Audycja specjalna poświęcona mjr. Hieronimowi Dekutowskiemu „Zaporze” – zaprasza Tadeusz Płużański

Mjr „Zapora” został zamordowany 7 marca 1949 r. w Warszawie. Gośćmi Tadeusza Płużańskiego są: krewna mjr Dekutowskiego Grażyna Chojecka i Marcin Krzysztofik, dyrektor oddziału IPN w Lublinie.

 

Mauzoleum Wyklętych-Niezłomnych na cmentarzu Wojskowym na Powązkach w Warszawie / Fot. Adrian Grycuk, Wikipedia

Marcin Krzysztofik tłumaczy rolę mjr. „Zapory” w historii Polski i zasługi dla Lubelszczyzny. Hieronim Dekutowski był w tym regionie dowódcą sił partyzanckich w okresie II wojny światowej. Po zakończeniu okupacji niemieckiej, kierował również partyzantką antykomunistyczną. Był również jednym z „cichociemnym”.

Zapora to postać legendarna, w najbardziej pozytywnym znaczeniu. Po tym, jak ostatni żyjący zaporczycy wyrażają się o swoim dowódcy, doskonale widać charakter postaci, o której mówimy.

Naukowiec mówi o okolicznościach śmierci mjr. Hieronima Dekutowskiego. Dzięki badaniom prowadzonych przez zespół pod kierownictwem prof. Krzysztofa Szwagrzyka został on zamorodowany jednym strzałem w tył głowy.

Marcin Krzysztofik ocenia, że brak wyciągnięcia jakiejkolwiek odpowiedzialności przez ludzi, którzy doprowadzili do śmierci mjr „Zapory” jest konsekwencją polityki „grubej kreski” po 1989 r.

Przedstawiciel IPN zwraca uwagę, że mjr Zapora był sądzony m.in. przez byłego żołnierza Armii Krajowej, Józefa Badeckiego.

Jak mówi rozmówca Tadeusza Płużańskiego, życiorys mjr Dekutowskiego należy analizować w świetle celu, do którego dążył, a była to wolna i niepodległa Polska. Został on ukształtowany w niepodległym kraju, dlatego chciał, by pokolenia, które przyjdą po nim, też miały taką możliwość.

Marcin Krzysztofik przypomina reakcję mjr Zapory na propozycję objęcia amnestią:

Amnestia jest dla złodziei. My jesteśmy Wojsko Polskie.

Zdaniem dyrektora lubelskiego IPN próby deprecjonowania mjr „Zapory” są prostym powrotem do komunistycznej propagandy.

 

Grażyna Chojecka mówi o tym, że wielu członków jej rodziny stara się kultywować pamięć o zasłużonym przodku. Wspomina, że w czasach młodości nic o nim nie wiedziała. Walka o dotarcie do miejsca pochówku mjr 'Zapory”, jak mówi rozmówczyni Tadeusza Płużańskiego, była bardzo długa i trudna. Znane od początku było za to miejsce jego zamordowania. Jeżeli chodzi o miejscowość, w której urodził się mjr. Dekutowski, istnieją w tej kwestii sprzeczne koncepcje. Potajemne pochówki bohaterów podziemia antykomunistycznego zdaniem Grażyny Chojeckiej miały zniszczyć jakąkolwiek pamięć o nich. Gość audycji opowiada o tym, że rozważała zmianę miejsca pochówku mjr. „Zapory”, tak by nie leżał on  w bliskim sąsiedztwie swoich oprawców. Jak mówi Grażyna Chojecka:

Gdyby zginął w czasie wojny, byłby bohaterem, a tak, PRL uznała go za bandytę.

Rozmówczyni Tadeusza Płużańskiego wspomina wręczenie noty identyfikacyjnej mjr. Zapory. Było to dla niej „niezwykłe przeżycie”. Uroczystość odbyła się w IPN-owskim ośrodku edukacyjnym „Przystanek Historia”.

Sawicki: Nie można funkcjonować w polityce na zasadzie zemsty i odwetu. Trzeba rozmawiać o emeryturze obywatelskiej

Jakie jest lepsze rozwiązanie od 13. emerytury? Czy CPK to dobry pomysł? Co jest nie tak w sposobie obniżenia emerytur dawnym funkcjonariuszom służb specjalnych PRL? Odpowiada Marek Sawicki.

Dobrze by było żeby Kosiniak-Kamysz zajął się sklejaniem Polski. To człowiek koncyliacyjny, otwarty na argumenty, człowiek dialogu.

Marek Sawicki o kampanii wyborczej Władysława Kosiniaka-Kamysza, który odbył ponad 150 spotkań w terenie, by przekonać Polaków do siebie i do swego programu. Częścią tego ostatniego jest wprowadzenie stypendium w wysokości tysiąca złotych dla studentów, którzy w zamian za nie musieliby przepracować w Polsce kolejne 10 lat. Odnosząc się do pytania o rozliczanie PiS-u za jego rządy, nasz gość stwierdza:

Nie można funkcjonować w polityce na zasadzie zemsty i odwetu.

Tłumaczy, że w przypadku kohabitacji Kosiniaka-Kamysza z większością parlamentarną Zjednoczonej Prawicy, ten pierwszy będzie współpracował w dobrych sprawach, a wetował w złych.  Podkreśla, że nie można stosować odpowiedzialności zbiorowej, także w przypadku emerytur dla funkcjonariuszy aparatu bezpieczeństwa PRL. Zauważa, że jest „wiele osób, które dobrze służyły III Rzeczypospolitej, a otarły się wcześniej o reżimowy Urząd Bezpieczeństwa”. Przyznaje, że w ustawie jest zapis umożliwiający przywrócenie decyzją ministra poprzedniej emerytury, jeśli osoby przeszły pozytywnie weryfikację, ale jak mówi nie wie „ilu jest takich”. Zaznacza, że nie chce bronić komunistycznych oprawców, podkreślając, iż sam pochodzi z rodziny doświadczonej przez komunistyczny terror:

Mojego dziadka NKWD aresztowało jeszcze w lipcu 1944 r., a 11 listopada […] wywiozło na Ural i tam zamordowało. Ojciec też był w 47 aresztowany.  Mam to piętno żołnierzy wyklętych na sobie, mam to piętno bandyty.

Poseł PSL mówi także o różnicy w podejściu do spraw społecznych i gospodarczych między jego formacją a rządzącymi. Stwierdza, że zamiast 13. emerytury powinno być raczej zwolnienie niższych emerytur od podatku. O systemie emerytalnym mówi, że:

Ten system przy braku zastępowalności pokoleń nie będzie się bilansował. Trzeba rozmawiać o emeryturze obywatelskiej.

Tłumaczy również, dlaczego PSL sceptycznie patrzy nad planem budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego. Odczuwa, że Polski może nie stać na budowę tego projektu. Zaznacza, że tak jak budowa infrastruktury jest świetnym pomysłem, tak to, czy megalotnisko będzie opłacalne dopiero przyszłość pokaże.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Karnowski: Za spotkaniem w Yad Vashem w ramach Światowego Forum Holocaustu stoi rosyjski oligarcha Wiaczesław Kantor

Za odebraniem głosu Polskiemu prezydentowi na Światowym Forum Holocaustu może stać Rosja. Według Michała Karnowskiego spotkanie w Yad Vashem jest próbą użycia holocaustu do bieżącej polityki.


Prezydent Andrzej Duda nie jedzie do Jerozolimy na Światowe Forum Holocaustu. Uroczystość odbywa się z okazji wyzwolenia obozu Auschwitz-Birkenau, jednak prezydent Polski, w przeciwieństwie do prezydentów Rosji czy Niemiec, według założeń organizatorów miał nie mieć możliwości wygłoszenia przemówienia:

Bardzo dobra dedycja. Z moim informacji wynika, że za decyzją i Yad Vashem [Instytut Pamięci Męczenników i Bohaterów Holocaustu – przyp. red.] kryje się inspiracja rosyjska. Ten partner instytucji bardzo naciskał właśnie na to, aby polski prezydent nie zabrał głosu. […] To może być czymś w rodzaju kolejnego uderzenia ze strony Rosji na polu historycznym.

Zdaniem Michała Karnowskiego, obecność prezydenta Andrzeja Dudy jedynie autoryzowałaby całe wydarzenie, które wydaje się być mocno nacechowane politycznie. Jak donosi wpolityce.pl za organizacją całego spotkania stoi rosyjski oligarcha Wiaczesław Mosze Kantor:

To spotkanie w Yad Vashem jest dziwną i nieetyczną próbą użycia holocaustu do bardzo bieżącej polityki rosyjskiej i izraelskiej, na to nakłada się kontekst gotującego, wrzącego w tej chwili bliskiego wschodu. Może paradoksalnie okazać się, że dobrze, że w czymś tak nie ładnie pachnącym my brać udziału nie będziemy.

Michał Karnowski komentuje także doniesienia o działaniach marszałka Senatu Tomasza Grodzkiego w związku z wysuwanymi wobec niego oskarżeniami o branie łapówek, kiedy pracował jako lekarz w szczecińskim szpitalu:

Miał być on symbolem innej jakości, uczciwego sprawowania władzy, dialogu ze wszystkimi, zakończeniu wojny polsko-polskiej, zupełnie nowej jakości człowieka, który wchodzi właśnie na pierwszy polityczny plan. Myślę że po kilku miesiącach widać jednak obraz mniej optymistyczny.

Jak zauważa, marszałek Tomasz Grodzki charakteryzuje się niebywałą pychą i egoizmem oraz nie do końca krystaliczną przeszłością. Zdaniem gościa „Poranka WNET”, negatywne świadectwa płynące ze szczecińskiego szpitala brzmią wiarygodnie i zasługują na ich dokładne sprawdzenie:

Pewne ogony przeszłości moim zdaniem ciągną się za panem marszałkiem Grodzkim. Z takim podziwem obserwowałem wczoraj akcję polegającą na wystawieniu kontruderzenia i przedstawieniu pana, który okazał się być byłym pracownikiem Urzędu Bezpieczeństwa, jako osoby dającej świadectwo moralności, ale to nie znosi moim zdaniem pytań o to czy pan Marszałek Grodzki rzeczywiście wszystko ma w porządku jeśli chodzi o to, jak się zachowywał jako ordynator, dyrektor szczecińskiego szpitala.

Karnowski odnosi się również do sprawy gróźb Zbigniewa S. wobec ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobro i jego rodzinie. Atak na Ziobrę określa jako mafijny:

To składa się na potężny, mafijny atak idący w kierunku kierownictwa prokuratury i ministerstwa sprawiedliwości […] pewne biznesy mafii się kończą, w tym VAT-owskie […] te mafie bardzo w tej chwili przerzuciły się w ostatnich latach na operacje związane z wyłudzaniem VAT-u i to jest mocno przykracane. Trudnej handlować narkotykami […] kończą się jakieś możliwości parasoli ochronnych wynikające z wpływu mafijnego na politykę czy wymiar sprawiedliwości.

Zdaniem publicysty, tego rodzaju praktyki są piętnowane przez rząd Prawa i Sprawiedliwości, co może powodować chęć zemsty ze stron mafii i gangów. Nasz gość komentuje również wiosenne wybory prezydenckie.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.M.K. / K.T.