Zmiany w zarządzie PKO BP. Prezes zrezygnował, dwóch członków zarządu odwołanych

W czwartek po zaledwie czterech miesiącach pełnienia funkcji prezesa PKO BP, Jan Emeryk Rościszewski złożył rezygnację. Tego samego dnia Rada Nadzorcza odwołała Rafała Antczaka i Jakuba Papierskiego.

W czerwcu br. przewodniczenie zarządowi PKO BP przejął po Zbigniewie Jagielle jego zastępca Jan Emeryk Rościszewski. Początkowo jedynie pełnił obowiązki prezesa, by we wrześniu zostać pełnoprawnym prezesem. Teraz zaś, jak czytamy w wydanym dzisiaj komunikacie:

14 października 2021 r. Pan Jan Emeryk Rościszewski złożył rezygnację z funkcji Prezesa Zarządu Banku, jak również ze składu Zarządu Banku z dniem 22 października 2021 r.

Spekulacje na temat możliwej rezygnacji Rościszewskiego pojawiały się już wcześniej. We wrześniu Dziennik Gazeta Prawna pisał o możliwości powołania go na stanowisko ambasadora Polski w Paryżu. Wówczas biuro prasowe banku zaprzeczyłoby jakoby prezes PKO BP ubiegał się o to stanowisko.

Rezygnacja prezesa to nie jedyna zmiana jaka się w czwartek dokonała w zarządzie PKO BP. W swym drugim wydanym dzisiaj komunikacie bank poinformował, że

Rada Nadzorcza Banku odwołała z Zarządu Banku Pana Rafała Antczaka i Pana Jakuba Papierskiego.

Jak zauważa Money.pl Jakub Papierski był wieloletnim współpracownikiem wieloletniego prezesa banku Zbigniewa Jagiełły. Rafał Antczak kojarzony jest z kolei z premierem. Według informatorów portalu oznacza to pożegnanie się PKO BP z ludźmi Mateusza Morawieckiego.

A.P.

Źródło: Money.pl, Dziennik Gazeta Prawna, Bank. pl

Cedro: Wyrok TK ws. prawa krajowego i unijnego przyjęto bezprecedensowo. Takiej reakcji Brukseli jeszcze nie było

Redaktorka DGP o możliwych rozwiązaniach konfliktu Polska-Unia Europejska: Pytanie czy Komisja Europejska zdecyduje się na dalsze blokowanie Krajowego Planu Odbudowy i związanych z nim funduszy.

W porannej audycji dziennikarka „Dziennika Gazety Prawnej”, Magdalena Cedro, mówi o przyszłych relacjach między Zjednoczoną Prawicą a instytucjami Unii Europejskiej. Jak zaznacza dziennikarka, w związku z ostatnim wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego Polsce grozi uruchomienie mechanizmu warunkowego. Dodaje, iż nie jest możliwe odrzucić przez UE Krajowego Planu Odbudowy:

Wyrok został przyjęty w sposób bezprecedensowy. Takiej reakcji ze strony Brukseli i innych stolic do tej pory nie było w sporze o praworządność – podkreśla redaktorka.

Zdaniem Magdaleny Cedro zakwestionowanie zapisów traktatowych zostało prze instytucje unijne zinterpretowane jako grunt pod polexit. Jak zaznacza gość porannej audycji, pojawiły się nawet bezpośrednie pytania do Polski czy Polska zamierza opuścić Unię Europejską. Dziennikarka opisuje trzy prawne możliwości rozwiązania polsko-unijnego konfliktu. Decyzję w tej sprawie ma wydać Komisja Europejska, co nastąpi po analizie wyroku TK:

Rozwiązania są trzy. Po pierwsze Krajowy Plan Odbudowy, z którego mamy otrzymać co najmniej 36 mld euro i pojawia się pytanie czy Komisja zdecyduje się na dalsze blokowanie tego planu i tych pieniędzy – mówi Magdalena Cedro.

Według rozmówczyni Łukasz Jankowskiego drugą możliwością jest wszczęcie postępowania o naruszenie prawa unijnego, czyli standardowa procedura w podobnych wypadkach. Jak dodaje dziennikarka Polska ma już na koncie 71 tego typu postępowań. Nie dotyczą one jedynie sądów, ale wielu innych dyrektyw i rozporządzeń. Magdalena Cedro widzi także ewentualne trzecie, dotkliwe dla Polski rozwiązanie. Jest nim to uruchomienie tego mechanizmu pieniądze za praworządność. Mechanizm ten został ustanowiony wokół gróźb Polski i Węgier o zablokowaniu budżetu unijnego. Jego uruchomienie może się skończyć zablokowaniem wszelkich funduszy, nie tylko tych związanych z Krajowym Planem Odbudowy:

Trzecia możliwość to uruchomienie tego mechanizmu pieniądze za praworządność. To jest ten mechanizm przeciwko, któremu Polska i Węgry występują teraz w Trybunale Sprawiedliwości – podsumowuje Magdalena Cedro.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

N.N.

Frankowicze. Chądzyński: Orzecznictwo europejskie poszło w stronę prokonsumencką. Banki muszą szybko podjąć decyzję

Marek Chądzyński o sporze między PO a PiS ws. ściągalności VAT-u, zaległościach podatku w zestawieniach budżetowych oraz o orzecznictwie sądów ws. frankowiczów i tym, co oznacza ono dla banków.

Żadna ze stron nie gra tutaj fair.

Marek Chądzyński  odnosi się do oskarżeń Platformy Obywatelskiej, która przekonuje, że podatek VAT wcale nie został tak uszczelniony, jak twierdzą rządzący. Tymczasem druga strona mówi o 250 mld VAT-u ukradzionych przez mafie vatowskie. Według ostatnich szacunków luka VAT w ostatnim roku nie tylko nie wzrosła, ale wręcz zmalała. Wyjaśnia, że

Zaległości VAT, które widać w zestawieniach wartości budżetowych […] jest takim trochę skutkiem ubocznym poprawy ściągalności i uszczelnienia systemu. Służby skarbowe dostały nowe narzędzia które wykorzystują i dzięki którym kwota ustaleń VAT mogła wzrosnąć.

Jak mówi dziennikarz Dziennik Gazeta Prawna, luka VAT to nie jest tylko mafia, ale także „naturalne procesy, które zachodzą w gospodarce”. Komentuje także sprawę frankowiczów. Zauważa, że przed wyrokiem TSUE ws. frankowiczów banki czuły się pewne i nie czuły potrzeby, żeby rozwiązać problem. Orzecznictwo unijne opowiedziało się jednak jednoznacznie prokonsumencko. Obecnie banki muszą podejmować decyzje, które zaważą na ich wynikach finansowych.

Jeśli chodzi o ugody, to na razie banki charakteryzują, ale myślę, że jeśli te największe banki będą przystępować to te średnie i mniejsze również prędzej czy później to zrobią.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Chądzyński: Wzrost luki VAT w Polsce i UE to nie efekt oszustw podatkowych, ale gorszej koniunktury gospodarczej

Marek Chądzyński wyjaśnia, dlaczego w Polsce i UE gwałtownie wzrosła luka VAT, przewiduje jak będzie zmniejszał się dług publiczny i czy grozi nam scenariusz grecki.


Dziennikarz „Dziennika Gazety Prawnej”, Marek Chądzyński wyjaśnia gwałtowny wzrost luki w ściągalności podatku VAT, który nastąpił we wszystkich krajach UE w podobnej skali.

Ważnym powodem powstaniem luki VAT są nie tylko przestępstwa karuzelowe, ale także stan koniunktury gospodarczej. Mamy kryzys pandemiczny, recesje, spadek PKB, konsumpcji, rośnie naturalna skłonność ucieczki do szarej strefy, a firmy po prostu tracą płynność i nie płacą podatków. To nie jest efekt twardego oszustwa typu karuzela VAT, ale efekt procesów gospodarczych, których nie jesteśmy w stanie wyeliminować.

Gość Popołudnia Wnet uważa, że obecnie państwo nie możliwości wpływu na zmianę sytuacji i powinien skupić się na nadzorowaniu wprowadzonych już mechanizmów uszczelnienia podatkowego.

Uruchomiliśmy impuls fiskalny w postaci 100 mld zł, aby pobudzić wzrost gospodarczy. Kiedy gospodarka zacznie się rozwijać i wrócimy na tory, na których byliśmy przed pandemią, to waga długu w ujęciu do PKB zacznie się zmniejszać […] To jest główna strategia. Nie spodziewam się zaostrzenia polityki fiskalnej.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

M.K.

Krok w stronę związków partnerskich? Nowe prawa i obowiązki dla konkubinatów

Konkubenci będą musieli zostać uwzględnieni w oświadczeniach majątkowych polityków, a lekarza będą mogli wypisać receptę pro familie dla osoby z którą „pozostają we wspólnym pożyciu”.

W przyjętej przez Sejm ustawie o jawności majątkowej polityków poszerzono katalog osób, które muszą ujawniać zarobki, o te „pozostające we wspólnym pożyciu” z politykiem- donosi „Dziennik Gazeta Prawna”. Zgodnie z wykładnią Sądu Najwyższego chodzi o relację, „w której istnieją jednocześnie więzi duchowe (emocjonalne), fizyczne oraz gospodarcze (wspólne gospodarstwo domowe)”.

Nie możemy zaprzeczać rzeczywistości – mówi jeden z polityków PiS.

Poseł Włodzimierz Bernacki (PiS), przewodniczący komisji regulaminowej, która pracowała nad ustawą o majątkach, podkreśla, że jeżeli ktoś pozostaje we wspólnym pożyciu hetero- czy homoseksualnym, nie powinien się wstydzić osoby, którą kocha. A jeżeli razem prowadzą życie, to taka osoba powinna złożyć publicznie oświadczenie majątkowe.

Odmienność płci osób pozostających w takiej relacji nie jest warunkiem uznania ich za pozostające we wspólnym pożyciu w rozumieniu art. 115 par. 11 k.k. – ocenił Sąd Najwyższy w uchwale z 2016 r.

Zgodnie z uchwałami Sądu Najwyższego z 2012 r., a potem z 2016, osoby pozostające we wspólnym pożyciu to także dwie osoby tej samej płci. Zdaniem siedmioosobowego składu sędziowskiego chodzi o osobę, która „pozostaje z inną osobą w takiej relacji faktycznej, w której pomiędzy nimi istnieją jednocześnie więzi duchowe (emocjonalne), fizyczne oraz gospodarcze (wspólne gospodarstwo domowe)”.

Przed tymi uchwałami SN, pomimo że w przepisach pojawiało się pojęcie osób pozostających we wspólnym pożyciu – na przykład w ustawie o prawach pacjenta, która umożliwia takiej osobie dostęp do informacji o stanie zdrowia nieprzytomnego pacjenta – w praktyce nie uznawano, że może to też dotyczyć związków jednopłciowych.

Mówi Anna Mazurczak, adwokatka działająca na rzecz środowisk LGBT. Jak dodaje, zapis o „osobach pozostających we wspólnym pożyciu” pojawia się też w ustawie antyterrorystycznej przyjętej w 2018 r.

Odmiennie interpretuje tę sprawę część polityków PiS.

Myślę, że autorzy przepisów, mimo to mieli na myśli związki nieformalne, ale tylko kobiet i mężczyzn. Nie sądzę, by to robiono z myślą o parach homoseksualnych.

Tak ocenia to Jan Mosiński, poseł PiS.

Działacze PiS zgodnie odżegnują się od chęci zmiany konstytucyjnej definicji małżeństwa i pozwolenia na adopcję dzieci przez sformalizowane związki homoseksualne, ale jak pisze DGP, w mniej konserwatywnym skrzydle partii rządzącej związki partnerskie nie są już traktowane tak zero-jedynkowo.

 Artykuł 115 k.k. ściśle wiążę z ustawą zasadniczą, która mówi o małżeństwie jako związku mężczyzny i kobiety oraz o rodzinie. Pytanie, czy uchwała siedmiu sędziów SN z 2016 r. jest zbieżna z konstytucją oraz na ile wiąże ona legislatorów.

Dodaje poseł Mosiński.

A.P.

„Dziennik Gazeta Prawna”: Mamy już ponad 31,5 tys. milionerów w Polsce, z których co szósty mieszka w Warszawie

Przed rosnącymi nierównościami majątkowymi ostrzega w swym czwartkowym wydaniu „Dziennik Gazeta Prawna”.

Jak podaje gazeta, zgodnie z ustaleniami Izby Administracji Skarbowej najwięcej osób zamożnych, których dochód do opodatkowania przekroczył w 2018 roku milion złotych, rozliczało się na Mazowszu. W samej Warszawie było to 8600 osób.

Rozpędzona gospodarka sprzyja bogaceniu się i tak już zamożnych osób, skoro grupa milionerów tak szybko rośnie. W ciągu czterech ostatnich lat zwiększyła się o ponad połowę.

Tak pisze DGP w swoim czwartkowym wydaniu i dodaje, że od 2015 r. liczba milionerów w Polsce wzrosła z 19,5 do 31,5 tys.

A.P.

Stodolak: Euro to wciąż eksperyment. Nie jest wskazane, by Polska przystępowała do niego, gdy ten trwa [VIDEO]

– Nie sądzę, by strefa euro wygenerowała dla Polski takie korzyści, żeby ewentualne ryzyko się opłacało. Władze UE powinny dopracować mechanizm swojej unii walutowej – mówi Sebastian Stodolak.


Sebastian Stodolak, dziennikarz ekonomiczny „Dziennika – Gazety Prawnej”, odnosi się do postulatów przyjęcia przez Polskę waluty euro.

„Euro to wciąż jest eksperyment i pozwólmy temu eksperymentowi działać, rozwijać się. Pozwólmy władzom Unii Europejskiej dopracowywać ten mechanizm, ale chyba nie jest wskazane, by w trakcie eksperymentu do niego dołączyć”.

Gość Poranka wskazuje na trzy korzyści płynące z przyjęcia unijnego środka płatności. Pierwszą z nich jest uniemożliwienie zarabiania na wymianie walut bankom czy kantorom oraz spadek kosztów transakcyjnych pomiędzy podmiotami w innych państwach strefy euro. Drugą z kolei jest zniesienie ryzyka walutowego związanego ze zmianami kursu walut, trzecią natomiast – będącą pochodną dwóch wcześniej opisanych – wzrost obrotów handlowych pomiędzy krajami członkowskimi unii monetarnej.

„Wiele wskazuje na to, że korzyść z tego zwiększonego handlu jest dla wzrostu gospodarczego wcale nie tak wielka”.

Zasadniczą wadą przyjęcia euro jest dla Stodolaka ryzyko, że któreś z państw będące częścią unii walutowej upadnie. Wydarzenie to spowodowałoby, że pozostałe kraje wchodzące w jej skład zostałyby wprzęgnięte w mechanizm pomagania podmiotowi, którego kłopotom nie są winne.

„Nie sądzę, że strefa euro wygeneruje takie korzyści żeby to ewentualne ryzyko się opłacało, żeby je zniwelować”.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.K.