Vashem w ramach Światowego Forum Holocaustu stoi rosyjski oligarcha Wiaczesław Kantor

Za odebraniem głosu Polskiemu prezydentowi na Światowym Forum Holocaustu może stać Rosja. Według Michała Karnowskiego spotkanie w Yad Vashem jest próbą użycia holocaustu do bieżącej polityki.


Prezydent Andrzej Duda nie jedzie do Jerozolimy na Światowe Forum Holocaustu. Uroczystość odbywa się z okazji wyzwolenia obozu Auschwitz-Birkenau, jednak prezydent Polski, w przeciwieństwie do prezydentów Rosji czy Niemiec, według założeń organizatorów miał nie mieć możliwości wygłoszenia przemówienia:

Bardzo dobra dedycja. Z moim informacji wynika, że za decyzją i Yad Vashem [Instytut Pamięci Męczenników i Bohaterów Holocaustu – przyp. red.] kryje się inspiracja rosyjska. Ten partner instytucji bardzo naciskał właśnie na to, aby polski prezydent nie zabrał głosu. […] To może być czymś w rodzaju kolejnego uderzenia ze strony Rosji na polu historycznym.

Zdaniem Michała Karnowskiego, obecność prezydenta Andrzeja Dudy jedynie autoryzowałaby całe wydarzenie, które wydaje się być mocno nacechowane politycznie. Jak donosi wpolityce.pl za organizacją całego spotkania stoi rosyjski oligarcha Wiaczesław Mosze Kantor:

To spotkanie w Yad Vashem jest dziwną i nieetyczną próbą użycia holocaustu do bardzo bieżącej polityki rosyjskiej i izraelskiej, na to nakłada się kontekst gotującego, wrzącego w tej chwili bliskiego wschodu. Może paradoksalnie okazać się, że dobrze, że w czymś tak nie ładnie pachnącym my brać udziału nie będziemy.

Michał Karnowski komentuje także doniesienia o działaniach marszałka Senatu Tomasza Grodzkiego w związku z wysuwanymi wobec niego oskarżeniami o branie łapówek, kiedy pracował jako lekarz w szczecińskim szpitalu:

Miał być on symbolem innej jakości, uczciwego sprawowania władzy, dialogu ze wszystkimi, zakończeniu wojny polsko-polskiej, zupełnie nowej jakości człowieka, który wchodzi właśnie na pierwszy polityczny plan. Myślę że po kilku miesiącach widać jednak obraz mniej optymistyczny.

Jak zauważa, marszałek Tomasz Grodzki charakteryzuje się niebywałą pychą i egoizmem oraz nie do końca krystaliczną przeszłością. Zdaniem gościa „Poranka WNET”, negatywne świadectwa płynące ze szczecińskiego szpitala brzmią wiarygodnie i zasługują na ich dokładne sprawdzenie:

Pewne ogony przeszłości moim zdaniem ciągną się za panem marszałkiem Grodzkim. Z takim podziwem obserwowałem wczoraj akcję polegającą na wystawieniu kontruderzenia i przedstawieniu pana, który okazał się być byłym pracownikiem Urzędu Bezpieczeństwa, jako osoby dającej świadectwo moralności, ale to nie znosi moim zdaniem pytań o to czy pan Marszałek Grodzki rzeczywiście wszystko ma w porządku jeśli chodzi o to, jak się zachowywał jako ordynator, dyrektor szczecińskiego szpitala.

Karnowski odnosi się również do sprawy gróźb Zbigniewa S. wobec ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobro i jego rodzinie. Atak na Ziobrę określa jako mafijny:

To składa się na potężny, mafijny atak idący w kierunku kierownictwa prokuratury i ministerstwa sprawiedliwości […] pewne biznesy mafii się kończą, w tym VAT-owskie […] te mafie bardzo w tej chwili przerzuciły się w ostatnich latach na operacje związane z wyłudzaniem VAT-u i to jest mocno przykracane. Trudnej handlować narkotykami […] kończą się jakieś możliwości parasoli ochronnych wynikające z wpływu mafijnego na politykę czy wymiar sprawiedliwości.

Zdaniem publicysty, tego rodzaju praktyki są piętnowane przez rząd Prawa i Sprawiedliwości, co może powodować chęć zemsty ze stron mafii i gangów. Nasz gość komentuje również wiosenne wybory prezydenckie.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.M.K. / K.T.

Irena Lasota o zabiciu gen. Sulejmaniego: To, że odbyło się ono na terytorium Iraku, jest poniżające dla tego państwa

Jakie konsekwencje będzie miało zabicie gen. Sulejmaniego przez Amerykanów? Czy nieobecność na obchodach wyzwolenia Auschwitz jest porażką prezydenta Andrzeja Dudy? Odpowiada Irena Lasota.


Korespondentka Radia WNET w Waszyngtonie Irena Lasota komentuje międzynarodowe zawirowania po zabiciu przez Amerykanów gen. Sulejmaniego. Mówi o wielkiej niepewności co do przyszłości świata w 2020 roku. Zwraca uwagę na niemerytoryczny charakter dyskusji wokół zabicia irańskiego generała w Stanach Zjednoczonych.  Rozmówczyni Krzysztofa Skowrońskiego stwierdza, że zabicie Sulejmaniego na  terytorium Iraku  było złą decyzją prezydenta Trumpa:

To jest poniżające, to jest traktowanie tego kraju jako miejsca, w którym można robić co się chce.

Irena Lasota mówi, że Iran jest państwem-terrorystą, wymagającym specjalnego sposobu postępowania. przytacza zapowiedzi Iranu, że w przypadku amerykańskiego odwetu za irański atak rakietowy w Iraku zaatakuje Hajfę i Dubaj. Gość „Poranka WNET” omawia komentarze w związku katastrofą samolotu pasażerskiego w Iranie.  Media amerykańskie nie chcą się jeszcze wypowiadać na temat przyczyn tragedii.

Rozmówczyni Krzysztofa Skowrońskiego odnosi się do nieobecności prezydenta Andrzeja Dudu na obchodach rocznicy wyzwolenia obozu Auschwitz-Birkenau:

Jest to impreza sponsorowana przez kapitał rosyjski. Prezydent Putin od dawna przygotowywał się, żeby zrobić tam jakieś dobre uderzenie. Jest straszliwie obrażony, że ktoś wypomina mu takie rzecz jak pakt Ribbentrop-Mołotow.  Bardzo go boli, że nie został zaproszony na 80. rocznicę wybuchu II wojny światowej do Warszawy.

Irena Lasota apeluje, by podchodzić do tej sprawy z mniejszym ładunkiem emocji.

Nie podchodziłabym do tego jako do wielkiego zwycięstwa albo wielkiej klęski kogokolwiek.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T. / A.W.K.

Deptuch: Sulejmani był głównym architektem zaangażowania Rosji na Bliskim Wschodzie [VIDEO]

Grzegorz Kuczyński i Tomasz Deptuch o irańskim odwecie wobec zamachu na gen. Sulejmaniego i zasadności jego zabicia oraz o związkach Iranu i Rosji, jak i Moskwy z Tel-Awiwem.


Grzegorz Kuczyński nie sądzi, że po śmierci gen. Sulejmaniego miał nastąpić konflikt pomiędzy Iranem a USA.  Islamska Republika zapewne odpowie atakiem przeprowadzonym rękami Hezbollahu lub innej organizacji czy grupy będącej pod jej wpływami. Zwraca uwagę, że rezolucja irackiego parlamentu nakazująca opuszczenie obcym wojskom ich kraju nie dotyczy wojsk wsparcia, do jakich zalizają sie polskie sily zbrojne w Iraku.

Tomasz Deptuch mówi, że w wypadku zabójstw irańskiego wysokiego dowódcy nie należy brać pod uwagę moralności, a samo zabójstwo związane było zapewne z impeachmentem Donalda Trumpa. Prezydent USA bowiem chce skierować uwagę na sprawy zagraniczne. Przedstawia także interesy Chin na Bliskim Wschodzie. Nie są one gotowe by przejąć rolę USA w regionie. Stwierdza, że „Rosja rytualnie się oburzyła”.

Sulejmani był głównym architektem zaangażowania Rosji na Bliskim Wschodzie.

Mówi o współpracy i rywalizacji irańsko-rosyjskiej. Następnie obydwaj odnoszą się do kwestii obchodów 75. rocznicy wyzwolenia obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau w kontekście kontrowersyjnych wypowiedzi Władimira Putina na temat genezy drugiej wojny światowej. Jak mówi Deptuch:

To łabędzi śpiew rosyjskiej polityki pamięci. Wszyscy się od tego odcięli.

Izraelskie uroczystości nie są państwowe, lecz organizuje je rosyjski oligarchę Wiaczesław Mosze Kantor. Grzegorz Kuczyński zauważa, że postsowieccy Żydzi, tacy jak Awigdor Lieberman, są dobrymi łącznikami między Rosją a Izraelem. Grupa tzw. rosyjskich Żydów łączy bowiem lojalność wobec Izraela z sympatiami wobec Rosji i Władymira Putina. Z tym ostatnim szczególne stosunki łączą Binjamina Netanjahu.

Zastępca redaktora naczelnego magazynu „Układ Sił” dziwi się, że prezydent Francji został zaproszony do Jerozolimy na te obchody. Kuczyński zaś mniema, że Emmanuel Macron pojawi się na wydarzeniu, ponieważ widzi w tym swój prywatny interes. Jak mówi :

Macron staje na rzęsach, żeby pokazać, że jest politykiem resetu wobec Rosji w Europie.

Niemniej obydwaj są zgodni z tym, że francuski prezydent nie powinien pojawić się na tę rocznicę. Nasi goście komentują także sprawę Nord Stream II. Deptuch zwraca uwagę, że brakuje statków do dokończenia projektu. Jednak jest sądzi ekspert ds. rosyjskich, Rosja nie wycofa się z niego, gdyż jest już za bardzo zaawansowany.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

 

K.T./A.P.

Rakowski: Sulejmani był twórcą imperium perskiego, które powstało od przedmieść Kabulu praktycznie po granicę izraelską

Kim był zabity w amerykańskim zamachu irański generał i jak jego śmierć de facto pomogła ajatollahom? Jak budował imperium irańskie i czemu spodziewał się, że może zginąć? Odpowiada Paweł Rakowski. 

Ghasem Sulejmani był twórcą imperium perskiego, które powstało […] od przedmieść Kabulu po w sumie granicę izraelską. Był architektem tego projektu.

Paweł Rakowski mówi kim był zamordowany przez Amerykanów zwierzchnik sił Ghods. Negocjował on z różnymi szefami plemion i miejscowymi watażkami przekonując ich do poparcia Islamskiej Republiki. Sercem tego porjektu był Irak, który, jak zauważa dziennikarz, posiada trzecie największe złoża surowców naturalnych w regionie. Powinien więc on być bogaty, a jednak Irakijczycy zarabiają mało. Na destabilizacji Bagdadu zależy Rijadowi. Irak ma do wybory nielubiany Iran lub Amerykę, której rolę jako stabilizatora każdy może sam ocenić. Według jednej z teorii gen. Sulejmani miał przyjechać do Iraku na prośbę irackiego rządu.

Rakowski stwierdza, że na zabójstwie gen. Ghasema Sulejmaniego przez wojska USA paradoksalnie najbardziej skorzysta irański reżim, który do tej pory borykał się z ogromnym niezadowoleniem społecznym.  Od trzech miesięcy tysiące ludzi wychodziło na ulicę, za względu na złą sytuację ekonomiczną. Nawet pół tysiąca z nich mogło zginąć przy pacyfikacji protestów przez władze. Po zabiciu dowódcy sił Ghods, jak mówi nasz gość, „perska duma została naruszona”. Wobec tego emocje w irańskim narodzie się skonsolidowały i miliony uczciły pamięć zamordowanego generała.

[Sulejmani] wiedział, że kiedyś zginie.

Ekspert ds. Bliskiego Wschodu zauważa, że od dawna wiadomo było, iż denat może nie umrzeć śmiercią naturalną. Na okazję żeby go zlikwidować czekał Izrael. Irański wojskowy postępował zgodnie z linią swego kraju, który nie chce być postrzegany jako sponsor terroryzmu, lecz jako jego pogromca. Sprzyjała temu walka z sunnickimi organizacjami terrorystycznymi, takimi jak Daesh, które zostało zatrzymane w swym marszu na Bagdad przez gen. Sulejmaniego. Ten ostatni, choć odpowiada za śmierć ok. tysiąca amerykańskich żołnierzy, to odbywało się to w ramach wojny partyzanckiej.

Hasan Nasrallah powiedział stanowczo, że celem mają być obiekty wojskowe.

Przeciwko wojsku ma obrócić się także irański odwet. Ucierpieć mogą nie tylko amerykańskie siły w regionie, ale także Saudowie „mogą mieć bardzo ciężkie życie”. Rakowski omawia także sytuację w Iraku, gdzie iraccy szyici, których jednym z przywódców jest Muktada as-Sadr rywalizują z tymi z Iranu, ale obecnie wypracowali modus vivendi.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.