Prezydent Andrzej Duda: rzeczywistość ostatnich lat uświadomiła nam, co znaczy mieć, lub nie mieć niepodległości

Musimy bronić Rzeczpospolitej – zaznaczył prezydent w przemówieniu podczas uroczystości na Pl. Piłsudskiego. W głównych obchodach Święta Niepodległości Polski uczestniczył prezydent Litwy G. Nauseda.

Prezydent Andrzej Duda w wystąpieniu na placu Piłsudskiego podsumował  wydarzenia ostatnich 12 miesięcy związane z bezpieczeństwem Polski.  Ocenił, że dzięki wspólnemu wysiłkowi służb państwowych i obywateli udało się zminimalizować zagrożenia, zwłaszcza na granicy polsko-białoruskiej.

Dzięki twardej postawie, polska granica została obroniona. Dziękuję za tę ofiarność, za zrozumienie sedna problemu, za służbę często w trudnych warunkach. Dziękuję tym, którzy nieśli pomoc ludziom, którzy wspierali także żołnierzy.

Dziękuję tym, którzy przyjęli przybyszów z Ukrainy, którzy przynosili pomoc i oferowali wsparcie. Dziękuję za wszystko co czyniliście. To były i są działania w obronie wolności naszej i naszej części Europy.

Z ust głowy państwa padły również podziękowania dla wszystkich, którzy przez ostatnie 5 lat angażowali się w organizowanie obchodów 100-lecia kształtowania się II RP.

Dziękuję wszystkim, którzy przez ostatnie prawie 5 lat – czas obchodów stulecia odzyskania przez Polskę niepodległości – przypominali o wielkiej wartości jaką jest wolne i suwerenne państwo; edukowali młodzież i przypominali o bohaterach, o przodkach.

Macierewicz: pomoc Ukrainie jest kluczowa dla zachowania naszej niepodległości. Nie rozumie tego tylko Targowica

Featured Video Play Icon

Antoni Macierewicz / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio WNET

Były szef MON wspomina śp. Jana Olszewskiego w trzecią rocznicę śmierci, a także omawia sytuację za naszą wschodnią granicą.

Antoni Macierewicz wspomina śp. Jana Olszewskiego w 3. rocznicę śmierci. Określa go mianem jednego z ojców polskiej wolności. Przypomina, że rząd Olszewskiego był pierwszym sformowanym po całkowicie wolnych wyborach. Zdaniem gościa „Popołudnia Wnet” bez starań premiera Olszewskiego nie udałoby się wyrwać Polski z rosyjskiej strefy wpływów.

W ciągu niecałych 6 miesięcy rząd Olszewskiego podjął działania przywracające elementarną sprawiedliwość społeczną. Jego decyzje otworzyły proces likwidacji agentury komunistycznej oraz wchodzenia Polski do NATO.

Czytaj także: Przełomowe chwile najnowszej historii Polski oczami jej protagonisty. Wywiad Jana Olszewskiego dla „Kuriera WNET”

Omówiony zostaje również temat wsparcia Polski dla zagrożonej agresją rosyjską Ukrainy. Rozmówca Łukasza Jankowskiego podkreśla, że niepodległość Ukrainy jest kluczowa dla bezpieczeństwa i suwerenności naszego kraju.

Ten kto tego nie rozumie, jest chyba gotów podporządkować się sojuszowi niemiecko-rosyjskiego. To myśl targowicka, dla której niepodległość jest czymś niezrozumiałym.

W poniedziałek Szef MON Mariusz Błaszczak z wizytą Londynie. Tematem zagrożenie ze strony Rosji


Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

 

Panama: dwukrotnie niepodległa

28 listopada 1821 Panamá ogłosiła niepodległość od Korony Hiszpańskiej. W dzisiejszej RL opowiemy o historii tego kraju w czasach kolonialnych i XIX wieku, aż po rok 1903.

W niedzielę 28-go listopada Panamczycy obchodzą 200-lecie niepodległości kraju. W tym dniu dwieście lat temu José de Fábrega ogłosił niepodległość kraju od Korony Hiszpańskiej. To jednak nie przeszkodziło świeżo powstałej Panamie niemalże jednocześnie przyłączyć się do południowoamerykańskiego superpaństwa, jakim była Wielka Kolumbia. Ostatecznie w pełni niepodległym krajem Panamá stała się dopiero w 1903 roku. Choć i ta data może być dyskusyjna.

W dzisiejszym wydaniu República Latina przedstawimy wybrane fragmenty jej historii: od momentu odkrycia tej części świata dla białego człowieka, poprzez epokę kolonialną, walki o niepodległość Panamy od Korony Hiszpańskiej, ogłoszenie pierwszej niepodległości kraju, inkoroporację kraju do Kolumbii aż po uzyskanie ostatecznej niepodległości w 1903 roku.

A wszystko okrasimy dobrą muzyką, z której Panamá słynie.

Zapraszamy już dziś o godz. 22H00! Tym razem tylko po polsku.

Program Wschodni: Obrady Platformy Krymskiej i sytuacja Tatarów Krymskich, obchody Dnia Niepodległości Ukrainy

W „Programie Wschodnim” Paweł Bobołowicz, wraz z zaproszonymi gośćmi rozmawia m.in o obradach Platformy Krymskiej, obchodach Dnia Niepodległości Ukrainy, czy o konferencji Lviv Media Forum.

Prowadzący: Paweł Bobołowicz

Realizator: Eldar Pedorenko


Goście:

Refat Czubarow – przewodniczący Medżlisu Tatarów Krymskich, deputowany Najwyższej Rady Ukrainy

Janina Jakowenko – reporterka, współpracowniczka Studia Kijów

Ola Siamaszko – dziennikarka, szefowa działu informacji redakcji białoruskiej

Mateusz Stachewicz – przewodniczący programowego ruchu odkrywców ZHP, współorganizator akcji „Płomień braterstwa”


Refat Czubarow mówi o roli Platformie Krymskiej, która ma na celu przeciwstawienie się okupacji Krymu przez Rosję. Ta z kolei, dzięki zajęciu tego terytorium, chce zrealizować plan stworzenia placówki wojskowej na południowej flance NATO, aby móc w ten sposób wywierać wpływ na politykę światową. Rosja jest również bardzo niechętna Tatarom Krymskim, podejmując się różnych środków, aby wyprzeć ich z terytorium Krymu – są to głównie represje oraz oskarżenia.

Rosja zarzuca Tatarom Krymskim terroryzm, ekstremizm – oczywiście wszystkie te zarzuty są całkowicie sfałszowane. Najważniejsze jest jednak, aby wzbudzić strach wśród ludzi.

Niektóre z tych prób zastraszania mogą jednak w pewnym zakresie działać – niektórych krajów na posiedzeniu Platformy Krymskiej zabrakło – np. krajów Ameryki Południowej, Izraela, czy części krajów Azji. Federacja Rosyjska dopuszcza m0żliwość zebrania się w ramach Platformy, lecz zaznacza przy tym, że jeśli omawiane będą tam sprawy ich terytorium, będzie to wtedy atak na wewnętrzną integralność ich państwa.

Minister Spraw Zagranicznych Federacji Rosyjskiej powiedział, że będzie to zlot neonazistów. Na Platformie Krymskiej były obecne delegacje wszystkich krajów Unii Europejskiej i NATO, natomiast część państw nie mogła nie wziąć pod uwagę groźby Federacji Rosyjskiej, bo bardzo są od niej zależne. Faktem jest jednak, że nie udało się im wszystkich zastraszyć, a idea Platformy Krymskiej została umocniona.


Janina Jakowenko opowiada o obchodach Dnia Niepodległości Ukrainy. Najbardziej efektownym wydarzeniem była defilada wojskowa, w której wzięło udział około 5 tysięcy żołnierzy, 400 jednostek sprzętu i uzbrojenia i 100 jednostek lotniczych. Byli to przedstawiciele sił ukraińskich, ale też i kilkunastu krajów partnerskich, w tym Polski.

Ukraińskie władze zaprezentowały wszystkie rodzaje sił zbrojnych, a na niebie pojawił się największy samolot transportowy świata – Antonow 25 mriya. Przejechały również czołgi, wozy opancerzone i pojazdy z dronami bojowymi.

Na defiladzie nie zabrakło również polskich akcentów – nad Kijowem przeleciały również polskie myśliwce F16.


Ola Siamaszko mówi o Lviv Media Forum. Jest to największa konferencja medialna w Europie Środkowo-Wschodniej, na której dyskutuje się o prawach mediów na Ukrainie. W tym roku więcej uwagi poświęcono jednak dziennikarzom białoruskich, na których nakładane są w ojczyźnie kolejne represje. W ostatnim czasie Sąd Najwyższy Białorusi zlikwidował Białoruskie Stowarzyszenie Dziennikarzy. Ola Siamaszko komentuje również sytuację na granicy białorusko-polskiej.

Białoruś może zorganizować konflikt zbrojny na granicy z Unią Europejską – tak powiedział przewodniczący Ludowego Departamentu Antykryzysowego Paweł Latuszka. Białoruska Straż Graniczna widywana jest z poważniejszą bronią niż wcześniej – m.in. z karabinami snajperskimi. Jest mało prawdopodobne, aby broń ta miał a zostać użyta przeciwko uchodźcom – mówi szef Centrum Komunikacji Strategicznej NATO.


Mateusz Stachewicz mówi o współorganizowanej przez siebie akcji „Płomień braterstwa”, która kładzie nacisk na pamięć o braterstwie polsko-ukraińskim w 1920 roku, w obronie przed Bolszewikami. Akcja spotkała się ze sprzeciwem pewnej części społeczeństwa, która zarzucała jej zakłamywanie historii. Rozsyłano nawet ostrzeżenia, m. in. listy, czy maile,  mające na celu zastraszenie jej organizatorów.

Już podejmując decyzję o zorganizowaniu całej akcji liczyliśmy się z pojawieniem się głosów sprzeciwu, które będą próbowały zarzucić nam, że w ramach tej akcji próbujemy zapomnieć o Wołyniu, czy inne tego typu argumenty. Nasza akcja nie jest od tego, aby o Wołyniu zapominać, ale nie godzi się rzucać na szalę kto komu wyrządził większą krzywdę.

Zapraszamy do wysłuchania całej audycji!

PK

Paweł Bobołowicz z Kijowa o celebracjach Dnia Niepodległości na Ukrainie oraz wsparciu w walce z Covid 19

Gościem „Popołudnia Wnet” jest Paweł Bobołowicz – dziennikarz „Studia Kijów”, który relacjonuje obchody 30-lecia niepodległości Ukrainy.

Tegoroczne obchody Dnia Niepodległości na Ukrainie są wyjątkowe nie tylko z powodu okrągłej, 30-letniej rocznicy, lecz także z uwagi na fakt, że sąsiadują czasowo z innym niezwykle istotnym dla tego państwa wydarzeniem, jakim jest pierwsze posiedzenie Platformy Krymskiej. Korespondent Radia Wnet przytacza z tej okazji kilka faktów historycznych na temat odzyskania niepodległości przez naszych sąsiadów 30 lat temu – w 1991 roku.

Sowiecka rada Ukrainy przyjęła deklarację niepodległości, a kolejnym aktem prawnym było referendum, w którym Ukraińcy wyrazili swoje poparcie dla ukraińskiej niepodległości – odbyło się ono w grudniu 1991 roku. Na drugi dzień pierwszym państwem, które uznało niepodległość Ukrainy była Polska.

Paweł Bobołowicz relacjonuje przebieg celebracji na ulicach Kijowa, do których zaliczały się m.in. defilada 5 tys. ukraińskich żołnierzy, czy przelot samolotów wojskowych, do których zaliczały się też 4 polskie F16. W paradach wojskowych brali udział zarówno weterani, jak i czynni żołnierze biorący udział w walkach na wschodzie Ukrainy. W obchodach brali udział uczestnicy posiedzenia Platformy Krymskiej, która odbyła się dzień wcześniej.

W obchodach brali udział goście, którzy przyjechali wczoraj na posiedzenie Platformy Krymskiej, a wśród nich był prezydent RP Andrzej Duda.

Przy okazji wizyty prezydenta RP na Ukrainie zostały przekazane materiały mające wesprzeć naszych wschodnich sąsiadów w walce z Covid19. Organizatorem tego pokaźnego transportu była Fundacja Solidarności Międzynarodowej.

W ostatni piątek przyjechało na Ukrainę 21 ciężarówek, które przywiozły 127 ton sprzętu i materiałów medycznych o wartości 18 milionów złotych.

Informacji na temat nieco dokładniejszej zawartości tego transportu udzielił prezes Fundacji Solidarności Międzynarodowej – Rafał Dzięciołowski.

Jest to kilkanaście respiratorów najwyższej jakości technicznej, z czego wartość pojedynczego sprzętu sięga 130 tys. złotych, do tego termomonitory, kardiomonitory, czy środki dezynfekcyjne.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

PK

Grzywaczewski: Litwa była pierwszym krajem, który wyzwolił się z sowieckiego więzienia narodów

Gościem audycji jest dziennikarz i podróżnik, Tomasz Grzywaczewski, który mówi o swoim najnowszym dokumencie „Litwa. W cieniu wieży”. Premiera produkcji odbędzie się 21 maja o godz. 22.50 na TVP1.

W rozmowie z Jaśminą Nowak Tomasz Grzywaczewski dotyka m.in. tematu swojego nowego filmu dokumentalnego. Dziennikarz i autor przybliża wydarzenia historyczne, które stały się główną osią fabuły:

Ten dokument opowiada o wydarzeniach sprzed 30 lat, kiedy Litwa wybijała się na niepodległość. Była pierwszym krajem, który wyzwolił się z sowieckiego więzienia narodów – podkreśla Tomasz Grzywaczewski.

Dziennikarz przytacza historie związane z litewską walką o niepodległość. Jednym z nich były wydarzenia tragicznego stycznia 1991 i masakra pod wileńską wieżą telewizyjną, o której opowiada film „Litwa. W cieniu wieży”:

Za tę niepodległość zapłaciła okrutną cenę. W masakrze pod wieżą telewizyjną w styczniu 1991 r. śmierć poniosło 14 mieszkańców Wilna, którzy zgromadzili się wokół wieży pokojowo demonstrując, broniąc nowo odzyskanej niepodległości – komentuje Tomasz Grzywaczewski.

Dziennikarz przybliża też słuchaczom WNET ujęte w jego filmie sylwetki Litwinów zasłużonych w walce o niepodległość Litwy:

W moim filmie przedstawiamy ludzi, którzy byli zaangażowani w odzyskanie niepodległości. Zarówno polityków i mężów stanu – jak chociażby Vytautasa Landsbergisa, pierwszego przywódcy odrodzonego państwa litewskiego – ale też zwykłych mieszkańców Litwy.

Zachęcamy do wysłuchania całej rozmowy w formie podcastu!

N.N.

Katarzyna Beruashvili: Dziś w Gruzji obchodzony jest Dzień Jedności Narodowej

W najnowszym „Kurierze w Samo Południe” gościła wiceprezes Diaspory Gruzińskiej w Polsce, Katarzyna Beruashvili, która przybliża słuchaczom temat obchodzonego dziś w Gruzji Dnia Jedności Narodowej.

Gościem dzisiejszego „Kuriera w Samo Południe” była Katarzyna Beruashvili. Wiceprezes Diaspory Gruzińskiej w Polsce w rozmowie z Jaśminą Nowak mówiła m.in. o gruzińskim Dniu Jedności Narodowej:

Ten dzień jest dla Gruzinów bardzo ważny m.in. dlatego, że 9 kwietnia 1989 r. wojska Związku Radzieckiego zostały wprowadzone do Gruzji. Ich celem było stłumienie protestów niepodległościowych. Dziś Gruzini pragną pokazać, że pamiętają o tamtych wydarzeniach i tą pamięcią czczą swoich bohaterów, którzy polegli za wolność ojczyzny – komentowała Katarzyna Beruashvili.

Rozmówczyni Jaśminu Nowak przybliża również temat gruzińskich protestów niepodległościowych z kwietnia 89′:

Mieszkańcy Tbilisi bardzo dobrze pamiętają te wydarzenia, niektórzy spośród nich brali czynny udział w demonstracjach. Zgodnie ze statystykami w tamtych protestach uczestniczyło ponad 10 tys. osób. Zginęło wówczas 21 osób, które stały się później symbolem walki Gruzinów o niepodległość – podkreśla wiceprezeska Diaspory Gruzińskiej w Polsce.

Przedstawicielka mniejszości gruzińskiej opowiada też o niektórych państwowych tradycjach związanych z Dniu Jedności Narodowej w Gruzji:

Istnieje też specjalna tradycja związana z tym dniem. Przed parlamentem w Tbilisi stoi pomnik poświęcony tym bohaterom i zwyczajem jest, że w Dniu Jedności Narodowej ludzie składają tam kwiaty. Czasami są tam również organizowane wystawy, gdzie omówione są sylwetki poległych bohaterów.

Jak zaznacza Katarzyna Beruashvili, w tym roku z powodu trwającej epidemii Covid-19 coroczne obchody państwowego święta odbędą się w nieco innej formule:

Warto jednak mieć na uwadze, że w tym roku, ze względu na trwającą pandemię te uroczystości będą nieco ograniczone – mówi gość „Kuriera w Samo Południe”.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

N.N.

Szwajcaria: czy w polityce można kierować się tylko szkolną etyką i moralnością, przyjętą przez ludzi cywilizowanych?

My, tak jak inni, mamy pełne prawo do walki o swoje interesy. Mamy swoje 5 minut – okienko czasowe, które się zamknie, ale nadal daje szansę na suwerenność, a nawet na umocnienie niepodległości.

Adam Gniewecki

Szwajcarzy umieli skutecznie walczyć o panowanie nad łączącą Włochy i Niemcy Przełęczą Świętego Gotarda, potrafili przerwać bratobójcze domowe wojny religijne, udało im się uzyskać i utrzymać neutralność, rozwinęli dochodową luksusową turystykę, stworzyli słynną na świecie bankowość, nowoczesny przemysł i UWAGA – utrzymali jedność państwa złożonego z trzech narodowości mówiących trzema, a właściwie czterema językami i wyznających różne religie. Model współistnienia, jedności i dobrze rozumianej tolerancji.

Nasi nie mniej waleczni przodkowie mieli łatwiej. Kraj był żyzny, równinny, obfity w zwierzynę i surowce oraz etnicznie w zasadzie jednolity. Dopóki Polską władali mocni, ekspansywni i bezkompromisowi królowie, kraj był suwerenny, silny, bogaty i bezpieczny.

Stanowił skuteczne wschodnie przedmurze chrześcijańskiej Europy. Podejmował wyprawy wojenne dla ratowania europejskich braci w wierze, choć zysków i korzyści z tego ciągnąć nie potrafił.

Póki Polska była rządzonym mocną ręką, silnym państwem, póty się rozwijała. Z nadejściem wolnych elekcji, liberum wetów, samorządów terytorialnych – czytaj sobiepaństwa, demokracji, która była zupełnie nie na tamtą sytuację i czasy, władza centralna miękła, a państwo słabło, aż się rozsypało. (…)

Państwo Helwetów powstało dzięki solidarności, bojowości i sprytowi. Później, kierując się pragmatyzmem, oportunizmem oraz egoizmem, Szwajcarzy manipulowali, naginali swoją neutralność, korzystali, kolaborując z Hitlerem i przejmując pożydowskie majątki. I to prawda. (…)

„Lekcja szwajcarskiego” przypomina znaną od wieków zasadę, że miarą jakości w polityce jest skuteczność, a cel może uświęcać środki, bo w skali makro obowiązują inne zasady niż w mikro. Potwierdza też prawdę, że polityka stanowi o losach narodów, a te są zbyt poważną sprawą, by kierować się tylko szkolną etyką i moralnością, przyjętą przez ludzi cywilizowanych.

My, tak jak inni, mamy pełne prawo do walki o swoje interesy. Mamy swoje 5 minut – okienko czasowe, które się zamknie, ale nadal daje szansę na suwerenność, a nawet na umocnienie niepodległości. Suwerenność rozumiem jako możność samodzielnego podejmowania decyzji w swoich sprawach, zaś państwem niepodległym jest takie, które ma społeczeństwo oraz terytorium, którym włada i jest międzynarodowo uznawane.

Niepodległość zawiera w sobie suwerenność, ale państwo niepodległe może suwerenną decyzją zrezygnować z części swojej suwerenności. Rezygnując z suwerenności krok po kroku, można stopniowo stracić niepodległość.

Cały artykuł Adama Gnieweckiego pt. „Lekcja szwajcarskiego” znajduje się na s. 15 grudniowo-styczniowego „Kuriera WNET” nr 78/2020–79/2021.

 


  • Świąteczny, grudniowo-styczniowy numer „Kuriera WNET” (wydanie ogólnopolskie, śląskie i wielkopolskie wspólnie) można nabyć kioskach sieci RUCH, Garmond Press i Kolporter oraz w Empikach w cenie 9 zł.
  • Wydanie elektroniczne jest dostępne w cenie 7,9 zł pod adresami: egazety.pl, nexto.pl lub e-kiosk.pl.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.
Artykuł Adama Gnieweckiego pt. „Lekcja szwajcarskiego” na s. 15 grudniowo-styczniowego „Kuriera WNET” nr 78/2020–79/2021

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

30. rocznica wydarzeń styczniowych. Czesław Okińczyc: to był okres, kiedy cała Polska była za Litwą

Czesław Okińczyc o walce Litwinów o niepodległość i wsparciu, jakie otrzymali od Polaków.

Czesław Okińczyc opowiada w 30. rocznicę wydarzeń styczniowych o tym, jak Litwa odzyskała niepodległość. Litewska SRR ogłosiła przywrócenie państwowości litewskiej już 11 marca 1990 r., jednak deklaracja ta nie została wówczas uznana.

Ciągle Gorbaczow straszył, że zdławi tą naszą rewolucję i niepodległość.

W nocy z 12 na 13 stycznia jednostki Armii Radzieckiej przystąpiły do szturmu do wieżę telewizyjną i Dom Prasy. Zginęło wówczas 14 osób (z czego jeden żołnierz, 15 osoba zmarła w lutym).  Litwini stawiali sobie wówczas pytania:

Czy będzie zajęty parlament? Czy będzie zajęty przez sowieckie wojska rząd litewski?

Mówiło się o możliwości utworzenia rządu na uchodźstwie.  Sygnatariusz Aktu Niepodległości Litwy wspomina pomoc i solidarność Polaków z Litwinami. Wielu polskich parlamentarzystów odwiedzało parlament litewski. Wspomina, że rozstrzygnięcie nastąpiło po puczu Janajewa:

Ważnym momentem było uznanie przez Islandię niepodległości Litwy.

Okińczyc wyraża wdzięczność dla pierwszego prezydenta Rosji, Borysa Jelcyna.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Oni nam pokazali, jak się walczy, umiera, ale i jak się pięknie i godnie żyje/ Dariusz Brożyniak, „Kurier WNET” 77/2020

Jesteśmy w ogromnej potrzebie odbudowania narodowej pamięci, tej prawdziwej, bez kunktatorstwa, hipokryzji i prostackiej propagandy. Gdzie mowa jest prosta z Chrystusowym „tak”, tak” – „nie, nie”.

Dariusz Brożyniak

Polskie Zaduszki

Przemierzamy i w tym roku nasze cmentarze, wypełniając odwieczny chrześcijański obowiązek i głęboką potrzebę także słowiańskiej duszy. To jednakże rok jakże przykrej anonimowości, kiedy spod epidemicznych masek z trudem rozpoznajemy naszych bliskich, przyjaciół, sąsiadów, by wspólnie nad mogiłami odtworzyć obrazy życia tych, którzy nas kiedyś łączyli pokrewieństwem czy swym, z nami splecionym, losem. Tak nadzwyczajnego czasu nikt nam jak dotąd, w naszej tradycji, nie przekazał.

Spotykamy się na modlitwie pod krzyżami wspomnień naszych bezimiennych bohaterów, pod epitafiami powstańców listopadowych, styczniowych, wielkopolskich, śląskich, warszawskich, Golgoty Wschodu, Ofiar Komunizmu, Tragedii Smoleńskiej. Docieramy w końcu na Kwaterę „Ł” – Łączkę – i wtedy już wręcz musimy zastanowić się nad kondycją naszej zbolałej polskiej duszy. Dzięki odwadze i determinacji jednego człowieka wypełniliśmy swój prastary rycerski obowiązek, tak jeszcze sto lat temu najzupełniej oczywisty, i „poszliśmy po swoich”, zebrać naszych poległych z pola bitwy.

Profesor Szwagrzyk wydobył wszystkich trzystu, przeciskając się pomiędzy mogiłami ich katów, komunistycznych zbrodniarzy.

Czasem mógł kogoś wydobyć tylko „w połowie”, przeciętego koparką przygotowującą miejsce dla kolejnego komunistycznego kacyka; czasem pozostało już tylko przesiewać ziemię przemieszaną ze śmieciami, by dotrzeć choć do tych paru najdroższych nam kości „wypełniących” alejki „nowo zasłużonych”, przede wszystkim PRL-owskich wojskowych o najwyższych szarżach – majorów, pułkowników.

Żołnierzy Niezłomnych, tych XX-wiecznych rycerzy dumnej Polski, z całkowitą premedytacją potraktowano właśnie jak śmieci, podobnie jak ofiary przywiezione lat dziesięć temu z Rosji, które wspomina położony zupełnie nieopodal powązkowski pomnik tragedii smoleńskiej.

Na Łączce widać niezwykle wyraziście i drastycznie tę sowiecką więź w zbrodni i barbarzyńskim lekceważeniu nawet szczątków. Majora „Zaporę” i jego kilku podkomendnych „wciśnięto” do pojedynczej mogiły, zapewne wtłaczając i udeptując. Mieszano zwłoki jak popadnie, głowami i nogami naprzemiennie. Zrobili to ludzie, którzy całkowicie wyzuli się ze swej polskości. Przyjęli za swoją sowiecką metodę strzału w tył głowy, rozsadzającą twarz. W pełni skuteczną w zadaniu śmierci i ukryciu śladów zbrodni. Nierozpoznawalne zwłoki zagrzebane gdzieś pod murem nie były już groźne.

Żołnierski honor plutonu egzekucyjnego mógł się okazać niepewny dla zbrodniarzy. Do „Inki” nie chciano strzelać, ktoś jednak mógł się wygadać.

Dramat mokotowskich Żołnierzy Niezłomnych to nie była sama śmierć. To była świadomość, że zrobią to nie Niemcy, nie Sowieci, ale Polacy. I patrzą na to dziś z bezpośredniej wręcz bliskości swych grobów ludzie „bestie” – „Luna” Brystygierowa czy Aleksander Dreja. Nigdy nie ukarani, jak Jerzy Valuin, Śmietański, Różański i Humer.

Żyjący jeszcze, jak Jerzy Kędziora, mają się dobrze i rozsiewają nadal strach. Rodziny pomordowanych wolą nie udzielać wywiadów, boją się, jak za czasów, gdy cmentarne kwiaciarki donosiły do SB, zaszczuci do dziś. Odradza im się rozmowy z IPN, mają ciągle w pamięci, jak próbując jakoś łączyć się w swym cierpieniu w parafii na Starych Powązkach, musieli przeżyć śmierć zamordowanego ks. Stefana Niedzielaka. Resortowe „towarzystwo” ul. Kazimierzowskiej patrzyło krzywym okiem na „złe rzeczy” na Łączce, nawet grożąc tajemniczym telefonem wstrzymującym działania. Są osoby i instytucje, które zdecydowanie torpedowały prace na Łączce, nawet z samego środowiska IPN, podejmowały działania o wręcz wrogim charakterze, by później zabierać oficjalny głos na głównych uroczystościach. Przy pośpiesznym odsłanianiu Panteonu profesor Szwagrzyk stał zapomniany w tłumie, obserwując, jak politycy dziękują sami sobie.

Żołnierze Niezłomni mieli być bowiem na zawsze „wyklęci”, usunięci w niebyt w sposób celowy i systemowy. Nie mogło być grobów, by nie było bohaterów, lecz przede wszystkim wzorca. Ci ludzie pokazali, jak się walczy, jak się umiera, ale i jak się pięknie i odpowiedzialnie żyje. Rotmistrz Pilecki, dający przykład żołnierza i gospodarza dbającego o rodzinę, wspólnotę, stający bez wahania na wezwanie ojczyzny. Pułkownik Łukasz Konrad Ciepliński ps. Pług, piszący w więziennym grypsie:

„Widzisz Synku – z Mamusią modliliśmy się zawsze, byś wyrósł ku chwale idei Chrystusowej, na pożytek Ojczyźnie i nam na pociechę. W tych dniach mam zostać zamordowany przez komunistów za realizowanie ideałów, które Tobie w testamencie przekazuję. O moim życiu powie Tobie Mamusia, która zna mnie najlepiej. Będę umierał w wierze, że nie zawiedziesz nadziei w Tobie pokładanych”.

Niemalże cudem odnalezionych prawie 40 grypsów pułkownika stanowi poruszające świadectwo etosu Polski Walczącej.

70 lat temu nie przewidziano technik badań DNA, inaczej dla zbrodni, niemalże doskonałej, urządzono by krematoria. Bo tożsamość zbrodniarzy spod czerwonej gwiazdy i swastyki jest uderzająca. Tożsamość w ukrywaniu i zacieraniu śladów zbrodni. W zeszłym roku pod torami małej austriackiej stacyjki kolejowej Lungitz przy obozie Gusen III sytemu obozowego Mauthausen-Gusen odkryto całe pokłady ludzkich popiołów wymieszanych ze śmieciem. Znaleziono dziecięcy ząb, a skala znaleziska może być ogromna. Wydobyto symbolicznie pewną ilość popiołów i upamiętniono w pobliżu, bez określenia miejsca znaleziska i jakiejkolwiek informacji na funkcjonującej stacji. Pytanie, czy przywożono tą drogą jeszcze żywych ludzi, czy tylko popioły i skąd – nie jest szczególnie popularne. Ekipie profesora Szwagrzyka jeszcze parę lat temu usiłowano nałożyć gigantyczną karę za niezbędne usunięcie krzewów uniemożliwiających ekshumacje. Czerwona gwiazda i swastyka…

Czy zatem wypełni się wizja profesora trzeciej powązkowskiej bramy cmentarnej, Bramy Wyklętych – Straconych? Czy będzie można modlić się nad trumnami żołnierzy, z trumiennymi portretami, w podziemnych katakumbach – a więc tam, gdzie ich odnaleziono? Obecny „półkowy” Panteon jest bowiem zaprzeczeniem całej już współczesnej historii Łączki.

Najmłodsze pokolenie zaczadzone neomarksizmem musi otrzymać szansę ogarnięcia tej komunistycznej zbrodni w całym jej tragicznym, przewrotnym i perfidnym wymiarze, łącznie z dokonaną, wręcz pokoleniową, infamią i zemstą na rodzinach zamordowanych.

Musi dokonać się jednoznaczna i ostateczna demaskacja sloganu „komunizmu z ludzką twarzą”, kontynuacji zbrodni lat 40. i 50. na lata 80. i resentymentów trwających po dziś dzień już w wolnej Polsce.

Jesteśmy w ogromnej potrzebie odbudowania narodowej pamięci, tej prawdziwej, bez obciążenia kunktatorstwem, hipokryzją i prostacką propagandą. Gdzie mowa jest prosta z Chrystusowym „tak”, tak” – „nie, nie”. „Sprawiedliwość, nie zemsta” głosił publicznie polskojęzyczny Żyd, urodzony na rumuńskiej Bukowinie w Czerniowcach, lojalny obywatel Republiki Austrii – Szymon Wiesenthal. Nie możemy udawać, że nie widzimy rozwłóczonych, niepogrzebanych przez dekady po chrześcijańsku kości na kresach II Rzeczypospolitej, nie słyszeć, że najbardziej okrutni pacyfikatorzy powstania warszawskiego, ukraińskie jednostki SS „Nachtigall”, „broniły” Warszawy przed Armią Czerwoną (sic!), karygodnym zaniechaniem wspomagać tuszowanie austriackich zbrodni na Polakach w Austrii i niemieckich w Auschwitz.

Nie ma takiego drugiego miejsca w Europie, gdzie żyją obok siebie, jak gdyby nigdy nic, ofiary i ich bezkarni kaci, i to mieści się bezwstydnie w regule wolności i demokracji.

Słabość polskiego państwa jest żenująca w bezkarności konstytucją zabronionego propagowania komunizmu (Michał Nowicki, syn posłanki SLD Wandy Nowickiej) czy otwartego nawoływania do obalenia demokratycznego państwa siłą (Bartosz Kramek z Fundacji Otwarty Dialog). Ta permanentna, od 30 lat, socjologiczna schizofrenia doprowadza nas do coraz trudniej uleczalnej chronicznej społecznej choroby. Bezmiar polskiej ofiary krwi wymaga od każdego Polaka honorowego, z podniesionym czołem działania i żarliwej, szczerej, zaduszkowej modlitwy. Inaczej i nasze pokolenie wpisze się w ten najboleśniejszy dramat Żołnierzy Niezłomnych – Wyklętych – zdrady „swoich”!

Artykuł Dariusza Brożyniaka pt. „Polskie Zaduszki” znajduje się na s. 1 i 2 listopadowego „Kuriera WNET” nr 77/2020.

 


  • Z przykrością zawiadamiamy, że z powodu ograniczeń związanych z pandemią ten numer „Kuriera WNET” można nabyć wyłącznie w wersji elektronicznej (wydanie ogólnopolskie, śląskie i wielkopolskie wspólnie) w cenie 7,9 zł pod adresem: egazety.pl, nexto.pl lub e-kiosk.pl.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.
  • Od lipca 2020 r. cena wydania papierowego „Kuriera WNET” wynosi 9 zł.
Artykuł Dariusza Brożyniaka pt. „Polskie Zaduszki” na s. 1 listopadowego „Kuriera WNET” nr 77/2020

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego