Repetowicz: Ludzie w Iranie zdecydowanie nie chcą wojny. Jest szansa na deeskalację konfliktu

Iran wzywa do izolacji USA na Bliskim Wschodzie. Jakie państwa potępiły zabicie gen. Sulejmaniego? Czy możliwe jest rozwiązanie problemów, które doprowadziły do eskalacji? Odpowiada Witold Repetowicz.


Witold Repetowicz, dziennikarz, który właśnie powrócił z Iranu, opowiada o tym, co działo się podczas ostatnich dni jego pobytu w Teheranie, w tym o konferencji Teheran Dialog Forum 2020:

Było to dość duże wydarzenie dyplomatyczne, Iran prowadzi dość szeroko zakrojoną ofensywę dyplomatyczną […] Ideą tej inicjatywy jest budowanie systemu zbiorowego bezpieczeństwa w regionie, w opozycji do obecności Amerykańskiej. […] To był duży sukces dyplomatyczny Iranu. Z drugiej strony odbywała się wielka demonstracja w związku z zabiciem gen. Sulejamniego.

Jak dodaje, demonstracja była oczywistym sprzeciwem przeciw amerykańskiej polityce na dalekim wschodzie, jednak Irańczycy nie chcą wojny:

Ludzie w Iranie boją się wojny […] zdecydowanie nie chcą wojny, chcą deeskalacji, mówię również o ludziach, którzy są przeciwni systemowi obecnie panującemu w Iranie, a jest ich bardzo dużo. Jednak nie chcą oni, aby system został rozwiązany w wyniku jakiegoś ataku militarnego i rozlewu irańskiej krwi.

Wśród mieszkańców Iranu przeważa nastawienie, że do wojny nie dojdzie. Ostrzał amerykańskich baz w Iraku był przedstawiany jako wielki sukces Persów:

Nie czuć ze strony irańskich władz tego, aby zostały one rzucone na kolana […] Akurat takie postawienie tej sprawy było dosyć pozytywne, gdyż stwarza pewną drogę do deeskalacji, a na tym powinnno zależeć wszystkim. […] Deeskalacja jest jedną kwestią, natomiast rozwiązanie problemów, które doprowadziły do eskalacji to jest druga kwestia. Na razie nie widac perspektyw, by te problemy zostały rozwiązane. Trzeba zrozumienia z obu stron.

Wracając do konferencji Teheran Dialog Forum 2020, Witold Repetowicz podkreśla, iż Iran wzywał państwa regionu do izolacji Stanów Zjednoczonych:

Iran pokazał, że ma narzędzia, które powodują wpływ tego państwa na inne państwa regionu, które liczą się z Iranem. Wyrazem tego było dość powszechne potępianie zabicia gen. Sulejmaniego również przez przedstawicieli Turcji, co jest dość symptomatyczne. […] Widać dużą determinację szyickiej strony Irakijczyków do usunięcia amerykanów z terytorium Iraku. […] To wszystko jest jeszcze otwarte, natomiast sądzę że nie są zamknięte drzwi do jakiegoś dialogu.

Dziennikarz dodaje, że rząd Irański mocno kontroluje sytuację w kraju i jest w stanie zmobilizować obywateli do działania, co było widać po demonstracji zorganizowanej po zabiciu gen. Sulejmaniego.

A.M.K.

Szef MZS Iranu: Naszą zemstą jest wyparcie USA z Bliskiego Wschodu. Rakowski: Pekin i Teheran łączy zbieżność interesów

Od rządów szacha i rewolucji, przez atak na ambasadę USA w Teheranie i wojnę w Libanie, po zamach na Sulejmaniego. Rakowski streszcza dzieje konfliktu USA-Iran mówiąc co mogą zyskać na tym Chiny.


Gość „Kuriera w samo południe” komentuje katastrofę ukraińskiego samolotu w Teheranie. Na pytanie czy mógł nie być to przypadek stwierdza, że nie chce snuć teorii spiskowych. Przyznaje przy tym, że ajatollahowie nie kontrolują w pełni swego obszernego kraju o długich granicach lądowych i morskiej. Te ostatnie są nieszczelne, a na prowincji irańskiej słyszy o różnych separatystach lub powstańcach.

Paweł Rakowski mówi o tym, jak Iran stał się republiką islamską. Irańczycy otoczeni przez Arabów z jednej i Pakistańczyków z drugiej strony czuli się częścią Zachodu. Jednak z amerykańską obecnością gospodarczą w Iranie w czasach szacha związany był wyzysk. Rządy Pahlawich upadły w wyniku rewolucji islamskiej, którą przejęli ajatollahowie. Początkowo po rewolucji Islamska Republika utrzymywała relacje ze Stanami Zjednoczonymi. Później nastąpił tzw. kryzys zakładników, w wyniku którego doszło do zajęcia przez tłum amerykańskiej ambasady. Wtedy do rąk irańskich dostały się tajne dokumenty USA, zdradzające kulisy ich gier dyplomatycznych.

Ajatollah Chomeini wybrał opcję trzeciej drogi: nie komunizm i nie kapitalizm. Chciał wprowadzić doktrynę republiki islamskiej, która miała być rządzona przez duchownych.

Po zwycięstwie rewolucji islamskiej w Iranie przez region przeszła fala antyreżimowych protestów, o inspirowanie których podejrzewano Iran. Ten chciał obalenia zastanych dyktatur i monarchii, aby zrealizować swój model ustrojowy. Tymczasem Stany Zjednoczone rządy te podtrzymywały, a monarchia Saudów, którzy są według Iranu dynastią skorumpowaną, jest jednym z najlepszych sojuszników USA. Dziennikarz komentuje odwet irański na Amerykanów.

Strzelamy, ale nie trafiamy. Strzelamy, ale nie zabijamy.

Porównuje go do akcji przeprowadzonej przez Hezbollah, gdzie Hasan Nasrallah zapowiadał odwet na Izraelu na ataki dronami, ale skutki tegoż nie okazały się szczególnie dotkliwe. Iran w otwartej wojnie przeciw USA siłą rzeczy byłby stroną słabszą.

Kwestia podstawowa jest taka, że Iran jest za silny żeby iść na bezpośredni konflikt.

Ze względu na siłę militarną Iranu i trudny, górzysty teren, także Stany Zjednoczone nie mogą sobie pozwolić na wojnę z Iranem. Tymczasem jak zauważa Rakowski, amerykański zamach naruszył perską dumę. Zyskali na tym ajatollahowie, którzy na powrót zyskali w oczach Irańczyków. Śmierć pierwszej osoby z listy najbardziej przeznaczonych do likwidacji przez Mosad nie doczekała się komentarza ze strony kraju, który na listę tą go wpisał.

Władimir Władimirowicz Putin bardzo dużo milczy, nie słychać jego opinii na ten temat. Drugą osobą milczącą jest Binjamin Netanjahu.

Nie widać reakcji ze strony prezydenta aktywnej w ostatnim czasie w regionie Rosji, który woli zajmować się historią Polski. Kasem Sulejmani,  lider Hezbollahu Hasan Nasrallah i przywódca działającego w Strefie Gazy Islamskiego Dżihadu Baha Abu al-Ata byli na liście największych wrogów Mosadu. Pierwszy i ostatni już nie żyją, ale nie widać radości z tego powodu w Izraelu. Ten ostatni musi wiedzieć „że będzie musiał się szykować na konsekwencje” amerykańskiej akcji. Tymczasem Chińczycy zadają otwarte pytanie: Co w zasadzie Amerykanie robią w Iraku?

Mohamad Dżawad Szarif powiedział, że „naszą zemstą jest wyparcie Amerykanów z Bliskiego Wschodu”.

Pekin i Teheran, jak zauważa nasz gość, łączy obecnie zbieżność interesów.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

 

A.P.

Australia: Prawie 200 osób podejrzanych o wywoływanie pożarów

1/5 osób oskarżonych o podpalanie lasów stanowią nieletni. Za celowe podpalenie grozi w Australii 25 lat więzienia.

Jak poinformowała część polskich mediów, australijskie służby zatrzymały do tej pory 183 osoby podejrzane o działania prowadzące do szybszego rozprzestrzeniania się pożarów  od kilku miesięcy trawiących kraj. Władze stanu Nowa Południowa Walia podały, że spośród zatrzymanych 24 osoby podejrzewa się o celowe podpalenie, 53 o rozpalenie ognia w miejscach objętych zakazem, a 47 o wywołanie pożarów poprzez wyrzucenie niedopałka papierosa lub niezgaszonej zapałki. Niektórym z nich grozi kara 25 lat pozbawienia wolności. Do zatrzymań doszło w pięciu stanach: Queensland, Tasmanii, Nowej Południowej Walii, Wiktorii i Australii Południowej. Okazało się, że aż 40 podejrzanych to osoby niepełnoletnie. Niektórzy komentatorzy stwierdzają, że w takiej sytuacji jednoznaczne wiązanie pożarów ze „zmianami klimatu” nie jest oczywiste, bo za katastrofę mogą odpowiadać konkretni ludzie. Za lekkomyślne podpalenie i doprowadzenie do rozprzestrzeniania się ognia australijskie prawo przewiduje karę do 21 lat więzienia. Za celowe podpalenie grozi kara 25 lat więzienia.

Radio Zet podaje, że jednym z oskarżonych o wywołanie pożaru osób jest 19-letni wolontariusz. Chłopak miał doprowadzić do 7 pożarów w stanie Nowa Południowa Walia. Według świadków był w miejscu, w którym wybuchł ogień, a później wrócił z innym wolontariuszem, by go ugasić. 19-latek nie przyznał się do winy. Inną osobą oskarżoną o wywołanie pożaru była 19-letnia wolontariuszka. Blake Banner miała doprowadzić do 7 pożarów, również w stanie Nowa Południowa Walia. Świadkowie widzieli, jak opuszczała miejsce, w którym wybuchł ogień, a potem wróciła z innymi ochotnikami, by go ugasić. 19-latka nie przyznaje się do winy i została zwolniona za kaucją.

Tegoroczna fala pożarów w Australii rozpoczęła się bardzo wcześnie i zbiera tragiczne żniwo w skali niespotykanej w ubiegłych latach.  Temperatury w niektórych miejscach, w tym wzdłuż południowego wybrzeża Australii, przekraczały 40 stopni C. W wyniku pożarów zginęły bardzo duże ilości zwierząt. Ponad 50 tys. ludzi jest pozbawionych prądu, w części miast nie ma dostępu do wody pitnej.

W gaszeniu ognia pomagają strażacy ze Stanów Zjednoczonych, Kanady i Nowej Zelandii.  O gotowości pomocy zapewnił premier Mateusz Morawiecki. Wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Maciej Wąsik powiedział:

Stu polskich strażaków w ciągu 48 godzin będzie gotowych wyruszyć do Australii, aby walczyć z gwałtownymi pożarami lasów, jeśli ze strony australijskiej padnie sygnał o takiej potrzebie.

Chęć pomocy zadeklarowały też m.in. Francja i Rumunia.

W pożarach buszu w Australii zginęło co najmniej 25 osób, a ponad 2 tys. domów zostało zniszczonych. Według Agencji Reutera łącznie spłonęło ponad 10 milionów hektarów ziemi.

A.W.K.

Bliski Wschód. Morawiecki: Monitorujemy sytuację. Czaputowicz: Były rozważane warianty ewakuacji żołnierzy do Kuwejtu

Sytuację na Bliskim Wschodzie, kwestię bezpieczeństwa polskich żołnierzy w Iraku komentują: premier Mateusz Morawiecki, minister Jacek Czaputowicz, rzecznik rządu Piotr Müller i poseł Borys Budka.

Szef polskiego rządu podkreślał podczas swojego wystąpienia, że:

Jesteśmy w stałym kontakcie z panem prezydentem. Cały czas monitorujemy sytuację.

Decyzje na temat Bliskiego Wschodu i żołnierzy Paktu tam stacjonujących podejmowane będą konsultowane ze wszystkimi członkami NATO. O sytuacji w tym regionie Mateusz Morawicki powiedział, że jest  „niestabilna od kilku miesięcy”. Przypomina atak na instalacje rafineryjne w Arabii Saudyjskiej i ostrzelanie statków w Zatoce Perskiej.

Dochodzi tam do wzajemnej wymiany ciosów. […] Sytuacja się zaostrza wraz ze likwidowaniem gen. Sulejmaniego. W tym przypadku, w którym Stany Zjednoczone podejmują decyzję samodzielnie oczywiście jest to ich decyzja, my natomiast mamy obowiązek dbania o polskich żołnierzy.

Premier zaapelował do opozycji o współpracę przy działaniach na rzecz deeskalacji konfliktu i ochrony polskich żołnierzy. Podkreślał, że w ramach Paktu Północnoatlantyckiego:

Jesteśmy poważnym partnerem, który przeznacza ponad 2% budżetu na wydatki zbrojeniowe.

Minister spraw zagranicznych podkreślił z kolei, że należy „nie narażać niepotrzebnie bezpieczeństwa” żołnierzy sił NATO stacjonujących w Iraku. Jak stwierdził Jacek Czaputowicz:

Były rozważane warianty ewakuacji do bardziej bezpiecznego obszaru, Kuwejtu na przykład. Natomiast ocenę tego, czy jest to już ten poziom zostawiamy ekspertom i dyplomatom.

Pytany przez Łukasza Jankowskiego rzecznik rządu Piotr Müller, stwierdził, że

Nie wykluczamy, że podwyższenie takiego alertu może mieć miejsce.

Wolę współpracy z rządem dla bezpieczeństwa polskich obywateli wyraził przewodniczący klubu Koalicji Obywatelskiej Borys Budka.

Będziemy wspierać rząd we wszystkich sprawach bezpieczeństwa Polek i Polaków.

Poseł podkreślił, że jego formacja jest merytoryczną opozycją, a dialog i rozmowa są potrzebne. Temu ostatniemu służyć powinna Rada Bezpieczeństwa Narodowego.

A.P.

Waszczykowski o amerykańskim zamachu: Sulejmani przez 20 lat łamał prawo międzynarodowe. Demokracje muszą się bronić

Witold Waszczykowski o tym, jak demokracje muszą bronić się przed terroryzmem i czemu nie należy opuszczać Iraku oraz o izraelskich obchodach 75. rocznicy wyzwolenia Auschwitz-Birkenau.

Witold Waszczykowski opowiada o gen. Sulejmanim i stwierdza, że zabójstwo jego przez USA nie było złamaniem prawa międzynarodowego, ponieważ irański dowódca był terrorystą.

Demokracje muszą się bronić.

Rozmówca Magdaleny Uchaniuk-Gadowskiej odnosi się do możliwości osądzenia Sulejmaniego, tak jak stało się to z Slobodanem Miloševiciem. Podkreśla, że „Sulejmani przez 20 lat łamał prawo międzynarodowe podburzając od akcji antyamerykańskich”. Odnosi się także do przyjętej przez iracki parlament rezolucji wzywającej wszystkie obce wojska do wycofania się z kraju. Zaznacza, iż nie ma ona mocy prawnej, a jest jedynie sygnałem dla rządy, by podjął stosowne negocjacje. Amerykańskie żądania finansowe wobec Bagdadu Waszczykowski uznaje za uzasadnione. Uważa przy tym, że wyjście z Iraku byłoby błędem.

Wycofanie się operacji amerykańskiej, natowskiej doprowadziłoby do tego, że Irak zostałby podporządkowany faktycznie Iranowi […], który dominując w Iraku zyskał by dostęp do Syrii.

Opuszczenie Iraku przez siły NATO doprowadziłoby, zdaniem polityka, do jeszcze większego chaosu niż jest obecnie.

Europoseł zgadza się z prezydentem Andrzejem Dudą w kwestii obchodów 75. rocznicy wyzwolenia obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau, które odbędą się w Izraelu. Albowiem strona żydowska nie zezwala na wystąpienie naszej głowy państwa, kiedy przemawiać będą prezydenci Rosji, Niemiec i Francji, a więc krajów, które wojnę wywołały lub jak Francja z nimi kolaborowały. Waszczykowski zauważa, że już w 2009 r. prezydent rosji pozwalał sobie na oskarżenia względem Polski, jeśli chodzi o wywołanie II wś.

Ówczesny rząd polski uważał, że najważniejsze jest by Putin przyjechał do Polski.

Dodaje, iż Polska jest i powinna być wiarygodnym sojusznikiem dla Stanów Zjednoczonych. Dzięki staraniom Warszawy wzmocniona została wschodnia flanka NATO.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

 

K.T./A.P.

Rakowski: Sulejmani był twórcą imperium perskiego, które powstało od przedmieść Kabulu praktycznie po granicę izraelską

Kim był zabity w amerykańskim zamachu irański generał i jak jego śmierć de facto pomogła ajatollahom? Jak budował imperium irańskie i czemu spodziewał się, że może zginąć? Odpowiada Paweł Rakowski. 

Ghasem Sulejmani był twórcą imperium perskiego, które powstało […] od przedmieść Kabulu po w sumie granicę izraelską. Był architektem tego projektu.

Paweł Rakowski mówi kim był zamordowany przez Amerykanów zwierzchnik sił Ghods. Negocjował on z różnymi szefami plemion i miejscowymi watażkami przekonując ich do poparcia Islamskiej Republiki. Sercem tego porjektu był Irak, który, jak zauważa dziennikarz, posiada trzecie największe złoża surowców naturalnych w regionie. Powinien więc on być bogaty, a jednak Irakijczycy zarabiają mało. Na destabilizacji Bagdadu zależy Rijadowi. Irak ma do wybory nielubiany Iran lub Amerykę, której rolę jako stabilizatora każdy może sam ocenić. Według jednej z teorii gen. Sulejmani miał przyjechać do Iraku na prośbę irackiego rządu.

Rakowski stwierdza, że na zabójstwie gen. Ghasema Sulejmaniego przez wojska USA paradoksalnie najbardziej skorzysta irański reżim, który do tej pory borykał się z ogromnym niezadowoleniem społecznym.  Od trzech miesięcy tysiące ludzi wychodziło na ulicę, za względu na złą sytuację ekonomiczną. Nawet pół tysiąca z nich mogło zginąć przy pacyfikacji protestów przez władze. Po zabiciu dowódcy sił Ghods, jak mówi nasz gość, „perska duma została naruszona”. Wobec tego emocje w irańskim narodzie się skonsolidowały i miliony uczciły pamięć zamordowanego generała.

[Sulejmani] wiedział, że kiedyś zginie.

Ekspert ds. Bliskiego Wschodu zauważa, że od dawna wiadomo było, iż denat może nie umrzeć śmiercią naturalną. Na okazję żeby go zlikwidować czekał Izrael. Irański wojskowy postępował zgodnie z linią swego kraju, który nie chce być postrzegany jako sponsor terroryzmu, lecz jako jego pogromca. Sprzyjała temu walka z sunnickimi organizacjami terrorystycznymi, takimi jak Daesh, które zostało zatrzymane w swym marszu na Bagdad przez gen. Sulejmaniego. Ten ostatni, choć odpowiada za śmierć ok. tysiąca amerykańskich żołnierzy, to odbywało się to w ramach wojny partyzanckiej.

Hasan Nasrallah powiedział stanowczo, że celem mają być obiekty wojskowe.

Przeciwko wojsku ma obrócić się także irański odwet. Ucierpieć mogą nie tylko amerykańskie siły w regionie, ale także Saudowie „mogą mieć bardzo ciężkie życie”. Rakowski omawia także sytuację w Iraku, gdzie iraccy szyici, których jednym z przywódców jest Muktada as-Sadr rywalizują z tymi z Iranu, ale obecnie wypracowali modus vivendi.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Gajowy: Szef Hezbollahu Hasan Nasr Allah boi się o własne życie. Irańczycy chcieliby zamordowania Trumpa

Hasan Nasr Allah w swoim wystąpieniu po zabójstwie generała Ghasema Sulejmaniego zapowiada krwawy odwet na USA. Podkreśla, że to armia amerykańska odpowie za to zabójstwo.


Kazimierz Gajowy, dziennikarz mieszkający w Libanie mówi o sytuacji na bliskim wschodzie w kontekście zabójstwa gen. Ghasema Sulejmaniego przez wojska USA oraz przytacza komentarze lokalnej prasy:

Wszystkie Libańskie media oczekiwały wystąpienia szefa Hezbollahu Hasana Nasr Allaha […] To, co może stać się na bliskim wchodzie, ale w szczególności w Libanie, zależy w większości od tego Pana […] On robi wszystko w swoich wypowiedziach, aby odciągnąć uwagę USA od Libanu, oczywiście zapowiada zemstę […] podkreślał, że to armia amerykańska będzie odpowiadała za to zabójstwo ciałem i duszą.

Fakt pomijania tematu Libanu w wypowiedziach Nasr Allaha jest dobrze odbierany przez lokalne media, gdyż ostatnią rzeczą, której chcieliby mieszkańcy, byłaby interwencja USA lub Izraela. Ciekawą informacją, którą przekazał szef Hezbollahu, był fakt, iż w nocy zabójstwa Sulejmaniego spotkał się on z Ajatollahem Alim Chamenei, prezydentem Iranu.

Jak zauważa Kazimierz Gajowy, oglądając od dziesiątek lat wystąpienia Hasana Nasr Allaha, nigdy nie widział go tak zdenerwowanego:

Tak bardzo bym powiedział wzruszonego i jednocześnie krzyczącego i to jest nasz wielki problem, że on się po prostu boi. […] Myślę że boi się o własne życie, zresztą czytałem w mediach Izraelskich, że oni śmiało mówią, że jak przyjdzie czas aby było to konieczne i z pożytkiem dla Izraela, to nic nie stoi na przeszkodzie, aby również i tego pana zlikwidować.

Już podczas pogrzebu Sulejmaniego nawoływano do zbiórki pieniędzy na ataku odwetowy:

Największą satysfakcją Iranu byłoby zamordowanie samego prezydenta Stanów Zjednoczonych […] być może kogoś z jego bardzo bliskiego otoczenia.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.M.K.

Prof. Szeremietiew: Możliwy jest konflikt asymetryczny z Rosją na terenie Polski i państw nadbałtyckich

– Amerykanie sugerują państwom bałtyckim, że NATO nie będzie w stanie pomóc i tak silnie zareagować w razie napaści rosyjskiej, aby te państwa obronić – dodaje prof. Romuald Szeremietiew.


Prof. Romuald Szeremietiew, polski polityk, były wiceminister i p.o. ministra obrony narodowej mówił o istocie geopolitycznej Białorusi dla Polski:

Białoruś z Polskiego punktu widzenia jest szalenie ważna i dlatego tak bardzo Rosja chce ją sobie podporządkować.

Komentując ostatnie negatywne wypowiedzi Władimira Putina odnośnie Polski oraz wielu innych europejskich krajów, gość „Poranka WNET” zastanawia się, jakie są cele prezydenta Rosji:

Jest sporo głosów takich, że Putin znajduje się w Rosji w trudnej sytuacji i to, co robi, jest bardziej obliczone na pozyskanie Rosjan i ich wsparcia, niż o rozgrywkę zagraniczną, niemniej ja tak nie uważam […] pełne podporządkowanie sobie Białorusi pozwala Rosji na ofensywne działania w kierunku Ukrainy, państw bałtyckich i niestety także Polski.

Pojawienie się wojsk amerykańskich w Polsce w ramach wzmocnienia wschodniej flanki NATO jest pozytywnym krokiem, jednak jest ona niewystarczająca. Powołuje się tutaj na amerykański ośrodek RAND Corporation, według którego kraje nadbałtyckie powinny przygotować się do obrony i prowadzenia działań w konspiracji:

Mają one zdaniem tego amerykańskiego ośrodka zbudować coś na kształt Polskiego Państwa Podziemnego. Nawet wyliczono, ile dolarów należy przeznaczyć, aby takie ośrodki konspiracyjne już teraz zbudować, żeby mogły rozpocząć działanie.

Miałby być to najlepszy sposób na stawianie Rosji oporu. Prowadzenie konfliktu asymetrycznego według opinii wielu militarystów jest trudne, a on sam ciężki do wygrania. Przykładem może być choćby radziecka interwencja w Afganistanie, która zakończyła się porażką ZSRR:

Amerykanie sugerują państwom bałtyckim, że NATO nie będzie w stanie pomóc i tak silnie zareagować w razie napaści rosyjskiej, aby te państwa obronić […] Polska na flance wschodniej jest krajem z największym potencjałem, to na nią spadnie ewentualny obowiązek obrony państw bałtyckich i nie muszę mówić, co to dla nas oznacza.

Jak jednak podkreśla prof. Romuald Szeremietiew, wystarczy zrobić zestawienie sił, aby zobaczyć, że bez pomocy USA i reszty NATO, nie jesteśmy w stanie wygrać z Rosją żadnego konfliktu militarnego. Można za to wyobrazić sobie prowadzenie konfliktu asymetrycznego, w którym Rosja będzie agresorem w przypadku państw nadbałtyckich, tak jak ma to miejsce na Ukrainie, gdzie strona Rosyjska oficjalnie nie uczestniczy w działaniach militarnych:

Na terenie państw nadbałtyckich są duże mniejszości Rosyjskie. Można też wyobrazić sobie, że pojawi się szansa na wykonanie takich asymetrycznych działań na terenie Polski, zakładając, że te spory polityczne, które obecnie się toczą, doprowadzą do takiej sytuacji, w której można wyobrazić sobie pojawienie się jakichś dywersantów, którzy dokładaliby nam jeszcze kłopotu.

Ponadto gość „Poranka WNET” komentuje reakcję polskich władz na agresywną retorykę Władimira Putina w stosunku do naszego kraju. Oznajmia, iż nasz rząd poprawnie zachował się w tej sprawie. Prezydent Andrzej Duda natomiast nie musiał zabierać głosu.

A.M.K. / K.T.

Ewakuacja ambasady USA w Bagdadzie. Na teren kompleksu wdarli się protestujący.

Ambasador Stanów Zjednoczonych w Iraku i jego współpracownicy ewakuowali się z budynku ambasady. Protestujący, popierający szyickie milicje wyłamali boczną bramę i wdarli się na teren budynku.

W niedzielę Stany Zjednoczone dokonały ataku powietrznego na szyicką grupę paramilitarną Kataib Hezbollah w odpowiedzi na śmierć amerykańskiego cywila w ataku rakietowym bojówkarzy na iracką bazę wojskową.

We wtorek bojówkarze ze wspieranych przez Iran milicji  napisali na bramie ambasady USA: „Zamknięte w imieniu ludu” i zniszczyli kamery ochrony. Przed ambasadą zgromadziło się kilkaset osób, w tym przywódcy bojówek tacy jak Qais al-Khazali stojacy na czele organizacji Ahl al-Haq. Jak powiedział agencji Reuters:

Amerykanie są niechani w Iraku. Są oni źródłem zła i chcemy żeby wyjechali.

Do środka ambasady przedarło się kilkadziesiąt osób. Jak informuje serwis AP, amerykańscy żołnierze użyli przeciw nim gazu łzawiącego. Jednocześnie dostrzeżono amerykańskich snajperów na dachu budynku, którzy mierzyli do intruzów.

A.P.

Shen: W Sinciangu powstaje pełne państwo totalitarne z obozami koncentracyjnymi. Partia komunistyczna handluje organami

-Jeśli dziś słyszymy, że w Sinciangu powstaje pełne państwo totalitarne z obozami koncentracyjnymi, to znaczy, że jest to polityka, którą Chiny wprowadziłyby w całym państwie środka – mówi Shen.

 

Hanna Shen, korespondentka polskich mediów na Tajwanie mówi o zapowiadanym na niedzielę 8 grudnia protest organizowany przez Civil Human Rights Front:

Oni organizowali protesty między innymi w lecie. W jednym z nich uczestniczyło 2 miliony osób. Na Hongkong, który ma 7,5 mln mieszkańców, są to bardzo wielkie protesty. Oczekuje się, że ten niedzielny także będzie bardzo duży.

Tego samego dnia mają odbyć się również protesty w wielu stolicach na całym świecie, mające być wyrazem poparcia dla Hongkończyków:

Także w Warszawie […] 8 grudnia od godziny 12:00 przy kolumnie Zygmunta. […] NSZZ Solidarność napisała wezwanie do zaprzestania represji w Hongkongu i przywrócenie praw obywatelskich i demokratycznych.

Pod koniec listopada Donald Trump złożył podpis pod ustawą popierającą prodemokratycznych demonstrantów w Hongkongu:

Każde wsparcie jest potrzebne, mówienie prawdy o tym co się tam dzieje. Hongkończycy bardzo to poczuli i na protestach wyrazili swoje poparcie i podziękowania dla Stanów Zjednoczonych.

Ten gest nie spodobał się władzy w Pekinie. Został on bardzo mocno skrytykowany. Odpowiedzią Chin było ogłoszenie sanacji na kilka amerykańskich organizacji pozarządowych oraz zakaz wpływania amerykańskich okrętów wojskowych do Hongkongu:

Organizacje te według pekinu są zaangażowane w organizowanie protestów. Sytuacji nie poprawia fakt, że w tym tygodniu została przyjęta inna ustawa, dotycząca sytuacji w prowincji Sinciang (Xinjiang), w której Chińczycy budują obozy, które często nazywane są obozami koncentracyjnymi.

Jak przypomina Hanna Shen, represje, które zaczynają się w Sinciangu, przenoszone są później w inne części kraju. Tak było choćby z przymusowym pobieraniem organów od więźniów politycznych:

Organy są pobierane, a potem sprzedawane. Handluje nimi partia komunistyczna na całym świecie. […] Jeśli dziś słyszymy, że w Sinciangu powstaje pełne państwo totalitarne z obozami koncentracyjnymi, to znaczy, że jest to polityka, którą Chiny z chęcią wprowadziłyby w całym państwie środka.

A.M.K.