Minister Paweł Mucha o działaniach sędziów: Jestem zbulwersowany niektórymi pytaniami zadawanymi przez sądy TSUE

Wiceszef Kancelarii Prezydenta RP odpowiadając na pytania rzecznika Sądu Najwyższego, podkreślił, że sędziowie, wobec których prezydent nie podjął decyzji, przechodzą w stan spoczynku.

Paweł Mucha, prezydencki minister podkreślił, że wysyłanie kolejnych pytań prejudycjalnych, nie wstrzyma reformy Sądu Najwyższego (SN): Nie neguje, że Sąd Najwyższy ma uprawnienie zadawania pytań prejudycjalnych do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, ale nie ma w polskim prawie takie instrukcji jak zawieszenie stosowania przepisów ustawy, coś takiego nie występuje. Sąd Najwyższy nie ma tego rodzaju kompetencji.

Na gruncie polskiego prawa podmiotem, który jest uprawniony do co do rozstrzygania o konstytucyjności ustaw, jest Trybunał Konstytucyjny. Nie widzę żadnych podstaw, żeby te czynności, które są podejmowane przez Krajową Radę sądownictwa były kwestionowane – podkreślił w rozmowie z dziennikarzami wiceszef kancelarii prezydenta RP.

Minister Paweł Mucha kilkukrotnie podkreślał, że nie przewiduję, aby TUSE przyznał rację wykładni zawartej w pytaniach Sądu Najwyższego. Jednocześnie zastrzegła, że: Nie chciałbym tutaj antycypować przyszłych rozstrzygnięć Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, nie mając także przekonania co do zasadności stawianych pytań. Powiem wprost, jestem zbulwersowany niektórymi pytaniami zadawanymi przez sądy powszechne, zwłaszcza w tak drastycznych sprawach, jak sprawa też gangu mokotowskiego.

12 września (tj. w środę) po upływie terminu dotyczącego sędziów Sądu Najwyższego będzie wysłane pismo informacyjne kierowane z Kancelarii Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej do tych siedmiu sędziów, którzy wskutek braku rozstrzygnięcia pana prezydenta pozytywnego, czyli postanowienia o wyrażeniu zgody na dalsze orzekanie, przyszli stan spoczynku – podkreślił prezydencki minister.

ŁAJ

Zdaniem posłów PiS zapowiedziana nowelizacja ustaw o sądach powszechnych i SN nie zmieniają głównych kierunków reformy

Przedstawiona przez klub Prawa i Sprawiedliwości kolejna zmiana ustaw o Sądzie Najwyższym i ustroju sądów powszechnych, jest sygnałem dla Brukseli oraz wyciągnięciem ręki do sędziów.

W czwartek na konferencji prasowej przewodniczący sejmowej komisji ustawodawczej Marek Ast ogłosił główne założenia ustawy korygujących reformę wymiaru sprawiedliwości: Inicjatywy dotyczy nowelizacji ustawy o ustroju sądów powszechnych i ustawy o SN. Główne założenia tych projektów wiążą się ze zmianą procedury odwoływania prezesów i wiceprezesów sądów powszechnych. Tutaj w projekcie będziemy wprowadzali dwustopniowy tryb konsultacyjny z udziałem kolegiów sądów oraz KRS, czyli bez opinii tych organów minister sprawiedliwości nie będzie mógł podjąć decyzji o odwołaniu prezesa bądź wiceprezesa sądu – powiedział poseł Ast.

Zaproponowane zmiany ustaw zwiększą pływ prezydenta na sądy, kosztem ministra sprawiedliwości: W tym wypadku wprowadzamy kompetencje dla prezydenta, który zastępuje w tych kompetencjach ministra sprawiedliwości, jeżeli chodzi o wyrażenie zgody na późniejsze przejście w stan spoczynku, niż przewiduje to ustawa. Co niezwykle istotne, i to też inicjatywa pań poseł z naszego klubu, kwestia zrównania wieku przechodzenia w stan spoczynku dla sędziów do wieku 65 lat.

Jeżeli chodzi o całość proponowanych przepisów, również wypełnia oczekiwania części opinii publicznej i części środowiska sędziowskiego, która przyjęte w ustawie rozwiązania krytykowała. My oczywiście stoimy na stanowisku, że dotychczasowe przepisy są zgodne z Konstytucją, ale z uwagi na te postulaty, które płynęły ze środowiska, przedstawiliśmy taką właśnie propozycję – stwierdził przewodniczy Marek Ast.

Jeszcze w środę przedstawiciele ministerstwa sprawiedliwości jednoznacznie zaprzeczali możliwości szybkiej nowelizacji założeń reformy wymiaru sprawiedliwości. W Poranku Wnet minister Michał Wójcik podkreślał, że: Trwa dialog [z Komisją Europejską – red.], ale ustaw są dobrze napisane i służą obywatelom. Jeżeli politycy partii rządzącej mówili o możliwych nowelizacjach, to odkładali je na późniejszy czas.

Dlatego decyzja szefostwa klubu o nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższych oraz ustawy o sądach powszechnych zaskoczyła polityków koalicji rządzącej. Posłowie nie chcieli komentować zaproponowanych zmian, a dziennikarzy odsyłali do biura prasowego partii.  Stanisław Piotrowicz przewodniczący komisji sprawiedliwości, który do tej pory odpowiadał za prowadzenie reformy sądów w Sejmie, nie chciał się wypowiedzieć dla Radia Wnet w kwestii zapowiedzianych nowelizacji, odsyłając do rzecznika partii.

Nieoficjalnie posłowie PiS jako przyczynę nowelizacji wskazują na toczący się dialog prawny z Komisją Europejską. Szczególnie postulat zrównanie wieku emerytalnego dla sędziów, który był podnoszony przez Fransa Timmermansa, wydaje się być sygnałem do Brukseli. Szczególnie że był to zarzut komisji o charakterze politycznym, nieposiadający konkretnych podstaw prawnych.

Natomiast zmiany w zakresie usuwania prezesów i wiceprezesów sądów oraz przekazanie decyzji o przedłużeniu orzekania przez sędziów, którzy osiągną wiek spoczynku, z ministra sprawiedliwości do urzędu prezydenta, ma na celu uspokojenie nastrojów sędziów w kraju, którzy wykazują już męczenie toczącym się konfliktem. Politycy koalicji rządzącej wskazywali, że część środowiska jest już zmęczona trwającym konfliktem i sędziowie czekali na pojednawczy ruch ze strony rządu. Zdaniem jednego z posłów PiS, powyższe zmiany musiały być poprzedzone porozumieniem z pierwszą prezes sądu najwyższego prof. Gersdorf w kwestii zwołania posiedzenia KRS.

Pełne zapisy nowelizacji nie są jeszcze znane, także posłom Prawa i Sprawiedliwości.

ŁAJ

Stanisław Piotrowicz: Władze klubu PiS wyznaczyły kandydatów do KRS-u, nie byłem konsultowany przy wyborze [VIDEO]

Przewodniczący Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka podkreślił, że to władze klubu dokonały wskazania kandydatur, a sejmowa komisja tylko ja uszeregowała na liście przedłożonej Sejmowi.

We wtorek Sejm dokonał wyboru sędziów członków Krajowej Rady Sądownictwa, których udało się wybrać większością 3/5 głosów. Dziewięć kandydatur wskazał klub PiS,  a sześć posłowie z klubu Kukiz’15. Pozostałe partie obecne w Sejmie nie skorzystały z prawa wskazania kandydatur oraz nie wzięły udziału w głosowaniu.

Za ustaloną w poniedziałek przez sejmową komisję sprawiedliwości i praw człowieka listą 15 kandydatów na członków KRS, głosowało 267 posłów, nikt nie głosował przeciw dwóch posłów wstrzymało się od głosu. Kluby: PO Nowoczesna i PSL-UED nie wzięły udziału w głosowaniu.

Po głosowaniach w Sejmie Minister Ziobro na konferencji prasowej podkreślił, że dzięki zmianom w KRS: – udało się w polskim Sejmie przywrócić, w całym znaczeniu tego słowa, zasadę trójpodziału władzy (…) Tak naprawę jedynym elementem mającym legitymację demokratyczną i wpływ zarazem na funkcjonowanie sądownictwa były decyzje pana prezydenta. Poza tym, całe sądownictwo, jeżeli chodzi o nabór do sądownictwa, awanse w sądownictwie, cały proces związany z postępowaniami dyscyplinarnymi, usuwaniem z sądownictwa były poza sferą kontrolną demokratycznej władzy. To się właśnie zmieniło-podkreślił.

Wątpliwości budziło utajnienie list poparcia z nazwiskami sędziów i obywateli, którzy popierali konkretnych kandydatów do Krajowej Rady Sądownictwa. W wywiadzie dla Telewizji Polskiej minister sprawiedliwości stwierdził, że nazwiska sędziów podpisanych pod wnioskiem powinny być jawne. Zdaniem Stanisława Piotrowicz w obecnej sytuacji ujawnieni nazwisk mogłoby uruchomić falę ataków na sędziów, ze strony opozycji: Ujawnienie nazwisk byłoby przedmiotem szykanowania sędziów. Przy nastawieniu opozycji i przedstawicieli KRS, że ci, którzy zgodzą się kandydować lub poprą kandydatów, zostaną pozbawieni zawodu.

Przewodniczący sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka wskazał, że możemy się jeszcze w tej kadencji spodziewać kolejnych ustaw reformujących system sądownictwa w wymiarze sądów powszechnych. Stanisław Piotrowicz nie zaprzeczył, że możliwe jest wprowadzenie instytucji sędziów pokoju.

ŁAJ

Premier Morawiecki dzień 45: Tworzymy w Polsce państwo opiekuńcze

Posiedzenie rządu, spór o przeszłość sędziów sądu najwyższego oraz wyjazd na szczyt w Davos, to najważniejsze wydarzenie w ramach polityki rządu i działań premiera Mateusza Morawieckiego.

 

W czasie konferencji prasowej po posiedzeniu rządu premier Mateusza Morawieckiego razem z minister Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej przedstawiali założenia polityki społecznej wobec osób starszych do 2030 r. Premier Morawiecki zwrócił uwagę na przełomowy charakter dokumentu, który na charakter komplementarnej polityki wobec seniorów:

Miarą człowieczeństwa jest stosunek do osób starszych, do starszego pokolenia. Zwłaszcza w naszym kręgu kulturowym tak bardzo ważne, tak bardzo widoczną miarą jakości polityk państwa jest stosunek do starszego pokolenia. Starszemu pokoleniu jesteśmy winni nie tylko szacunek ale również właśnie wsparcie w ramach kompleksowej polityki całościowej polityki państwa.

Temu ma służyć właśnie program, który pani minister [rodziny, pracy i polityki społecznej Elżbieta Rafalska] w szczegółach przedstawi, niektórzy twardogłowi ekonomiści liberałowie mogą trochę złapać się za głowę i być przerażeni. Ale ja się bardzo cieszę i jestem szczęśliwy że właśnie w ten sposób tworzymy de facto państwo opiekuńcze, państwo które wdraża zasady społecznej gospodarki rynkowej.

Przypomnę, że moim ulubionym artykułem Konstytucji, jest artykuł dwudziesty, który mówi o społecznej gospodarce rynkowej, o tym, że musimy tworzyć państwo, które jest otwarte dla wszystkich, które tworzy równe szanse dla wszystkich. Demokracja w Polsce musi być demokracją serca, państwo musi być państwem serca i rząd też musi być rządem serca. Tworząc ten program dokonaliśmy bardzo wielu przeglądów polityk społecznych, ale też wielu rozmów, tych już do tej pory przeprowadzonych, jak i wchodzimy w obszar konsultacji, dyskusji społecznych na wielu forach. Ja akurat kilka dni temu miałem ogromną przyjemność być w Ostrołęce i tam spotykać się również z seniorami w dziennym domu seniora i bardzo cieszę się, że to z tego co zobaczyłem. Cieszę się, że starsi ludzie, którzy tam mogą przebywać, nie tylko żyją pełnym życiem, ale też są wspierani przez wolontariuszy z młodszego pokolenia przez pracowników. To te wspólne działania i tą wspólną radość dało się tam odczuć, dało się zauważyć i jestem bardzo wdzięczny tym wszystkim też młodszym ludziom i pracownikom, ale też wolontariuszom, którzy budują ciepłą atmosferę w domach seniora, takim jak ten w Ostrołęce i setkach innych domów w całej Polsce.

Polityka senioralna jest taką polityką wszechogarniającą, ponieważ na nią składają się zarówno polityka demograficzna, polityka edukacyjna, polityka prorodzinna, ale też i polityka gospodarcza oraz rozwojowa. To wszystko jest częścią polityki senioralnej, więc można powiedzieć, że od jakości polityki wobec starszego pokolenia zależy jednocześnie jakość wszystkich innych polityk państwa polskiego.

 

Traktujemy tę politykę przede wszystkim z sercem. Chcemy podejść do starszego pokolenia z otwartymi dłoni i jak najwięcej ich wspierać. Pamiętajmy o tym, że to młodzi ludzie w prawdzie szybciej potrafię biec biegać, ale starsi lepiej znają drogę. To doświadczenie ludzi starszych właśnie pozwala w życiu odnajdywać lepsze ścieżki, również przedsiębiorcom doświadczenie starszych pracowników, których powinniśmy bardzo szanować, bo oni uczą tych młodszych jak lepiej zarządzać firmami.

Pamiętajmy o tym że programy senioralne to zarówno środki pieniądze, których przeznaczamy dużo więcej niż nasi poprzednicy na wszystkie cele społeczne, ale również na cele senioralne. Ale podkreślam nie chodzi tylko o tych parę miliardów złotych, bo tak naprawdę to chodzi o faktyczne głębokie zaangażowanie państwa i samorządów i wszystkich ludzi dobrej woli w to żeby, taka jak powiedział Jan Paweł II, żeby wychodzić z otwartymi dłońmi do osób starszego pokolenia. Mówi się czasami, że starsi ludzie potrzebują niewiele, ale to niewiele czego potrzebuję to potrzebują bardzo i dlatego bardzo serdecznie też proszę żebyśmy skoncentrowali nasze wysiłki żeby jak najbardziej usprawnić życie w ramach naszego państwa właśnie pod kątem naszych seniorów naszych wspaniałych mam ojców dziadków babci prababci pradziadków. Tak jak wspomniałem na początku miarą człowieczeństwa i jakości państwa jest to w jaki sposób wspieramy starszych ludzi, jaka jest nasza polityka senioralna. Nasza polityka senioralna będzie na pewno jak najlepsza bo jest to jeden z absolutnie najważniejszych priorytetów i najważniejszych zadań dla naszego rządu. Dziękuję bardzo


W czasie odpowiadania na pytania dziennikarzy, premier odniósł się do kwestii zmian w sądownictwie:

Uważam zdecydowanie, że nie może być żadnej grupy społecznej, instytucji społecznej, która jest zamknięta na kontrolę, działania dyscyplinujące, bo wtedy taka hermetyczna grupa rzeczywiście zmierzam w kierunku wsobnym, to znaczy działa bardzo mocno w obronie swojego środowiska. Tutaj dokładnie mamy tego właśnie wyraz – powiedział premier.

Mateusz Morawiecki podkreślił również, że w obecnym składzie Sądu Najwyższego jest: niestety co najmniej dziesięciu, a raczej parunastu sędziów ze stanu wojennego, sędziów, którzy wydawali wyroki przede wszystkim na działaczy 'Solidarności”. (…) Godzi to w dobre imię poszczególnych sędziów.


 

Dziennikarze pytali również o kwestie reakcji polskiego rządu na incydenty związanie z propagowaniem treści i symboli systemów totalitarnych:

Takie organizacje, jak ta, o której pan wspomniał, które się posługują symbolami i pojęciami, które gloryfikują niemiecki nazizm czy inne totalitaryzmy powinny być zdelegalizowane (…) Te dwa totalitaryzmy, niemiecki nazizm i komunizm, to były największe tragedie XX wieku i jedne z największych tragedii w ogóle, w dziejach ludzkości, a młodzi ludzie (…), którzy tego typu symbole pokazują i posługują się nimi oczywiście wykazują się nie tylko ignorancją, ale powinni zostać ukarani, ponieważ w państwie polskim nie może być najmniejszej tolerancji dla symboli hitlerowskich, nazistowskich, faszystowskich czy komunistycznych – podkreślił premier Mateusz Morawiecki.

 

We wtorek premier wyleciał do Davos na szczyt ekonomiczny. W ramach odbywającego się w szwajcarskim Davos Światowego Forum Ekonomicznego polski premier przeprowadzi rozmowy dwustronne z premierem Danii Larsem Rasmussenem, amerykańskim sekretarzem ds. energii Rickiem Perrym i premierem Norwegii Erną Solberg.


Podczas wtorkowego posiedzenia rząd przyjął dwie ustawy, dokument programowy oraz jedną uchwałę:

– projekt ustawy o przeciwdziałaniu praniu pieniędzy oraz finansowaniu terroryzmu;

– projekt ustawy o zmianie ustawy o ewidencji ludności oraz ustawy Prawo o aktach stanu cywilnego;

– Program dla sektora górnictwa węgla kamiennego w Polsce;

– uchwałę w sprawie przyjęcia Krajowego Planu Działań dotyczącego efektywności energetycznej.

 

ŁAJ

Wszystko wskazuje na to, że prezydent podpisze ustawy o SN i o KRS / Jan Maria Jackowski w Radiu WNET [VIDEO]

Senator w Poranku WNET skrytykował falandyzację prawa, na której opiera się dotychczasowa działalność KRS, a także brak apolityczności wielu sędziów. Zapraszamy do obejrzenia rozmowy z Poranka WNET.

 


Paweł Grabowski z Kukiz’15: Imponuje mi, z jaką odwagą prezydent podszedł do reformy wymiaru sprawiedliwości

O tym, czym różni się opozycja totalna od normalnej, na przykładzie reakcji na prezydenckie projekty ustaw o SN i KRS oraz o tym, co o nich sądzi klub parlamentarny Kukiz’15 w rozmowie Poranka WNET.

Paweł Grabowski, prawnik, poseł klubu Kukiz’15, był dziś gościem Witolda Gadowskiego w Poranku WNET.

Czym różni się opozycja totalna od normalnej? Zdaniem posła doskonale pokazują to wczorajsze wydarzenia. Prezydent przedstawił długo oczekiwane projekty ustaw. Wskazał wątpliwość, co do zgodności z Konstytucją RP pewnego rozwiązania, i od razu zaproponował zmianę Konstytucji, żeby ustawy mogły wejść w życie.

We wprowadzeniu większości 3/5 głosów przy wyborze sędziów do KRS chodzi o to, żeby w Sejmie budować konsensus, żeby nie było „okładania się, bicia, kto silniejszy”, żeby nie było tak, że ten, kto ma połowę głosów, ten może wszystko. Według drugiej propozycji każdy poseł mógłby zagłosować na jednego kandydata do KRS.

Co robi opozycja? PO w ogóle nie idzie na spotkanie z prezydentem. Zdaniem Pawła Grabowskiego jest to zwykłe chamstwo. Tymczasem Kukz’15 proponuje różne rozwiązania. Jeśli coś nie uda się w jeden sposób, proponuje inny. A Platforma się obraża. Ryszard Petru co prawda idzie na spotkanie, ale mówi tam, że nie zgadza się na zmiany.

Zdaniem gościa Poranka to Konstytucja generuje konflikt. Debata jest emocjonalna – „kto kogo bardziej kijem będzie okładał”. Wczorajsze wydarzenia pokazały, kto jakie ma intencje. [related id=39566]

PiS ze spokojem przyjął propozycje prezydenta. Zdaniem posła Kukiz’15 po prostu je analizuje – zastanawia się, jakie te rozwiązania miałyby przełożenie na nowy kształt KRS przy obecnym stanie posiadania PiS w Sejmie.

Paweł Grabowski powiedział, że imponuje mu odwaga prezydenta, z jaką podszedł do reformy, jak daleko idące i jak różne propozycje przedstawił. Klubowi Kukiz’15 one się podobają: skarga nadzwyczajna, izba dyscyplinarna w SN, wprowadzenie czynnika obywatelskiego przy wyborze członków KRS. Prezydent był też przygotowany na to, że część opozycji nie będzie zainteresowana zmianą Konstytucji – przedstawił nowe propozycje.

Opozycja totalna, gość stwierdził, że jest zainteresowana jedynie trwaniem chaosu. Z kolei PSL działa na zasadzie „troszkę tu, troszkę tam”, „żeby zawsze być po stronie tych, co mają rację”. PSL jest jednak istotnym czynnikiem przy budowaniu większość konstytucyjnej. A PO sama swoich posłów wykluczyła z debaty.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy w trzeciej części Poranka WNET.

JS

Senator Piotr Andrzejewski: Cele prezydenta i Zjednoczonej Prawicy są zgodne, różnią się sposobem ich realizacji

W Poranku WNET senator PiS Piotr Andrzejewski skomentował przedstawione wczoraj przez prezydenta propozycje zmian w ustawach o SN i o KRS. Być może będziemy mieli do czynienia z „reformą na raty”.

Dziś prezydenckie projekty ustawy o Sądzie Najwyższym i o zmianie ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa miały wpłynąć do parlamentu. Witold Gadowski w Poranku WNET zapytał senatora Piotra Andrzejewskiego, czy miał okazję już się z nimi zapoznać.

Teksty ustaw nie były jednak jeszcze dostępne. Senator zapowiedział, że będą teraz rozważane wszelkie warianty reakcji na te projekty. Uważa, że zakres celów przedstawionych przez prezydenta jest zgodny z celami Zjednoczonej Prawicy i jej oczekiwaniami. Ocena środków do ich realizacji może się różnić. Być może doprowadzi to do tego, że reforma będzie „reformą na raty”. Pierwsza część – zmiany prawa o ustroju sądów powszechnym już zostały uchwalone.

Senator wyjaśnił, dlaczego zmiany w wymiarze sprawiedliwości rozpoczęte zostały od Trybunału Konstytucyjnego, od Sądu Najwyższego i od Krajowej Rady Sądownictwa. Otóż uważa on, że głębokie zmiany postępowania cywilnego i karnego są niemożliwe wobec zapowiedzi ich blokowania przez te organy. Do tego doszła politycznie zaangażowana, sprzeczna z zasadą niezależności i niezawisłości postawa niektórych sędziów.

Cała refleksja nad podziałem władz jest, zdaniem Piotra Andrzejewskiego, zachwiana. Podział ten powinien obowiązywać, ale nie tak, że jedna z władz jest zupełnie niezależna od pozostałych. Większość – władza ustawodawcza – ma prawo decydować o sposobie wyboru sędziego, o funkcjonowaniu sądów powszechnych, o sposobie wyboru sędziów do KRS, o tym, jak wybierani mają być kandydaci na sędziów.

Imperium – władza mianowania sędziów – należy, jak podkreślił senator, do prezydenta. Tymczasem jego uprawnienia sprowadza się do czystej formalności i spełnienia obowiązku. Jeżeli prezydent ma prawo mianować sędziów, to – uważa Piotr Andrzejewski – wątpliwe jest domaganie się zmiany konstytucji.

Czy to wszystko wróży przesilenie pomiędzy prezydentem a rządem i Prawem i Sprawiedliwością? Gość Poranka uważa, że jest zbieżność celów i linii politycznej. Sposób ich realizacji jest odmienny. Prezydent stara się zasugerować rozwiązania. Te jednak należą do władzy ustawodawczej. „Może być różnica zdań, ale nie nazywałbym tego konfliktem”. Jeżeli prezydent będzie miał wątpliwości, to skieruje uchwalone ustawy do Trybunału Konstytucyjnego.

Całej rozmowy można posłuchać w części pierwszej Poranka WNET.

JS

Mariusz Patey/ W sprawie reformy sądownictwa: Ocena sędziów nie będzie zależała od kolegów, ale wyjdzie poza korporację

Warto powrócić do rozwiązania z I Rzeczpospolitej, przejętego przez USA, by interes obywatela i jego ochrona stał ponad interesami grup, nawet jeśli składają się one z osób światłych i wykształconych.

Najwięcej kontrowersji wokół proponowanych reform sądów wiązało się ze sposobem wyboru sędziów i organu oceniającego ich pracę, czyli Krajowej Rady Sądownictwa.

Dziś sędziowie są zależni od kolegów stojących wyżej w hierarchii korporacji zawodowej, a w proponowanych zmianach czynnik polityczny, czyli z większą legitymacją społeczną, będzie mógł wpływać na obsadę sędziów.

Czy to jest nasz spór? W 90% spraw, w których rozstrzyga się sprawy zwykłych obywateli, nie ma to znaczenia.

Jednak dla establishmentu prawniczego ma jednak zasadnicze. Tworzy się precedens, w którym ewaluacja pracy sądów wyjdzie poza środowisko.

Zanim przejdziemy do systemu doboru pracowników wymiaru sprawiedliwości, warto zastanowić się, dlaczego w niektórych państwach sędziowie mają wysoki poziom zaufania, a mierzalne parametry oceny są wyższe niż u nas?

Dla społeczeństwa ważne jest, by sądy sądziły sprawiedliwie i sprawnie. Aby tak się działo, musi być spełnione parę warunków naraz:

1. Dobre prawo;
2. Racjonalne procedury;
3. Pracownicy o odpowiednich walorach moralnych i wysokich kwalifikacjach zawodowych;
5. Kompetentni zarządzający;
4. Środki finansowe;
6. Skuteczna ewaluacja pracy sądów.

Systemy sądownicze kształtowały się przez setki lat. W Polsce, wobec braku ciągłości państwowości, przychodzi przejść pewne procesy w sposób przyspieszony. Dobrze, że rządzący dostrzegli problem sądownictwa ciągnący nasz kraj w dół we wszystkich rankingach (np. „Doing business”), ale czy lekarstwo zaproponowane pomoże? Tu śmiem wątpić.

To co można zrobić?

Warto powrócić do dawnej koncepcji znanej z rozwiązań I Rzeczpospolitej, a potem przejętej przez Ojców Założycieli Stanów Zjednoczonych Ameryki, by to interes obywatela i jego ochrona stał ponad interesami grup, nawet jeśli składają się z osób światłych i wykształconych.

Obawa przed naruszeniem zasady praworządności i sprawiedliwości, będących fundamentem cywilizacji łacińskiej, stała u źródeł pomysłu, by w ocenę pracy sędziów włączyć przedstawicieli społeczności, której ta praca dotyczy.

Jaka więc byłaby najlepsza wyborów przewodniczących sądów rejonowych, okręgowych, jak i Sędziów Sądu Najwyższego?

Naturalnie wybór dokonywany spośród osób, które uzyskały odpowiednie uprawnienia do wykonywania zawodu, nie były karane, o nieposzlakowanej opinii – nie będzie na pewno łatwy dla społeczeństwa, które o swojej tradycji republikańskiej uczyło się przez lata z podręczników pisanych przez historiozofie zaborcze, naszej cywilizacji niechętne.

Miast twórczej krytyki i kontynuacji naszych rozwiązań obywatelskich, rozwijanych bez mała parę stuleci, zwróciliśmy się, przyznać trzeba – często bezkrytycznie – ku rozwiązaniom cudzym, ani lepszym, ani do nas pasującym.

Polacy nie darzą zaufaniem ani polityków, których sami przecież wybierają, ani instytucji swojego państwa.

Nie wierzą też mediom.

Lata bez swego państwa pozostawiły swój ślad.

Syndrom narodu podbitego, kolaboracyjnych elit jeszcze długo będzie wpływał na życie społeczne i poziom kapitału zaufania.

Warto może zatem rozważyć wprowadzenie skądinąd słusznej zasady „check and balance” nieco inaczej niż to robiono w kontynentalnej Europie.

Wybory wójtów, burmistrzów, szefów posterunków dzielnicowych, szefów prokuratur rejonowych zmniejszyłyby poziom determinacji walczących między sobą elit politycznych czy innych i uciekanie się do metod walki destabilizujących i osłabiających państwo.

Tyle, że żadne prawo pisane, żadne najlepsze rozwiązania organizacyjne nie zastąpią przyzwoitości, wyczucia, co znaczy zachowywać się jak trzeba.

Wierzę, że gros społeczeństwa nie zapomniało o wartościach cywilizacji łacińskiej, a posiadając silną podmiotowość, nauczy się odpowiedzialnych postaw szybciej, niż zadowolone z siebie elity się samonaprawią.

Mariusz Patey

Reforma sądownictwa, czyli batalia o Polskę. Hybrydowa inżynieria społeczna kontra reformy Prawa i Sprawiedliwości

To był weekend! Opozycja wyprowadziła ludzi na ulice, trollowanie w sieci, nagonka mediów. PiS: to atak hybrydowy, astroturfing, by obalić rząd. Co zrobi prezydent,który jutro spotyka się z prezes SN?

[related id=”31738″]Sytuacja w Polsce w obliczu reformy sądownictwa jest bardzo napięta. Opozycja mówi o końcu demokracji, a występujący na jej demonstracjach Lech Wałęsa apeluje o powstrzymanie „zmiany układu”, który od ponad ćwierćwiecza rządzi w Polsce. W dodatku na zaproszenie i z powodu licznych donosów polityków z Polski do burzy wokół sądownictwa włączają się zagraniczni politycy.  Partia rządząca z kolei twierdzi, że reforma jest niezbędna i przypomina, że była jednym z punktów jej programu. Jej zdaniem zmiany doprowadzą do ostatecznego końca postkomunizmu. PiS mówi wprost, że „wymiar sprawiedliwości funkcjonuje bez oczyszczenia, w tym kształcie przekazywany z ojca na syna od 1944 roku”.

Prezydent siłą rozstrzygającą

W sytuacji, która może doprowadzić do swego rodzaju przesilenia, prezydent Andrzej Duda, jak dowiedział się portal wPolityce, chce odesłać ustawę o Sądzie Najwyższym do Trybunału Konstytucyjnego. [related id=”31393″]

Jednocześnie głowa państwa chce podpisać dwie pozostałe ustawy, w tym o Krajowej Radzie Sądownictwa i sądach powszechnych. Ponoć decyzja została już właściwie podjęta, bowiem, jak donosi wPolityce, „w tej sprawie na prezydenta naciskała nie tylko opozycja, ale także niektóre środowiska związane z obecnym obozem rządzącym”. Z mediów możemy się dowiedzieć, że  na taki sposób rozstrzygnięcia namawiał prezydenta wicepremier Jarosław Gowin.

Prezydent Andrzej Duda, który w poniedziałek ma spotkać się z I Prezes Sądu Najwyższego Małgorzatą Gersdorf i przewodniczącym KRS Dariuszem Zawistowskim, jest bez wątpienia w bardzo trudnej sytuacji, bowiem protesty opozycji wskazują go jako osobę rozstrzygającą w kwestii reformy sądownictwa w Polsce.

ASTROTURFING

Trudno oprzeć się wrażeniu, że fala protestów, którą obserwowaliśmy w miniony weekend, jest w jakiś sposób organizowana.  W centrum Warszawy na stacjach metra pojawiły się billboardy z napisem KONSTYTUCJA, tak samo wyglądające, jak te które trzymał spontaniczny ponoć tłum  przed Pałacem Prezydenckim i pod budynkiem SN.

Dlatego trudno nie zdać pytania : „Kto zapłacił za billboardy wyświetlane na stacjach metra w centrum Warszawy? Kto dostarcza całe palety zgrzewek z wkładami do zniczy na demonstracje? Czyżby spontanicznie zebrany tłum?”

„Niech państwo stanie: wyłączmy rząd!”. Pod takim hasłem w Internecie pojawiła się instrukcja, co robić, aby obalić polski rząd. Jej autorem jest Bartosz Kramek związany z Fundacją Otwarty Dialog, która m.in. czynnie wspierała kijowski Majdan. Jeśli dołoży się do tego dziwne trollowanie polskiego rządu pochodzące od nastolatków z całej Europy i świata…

– Polska jest dziś obiektem zmasowanej akcji dezinformacyjnej ze strony środowisk opozycyjnych – powiedział w niedzielę Jacek Sasin z PiS. Szeroko pojęty obóz rządzący używa pojęcia „astroturfing”. Co to jest? To termin ze slangu amerykańskiej polityki, zaczerpnięty od amerykańskiej marki sztucznej trawy.

Astroturfing to symbol działań, które wyglądają jak oddolne, a tak naprawdę są organizowane i zarządzane przez firmy, korporacje lub siły polityczne, w kontraście do prawdziwych ruchów oddolnych.

– Te mechanizmy były już stosowane na Węgrzech. Trudno udowodnić związane z tym przepływy finansowe. Wystarczy jednak odpowiedzieć sobie, na czyją korzyść są podejmowane, wtedy będziemy wiedzieć, kto za tym stoi – stwierdził poseł Sasin. „Pilnie trzeba przygotować regulacje prawne dotyczące działania i finansowania w Polsce »niezależnych« NGS-ów” – zaproponował w sobotę poseł PiS Arkadiusz Mularczyk.

Według Sasina, Polska jest dziś obiektem zmasowanej akcji dezinformacyjnej ze strony środowisk opozycyjnych. „Przykładem jest analiza opublikowana przez Fundację Inicjatyw Obywatelskich, organizację pozarządową, według której PiS przygotował ustawę dotyczącą Państwowej Komisji Wyborczej, mającą na celu jej upolitycznienie. Spowodowało to zaniepokojenie na świecie, że w Polsce próbuje się stworzyć mechanizm do nierzetelnych wyborów parlamentarnych i jest to kolejny w naszym kraju zamach na demokrację”.

Zagranica grozi, troszczy się, przygląda, broni przed inkwizytorami z UE

[related id=”31654″]„Polski rząd dąży do stanowienia prawa, które zdaje się zmniejszać niezależność sądownictwa i osłabiać rządy prawa w Polsce” – to fragment piątkowego oświadczenia Departamentu Stanu USA. Polskie MSZ wyraziło „zaskoczenie” tym stanowiskiem, którego pojawienie się było szeroko komentowane wśród polityków obozu rządzącego. Krytycznie o reformie wypowiedział się też senator John McCain.

Wreszcie na polsko-europejskim gruncie do gry wszedł Donald Tusk. Przewodniczący Rady Europejskiej komplementował uliczne demonstracje. – Oni wyszli po to, żeby bronić wolności i niezawisłości sądów – powiedział w „Faktach po Faktach” TVN 24. W nadchodzącym tygodniu – zgodnie z zapowiedzią Fransa Timmermansa – KE może uruchomić art. 7 traktatu, chociaż, jak to przyznał sam Timmermans, nie ma żadnych opracowań, które wskazywałyby ma konkretne zapisy stojące w sprzeczności z traktatami UE.

W niedzielę minister sprawiedliwości Niemiec Heiko Maas powiedział lewicowemu „Bildowi”, że jest zaniepokojony sytuacją wymiaru sprawiedliwości w Polsce i ostrzegł, że brak poszanowania dla praworządności może doprowadzić do politycznej izolacji kraju w UE.
„Unia Europejska nie może się temu bezczynnie przyglądać. Praworządność i demokracja stanowią fundament UE” – zaznaczył polityk współrządzącej SPD. Maas wyraził zadowolenie z faktu, że KE rozważa podjęcie wobec Polski konkretnych sankcji. „Kto wykazuje tak mało poszanowania dla państwa prawa, ten godzi się na polityczną izolację (kraju)” – powiedział Maas.

Po stronie Polski stanęły szybko Węgry. Viktor Orbán stwierdził, że jego kraj będzie stał po stronie Polski przeciwko „inkwizycyjnej” kampanii.

Co zawetuje prezydent?

[related id=”31715″]Chcemy weta! Chcemy weta! – tego domaga się opozycja niemal od samego początku kryzysu. A przynajmniej od chwili, gdy stało się jasne, że PiS nie zamierza zwolnić prac nad ustawą o Sądzie Najwyższym. Nie tylko politycy PO i Nowoczesnej, ale i Kukiz’15 domagają się zawetowania ustawy o SN. O tym, że prezydent powinien przedstawić własną propozycję reform, mówił w niedzielę wicemarszałek Stanisław Tyszka z Kukiz’15. Nacisk ma wzmocnić planowana na poniedziałek na godz. 19 demonstracja przed Pałacem Prezydenckim.

Po sejmowym maratonie większość polityków opozycji rozjechała się po Polsce, uczestnicząc w manifestacjach i protestach w mniejszych miastach. – Jeżeli decyzja prezydenta będzie niekorzystna, trzeba będzie natychmiast reagować i skala protestów będzie kluczowa – powiedział w sobotę w Jeleniej Górze Grzegorz Schetyna.

Przypomnijmy, ze pierwsze czytanie projektu ustawy o SN odbyło się w miniony wtorek; w czwartek po południu Sejm ustawę przyjął, wprowadzając do niej poprawki wniesione przez PiS (w tym m.in. konsumującą propozycję zgłoszoną przez prezydenta Andrzeja Dudę, by Sejm wybierał sędziów-członków KRS większością 3/5 głosów – PAP) i odrzucając ponad 1000 poprawek opozycji: PO, Nowoczesnej, PSL i Kukiz’15. W nocy z piątku na sobotę ustawę bez poprawek przyjął Senat. Przez sobotę i niedzielę ukazywały się wiadomości przewidujące, co zrobi prezydent, bowiem ustawy właśnie trafiły do jego podpisu. Z ostatnich informacji wynika, że ustawy o KRS i sądach powszechnych wejdą niebawem w życie, bo zostaną podpisane, a procedowana w wielkim pośpiechu ustawa o Sądzie Najwyższym wyląduje w Trybunale Konstytucyjnym.

Monika Rotulska/ PAP, w Polityce, TVP

Czy istnieje zbiorowy geniusz polityczny Polaków? Czy może jeszcze się ujawnić, tak jak w czasie I wojny światowej?

Dzień 24. z 80 / Poranek WNET / prof. Jan Żaryn – O gorącym sporze dotyczącym ustaw reformujących ustrój wymiaru sprawiedliwości oraz o obchodach Roku gen. Józefa Hallera i jego „Błękitnej Armii”.

W Poranku WNET nadawanym z Opola Antoni Opaliński rozmawiał z profesorem Janem Żarynem, senatorem PiS, inicjatorem uchwały Senatu w sprawie ustanowienia roku 2017 Rokiem Generała Józefa Hallera.[related id=”31393″]

Rozmowa w Poranku nie mogła jednak nie dotyczyć bieżącej polityki, gdyż Senat dziś pracuje nad uchwaloną przez Sejm nową ustawą o Sądzie Najwyższym. Przewiduje ona m.in. przeniesienie w stan spoczynku wszystkich sędziów SN, z wyjątkiem tych, których pozostanie w stanie czynnym zostanie zatwierdzone przez prezydenta (według pierwszej wersji projektu ustawy miała to być kompetencja ministra sprawiedliwości).

Senator Jan Żaryn uważa, że należy „oddzielić sprawy ważne i najważniejsze od drugorzędnych”. Można więc oczywiście kontestować proponowane zmiany w ramach porządku demokratycznego. Jednak to, co było widać w czasie prac sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka, pokazało wyraźnie, że opozycja totalna nie ma żadnych kontrpropozycji względem projektów wprowadzanych przez Prawo i Sprawiedliwość. Nie ma też wcale woli sformułowania innego projektu zmian w wymiarze sprawiedliwości.

Jedynie ogólnie mówi się o potrzebie zmian. Cała energia idzie w kierunku zniszczenia tego, co proponuje koalicja rządząca.

Profesor Jan Żaryn ma nadzieję, że prezydent Andrzej Duda, jako osoba stojąca z boku sporu politycznego i bardziej obiektywnie patrząca na to, co się dzieje w parlamencie, doprowadzi do dyskusji na temat trzech ustaw reformujących ustrój wymiaru sprawiedliwości (wspomnianej już ustawy o Sądzie Najwyższym, a także wcześniej już uchwalonych nowelizacjach ustaw o Krajowej Radzie Sądownictwa i o ustroju sądów powszechnych), a następnie podejmie salomonową decyzję.

Głównym przedmiotem namysłu powinno być to, czy zasadnicze kompetencje w organizacji wymiaru sprawiedliwości powinna mieć władza wykonawcza (minister sprawiedliwości), władza ustawodawcza czy też prezydent. W każdym razie w dyskusji na ten temat nie powinno być wątpliwości, że reforma wymiaru sprawiedliwości jest potrzebna.

[related id=31450]

W drugiej części rozmowy gość opowiedział o roku Hallerowskim, który został uchwalony przez Senat. Uchwała stwierdza między innymi, że „Ogłoszenie roku 2017 Rokiem Generała Józefa Hallera pozwoli nie tylko przybliżyć postać samego generała i jego najbliższych (Stanisława Hallera i Cezarego Hallera, również oficerów Wojska Polskiego), ale także skupi uwagę Polaków na ważnych wydarzeniach i wyjątkowych organizacjach, zasłużonych w dziejach Polski, znanych z krzewienia polskości i patriotycznego ducha”.

Dzięki „Błękitnej Armii” gen. Jozefa Hallera i Komitetowi Narodowemu Polskiemu, któremu podlegała, wygraliśmy I wojnę światową. KNP reprezentował interesy narodu polskiego wobec państw Ententy (sojuszu pomiędzy Wielką Brytanią, Francją i Rosją). Działalność Komitetu i gen. Józefa Hallera doprowadziła do tego, że i militarnie, i politycznie wygraliśmy I wojną światową, pomimo że jeszcze wtedy nie istniało wolne i suwerenne państwo polskie.

Jest to „fenomen w naszych dziejach”. Warto się przyjrzeć, kto do niego doprowadził, a także zastanowić się,

czy zbiorowy geniusz polityczny naszego narodu, który wtedy zadziałał i w efekcie którego odzyskaliśmy niepodległość, jest czymś co tkwi w nas i może jeszcze ujawnić się , czy też było to jednorazowe wydarzenie w dziejach Polski, które już się nie powtórzy?

– pytał w Poranku Wnet z Opola profesor Żaryn, zachęcając do udziału w różnych imprezach związanych z obchodami roku Hallerowskiego, szczególnie tych organizowanych przez profesora Wiesława Jana Wysockiego.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy, która dostępna jest w siódmej części dzisiejszego Poranka WNET.

JS