Raport z Kijowa 25.05.2023: „W każdym sklepie wojskowym, można kupić sprzęt wojskowy dowolnego rodzaju!”

Rosyjski Korpus Ochotniczy po rajdzie w obw. biełgorodskim FR, fot.: kanał Telegram Rosyjskiego Korpusu Ochotniczego

Powiedział na konferencji prasowej dowódca Rosyjskiego Korpusu Ochotniczego o pseudonimie „White Rex”, Denys Kapustin znany równie jako Danys Nikitin.

Paweł Bobołowicz i Artur Żak rozmawiają o tym kim są i jakie mają poglądy polityczne bojownicy Rosyjskiego Korpusu Ochotniczego.

Dziennikarze Radia Wnet prezentują krótką konferencję prasową Korpusu po powrocie z rajdu na terenie obwodu biełgorodskiego Federacji Rosysjekiej.

Denys Kapustin vel Nikitin „White Rex”:

Dzięki Bogu, Rosyjski Korpus Ochotniczy ma tylko straty w rannych, w lekkich rannych. Jeżeli chodzi o sprzęt to mamy tylko trofea… Myślę, że każde przekroczenie granicy Federacji Rosyjskiej i pomyślny powrót można oczywiście nazwać sukcesem, ponieważ jest to terytorium wroga, jest to tymczasowo okupowane terytorium naszej ojczyzny. Dlatego każde przekroczenie granicy jest już dla nas sukcesem, bo prowadzimy tam działania sabotażowe, propagandowe i wywiadowcze. Oczywiście teraz czerpiemy korzyści, także dlatego, że jest tu tak wielu dziennikarzy z całego świata.


Paweł Bobolowicz i Dmytro Antoniuk rozmawiają na temat kolejnego nocnego ataku Federacji Rosyjskiej przy użyciu amunicji krążącej irańskiej produkcji Shahed 131 i Shaded 136.

Dmytro Antoniuk:

W nocy Rosjanie przeprowadzili zmasowane ataki dronami na Ukrainę. Władze w Kijowie poinformowały, że wróg przeprowadził atak w kilku falach z przerwami między grupami dronów. Wszystkie cele zostały zestrzelone. Atak odbywał się, gdy prowadziłem moją nocną audycję w Radiu Wnet, ale nic nie słyszałem, w mojej dzielnicy nie było wybuchów.


Artur Żak opowiedział o nocnej dronowej napaści Rosji na obwód lwowski:

Maksym Kozycki, przewodniczący Lwowskiej Obwodowej Adminstracji Wojskowej poinformował, że w nocy nad obwodem lwowskim siły obrony powietrznej zestrzeliły 10 „Shahedów”. Nie było trafień w obiekty, nie było ofiar ani rannych.


Artur Żak przedstawił skrót najważniejszych ukraińskich wydarzeń politycznych i społecznych w roku założenia Radia Wnet, czyli w 2009 roku:

Rok 2009 był rokiem stagnacji gospodarczej, bezowocnych negocjacji politycznych, skandali i niespełnionych oczekiwań obywateli wobec Ukrainy.


Wysłuchaj całej audycji już teraz!

Wojna przeciwko Ukrainie zaczęła się 9 lat temu. Felieton Pawła Bobołowicza 

Euromajdan / Fot. Nessa Gnatoush / CC 2.0

Po krwawych wydarzeniach 18 lutego 2014 roku w Kijowie, po spaleniu głównej siedziby majdanowej rewolucji – budynku Profspiłek dzień 20 lutego miał być dniem rozejmu.

Jednak od rana kijowskim Majdanem Niepodległości wstrząsały eksplozje granatów i wtórowały dźwięki wystrzałów. Pomimo użycia przez funkcjonariuszy ostrej amunicji majdanowcy wyparli Berkut i wojska wewnętrzne z terenu Majdanu i górującego nad nim Pałacu Październikowego (to ohydna nazwa dawnego Instytutu Panien Szlachetnie Urodzonych). Walki toczyły się w głębi ulicy Instytuckiej zbliżając się do rządowego kwartału. Od strzałów funkcjonariuszy reżimu Janukowycza padali kolejni ukraińscy rewolucjoniści, ale zastępowali ich nowi, często dopiero co przybyli buntownicy z całej Ukrainy. W tych ciężkich chwilach wydawało się, że to ostatni akt ukraińskiego buntu, rewolucji, a może właściwie powstania. Powstania, bo przecież od początku tak zwanego Euromajdanu, a potem Rewolucji Godności chodziło o uniezależnienie się Ukrainy od Moskwy, zrzucenie jarzma trzymającego Ukrainę w rosyjskiej strefie wpływów.

Wymarzona przez Ukraińców integracja europejska miała być remedium na postępujące uzależnienie od Kremla, wciąganie do rosyjskiej Unii Celnej. Miała pozwolić na pozbycie się posowieckich złogów, korupcji, bandytyzmu i moskalskiego namiestnika i reżimu, którym był Janukowycz i jego otoczenie.

Czytaj też:

Prof. Jan Draus: Ukraina powinna budować tożsamość narodową na euromajdanie aniżeli na postaci Stepana Bandery

Rewolucja była budowana w oparciu o przekonanie, że Ukraińcy nie są moskalami, że z Putinem nic ich nie łączy. Ukraińskie patriotyczne elity miały już wtedy głęboka świadomość, że Putin rozpoczął wojnę, w której będzie pochłaniać kolejne kraje i że można się temu przeciwstawić tylko siłą.

Krew przelana w Kijowie na Instytuckiej 20 lutego 2014 roku tylko umocniła Ukraińców. Gdy rozlegały się wystrzały nie zamknęli się w swoich domach, lecz milionami wyszli na ulice Kijowa i ukraińskich miast z potężnym głosem „Bohaterowie nie umierają” i „Bando precz”. Ucieczką musiał się ratować Janukowycz i jego zwolennicy. Rosyjski plan politycznego podporządkowania Ukrainy w tym momencie runął. Nie pomogło nawet straszenie ukraińskich opozycjonistów przez Radka Sikorskiego, że muszą podpisać porozumienie z Janukowyczem, bo inaczej zginą.

Lecz gdy 20 lutego 2014 roku reżim Janukowycza faktycznie padał, na Krym wjeżdżały już pierwsze nieoznakowane oddziały rosyjskich żołnierzy. Putin rozumiejąc, że jego ludzie w Kijowie przegrywają, rozpoczął realizację alternatywnego scenariusza: Ukrainę należy zająć siłą. Scenariusz ten kontynuował atakiem na Donbas. Przez długi czas jednak czynił to skrycie, a jego informacyjna maszyna rozpowszechniała kłamstwa o bratobójstwie, wewnętrznych zamieszkach, wojnie domowej. W rzeczywistości doszło już do otwartej rosyjskiej interwencji.

Czytaj też:

Raport z Kijowa 21.11.2022: Dzień Godności i Wolności – 8. rocznica wybuchu Rewolucji Godności

Data 20 lutego 2014 roku jako początek operacji rosyjskich wojsk znalazła się na rosyjskim medalu „Za przywrócenie Krymu”, który został ustanowiony 21 marca 2014 roku przez kremlowskie ministerstwo obrony. Wzór medalu opracowano na podstawie sowieckiego medalu z 1944 roku, który wtedy był przyznawany tym, którzy brali udział w wypieraniu z Krymu Niemców.

Putin teraz medalem nagradzał swoich żołdaków, propagandystów, politruków i ukraińskich zdrajców, którzy pomogli opanować półwysep. Zdobycie Krymu stało się kluczem do rozpoczęcia wojny, która 9 lat trawi ukraińskie ziemie i niszczy ukraiński naród. Nie rok, lecz dziewięć lat!

Wielokrotnie za rosyjską propagandą powtarza się, że Rosja wojną zareagowała na ukraińską rewolucję, że broniła w ten sposób rosyjskojęzyczny Donbas i Krym przed nacjonalistami z zachodniej Ukrainy.

W rzeczywistości to rewolucja na Majdanie była aktem desperackiej obrony ukraińskiego społeczeństwa obywatelskiego przed postępującą moskalizacją ich kraju. Nie rozumieli tego zachodni negocjatorzy, pośrednicy, którzy często ukraińskie powstanie i późniejszą próbę odbudowy państwa sprowadzali do kwestii językowych, społecznych, socjalnych i walk o władzę.

Nie widzieli, albo nie chcieli widzieć rosyjskich wpływów, pieniędzy, „konsultantów”, a z czasem i rosyjskiego wojska. A Ukraińcom próbowali często wyrwać broń z ręki. Ostatecznie otworzyło to drogę Putinowi do pełnoskalowej inwazji na Ukrainę 24 lutego ub.r..

Postkomunistyczni eksperci od wschodu. Felieton Pawła Bobołowicza

Paweł Bobołowicz / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio WNET

Gdy czytam wypowiedzi emerytowanego generała Wojska Polskiego Mieczysława Gocuła, […] który twierdzi, że mamy teraz „czas pokoju”, napawa mnie przerażenie.

Gdy czytam wypowiedzi emerytowanego generała Wojska Polskiego Mieczysława Gocuła, który kwestionuje zasadność rozbudowy w obecnej sytuacji polskiej armii, który twierdzi, że mamy teraz „czas pokoju” to napawa mnie przerażenie. Tacy ludzie przez ostatnie lata usypiali naszą czujność, nie widzieli zbliżającego się niebezpieczeństwa. I dziś śmią dawać „dobre rady”. W przypadku byłego wojskowego takie stwierdzenia to nie tylko dowód na beznadziejną głupotę, ale też działanie (mimo wszystko wierzę, że nieświadome) na rzecz wroga.
Pozostaje radość, że to już tylko generał-emeryt, bo ciężko sobie wyobrazić, żeby taki człowiek dziś wydawał rozkazy polskiemu żołnierzowi. Jednak dlaczego wciąż nasza przestrzeń informacyjna jest zalewana tego typu wypowiedziami „ekspertów”, którzy przede wszystkim dziś powinni się tłumaczyć z zaniedbań w przygotowaniu naszego kraju na wypadek niebezpieczeństw realnie nam grożących zza wschodniej granicy?

Podobne myśli rodzą się, gdy czytam wypowiedzi byłego prezydenta RP Aleksandra Kwaśniewskiego (pomimo upływu lat nie mogę zrozumieć, jak praktycznie zaraz po upadku komunizmu na prezydenta wybraliśmy komunistycznego działacza) na temat Rosji. Kto jak kto, ale Kwaśniewski lepiej, żeby na temat Rosji milczał, ale on woli się chwalić, że rosyjskich polityków zna (czy ktoś w to wątpi?), ale jeszcze tłumaczy agresywne działania Miedwiediewa jakimiś jego wewnętrznymi rozterkami i zawodami.

Przyjmijmy, że to tylko naiwność w toku myślenia byłego prezydenta RP, ale tak czy inaczej: ileż mieliśmy szczęścia, że Rosja nie była wcześniej gotowa do wojny… Chociaż nie ulega wątpliwości, że to właśnie za postkomunistycznych polityków rządzących Polską już po 1989 roku Moskwa budowała u nas pajęczynę swoich wpływów, gospodarczych uzależnień. Tylko ignoranci widzieli w rosyjskich politykach demokratów, liberałów, a agenci próbowali wmówić światu, że właśnie takimi są Rosjanie.

Stasiak: drogi dojazdowe do Bachmutu są dzisiaj równie niebezpieczne, jak samo miasto

Budowane przez lata relacje, także o charakterze osobistym pomiędzy komunistycznymi politykami bez wątpienia wykorzystywały rosyjskie służby. W polskim systemie swobodnie przez lata funkcjonowała partia założona za moskiewską pożyczkę. Jej lider Leszek Miller z czasem został nawet premierem rządu, a do dzisiaj funkcjonuje jako medialny ekspert od wschodu.

Człowiek, który jako premier pogrzebał na lata możliwość budowania polskiej niezależności energetycznej (dziś wciąż podważa racjonalność kontraktów z Norwegią), a już po rosyjskiej agresji na Ukrainę brał udział w spotkaniach grona popleczników Putina szumnie nazywanego Klubem Wałdajskim. Miller chętnie spotykał się z rosyjskim agentem Swiridowem, a udzielając mu wywiadu tak mówił o Putinie: „Każdy polityk, który chce być wygrany, musi stosować takie metody, które w oczach społeczeństwa dają mu właśnie tę siłę”.

Miller z tych powodów już dawno powinien zniknąć z polskiej przestrzeni medialnej, ale skądże: wciąż ex cathedra wypowiada się o sprawach energetycznych, unijnych i bezpieczeństwa. Może też liczyć na przychylność części polskich mediów i budowanie pozytywnego wizerunku. Na przykład jeden z popularnych portali w Dniu Dziadka w tym roku odwiedził tego komunistycznego działacza zachwalając rodzinne ciepło towarzyszące Millerowi i jego wnuczce.

Dmytro Antoniuk: Straciliśmy Krasną Górę. Miejscowość na północ od Bachmutu zajęły wojska rosyjskie

Te komunistyczne persony pojawiły się w mojej głowie przy okazji wypłynięcia na jaw finansowania Radosława Sikorskiego przez Zjednoczone Emiraty Arabskie. Wygląda na to, że ta sprawa pogrzebie polityczne ambicje byłego polskiego ministra spraw zagranicznych.

Może zatem też czas przypomnieć o wschodnim finansowaniu fundacji należącej do Kwaśniewskiego i o śmierdzących krwią pieniądzach KGB, które były fundamentem funkcjonowania w demokratycznej już Polsce byłych komunistycznych działaczy. Może warto powrócić do kulisów kontraktów gazowych z czasów Pawlaka, Cimoszewicza.

Być może Kwaśniewski, Miller i ich koledzy na emeryturze nie mają już wielkich ambicji politycznych, ale może pełnia wiedzy o ich rządach i kontaktach wykreśli ich chociaż z grona medialnych „ekspertów od wschodu”. Swoją drogą przyjdzie pewnie też kiedyś czas na opisanie także misji Coxa i Kwaśniewskiego na Ukrainie i relacji z Janukowyczem i kołem ukraińskich oligarchów.

Tekst ukazał się pierwotnie na łamach „Kuriera Lubelskiego”

Sąd Konstytucyjny Ukrainy niszczy państwowy system antykorupcyjny. Rząd wzywa do niestosowania wyroku

Wyrok Sądu stawia pod znakiem zapytania międzynarodowe zobowiązania państwa ukraińskiego. Zdaniem dr Jewhena Mahdy kraj znalazł się w tym samym miejscu, w którym był jesienią 2013 r.

 

Sąd Konstytucyjny Ukrainy uznał, że przepisy prawne  przewidujące  odpowiedzialność za fałszywe oświadczenia w deklaracjach majątkowych osób publicznych, są niezgodne z Konstytucją. Przewidziana odpowiedzialność karna według Sądu Najwyższego jest nadmierna, nieproporcjonalna do krzywdy.

Jednocześnie Sąd uznał, że deklaracje majątkowe, do których  był publiczny dostęp nie mogą być już być  jawne, a ich rejestr natychmiast powinien być zamknięty. Rejestr ten prowadzi Narodowa Agencja Zapobiegania Korupcji, która została zmuszona do realizacji postanowienia Sądu Konstytucyjnego.

Według sądu swobodny, całodobowy dostęp do deklaracji też jest niekonstytucyjny.

Witalij Szabunin,  szef organizacji Centrum Zwalczania Korupcji, były członek Krajowej Rady Polityki Antykorupcyjnej stwierdził, że Narodowa Agencja Zapobiegania Korupcji powstała przede wszystkim w celu weryfikacji deklaracji urzędników i kontroli konfliktów interesów w ich działalności, a przez decycję Sądu Konstytucyjnego  straciła większość swoich uprawnień co skutecznie uniemożliwia jej efektywne działanie. Agencja nie będzie też mógła skutecznie wykonywać innych uprawnień – np. kontroli finansów partii.

Ukraińscy politycy, eksperci zwracają uwagę, że zniesienie tych norm narusza zobowiązania Ukrainy wobec MFW i UE. Pod znakiem zapytania staje kwestia  ruchu bezwizowego dla Ukrainy z krajami UE, który został  wprowadzony między innymi po tym jak Ukraina przyjęła odpowiednie przepisy antykorupcyjne.

Specjalne oświadczenie opublikowało Narodowe Antykorupcyjne Biuro Ukrainy, w którym czytamy:

 Wprowadzenie e-deklaracji jest jednym z kluczowych aktywów państwa po rewolucji godności. Jest to kamień węgielny reformy antykorupcyjnej, która rozpoczęła się w 2014 roku. Jej celem jest uczynienie rządu przejrzystym i odpowiedzialnym wobec społeczeństwa. dotyczy to również sędziów.

Ukraińskie Biuro Antykorupcyjne zwraca uwagę, że  obecnie toczy  się 110 postępowań karnych, w ramach których detektywi badają około 180 przypadków umyślnego wprowadzania przez urzędników nieścisłych informacji do deklaracji. Biuro podkreśla, że decyzja sądu oznacza konieczność zamknięcia wszystkich tych spraw. W rezultacie urzędnicy oskarżeni o nadużycia unikną odpowiedzialności.

Narodowa Agencja Zapobiegania Korupcji alarmuje z kolei, że decyzja sądu uniemożliwi powoływanie jakichkolwiek urzednikó aparatu Państwa na swoje funkcje. Według prawa muszą oni złożyć deklarację, by przejść wymaganą weryfikację. Teraz staje się to niemożliwe

Według  szefa Agencji Ołeksandra Nowikowa:

Sąd Konstytucyjny zablokował powoływanie urzędników państwowych, w tym zwycięzców wyborów samorządowych. Nowikow stwierdził, że ta decyzja  niszczy system antykorupcyjny na Ukrainie, ale także paraliżuje pracę samorządów i całego aparatu państwowego.

W tej sytuacji,  prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełeński zwołał specjalne posiedzenie Rady Narodowego Bezpieczeństwa i Obrony. Według informacji opublikowanych na stronie prezydenta dziś w godzinach wieczornych Prezydent Ukrainy polecił niezwłocznie zarejestrować w Radzie Najwyższej projekt ustawy o przywróceniu  sprawiedliwości w Sądzie Konstytucyjnym.

Zełeński podkreślił zagrożenia, jakie taka decyzja niesie dla kraju i jego bezpieczeństwa narodowego wymieniając między innymi brak wsparcia Banku Światowego i innych donorów, a w konsekwencji dziurę w budżecie. Jednocześnie prezydent stwierdził, że nie wiadomo jaką niespodziankę Sąd Konstytucyjny zrobi jutro czy pojutrze.

Minister spraw zagranicznych Ukrainy Dmytro Kuleba powiedział na posiedzeniu Rady, że decyzja Sądu stwarza szereg zagrożeń dla kraju w sferze polityki zagranicznej, gdyż walka z korupcją na Ukrainie była i pozostaje jednym z kluczowych zagadnień w dialogu zagranicznymi  partnerami:

Wszyscy oni w takim czy innym stopniu zainwestowali w tworzenie infrastruktury antykorupcyjnej na Ukrainie – swoje zasoby, swoje możliwości. Dlatego też czują się odpowiedzialni za kontynuację jego istnienia – powiedział minister.

Rezultatem posiedzenia Rady ma być natychmiastowe przywrócenie dostępności rejestru deklaracji . Tak zapowiedział na posiedzeniu rady premier Denis Szmyhal:

Szef rządu podpisał dekret  zobowiązujący instytucje państwowe do niestosowania się do decyzji Sądu Konstytucyjnego, która niszczy system antykorupcyjny.

W szczególności polecił Narodowej Agencji  Zapobiegania Korupcji „zapewnić otwarty, całodobowy dostęp na swojej oficjalnej stronie internetowej do publicznej części Jednolitego Państwowego Rejestru (elektronicznych) oświadczeń”.  Agencja ma także realizować obowiązki niezbędne przy powoływaniu urzędników i innych osób na funkcje publiczne. Inne instytucje mają Agencji udostępniać swoje rejestry.

Ta decyzja premiera stoi w jawnej sprzeczności z decyzja Sadu Konstytucyjnego Ukrainy.

Dyrektor ukraińskiego Instytutu Polityki Światowej  dr Jewhen Mahda w specjalnym komentarzu dla Radia WNET stwierdza:

Politycznie Ukraina znalazła się tam, gdzie była jesienią 2013 roku, kiedy Janukowycz odmówił podpisania umowy stowarzyszeniowej z UE.  Wydaje się, że tandem Medwiedczuk-Kołomojski nie tylko zaskoczył Zełeńskiego i jego drużynę, ale ma też, w przeciwieństwie do władz, plan dalszych działań. Ukraina ryzykuje potwierdzenie tezy o sobie jako państwie upadłym i nie jest przypadkiem, że dzieje się to w przededniu wyborów prezydenckich w USA.

Kołomojski i Medwiedczuk to osoby, które głównie z cienia wpływają na ukraińską politykę. Część ekspertów decyzję sądu wiąże z ich wpływami i próbą ochrony przez nich własnych interesów

Warto dodać, że decyzja Sądu Konstytucyjnego nie była przyjęta jednomyślnie. Dwóch sędziów już opublikowało odrębne stanowiska w tym  wiceprzewodniczący Sądu Konstytucyjnego Serhiy Holovaty . Ukraińscy komentatorzy zwracają uwagę, że decyzji Sądu  nie poparli sędziowie powołani już po 2014 roku.

 

Pierwszy przypadek koronawirusa na Ukrainie. Prezydent Zełeński chce doprowadzić do zmiany premiera

Nowym szefem rządu może zostać polityk związany z Partią Regionów byłego prezydenta Janukowycza, dawny wicepremier Siergiej Tihipko.

 

 

Paweł Bobołowicz komentuje doniesienia o pierwszym przypadku koronawirusa na Ukrainie. Osoba zarażona przyleciała niedawno z Włoch. Mieszka w Czerniowcach na południu kraju. W Kijowie dwie osoby są badane pod kątem obecności koronawirusa. Kwarantannie poddano Ukraińców, którzy w ostatnim czasie

Korespondent Radia WNET relacjonuje, że ukraińskie władze twierdzą, iż są dobrze przygotowane na epidemię koronawirusa z Wuhan. Służby miejskie w stolicy Ukrainy przestrzegają środków szczególnej ostrożności. Rządzący apelują o nieuleganie panice.

Rozmówca Jaśminy Nowak mówi również o planowanych zmianach w składzie ukraińskiego rządu. Niewykluczona jest dymisja premiera Ołeksija Honczaruka, skonfliktowanego z prezydentem Wołodymyrem Zełeńskim. Jak jednak zwraca uwagę Paweł Bobołowicz, trwa jeszcze roczny okres ochronny, w trakcie którego urzędujący premier nie może być usunięty bez swojej zgody:

Serial związany z próbami usunięcia premiera Honczaruka trwa już od wielu tygodni.

Sąd Konstytucyjny Ukrainy wyda dzisiaj wyrok w sprawie zgodności z konstytucją ustawy lustracyjnej. Może to wpłynąć na obsadę rządu, ponieważ wśród kandydatów na nowego premiera wymienia się Siergieja Tihipkę, wicepremiera i prezesa banku centralnego w okresie rządów prezydenta Wiktora Janukowycza.

Prezydent Zełeński nie ma problemu z sięganiem po osoby skompromitowane. Wybór Tihipki, człowieka ze starego układu,  na pewno spowoduje kolejne protesty społeczne.

Jak dodaje Paweł Bobołowicz, w bliskim otoczeniu Wołodymyra Zełeńskiego znajduje się więcej osób z przeszłością w obozie Wiktora Janukowycza.

Szef biura prezydenta Ukrainy spotkał się z wysokim rangą przedstawicielem Kremla ws. ustalenia szczegółowych warunków wymiany jeńców. Według planu, ma do niej dojść jeszcze w tym miesiącu.

Należy zwrócić uwagę, że wśród osób, które wróciły na Ukrainę, byli zwolennicy Donieckiej Republiki Ludowej.

Paweł Bobołowicz przypomina rozmowę z Antonem Drohobyczem, szefem ukraińskiego IPN ( pierwsza część rozmowy znajduje się tutaj). Jak mówi nasz korespondent, w trakcie rozmowy nie udało się wyczerpująco omówić wszystkich istotnych kwestii.  Objęcie kierownictwa IPN przez Antona Drobowycza stanowi szansę na normalizację stosunków polsko-ukraińskich, które pogorszyły się w ostatnich latach właśnie na historycznym tle. Ukraińcy zezwolili stronie polskiej na przeprowadzenie prac poszukiwawczych na terytorium Ukrainy:

Spojrzenie Antona Drobowycza znacząco różni się od tego, które prezentował Wołodymyr Wiatrowycz. Nowy prezes IPN nie usprawiedliwia w żaden sposób rzezi wołyńskiej.

Anton Drobowycz proponuje Polsce wspólne obchody 100 rocznicy zawarcia sojuszu Piłsudski-Petlura.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Szósta rocznica krwawych wydarzeń na kijowskim Majdanie. Jak pokojowy marsz zamienił się w masakrę?

-Chciano pokojowo zmusić deputowanych rady najwyższej, którzy tego dnia rozpoczynali sesje, zmusić do wprowadzenia zmian w konstytucji – dodaje Bobołowicz.

 

Paweł Bobołowicz, korespondent Radia WNET na Ukrainie wspomina dzień 18 lutego 2014 roku, w którym w ramach kijowskiego Majdanu doszło do krwawych wydarzeń:

Tysiące osób w godzinach porannych wyszło z Majdanu kierunku rady najwyższej […] to miał być pokojowy marsz, w ten sposób chciano pokojowo zmusić deputowanych rady najwyższej, którzy tego dnia rozpoczynali sesje, zmusić do wprowadzenia zmian w konstytucji, a właściwie przywrócić konstytucję z 2004 roku.

Poprzednia konstytucja, do której odwoływali się protestujący, dawała prezydentowi o wiele mniejsze kompetencje:

To próba ograniczenia prezydenta Wiktora Janukowycza […] Rada najwyższa była otoczona siłami wojsk wewnętrznych Berkutu [wyspecjalizowanej jednostki milicji ukraińskiej podlegającej MSW – przyp. red], gdy ten tłum dotarł pod radę najwyższą, to doszło do ataku […] ludzie zrzucami z ciężarówek funkcjonariuszy wojsk wewnętrznych i dotarli do ostatnich szeregów pilnujących rady najwyższej.

Funkcjonariusze znajdujący się na ostatniej linii obrony rady najwyższej wyposażeni byli w broń palną oraz białą. Rada najwyższa została otoczona przez protestujących, jednak po początkowym sukcesie, funkcjonariusze odpowiedzieli ogniem:

Cały dzień krawych zajść […] tego dnia zginęło co namniej 20 osób, kilkaset osób zostało rannych. Najbardziej krwawe wydarzenia rozegrały się w Parku Maryjskim […] wieczorem rozpoczał się szturm na majdan, zostały rozbite barykady, palono namioty w których od 3 miesiący protestowali w centrum Kijowa.

Dzisiejsza rocznica była początkiem krwawych działań, które miały trwać jeszcze przez dwa dni – 20 lutego rozstrzelano protestujących na ulicy Instytuckiej:

Sprawy dotyczące Majdanu rzeczywiście obejmują nieprawdopodobną liczbę epizodów. Jest badanych ponad 4 tysiące przypadków, jako osoby poszkodowane występowało ponad 440 osób. Do sadu trafiło 195 aktów oskarżenia przeciwko 298 osobom. W tym momencie 46 osób otrzymało wyroki […] Wiele osób, które brały bezpośredni udział w pacyfikowaniu i strzelaniu do protestujących, po prostu uciekło z Ukrainy.

Pamięć po poległych jest żywa, w samym centrum Kijowa znajdują się tablice informacyjne i miejsca pamięci. Mieszkańcy czekają także na powstanie muzeum rewolucji, którego budowy domagają się od pewnego czasu.

A.M.K.

Zełenski w czasie Euromajdanu nagrywał skecze godzące w protesty. Teraz składa kwiaty ofiarom zabitym w ich trakcie

Paweł Bobołowicz o protestach w rocznicę Euromajdanu przeciwko podpisaniu formuły Steinmeiera, przebiegu Rewolucji Godności i nieosądzonych zbrodniach ludzi tłumiących protesty.

Paweł Bobołowicz mówi o rocznicy Euromajdanu. Prezydent Zełenski uczcił ją, składając kwiaty na ul. Bohaterów Niebiańskiej Sotni, jak się nazywa część ulicy Instytuckiej, gdzie 20 lutego 2014 r. doszło do rozstrzelania protestujących. W miejscu tym ma powstać Muzeum Rewolucji Godności. Krytycy prezydenta zarzucają mu, że nie było go sześć lat temu  wśród protestujących. Co więcej, występując w tym czasie w kabarecie 95. kwartał, realizował skecze, które godziły w protesty i pamięć po ich ofiarach, co także jest mu wypominane. Zełenski stał się przedmiotem krytyki również z powodu swoich działań jako prezydent. Jak mówi nasz korespondent:

Wczoraj też doszło do protestów organizowanych przez Ruch Oporu Kapitulacji. W Kijowie w protestach wzięło udział ponad 5 tysięcy osób. Głównym hasłem protestów jest sprzeciw przeciwko wycofywaniu ukraińskich wojsk z linii frontu na Donbasie i realizacja tak zwanej formuły Steinmeiera.

W protestach brali w nich udział weterani Euromajdanu. Miały one pokojowy przebieg. Kontynuowane mają być aż do planowanego na 8 grudnia spotkania w formacie normandzkim (tzn. przywódców Francji, Niemiec, Rosji i Ukrainy).

Osoby, które wczoraj protestowały, obawiają się, że Ukraina zaakceptuje warunki pokoju, które faktycznie mogą oznaczać ukraińską kapitulację.

Dziennikarz przypomina także znaczenie daty, którą protestujący wybrali. Jest ona bowiem związana zarówno z pomarańczową rewolucją, jak i ze wspomnianą Rewolucją Godności.

Kto dzisiaj jest gotowy do północy wyjść na Majdan?

Te słowa dziennikarza Mustafy Najema, zamieszczone w mediach społecznościowych, były iskrą, która spowodowała wybuch społecznego niezadowolenia związanego z ówczesną polityką prezydenta Wiktora Janukowycza i próbą odrzucenia stowarzyszenia z Unią Europejską na rzecz Unii Celnej z Federacją Rosyjską. Protesty, jak przypomina korespondent, miały początkowo charakter pokojowy, jednak władza mimo to próbowała rozbić je siłą:

O świcie 30 listopada 2013 roku doszło do w brutalnej akcji jednostek Berkutu i usunięcia protestujących z Majdanu. Pobicie studentów doprowadziło do przeprowadzenia wielkiej akcji masowej w Kijowie, znanej jako Marsz miliona – akcja odbyła się 1 grudnia 2013.

W marszu brali udział obok Ukraińców zagraniczni politycy, w tym Jarosław Kaczyński. Euromajdan skończył się ostatecznie przegraną Janukowycza, który uciekł z kraju, podobnie jak wielu winnych śmierci protestujących. Ci ostatni uciekali na okupowany przez Rosję Krym lub wprost do Rosji. Jak mówi Bobołowicz, w sprawach związanych z siłowym tłumieniem protestów:

Jest podejrzanych 300 osób, 33 z nich to wojskowi, 163 pracowników MSW, 14 prokuratorów, 10 sędziów i 50 tzw. tituszek – cywilów, którzy wykorzystywali broń do rozbijania protestów.

Jewhenia Zakrewska- bardzo znana adwokat, która opiekuje się rodzinami tych, którzy zginęli na Majdanie, ogłosiła w czasie telewizyjnej dyskusji głodówkę. Jej gest jest protestem przeciwko brakowi działań Rady Najwyższej i zaniedbaniom społeczeństwa. Parlament ukraiński nie uchwalił bowiem odpowiednich poprawek pozwalających na kontynuację wstrzymanych śledztw ws. Majdanu.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

P.B./A.P.

Bobołowicz: Na Ukrainie obok prezydenta-aktora stanie premier-wokalista? Pierwszy zaprosił partię drugiego do koalicji

– Wczoraj wieczorem, po ogłoszeniu wyników wyborów parlamentarnych z 35% komisji, Zełenski zaprosił do koalicji partię „Hołos”. Czy jej szef-wokalista zostanie premierem? – pyta Paweł Bobołowicz.

 

 

Paweł Bobołowicz, korespondent Radia WNET na Ukrainie, opowiada o wyborach do Rady Najwyższej – ukraińskiego parlamentu. Przeprowadzono je wczoraj w niedzielę. Było to głosowanie przedterminowe, będące efektem decyzji prezydenta tego kraju Wołodymyra Zełenskiego o rozwiązaniu ciała ustawodawczego. Znane już są pierwsze wyniki z ponad 35% komisji wyborczych:

„Te wyniki już realne pokrywają się z zapowiedziami badania exit poll, ale potwierdzają też to, co wiedzieliśmy na podstawie wcześniejszych sondaży, także wielkiego zaskoczenia nie ma. Wygląda na to, że do ukraińskiego parlamentu wejdzie pięć partii i partią, która jest wielkim zwycięzcą tych wyborów, jest partia Sługa Narodu. To partia prezydenta Zełenskiego – partia, która na pewno będzie realizować politykę właśnie tą, która jest tworzona przez Zełenskiego”.

Partia „Sługa Narodu” może liczyć na 42,19% głosów, zyskując nawet 227 mandatów. Tym samym ugrupowanie to mogłoby rządzić Ukrainą samodzielnie. Zełenski zdaje się jednak nie być zwolennikiem takiego rozwiązania – wczoraj wieczorem potwierdził, że zaprasza do koalicji wyborczej partię „Hołos” założoną przez Swiatosława Wakarczuka – wokalistę zespołu Okean Elzy. Plotkuje się wręcz, że piosenkarz może zostać premierem. Kłóci się to jednak ze słowami głowy państwa, która stwierdziła, że szefem rządu powinien zostać wybitny specjalista i ekonomista.

Drugą pod względem popularności partią okazała się być prorosyjska partia „Dla życia”, powiązana z rządami Wiktora Janukowycza, prezydenta Ukrainy w latach 2010-2014. Uzyskała ona ponad 12% poparcia.

Trzecią siłą w Radzie Najwyższej może być „Europejska solidarność” założona przez poprzednią głowę państwa Petra Poroszenkę. Zagłosowało na nią 8,71% wyborców.

Do parlamentu dostałyby się również wspomniany „Hołos” i „Batkiwszczyzna”.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.K.