Boris Johnson znów chce prorogować parlament

Jak informują brytyjskie media, Boris Johnson chce ponownego zawieszenie parlamentu. Tym razem na tydzień – od 8 do 14 października, kiedy to planowane jest wystąpienie królowej Elżbiety II.

W zeszłym tygodniu brytyjski Sąd Najwyższy uznał prośbę o prorogację obrad parlamentu za bezprawną. Sędzia Brenda Hale, cytowana przez Wprost, stwierdziła, że:

To nie była normalna prorogacja. Miała kluczowe znaczenie dla fundamentów demokracji. Decyzja, by doradzić Jej Królewskiej Mości prorogację, była bezprawna, ponieważ powodowała utrudnienie lub uniemożliwienie parlamentowi wykonywania jego konstytucyjnych prerogatyw bez uzasadnionego powodu.

Jedenaścioro sędziów ogłosiło również, że „parlament  nie jest prorogowany”, co oznacza wznowienie jego obrad. Tymczasem w 10 propozycjach przedstawionych przez rząd, składających się na plan wyjścia z Unii, znajduje się propozycja ponownego zawieszenia sesji parlamentu.

Te terminy oznaczają, że parlament zostałby prorogowany na najkrótszy możliwy czas, do przeprowadzenia wszystkich niezbędnych logistycznych przygotowań do przeprowadzenia ceremonii otwarcia.

W czasie zawieszenia obrad parlamentu królowa Elżbieta II ogłosi mowę tronową, w której wyłoży propozycje swojego rządu na kolejną kadencję parlamentu.

Brytyjski premier nadal utrzymuje, że 31 października jest ostatecznym terminem brexitu, choćby miało do niego dojść bez wynegocjowanego porozumienia z Unią Europejską.

W środę 2 października Johnson przedstawił nową propozycję dotyczącą zastąpienia tzw. irlandzkiego backstopu.  Zgodnie z nią Zjednoczone Królestwo Wielkiej Brytanii i Irlandii Płn. opuści Unię Europejską, ale Irlandia Północna przez cztery lata  będzie związana regulacjami dotyczącymi jednolitego rynku w zakresie produktów rolno-spożywczych i przemysłowych. Do 2020 r. Wielka Brytania ma wynegocjować umowę handlową z UE.

A.P.

 

 

Krok w stronę związków partnerskich? Nowe prawa i obowiązki dla konkubinatów

Konkubenci będą musieli zostać uwzględnieni w oświadczeniach majątkowych polityków, a lekarza będą mogli wypisać receptę pro familie dla osoby z którą „pozostają we wspólnym pożyciu”.

W przyjętej przez Sejm ustawie o jawności majątkowej polityków poszerzono katalog osób, które muszą ujawniać zarobki, o te „pozostające we wspólnym pożyciu” z politykiem- donosi „Dziennik Gazeta Prawna”. Zgodnie z wykładnią Sądu Najwyższego chodzi o relację, „w której istnieją jednocześnie więzi duchowe (emocjonalne), fizyczne oraz gospodarcze (wspólne gospodarstwo domowe)”.

Nie możemy zaprzeczać rzeczywistości – mówi jeden z polityków PiS.

Poseł Włodzimierz Bernacki (PiS), przewodniczący komisji regulaminowej, która pracowała nad ustawą o majątkach, podkreśla, że jeżeli ktoś pozostaje we wspólnym pożyciu hetero- czy homoseksualnym, nie powinien się wstydzić osoby, którą kocha. A jeżeli razem prowadzą życie, to taka osoba powinna złożyć publicznie oświadczenie majątkowe.

Odmienność płci osób pozostających w takiej relacji nie jest warunkiem uznania ich za pozostające we wspólnym pożyciu w rozumieniu art. 115 par. 11 k.k. – ocenił Sąd Najwyższy w uchwale z 2016 r.

Zgodnie z uchwałami Sądu Najwyższego z 2012 r., a potem z 2016, osoby pozostające we wspólnym pożyciu to także dwie osoby tej samej płci. Zdaniem siedmioosobowego składu sędziowskiego chodzi o osobę, która „pozostaje z inną osobą w takiej relacji faktycznej, w której pomiędzy nimi istnieją jednocześnie więzi duchowe (emocjonalne), fizyczne oraz gospodarcze (wspólne gospodarstwo domowe)”.

Przed tymi uchwałami SN, pomimo że w przepisach pojawiało się pojęcie osób pozostających we wspólnym pożyciu – na przykład w ustawie o prawach pacjenta, która umożliwia takiej osobie dostęp do informacji o stanie zdrowia nieprzytomnego pacjenta – w praktyce nie uznawano, że może to też dotyczyć związków jednopłciowych.

Mówi Anna Mazurczak, adwokatka działająca na rzecz środowisk LGBT. Jak dodaje, zapis o „osobach pozostających we wspólnym pożyciu” pojawia się też w ustawie antyterrorystycznej przyjętej w 2018 r.

Odmiennie interpretuje tę sprawę część polityków PiS.

Myślę, że autorzy przepisów, mimo to mieli na myśli związki nieformalne, ale tylko kobiet i mężczyzn. Nie sądzę, by to robiono z myślą o parach homoseksualnych.

Tak ocenia to Jan Mosiński, poseł PiS.

Działacze PiS zgodnie odżegnują się od chęci zmiany konstytucyjnej definicji małżeństwa i pozwolenia na adopcję dzieci przez sformalizowane związki homoseksualne, ale jak pisze DGP, w mniej konserwatywnym skrzydle partii rządzącej związki partnerskie nie są już traktowane tak zero-jedynkowo.

 Artykuł 115 k.k. ściśle wiążę z ustawą zasadniczą, która mówi o małżeństwie jako związku mężczyzny i kobiety oraz o rodzinie. Pytanie, czy uchwała siedmiu sędziów SN z 2016 r. jest zbieżna z konstytucją oraz na ile wiąże ona legislatorów.

Dodaje poseł Mosiński.

A.P.

Brytyjski Sąd Najwyższy: Zawieszenie parlamentu niezgodne z prawem

SN Wielkiej Brytanii orzekł, że zawieszenie przez Borisa Johnsona parlamentu na tak długi czas nie miało uzasadnienia. Orzeczenie utrudni Johansonowi spełnienie obietnicy Brexitu.

Pod koniec sierpnia brytyjski premier Boris Johnson złożył wniosek do królowej Elżbiety II o zawieszenie obrad parlamentu. Tłumacząc jego zasadność Johnoson wskazywał, że to właśnie ostatnia sesja parlamentu była wyjątkowo długa, a zawieszenie ma umożliwić rządowi przeformułowanie planów legislacyjnych. 28 sierpnia królowa zaakceptowała rządowy wniosek. Wszedł w życie 10 września i miał obowiązywać do 14 października, a więc do czasu otwarcia nowej sesji Izby Gmin.

Sprawa trafiła do Sądu Najwyższego, gdyż sądy niższej instancji wydały sprzeczne orzeczenia w sprawie prorogacji. Wysoki Trybunał w Londynie odrzucił 6 września pozew jej przeciwników, wyjaśniając, że sprawa ma charakter polityczny, a nie prawny, zatem nie jest ona w kompetencji sędziów. Skarżący tę decyzję i krytycy rządu argumentowali, że premier Wielkiej Brytanii chciał uniemożliwić parlamentowi przeszkodzenie mu w doprowadzeniu do brexitu. Zarzucili również Borisowi, że wprowadził w błąd Elżbietę II, której zgoda jest formalnie potrzebna do zawieszenia parlamentu. Wyrok zapadł przy jednomyślności wszystkich 11 sędziów Sądu Najwyższego. Został ogłoszony po trzydniowej rozprawie w trybie pilnym.

M.N.

Rosja: 14 lat dla Polaka za szpiegostwo. Sąd Najwyższy podtrzymuje wyrok

Sąd Najwyższy Federacji Rosyjskiej utrzymał w mocy wyrok na obywatela Rzeczpospolitej Polskiej, który został skazany na 14 lat kolonii karnej za szpiegostwo.

Jak podaje portal Polskie Radio 24, o decyzji rosyjskiego SN poinformowała agencja TASS, powołując się na służby prasowe Federalnej Służby Bezpieczeństwa.

Służby prasowe FSB podały, że apelację Sąd Najwyższy rozpatrzył 12 września i uznał, że wyrok 14 lat pozbawienia wolności jest zgodny z prawem i uzasadniony.

Wyrok w I instancji zapadł 25 czerwca przed sądem w Moskwie. Według informacji mediów rosyjskich Polaka uznano za winnego usiłowania pozyskania tajnych części uzbrojenia — zestawu rakietowego S-300.

Otrzymał za to karę 14 lat kolonii karnej o zaostrzonym rygorze.

Komunikat FSB głosił, że w toku śledztwa ustalono, iż zatrzymany „działał w interesach polskiej organizacji będącej czołowym dostawcą narodowych sił zbrojnych i służb specjalnych”.

Proces toczył się za zamkniętymi drzwiami, ponieważ sprawie nadano status tajności.

A.P.

Rekompensata za pracę przed monitorem kineskopowym dla osób urodzonych po 1948 r. – wyrok SN

Zgodnie z wyrokiem Sądu Najwyższego osoby urodzone po 1948 r. mogą się starać o specjalną rekompensatę za zmęczony przed laty wzrok przed monitorem kineskopowym.

Jak informuje „Rzeczpospolita”, informatyczka wygrała przed Sądem Najwyższym sprawę z ZUS o rekompensatę za pracę w trudnych warunkach. Zgodnie z wyrokiem osoby urodzone po 1948 r. mogą się starać o specjalną rekompensatę za zmęczony przed laty wzrok przed monitorem kineskopowym.

Wcześniej ZUS odmawiał rekompensaty, argumentując, że w pracy informatyka narzędziem ułatwiającym wykonywanie obowiązków jest komputer jako urządzenie w całości, a nie jedynie monitor ekranowy, nie można więc tej pracy uznać za szczególnie obciążającą narząd wzroku i wymagającą precyzyjnego widzenia.

Kobieta przez 20 lat (od 1988 do 2008 r.) pracowała przy monitorze z ekranem kineskopowym, a właściwie przy dwóch monitorach, na których porównywała wprowadzane dane, wychwytywała błędy w oprogramowaniu i przenosiła dane ponad 11 tys. pracowników. W czasie użytkowania tych monitorów występował w nich efekt migotania oraz zjawisko odbić i olśnień, co miało wpływ na zmęczenie wzroku. Do jej roszczeń przychyliły się wcześniej sądy dwóch instancji.

Ten wyrok zawiera ważną definicję pracy przed monitorem kineskopowym jako pracy w szczególnych warunkach. Pierwotnie uważano bowiem, że praca w szczególnych warunkach to ta przed najstarszymi monitorami z lat 80. poprzedniego wieku, które były nie najlepszej jakości. Teraz SN stwierdził, że za pracę w szczególnych warunkach może być uznana także praca przed monitorem kineskopowym w latach 90., a nawet dwutysięcznych.

Komentował decyzję SN dr Tomasz Lasocki z Katedry Ubezpieczeń na Uniwersytecie Warszawskim.

Co istotne, to orzeczenie Sądu Najwyższego będzie miało zastosowanie nie tylko przy ustalaniu stażu do rekompensaty, ale także wcześniejszych emerytur czy emerytur pomostowych.

A.P.

Słomka: Stalinowscy sędziowie znowu zasiadają w Sądzie Najwyższym

Słomka: Jak nie wyczyścimy wymiaru sprawiedliwości, to nigdy państwo polskie nie będzie funkcjonowało normalnie.

 


Gościem „Popołudnia WNET” był Adam Słomka – przewodniczący KPN Niezłomni. Podsumowywał sytuację w polskim wymiarze sprawiedliwości, podkreślając, że do Sądu Najwyższego wróciły osoby skazujące opozycjonistów w czasach PRL. Historia o KPN jest wciąż niedokończona i przemilczana. Konfederacja Polski Niepodległej założona w 1979 roku połączyła się w jedną organizację, podpisując porozumienie z  Solidarnością Walczącą.

Rozmówca opowiada o swoich wyrokach i wydarzeniach z nimi związanymi. Co do wyroków kierowanych w stronę przewodniczącego KPN, wypowiedział się także minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, mówiąc:

„Jest to opinia wewnętrznie niespójna, niekonsekwentna, wychodząca poza zakres traktatów UE”.

Tematem rozmowy była także sytuacja międzynarodowa w Europie Środkowo-Wschodniej w kontekście decyzji o przywróceniu pełni praw Federacji Rosyjskiej w Radzie Europy. Działacz opozycji demokratycznej opowiedział również o sytuacjach i związkach między państwami należącymi do RE m.in. Czechach i Ukrainie.

Na zakończenie rozmowy Adam Słomka przygotowując się do kampanii wyborczej do Sejmu i Senatu, ogłosił że będzie budował ruch kontroli wyborów, który jest do tej pory zaniedbaną sprawą.

M.N.

 

Dr Bartłomiej Wróblewski: Wyrok TSUE ws. zmian w polskich sądach niewiele wnosi. Ma za to wątpliwe podstawy prawne

– TSUE część swojego wyroku dotyczącą KRS oparł na kontrowersyjnych podstawach prawnych, m.in. na szeroko pojętej zasadzie pomocniczości. To niebezpieczne – mówi dr Bartłomiej Wróblewski.

 

Dr Bartłomiej Wróblewski, poseł Prawa i Sprawiedliwości, odnosi się do wydanego 24 czerwca wyroku Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w sprawie skargi, jaką na zmiany w polskim sądownictwie złożyła Komisja Europejska. KE zaskarżyła do unijnego ciała sądowniczego przepisy z 2017 r., po których wprowadzeniu sędziowie powyżej 65. roku życia zostali automatycznie przeniesieni w stan spoczynku.

Gość Popołudnia stwierdza, że znaczenie werdyktu nie jest zbyt duże, ponieważ Polska wycofała się z będących przedmiotem sporu rozwiązań. Zwraca przy tym uwagę na kontrowersyjne podstawy prawne orzeczenia, jakimi są: szeroko pojęta zasada pomocniczości oraz art. 19 ust. 1. Traktatu o Unii Europejskiej. Ten drugi brzmi następująco: „Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej obejmuje Trybunał Sprawiedliwości, Sąd i sądy wyspecjalizowane. Zapewnia on poszanowanie prawa w wykładni i stosowaniu Traktatów. Państwa Członkowskie ustanawiają środki zaskarżenia niezbędne do zapewnienia skutecznej ochrony sądowej w dziedzinach objętych prawem Unii”.

Dr Wróblewski odnosi się również do obowiązującej od stycznia 2018 r. nowelizacji ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa. W myśl zapisów dokumentu wprowadzono obieralność członków tej instytucji przez Sejm. Wcześniej sędziów do KRS wybierały środowiska sędziowskie.

„Uważam, że sytuacja, w której sędziowie decydują o sędziach była jednym z tych elementów najsłabszych w polskim sądownictwie. Prowadziła do wielu wewnętrznych nieprawidłowości, wręcz czasami patologii. Sytuacja obecna, w której w KRS nadal są sędziowie, ale jednak sędziowie, którzy są wybierani, mają demokratyczną legitymację, jest sytuacją na pewno konstytucyjnie dopuszczalną i wydaje mi się, że też lepszą. No bo to jednak wpływ społeczeństwa, choćby pośredni, na sądy jest w tym momencie większy”.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.K.

Lech Obara: W sprawie Geralda Birgfellnera mogło dojść do działania na szkodę klienta ze strony Romana Giertycha

Zdaniem gościa Popołudniu WNET w środowisku prawniczym głośno mówiono o atakach na nowych sędziów Sądu Najwyższego ze strony starych elit prawniczych, o czym musiała wiedzieć prezes Gersdorf.

 

Gościem Popołudnia WNET był Lech Obara, słynny prawnik pomagający w sprawach beznadziejnych. Mecenas odniósł się do słów prezydenta o braku poszanowania dla sędziów, którzy obecnie wchodzą do Sądu Najwyższego, ze starych elit prawniczych: Do mnie docierały wieści o tym, w jaki sposób są traktowane osoby, które zostały powołane przez prezydenta. Sam fakt, iż nowa władza ich powołała, wystarczył, żeby nagle spotkali się z ostracyzmem, a nawet z różnego rodzaju niegrzecznymi formami, jak nie podawanie rąk. To są zachowania, które nie przystoją sędziom Sądu Najwyższego, w stosunku do każdego obywatela, a co dopiero do kolegi sędziego. Tak było w wydziale karnym, tak jest wobec tych nowych izb powołanych w Sądzie Najwyższym. Także pani prezes Gersdorf na pewno o tym wiedziała – podkreślił Lech Obara.

Efekty funkcjonowania Skargi Nadzwyczajnej, która formalnie istnieje już od 3 kwietnia ubiegłego roku, są mizerne. Stworzona została specjalna izba do rozpatrywania skargi nadzwyczajnej, która liczy 20 sędziów i czeka na wnioski. W międzyczasie zbadano trzy wniosków i tylko trzy sprawy przekazano do Sądu Najwyższego. Powstaje pytanie, czy tak dobrze było przez te kilkadziesiąt lat z naszym wymiarem sprawiedliwości, że nie ma potrzeby kierowania większej ilość skarg nadzwyczajnych – pytał retorycznie na antenie Radia Wnet Lech Obara, wskazując, że problem ze skutecznością skargi może leżeć po stronie złych zapisów prawnych, które nie pomagają pokrzywdzonym w prawidłowym formułowaniu wniosków.

Gość Popołudnia WNET wskazała na braki w konstrukcji prawnej skargi nadzwyczajnej, które powodują, że ta instytucja nie funkcjonuje prawidłowo: Przy pisaniu ustawy o skardze nadzwyczajnej, popełniono jeden błąd, który musimy naprawić. Ponieważ, to nie może być tak, że to obywatel wnosi do tych dwóch organów uprawnionych skargę, ponieważ ten obywatel, jeżeli w niej się pisze swoim emocjonalnym językiem skargę, którą kieruje do prokuratora generalnego czy Rzecznika Praw Obywatelskich, to ona następnie nie jest uznawana przez komisję oceniająca – powiedział mecenas Obara, wskazując, że tutaj powinien być wprowadzony instrument obowiązkowej pomocy prawnej. Tak jak w ramach procedury kasacyjnej istnieje przymus adwokacki. Tutaj muszą się znaleźć pieniądze na pomoc prawną dla tych osób.

Zdaniem mecenasa Obary zasadne jest podejrzenie, że prawnicy Roman Giertych i Jacek Dubois, działali na szkodę austriackiego biznesmena: Może wystąpić [działanie na szkodę klienta] i ja współczuję, bo nie chciał się cieszyć z nieszczęścia kolegów, ale gdyby rzeczywiście potraktować tę fakturę, późno wystawioną, jako dokument, który wywołuje określone skutki prawne, w tym do odprowadzenia VAT-u i zaliczki na podatek dochodowy.

Bartłomiej Wróblewski, poseł PiS: Nasz klub z niechęcią zagłosował za ostatnią nowelizacją ustawy o Sądzie Najwyższym

Reforma wymiaru sprawiedliwości, którą zamierzamy rozpocząć, nie jest nawet jeszcze w połowie. Przed nami jeszcze kilka nowelizacji, zanim naprawimy polskie sądownictwo – wskazuje polityk PiS.

 

Na ostatnim posiedzeniu Sejmu posłowie przegłosowali kolejną nowelizację ustawy o Sądzie Najwyższym, która przywraca do orzekania sędziów, przeniesionych w stan spoczynku w wyniku obniżenia wieku emerytalnego wprowadzonego przez rządzących w ramach poprzedniej nowelizacji. Wycofanie się z planów reformy pod groźbą wprowadzenia sankcji wobec Polski w wyniku niewykonania zabezpieczenia TSUE, spotkało się z krytyką części posłów Prawa i Sprawiedliwości.

O reakcjach części parlamentarzystów PiS mówi w Poranku Wnet dr Bartłomiej Wróblewski, poseł rządzącej partii: Myślę, że w przyszłości trzeba będzie zachować pewną roztropność w przeprowadzaniu reform, zwłaszcza w sprawach personalnych, bo wtedy wzmacnia się szanse na przetrwanie innych zmian. (…) Jako klub nie byliśmy szczęśliwi, że musieliśmy przegłosować nowelizację ustawy o Sądzie Najwyższym.

Poseł Wróblewski podkreśla również, że wiele udało się z reformy zrealizować, a przyjęcie ustawy o składaniu jawnych oświadczeń majątkowych sędziów będą wpływać na ograniczenie procederu łapownictwa w sądownictwie, również procedura losowania sędziów do spraw będą budować zaufanie do wymiaru sprawiedliwości. Gość Poranka Wnet wskazuje, że „trzeba podkreślić, że obecne jesteśmy w jeden trzeciej, może w połowie, tego, co zamierzaliśmy zrobić w ramach reformy sądownictwa. Przed nami zmiany w procedurach cywilnej i karnej oraz w Krajowym Rejestrze Sądowym. Czyli w tych ustawach, których regulacji sprawiają, że sądy działają wolno”.

W piątkowym Naszym Dzienniku opublikowany został artykuł wskazujący, że kwestia ochrony życia będzie istotna dla sukcesu wyborczego partii rządzącej w nadchodzących wyborach. Prawo i Sprawiedliwości przez ostatnie trzy lata nie przeprowadziło ustawa rozszerzającej ochronę życia. Wobec braku zgodny, na przeprowadzenie nowelizacji prawa przez Sejm, ponad stuosobowa grupa posłów konserwatywnych rok temu złożyła wniosek do Trybunału Konstytucyjnego o sprawdzenie zgodności obecnej ustawy aborcyjnej z Konstytucją. Zdaniem gościa Poranka Wnet, który podpisał się pod wnioskiem, najwyższy czas, aby Trybunał zajął się przedłożoną kwestią: Sprawa uznania aborcji eugenicznej za sprzeczną z zapisami ustawy zasadniczej wpłynęła do Trybunału Konstytucyjnego już rok temu. To jest już długo i czekamy na orzeczenie Trybunału w tej kwestii. Orzeczenie, które przetnie wszystkie wątpliwości – podkreśla Wróblewski.

Z dr. Bartłomiejem Wróblewskim rozmawiamy również o aktualnej sytuacji międzynarodowej. – Agresywna polityka Rosji pokazuje, że w przypadku budowy gazociągu Nord Stream II to Polska miała racje. Ten projekt, nie tylko budzi nasz sprzeciw, ale również bardzo mocno dzieli Unię Europejską. Nie można oddzielać budowy gazociągu po dnie Bałtyku od innych działań Rosji wobec naszego regionu – deklaruje.

Poseł PiS odnosi się również w rozmowie z Antonim Opalińskim do listu w obronie stacji TVN, jaki ambasador USA wystosowała do Prezydenta, Premiera i ministra spraw wewnętrznych i administracji: Nie ma co przesadzać z reakcjami, nasze stanowisko jest jasne, uważamy, że rolą ambasadora jest budowanie relacji między państwami, ale nie powinni prowadzać polityki, tylko budować pole do współpracy – mówi.

Zapraszamy do wysłuchania rozmowy!

ŁAJ

Błażej Spychalski: Dla Prezydenta fundamentalną kwestią jest utworzenie stałej bazy wojsk amerykański [VIDEO]

Rzecznik Prezydenta podkreślił, że kwestia wyroku Naczelnego Sądu Najwyższego nie dotyczy bezpośrednio prezydenta, tylko procesu wyłaniania nowych sędziów, realizowanego przez Krajową Radę Sądownictwa


W środę Naczelny Sąd Administracyjny zawiesił wybór sędziego do izby karnej Sądu Najwyższego, uchylając stosowaną decyzję KRS. Zdaniem komentatorów wyrok NSA może doprowadzić do spowolnienia reformy Sądu Najwyższego, wynikającego z wprowadzenia prezydenckiej ustawy. Zdaniem ministra Spychalskiego wyrok nie wpływa bezpośrednio na prace pałacu prezydenckiego: Trwa procedura w KRS, która przesłała uchwały do kancelarii prezydenta w momencie, kiedy staną się one prawomocne. Kiedy uchwała wpłynie do kancelarii, to podejmiemy decyzję co dalej robić. W momencie, kiedy uchwały Krajowej Rady się uprawomocnią, Pan Prezydent będzie decydował co dalej w tej sprawie.

Rzecznik prezydenta podkreśli, że waga skierowania przez Komisję Europejską skargi do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej jest przeceniana: Stroną postępowania w NSA jest KRS i to ona przekaże informację czy uchwała się uprawomocniła, ale ta sprawa dotyczy tylko jednej uchwały, więc nie przesadzajmy. Jeśli chodzi o TSUE, to wokół tej sprawy jest wiele przesady, jak w przypadki mówienia o jakich karach. Spokojnie czekamy na rozstrzygnięcie w TSUE, którego stroną jest polski rząd. Dzisiaj stan prawny jest jasny i czytelny. Realizujemy to, do czego prawo nas zobowiązuje.

Minister Spychalski wskazał na kwestię militarnego wzmocnienia Polski i wzmocnienia sojuszu transatlantyckiego, jako najważniejszego pola działalności prezydenta Andrzeja Dudy: Najbardziej fundamentalne dla naszego kraju są kwestię związane z bezpieczeństwem. Stąd ta olbrzymia praca Pana Prezydenta realizowana od początku sprawowania urzędu. W ostatnim okresie mieliśmy dwie wizyty prezydenta Andrzeja Dudy w USA i spotkania z prezydentem USA. Od momentu, kiedy prezydent Duda objął urząd, rozpoczęły się prace nad tarczą rotacyjną, pojawiła się rotacyjna obecność wojsk amerykańskich w Polsce. Teraz pojęliśmy olbrzymi wysiłek, żeby w Rzeczpospolitej pojawiła się stała baza wojsk amerykańskich. To jest fundament aktywności prezydenta.

Prezydent Duda z premierem Netanjahu rozmawiali przede wszystkim o kwestiach związanych z bezpieczeństwem. Dużo rozmawiali o sytuacji na Bliskim Wschodzie, ale również o współpracy na polu wymiany studenckiej czy kulturalnej, to były bardzo szerokie rozmowy – podkreślił Błażej Spychalski, rzecznik prezydenta.